Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Czy można dojść do Jezusa bez Mariji?



Ta kwestia łączy się zarówno z vlogowymi wystąpieniami syna autora powyższej wypowiedzi (tutajtutajtutajtutaj i tutaj), jak też z omówionym już pokrótce tematem powszechnego pośrednictwa Matki Bożej, gdzie łatwo wykazałem, że według nauczania Kościoła począwszy od pierwszych wieków nie ma innej drogi do Boga jak tylko przez Jezusa Chrystusa i nie ma innej drogi do Jezusa Chrystusa jak tylko przez Jego Matkę (zobacz tutaj, także tutaj). Innymi słowy: pośrednictwo Jezusa Chrystusa stanowi jedność z pośrednictwem Mariji, tak jak nie można oddzielić Zbawienia od Wcielenia Syna Bożego. Kto neguje pośrednictwo Mariji, ten neguje tym samym także pośrednictwo Jezusa Chrystusa i też Kościoła.

Ta rzekomo "bezpośrednia" droga do Boga jest zwykłym oszustwem. Coż bowiem oznacza w praktyce pójście wprost do Jezusa Chrystusa? Ano oznacza to jakby samodzielne czytanie Pisma św. na sposób protestancki, czyli z wykluczeniem Tradycji Kościoła, która jest bogatsza w treści o Matce Jezusa Chrystusa niż samo Pismo św. To odcięcie się od Tradycji oznacza de facto zafałszowanie także Pisma św., które jest właściwie częściowym zapisem ustnego nauczania Apostołów czyli Tradycji Kościoła.

A kto twierdzi, jakoby Pismo św. nie dawało podstaw do kultu Matki Chrystusowej nauczanego i praktykowanego przez Kościół, ten albo nie zna Pisma św., albo nie rozumie go w taki sposób, jak Kościół zawsze rozumiał, począwszy od Ojców Kościoła. Już bowiem w sporach chrystologicznych z arianizmem i innymi sektami III i IV wieku jasno wykształciły się zręby mariologii. Innymi słowy: rola Mariji w dziele zbawienia jest ściśle i nierozerwalnie związana z rolą Jej Syna i Kościoła. Kto twierdzi inaczej, ten albo nie zna czy nie rozumie wiary Kościoła, albo ją odrzuca i jest tym samym heretykiem, który popadł w automatyczną karę exkomuniki na podstawie Kodexu Prawa Kanonicznego:







Mówiąc najkrócej:
Stosunek do roli Matki Bożej w planie zbawienia jest miernikiem stosunku do Bożego Objawienia w Jezusie Chrystusie. Potwierdza to także historia Kościoła i teologii: wszyscy heretycy mieli jakiś problem z mariologią. W tej sposób potwierdza się prawda wyrażona już w tzw. Protoewangelii w Księdze Rodzaju o nieprzyjaźni między szatanem a "niewiastą". Ta prawda zawarta jest między innymi w pięknej antyfonie liturgii rzymskiej, opracowywanej także polifonicznie:


"Raduj się, Marijo Dziewico, któraś sama zmiażdżyła wszystkie herezje. Któraś uwierzyła w to, co powiedziane było przez Archanioła Gabriela. Kiedy to, Dziewico, zrodziłaś Boga i człowieka, a po urodzeniu pozostałaś Dziewicą nienaruszoną. Boga Rodzicielko, wstawiaj się za nami. Na całym świecie. Amen."

7 komentarzy:

  1. Pytanie czy Jezus przyszedłby Na świat w ciele Człowieka bez Maryji ? Być moze tak bo Bóg może wszystko ale zrobił to w ten sposób. Pozwolił aby kobieta -stworzenie dała ciało Bogu.
    Tak Bog Ojciec. chciał aby Maryja przynosiła Nam Jego Syna.

    Przerażające jest jak już bez pardonu katolicy (?) opowiadają brednie protestanckie. Piękne "owoce" Soboru.
    Trzeba się protestantom podobać (ekumenizm) i głosić błędne teorie w imię przyjaźni ?

    Ja oddaje się Maryji i to dla mnie jedyna i właściwa droga do Boga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spytałeś, czy Jezus mógłby się narodzić bez Maryi. Sam sobie odpowiedziałeś, że tak. Zgadzam się z tobą, że tak. Czy Ojciec chciał, aby to było przez Maryję? Tak, chciał i tak się stało. Z tego faktu jednak nie wynika nic więcej, czyli nie wynika kult maryjny ani jego konieczność. Jedyne, z czego jego konieczność wynika, to z mocy nauki Magisterium Kościoła, a ta wynika z prawa nadanego przez Jezusa: "Cokolwiek zwiążecie, będzie związane...". A konkretniej z "cokolwiek". Nie ma innego biblijnego wyjaśnienia na kult maryjny w wydaniu katolickim. Nie jest np. tym rozmowa w Kanie Galilejskiej, z której nie wynikało w ogóle podporządkowanie się Jezusa Maryi, wręcz przeciwnie, Jezus zrobił co sam chciał, a Maryi odburknął, że chce od niego czegoś, co nie jest ich sprawą i że nie nadszedł jeszcze jego czas. Nie ma też niczego w przezorności części z katolików z potrzeby przypodobania się protestantom. To niedorzeczna motywacja. Wręcz przeciwnie. Chodzi o przezorność, bo tu chodzi o ich dusze, a nie dusze biskupów, którzy głosują demokratycznie de facto kolejne prawdy wiary i dogmaty, jak np. usunięcie tydzień temu zakazu udzielania komunii świętej dla promotorów aborcji. To Nowy Testament radzi "badać Duchy" zanim się od nich cokolwiek przyjmie. To sam Chrystus przestrzega, aby nie ufać każdemu, kto przyjdzie po nim i coś ogłosi. Jak pisałem, jedyny argument biblijny za tak zdającym się niespójnym z treścią Biblii kultem maryjnym jest nakaz Jezusa, aby "wypełniać cokolwiek nakazują (kapłani)" oraz nadanie prawa do "związywania cokolwiek zwiążą" (kapłani). To by znaczyło, że takie związanie ma moc zmiany rzeczywistości i należy się temu podporządkować.

      Usuń
  2. Rozumiem i przyjmuję rolę Matki Bożej w planie zbawienia i to, że oddawanie jej czci jest warunkiem niezbędnym wyznawania Wiary Katolickiej, ale czy w praktyce oznacza to, że kiedy proszę o coś Pana zawsze muszę to czynić za wstawiennictwem - pośrednictwem Maryi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz Maryję prosić o to by cię prowadziła do swojego Syna, możesz prosić Ją o to by podczas modlitwy / przyjmowania Komunii pozwoliła ci się z Nim spotkać. Możesz ofiarowywać się i wszystko co masz Bogu przez Jej ręce - zgodnie z Traktatem św. Ludwika MG de Montfort. Ona nic dla siebie nie zostawia, wszystko oddaje swojemu Synowi, a Ten nigdy Jej niczego nie odmawia - przykład Kany Galilejskiej.

      Usuń
    2. Fałyszwa teza, że "nigdy jej niczego nie odmawia". Czy w przypadku samodzielnego odejścia od rodziców w wieku 12 lat było to zgodne czy sprzeczne z oczekiwaniami Marii?

      Usuń
    3. teologkatolicki4 marca 2023 09:16

      Po pierwsze, św. Ludwik mówi nie o życiu ziemskim Pana Jezusa, lecz o wstawiennictwie Jego Matki w porządku nadprzyrodzonym. Po drugie, samowolne oddalenie się od rodziców 12-letniego Pana Jezusa owszem zabolało ich, jednak dlatego, że wówczas nie rozumieli do końca Jego misji, a traktowali Go - całkiem słusznie - jako swoje Dziecko, powierzone ich pieczy.

      Usuń
  3. Na to odpowiadają Objawienia w Tre Fontane - czyli cały ten szumny ekumenizm w stylu abp Rysia nie ma sensu

    OdpowiedzUsuń