Pytanie dotyczy dwóch kwestij:
- wprowadzenie, a właściwie zarządzenie Novus Ordo, oraz
- jego sprawowanie
- legalność
- ważność
- godziwość
- godność
Wprowadzenie czyli zarządzenie mszału z 1969 (Novus Ordo Missae) jest - jak każdy tego typu akt - aktem rządzenia (munus regendi). Tym samym jego legalność zależy formalnie od posiadania władzy w tej dziedzinie czyli kompetencji. Materialnie legalność zależy od przedmiotu tego aktu, czyli od tego, co on zarządza. Formalnie Paweł VI jako papież mógł legalnie zarządzić do użytku wydany przez siebie mszał, który stanowi materię tego aktu rządzenia. Materią tego aktu nie są prawdy wiary, ani nawet nic, co wykracza poza Tradycję liturgiczną Kościoła, gdyż papież nie ma władzy ani tworzenia, ani ustanawiania prawd wiary (może i powinien je głosić oraz definiować, tzn. zobowiązująco określać i podawać ich rangę dogmatyczną, oczywiście nie zmieniając tej rangi), ani też odrzucania czy tworzenia Tradycji czy to Boskiej, apostolskiej czy kościelnej.
Wiąże się z tym kwestia, czy i na ile mógł zakazać używania mszału wcześniejszego, tudzież czy faktycznie zakazał, ale jest to osobny temat.
Ważność tego zarządzenia zależy zarówno formalnie od faktycznie posiadanej władzy, jak też od materialnie od przedmiotu. Innymi słowy: oprócz legalności posiadanej władzy, obowiązywalność zależy od zarządzanej treści, gdyż ta podporządkowana jest kryteriom odnośnie zawartości teologicznej zarządzanego mszału. W treści można odróżnić poszczególne tezy. Dla ich ważności czyli obowiązywalności nie wystarczy legalność zarządzenia mszału pod względem formalnym. Istotny jest aspekt materialny, konkretnie: czy treść, czyli poszczególne tezy są zgodne z prawdami wiary katolickiej.
Godziwość formalna oznacza zgodność samego aktu z istotą oraz zakresem władzy papieskiej, które są określone zwłaszcza w konstytucjach dogmatycznych Pastor aeternus oraz Lumen gentium. Materialna godziwość zależy od zgodności treści mszału zwłaszcza z prawdami wiary katolickiej, ale także z treścią wcześniejszych mszałów, zwłaszcza Missale Romanum św. Piusa V.
Godność należy rozpatrywać zarówno odnośnie aktu zarządzenia mszału jak też odnośnie samego mszału. Formalna godność zarządzenia polega na zgodności z zakresem obowiązków urzędu papieskiego. Natomiast materialna godność tego aktu zależy od jego kwalifikacji moralnej, którą wyznacza zarówno obiektywne prawo moralne jak też subiektywne czynniki, czyli stan wiedzy czyli świadomości, oraz intencje.
Godność samego mszału należy rozumieć w sensie przenośnym, ponieważ mszał sam w sobie jako rzecz nie podlega ocenie moralnej (każda rzecz jest dobra pod względem istnienia). Można jednak mówić o godności mszału w znaczeniu rezultatu działań ludzkich, w tym wypadku zwłaszcza papieża, a pośrednio także osób, które ten mszał napisały. Formalna godność tego rezultatu dotyczy sposobu jego powstania. Warto tutaj przytoczyć choćby jeden przykład podany przez jednego z uczestników prac nad reformą liturgii, słynnego teologa x. Louis'a Bouyer'a, który w swoich wspomnieniach opisuje, w jaki sposób główny architekt reformy, abp Annibale Bugnini, oszukiwał zarówno swoich współpracowników jak też papieża (więcej w temacie tutaj):
Tym samym pewne jest, że mszał wydany przez Pawła VI powstał niegodnie.
Materialna godność mszału zależy od jego treści, czyli zgodności zwłaszcza z prawdami wiary - pod względem pełności i precyzji - jak też z Tradycją liturgiczną i pobożnościową Kościoła.
W rozpatrywaniu sprawowania Novus Ordo należy odróżnić między celebransem i uczestnikami, aczkolwiek aspekty się częściowo pokrywają. Tu odpowiedź jest dość prosta.
Zarówno celebrans jak też wierni uczestniczą w sprawowaniu Novus Ordo legalnie z powodu podległości władzy Pawła VI i jego następców.
Uczestniczą także ważnie, oczywiście zakładając ważność sakramentalną danej celebracji, która zależy od zwykłych warunków (jest to osobny temat).
Celebrans sprawuje Novus Ordo godziwie, o ile wynika to z subiektywnego posłuszeństwa, w nieświadomości problemów prawnych, teologicznych i pastoralnych z tym związanych. Podobnie wierni, zwłaszcza jeśli nie mają realnej możliwości uczestniczenia w liturgii tradycyjnej.
Godność sprawowania zależy od stanu duszy celebransa, to znaczy od świadomości problemów, ale także od realnej możliwości ich uniknięcia. Dochodzi tutaj kwestia uniknięcia poważnego zła w razie odmowy sprawowania Novus Ordo. Podobnie ze strony wiernych godność ich uczestniczenia zależy od stanu duszy, czyli zwłaszcza stanu łaski uświęcającej oraz zasadniczej orientacji życiowej, czyli dążenia do prawdy i dobra moralnego.
Czy to prawda że Benedykt XVI chciał aby w każdej parafii była chociaż jedna niedzielna liturgia tradycyjna a biskupi go delikatnie mówiąc "olali" ?
OdpowiedzUsuńJest możliwe a nawet dość prawdopodobne, że takie życzenie wyraził prywatnie. Jednak nie wydał takowego zarządzenia i tym samym nie było zobowiązania.
UsuńCzy słuszny jest argument sedewakantystów, że Kościół nie może narzucać wadliwych mszałów, praw itd.?
OdpowiedzUsuńKościół nie może. Ale możliwe są takie zarządzenia sprawujących władzę. Jeśli dane zarządzenie jest przeciwne prawdom wiary i obyczajów, wówczas nie obowiązuje moralnie.
UsuńA co, jeżeli ktoś nigdy nie miał styczności z tą liturgią, jest przywiązany do Novus Ordo Missae, i chociaż jest świadom problemów, to jednak nie ufa do końca tzw. "tradsom" w tej kwestii i nie chce się na siłę zapoznawać z tamtą liturgią, a pozostaje przy innej, (interpretując ją właściwie), to z czym mamy do czynienia? Padło tu na tej stronie oskarżenie o brak wiary czy nastawienia wiary, ale nie pamiętam konkretnie, o jaki problem z NOM chodziło w tym oskarżeniu...
OdpowiedzUsuńNie jest istotne zaufanie tradsom, lecz zaufanie Kościołowi, który przez kilkanaście wieków sprawował liturgię inaczej niż w Novus Ordo. Jeśli kogoś to nie interesuje, to ma problem przynajmniej z wiarą w ten sam jeden, święty, apostolski i katolicki Kościół, nie w ten powstały na Vaticanum II.
UsuńPostanowiłem się zapoznać z liturgią tzw. "trydencką" w następną niedzielę. Czy to wystarczy, aby jej nie zaniedbać?
UsuńZapoznanie się to dobry początek.
UsuńCzy będąc bardzo dobrze świadomym problemów prawnych, teologicznych i pastoralnych NOM i nie mając realnej możliwości uczestnictwa w liturgii tradycyjnej w dzień powszedni, uczestnictwo w NOM w taki dzień jest godziwe? Czy lepiej się powstrzymać? W Dies Domini mam możliwość uczestnictwa w liturgii tradycyjnej, co czynię, ale często na zmianę z NOM (ze względu na zonę i dzieci).
OdpowiedzUsuńJest godziwe, jeśli nie wynika z heretyckich poglądów.
UsuńA jeśli ma się możliwość, a mimo to idzie się na NOM (bez heretyckich poglądów, z "filtrowaniem" problematycznych momentów?
UsuńMam na myśli, że gdy człowiek rozumie problematyczne kwestie związane z NOM, ale pomimo to ma trudności z zapoznaniem się z VOM (mimo możliwości pójścia), to czy może, z dystansem do problemów, chodzić na NOM?
UsuńChodzi o to, że jestem młody i wychowany na NOM, a mimo możliwości pójścia na Mszę "trydencką" nie mam nikogo, żeby mnie z nią zapoznał. Są w kościele broszurki, gdzie rozpisany jest przebieg Mszy Św., ale gubię się. Poza tym, czy chęć pójścia na Mszę z rodziną (oni nie rozumieją, czemu mieliby iść na Mszę "trydencką") jest wystarczającym powodem do chodzenia na Mszę Św. NOM?
Usuń