Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Sprawa x. Dolindo


Już kilka lat temu byłem pytany o opinię w sprawie x. Dolindo Ruotolo. Zacząłem wtedy zapoznawać się z dostępnym materiałem. Dość rychło zauważyłem, że mamy do czynienia z następnym modernistycznym oszustwem typu zjawy w Medjugorje i s. Faustyny Kowalskiej, aczkolwiek w fazie jeszcze nie tak zaawansowanej. Główny propagator sławy x. Dolindo w Polsce, x. Robert Skrzypczak, zresztą otwarcie głosi powiązania i pewne pokrewieństwo między kultem faustyno-sopoćkowym a obecnym bohaterem. 

Być może nadejdzie czas na obszerniejsze, naukowe opracowanie w temacie. Tymczasem podzielę się kilkoma spostrzeżeniami, które powinne pomóc ku własnemu krytycznie racjonalnemu podejściu, czego bardzo brakuje w mentalności kształtowanej i promowanej przez modernizm. 

Mówiąc najkrócej, sprawa x. Dolindo jest jednym z narzędzi promowania czarnej narracji odnośnie do najważniejszej instytucji Kurii Rzymskiej czyli Świętego Oficjum, zwłaszcza za pontyfikatu św. Piusa X i potem za Piusa XI, za których to pontyfikatów nałożone zostały na idola x. Skrzypczaka kary kościelne jako na heretyka "formalnego i dogmatyzującego". To, co opowiada x. Skrzypczak i jego wspólniczka Joanna Bątkiewicz-Brożek, sprowadza się do hejtowania tegoż urzędu rzymskiego jako rzekomo niesłusznie prześladującego i znęcającego się nad uczonym i świątobliwym kapłanem z Neapolu. Pani Joanna posuwa się nawet do publicznego wylewania łez z tego powodu na licznych - uwiecznionych w internetach - spotkaniach promocyjnych swoich książek w temacie. Któż nie byłby wrażliwy na łzy ładnej niewiasty... Zaś w biznesie to na pewno pomaga. 


2 komentarze:

  1. No to czekamy. Bardziej interesuję mnie osoba ks. Dolindo aniżeli osoby, które go promują. One są tu 3-cio planowe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wikipedia podaje, że x. Dolindo cieszył się uznaniem o. Pio.

    OdpowiedzUsuń