Chociaż już od dłuższego czasu odpowiadam na tego typu pytania, to jednak widocznie nadal są niejasności i potrzeba dalszych wyjaśnień.
Mogę odpowiedzieć krótko:
1) Pieszczoty w ramach aktu małżeńskiego są w porządku zarówno przed i podczas, jak też po penetracji, także w celu doprowadzenia niewiasty do orgazmu po penetracji. A to z tej racji, że orgazm należy do natury aktu płciowego i także niewiasta ma prawo do przeżycia całego aktu.
2) Należy odróżnić pieszczoty - czyli dotykanie jakąkolwiek częścią ciała - od połączenia sodomickiego czyli narządu płciowego z narządem niepłciowym. Różnica polega na naśladowaniu narządu płciowego przez narząd niepłciowy, czyli jakby imitowanie penetracji, np. doustnie.
3) Niezamierzony przedwczesny wytrysk poza łonem niewiasty nie jest grzechem, jeśli nie można było go przewidzieć.
Dla właściwego zrozumienia należy zacząć od podstaw tej tematyki, a to wymaga nieco szerszego potraktowania. W tym miejscu mogę to uczynić tylko w skrócie, opierając się na podręcznikach katolickiej teologii moralnej, które podaję na końcu.
1.
Bóg Stwórca związał z aktem przekazywania życia przyjemność zmysłową. Dlatego cel aktu płciowego - którego właściwym miejscem jest nierozerwalne małżeństwo - jest podwójny:
- celem pierwszorzędnym jest spłodzenie nowego człowieka
- celem drugorzędnym jest uśmierzenie pożądliwości przez doświadczenie przyjemności zmysłowej w tym akcie.
Pożądliwość i jej zaspokojenie, czyli przyjemność zmysłowa, są stworzone przez Boga w służbie trwania rodzaju ludzkiego.
Dla jasności: przyjemność sexualna (delectatio venerea) polega na pobudzeniu organów płciowych wraz z wydzieleniem płynów służących zjednoczeniu. Może być ona
- kompletna, gdy dochodzi do spełnienia aktu spłodzenia wraz z wydzieleniem płynów,
- niekompletna, gdy nie zachodzi całość naturalnego aktu.
2.
Lubieżnością (luxuria) jest nieuporządkowane pragnienie bądź używanie przyjemności sexualnej. To nieuporządkowanie polega na oddzieleniu od naturalnego celu jakim jest spłodzenie potomstwa.
Są tutaj różne rodzaje:
- lubieżność spełniona (consummata), mianowicie gdy następuje wytrysk nasienia,
- lubieżność niespełniona (non-consummata), czyli bez wytrysku nasienia, i może być kompletna (gdy dochodzi do naturalnego spełnienia) albo niekompletna (gdy nie dochodzi do naturalnego spełnienia)
Pod względem intencji lubieżność może być bezpośrednia, gdy przyjemność zmysłowa jest chciana jako taka, albo pośrednia, gdy pojawia się tylko przy okazji na przykład patrzenia bądź czytania, i nie jest sama w sobie zamierzona.
Grzeszność lubieżności polega na tym, że człowiek używa przyjemności sexualnej do celu innego niż przekazywanie życia, np. dla samego wrażenia zmysłowego. Ciężar grzechu zależy od rodzaju. Lubieżność bezpośrednio chciana poza małżeństwem jest zawsze grzechem ciężkim.
Grzechy lubieżności spełnionej mogą być
- zgodne z naturą, gdy wytrysk nasienia może służyć do poczęcia, jak rozwiązłość (czy to przygodna, jak prostytucja, czy konkubinat), cudzołóstwo, kazirodztwo, wykorzystywanie sexualne, świętokradztwo (czyli grzech przeciw czystości poświęconej Bogu), gwałt,
- niezgodne z naturą jak polucja, sodomia i bestialia.
Teologia moralna mówi także o polucji żeńskiej polegającej na wydzieleniu płynu w połączeniu ze spełnioną przyjemnością płciową. Istotna jest przyczyna, to znaczy czy powodem była zamierzona przyjemność sama w sobie z wykluczeniem celu płodności.
3.
Sodomia jest połączeniem (concubitus) osób płci różnej bądź tej samej płci w części ciała niewłaściwej dla płodności. Istota tego grzechu polega na pożądaniu narządu niewłaściwego dla prokreacji.
Tutaj należy mieć na uwadze odróżnienie: połączeniem (concubitus) nie jest dotyk - czy to ręką, nogą, ustami czy ramieniem - który odbywa się z racji i dla właściwego połączenia narządów płciowych. Dotyk taki jest moralnie w porządku, jeśli służy właściwemu połączeniu. Zaś połączenie sodomickie - czyli z narządem nie służącym płodności - jest czymś więcej niż lubieżny dotyk, ale nie musi być penetracją.
Sodomia może być:
- doskonała (perfecta), gdy ma miejsce między osobami tej samej płci,
- niedoskonała (imperfecta), gdy ma miejsce między osobami płci różnej w narządzie niewłaściwym dla prokreacji.
- spełniony (actu consummato), gdy dochodzi do wytrysku nasienia, albo
- niespełniony (actu non consummato), gdy do tego nie dochodzi.
Sodomia spełniona zachodzi także między osobami płci żeńskiej, mianowicie wtedy, gdy podczas połączenia np. ust z narządem płciowym dochodzi do wypływu płynu w połączeniu z przyjemnością zmysłową.
4.
Bestialia jest sexualnym połączeniem człowieka ze zwierzęciem. Nie ma tutaj znaczenia, z jakiego powodu się to odbywa i jaką częścią ciała, to znaczy dotyczy także połączenia fizjologicznie właściwych części ciała.
5.
Hipersexualność czyli nadpobudliwość sexualna ma wtedy miejsce gdy
- po zaspokojeniu sexualnym wkrótce pojawia się znowu potrzeba zaspokojenia
- pożądliwość powodowana jest np. przez spojrzenie na rzeczy same w sobie obojętne pod względem sexualnym
- pożądliwość tak zajmuje człowieka, że stale myśli bądź mówi o sferze sexualnej, oraz dąży do zaspokojenia.
Ma to oczywiście znamiona patologii, lecz nie musi wynikać ze schorzenia psychicznego. Jest to zwykle wynik własnych decyzyj i zachowań (zwłaszcza konsumowania pornografii), bądź przynajmniej braku opanowania i kontroli nad własną zmysłowością.
6.
Perwersja sexualna polega na tym, że pożądliwość sexualna oraz czynności sexualne są pobudzane nie przez właściwą sferę sexualną lecz przez czynniki inne czy nawet obce sferze sexualnej. Należą tutaj:
- sadyzm, gdy pobudzenie sexualne powodują wyobrażenia lub czyny okrutne czyli zadawanie cierpienia
- masochizm, gdy pobudzenie sexualne powodowane jest przez własne doznawanie przemocy i cierpienia
- fetyszyzm, gdy pobudzenie sexualne powodowane jest przez obrazy lub czyny nie należące do sfery sexualnej,
- homosexualizm, gdy pożądliwość sexualna skierowana jest do osób tej samej płci,
- pederastia, gdy pożądliwość sexualna skierowana jest do dzieci.
7.
Grzechy lubieżności (luxuria) niespełnionej są dwojakiego rodzaju:
- akty cielesne czyli poruszenie narządów płciowych wraz z pożądliwością, zarówno chwilowe jak też regularne, zarówno własnowolne jak też samoczynne (o ile zawinione w przyczynie czy chciane dla przyjemności), oraz
- akty nieskromne, czyli własnowolne zajmowanie się rzeczami, które powodują przyjemność sexualną, a są to zarówno akty wewnętrzne jak myśli i pragnienia, jak też zewnętrzne czyli spojrzenia, dotyk, pocałunki, pieszczoty, słowa i lektura.
- Dotyk: na ciele własnym bądź innej osoby. Nie dotyczy dotykania także wstydliwych części ciała z powodu konieczności czy potrzeby dla zdrowia, higieny itp., nawet jest wiąże się z pobudzeniem zmysłowym, o ile nie jest ono zamierzone.
- Pocałunki, o ile są miłosne poza małżeństwem, gdyż związane są z pożądliwością, oraz na wstydliwych częściach ciała, także w małżeństwie, ponieważ są nierozumne i mogą być groźne dla zdrowia.
- Spojrzenia: Oglądanie własnych wstydliwych części ciała może być grzeszne, gdy nie ma konieczności i wiąże się z pobudzeniem pożądliwości. Także oglądanie wstydliwych części ciała innej osoby zależy od tego, czy wiąże się z pobudzeniem pożądliwości. Dotyczy to także dzieł sztuki, fotografii, filmów ze scenami erotycznymi.
- Mowa: Grzeszna jest wtedy, gdy ma na celu pobudzenie pożądliwości, bądź stwarza okoliczność takiego pobudzenia, bądź powoduje zgorszenie czyli prowadzi innych do grzechu. Chodzi zarówno o mówienie jak też słuchanie tego typu słów, także śpiewanych.
- Lektury: Ciężar grzechu zależy od charakteru danego textu, tzn. czy jest to literatura zwykła z nieskromnymi wstawkami, czy wprost lubieżna. Chodzi także, czy wiąże się z pobudzeniem pożądliwości i czy jest ono zamierzone.
- Myśli nieczyste, czyli głównie wyobrażenia zawierające i powodujące pożądliwość.
- Uporczywe upodobanie w grzechach lubieżnych.
- Pragnienia nieczyste, czyli wola popełnienia czynu lubieżnego.
8.
Używanie (usus) czyli pożytkowanie małżeństwa polega na czynności, w której dochodzi do cielesnego połączenia (copula carnalis) małżonków, ustanowionego w porządku naturalnym do utrzymania i zachowania rodzaju ludzkiego. Ta czynność polega ze strony mężczyzny na złożeniu nasienia w łonie niewiasty, zaś ze strony niewiasty w przyjęciu nasienia. Oczywiście z obydwu stron wiąże się to z przyjemnością cielesną wraz ze wszystkimi czynnościami i procesami, które są naturalne dla pary ludzkiej, czyli zgodne nie tylko z cielesnością, lecz także z psychiką i rozumnością właściwą człowiekowi, czyli zarówno pobudzenie uczuciowe i zmysłowe wraz z przejawami cielesnymi, jak też panowanie rozumowe, przejawiające się zwłaszcza we wzajemnym poszanowaniu godności osobowej.
Używanie (usus) czyli pożytkowanie małżeństwa polega na czynności, w której dochodzi do cielesnego połączenia (copula carnalis) małżonków, ustanowionego w porządku naturalnym do utrzymania i zachowania rodzaju ludzkiego. Ta czynność polega ze strony mężczyzny na złożeniu nasienia w łonie niewiasty, zaś ze strony niewiasty w przyjęciu nasienia. Oczywiście z obydwu stron wiąże się to z przyjemnością cielesną wraz ze wszystkimi czynnościami i procesami, które są naturalne dla pary ludzkiej, czyli zgodne nie tylko z cielesnością, lecz także z psychiką i rozumnością właściwą człowiekowi, czyli zarówno pobudzenie uczuciowe i zmysłowe wraz z przejawami cielesnymi, jak też panowanie rozumowe, przejawiające się zwłaszcza we wzajemnym poszanowaniu godności osobowej.
Św. Paweł (1 Kor 7, 3) nazywa ten akt - oczywiście jako całość, a nie tylko zaspokojenie pożądliwości - powinnością małżeńską, którą małżonkowie są sobie winni z racji związku małżeńskiego.
Zachodzi tutaj kilka istotnych kwestij:
Akt małżeński (w znaczeniu wyłożonym powyżej) jest sam w sobie nie tylko dozwolony i godziwy, lecz jako środek zachowania rodzaju ludzkiego jest także obowiązkowy i zasługujący (meritorius). Ponadto jest też dozwolony w tym, co się z nim wiąże, czyli w całym pożyciu małżeńskim, które polega nie tylko na samym wydaniu potomstwa, lecz na jedności osobowej małżonków, wraz ze sferą uczuciową, zmysłową i cielesną. Z powodu tej jedności osobowej, gdzie ma miejsce także uporządkowane zaspokojenie pożądliwości (jest to cel drugorzędny małżeństwa), dozwolony jest akt sexualny także wtedy, gdy według naturalnego rytmu - czy to ciała niewiasty, czy choroby, wieku - nie jest możliwe wydanie potomstwa. Innymi słowy: moralnie w porządku jest współżycie sexualne także w okresach niepłodnych, czy to przejściowych czy trwałych. Jedynym warunkiem jest to, że musi to być niepłodność naturalna, czyli niezależna od ingerencji człowieka w sam akt sexualny. Konkretnie dozwolone jest współżycie
- w wieku niepłodnym,
- w okresie brzemienności, o ile nie zagraża to dziecku w łonie,
- po amputacji narządów rodnych z powodu choroby u któregoś z małżonków.
Akt małżeński powinien być dokonany w sposób taki, który jest właściwy do dokonania pierwszorzędnego i istotnego celu małżeństwa, którym jest potomstwo. Nie jest konieczne, by ten cel został faktycznie osiągnięty, jednak akt powinien się tak odbyć, by mógł zostać zrealizowany. Dlatego grzechem ciężkim jest taki akt, który odbywa się z uniemożliwieniem potomstwa, gdyż jest on nienaturalny.
- w okresie brzemienności, o ile nie zagraża to dziecku w łonie,
- po amputacji narządów rodnych z powodu choroby u któregoś z małżonków.
Akt małżeński powinien być dokonany w sposób taki, który jest właściwy do dokonania pierwszorzędnego i istotnego celu małżeństwa, którym jest potomstwo. Nie jest konieczne, by ten cel został faktycznie osiągnięty, jednak akt powinien się tak odbyć, by mógł zostać zrealizowany. Dlatego grzechem ciężkim jest taki akt, który odbywa się z uniemożliwieniem potomstwa, gdyż jest on nienaturalny.
Sprawa środków antykoncepcji czy to mechanicznej czy chemicznej jest jasna. Teologia moralna rozpatruje jednak także pewne szczegółowe kwestie odnośnie przebiegu naturalnego:
- Wycofanie się mężczyzny po wytrysku nasienia przed orgazmem niewiasty nie jest grzeszne, ponieważ orgazm żeński nie jest konieczny dla poczęcia.
- Wycofanie się mężczyzny przed wytryskiem nasienia, gdy niewiasta już przeżyła orgazm bądź jest bliska orgazmu, nie jest grzeszne, o ile nie ma niebezpieczeństwa wytrysku nasienia poza łonem niewiasty.
- Jeśli orgazm niewiasty jeszcze nie nastąpił, gdy mężczyzna już złożył nasienie, pominięcie jej orgazmu nie jest grzechem, ponieważ nie może zapobiec poczęciu. Jednak powstrzymywanie orgazmu w zamiarze zapobieżenia poczęciu jest grzeszne.
- Chociaż orgazm niewiasty nie jest konieczny dla poczęcia, to jednak (z punktu widzenia medycznego) jego prawdopodobieństwo wzrasta, gdy niewiasta dochodzi do orgazmu nie sama, lecz równocześnie ze złożeniem nasienia mężczyzny w łonie.
- Gdy małżonkowie przerywają akt małżeński przed złożeniem nasienia, nie grzeszą, jeśli nie ma niebezpieczeństwa wylania nasienia poza łonem i jeśli działają w zgodzie, np. z powodu słusznej racji uniknięcia potomstwa w danej chwili (z powodu choroby czy niemożliwości wychowania większej liczby potomstwa). Akt taki służy drugorzędnemu celowi, czyli uśmierzeniu pożądliwości, dlatego jest dozwolony. Brak zgody, czyli unikanie poczęcia przez jednego z małżonków, sprawia jednak, że taki akt staje się grzeszny, gdyż sprzeciwia się powinności małżeńskiej, która odnosi się do pełnego i płodnego aktu. Należy mieć na uwadze, że w kwestii tzw. stosunków przerywanych nie ma całkowitej zgody między teologami. Podane tutaj stanowisko odpowiada szkole jezuickiej, podczas gdy teologowie tomistyczni uważają stosunek przerywany za grzeszny, jeśli przerwanie - czyli akt niepełny - jest z góry zamierzone. Więcej o tym tutaj.
- Każda czynność niewiasty mająca na celu usunięcie złożonego nasienia i tym samym zapobieżenie zapłodnieniu jest grzeszna.
9.
W akcie małżeńskim dozwolone są czynności pożądliwości niedokonanej (actus luxuriae imperfectae), zarówno wzajemne jak też wykonane na sobie, o ile są konieczne bądź użyteczne dla dokonania akt małżeńskiego. Konkretnie:
- Gdy jest intencja dokonania aktu małżeńskiego, wówczas dozwolone są spojrzenia, dotykanie itp., które pobudzają do zjednoczenia narządów, zarówno przed jak i podczas zjednoczenia. Należy jednak zważać, by podczas tej "gry wstępnej" nie doszło do wylania nasienia.
- Gdy mężczyzna dokonał aktu zanim niewiasta doznała orgazmu, wówczas może ona także sama dotykiem bądź w inny sposób doprowadzić siebie do pełnego przeżycia zmysłowego.
- Nie jest dozwolone mężczyźnie doprowadzenie siebie do wylania nasienia po tym, gdy niewiasta się wycofała, doznawszy orgazmu przed nim, czyli poza łonem niewiasty.
Związek małżeński nie daje prawa i nie usprawiedliwia czynów przeciw naturze aktu sexualnego. Dotyczy to sodomii niedoskonałej oraz onanizmu.
10.
Sodomia niedoskonała jest wtedy, gdy mężczyzna wnika w organ niewłaściwy dla płodnego współżycia, niezależnie od tego, czy oddaje nasienie w nim czy poza nim. Jest to zawsze grzech ciężki, gdy odbywa się za obopólną zgodą.
Jednak niewiasta może bez grzechu ulec sodomickiemu aktowi mężczyzny pod następującymi warunkami:
1) gdy stara się, ale nie może temu zapobiec bez poważnych złych skutków, oraz
2) gdy nie zgadza się na przyjemność zmysłową wynikającą z tego aktu.
Tutaj godny uwagi jest następujący szczegół, podany przez x. Noldin'a:
W wolnym tłumaczeniu:
Oprócz tego, co jest sprzeczne z naturalnym celem współżycia (czyli z płodnością), nie ma czynności między małżonkami, które byłyby z pewnością grzechem ciężkim, nawet jeśli byłaby nieuporządkowana i wstrętna. Dlatego, jeśli wykluczona jest pożądliwość sodomicka (czyli upodobanie w spółkowaniu wbrew naturze), wówczas nie zawsze są grzechem ciężkim następujące przypadki:
a. gdy połączenie z narządem niewłaściwym odbywa się z zamiarem dokonania w narządzie właściwym,
b. gdy narząd płciowy dotyka narządu niewłaściwego niewiasty, ale nie dochodzi do wylania nasienia.
Należy mieć tutaj na uwadze: chodzi o to, czy czynność sodomicka w małżeństwie jest zawsze i z pewnością grzechem ciężkim. Tym samym x. Noldin nie podaje, że nie jest wcale grzeszna, ani że jest w porządku czy piękna, jak to głoszą o. Knotz, o. Recław i im podobni. Innymi słowy: taka czynność - a do takich zalicza się tzw. sex oralny - jest grzeszna, aczkolwiek nie zawsze musi być grzechem ciężkim. Jest grzeszna, ponieważ jest połączeniem organu płciowego z organem niewłaściwym dla płodności, czyli w sposób nieuporządkowany, a jest na pewno grzechem ciężkim, jeśli jest wykonywana z upodobania, a nie z konieczności czy przynajmniej pożyteczności dla właściwego połączenia sexualnego.
I jeszcze zgodnie z obietnicą podaję źródła, na których się głównie opieram, a są to akurat podręczniki katolickiej teologii moralnej autorstwa dwóch jezuitów, austriackiego i hiszpańskiego:
P. S.
Otrzymałem pytanie domagające się dopowiedzenia:
Odpowiadam:
1. Tak, chodzi o pobudzenie narządów płciowych.
2. Pocałunki namiętne - w sensie nie takiego typu jak między rodzicami i dziećmi, czy między rodzeństwem - są poza małżeństwem zasadniczo grzeszne, nie tylko ze względu na cel czy zamiar, lecz także ze względu na przyczynę i skutek. Do skutków powodujących grzeszność przynajmniej lekką należy zgorszenie, gdyż osoby postronne nie są w stanie ocenić wewnętrznego nastawienia i są zdane na akt zewnętrzny. Taki akt, właściwy dla małżonków, oznacza przynajmniej w odbiorze pewną uzurpację oraz lekceważenie wagi związku małżeńskiego.
Szczęść Boże, widzę pewną sprzeczność w tym co napisał ksiądz.
OdpowiedzUsuńPisze ksiądz, że sodomia niedoskonała (wniknięcie męskiego członka " w organ niewłaściwy dla płodnego współżycia, niezależnie od tego, czy oddaje nasienie w nim czy poza nim ) jest grzechem ciężkim, a zaraz potem pada cytat: "dlatego, jeśli wykluczona jest pożądliwość sodomicka (czyli upodobanie w spółkowaniu wbrew naturze), wówczas nie należy nazywać grzechem ciężkim następujących przypadków:
a. gdy połączenie z narządem niewłaściwym odbywa się z zamiarem dokonania w narządzie właściwym
Łukasz
"
Gdzie tak jest powiedziane?
UsuńW punkcie 10.
UsuńWg o.Noldina z pewnością nie należy mówić o grzechu ciężki w przypadku gdy nazwijmy to niewłaściwy narząd został poddany penetracji, ale z intencją złożenia nasienia we właściwym miejscu z wiązanym z płodnością.
Natomiast ksiądz (autor bloga) na samym początku punktu 10 pisze, że jest to grzech ciężki bez względu na to gdzie nastąpi złożenie nasienia.
Łukasz
Istotne jest, czy jest cel złożenia nasienia w łonie kobiety czy nie. Jeśli nie było takiego celu i to za obopólną zgodą, wówczas taki stosunek jest grzechem ciężkim. Nie jest natomiast grzechem ciężkim, jeśli kobieta jedynie ulega takiemu stosunkowi, tzn. sama nie przeciwdziała złożeniu nasienia w łonie.
UsuńNatomiast kwestią końcową jest, czy stosunek obrzydliwy - a takim jest stosunek sodomicki czy w narządzie niezdatnym do połączenia płodnego, jak w ustach czy odbycie, niezależnie od tego, czy z wytryskiem nasienia czy bez - jest zawsze grzechem ciężkim. Noldin twierdzi, że nie zawsze musi być grzechem ciężkim dla każdej z osób. Ale jest grzechem przynajmniej lekkim i tym samym należy się wystrzegać. Gdy taki stosunek odbywa się czy to pod presją czy jako oszustwo (tzn. jako wykorzystanie kobiety do stosunku z zamiarem wylania nasienia poza jej łonem, mimo że ona zamierza dokonać w łonie), to ma to również znaczenie dla ciężaru czynu jako grzechu.
Czy jeśli małżonkowie jednego wieczoru odbędą kilka stosunków to jest to złe? To tak a propo fragmentu o hiperseksualnosci. Druga rzecz, czy małżonkowie w ramach pieszczot (w tym piersi) mogą używać języka?
UsuńCzęstotliwość stosunków jest obojętna moralnie, jeśli odbywają się one z obopólną zgodą i według ogólnych zasad, czyli bez wykluczania płodności.
UsuńAle jeśli małżonkowie mają zamiar oboje dokonać pełnego aktu małżeńskiego i takiego dokonują. A wcześniej dokonują stosunku oralnego czy analnego, to nie jest to grzech ciężki dla obojga małżonków. Wg. Noldina. Czy jest to obowiązująca nauka Kościoła?
OdpowiedzUsuńOczywiście, jest to sodomia i zawsze grzech ciężki. Tak nauczają wszyscy teologowie katoliccy w klasycznych podręcznikach teologii moralnej, wydanych z imprimatur biskupów katolickich z papieżami włącznie. Jako "sententia communis" jest to nauczanie materialnie nieomylne i obowiązujące. Tym samym nauczanie przeciwne należy uznać za błędne i gorszące.
UsuńZ medycznego punktu widzenia przy tym też niebezpieczne bo można uszkodzić odbyt skutkiem czego jest konieczność noszenia pieluch.....
UsuńMiałem na myśli "zbliżenie oralne" jako wstęp do właściwego zbliżenia, bez wylewania nasienia, w celu rozbudzenia przed właściwym zbliżeniem. Z Księdza tekstów i komentarzy wyczytuje sprzeczne informacje. Z Panem Bogiem
UsuńSodomia, w tym wypadku w postaci tzw. stosunku oralnego, jest zawsze grzechem ciężkim, jako grzech przeciw naturze. Czym innym jest natomiast dotyk służący właściwemu zjednoczeniu. Oczywiście nie chodzi o dotyk ustami, gdyż usta w żaden sposób nie są konieczne do tego celu.
UsuńJaka tam sodomia. Jeśli wszystko kończy się wytryskiem nasienia w pochwie to też jest grzechem? Mam mieszane uczucia na ten temat.
UsuńZamiast mieć mieszane uczucia, lepiej zaufać Bogu i porozmyślać nad brzydotą grzechu i pięknem prawdziwego aktu płciowego ;) Ja też przez pewien czas tego nie rozumiałem. Trzeba się nad tym zastanawiać, a Pan da nam oświecenie
Usuńa ja mam takie pytanie, bo nie ma o tym w tekście... Małżonkowie dotykający rękoma sobie wzajemnie narządów płciowych, mocno podnieceni, pieszczą się bez zamiaru odbycia stosunku i przerywają przed osiągnieciem orgazmu... Czy w takim przypadku jest to grzechem ?
OdpowiedzUsuńPieszczoty między małżonkami są w porządku. Chyba że ich skutkiem jest onanizm.
UsuńPrzecież te pieszczoty, o które pytał Anonim to jest właśnie onanizm. Onanizm to są te pieszczoty (stymulacja narządów rodnych), który może ale nie musi zakończyć się orgazmem. Onanizmem nie jest sam orgazm.
UsuńSzczęść Boże,
OdpowiedzUsuńw kontekście współżycia małżonków w okresie niepłodnym pisze Ksiądz, że "dozwolone jest współżycie w wieku niepłodnym, w okresie brzemienności, o ile nie zagraża to dziecku w łonie, po amputacji narządów rodnych z powodu choroby u któregoś z małżonków".
Czy dozwolone jest również współżycie małżonków celowo tylko w okresie niepłodnym, ponieważ aktualnie nie chcą z jakiegoś powodu począć potomstwa? Czy wystarczy sama gotowość przyjęcia potomstwa, gdyby takowe się poczęło (wiemy, że metody stwierdzające kobiecą niepłodność nie są w stu procentach pewne)?
A co w sytuacji, gdy jedno z małżonków np. nie chce mieć kolejnego dziecka? Czy wówczas strona pragnąca potomstwa powinna spełniać tę powinność małżeńską, mając na uwadze też drugi cel małżeństwa?
Bóg zapłać za odpowiedź!
To zależy, czy stosowane są środki antykoncepcyjne. Oczywiście ich stosowanie jest niemoralne. Tak samo jest z tzw. stosunkiem przerywanym, o którym mowa osobnym wpisie. Natomiast współżycie w dni niepłodne jest moralnie w porządku, nawet jeśli współmałżonek w swojej intencji wyklucza poczęcie dziecka, oczywiście nie stosując antykoncepcji i nie zamierzając zabicia dziecka. Grzechem jest natomiast współżycie z wiedzą, że współmałżonek stosuje antykoncepcję czy zamierza zabić dziecko w razie poczęcia.
UsuńMam takie pytanie jak współżyć jak się już nie stara o dziecko a się słyszy że jak będzie koniec w środku do będzie ciąża ? Jakie metody stosować żeby nie było ciąży i żeby współżycie było zgodne z nauką kościoła ?
OdpowiedzUsuńCelem współżycia jest poczęcie dziecka. Współżycie w innym celu jest grzeszne. Wolno współżyć w dni uważane za niepłodne, ponieważ nie ma absolutnej gwarancji niepłodności.
UsuńJak to jest z tym seksem oralnym można czy nie ?
Usuńcytujac wywiad z O. Ksawerym Knotzem :
"Seks oralny jest grzechem".
- W czasie współżycia seksualnego małżonkowie mogą okazywać sobie miłość w każdy sposób, mogą obdarzać się nawet najbardziej wyszukanymi pieszczotami. Stymulacja manualna i oralna bywa często niezbędna.
- Pod warunkiem...
- Pod warunkiem, że pieszczoty te dążą do rozbudzenia umożliwiającego satysfakcjonujący akt seksualny. Gdy małżonkowie podejmują bardzo intymne pieszczoty ważne jest też, by między nimi panował szacunek i zrozumienie, otwartość na potrzeby drugiej strony z jednoczesną świadomością, że nasza druga połowa nie zawsze musi chcieć tego samego, że niektóre rzeczy są dla niej nie do przyjęcia. A nic nie może odbywać się pod przymusem, nasze zachowania nie mogą współmałżonka upokarzać. Trzeba uważać, aby szukając urozmaicenia, czegoś po drodze nie zgubić, nie zatracić duchowej relacji. Kochać się trzeba umieć.
Można to rozumieć że seks oralny na początku żeby rozbudzić się jest ok czy wogole nie powinno go być ?
Tu jest odpowiedź:
Usuńhttps://teologkatolicki.blogspot.com/2020/05/grzech-w-mazenstwie-czyli-gorszyciel-w.html
Szczęść Boże!
UsuńCytat z wypowiedzi księdza: "Celem współżycia jest poczęcie dziecka. Współżycie w innym celu jest grzeszne. Wolno współżyć w dni uważane za niepłodne, ponieważ nie ma absolutnej gwarancji niepłodności."
Z tego wnioskuję, że ze względu na szanse zapłodneinia w dni niepłoden jest i dlatego ta metoda jest dopuszczona.
Na stronie dimedic czytamy:
Sama skuteczność metod antykoncepcji wygląda następująco (od najskuteczniejszych do najmniej skutecznych; wartości podane przed ukośnikiem oznaczają skuteczność przy idealnym stosowaniu, po ukośniku oznaczają skuteczność przy typowym użyciu, który zakłada błąd ludzki):
hormonalny implant antykoncepcyjny jednoskładnikowy: 99,95%/99,95%
wazektomia: 99,9%/99,85%
wkładka domaciczna (spirala): 99,8%/99,8%
tabletki antykoncepcyjne dwuskładnikowe: 99,7%/ok. 91%
plastry antykoncepcyjne dwuskładnikowe: 99,7%/ok. 91%
pierścienie dopochwowe (ringi antykoncepcyjne): 99,7%/ok. 91%
podwiązanie jajowodów: 99,5%/99,5%
tabletki antykoncepcyjne jednoskładnikowe: 99,5%/ok. 91%
metoda objawowo termiczna: 99,36%/ok. 76%
prezerwatywa męska: 98%/82%
stosunek przerywany: 96%/78%
kapturek (diafragma): 94%/88
gąbki dopochwowe nasączone środkami plemnikobójczymi: 80-91%/76-88%
środki plemnikobójcze: 82%/72%.
Z tego wynika, że prawidłowo stosując metodę objawowo termiczną (są do tego też aplikacje czy urządzenia wspomagające) są mniejsze szanse na zapłodnienie niż w przypadku np stosunku przerywanego, który nie jest dozwolony.
Jeżeli współżycie ma doprowadzić do zapłodnienia to każda antykoncepja w większej lub mniejszej mierze może doprowadzić do zapłodnienia. Wg tego metoda termiczno objawowa powinna również być zabroniona, gdyż świadomie się współżyje w dni niepłodne a szansa na zapłodnienie jest mniejsza niż wspomniany powyżej stosunek przerywany. Tak można by wnioskować logicznie.
Tak na koniec jeszcze takie spostrzeżenie. Bardzo mało się o tym pisze bo ciężko znależć jakieś informacje. Będąc w wieloletnim małżeństwie (z 3 dzieci "zaplanowanych"), od kilkunastu lat stosujemy metodę termiczna (nawet nie objawową). Razem z żoną jednak uważamy, że współżycie w dni niepołodne, a w dni płodne bardzo się różni. Lepkość jak i ilość kobiecego śluzu, brak nadwrażliwości u kobiety (głównie przed menstruacyjnej) i innych czynników jak zapewne hormony itd powodują, że w dni niepłodne nawet już nie mamy czasami ochoty na współżycie i bywa, że nijako się zmuszamy do tego. W dni płodne natomiast, wystarczy pocałunek, dotyk i już przychodzi podniecenie, o reszcie już nawet nie wspominając.
Małżeństwa nie chcący już więcej potomstwa (np ze względu na wiek i możliwość powikłań czy też upośledzenia) mają tylko opcję współżycia w dni nie płodne. To powoduje np w naszym przypadku, że sfera erotyczna zamiera. Częściowo z powodu braku 'przyjemności', a częściowo z powodu schematu i przewidywalności jakie cykl kobiecy niesie. Nie ma już u nas tego, że nam się akurat chce, że sytuacja jakoś doprowadziłą do zbliżenia. Wszystko już z grubsza zaplanowne kiedy dni niepłodne i kiedy możemy itd. Będąc katolikami dalej tak żyjemy by nie grzeszyć, ale jest to coś nad czym ubolewamy. Uważamy, że zbliżenia dające więcej przyjemności powoduje, że jesteśmy bliżej siebie, nasze relacje są lepsze. No ale to były 3 okresy w przeciągu kilkunastu lat. Nie ukrywam, że niestety dochodzi do zbliżenia w dni płodne i póżniej jest to bardzo mieszane uczucie. Z jednej strony jest nam dobrze, a z drugiej świadomość grzechu.
Pozdrawiam serdecznie. Z Panem Bogiem!
Pewien jegomość napisał: "Jeżeli kobieta jest w ciąży, to do zapłodnienia nie dojdzie.
UsuńWiedząc o tym, małżonkowie współżyją wyłącznie w celu osiągnięcia przyjemności, jest to niedopuszczalne." Co niektórzy dopatrują się grzechu we współżyciu małżeńskim w sytuacji kiedy do poczęcia nie dojdzie lub jest mało prawdopodobne (niepłodność stała lub czasowa jednego z małżonków). Co oczywiście prawdą nie jest.....
Chyba też nie do końca jest tak, że Celem współżycia jest (wyłącznie) poczęcie dziecka. Współżycie w innym celu jest grzeszne. W Humane vitae czytamy o podwójnej funkcji znaku w zbliżeniu małżeńskim:
Usuń12. Nauka ta, wielokrotnie przez Nauczycielski Urząd Kościoła podana wiernym, ma swoją podstawę w ustanowionym przez Boga nierozerwalnym związku - którego człowiekowi nie wolno samowolnie zrywać, między dwojakim znaczeniem tkwiącym w stosunku małżeńskim: między oznaczaniem jedności i oznaczaniem rodzicielstwa.
Proszę nie mylić celu z oznaczaniem czyli symbolizowaniem. Małżonkowie nie jednoczą się sexualnie dla oznaczenia jedności, bo niby przed kim. Zjednoczenie wyraża współzależność obydwu płci w rodzicielstwie, a rodzicielstwo jest celem małżeństwa.
UsuńCo w sytuacji kiedy jedna lub dwie strony są niepłodne tzw nie mogą mieć naturalnego potomstwa - a o tym fakcie przed Ślubem informuje narzeczonego/narzeczoną?
UsuńW zasadzie odpowiedziałem sobie sam na na pytanie niepłodność jeżeli nie została zatajona przed Ślubem nie powoduje nieważności Małżeństwa. Natomiast niezdolność jednej ze stron lub obydwu do odbycia Aktu Małżeńskiego powoduje że takie Małżeństwo jest nieważne.
UsuńMąż może współżyć z ciężarną żoną gdy nie ma przeciwwskazań medycznych i gdy mają na to ochotę. Sam fakt bycia w stanie błogosławionym pokazuje otwartość na życie. Ostatnio zrobiło się głośno za sprawą pewnej panny która na ten temat plotła głupoty https://www.youtube.com/watch?v=IwMZwCWmxS0 https://www.youtube.com/watch?v=GdbSwVepRmQ&t=391s A w tle fałszywe objawienia bo skoro mówi grzechu międzypokoleniowym. Inna sprawa że ona nie jest doradcą życia rodzinnego z misją od Kościoła. https://scontent.fktw5-1.fna.fbcdn.net/v/t1.15752-9/342627135_1003701170795027_3942769909505859977_n.png?_nc_cat=105&ccb=1-7&_nc_sid=ae9488&_nc_ohc=pLbapFiUF5QAX-Gdi7A&_nc_ht=scontent.fktw5-1.fna&oh=03_AdRt7b8YkkFLzKGAmqOvEHVS3ocNqelr-QFd4Xydfvm9Lw&oe=647B2771
UsuńMam tylko jedno pytanie:
UsuńSkoro prezerwatywa nie ma 100% skuteczności to znaczy tylko tyle, że NIE CZYNI aktu niepłodnym, więc o jakim grzechu mówimy?
Czyni niepłodnym w zamiarze. Zamiar wystarczy do grzeszności.
UsuńTo jest jakieś logiczne szaleństwo. Bo błędnym kołem powraca się do tego, że współżycie w dniach niepłodnych wg metod NPR odbywa się z zamiarem niepoczęcia. Wobec tego stosowanie NPR również powinno być grzechem.
UsuńDokładnie tak... W zasadzie, to szansa na zajście w ciążę w drugim okresie cyklu miesiączkowego jest bliska zeru i zdecydowanie mniejsza niż w przypadku stosunku przerywanego, a nawet stosowania prezerwatywy. Jeżeli małżonkowie czekają ze współżyciem na taki okres to ich zamiarem również jest niepoczęcie. Niech teolog wyjaśni tę rozbieżność.
UsuńMam jeszcze parę pytań chodzi o kwestie pocałunków kiedy taki pocałunek to grzech ciężki ?
OdpowiedzUsuńCzy mając dziewczynę i wymienimy miedzy sobą pocałunek lub parę pocałunków to jest to grzech chodzi mi o zwykły pocałunek ( trwający parę sekund dosłownie ) a nie stanie z dziewczyną i całowanie się bez umiaru że tak powiem (namiętne pocałunki które prowadza tylko do zbliżenia )?
Zależy od tego, czy pochodzi to z pożądania bądź prowadzi do pożądania.
UsuńPrzede wszystkim należy mieć na uwadze, że pocałunek erotyczny wyraża szczególną bliskość i ją wzmacnia, dlatego powinien pozostać zarezerwowany dla małżonków. Ma to związek także z ryzykiem przenoszenia chorób drogą ustną.
A jak pocałunek jest wyrazem miłości dwojga osób nie mówię tu o małżonkach ?
UsuńA jakich pocałunków nie wolno w małżeństwie ?
UsuńPrzepraszam że tak pytam ale ciężko to zrozumieć wszystko
Poza małżeństwem miłość można wyrażać w inny sposób.
UsuńW małżeństwie wolno wszelkie pocałunki.
Jakiś przykład jak taką miłość wyrażać można ?
UsuńPrzede wszystkim poświęcając drugiej osobie czas, uwagę i okazywanie pomocy, zwłaszcza zrozumienia i życzliwości.
UsuńA okazywanie miłosci poprzez przytulenie się (takie nie w celu podniecenia seksualnego i bez podniecenia seksualnego) do innej osoby jest dopuszczalne ?
UsuńCzyli pocałowanie narzeczonej w usta to zawsze co najmniej grzech lekki??
UsuńSą teologowie, którzy tak twierdzą. Uważam, że należy wziąć pod uwagę kilka głównych aspektów, które obowiązują ogólnie. W każdym razie przed zawarciem sakramentalnego małżeństwo należy się powstrzymać od zachowania właściwego dla małżonków.
UsuńJestem 10 lat w małżeństwie + mamy dwójkę dzieci.
OdpowiedzUsuńGdybyśmy ciągle zastanawiali się wracając np do tego artykułu co można,a czego nie - zwariowalibyśmy.
Samo wycieńczenie dziećmi i chwytanie nielicznych chwil kiedy możemy w ogóle do siebie się tak zlbiżyć i nie zasnąć ze zmęczenia sprawia, że radykalnie uprościłbym wszystko do krótkiego podsumowania:
Róbcie wszystko, co pomoże wam lepiej okazać sobie miłość i bliskość. Jeśli zaczniecie się ciągle zastanawiać czy już przerwać, czy jeszcze nie, czy to grzech, czy nie - nerwica murowana.
Przecież sprawa jest prosta. Jeśli spółkowanie odbywa się z zamiarem czy przynajmniej z przewidywaniem wylania nasienia poza łonem kobiety, to jest grzeszne, gdyż jest wbrew naturze nasienia i całego aktu spółkowania. Właśnie działanie wbrew naturze może być przyczyną nerwicy, nie odwrotnie. Nauczanie moralne Kościoła uczy porządku, a porządek to harmonia, która buduje zdrową osobowość. Natomiast nerwice biorą się z nieuporządkowania, czyli sprzeczności wobec porządku naturalnego. Naszą mentalność współczesną niestety nadal zatruwa - nota bene już dawno obalony także empirycznie - mit zboczeńca Freud'a, według którego sposobem na uniknięcie nerwicy jest wyżycie popędu, a nie jego opanowanie.
UsuńNo przecież inaczej Ks. pisze wyżej: tam wskazuje, że np. stosunek oralny określony jako sodomia jest niedopuszczalny w ramach tzw. gry wstępnej. A przecież może on być traktowany tylko jako przedpole do współżycia właściwego, w którym nie ma żadnego zamiaru wylania nasienia poza łonem.
UsuńCzyli wychodzi na to że małżeństwo to sakrament wprost kierujący nas do piekła i nie warto się żenić,gdyż mieszkając i śpiąc razem ciągle jesteśmy narażeni na wielkie pokusy i najlepiej żyć osobno ,gdyż jak mówi kościół ,należy unikać sytuacji prowadzących do grzechu. Skoro większość sytuacji bliskosci w małżeństwie to małrzeństwie to grzechy ciężkie no może prócz swych czy trzech stosunków powodujących poczęcie potomstwa to może lepiej dla nas byłoby być samemu i parę razy w życiu upaść z obcą kobieta ,bo byłby to grzech niczym nie różniący się od porzycia w małżeństwie ,z tą różnicą że do tego nie kusiło by nas codzienne życie razem . A swoją drogą ciekawą ta teologia kościelna , kościół twierdzi ,że żonie ,której ślubowałem miłość i wierność na dobre i źle i wybrałem małżeństwo jako wspólne dążenie do świętości,nie mogę okazać czułości ,wtedy kiedy tego pragnie i dotknąć jej ciała ,natomiast szafarzem komunii sw. Moge zostać bez problemu i dotykać Ciała Pana Jezusa kiedy chce, mimo braku Konsekrowanych rąk oraz ślubów kapłańskich ...
OdpowiedzUsuńProszę nie mieszać. Czymś innym jest okazywanie czułości, a czymś innym wyżywanie popędu w orgaźmie. Oczywiście, są to sfery powiązane, jednak nie tożsame. Zachowanie ich porządku wymaga opanowania zarówno popędu jak też swojego zachowania. Konieczność dyscypliny i opanowania dotyczy jednak każdej dziedziny. Malarz nie może się kierować swoim widzimisię, lecz musi opanować technikę malowania i brać pod uwagę odbiorców. Tak samo kompozytor czy także nawet muzyk wykonawca musi poświęcić dużo czasu i wysiłku dla źmudnego opanowanie instrumentu i techniki tworzenia muzyki. Każda kreatywność wymaga panowania sfery duchowej nad materialną i cielesną. Dlaczego miałoby być inaczej w dziedzinie przekazywania życia? Człowiek nie jest zwierzęciem zależnym od popędów i zachcianek.
UsuńDo Unknown: "Jeśli ktoś mówi, że stan małżeński należy przedkładać nad stan dziewictwa lub celibatu, i że nie jest lepszym i bardziej błogosławionym pozostawać w dziewictwie lub w celibacie, niż zawrzeć małżeństwo, niech będzie wyklęty" - stwierdził sobór trydencki i nie znalazłem, żeby to było odwołane; więc rozumiem że obowiązuje i mialo oraz nadal ma konsekwencje w chorobliwym traktowaniu małżeństwa jako stanu gorszego, któremu trzeba podkręcić śrubę, aby ze stworzonej przez Boga przepięknej, intymnej relacji małżonków uczynić temat doprowadzonych do absurdów rozważań i to wszystko zagrożone ma być karą grzechu śmiertelnego. Moje pytanie - co wy - niby zawsze celibatariusze - możecie wiedzieć o praktycznym przebiegu najintymniejszej relacji u małżonków ?
UsuńKiedyś jakiś bardzo mądry ksiądz powiedział, że temat granic w relacjach intymnych małżonków rozpoznawać pod względem zdrowia dla obu stron - czy to nie wystarczy ??
KK powołuje się - przynajmniej obecnie - coraz bardziej na "prawo naturalne", więc odnoszenie się do zdrowia załatwia wszystkie kluczowe sprawy typu szkodliwa dla małżonki antykoncepcja, podobnie stosunki analne, gdzie - sytuacji idealnej ma być złożone nasienie (sytuacja nieidealna - nie ma wtrysku i co wtedy też grzech ciężki, gdy został celowo wstrzymany przez mężczyznę ? )
Oczy bolą czytać co ci goście w sukienkach piszą. Ja się zastanawiam wręcz czy to nie jest jakieś zboczenie, które każe im pisać takie wielkie rozprawy o seksie męża z żoną, którego z przyczyn oczywistych żaden ksiądz znać nie powinien. Jeśli wszystko odbywa się za zgodą małżonków i sprawia im radość, cementuje ich miłość to żaden ksiądz nie ma prawa im mówić jak mają ten seks uprawiać i gdzie tryskać ma mężczyzna. Jak żona lubi na twarz czy piersi i zgadza się na to, ba prosi o to męża to moim zdaniem nikogo to nie krzywdzi i wszystko jest ok. Kler zatrzymał się w średniowieczu.
OdpowiedzUsuńNo cóż. Widać zboczenia sexualne idą w parze z zaciemnieniem myślenia. Według logiki "anonimowego" lekarz musiałby najpierw sam przejść choroby, które ma leczyć. Oznacza to także, że chirurg musiałby najpierw na sobie wykonać operację zanim się weźmie za operowanie innych. Genialne!
UsuńCzyż na prawdę tak trudno się dowiedzieć i zrozumieć, czym jest nasienie męskie i gdzie jest jego właściwe miejsce? Z całą pewnością nie trzeba być "gościem w sukience" by zrozumieć tak prostą sprawę. Wystarczy nie mieć blokady na umyśle, wynikającej widocznie z infantylno-patologicznej mentalności typu: "to lubię, więc to jest dobre i muszę to mieć, a żaden gość w sukience nie będzie mi w tym przeszkadzał".
Gdybyś nie oglądał porno to wiele rzeczy samo by ci do głowy nie przyszło.
UsuńSzczęść Boże
OdpowiedzUsuńDziękuję za wartościowy artykuł wyjaśniający sprawy pożycia małżeńskiego w świetle tradycyjnego nauczania kościoła.
Chciałbym zapytać jeszcze o jedną kwestię: czy wolny i świadomy akt małżeński mający miejsce po przysłowiowej " lampce wina " jest już przekroczeniem progu, po którym możemy powiedzieć o grzechu śmiertelnym i konieczności ujęcia tego w rachunku sumienia ???
Dziękuję za odpowiedź.
Celem aktu małżeńskiego nie jest ani zabawa, ani zaspokojenie popędu, lecz okazywanie miłości małżeńskiej, która jest płodna. Tak więc należy podchodzić w sposób odpowiedzialny i z należytym szacunkiem dla tego aktu, nie jak do zabawy czy rozrywki.
UsuńRównież należy mieć na uwadze, że poczęcie dziecka po spożyciu alkoholu może skutkować jego upośledzeniem (różnego stopnia).
Brak odpowiedzialnego nastawienia w akcie małżeńskim na pewno należy do materii spowiedzi i należy to przedstawić spowiednikowi. Ciężar winy zależy od zwykłych warunków grzechu ciężkiego.
Jak to ani zaspokojenie popędu ? A co pisał św Paweł by się zenić by nie płonąć? Tak wiec chodzi o zaspokojenie zgodne z naturą bo ciało jest słabe.
UsuńGdzie św. Paweł napisał, że celem małżeństwa jest zaspokojenie popędu?
UsuńSzczęść Boże! Nie rozumiem tego, że pieszczoty narządów płciowych ustami są dozwolone pod warunkiem, że nie będzie penetracji. Z tego co tu przeczytałem nie dozwolone jest penetrowanie narządów kobiety czym innym niż męskim członkiem, a męski członek nie może penetrować niczego innego niż pochwa kobiety. Mi takie wyłożenie sprawy nie przeszkadza, ale po prostu ciężko zrozumieć mi sens. Być może chodzi o to aby połączenie narządów płciowych małżonków było szczególną pieszczotą, aby inne pieszczoty z nim nie konkurowały.
OdpowiedzUsuńNa koniec jeszcze pytanie, czy takie choroby jak wytrysk wsteczny lub anejakulacja są przeszkodą małżeńską? Chodzi o sytuację, gdzie nasienie nie wydostaje się z ciała mężczyzny lub wydostaje się w niewielkiej ilości bez większych szans na zapłodnienie.
Mówiąc najprościej: chodzi o prawdę właściwego aktu, czyli właściwego połączenia narządów płciowych. To połączenie jest z zasady płodne, natomiast połączenie innego narządu z narządem płciowym jest z natury niepłodne i tym samym wbrew naturze zarówno tych narządów jak też aktu sexualnego. Dlatego właśnie takie czyny są grzeszne i są nazywane grzechem sodomskim.
UsuńPrzeszkodą do zawarcia sakramentalnego małżeństwa jest niezdolność do aktu sexualnego czyli połączenia narządów płciowych. Sama niepłodność nie jest przeszkodą, jeśli nie jest zatajona w momencie zawarcia związku.
Szczęść Boże, Czy wzajemna (czyli mąż żonie, żona mężowi) masturbacja małżonków w czasie połogu jest dozwolona przez kk? Precyzując: chodzi o wzajemne pieszczoty małżonków, które są wyrazem miłości zakończone orgazmem obu stron (cel taki sam jak wg. powyższego drugorzędny cel aktu małżeńskiego)w czasie połogu, kiedy to nie jest możliwe przeżycie pełnego aktu, a ponadto jest pewność, że zapłodnienie nie jest możliwe? Bardzo przepraszam, jeśli zostało to już gdzieś wyjaśnione.
OdpowiedzUsuńKażda masturbacja jest grzeszna, także w małżeństwie. Masturbacją jest szukanie przyjemności sexualnej z wykluczeniem płodnego połączenia narządów.
UsuńDozwolone pieszczoty są czymś innym, mianowicie wyrazem czułości i bliskości. Nie są szukaniem przyjemności czy zaspokojenia popędu, choć nie muszą prowadzić do połączenia narządów. Jeśli w trakcie pieszczot dochodzi do niebezpieczeństwa masturbacji, wówczas należy je przerwać, co jest oczywiście możliwe, ponieważ człowiek jest istotą rozumną i powinien panować nad swoją zmysłowością.
W takim razie ma Pan swoją "teologię moralną", inną niż nauczanie Kościoła.
UsuńKościół nie zagląda nikomu do łóżka (zresztą nie ma takiej możliwości), lecz naucza zasady moralne oparte na prawie naturalnym i Bożym Objawieniu. Zresztą historii ludzkości, także współczesna, przyznaje rację temu nauczaniu. Masturbacja jest dlatego grzechem, ponieważ jest próbą zastąpienia opanowania popędu, zaś opanowanie popędu jest konieczne dla dojrzałości osobowej, tym bardziej duchowej. Jeśli ktoś nie panuje - a nawet nie chce zapanować - nad popędem, to jak może panować nad swoimi emocjami i też innym zachciankami zmysłowymi? Taki brak dojrzałości osobowej jest właśnie przyczyną traktowania współżycia jako zabawy czy relaxu dla rozładowania napięcia pochodzącego z popędu, a to jest prosta droga i bezpośrednia przyczyna traktowania także drugiej osoby jako przedmiotu zaspokojenia zmysłowego i tym samym rozpadu - czy nawet braku powstania - więzi osobowej i tym samym małżeństwa.
Dodam: nie przypadkowo masturbacja jest nazywana samogwałtem. Kto zadaje sobie gwałt, ten jest na etapie wstępnym do gwałcenia drugiej osoby. Wszyscy przestępcy sexualni zaczynają właśnie od masturbacji. Z czasem oczywiście im to nie wystarcza i sięgają po intensywniejsze wrażenia, najpierw wobec kobiety, a nie rzadko aż do gwałtu na dzieciach włącznie.
UsuńNie ma się czym chwalić. Masturbacja osłabia wolę i rozum. Zaś panowanie nad popędami pomaga także w nauce, a nawet jest koniecznym warunkiem każdej czynności intelektualnej i duchowej. Tak więc warto nad tym pracować. Gwarantuję także poprawę wyników w nauce.
UsuńProblem w tym, że brak opanowania popędu z czasem przeradza się w ogólne otępienie na wartości wyższe, także na respekt wobec drugiej osoby. Niekiedy trwa to długie lata, nie zawsze kończy się patologią przestępczą, ale ryzyko jest. Są też skutki mniej skrajne, jak np. problemy z erekcją, co oczywiście poważnie zaburza właściwie współżycie w małżeństwie. Tak to już jest, że nie można bezkarnie grzeszyć przeciw naturze, zwłaszcza w sferze sexualnej. Nawet jeśli skutki pojawiają się dopiero po 30tce.
UsuńDo kościoła należy uczęszczać, nawet jeśli się nałogowo popełnia grzech ciężki. Należy też uczęszczać do spowiedzi. W modlitwie trzeba prosić o światło do poznania prawdy i siły do życia zgodnego z prawdą. Nie należy się zniechęcać upadkami. Jego będzie dobra wola, to Pan Bóg da poznanie i siły.
UsuńPolucja nocna nie jest grzechem, to normalny proces fizjologiczny.
UsuńWarto poszukać stałego spowiednika.
Ja nie uciekam. Można nawiązać kontakt przez formularz kontaktowy na dole po prawej.
UsuńCzłowieku, uczepiłeś się tej swojej grzesznej tradycji i oczekujesz że dla ciebie się teraz zmieni ocenę moralną tego czynu bo jest ci z tym niewygodnie. Paradne. Poczytaj więcej o wpływie pornografii, o tym jak jest tworzona, zrozum że używasz obrazu obcych kobiet traktując je przedmiotowo dla zaspokojenia swoich żądz
UsuńZa jakiś czas twój mózg zapragnie silniejszych bodźców i filmów hard porno, bo przecież tak działa nasz układ nerwowy. Jak zamierzasz stworzyć relację z jakąś kobietą? Wiesz jaki ból i cierpienie przynosi takiej kobiecie świadomość że jej facet zachwyca się w sieci ciałami obcych bab? Umiesz na tyle ruszyć głową by sobie wyobrazić takie cierpienie? I jak straszliwie to niszczy poczucie pewności siebie i miłość między dwojgiem ludzi? Jesteś ode mnie młodszy o dwa lata ale jestem przerażona tym jak musi być zniszczone twoje życie. Sam fakt że robisz to wszystko od 8 roku życia świadczy dla mnie o tym że coś złego musiało dziać się w twojej rodzinie, że rodzice nie poświecili Ci wystarczająco dużo czasu i szukałeś dla siebie odskoczni... Szkoda, że wpadłeś w sidła tej pornotragedii. Sam piszesz że ksiądz "musiałby Cię monitorować". Czyli...chyba coś jednak tam boli, jakieś wyrzuty sumienia chyba są. Tylko wolałbyś by zamiast koniecznej przemiany życia ktoś wyszedł Ci naprzeciw i, idąc na rękę twoim oczekiwaniom, zmienił kwalifikację zjawiska. Zasmucę Cię - albo nawrócenie, bo "chodzenie do kościoła" może być tylko chodzeniem, albo upadek z wysoka. Zaboli gdy stracisz coś dla siebie ważnego. Niech Bóg ma Cię w swojej opiece
Proszę o usunięcie wszystkich komentarzy z nikiem rafal1995
UsuńUsunąć komentarze z dnia 8 czerwca 2021, 22 czerwca 2021, 21 września 2023
UsuńNiech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
OdpowiedzUsuńNie jestem anonimem, który zadał te pytanie (7 czerwca 17:47), ale aby mieć pewność to zapytam: czy zamierzony orgazm żony też jest grzechem podczas takich pieszczot małżeńskich, które odbywają się bez zamiaru połączenia narządów płciowych? A może jest tu rozróżnienie, bo orgazm mężczyzny kończy się wylaniem nasienia?
Z Bogiem.
Orgazm bez związku z właściwym czyli pełnym połączeniem jest grzechem. Dopuszczalne jest natomiast doprowadzenie żony do orgazmu po wylaniu nasienia w jej łonie.
UsuńOstatnia rzecz: spotykałem się z opinią, że doprowadzenie żony do orgazmu w ramach pieszczot bezpośrednio (kwestia minut, a nie godzin czy dni) przed połączeniem narządów (z zamiarem złożenia nasienia w łonie kobiety) też jest dopuszczalne.
UsuńPozdrawiam.
Orgazm z natury towarzyszy połączeniu i jest jego skutkiem. Doprowadzenie do orgazmu po połączeniu jest o tyle dopuszczalne, że stanowią jedność. Chodzi więc o "nadrobienie" orgazmu. Czymś innym jest natomiast orgazm przed połączeniem, gdyż nie jest uzupełnieniem, lecz uprzedzeniem.
UsuńCzyli w takim razie doprowadzenie do orgazmu po połączeniu poprzez stymulację narządów płciowych kobiety przez mężczyznę palcami jest dopuszczalne? Czy to nie będzie masturbacja?
UsuńWedług Noldin'a nie jest to masturbacja jeśli odbywa się w ramach pełnego, płodnego obcowania płciowego.
UsuńCzy jesli maz przez przypadek wyleje nasienie wczesniej, przed stosunkiem w trakcie podczas pieszczot, czy ma grzech? Czy wyjsciem z sytuacji moze byc wsadzenie tego nasienia np na palcu do pochwy?
OdpowiedzUsuńJeśli wylanie poza łonem nie było zamierzone, to nie ma grzechu. Nie ma też obowiązku wprowadzenia nasienia palcem.
UsuńI jeszcze jedno pytanie. Maz nie potrafi zaspokoic zony, badz zapomina o tym. Czy po skonczonym stosunku (nasienie w narzadach rodnych) moze ona sama sie zapokoic i doprowadzic do orgazmu czy jak maz nie,ainteresowany to kobieciw juz nie qolno sie samej dotykac i niejako tracy prawo do orgazmu?
OdpowiedzUsuńW związku z właściwym stosunkiem żonie wolno także samej doprowadzić się do orgazmu, jeśli mąż już przeżył swój orgazm.
UsuńNo ale jak to - przecież to jest masturbacja, który jest podobno grzeszna ???
UsuńOstatnie pytanie, czy dopeowadzenie sie do orgazmu przez kobiete w celach medycznych jest grzechem? Skurcze macicy pomagaja usunac resztki tkanek podczas ostatnich dni menstruacji, pomagaja tez zybciej i bezbolesniej oderwac sie zluszczonej blonie sluzowej zwlaszcza gdy endometrium jest przerosniete. Czy taki orgazm bez myslenia o seksie i bez podniecenia stricte seksualnego jest grzechem?
OdpowiedzUsuńKażdy orgazm spowodowany bez bezpośredniego związku z właściwym aktem jest onanizmem i grzechem. Nie ma poważnych powodów medycznych do tego.
UsuńCzy fetyszyzm, podczas którego nie dochodzi do kontaktu genitaliów męża z ciałem żony i, co więcej, jeśli praktyki z nim związane nie mają na celu doprowadzenia którejkolwiek ze stron do orgazmu czy wytrysku lub nawet nie istnieje groźba orgazmu lub wytrysku, jest grzechem (zwłaszcza śmiertelnym)? Mam poważne zaburzenia psychiczne (dostawałem jednocześnie diagnozy: zespołu Aspergera, zaburzeń typu schizofrenii, mieszanych zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych) Nigdy nie byłem w małżeństwie, od 2016 r. miałem już ok. 9 wizyt baź teleporad z seksuologami i niestety od dzieciństwa cierpię na dziwaczny i obleśny rodzaj zaburzeń preferencji seksualnych związanych z okolicą pośladkową, odchodami (koprofilia) i gazami jelitowymi (eproktofilia), ich charakterystycznym, nieprzyjemnym zapachem i wyglądem i (lub) dźwiękami, nigdy nie interesowało mnie spożywanie ekskrementów. Jak byłem nieletni, nie interesowało mnie współżycie waginalne czy (przeciwne naturze) takie jak analne bądź oralne.
OdpowiedzUsuńTaka skłonność jest na pewno patologiczna i ma związek ze zdiagnozowanymi zaburzeniami. Jak każde schorzenie, sama w sobie nie jest grzechem, ponieważ nie pochodzi z wolnego wyboru. Jednak uleganie tej skłonności jest już kwestią wyboru i jest grzeszne.
UsuńUważam, że skłonności erotyczne, seksualne można wyleczyć (przynajmniej w znacznym stopniu), można się ich pozbyć i to bez nadprzyrodzonego cudu, że człowiek nie jest skazany na użeranie się z pokusami do lubieżności czy nieskromności do śmierci i że można otrzymać łaskę ustania tych śmiertelnie groźnych dla duszy skłonności.
UsuńNa szczęście od około godziny 22:30 dnia 22 sierpnia 2021 roku nie odczuwam czy prawie nie odczuwam pociągu erotycznego, "zrozumiałem, że skłonności erotyczne są czymś ZŁYM". Katolicyzm "praktycznie zabrania cieszyć się przyjemnością erotyczną". Nawet bardziej liberalne poglądy katolickie zabraniają doprowadzania do wytrysku czy orgazmu poza otwartym na poczęcie aktem małżeńskim. Wynika z tego, że praktycznie nie można cieszyć się orgazmem! Dla mnie to oczywisty wniosek wypływający z katolickiej etyki seksualnej...
Uważam, że nie można mówić o potrzebach seksualnych. Nie ma potrzeb seksualnych, są pragnienia seksualne, pożądliwość seksualna. Te pragnienia są złe. Nie mają na celu spłodzenia świętego w nieskończoność potomstwa.
U mnie pragnienia seksualne związane były ze smrodem, brzydotą i wstydem. Smród, brzydota i wstyd były dla mnie pewnego rodzaju "fetyszami". Bez nich erotyka mnie nie pociągała, przynajmniej zbytnio! Miałem koprofilię, eproktofilię, hygrofilię, olfaktofilię, pygofilię, ekskrementofilię. I to od dzieciństwa! I to już wtedy, kiedy byłem wyraźnie przed okresem dojrzewania.
Kobieta powinna być piękna, ale nie może być atrakcyjna seksualnie.
Maryja jest najpiękniejszą kobietą, ale w ogóle nie jest atrakcyjna seksualnie, erotycznie, jest przeczystą dziewicą, prześliczną i najsłodszą z niewiast.
Niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus,
OdpowiedzUsuńCzy pieszczenie pochwy zony palcem rowniez jest grzechem sodomskim?
Zależy od celu i czy jest celem samym w sobie. Jeśli celem jest zmysłowa przyjemność i zaspokojenie popędu, to jest grzeszne.
Usuńa jesli w ten sposob maz nadrabia orgazm zony po pelnym stosunku? nadrobienie orgazmu jest dopuszczalne, ale przeciez orgazm to przyjemnosc? jak to jest w takiej sytuacji?
UsuńJesli jest to przed calkowitym zespoleniem sie, w celu pobudzenia lub zaspokojenia potrzeb zmyslowych zony przez meza, czy w tym konkretnym przypadku dochodzi do grzechu?
OdpowiedzUsuńBog zaplac za odpowiedz
Jeszcze raz: zależy od celu, nie od kontextu. Zaspokojenie właściwe jest we właściwym zespoleniu. Normalni, kochający się małżonkowie nie potrzebują pobudzenia.
OdpowiedzUsuńProsze Ksiedza,
OdpowiedzUsuńW punkcie 9 jest podane:
W akcie małżeńskim dozwolone są czynności pożądliwości niedokonanej (actus luxuriae imperfectae), zarówno wzajemne jak też wykonane na sobie, o ile są konieczne bądź użyteczne dla dokonania akt małżeńskiego. Konkretnie:
- Gdy jest intencja dokonania aktu małżeńskiego, wówczas dozwolone są spojrzenia, dotykanie itp., które POBUDAJA do zjednoczenia narządów, zarówno przed jak i podczas zjednoczenia. Należy jednak zważać, by podczas tej "gry wstępnej" nie doszło do wylania nasienia
Po pierwsze, wlasnie w tym celu to robilismy, majac na celu dokonanie aktu malzenskiego, a Ksiadz mi odpowiedzial, ze nie potrzebujemy zadnego pobudzenia bedac kochajacymi sie malzonkami. Chodzi mi o to, czy ten rodzaj pobudzania jest dozwolony.
Po drugie, dalej w tym punkcie jest napisane:
Gdy mężczyzna dokonał aktu zanim niewiasta doznała orgazmu, wówczas może ona także sama dotykiem bądź w inny sposób doprowadzić siebie do pełnego przeżycia zmysłowego.
Tu wlasnie jest napisane, ze nie zawsze nastepuje zaspokojenie wlasciwe niewiasty we wlasciwym zespoleniu, w przeciwienstwie do tego co Ksiedza odpowiedzial mi, i tak jest praktycznie za kakzdym razem w naszym przypadku, mimo wszelkich staran meza.
Dla mnie jet to rownoznaczne, ze zona nie zaspokojona przez meza w czasie aktu malzenskiego, moze zaraz po nim, dokonac masturbacji, tzn. doprowadzic siebie sama do pelnego zaspokojenia zmyslowego. Wedlug mnie to jest grzech, bo to nie maz zaspokaja zone, tylko sama siebie.
Czy w tym przypadku, jezeli maz nie zaspokaja zony we wlasciwym zespoleniu mimo wszelkich staran, czy moze przed wlasciwym zespoleniem doprowadzac zone do zaspokojenia poprzez pieszczoty, czy raczej po akcie malzenskim i czy, w tym przypadku, przed i po, penetracja pochwy palcem jest grzechem?
Najpierw muszę chyba wyjaśnić. Zadane pytanie było nieprecyzyjne, a z powodu delikatności sprawy nie chciałem dopytywać o szczegóły. To raz.
UsuńPo drugie, we wpisie referuję treść podręcznika x. Noldina, który podaje też warunki moralnej dopuszczalności pomocniczego czy "uzupełniającego" działania na ciele żony. Przyznaję, że nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ani w teorii, ani w praktyce, i być może nie zrozumiałem czegoś w pytaniu. Dlatego najlepiej jest zapytać konkretnie spowiednika, w oparciu o podaną tutaj treść podręcznika x. Noldina. Ze swojej strony postaram się douczyć z innych tradycyjnych podręczników katolickiej teologii moralnej, może wtedy będę w stanie odpowiedzieć bardziej precyzyjnie. Tymczasem wskazuję na zasady, które są dla mnie pewne:
- celem jakichkolwiek czynności nie może być samo zaspokojenie zmysłowe,
- zaspokojenie zmysłowe (przeżycie orgazmu) jest uprawnione tylko w bezpośrednim związku z właściwym stosunkiem.
Co do właściwego stosunku myślę, że jego przebieg jest sprawą indywidualną, to znaczy konkretnych małżonków. Być może jest tak, że małżonka pragnie właściwego stosunku, jednak potrzebuje jakiejś "pomocy" w znaczeniu pobudzenia. Jednak czymś innym jest jakby "podstępne" pobudzanie jej przez męża, żeby doprowadzić do stosunku, którego ona ze swojej strony właściwie nie pragnie. To są trudne kwestie, dotyczące harmonii między danymi małżonkami. Dlatego lepiej jest je wyjaśniać indywidualnie.
Na koniec odpowiedź na ostatnie pytanie: o ile rozumiem x. Noldina, zaspokojenie np. palcem jest moralnie dopuszczalne tylko uzupełniająco, czyli w wypadku, gdy nie doszło do orgazmu żony podczas właściwego zjednoczenia. Tym samym, raczej tylko po. Jednak jeszcze raz zaznaczam: w przypadku danych małżonków, którzy się znają, może być tak, że do przeżycia orgazmu potrzebny jest jakiś rodzaj stymulacji także przed właściwym zjednoczeniem. Taka stymulacja - o ile sama w sobie nie jest przeciwna naturze jak np. "stosunek" oralny czy analny - jest wówczas moralnie w porządku.
Chodzi o wszystkie czynności "seksualne" czy też o oglądanie filmów czy inne rozrywki jak sport czy granie w gry?
Usuń"celem jakichkolwiek czynności nie może być samo zaspokojenie zmysłowe,*
Bog zaplac Ksiedzu za odpowiedzi
OdpowiedzUsuńSzczęść Boże.
OdpowiedzUsuńMam pytanie na które tutaj nie znalazłem odpowiedzi. Co w przypadku pieszczotow odbytu małżonki członkiem bez penetracji. W sytuacji gdy obie strony nie uznają seksu analnego i do niego nie dążą? Gdy jest to tylko jako pieszczota tak jak np. dłonią.
To nie są pieszczoty lecz zwyrodniały dotyk w kierunku sodomii.
UsuńSzczęść Boże,
OdpowiedzUsuńczy żona może stymulować swoje ciało (piersi i narządy rodne) bez udziału męża, aby niejako przygotować je do aktu? Po ponad dwóch latach małżeństwa doszłam do wniosku, że to konieczne, w przeciwnym razie moje ciało jest sztywne i nie ma mowy o pełnej satysfakcji. Oczywiście jest to przyjemne, wstępnie redukuje napięcie, ale trwa chwilę i ma miejsce tylko przed stosunkiem (nie ulegam pokusie poza kontekstem aktu).
Bóg zapłać za odpowiedz o cierpliwość.
To należy raczej pozostawić mężowi, on ma do tego prawo.
UsuńSzczęść Boże.
OdpowiedzUsuńProszę księdza mam pytanie w związku ze stosunkiem przerywanym. Wpierw muszę coś powiedzieć o sobie. Od dziecięcych lat ma skłonności do przyjemności seksualnych. Decydując się na małżeństwo myślałem że będzie trochę to inaczej już , ze nie będę musiał sam się zadowalać i korzystać z seksualności do woli. Od 10 lat jestem w związku małżeńskim, mamy z zona czwórkę dzieci. jak wspomniałem cały czas mam duży popęd seksualny, i można powiedzieć ze seks, namiętność jest moim nałogiem wręcz. Małżonka tez lubi namiętności nie ma nic przeciwko temu. Od dłuższego czasu stosujemy prezerwatywy, ostatnio jednak do mnie dotarło iż jest to grzech ciężki. Proszę mi powiedzieć co mam zrobić gdyż myślałem już ostatnio że może stosunek przerywany nie jest grzechem przynajmniej ciężkim ale okazuje się ze jest, gdy nie ma nasienia w łonie. Niestety nawet gdy byśmy z zona zaprzestali tylko na pieszczotach , później mam jeszcze większe napięcie seksualne tak ze nie raz mnie bolą narządy płciowe i muszę skończyć wytryskiem. Nie mam y nic przeciwko dzieciom gdyż jak mowie mamy czwórkę lecz na więcej nie bardzo mamy możliwości utrzymać, a jak pisze mamy oboje z zona duży popęd , ja większy i chcielibyśmy uprawiać seks ile się da, proszę mi powiedzieć jak to zrobić aby przy tym nie grzeszyć? Bóg zapłać
Z uzależnienia od przyjemności zmysłowej i braku opanowania można wyjść. Wymaga to systematycznej pracy nad sobą. Dobrze jest mieć stałego spowiednika, który w tym pomoże. Najpierw należy odkryć i pielęgnować przyjemności duchowe, czyli przeżywanie dobra i piękna myślenia o sprawach Bożych, modlitwy, dobrych uczynków, ofiary, dobra i piękna w innych ludziach, zwłaszcza w swojej żonie i dzieciach, dobra i piękna w relacjach z ludźmi, także dobra i piękna w wykonywaniu swoich obowiązków, swojej pracy. Wybujała zmysłowość z reguły wynika z braku okrycia i przeżywania radości duchowej. Dlatego trzeba zwrócić uwagę, jak Pan wykonuje swoją pracę, czy dobrze, bo to daje satysfakcję i radość duchową. Dotyczy to także obowiązków domowych i przebywania ze swoją rodziną. Oczywiście nie obędzie się bez opanowania, czyli podporządkowania swojej zmysłowości rozumowi. To jest możliwe, choć może wymagać trochę czasu. Jeśli jest staranie o pracę nad sobą, czyli stała wola poprawy, to upadki nie są grzechem ciężkim.
Usuńczy jest jakas możliwość kontaktu z Księdzem?
OdpowiedzUsuńNp. przez formularz kontaktowy.
UsuńSzczęść Boże. Jestem w 6 miesiącu ciąży. Czy seks w prezerwatywie ze względów zdrowotnych jest grzechem? I czy wytrysk męża poza łonem w takiej sytuacji też jest grzechem?
OdpowiedzUsuńJest.
UsuńJest.
Szczęść Boże, 1. Czy pieszczoty oralne kobiety lub mężczyzny w ramach pobudzenia przed właściwym stosunkiem są grzechem? 2. Czy po prawidłowym stosunku doprowadzenie żony do orgazmu oralnie jest grzechem?
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za odpowiedź.
Nie ma pieszczot oralnych. To jest obrzydliwość i to niebezpieczna dla zdrowia.
UsuńPolecam piesn nad piesniami, drodzy purytanie
UsuńNiech Będzie Pochwalony Jezus Chrystus
OdpowiedzUsuńMam 27 lat do dnia dzisiejszego zmagam się z grzechem masturbacji i pornografii
Robię to 3 razy dziennie doprowadzając się do ejakulacji. Zauważyłem że jestem nałogowy i są dni gdzie muszę to robić więcej niż 3 razy dziennie. Moja przygoda z masturbacją zaczęła się od wczesnego dzieciństwa. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy że będzie to taki nałóg. Do 1 komunii świętej poszedłem dopiero w wieku 10 lat i tego grzechu masturbacji nie wyznałem, gdyż już wtedy to robiłem. Mam pytanie czy ta komunia była ważna gdyż przez masturbację i pornografię nie chodzę od 3 lat do spowiedzi i komunii świętej. Zdaję sobie sprawę że jestem nałogowy. Bo bez wytrysku nasienia nie umiem przeżyć dnia.Było tak też że bezpośrednio po spowiedzi poszedłem do domu i to ponownie zrobiłem więc dla tego nie chodzę do spowiedzi i komunii św.Zauważyłem iż za dużo mam nasienia w sobie. W wieku 18 lat doszły do tego stosunki homoseksualne. Pewien ksiądz powiedział że jestem zdyskwalifikowany do zbawienia i do rozgrzeszenia. Spotykałem się z żonatymi facetami i oni mnie doprowadzali do wytrysku spermy poprzez ruszanie napletkiem w górę i w dół była erekcja i ejakulacja, Natomiast tym facetom brałem do buzi i prowadziłem sex oralny z połykiem nasienia. Nie umiem się z tego spowiadać w konfesjonale. Mam pytanie czy spowiedz 1 komunia była ważna jeśli nie powiedziałem wprost o masturbacji ?
To są dwa różne pytania.
UsuńWażność spowiedzi zależy od tego, czy penitent żałuje za grzechy i wyznaje przynajmniej wszystkie świadome grzechy ciężkie. Jeśli Pan to uczynił, to spowiedź była ważna.
Natomiast ważność Komunii św. nie zależy od stanu duszy, to znaczy także ktoś w stanie grzechu ciężkiego przyjmuje Ciało Pana Jezusa, jednak z powodu stanu duszy nie przyjmuje owoców Komunii św., lecz zaciąga na siebie grzech świętokradztwa.
W opisanej sytuacji należy udać się do spowiedzi generalnej z całego życia i powierzyć się kierownictwu duchowemu u stałego spowiednika.
Szczęść Boże. Bardzo rzadko współżyjemy z mężem, ale jesteśmy zgodnym małżeństwem...Ostatnio kilka razy zdarzyło się, że mąż zaczyna miał ochotę na współżycie bez orgazmu w dniach płodnych. Ze względu na to, że cierpi na przedwczesny wytrysk, takie współżycie traktuje jako "ćwiczenie", żeby później, gdy będą dni niepłodne, mógł dłużej współżyć i również mnie zaspokoić. Zgadzałam się, ponieważ jestem otwarta na nowe życie (choć mam 45 lat, a Mąż 53, mamy 2 dzieci), ale gdy dwa razy zdarzyło się, że jednak nastąpił wytrysk poza mną, bardzo się zdenerwowałam i unikam takiej formy współżycia, co powoduje kłótnie. Opcji "bez wytrysku" nie traktowałam wcześniej jako grzech, ponieważ w tyle głowy miałam cały czas świadomość, że jeśli Pan Bóg zechce, abym zaszła w ciążę, to przyjmę to dziecko (mąż również nie zgodziłby się na aborcję). Nigdy nie zdarzyło się, aby Mąż po wytrysku we mnie zaspokajał mnie, abym miała orgazm - pewnie by chciał, ale ja tego nie potrzebowałam, poza tym myślałam, że to byłby grzech - teraz czytam, że nie byłby. Pytanie dotyczy tego, czy popełniam grzech, godząc się na taką formę współżycia "treningu"? Dodam, że mąż nie dąży do wytrysku, choć powinien go przewidzieć, znając swój problem, i gdy to się stanie, jest mu bardzo przykro. MD
OdpowiedzUsuńZjednoczenie cielesne małżonków nie jest treningiem lecz ze swej istoty wyrazem płodnej miłości. Traktowanie jako "trening" czy "ćwiczenie" jest conajmniej dziwne. Jeśli zjednoczenie ma być z założenia niepłodne, to jest grzeszne.
UsuńRozumiem. Chodziło mi o to, że nasze rzadkie stosunki są bardzo krótkie i to męża stresuje. Uważa, że brak regularnego współżycia powoduje właśnie, że występuje ten przedwczesny wytrysk, stąd "trening", aby wydłużyć kiedyś właściwy stosunek. Bardzo dziękuję za odpowiedź. Trening to może niewłaściwe słowo, ale jak potraktujemy całą sytuację według "pragnę dziecka", albo "unikam", to faktycznie jedyna odpowiedź to grzech. Nie ucieszy męża, a i ja nie wiem, co o tym myśleć, bo wcześniej było napisane, że niezłożenie nasienia to nie grzech, jeśli nie miało się zamiaru dopełnienia aktu poza łonem kobiety. Dziękuję.
UsuńCzcigodny Księże:
OdpowiedzUsuń- czy jeśli mąż osiągnął orgazm, to może pomóc żonie osiągnąć orgazm przy użyciu ust/języka lub palców poprzez penetrację? Ta pierwsza opcja wydaje się nie być imitowaniem organu płciowego przez organ niepłciowy. Ta druga opcja wydaje się imitować.
- czy współżycie w pozycjach innych niż mężczyzna leżący na kobiecie jest grzechem?
Niedługo zawieram związek małżeński i chciałbym, by wszystko było w nim zgodne z zasadami, których Pan Bóg od nas oczekuje, dlatego będę wdzięczny za odpowiedź.
Bóg zapłać.
bardzo proszę o odpowiedź
UsuńNoldin tego nie określa. Wygląda na to, że uważa za dozwolone.
UsuńSzczęść Boże! Czy penitent przystępując do sakramentu spowiedzi świętej ma na wstępie zaznaczać czy spowiada się wg. stanowiska odpowiadającego szkole jezuickiej czy wg. stanowiska teologów tomistycznych?
OdpowiedzUsuńNiech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
OdpowiedzUsuńCzcigodny Księże, mam 2 pytania odnośnie punktu nr 6.
1.Dlaczego perwersje, np. masochizm, fetyszyzm są grzechem? Nie chodzi mi tu oczywiście o same skłonności, tylko np. o myślenie o takich rzeczach jak poniżanie przez kobietę.
2.Czy takie skłonności, jeśli są nabyte wskutek grzechów takich jak masturbacja, to są związane ze sferą duchową i jak się z nich wyleczyć, poprzez modlitwę?
Proszę o odpowiedź lub usunięcie komentarza
Usuń1. Należy odróżnić między skłonnością a czynem. Skłonność jest nieuporządkowaniem psychiczno-duchowym, które jest ostatecznie skutkiem grzechu pierworodnego (choć może mieć przyczyny naturalne, np. epigenetyczne czy psychiczne, przy czym może być też wpływ i de facto zwykle jest wpływ złego ducha, czyli demonów perwersji, które oczywiście bazują na przyczynach ludzkich, np. na doświadczeniach z dzieciństwa, obrazach, fantazjach, które nie muszą być zawinione). Dopiero czynności są grzeszne, a to w znaczeniu szerszym, czyli począwszy od myśli, gdyż zależą od woli człowieka.
Usuń2. Słuszna uwaga, że masturbacja, jeśli nie jest zwalczana, zwykle prowadzi także do perwersji. Taka jest logika działania szatana i psychiki ludzkiej. Oczywiście człowiek jest jednością psychofizyczną, w której w skład wchodzi także sfera duchowa jako najwyższa. Do tej sfery należy rozumność (intelekt) i wola. Oznacza to, że poznanie prawdy, wola postępowania zgodnie z nią oraz ćwiczenie woli są skutecznym środkiem zwalczania złych skłonności i grzechów. Na tym polega życie duchowe, prowadzące do uzdrowienia, zwłaszcza szczerą modlitwę. Mamy też sakrament pokuty wraz z kierownictwem duchowym. Na pewno można dojść do wyleczenia z grzechów, nawet jeśli skłonność będzie się odzywać w postaci pokus. Jeśli Pan Bóg pozwala na dalszą obecność skłonności w sferze zmysłowej czy uczuciowej, to po to, by człowiek ćwiczył się we wierności i przez walkę duchową zdobywał zasługi na życie wieczne, także ofiarowując je za nawrócenie grzeszników.
"demonów perwersji"
UsuńCzyżby demony były związane z tą czy inną "specjalizacją"?
Chodzi o to, że gdzie indziej, o ile się nie mylę, pisał Ksiądz, że nie ma typów demonów wg rodzaju grzechu. A tu pisze o "demonach perwersji"...
UsuńTo czy istnieją demony tego czy innego grzechu, zboczenia itd?
UsuńSzczęść Boże, bardzo dziękuję za szczegółowe wyjaśnienienia, bo naprawdę trudno jest znaleźć rachunek sumienia który pomógłby dobrze zrozumieć kwestie grzechu w pożyciu małżeńskim. Jedyną tematyką jakiej nie znalazłam w księdza opracowaniu jest kwestia używania akcesoriów seksualnych w małżeństwie podczas gry wstępnej. Z całokształtu można się domyślić że jest to grzech, ale czy mógłby Ksiądz szczegółowo opisać okoliczności, intencje i rozróżnienie co do grzechu ciężkiego i powszedniego w tej materii? Z góry dziękuję.
OdpowiedzUsuńSzczęść Boże.
OdpowiedzUsuńCzy w przypadku przewlekłej choroby żony która uniemożliwia stosunek dopochwowy, możliwe jest żeby małżonkowie zaspokajało swoje potrzeby seksualne w inny sposób. Chcielibyśmy być blisko, w normalny sposób uprawiać seks ale jest to niemożliwe od długiego czasu i będzie niemożliwe jeszcze długo. A narasta w nas chęć i potrzeba zaspokojenia, oraz wyzuty i poczucie bycia gorszym z powodu nie możności zaspokojenia żony/męża. Czy w takim wypadku z intencją normalnego stosunku który jest niemożliwy można doprowadzić się wzajemnie do zaspokojenia swoich potrzeb w inny sposób.
Ja również proszę o tę odpowiedz.
UsuńNie ma takiej możliwości.
UsuńNie ma możliwości poza normalnym stosunkiem.
UsuńTe klesze fiksacje na rzekomym prymacie płodzenia w akcie seksualnym przyprawiają o mdłości. Szanowny księźulu, ja (ani żaden inny człowiek) nie jestem maciorą hodowlaną, ani klaczą rozpłodową. Dziecko to TYLKO POTENCJALNY EFEKT erotycznej miłości. Jak tego efektu nie będzie to też się świat nie zawali. Pierwszorzędna to jest miłość partnerów, ich relacja i wynikająca z niej rozkosz. I CAŁE ciało jest godne pieszczot, uwagi, troski i zachwytu. Bez zastanowienia dałabym to mojemu partnerowi i absolutnie tego samego oczekiwałabym w zamian. Poczytaj sobie Pieśń nad Pieśniami moralisto od 14 boleści i przestań zatruwać ludziom umysły. Oświecenia dużo życzę, bo w tej chwili to tylko ciemnota się tu sączy.
OdpowiedzUsuńSkoro ma Pani problem z czytaniem to w zasadzie nie dziwi, że nie przyswoiła Pani biologii na poziomie szkoły podstawowej.
UsuńTe wszystkie gadki o pierwszorzędności rozpłodu w związku pochodzą ze Starego Testamentu i wraz z przyjściem Chrystusa przestały obowiązywać. To są herezje i brzmi to wręcz bluźnierczo. Ludzie to nie bydło rozpłodowe. Na piedestale ma być wzajemna miłość, połączenie dusz i wspólny rozwój. Dzieci są wyłącznie dodatkiem do związku. A sam akt zapłodnienia nie dokonuje się konkretnie w akcie seksualnym, tylko później, poza nim i TYLKO jako efekt. Nie utożsamiajmy tych dwóch rzeczywistości bo to istne wariatkowo. I absolutnie przyglądam się swoim miejscom intymnym w lustrze i zachwycam się jak mnie Bóg pięknie stworzył. Śmiecie polemizować z tym, jak pięknie Stwórca nad zaprojektował ? Neofaryzejska buta i hipokryzja
OdpowiedzUsuńKto i gdzie mówił o bydle ? W starym testamencie jest napisane : ,, Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną,, więc ktoś tu pisze komentarze ale nie czyta :-)
UsuńPani tak ostro pisze i o Starym Testamencie to aż zacytuje coś równie ciekawego ale nie jak protestant ;-)
UsuńWprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę,
pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej:
ono zmiażdży2 ci głowę,
a ty zmiażdżysz2 mu piętę».
16 Do niewiasty powiedział: «Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą».
Tu jest mowa o potomstwie ;-)
Doprawdy nie rozumiem jak w jednym komentarzu można napisać, żeby czytać pieśń nad pieśniami a kilka minut potem w następnym, że Stary Testament jest już nieważny.
UsuńNawet gdyby przyjąć że Stary Testament został już unieważniony, to dlaczego uznawać akurat podane przez Panią zasady moralne, a nie jakieś inne?
Szczesc Boze proszę ksiedza, mam pytanie:
OdpowiedzUsuńPisze ksiądz:
Jedynym warunkiem jest to, że musi to być niepłodność naturalna, czyli niezależna od ingerencji człowieka w sam akt sexualny. Konkretnie dozwolone jest współżycie
- w wieku niepłodnym,
- w okresie brzemienności, o ile nie zagraża to dziecku w łonie,
- po amputacji narządów rodnych z powodu choroby u któregoś z małżonków.
Tutaj pytanie do ostatniego punktu. Gdy człowiek jest w sytuacji zagrozenia zycia gdy zajdzie w ciaze, to z punktu widzenia medycyny mozna sie ubeplodnic, podwiazac, korzystac z antykoncepcji.
czym się rozni (jesli w ogole sie rozni) sytaucja hipotetyczna:
1. Kobieta gdy zajdzie w ciaze to umrze, wiec korzysta z antykoncpecji
2. Kobieta gdy zajdzie w ciaze to umrze wiec zostaja jej usuniete jajniki lub zostaja podiwazane
3. rak jajników i ich usuniecie
Pisze ksiadz
OdpowiedzUsuńSodomia niedoskonała jest wtedy, gdy mężczyzna wnika w organ niewłaściwy dla płodnego współżycia, niezależnie od tego, czy oddaje nasienie w nim czy poza nim. Jest to zawsze grzech ciężki, gdy odbywa się za obopólną zgodą.
a co gdy to mezczyna oralnie pobudza kobiete? czy to takze jest sodomia czy jest to juz "leaglny" sposob gry wstepnej przed zlozeniem nasienia?
To co czytałem to jednak inaczej jest w życiu a inaczej to co ktoś np. ksiądz odpowiada jest tak jest że człowiek nie analizuje i nie ma książki w łóżku a ksiądz na sucho ma ilość czasu żeby odpowiedzieć i napisać i jeszcze może pomyśleć. Nie wiem czy te odpowiedzi są z prawem. Bo ładnie pisać. Dlaczego podczas kazań czy na rekolekcjach np. postnych Księża nic nie mówią o tych sprawach. A może powinno zatrudnić na rekolekcjach specjalistów a nie zwykłych księży. Uważam że jest to ważne sprawy a bardzo często na rekolekcjach takich spraw nie ma.
OdpowiedzUsuńSzczęść Boże.
OdpowiedzUsuńWielebny Księże piszę bo widzę tu, pod tym artykułem, szansę na rozstrzygnięcie, jak myślę, ciekawego zagadnienia.
Najpierw o naszej sytuacji. Jesteśmy małżeństwem, które ma już dzieci. Chcemy żyć i żyjemy zgodnie z nauczaniem Kościoła.
Mamy prawo rozeznać naszą sytuację i stwierdzić czy należy płodzić kolejne dzieci - ten temat został przez nas dogłębnie przemyślany przez lata,
i doszliśmy do wniosku, ze dalszych dzieci nie nie wolno nam już płodzić. Tej kwestii jesteśmy pewni, szczegóły są sprawą prywatną, więc nie będę tu
nimi epatował ani poddawał ich pod dyskusję internautów, bo nie ma takiej potrzeby.
Proszę nam wierzyć, że mamy słuszne podstawy do takich wniosków.
W związku z tym, zgodnie z nauką Kościoła, chcąc współżyć powinniśmy nauczyć się którejś z metod NRP i mamy prawo korzystać tylko z dni niepłodnych.
I w tą stronę poszliśmy już kilka lat temu. Są jednak pewne powody dla których nie da się w naszym wypadku takich dni ustalić pewnie, a ryzykować ich nieprawidłowego określenia też nie możemy,
dla innych bardzo ważnych powodów. Pozostaje więc wstrzemięźliwość i panowanie nad sobą. Brak seksu do końca życia.
Nie zaczynajmy jednak dyskusji nad tym punktem, nie o to wszak chciałem zapytać. Nie musimy analizować naszej konkretnej sytuacji,
a także nie musi nam nikt wierzyć, że sprawy tak się rzeczywiście mają.
W każdym razie moje pytanie ma w tle taką właśnie sytuację małżonków, przecież możliwą.
To swoje pytanie sformułuję poniżej i zależałoby mi abyśmy skupili się dokładnie na nim - jest, myślę, wystarczająco zajmujące i skomplikowane jak na jeden komentarz.
Jak zostało powiedziane już gdzieś wyżej w komentarzach, Kościół naucza zasad moralnych, które są oparte na prawie naturalnym i Bożym Objawieniu.
Przeczytałem encyklikę Humanae Vitae i zrozumiałem, że rzeczywiście nauka Kościoła o seksualności jest wypadkową
tych dwóch źródeł prawa.
Prawo Boże da się streścić wiemy jak: "będziesz miłował Pana Boga swego (...), a bliźniego swego jak siebie samego".
Prawo naturalne wynika z rozumowej obserwacji stworzenia, i jest zbiorem wniosków z tej obserwacji
- stąd wiemy do czego służą narządy takie lub inne, z czego wnioskujemy, że "orgazm jest nagrodą dla małżonków
którzy chcą przekazać życie dalej", itd.
Wydaje mi się, że znalazłem w tym wszystkim jednak lukę. To znaczy jeden taki aspekt,
który nie istnieje w tej dyskusji, a jest to coś bardzo ważnego. Jest coś o czym nikt (a przeczytałem cały Internet już dwa razy)
nie wspomina. Chodzi o orgazm piersiowy i jego ewentualną godziwość w świetle prawa naturalnego oraz etyki katolickiej.
Rozumiem i przyjmuję do wiadomości, zgadzam się z tym, że nie wolno nam używać narządów rozrodczych
niezgodnie z ich przeznaczeniem, aby tylko osiągnąć orgazm, pomijając ich przeznaczenie rozrodcze.
Bo zgodnie z prawem naturalnym ten orgazm (pochwowy lub łechtaczkowy)
jest nagrodą dla ludzi którzy akceptują boży plan co do budowy ludzkiego ciała i funkcji poszczególnych narządów.
Tylko dla tych, którzy akceptują i wypełniają to jak Pan Bóg wszystko zaprojektował
w całej rozciągłości i ze wszystkimi konsekwencjami. Odpowiedzialnie i 'całościowo'.
Całe te dyskusje, czy to pod Księdza artykułem, czy gdzie indziej w Internecie są pełne emocji i niepełnego zrozumienia podstaw.
Nawet pełni dobrych intencji obrońcy doktryny katolickiej niekiedy wyrażą się nieprecyzyjnie lub skrótowo,
a ci, którzy chcieliby nagiąć trochę doktrynę pod swoją wygodę, też wykazują się brakiem zrozumienia tej doktryny.
Ja sam też wiele jeszcze nie rozumiem.
Tymczasem Kościół po prostu stoi na straży Prawdy Objawionej i, dodatkowo, Prawa Naturalnego.
Nigdy bym nie chciał odpaść od zdrowej nauki, od prawdy - dlatego nie mogę się doczekać odpowiedzi na moje pytanie.
Oto ono:
Czy wolno mi doprowadzić żonę do orgazmu piersiowego, za pomocą organów mojego ciała innych niż organy rozrodcze,
mam tu na myśli dłonie i usta.
W katolickich podręcznikach teologii moralnej nie spotkałem określenia "orgazm piersiowy". Tak więc można to zaliczyć do intymnej przyjemności zmysłowej, również zarezerwowanej dla małżeństwa, czyli pieszczot małżeńskich. Istotne według katolickiej teologii moralnej jest, by nie doszło do - zamierzonego czy przynajmniej przewidywalnego - wylania nasienia poza ciałem małżonki, gdyż byłby to grzech onanizmu.
UsuńMoże zdefiniujmy najpierw na czym polegał grzech Onana.
UsuńTu "anonimowy", który zadał to pytanie: dziękuję Księdzu za odpowiedź!
UsuńSzczęść Boże.
OdpowiedzUsuńMam pytanie odnośnie tego co jest dozwolone bądź nie, poza pełnym aktem. Chcę nawiązać do udostępnionego przez księdza tekstu x.Nolana, z którego po przetłumaczeniu niewiele zrozumiałem ( pewnie tlumacz nie do końca prawidłowo przetlumaczył). Moje pytanie brzmi:
Czy poza pełnym aktem są dozwolone jakiekolwiek pieszczoty, w tym także dotyk miejsc intymnych, których celem nie jest właśnie pełny akt? Bardzo proszę o konkretną odpowiedź. Z Panem Bogiem.
Według x. Noldina zasada jest prosta: dozwolone jest wszystko, co nie prowadzi do wylania nasienia poza łonem żony.
UsuńBardzo dziękuję za odpowiedź ( przepraszam za pomyłkę przy nazwisku x. Noldina). Z Bogiem.
UsuńSzczęść Boże wszystkim. Szukałam właśnie w internecie odpowiedzi na pytania związane z seksem małżeńskim ponieważ Pragę nie obrażać Pana Boga. Przeczytalam bardzo wiele po kolei i stwierdzam że jest trochę nie jasności i można się pogubić w tym. Wiadomo że zawsze są jakiś sytuację wyjątkowe. Po całej analizie wszystkiego nasuwa się jeszcze takie pytanie czy cała ta nauka Noldina też jest taka poprawną ? Wiemy że kościół nie ma dokładnych danych przekazanych nam przez Jezusa jak powinien wyglądać akt małżeński. Również teologowie się mogą mylić. Dlatego uznałam że można zwariować od tego jakie różne informacje są nam przekazywane. Również na naukach przedmałżeńskich dochodzę do wniosku że nie pokrywają się te informacje co dostałam z tymi co ksiądz pisze. Dlatego nie dziwię się ludziom że żyją w błędnych przekonaniach albo mają duży problem w rozeznaniu. Staram się prosić Ducha Świętego o rozeznanie bo sama się pogubiłam. Myślę że każdy przypadek może być indywidualny i to zależy od serca człowieka i miłości IBoga i drugiego człowieka nie sztywnych zasad. Ale co do zasad jedna z tych nieścisłości znalazłam np.tutaj w tej odp: "Według x. Noldina zasada jest prosta: dozwolone jest wszystko, co nie prowadzi do wylania nasienia poza łonem żony." Czyli można by powiedzieć że pieszczoty oralne też są w porządku ale w innym.miejscu jest napisane że jest to obrzydliwe i tylko w niektórych przypadkach dopuszczalne ale tak czy siak jest to grzechem. Jeśli coś jest obrzydliwe to musi być grzechem. Ale jeśli popatrzyć na to tak: że chcemy być darem dla siebie dla drugiej osoby i żeby sprawić radość aktem i z miłością całujemy czy dotykamy jej części intymnych chodzi o pieszczoty oralne które prowadzą do pełnego aktu i małżeńskiego (mimo że połączenie.nie jest naturalne ale prowadzi do takiego i pomaga lepiej przeżyć akt oraz powoduje więź.silniejsza między
Usuńmałżonkami) to w takiej sytuacji myślę że nie powinniśmy nazywać tego obrzydliwym albo wynaturzeniem. Jeśli na ciało kobiety czy mężczyzny naszej żony męża patrzymy jako na piękne i stworzone przez Boga Najwyższego a nie jako na obiekt rozładowania seksualnego..w takiej sytuacji pieszczoty oralne nie wydają się być czymś złym z mojego punktu widzenia.dodam że staram się czego chodzić do spowiedzi i cały czas przyjmować komunię świętą aby mieć siły i rozeznanie również proszę cięgle o pomoc Boga i Matki Najświętszej. Widzę że nastąpił podział w kościele na to co przed soborem a po nim. Nie uważam żeby w kościele się dobrze działo teraz ale nie uważam też że sztywne zasady przedsoborowe są dobre - tutaj temat rzeka
LICH ! Czy wg Pana Boga ta zasada jest tak samo prosta, jak wg. x. Noldina. Ja poprostu chciałbym mieć pewność, że postępując w ten sposób nie popełniam grzechu ciężkiego. Wiem, że ów ksiądz był wykładowcą teologii moralnej , i wzorował się też teologią Św. Alfonsa Liguoriego, więc nie powinienem mieć żadnych wątpliwości, a jednak...
OdpowiedzUsuńTo w końcu jak jest bo mamy tutaj zaprzeczenie i mętne tłumaczenia, wywołane nie wiadomo w jakim celu... Pkt 10. Jest to ZAWSZE grzech ciężki jeśli występuje za obopólną zgodą, a kilka linijek niżej, NIE ZAWSZE są grzechem ciężkim i podpunkt a) i podpunkt b)? To jak jest bo można zwariować?
OdpowiedzUsuńPrzecież jest jasno powiedziane: Jeśli taki akt odbywa się za obopólną zgodą, to jest zawsze grzechem ciężkim. Natomiast gdy jedna osoba nalega, a druga jedynie ulega z poważnych przyczyn, to ta druga albo nie grzeszy (jeśli ulega z poważnej przyczyny i dla jedności małżeństwa), albo grzeszy jedynie lekko (np. gdy przyczyna ulegnięcia nie jest poważna).
UsuńPoniżej obrazków z tekstami x Nodina jest wyraźne zaprzeczenie tego co ksiądz pisze są wyjątki podpunkt a i b to jak jest w końcu?
UsuńPrzeczytanie artykułu "Co dozwolone w małżeństwie?" i odpowiedzi w komentarzach wiele mi wyjaśniło, aczkolwiek jedna kwestia nadal pozostaje dla mnie niejasna. Pozwolę sobie zadać więc bardzo skonkretyzowane pytanie.
OdpowiedzUsuń1. Czy dotyk ustami/językiem warg sromowych żony (jako element tzw. gry wstępnej, z późniejszym oddaniem nasienia w pochwie) jest klasyfikowany jako concobitus, a w konsekwencji jako sodomia niedoskonała?
Mowa o dotykaniu ustami jedynie części zewnętrznych, bez próby penetracji.
Będę wielce wdzięczny za odpowiedź!
Z Panem Bogiem!
Katoliccy teologowie nie wypowiadają się aż tak szczegółowo, ale myślę, że coś takiego należy raczej do intymnych obrzydliwości, o których x. Noldin mówi, są dozwolone w małżeństwie.
UsuńCzyli ostatecznie można tak robić?
UsuńCzy w małżeństwie używanie wibratora jako grę wstępną jest grzechem? Czy można ogóle używać i kiedy nie jest to grzechem?
OdpowiedzUsuńJest zawsze grzechem.
UsuńDzień dobry. W pytaniach i odpowiedziach powyżej jest (cytuję fragmenty): "współżycie w dni niepłodne jest moralnie w porządku, nawet jeśli współmałżonek w swojej intencji wyklucza poczęcie dziecka" i "Celem współżycia jest poczęcie dziecka. Współżycie w innym celu jest grzeszne." Chciałem zapytać czy współżycie w dni niepłodne tylko dla przyjemności lub uśmierzenia pożądliwości lub wzmocnienia bliskości małżonków (ślub kościelny). Chciałem też zapytać: gdy żona lub mąż (ślub kościelny) w relacji intymnej powstrzymuje orgazm (1. podczas pieszczot, 2. podczas współżycia) w zamiarze zapobieżenia poczęciu to popełnia grzech? Mam nadzieję, że odpowiedź pomoże, a nie spowoduje jeszcze więcej wątpliwości. Dziękuję.
OdpowiedzUsuń1. Należy odróżnić wspólne wykluczanie poczęcia dziecka, od wykluczania jednostronnego. Jeśli obydwoje małżonkowie wspólnie wykluczają poczęcie, tzn. współżyją tylko dla zaspokojenia pożądliwości, nie chcąc absolutnie potomstwa, to jest to współżycie grzeszne. Jeśli współżyją celowo w dni niepłodne, a generalnie są otwarci na potomstwo, to nie grzeszą. Nie grzeszy też współmałżonek czy współmałżonka, który/która generalnie otwarty/a jest na potomstwo, a jedynie druga strona w swej intencji absolutnie nie chce potomstwa.
Usuń2. Podobnie jest z tzw. stosunkiem przerywanym, o który tutaj chyba chodzi. X. Noldin i ogólnie szkoła jezuicka uważa, że taki stosunek nie jest grzechem, jeśli jest zasadnicza gotowość przyjęcia potomstwa.
Witam.
OdpowiedzUsuńJesteśmy małżeństwem od 17 lat. Ja mam 48 lat, żona 45. Mamy troje dzieci, 4 dziecko niestety poronione. Po 3 dziecku i 3 cesarce, lekarz powiedział że to cud że macica nie pękła. Zalecił spirale lub coś podobnego. Jako katolicy się nie zgodziliśmy. Żona zaszła w ciążę w okresie kiedy było małe na to prawdopodobientwo. Czy stosunek przerywany w takim przypadku jest grzechem ? Nie chce aby żona zaszła w ciążę i stracić w wyniku tego żonę, matkę dla swoich dzieci i dziecko w jej łonie. Do końca tego nie rozumiem.
Proszę czytać uważnie text oraz odpowiedzi na komentarze. Odpowiedź już jest. W razie niejasności proszę pisać przez formularz kontaktowy (po prawej na dole).
UsuńMy też to słyszeliśmy, już po drugiej cesarce następna miała oznaczać śmierć w męczarniach. Mamy 6 dzieci, z pięciu porodów - wszystkie zakończone cesarskim cięciem.
UsuńKażdy przypadek jest inny to , ze się Wam udało nie oznacza , ze uda się np mi … Czyli jeśli mam już 4 dzieci i wysokie ryzyko śmierci przy kolejnej ciąży ( 6 ciazy , 4 cc) to pozostaje białe małżeństwo? Czy antykoncepcja w postaci prezerwatywy tylko w dni płodne zawsze będzie grzechem ciężkim? I czy dobrze rozumiem , ze nie ma możliwości aktu jako przyjemności , miłości , chceci zaspokojenia jego pragnień cielesnych, zawsze musi się wiązać z poczęciem kolejnego dziecka? Nawet jak nie chce to muszę chcieć lub białe małżeństwo?
UsuńCzy będąc w ciąży masturbacja jest grzechem? Ksiądz w konfesjonale nie potrafił odpowiedzieć na te pytanie.
OdpowiedzUsuńZawsze jest grzechem.
UsuńDzień dobry, mam Żonę i troje dzieci, ostatnie z nich zostało poczęte, kiedy Żona miała najbardziej niepłodne dni w cyklu, lekarz twierdził, że z bologicznego punktu widzenia to nie możliwe , żona ma jeden jajnik i jest po nowotworze drugiego, w związku z czym jej cykle są bardzo nieregularne i nieprzewidywalne, czasem 25 dni,czasem 40. Oczywiście dziękuję Bogu za każde ze swoich dzieci i traktuję je jako cud, natomiast wiem,że współżycie nawet w dni niepłodne jest jak rosyjska ruletka. I to nie jest tak,że nie jestem gotowy na nowe życie, ale nowe życie to też odpowiedzialność za jego wychowanie. Jak mam podejść do tematu, aby wszystko było zgodne z wolą bożą ?
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, ufać w Opatrzność Bożą. Pan Bóg nigdy nie zawodzi. Trzeba tylko się Jemu powierzać.
UsuńPo drugie, nie działać pod wpływem namiętności czy pożądania, lecz zawsze uzgodnić z małżonką, żeby każde zbliżenie było chciane przez obydwoje.
Po trzecie, zapewnić ze swojej strony poczucie bezpieczeństwa małżonce, tzn. okazywać jej stale, że cokolwiek by się wydarzyło, małżonek będzie przy niej i jej nie zawiedzie.
Ok, temat nie jest taki prosty, ufam woli Bożej i jeśli Bóg obdarzy nas pięciorgiem dzieci to super, wiem, też, że jak Bóg „daje króliki to i da trawkę” (jakoś tak się mówiło:) a jeśli na ten moment potrzebujemy chwili wytchnienia przy trojce małych dzieci,czy najbezpieczniejszą antykoncpecją jest brak zbliżeń ? Czy może w sytuacji gdy naturalne metody nie są skuteczne można się zabezpieczać ?
UsuńMałżeństwo z blisko 25 letnim stażem. 5 dzieci, 2 w niebie. Oboje po 45 roku życia. Więcej dzieci ze względu na wiek i stan zdrowia kobiety mieć nie mogą. Jakie formy współżycia seksualnego są w takim przypadku dopuszczalne, o ile w ogóle jakieś? Od kilku lat nie ma między nimi typowego współżycia seksualnego. Kiedy żona dowiedziała się, że inne formy poza typowym aktem seksualnym są sodomia, nie chce więcej owych praktykować a mąż nalega. Jak do tego podejść zgodnie z wiarą i nauczaniem kościoła?
OdpowiedzUsuńCo z wytryskiem poza organizmem kobiety, gdy stosunek odbywa się w trakcie trwania ciąży? Nie ma już wówczas ryzyka unikania zapłodnienia.
OdpowiedzUsuńProszę o odpowiedź
UsuńPo pierwsze, istotne jest, że to jest rodzaj onanizmu, który zawsze jest grzeszny.
UsuńPo drugie, spółkowanie z brzemienną stanowi niebezpieczeństwo dla dziecka.
Szczęść Boże, szanowny Księże moja żona po urodzeniu drugiego dziecka nie chce już mieć dzieci więc współżyjemy od 4 lat w okresie naturalnej niepłodności. Czy to jest grzech ciężki? Nie stosujemy żadnych zabezpieczeń oraz np. NPR itp.
OdpowiedzUsuńProszę o odpowiedz.
UsuńTo nie jest żaden grzech, lecz korzystanie z praw małżeńskich tytułem drugorzędnego celu małżeństwa, jakim jest uśmierzenie pożądliwości, a według nowszej wersji dobro małżonków, czyli dla jedności małżeństwa.
Usuń"...wiąże się z pobudzeniem pożądliwości " - chodzi o pobudzenie narządów płciowych?
OdpowiedzUsuńSzczęść Boże, szanowny księże doktorze.
OdpowiedzUsuńCzy nie jest tak, że tzw. sodomia, to seks oralny lub analny uprawiany WYŁĄCZNIE przez osoby tej samej płci ?
W takim układzie seks oralny zarówno taki gdzie kobieta jest biorcą przyjemności jak również gdy kobieta jest dawcą przyjemności nie powinien chyba być traktowany jako coś złego, grzech, sodomia, etc ?
Podobnie chyba sprawy mają się w sytuacji kiedy mężczyzna z kobietą uprawia seks analny, w którym mężczyzna jest stroną aktywną (penetrującą), a kobieta stroną pasywną (penetrowaną).
O ile zgadzam się z księdzem w kwestii tego, że w małżeństwie powinno się być otwartym na pojawienie się nowego życia, to jednak uważam, że każdy człowiek ma prawo do tego, żeby posiadać tylko tyle potomstwa ile jest w stanie bezproblemowo wychować i utrzymać, a właśnie do tego celu służy antykoncepcja (u mężczyzn prezerwatywa, u kobiet inne metody).
Nikt o zdrowych zmysłach nie chce przecież mieć przysłowiowej "drużyny piłkarskiej", a jak wiadomo współżyć trzeba.
Odnośnie terminu onanizm, to spotkałem się z opinią, że grzechem biblijnego Onana od którego wziął się ten termin nie było wylanie nasienia poza łono kobiety tylko stosunek przerywany.
Jeśli zaś chodzi o to co jest dozwolone w małżeństwie, to w niegdyś wydawanym w Polsce przez wiele lat magazynie dla mężczyzn Men's Health można było przeczytać opinię jakiegoś znanego lekarza-specjalisty, chyba nawet seksuologa, że "dozwolone jest wszystko to na co obie strony w małżeństwie się w pełni zgadzają i co w pełni akceptują oraz wszystko to co nie wyrządza jakiejkolwiek krzywdy drugiej stronie".
Czy mógłby się ksiądz odnieść po kolei do tego co napisałem ?
Szczęść Boże ! Szanowny Księże w moim małżeństwie zaraz po ślubie (przed ślubem nie było żadnych zbliżeń , żadnych pocałunków, żadnych nieskromnych rozmów ) małżonka nie chciała współżyć bo się bała że od tego umrze . Udało się namówić żonę na jedno a potem na drugie dziecko . Przez ponad 25 lat związku ,, normalnie " współżyliśmy może 7 razy , kilkanaście razy było też współżycie grzeszne rozpoczęte a nie zakończone. Samogwałt , pornografia , nieczyste myśli - namiastki czegoś czego nie można doświadczyć w małżeństwie a są grzechem to smutne owoce tego związku. ,,Idealne " małżeństwo żyjące w czystości małżeńskiej .Nauka Kościoła że współżycie i cała ta sfera są grzechem ,chłonięta w czasie przedmałżeńskim i dająca siłe do życia bez współżycia w małżeństwie i będąca celem samym w sobie przez kilka lat małżeństwa , stała się jakimś bezsensownym absurdem i wyrzutem w świetle nowej nauki Kościoła że w małżeństwie nie jest to już żadnym grzechem .Oczywiście jakakolwiek dyskusja z żoną na te tematy , a już tym bardziej propozycja jakiegoś psychologa , seksuologa lub kapłana który by porozmawiał z żoną absolutnie nie wchodzi w grę . Jak do tych spraw podejść aby żyć bez grzechu i być w tym małżeństwie do końca. Czy spanie w oddzielnych łóżkach , w oddzielnych pokojach ograniczyłoby nieczyste ciągoty które i tak do niczego nie prowadzą , a potęgują jedynie grzech , miałyby dobry skutek ?. Czy zakaz ( powstrzymanie się ) czytania i słuchania nauki Kościoła o prawach małżonków i całej tej sferze w małżeństwie ,uśmierzyło by jakoś gorycz tego stanu rzeczy ?
OdpowiedzUsuńPo prostu pana żona nie ma ochoty z panem na seks i wymyśla tego typu wymówki. Dodatkowo potwierdza to fakt, że jest względem pana nieposłuszna co też jest grzechem.
UsuńSzczęść Boże ! Szanowny Księże w moim małżeństwie zaraz po ślubie (przed ślubem nie było żadnych zbliżeń , żadnych pocałunków, żadnych nieskromnych rozmów ) małżonka nie chciała współżyć bo się bała że od tego umrze . Udało się namówić żonę na jedno a potem na drugie dziecko . Przez ponad 25 lat związku ,, normalnie " współżyliśmy może 7 razy , kilkanaście razy było też współżycie grzeszne rozpoczęte a nie zakończone. Samogwałt , pornografia , nieczyste myśli - namiastki czegoś czego nie można doświadczyć w małżeństwie a są grzechem to smutne owoce tego związku. ,,Idealne " małżeństwo żyjące w czystości małżeńskiej .Nauka Kościoła że współżycie i cała ta sfera są grzechem ,chłonięta w czasie przedmałżeńskim i dająca siłe do życia bez współżycia w małżeństwie i będąca celem samym w sobie przez kilka lat małżeństwa , stała się jakimś bezsensownym absurdem i wyrzutem w świetle nowej nauki Kościoła że w małżeństwie nie jest to już żadnym grzechem .Oczywiście jakakolwiek dyskusja z żoną na te tematy , a już tym bardziej propozycja jakiegoś psychologa , seksuologa lub kapłana który by porozmawiał z żoną absolutnie nie wchodzi w grę . Jak do tych spraw podejść aby żyć bez grzechu i być w tym małżeństwie do końca. Czy spanie w oddzielnych łóżkach , w oddzielnych pokojach ograniczyłoby nieczyste ciągoty które i tak do niczego nie prowadzą , a potęgują jedynie grzech , miałyby dobry skutek ?. Czy zakaz ( powstrzymanie się ) czytania i słuchania nauki Kościoła o prawach małżonków i całej tej sferze w małżeństwie ,uśmierzyło by jakoś gorycz tego stanu rzeczy ?
OdpowiedzUsuńCzy dozwolone jest doprowadzenie kobiety do orgazmu przez pieszczoty organów płciowych (zewnętrznie, bez próby penetracji) przed podjęciem właściwego aktu małżeńskiego? Tzn po spełnieniu kobiety następuje normalny akt i wylanie nasienia w łonie.
OdpowiedzUsuń