W reakcji na moje wpisy odnośnie etyki małżeńskiej pojawiły się zaplecowo krytyczne głosy, zarzucające mi niezgodność z nauczaniem Kościoła. Wskazano na "monitum" Świętego Oficjum z 1952 r.
Po pierwsze, podkreślam, że w mojej prezentacji stanowiska katolickiego (por. tutaj) jedynie oddałem treść klasycznych podręczników katolickiej teologii moralnej. Z ich treścią się zgadzam i tylko w tym znaczeniu jest to stanowisko moje, a nie w znaczeniu mojej prywatnej opinii teologicznej.
Po drugie, rzeczone "monitum" nie zawiera treści, która jest sugerowana przez krytykę.
Zacznijmy od samej treści tego dokumentu:
Dla jasności i wygody PT Czytelników podaję własne tłumaczenie robocze (tutaj można znaleźć tłumaczenie na francuski):
"Z wielką troską Stolica Apostolska zauważa ostatnimi czasy niemało autorów, którzy traktując o pożyciu małżeńskim schodzą publicznie i detalicznie w sposób bezwstydny do szczegółów tego dotyczących: że zwłaszcza niektórzy akt zwany zjednoczeniem wstrzymanym opisują, chwalą i zalecają.
Aby w sprawie tak ważnej, która ma na uwadze świętość małżeństwa oraz zbawienie dusz, nie uchybić swej posłudze, Najwyższa Święta Kongregacja Św. Oficjum, z wyraźnego zlecenia Ojca świętego Piusa z Bożej Opatrzności XII, wszystkich rzeczonych autorów z powagą upomina, by odstąpili rozumnie od takiego działania. Tudzież usilnie zachęca wyświęconych pasterzy [= biskupów], aby w tych sprawach gorliwie czuwali oraz troskliwe zastosowali odpowiednie środki zaradcze.
Zaś kapłanów w duszpasterstwie i kierowaniu sumieniami wzywa, by nigdy, ani ze sobie, ani zapytani, nie ważyli się mówić tak, jakoby ze strony prawa chrześcijańskiego nie było nic do zarzucenia przeciw zjednoczeniu wstrzymanemu."
Kolej na istotne uwagi:
1. Dokument nie definiuje kluczowego pojęcia amplexus reservatus, zakładając jego potoczne znaczenie.
2. Dokument jest skierowany przeciw "licznym autorom" (scriptores), bez podania konkretnych nazwisk choćby przykładowych.
3. Istotnym ich przewinieniem jest
- szczegółowe publiczne opisywanie tego rodzaju aktu
- jego pochwalanie, oraz zachęcanie do praktykowania.
4. Dokument odrzuca takie nauczanie i prowadzenie sumień, które pomija zastrzeżenia i zarzuty odnośnie takiego aktu z punktu widzenia etyki chrześcijańskiej.
W skrócie: dokument Św. Oficjum nie zawiera generalnego potępienia aktu zwanego amplexus reservatus. Potępia natomiast przemilczanie kryteriów moralnych w jego ocenie w poszczególnych przypadkach, tudzież pochwalanie i zachęcanie.
Dokument odnosi się konkretnie do dwóch książek francuskiego świeckiego katolika Paul'a Chanson'a z 1948 i 1950 r. (texty tutaj i tutaj).
Tym samym dokument nie zawiera potępienia treści, które zaprezentowałem w poprzednich wpisach na podstawie klasycznych podręczników katolickiej teologii moralnej. Żaden z podręczników, którym się posłużyłem, nie został ani potępiony, ani wycofany z obiegu w formacji kapłańskiej przed Vaticanum II. Owszem, istnieją pewne różnice poglądów w tej kwestii między teologami katolickimi, co jest normalne, dopóki nie ma ostatecznego orzeczenia Magisterium Kościoła.
W skrócie przedstawię stanowisko teologów tomistycznych, opierając się na artykule w słynnym rzymskim czasopiśmie Angelicum z 1951 r. autorstwa dominikanina o. Hering'a.
W teologii mówi się o "amplexus reservatus" bądź "copula reservata", rozumiejąc pod tym "zjednoczenie małżeńskie dokonywane z intencją powstrzymania wylania nasienia tak, by nie doszło do zapłodnienia" ("copula peracta cum intentione cohibendi seminationem ne fecondatio sequatur"). Istotna różnica względem onanizmu polega na powstrzymaniu wylania nasienia.
Autor podaje najpierw, co podałem na podstawie podręcznika x. Noldina, że połączenie narządów zgodne z naturą nie jest grzeszne (bądź przynajmniej nie jest grzechem ciężkim), nawet jeśli nie dojdzie do złożenia nasienia w łonie, o ile nie ma niebezpieczeństwa wylania nasienia poza łonem:
Wspomniany jezuita Tomás Sánchez napisał pierwszy w historii Kościoła traktat o etyce małżeńskiej, który zyskał pochwałę papieża Klemensa VIII oraz przez długi czas pozostawał dziełem standartowym (więcej tutaj).
Wskazuje na nauczanie św. Tomasza zawarte w Summa Theologiae II - II, q. 153 jako podstawę. Podaje argumenty:
1. Na podstawie kontraktu małżeńskiego małżonkowie mają prawo do swoich ciał tylko w celu wydania potomstwa, czyli do zjednoczenia płodnego. Takim zjednoczeniem nie jest zjednoczenie z zamiarem przerwania bez złożenia nasienia.
2. Zjednoczenie tego rodzaju, że wyklucza poczęcie, jest wbrew naturze zjednoczenia, czyli wbrew jego naturalnemu celowi, którym jest poczęcie.
To jest spójna doktryna, całkowicie zgodna z zasadami podawanymi przez Magisterium Kościoła. Należy jednak zauważyć, że nie ma ona rangi nauczania samego Magisterium. Nie ma orzeczenia Magisterium dotyczącego bezpośrednio tzw. stosunków przerywanych. Tym samym kwestia pozostaje na poziomie opinii teologów oraz porad duszpasterskich. Istotną zasadą jest tutaj cel aktu małżeńskiego, którym jest wydanie potomstwa. Cel drugorzędny, czyli uśmierzenie pożądliwości, musi być podporządkowany celowi pierwszorzędnemu. Zadaniem teologów i duszpasterzy jest odpowiednie wyłożenie oraz przybliżenie małżonkom tej zasady, nie oddalanie od niej czy wręcz lekceważenie.
Ale według obecnego magisterium są dwa znaczenia aktu małżeńskiego i nie jest podane które jest drugorzędne.i jest aspekt jednoczący(a nie usmierzenie poządliwosci) i prokreacyjny
OdpowiedzUsuńKKK 2366 Płodność jest darem, celem małżeństwa, ponieważ miłość małżeńska ze swojej natury zmierza do tego, by być płodną. Dziecko nie przychodzi z zewnątrz jako dodane do wzajemnej miłości małżonków; wyłania się w samym centrum tego wzajemnego daru, którego jest owocem i wypełnieniem. Dlatego Kościół, który "opowiada się za życiem" (Jan Paweł II, adhort. apost. Familiaris consortio, 30). naucza, że "każdy akt małżeński powinien pozostać sam przez się otwarty na przekazywanie życia ludzkiego" (Paweł VI, enc. Humanae vitae, 11). "Nauka ta, wielokrotnie podawana przez Urząd Nauczycielski Kościoła, ma swoją podstawę w ustanowionym przez Boga nierozerwalnym związku, którego człowiekowi nie wolno samowolnie zrywać, między podwójnym znaczeniem aktu małżeńskiego: znaczeniem jednoczącym i prokreacyjnym" (Paweł VI, enc. Humanae vitae, 12; por. Pius XI, enc. Casti connubii).
Czyli jaka jest konkluzja? Wolno czy nie wolno?
OdpowiedzUsuńNie wolno.
UsuńCzyli wolno przerwać współżycie tylko wtedy, gdy nie miało się na początku takiej intencji i potem sobie coś "przypomnieliśmy"?
OdpowiedzUsuń