Dziękuję za pytanie i zaufanie. Doceniam to i zdaję sobie sprawę z odpowiedzialności, z jaką wypowiadam się jako teolog. Nie jest moim ani zadaniem ani zamiarem wypowiadanie się w imieniu czy w zastępstwie władz kościelnych. Każdy powinien sam rozpoznać, czy przekonują go - podane przez wielu teologów i też przeze mnie - racje teologiczne. Tak więc pewne jest po pierwsze: nie ma i nie może być obowiązku odmawiania koronki s. Faustyny.
Z racji teologicznych każdy może i powinien rozważyć, czy należy to czynić (por. racje teologiczne).
Po drugie pewne jest, że Pan Bóg zważa przede wszystkim na czystość i gorliwość serca w modlitwie, ponieważ istotą modlitwy jest - według klasycznej definicji - wzniesienie umysłu ku Bogu (św. Jan Damasceński, św. Tomasz z Akwinu i inni). Jeśli ktoś bez odpowiedniej wiedzy teologicznej i świadomości problemu, a za to w duchu znanych sobie prawd wiary odmawia tę koronkę, nie grzeszy, a jego modlitwa jest zasługująca i może być według woli Bożej wysłuchana, o ile intencja zgadza się z tą wolą. O tyle mogę uspokoić dusze szczerze pobożne i gorliwe w modlitwie.
Tym niemniej obowiązkiem katolika jest nie tylko posłuszeństwo władzom kościelnym w sprawach wiary i obyczajów, lecz także, a nawet przede wszystkim znajomość prawd wiary katolickiej, przynajmniej tych zawartych w katechiźmie, zwłaszcza w jego tradycyjnych wydaniach, które są jasne i przystępne. Oczywiście władza kościelna nie ma prawa nakazać stawiania koronki czy "Dzienniczka" ponad prawdami wiary. Jest dokładnie odwrotnie: to w świetle znajomości prawd wiary należy podjąć osobistą decyzję odnośnie używania koronki s. Faustyny. Tę kwestię powinien każdy rozważyć w sumieniu.
Ku temu konieczne jest wziąć pod uwagę fakt, że "Dzienniczek" i koronka zostały odrzucone przez Magisterium Kościoła oraz wydano zakaz rozpowszechniania zarówno pism św. Faustyny jak też obrazu.
Mimo tego obowiązującego zakazu Stolicy Apostolskiej metropolita krakowski abp F. Macharski w 1979 r. wydał pozwolenie na rozpowszechnianie.
Obecnie są ogólnie dostępne informacje w internecie i nie tylko odnośnie tego, że jest wiele niejasności i sprzeczności w związku zarówno z dziejami "Dzienniczka" jak też jego wydaniami drukowanymi. Już na podstawie tych faktów można wysnuć dla siebie postulat ostrożności, nawet dystansu.
Oczywiście nie oznacza to nieufności czy dystansu wobec prawdy i wiary w Boże Miłosierdzie. Tę prawdę wiary można czcić i rozważać w modlitwach i nabożeństwach, które nigdy nie budziły zastrzeżeń Magisterium Kościoła, a były zawsze uznawane i polecane. Dobrze jest sięgnąć chociażby do następującej edycji nabożeństwa do Bożego Miłosierdzia:
Obecnie są ogólnie dostępne informacje w internecie i nie tylko odnośnie tego, że jest wiele niejasności i sprzeczności w związku zarówno z dziejami "Dzienniczka" jak też jego wydaniami drukowanymi. Już na podstawie tych faktów można wysnuć dla siebie postulat ostrożności, nawet dystansu.
Oczywiście nie oznacza to nieufności czy dystansu wobec prawdy i wiary w Boże Miłosierdzie. Tę prawdę wiary można czcić i rozważać w modlitwach i nabożeństwach, które nigdy nie budziły zastrzeżeń Magisterium Kościoła, a były zawsze uznawane i polecane. Dobrze jest sięgnąć chociażby do następującej edycji nabożeństwa do Bożego Miłosierdzia:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz