Zostałem zapytany wielokrotnie o działalność tej kobiety. Spojrzałem na kilka jej wystąpień i stwierdziłem, że poza talentem do sugestywnego gadania o dziedzinie poniżej pasa nic sobą nie reprezentuje. Kobieta ma gadanego i umie sprzedawać sieczkę słowną opakowaną zwłaszcza w zachwyty Franciszkiem, nie zauważywszy chyba, że ta epoka dobiegła końca (chwała Pana Bogu). To wygląda na pomysł na biznes, nic więcej. Aczkolwiek ze szkodą dla naiwnych, co jest szczególnie perfidne, gdyż chodzi o dziedzinę, która w jakimś stopniu i jakiś sposób dotyczy każdego z osobna, a także całego społeczeństwa.
Problem się sprowadza mianowicie do różnicy w rozumieniu seksualności. Według tradycyjnego nauczania Kościoła celem seksualności jest wydanie potomstwa. Natomiast według mentalności "nowoczesnej", która w ostatnich dekadach dość mocno przeniknęła do struktur kościelnych, tym celem jest zabawa, rozrywka i przyjemność. Taki jest zasadniczy przekaz ludzi określających swój zawód jako seksuolog, sugerujących przy tym, jakoby chodziło o dziedzinę nauki i wiedzę naukową, podczas gdy jest to w swej istocie bełkot, który nie jest nawet na poziomie poważnej psychologii, a tym bardziej medycyny.
Tym kręgom znacznie się niestety przysłużył Franciszek przez swoje liczne bzdurne i oscylujące na granicy herezji wypowiedzi, obliczone oczywiście - jak zawsze - na poklask a nawet uwielbienie przez lewackie media oraz przedstawicieli "rzemiosła" zwanego seksuologią. Dość luźnego związku, a właściwie braku związku "nauczania" Franciszka z rdzenną katolicką teologią i nauczaniem Kościoła nie muszę w tym miejscu wykładać. Zresztą akurat w dziedzinie etyki sexualnej poniekąd prekursorem co do fałszywych zasad, czy raczej co do odejścia od rdzennie katolickich zasad był Karol Wojtyła ze swoją słynną "teologią ciała", która właściwie powinna się nazywać "teologią" genitaliów, gdyż chodzi w niej nie o całe ciało człowieka lecz jedynie o jego dość zawężoną część. Takie to są skutki ignorancji tradycyjnego nauczania Kościoła począwszy od Ojców Kościoła, tudzież zachłystywania się metodą i pomysłami wypaczonych neopogańskich umysłów, głównie tzw. fenomenologii, aż do neomarxizmu.
To, czym Paulińska się zachwyca, jest niczym innym jak typowo bergoliańskim, oszukańczym pomieszaniem. Nikt rozsądny nie zaprzeczy, że sexualność została stworzona przez Boga. W tym znaczeniu można ją nazwać "darem". Jednak to określenie jest fałszywe, o ile rozumiane jest jako coś wzniosłego i chlubnego. W skrócie: teologicznie, i to już na poziomie teologii biblijnej pewne jest, że seksualność ma ścisły związek z wydawaniem potomstwa, zaś wydawanie potomstwa ma ścisły związek ze śmiertelnością człowieka, która z kolei jest teologicznym wynikiem grzechu pierworodnego. Innymi słowy: fakt i sposób wydawania potomstwa może być prawidłowo zrozumiany wyłącznie na tle i w związku z grzechem pierwszych rodziców. To właśnie wyjaśnia istotne dla Kościoła Chrystusowego wartościowanie dziewictwa czyli dobrowolnej wolności od cielesnej realizacji sexualności.
W temacie już się wypowiadałem (tutaj).
Czy mógłby Ksiądz sprecyzować, w jakim precyzyjnym sensie „seksualność ma ścisły związek z wydawaniem potomstwa, zaś wydawanie potomstwa ma ścisły związek ze śmiertelnością człowieka” oraz dlaczego „fakt i sposób wydawania potomstwa może być prawidłowo zrozumiany wyłącznie na tle i w związku z grzechem pierwszych rodziców”?
OdpowiedzUsuńJak się zdaje, seksualność i zdolność do wydawania na świat potomstwa przynależą do samej natury ludzkiej, a nie są skutkiem grzechu pierworodnego, zaś Bóg polecił Pierwszym Rodzicom „bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną” jeszcze przed ich upadkiem, a Adam z Ewą rozmnażaliby się, gdyby nawet nie upadli (tak przynajmniej twierdzi m.in. św. Tomasz w Sumie, Ia q. 98)
Czy dobrze rozumiem, że ma na myśli Ksiądz po prostu to, że w Raju seksualność ludzka była podporządkowana rozumowi i nastawiona na samą prokreację, nie zaś obarczona lubieżnością i niezdrową pożądliwością oraz że nie była konieczna dla przetrwania gatunku ludzkiego, czy może chodzi o coś więcej?
Według Ojców Kościoła, Pan Bóg stworzył naturę ludzką w sposób, który przewidywał grzech pierworodny i tym samym prokreację przez sexualność. Innymi słowy: już w stanie niewinności (czyli przed grzechem pierworodnym) człowiek był stworzony w taki sposób, by rozmnażał się w określony sposób. A ten sposób odpowiada stanowi po grzechu pierworodnym. O to chodzi św. Tomaszowi: "Sic igitur homini ex parte corporis, quod corruptibile est secundum naturam suam, competit generatio. (...) Et ideo, ad multiplicationem humani generis, generationem in humano genere statuit, etiam in statu innocentiae." (STh I, q. 98, a. 1 re).
UsuńPrzecież nakaz rozmnażania się padł po grzechu pierworodnym ???
UsuńOddajmy głos Jezusowi Chrystusowi:
Usuń"Jezus im odpowiedział: «Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. 35 Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. 36 Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania. 37 A że umarli zmartwychwstają, to i Mojżesz zaznaczył tam, gdzie jest mowa "O krzaku", gdy Pana nazywa Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba*. 38 Bóg nie jest [Bogiem] umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją»."
Rozumiem, dziękuję bardzo za odpowiedź – chyba zbyt mało uważnie przeczytałem ten fragment Sumy. Rzeczywiście rozmnażanie się (i to na sposób płciowy) byłoby trudne do zrozumienia, gdyby człowiek miał nigdy nie upaść i pozostać nieśmiertelnym w Raju. Chyba nawet jedną z motywacji stojącą za wspomnianą przez Księdza teologią ciała Papieża Jana Pawła II było wyjaśnienie, dlaczego Bóg stworzył człowieka wraz z jego seksualnością jeszcze przed upadkiem i jak seksualność mogła wówczas funkcjonować, jednak przytoczone przez Księdza wyjasnienie zdaje się być znacznie prostsze i bardziej przekonujące.
UsuńBóg zapłać!
To pokłosie encykliki HV niestety. Tam zostało rozmyte nauczanie kiedy można stosować tak zwane metody NPR. Przed tę encykliką w jakimś tam liśce duszpasterkim papież określił bodajże 3 konkretne powody kiedy można wykorzystywać okresy bezpłodne do współżycia. I szczerze mówiąc oznaczało to praktycznie celibat w małżeństwie. Bo każde normalne zdrowe małżeństwo w zasadzie nigdy tych trzech powodów mieć nie mogło. A w HV papież już nie podaje konkretnych powodów do stosowania NPR tylko pada określenie jakieś takie że każde małżeństwo może mieć jakieś swoje subiektywne powody. No i posoborowie na tej podstawie zrobiło z tego NPR nic innego jak naturalną antykoncepcję. Czyli że okresy bezpłodne można wykorzystywać beż żadnego powodu jak się podoba. Współczesne nauczanie kościoła jest więc gwałtem na logice. Bo naturalną antykoncepcję można stosować a mechaniczna już nie... jakby to była jakaś różnica poza metoda stosowania (różnica chyba tylko taka że NPR jest bardziej uciążliwe do stosowania).
OdpowiedzUsuńA nauka Kościoła jest niestety bardzo brutalna w tej kwestii - współżycie tylko w celu zrodzenia potomstwa. Jak małżeństwo nie chce aby doszło do zapłodnienia a jest zdrowe i ma możliwości itd. to współżyć nie wolno - PROSTE. W naszych czasach to w zasadzie heroizm ale chyba taka jest brutalna prawda. Czyż nie czcigodny księże??
To nie jest brutalna prawda tylko po prostu prawda. Jezus wyraźnie dawał znać, żeby nie ulegać żądzom zmysłowym, bo to człowiek ma panować nad ciałem, a nie ciało nad człowiekiem. Dzisiaj taka samokontrola jest w kryzysie, co nie może przynieść dobrych skutków...
UsuńW jakim liście duszpasterskim papież to okreslił proszę o cytat
UsuńNpr to nie antykoncepcja
UsuńPrawda nie jest brutalna, tylko wyzwalająca. Pan Jezus mówi: "brzemię moje lekkie". Jakim prawem jedna strona - jakiejkolwiek płci by nie była - miałaby być zabawką dla drugiej strony? To by było upadlające.
Usuńik
List duszpasterski do położnic bodajże, trzeba wygooglować i poszukać bo nie pamiętam.
Usuń"Jakim prawem jedna strona - jakiejkolwiek płci by nie była - miałaby być zabawką dla drugiej strony? To by było upadlające."
Nie wiem co jest upadlające we współżyciu małżonków?? Zresztą wg. nauki Kocioła współżycie małżeńskie ma też za cel drugorzędny dawać upust pożądliwości czy jakoś tak.
"Npr to nie antykoncepcja"
Jak najbardziej może być tak używana.
"To nie jest brutalna prawda tylko po prostu prawda. Jezus wyraźnie dawał znać, żeby nie ulegać żądzom zmysłowym, bo to człowiek ma panować nad ciałem, a nie ciało nad człowiekiem. Dzisiaj taka samokontrola jest w kryzysie, co nie może przynieść dobrych skutków..."
Samokontrola i panowanie nad ciałem nie jest chyba możliwe tylko w celibacie??? to po pierwsze, po drugie natura ludzka jest jaka jest i to raczej heroizm że dwoje młodych zdrowych ludzi kładzie się w jednym łóżku i muszą się cały czas powstrzymywać.
Do Anonimowy31 lipca 2025 13:17
UsuńUpadlające jest używanie jako zabawki człowieka przy celowym unikaniu ciąży.
Do Anonimowy31 lipca 2025 10:20
NPR praktycznie to naturalne planowanie bezpłodności czyli antykoncepcja.
ik
Człowieku Anonimowy....weż się w garść i poczytaj Sumę teologiczną św. Tomasza V.Aq.. o rozpuście i przyjemnościach, które bez celu i sensu są grzechem.
UsuńMoże dowiesz się jak trudno być katolikiem ...ale warto.
Sumę teol. zalecam również kaznodziejom i wszelkim kapłanom posoborowym...zamiast nowego katechizmu.
To jak podajesz że tak powiedział to daj cytat gdzie są te "3 konkretne powody"
Usuńhehe ja się mam wziąć w garść?? widzę niezłe zacietrzewienie. Sam fakt unikania ciąży to od razy oznacza, że traktuje się drugiego człowieka jak zabawkę i że to grzeszna rozpusta lol ? tak się składa, że medycyna to odkryła, że małżeństwo w 28 cyklu jest płodne maksymalnie 7 dni. Oznacza to, że jak małżeństwo współżyje regularnie to znaczną większość stosunków jest naturalnie bezpłodna. Waszą logiką oznacza to że są dla siebie zabawkami i uprawiają grzeszną rozpustę. LOL.
UsuńChyba rozmawiam z ludźmi którzy w życiu ze relacjami damsko-męskimi nie mieli do czynienia skoro myślą że sex to tylko zwierzęca kopulacja i tylko aby zrodzić dzieci, INACZEJ TO ZŁOOOOOOO.
Ręce opadają.
"Pius XII, Przemówienie do Włoskiego Katolickiego Stowarzyszenia Położnych, 29 października 1951 r."
Usuń"Powody, które mogą być zwolnione
Poważne powody, często podnoszone na gruncie medycznym, eugenicznym, ekonomicznym i społecznym, mogą zwolnić z tego obowiązku nawet na znaczny okres czasu, a nawet na cały okres trwania małżeństwa. Wynika z tego, że wykorzystanie okresów niepłodnych może być zgodne z prawem z moralnego punktu widzenia i w okolicznościach, które zostały wymienione, jest rzeczywiście zgodne z prawem. Jeżeli jednak w świetle rozsądnego i sprawiedliwego osądu nie istnieją takie poważne powody osobiste ani wynikające z okoliczności zewnętrznych, to nawykowy zamiar uniknięcia płodności związku, przy jednoczesnym pełnym zaspokajaniu intencji zmysłowych, może wynikać jedynie z błędnej oceny życia i z motywów sprzecznych z prawdziwymi standardami postępowania moralnego."
A więc sytuacje kiedy można używać okresów bezpłodnych to:
1) medyczne, eugeniczne czyli jak ciąża zagraża zdrowiu albo jest spore ryzyko eugeniczne (wady płodu)
2) ekonomiczne - małżeństwo nie stać na dzieci - w naszym kręgu cywilizacyjnym raczej niemożliwe
3) społeczne - to chyba chodzi o ludzi którzy nie są w stanie wychować dzieci (choroby psychiczne i takie tam)
Czyli tak jak pisałem wcześniej, takie zdrowe, normalne małżeństwo, jak nie chce mieć aktualnie dziecka, NIE MOŻE sobie od tak korzystać z okresów bezpłodnych.
Muszą zaistnieć w/w powody. Obecnie posoborowy Kościół naucza, że NPR to "róbta co chceta". Zrobili z tego zwykła antykoncepcję.
Jak coś źle rozumuję to proszę czcigodnego księdza o korektę.
To nie jest zwykłą antykoncepcja,różni się to kompletnie od antykoncepcji i NPR nie jest antykoncepcją.Pozatym w interpretacja czym jest sytuacja medyczna ekonomiczna i społeczna to już interpretacja anonimowego a nie nauczanie papieża Piusa XII z przemówienia dla położnych
UsuńCzym się różni? Cel ten sam. Motyw ten sam. Interpretacja? Może jednak są jakieś kryteria podane. W HV nie ma i w praktyce nauczają że NPR można sobie stosować wedle widzi misie...
UsuńMoże się Ksiądz odnieść do tego przemówienia Piusa XII? jest prawdziwe, czy zakłamane tłumaczenie? jak to interpretować?
UsuńInterpretacji dokonuje bodajże ksiądz Najmowicz z FSSXP, "akt malzenski" jest na YT. Czy interpretacja właściwa??? To już czcigodny ksiądz musiałby zrecenzować bo jak mniemam FSSXP nie ma tutaj dobrej opinii :(
UsuńBo nie tyle antykoncepcja jest zła, co sztuczne i celowe ubezpłodnienie aktu płciowego. W HV nie padło słowo antykoncepcja tylko "sztuczne metody kontroli narodzin", co w anglojęzycznej wersji przetłumaczono na artificial contraception.
UsuńNo to w końcu jak jest z celowym unikaniem zapłodnienia metodami naturalnymi?
UsuńA czym różni się sztuczne "ubezpłodienie aktu" od celowego wybierania czasu współżycia aby celowo nie zajść w ciąże?? Zamiar ten sam, cel ten sam, efekt ten sam, motywacja dokładnie taka sama... tylko inna metoda.
UsuńTym że się nie ubezpladnia aktu płciowego
UsuńTutaj jest odpowowiedz Magisterium Kościoła na temat różnicy między npr a antykoncepcją
UsuńKKK 2370 Okresowa wstrzemięźliwość, metody regulacji poczęć oparte na samoobserwacji i odwoływaniu się do okresów niepłodnych (Por. Paweł VI, enc. Humanae vitae, 16. są zgodne z obiektywnymi kryteriami moralności. Metody te szanują ciało małżonków, zachęcają do wzajemnej czułości i sprzyjają wychowaniu do autentycznej wolności. Jest natomiast wewnętrznie złe "wszelkie działanie, które – czy to w przewidywaniu aktu małżeńskiego, podczas jego spełniania, czy w rozwoju jego naturalnych skutków – miałoby za cel uniemożliwienie poczęcia lub prowadziłoby do tego" (Paweł VI, enc. Humanae vitae, 14).
Naturalnej "mowie", która wyraża obopólny, całkowity dar małżonków, antykoncepcja narzuca "mowę" obiektywnie sprzeczną, czyli taką, która nie wyraża całkowitego oddania się drugiemu; stąd pochodzi nie tylko czynne odrzucenie otwarcia się na życie, ale również sfałszowanie wewnętrznej prawdy miłości małżeńskiej, powołanej do całkowitego osobowego daru... Różnica antropologiczna, a zarazem moralna, jaka istnieje pomiędzy środkami antykoncepcyjnymi a odwołaniem się do rytmów okresowych... w ostatecznej analizie dotyczy dwóch, nie dających się z sobą pogodzić, koncepcji osoby i płciowości ludzkiej (Jan Paweł II, adhort. apost. Familiaris consortio, 32).
brzmi jak niejasny bełkot - może się Ksiądz do tego odnieść?
Usuń"Tym że się nie ubezpladnia aktu płciowego"
UsuńA czym jest celowe i z premedytacją wybieranie czasu współżycia kiedy nie ma możliwości zapłodnienia ??
Typowa posoborowa gimnastyka dialektyczna. Czyli jak obronić rozmyte i nielogiczne nauczanie że antykoncepcja naturalna jest ok a mechaniczna nie jest. A cel, zamiar, efekt i motywacja w obu przypadkach dokładnie takie same.
"Anonimowy4 sierpnia 2025 12:25
Tutaj jest odpowowiedz Magisterium Kościoła".
Tak tylko jak było sugerowane wcześniej problem jest taki że to jest nauczanie po HV. W mojej skromnej opinie HV zrywa albo co najmniej rozmywa poprzednie nauczanie Kościoła. A w praktyce z tak zwanego NPR zrobiono zwykłą antykoncepcję.
A to jest opinia anonimowego, a ja podałem nauczanie Kościoła.Zdecydowanie wazniejsze jest nauczanie Kościoła niż opinia anonimowego.
Usuńnauczanie Kościoła?? ale którego przed soborowego czy posoborowego i które nauczanie jest autentyczne ?
UsuńAnonimowy4 sierpnia 2025 15:11 chyba nie czyta ze zrozumieniem. Nikt nie negował co Kościół obecny naucza, pytanie było czy to nauczanie nie zostało zmienione względem wcześniejszego nauczania.
UsuńPrzecież tam jest błąd. Nie ma czegoś takiego jak dar z siebie całkowity dla kogoś innego oprócz Boga, tym bardziej nie w celach czysto przyjemnościowych mających intencje uniknięcia zapłodnienia. Te dokumenty zawierają błąd. Teologia ciała jest błędna.
UsuńOsobiście nie wiem, czy NPR jest dopuszczalna etycznie. Ale jeśli HV jest sprzeczna z katolicką etyką to pytanie nasuwa się, czy ten kościół który tego naucza jest Kościołem katolickim? Kościół katolicki nie może prowadzić swoich wiernych do błędu.
Usuńw kwestii sedewakantyzmu to czcigodny ksiądz ma wpisy w innym miejscu, co do HV problem polega na tym, że tam nauka wprost nie jest zmieniona tylko raczej rozmyta i być może nie da się przyczepić, w wielu dokumentach posoborowych mamy taką sytuacje a w praktyce idzie to w wiadomo jaką stronę
UsuńDlatego pytanie jest, czy HV wyraźnie zmienia poprzednie nauczanie, czy wprowadza niejasność. Jeśli zmienia nauczanie to (podobnie jak w wielu innych kwestiach) katolickość wspólnoty, która naucza czegoś niekatolickiego jest dyskusyjna.
UsuńWiększość dokumentów po soborze tak wygląda, że wprost nie zmieniają nauczania ale są tak sformowane że w praktyce tym to się kończy
UsuńPrzedsoborowe nauczanie zdaje się było inne niż dziś
Usuń"W wyjątkowo tylko ciężkich warunkach wolno prosić Boga o pozwolenie zachowania pewnej roztropności w wypełnianiu Jego prawa; ale to pozwolenie należy wówczas płacić hojną ofiarą z rozkoszy; tylko dla takich małżonków którzy, uchylając się od ojcostwa i macierzyństwa, jednocześnie żyliby w zupełnej czystości, Bóg mógłby być pobłażliwym i przychylić się do ich zamiarów."
Cytat za https://www.ultramontes.pl/cel_malzenstwa.htm
Ale małżeństwo uchylające się od ojcostwa i macierzyństwa chyba nie jest ważnie zawarte.
UsuńAle wyżej mowa raczej o tych, którzy już wydali potomstwo i wstrzymują się przed kolejnym potomstwem.
UsuńCo do tzw. białych małżeństw - św Tomasz z Akwinu, Suma, O małżeństwie jako sakramencie, art. 4 Czy stosunek cielesny jest dopełnieniem małżeństwa?, Postawienie problemu. Wydaje się, że stosunek cielesny jest dopełnieniem małżeństwa, gdyż: 3. Sakrament małżeństwa ma na celu zachowanie rodu ludzkiego, a to nie jest możliwe bez stosunku cielesnego, który tym samym należy do pełni małżeństwa. Ale z drugiej strony małżeństwo istniało już w raju, choć prarodzice nie utrzymywali jeszcze stosunków cielesnych. A więc stosunki te nie należą do pełni małżeństwa. Ponadto sakrament, jak świadczy sam wyraz, oznacza uświęcenie. Otóż małżeństwo jest święte niezależnie od stosunku cielesnego, który tym samym nie jest koniecznym składnikiem sakramentu. Odpowiedź: Dwojaka jest pełnia: jedna jest pierwszą doskonałością, polegającą na samym istnieniu bytu; druga jest doskonałością wtórną, polegającą na działaniu. Otóż skoro stosunek cielesny jest pewnego rodzaju działaniem, a mianowicie korzystaniem z praw małżeńskich, dlatego stosunek ten należy do wtórnej, a nie do pierwszej doskonałości małżeństwa. Rozwiązanie trudności: 4. Małżeństwo przed stosunkiem cielesnym jest lekarstwem mocą łaski, której udziela, a nie mocą czynności, która przynależy do wtórnej doskonałości.
tutaj są porównane sprzeczne kwestie "teologii" genitaliów:
OdpowiedzUsuńhttps://dakowski.pl/dziesiec-bledow-teologicznych-zawartych-w-tzw-teologii-ciala-karola-wojtyly/
https://obronawiary.pl/don-pietro-leone-atak-rodzine
UsuńCo w sytuacji gdy np niepłodny mężczyzna (ale nie będący impotentem) zwiąże się z kobietą niepłodną lub mającą dziecko (dzieci) z poprzedniego związku (panną z dzieckiem lub wdową) i ożeni się z nią?
OdpowiedzUsuńnie wiem czy takie małżeństwo z punktu widzenia katolickiego jest ważne.... no chyba, że na zasadzie jak Sara z Abrahamem uwzględnimy cudowną interwencję boża ;)
UsuńChyba jest ważne, chyba że ukrył informację o swojej niepłodności.
UsuńOczywiście nie tai informacji przed narzeczoną
UsuńTo chyba jest ważne o ile oboje nie zatajają. Niepłodność jeśli nie ma defektów ciała ją powodującą (np brak jąder u mężczyzny) nie oznacza 100% braku możliwości zapłodnienia.
Usuń