W związku z pełnieniem funkcji subdiakona w liturgii tradycyjnej przez świeckiego tzw. akolitę ustanowionego według nowych ksiąg prawno-liturgicznych (czyli dla Novus Ordo) dane mi było wielokrotnie już podejmować dyskusję z samym zainteresowanym. Jest to praktycznie jedyna osoba w Polsce, a chyba też na świecie, której ta sprawa dotyczy, gdyż prawdopodobnie tylko ta osoba regularnie popełniała (czy nadal popełnia) to nadużycie. Jest to więc przypadek wprawdzie jednostkowy, jednak wiąże się z kwestiami zasadniczymi takimi jak stosunek między liturgią tradycyjną a liturgią Novus Ordo pod względem zarówno teologicznym i liturgicznym, jak też prawnym, a także ważność i zakres obowiązywania każdej z „form“ rytu rzymskiego (jak to nazwał Benedykt XVI). Sprawa jest wielkiej wagi zwłaszcza dla przyszłości stosowania liturgii tradycyjnej i tym samym jej przetrwania w nieskażonej wierności.
Podstawowymi źródłami w temacie są:
- Motoproprio Pawła VI „Ministeria quaedam“ z 1971 r., usuwające z praktyki Kościoła nie tylko nazwę „niższe święcenia“ lecz cały ich porządek sięgający pierwszych wieków (wszystkie święcenia niższe jako stopnie stanu duchownego są poświadczone wyraźnie już w III w.),
- Kodex Prawa Kanonicznego z 1983 r., który odnosi się jednoznacznie do porządku liturgiczno-prawnego wprowadzonego po Soborze Watykańskim II (Novus Ordo),
- Motuproprio Benedykta XVI „Summorum Pontificum“ z 2007 r. potwierdzające oficjalnie prawomocność dalszego stosowania ksiąg liturgii tradycyjnej.
Ważne w temacie są także texty samych obrzędów udzielania niższych święceń i tzw. posług, gdyż zawierają informacje zarówno teologiczne jak też liturgiczno-prawne.
1. Paweł VI zarządzając zaprzestanie udzielania niższych święceń i subdiakonatu, wprowadzając równocześnie tzw. posługi lektoratu i akolitatu, po pierwsze jednoznacznie określił, że owe posługi nie są stopniami święceń i tym samym mogą być udzielane także świeckim, nie tylko kandydatom do kapłaństwa.
Jest to więc ze swej istoty coś zupełnie innego niż niższe święcenia, mimo takiej samej nazwy. Jest to wyrażnie podane w określeniu zwłaszcza posługi akolity. Istotna różnica polega na braku przynależności do stanu duchownego, co jest decydujące w kwestii zastosowania do liturgii tradycyjnej.
2. Jest oczywiste zarówno w kontekście jak też w samym dokumencie, że Paweł VI odnosi się wyłącznie do Novus Ordo, gdyż ani przewidywał ani nie chciał trwania liturgii tradycyjnej i tym samym stopni święceń z nią związanych. Jest to jasne powiedziane we wstępie Motuproprio "Ministeria quaedam", mianowicie że zmiany dotyczą liturgii zreformowanej po Vaticanum II.
Dlatego stosowanie wprowadzonych przez niego "posług" w liturgii tradycyjnej jest sprzeczne zarówno z jego intencją i wolą, jak też z Tradycją Kościoła, także z tradycyjną liturgią rzymską.
3. Jest istotna różnica między kandydatem do kapłaństwa a świeckim tzw. akolitą. Z prostego powodu: co do formy życia, gdyż seminarzystów obowiązuje regulamin właściwy dla stanu duchownego. Jest owszem problematyczny brak statusu kanonicznego (także po tzw. admissio), jednak należy pamiętać, że generalnie chodzi o porządek Novus Ordo, którego nie można i nie wolno mieszać do liturgii tradycyjnej, gdyż oznaczałoby to jej zafałszowanie. Liturgia to nie tylko sam obrzęd w sensie ścisłym, lecz także cały system dyscypliny sakramentów.
5. P. Wolański oszukuje w kwestii celibatu. Owszem, dopiero wraz z subdiakonatem tradycyjnie składa się ślub trwałego bezżeństwa. Kłamstwem jest jednak, co sugeruje p. Wolański, jakoby wyświęconych w niższych święceniach nie obowiązywało bezżeństwo i życie w czystości. NIGDY w Kościele nie udzielano nawet niższych święceń mężczyznom nie żyjącym w czystości i nie będącym w stanie duchownym, aczkolwiek przed subdiakonatem dość proste było odejście ze stanu duchownego i tym samym brak zobowiązania do bezżeństwa.
6. Podsumowując należy powiedzieć - odnosząc się także do dalszych kłamliwych wywodów p. Wolańskiego zamieszczonych tym razem na robionej przez niego hejterskiej stronce - że
a) centralna i istotna w tym temacie jest kwestia przynależności do stanu duchownego, oraz
b) w sytuacji niezgodności obecnej regulacji kanonicznej z liturgią tradycyjną rangę wyższą i obowiązującą w niej mają jej własne zasady, a nie regulacje kanoniczne odnoszące się z intencji i istoty do liturgii Novus Ordo.
Skoro wprowadzone przez Pawła VI posługi nie są związane z przynależnością do stanu duchownego, to są ze swej istoty czymś zupełnie innym i nie upoważniają do sprawowania funkcyj zarezerwowanych w tradycyjnej liturgii dla duchownych. W przeciwnym razie następuje nie tylko pomieszanie porządków tradycyjnej liturgii oraz Novus Ordo, lecz zafałszowanie tej pierwszej.
Pewne jest, że NIGDY w historii Kościoła nie było pełnienia funkcji subdiakona przez świeckiego. To jest pomysł dopiero kliki przebierańców z Piotrem Szukielem (pełniącym nielegalnie, wbrew rubrykom funkcję ceremoniarza biskupiego i przebierającego się w prałacką sutannę wraz z koloratką, pasem i różowymi pończochami, nazywającym funkcję ceremiarza "zakładaniem czapki biskupowi" zaś przepisy Caeremoniale "klerykalizmem") i Łukaszem Wolańskim (świeckim nadzwyczajnym szafarzem, uważającym się za "akolitę") na czele, wraz z promującymi ich duchownymi jak x. Wojciech Grygiel i x. Jarosław Powąska. Jest to praktyka uderzająca wprost nie tylko w liturgię tradycyjną, lecz także we wiarę katolicką odnośnie sakramentów i sakramentaliów, oraz ustroju Kościoła.
Próba wprowadzenia tego ewidentnego, bezczelnego nadużycia odbywa się w sprzeczności zarówno względem litery prawa, także novusowego, jak też względem intencji prawodawcy: żaden oficjalny dokument nie zawiera ani zamiaru ani zezwolenia na takową praktykę.
Odnośnie poszczególnych argumentów Ł. Wolańskiego:
1. Motuproprio Pawła VI "Ministeria quaedan" w tytule swoim podaje: "disciplina... innovatur", czyli "wprowadzana jest nowa dyscyplina". Co to oznacza, podane jest w konkretnych następujących postanowieniach. Przy czym oczywiście istotna jest całość, nie poszczególne wyrwane z kontextu określenia. Pierwsze Istotne postanowienie to zaprzestanie udzielania tonsury i wprowadzenie przynależności do stanu duchownego dopiero wraz z diakonatem. W drugim punkcie jest mowa o "ordines" (czyli stopniach święceń) lektoratu i akolitatu, których określenie zostaje zmienione na "ministeria" czyli posługi. Zmiana dotyczy nie tylko nazwy i nie tylko istoty - ze stopnia święceń stanu duchownego na posługę udzielaną także świeckim - lecz także zakresu zadań i funkcyj. Jedyne, co jest zachowane, to etykietki: "lektorat" i "akolitat". To jest tak jakby samochodem nazwać zarówno pojazd ze silnikiem jak też pojazd z napędem nożnym o kształcie samochodu, czy rower służący do poruszania się po drodze i rower treningowy stojący w pomieszczeniu: są to dwie zupełnie inne rzeczy, aczkolwiek o podobieństwach i o wspólnej nazwie.
2. Intencje Pawła VI w tych postanowieniach są jasno podane: "in officiis peculiaribus... ad hodiernas necessitates accomodandis", czyli dostosowanie urzędów kościelnych do dzisiejszych wymagań. Paweł VI wskazuje też wprost na reformę liturgii po Vaticanum II. Jest więc oczywiste, że chodzi o liturgię Novus Ordo. Zresztą skoro w punkcie pierwszym postanawia zaprzestanie udzielania tonsury, a tonsura jest nadal udzielana w seminariach i zgromadzeniach sprawujących tradycyjną liturgię, to absurdem jest twierdzenie, jakoby postanowienia Pawła VI dotyczyły także tej liturgii. Tu p. Wolański wybiórczo traktuje postanowienia Pawła VI, tzn. obłudnie wybiera to, co pasuje do jego sprzecznej z Tradycją Kościoła praktyki.
3. List Komisji "Ecclesia Dei" skierowany do osoby prywatnej po pierwsze NIE jest oficjalnym dokumentem obowiązującym ogólnie. Kłamliwe i oszukańcze jest więc powoływanie się na takowy list dla uzasadnienia praktyki niebywałej w całej historii Kościoła. Po drugie, z treści tego listu NIE wynika jednoznacznie, że odnosi się do świeckich akolitów nie będących kandydatami do kapłaństwa. Po trzecie wiele wskazuje na to, że należy mieć poważne wątpliwości co do autentyczności kopij elektronicznych rozpowszechnianych m. in. przez p. Wolańskiego. Przez lata p. Wolański pokazywał jedynie elektroniczną kopię listu po angielsku skierowaną do anonimowej osoby. Od niedawna pokazuje elektroniczną kopię listu o identycznym brzmieniu i z tym samym numerem akt skierowanego do siebie. Nie trzeba być fachowcem, by wiedzieć, że wątpliwości są jak najbardziej uzasadnione. Także wobec całokształtu działalności owej osoby.
4. Niższe święcenia i subdiakonat zawsze były w Kościele uważane za sakramentale, gdyż tylko sakramenty pochodzą z ustanowienia Jezusa Chrystusa. Dlatego było teologicznie możliwe zaprzestanie udzielania ich. Jednak nie jest teologicznie możliwe zakazanie ich, podobnie jak całej liturgii tradycyjnej. Istotną zasadą, związaną bezpośrednio z dogmatami wiary Kościoła, jest związek sprawowania liturgii ze stanem duchownym, czyli zastrzeżenie tego sprawowania dla duchownych. To zastrzeżenie dotyczy ściśle duchownych w znaczeniu sakramentalnym, czyli od diakonatu. Pewien związek teologiczny dotyczy jednak także święceń niższych, gdyż właśnie w służbie zasady związania sprawowania kultu Bożego ze stanem duchownym Kościół pierwszych wieków ustanowił tonsurę, niższe święcenia i subdiakonat jako niższe stopnie w stanie duchownym. One są udziałem w sprawowaniu kultu Bożego, mianowicie służebnym, stąd nazwane "ministeria", a z powodu związku z sakramentem święceń mają rangę święceń niesakramentalnych. Tak więc ten związek stanowi ich istotę, nie służebność.
5. Oczywiście problemem zarówno teologicznym jak też prawnym jest zrównanie "akolitów" (w znaczeniu posługi, nie stopnia święceń) będącymi kandydatami do kapłaństwa z nie będącymi. To zrównanie może mieć miejsce wyłącznie na płaszczyżnie pozytywno-prawnej, nie teologicznej. De facto jest tylko częściowe i właściwie absurdalne, gdyż na niekorzyść kandydatów do kapłaństwa: ten ostatni traci prawo wykonywania posługi wraz z końcem członkostwa w seminarium duchownym, podczas gdy świecki akolita tego prawa nie traci. Jednak ta regulacja wskazuje na różnicę i powinna mieć ona także konsekwencje w aktualnej kwestii.
6. Z jedności Kościoła w żaden sposób nie wynika mieszanie różnych porządków i dyscyplin liturgii. Sprzeczne z zasadami Kościoła jest przede wszystkim dążenie do zatracenia charakteru i spójności liturgii tradycyjnej przez wprowadzanie obcych jej nowości. P. Wolański przez "jedność" rozumie widocznie fałszowanie liturgii tradycyjnej przez wprowadzanie własnych pomysłów, samowolnie wydestylowanych rzekomo z prawodawstwa odnoszącego się jednoznacznie do Novus Ordo.To jest oszustwo popełniane zarówno na liturgii tradycyjnej jak też na porządku Novus Ordo przez tegoż nadużywanie do własnych celów, nie przewidzianych przez prawodawcę.
Betonowy bugninizm pseudosubdiakona ukazuje się jasno w dyskusji:
1. Teza p. Wolańskiego: Klerycy tradycyjnie tonsurowani i wyświęcani w stopniach niższych i subdiakonacie są świeckimi.
Odpowiadam:
Po pierwsze jest to błędne rozumienie natury i skutków prawa kanonicznego z jednej strony, a sakramentów i sakramentaliów z drugiej. Otóż katolickie prawo kanoniczne jest dziedziną teologiczną, co oznacza, że zasady wypływające z Bożego Objawienia są nadrzędne wobec prawa stanowionego. Prawem stanowionym jest moment kanonicznej przynależności do stanu duchownego, natomiast zasadami teologicznymi są:
- skuteczność obrzędów udzielania tonsury, niższych święceń i subdiakonatu w porządku nadprzyrodzonym,
- nadrzędność porządku nadprzyrodzonego nad porządkiem prawnym,
- istota stopni święceń jako udziału w sprawowaniu kultu Bożego.
Mówiąc krótko: novusowi "akolici" są ustanawiani do czegoś innego pod względem istoty i funkcji niż akolici w tradycyjnych święceniach niższych czy subdiakoni. Ci pierwsi z całą pewnością nie są ustanawiani do pełnienia funkcji subdiakona w liturgii tradycyjnej. Wynika to jednoznacznie zarówno z "Ministeria quaedam" jak też z obrzędu ustanowienia.
Rzeczywiście istnieje niezgodność Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983 r. z faktem dalszego udzielania tonsury, niższych święceń i subdiakonatu (wbrew Motuproprio "Ministeria quaedam" z 1972 r.). Należy wziąć pod uwagę, że ten Kodeks został wydany przed pierwszym tzw. indultem w sprawie liturgii tradycyjnej (1984 r.), czyli oficjalnym orzeczeniem, że liturgia tradycyjna nie została i nie mogła zostać zakazana w żaden sposób. Zostało to ponownie i jednoznacznie orzeknięte w Motuproprio "Summorum Pontificum" z 2007 r. Dlatego konieczna jest odpowiednia nowelizacja Kodeksu Prawa Kanonicznego w tej kwestii. Wynika to z nadrzędności porządku nadprzyrodzonego nad porządkiem prawa stanowionego w Kościele.
Natomiast twierdzenie, jakoby tonsurowani i wyświęceni w stopniach niższych i subdiakonacie byli świeckimi, oznacza negację skuteczności obrzędów Kościoła, w tym wypadku sakramentaliów przynależących do dziedziny hierarchicznego ustroju Kościoła. Tak więc kryje się pod tym herezja sakramentologiczna i eklezjologiczna. Równocześnie oznacza to sprowadzenie używania stroju duchownego przez kleryków instytutów tradycyjnych, a także diecezjalnych jak w Polsce, do pospolitego przebieractwa uprawianego przez p. Wolańskiego i jego kolegów. Mówiąc krótko: p. Wolański sprowadza używanie stroju duchownego przez kleryków seminariów tradycyjnych do własnej nielegalnej i herezjującej praktyki.
2. Teza p. Wolańskiego: "struktura" novusowych "posług" jest identyczna ze "strukturą" tradycyjnych niższych święceń i subdiakonatu.
Odpowiadam:
Po pierwsze nie ma ani w teologii ani w prawie kanonicznym pojęcia "struktura" odnośnie sakramentaliów. Jest natomiast odróżnienie między obrzędem udzielania, naturą czy istotą, oraz funkcją. Pod każdym z tych względów są istotne różnice:
- Obrzęd udzielania jest zupełnie inny, zarówno pod względem formy czyli istotnych modlitw jak też materii, zwłaszcza odnośnie osoby wyświęcanej: w porządku tradycyjnym są to wyłącznie osoby duchowne, nigdy świeckie.
- Naturą i istotą jest poświęcenie osoby do kultu Bożego, który jest dziedziną właściwą dla duchownych, nigdy dla świeckich.
- Funkcje są w znacznym stopniu inaczej określone, w przypadku "akolity" novusowego w sposób sprzeczny z Tradycją Kościoła.
3. Oferta wglądu do rzekomego listu Komisji "Ecclesia Dei" do p. Wolańskiego.
Odpowiadam:
Są tutaj dwie kwestie:
- autentyczności tego listu oraz
- jego obowiązywalności.
Odnośnie autentyczności są powody do poważnych wątpliwości. Pod względem technicznym jest to sprawa dla kryminologa. Wątpliwe, by p. Wolański zgodził się na takie zbadanie listu. Zresztą może wystarczyłoby rzucenie okiem na ten list, jednak wówczas p. Wolański zapewne bo twierdził, że to tylko subiektywne wrażenie.
Zakładając nawet - dośc mało prawdopodobny przypadek - by list był autentyczny, to jednak ze swej natury, jako skierowany do osoby prywatnej NIE ma żadnej wiążącej mocy prawnej. Oznacza to, że p. Wolański na podstawie takowego list (nawet jeśli byłby autentyczny) nie ma prawa zostać dopuszczony do pełnienia funkcji subdiakona. W Kościele obowiązuje bowiem zasada, że jedynie dekrety ogłoszone publicznie i skierowane do wiadomości publicznej mają moc prawną. List do p. Wolańskiego takim dokumentem oczywiście nie jest.
4. Teza p. Wolańskiego: pojęcia "duchowny, świecki" są pojęciami "czysto kanonicznymi określającymi przynależność do określonego stanu".
Odpowiadam:
Jak już wskazałem powyżej, prawo kanoniczne i kanonistyka są dziedzinami teologicznymi, gdzie zasady pochodzące z Bożego Objawienia są nadrzędne wobec prawa stanowionego. Mówiąc najprościej: ktoś wyświęcony w niższych święceniach i subdiakonacie może przestać być duchownym w sensie prawa stanowionego, ale nie przestaje być duchownym w sensie porządku nadprzyrodzonego a to z racji łask otrzymanych w sakramentale. Podobnie jest zresztą z laizowanym kapłanem: traci on prawa i obowiązki, ale pozostaje kapłanem, w pewnych sytuacjach nawet uprawnionym do udzielenia rozgrzeszenia (tutaj wchodzi w grę oczywiście także character indelebilis, którego nie ma w sakramentaliach, jednak jest analogia w porządku łaski). Laizacja w przypadku kleryków niższych zawsze była prostą procedurą, nie zarezerwowaną Stolicy Apostolskiej, tzn. wystarczył mniej czy bardziej formalny dekret biskupa czy rektora seminarium działającego w imieniu biskupa. Tak jest też obecnie w seminariach tradycyjnych.
5. Teza p. Wolańskiego: noszenie stroju duchownego jest jedynie "elementem formacji".
Odpowiadam:
W takim razie po co obrzęd tonsury i obłóczyn z całą piękną i głęboką treścią teologiczną obrzędów? To ma być tylko środek wychowania, bez żadnych skutków w porządku nadprzyrodzonym? Widocznie pseudosubdiakon neguje skuteczność i wartość sakramentaliów, w sposób typowy dla ateistów i protestantów. Owszem, strój duchowny jest jedynie zewnętrznym znakiem tego, co niezatracalnie odbyło się w obrzędzie w porządku nadprzyrodzonym. Chemik z wykształcenia nie musi tego wiedzieć, ale wówczas nie ma prawa wypowiadać się w temacie. Także wtedy jeśli wie, a neguje katolicką charytologię i sakramentologię, będąc niestety po prostu heretykiem.
6. Teza p. Wolańskiego: list skierowany do niego jest "wyjaśnieniem wątpliwości", nie indultem czy pozwoleniem.
Odpowiadam:
Także jako wyjaśnienie list jest skierowany do osoby prywatnej, nie do urzędów kościelnych ani do ogółu. Tym samym NIE ma żadnej mocy wiążącej w sensie uprawnienia, lecz może być co najwyżej odpowiedzią na dylemat w sumieniu, o ile oczywiście p. Wolański tę kwestię sumiennie rozpatruje. Porównanie do celebretu jest zupełnie chybione, gdyż treść celebretu brzmi: ten a ten jest kapłanem tej a tej diecezji czy zgromadzenia i niech będzie dopuszczony do sprawowania Mszy św., tudzież posiada jurysdykcję do spowiadania. Tak więc celebret jest skierowany do KAŻDEGO, do kogo dany kapłan zwróci się z prośbą o celebrowanie. List pokazywany przez p. Wolańskiego ma zupełnie innego adresata, mianowicie konkretną osobę prywatna, oraz zupełnie inną treść. Widocznie p. Wolański albo nigdy nie widział celebretu, albo kłamie z rozmysłem.
7. Teza p. Wolańskiego: "kult Boży dzieli się na dwa rodzaje: przewodniczenie kultowi oraz usługiwanie".
Odpowiadam:
Takiego rozróżnienia kultu Bożego NIE ma ani w księgach liturgicznych, ani w katolickich podręcznikach sakramentologii i liturgiki. Dogmatem wiary katolickiej jest natomiast jedność sakramentu święceń w różnych stopniach, oraz istnienie stopni niższych, które przygotowują i prowadzą do stopni wyższych. Polecam poczytać kanony chociażby Soboru Trydenckiego. Tak więc nie ma podziału w kulcie Bożym, są tylko różne funkcje w tym samym i jednym kulcie, odpowiednie dla stopni. Celebrans jest z reguły jeden, ale to nie ma przełożenia na stopnie święceń. gdyż kapłani a nawet biskupi mogą sprawować także funkcje inne niż celebransa, takzę w formie najbardziej uroczystej jaką jest celebracja pontyfikalna. Błędne i heretyckie jest więc wprowadzanie świeckich choćby nawet do niższych funkcyj kultu Bożego na zasadzie reguły.
8. Teza p. Wolańskiego: praktyka wschodniacka udzielania święceń niższych świeckim jest "najwierniejszym obrazem pierwotnej praktyki".
Odpowiadam:
Jest to kłamstwo po pierwsze historyczne, po drugie teologiczne. Nie ma ŻADNYCH dowodów na to, by w pierwszych wiekach udzielano święceń niższych świeckim. Wręcz przeciwnie, wszystkie dokumenty historyczne świadczą o tym, że święceń, także niższych udzielano wyłącznie duchownym, czyli włączonym do stanu duchownego w obrzędzie tonsury, aczkolwiek wymagania wobec minorystów były mniejsze, tzn. nie ślubowali oni dozgonnej wstrzemięźliwości. Tak więc obecna praktyka wschodniacka jest porzuceniem Tradycji Apostolskiej, podobnie zresztą jak w kwestii wstrzemięźliwości (continentia clericalis), co jest potocznie zwane celibatem.
9. P. Wolański domaga się dowodu na to, że tradycyjne niższe święcenia akolitatu odpowiadają praktyce starożytnej.
Odpowiadam:
Jeśli na prawdę jest tym zainteresowany, to powinien poczytać o historii niższych święceń w ogólnie dostępnych podręcznikach. Wówczas się dowie, co mu się zapewne nie spodoba, że to praktyka Kościoła Rzymskiego jest pierwotną, nie praktyka wschodniacka.
Zresztą p. Wolański dotychczas nie podał żadnego żródła na poparcie swojego twierdzenia, jakoby w Kościele katolickim niegdyś udzielano święceń niższych świeckim.
Tyle warte są jego wywody.
Post scriptum
Pojawiły się słuszne krytyczne uwagi:
Odpowiadam:
1. Sformułowanie jest taktyką typową dla dokumentów po Vaticanum II. Są one wewnętrznie sprzecznie, We wielu sprawach mówi się o "odnowie", "reformie", "dostosowaniu", a w rzeczywistości są to przewroty i nowości. Przykładem jest także instrukcja Memoriale Domini z 1969 r. o Komunii dołapnej: najpierw mówi, że większość biskupów jest przeciwna tej zmianie i że należy zachować tradycyjną praktykę, ale potem otwiera możliwość zmiany, powołując się na starożytną praktykę. Dlatego na formalnych zapewnieniach nie należy polegać, lecz trzeba się bliżej przyjrzeć sprawie.
O pomieszaniu pojęć i nazw świadczy także punkt IV., który mówi, że akolita według osądu konferencji biskupów może być także nazywany "subdiakonem":
Tym samym wprowadza się chaos pojęciowy. Powód jest widocznie taktyczny: ukrycie faktu, że zmiany są istotne, tzn. dotyczące istoty sprawy. Istotą sprawy jest prawda wiary katolickiej, że sprawowanie kultu jest zadaniem stanu duchownego, zaś świeccy mogą pełnić funkcje uboczne jedynie na zasadzie wyjątku w sytuacji braku duchownych. Ustanowienie świeckich do posługi lektorów i akolitów stanowi więc nie tylko nowość pod względem prawnym, lecz przede wszystkim uderza w ścisły i nierozerwalny związek stanu duchownego ze sprawowaniem kultu.
2. To zdanie (punkt II) jest jedną z decyzyj ogłoszonych w tym dokumencie. Sformułowanie tej decyzji byłoby kłamliwe, gdyby oznaczało, iż zmianie ulega tylko nazwa (z "ordo" na "ministerium"). W całości dokumentu jest jednak jasne, że nie jest to tylko zmiana nazwy, lecz istoty. Inna jest istota stopnia święceń (ordo), a inna "posługi" (ministerium):
- Istotą stopnia święceń jest sprawowanie kultu w zakresie właściwym dla danego stopnia. Sprawowanie kultu nie polega jedynie na czynności obrzędowej, lecz obejmuje całość życia wyświęconego. Innymi słowy: jego całe życie jest poświęcone kultowi Bożemu, zaś czynność liturgiczna jest uroczystym tegoż wyrazem.
- Istotą posługi w wypadku świeckiego nie jest poświęcenie życia dla kultu Bożego, gdyż przeczy temu stan i styl życia. Istotą jest tutaj jedynie pomoc duchownym. Tradycyjnie te funkcje spełniali ministranci, dlatego nie nazywano ich nazwami właściwymi dla stopni święceń.
Zastrzeżenie tzw. posług dla mężczyzn nie jest dowodem na tożsamość z niższymi święceniami czyli istotę charakter święceniowy. To jest natomiast dowód na wewnętrzną sprzeczność i obłudę prawodawstwa Novus Ordo, gdyż obecnie także kobiety są dopuszczone do funkcji lektora i akolity (tzw. ministrantki).