Dlatego naczelną zasadą katolickiej nauki społecznej jest zasada pomocniczości państwa. Według niej państwo ma prawo i obowiązek działać tylko wtedy i o ile jednostki i rodziny nie mają we własnym zakresie możliwości osiągnięcia celów określonych przez prawo naturalne.
Klasycznym sformułowaniem prawa naturalnego jest Dekalog. Wbrew często powtarzanej, błędnej opinii, nie jest to w swej istocie prawo religijne, czyli specyficzne dla wspólnoty religijnej czy to starotestamentalnej czy chrześcijaństwa. Jest historycznie pewne, że zasadnicza treść Dziesięciorga Przykazań była znana i miała rangę prawną na długo przed Prawem Mojżeszowym (tzw. Kodex Hammurabiego). Także obecnie każde prawodawstwo, chyba w każdym kraju, niezależnie od religii, na całym świecie, jest właściwie tylko rozwinięciem Dekalogu przynajmniej w wersji powszechnej w Europie od XVIII wieku. Ta wersja jest wprawdzie niedoskonała, gdyż z przyczyn ideologicznych i irracjonalnych gorzej traktuje czy wręcz wyłącza dziedziny zawarte w pierwszych trzech przykazaniach oraz w szóstym, częściowo także w piątym. Tym niemniej pewne jest, że źródłem tego poważnie okaleczonego powszechnego kodexu etyczno-państwowego jest prawo naturalne, aczkolwiek są różnice w jego uzasadnianiu i konkretnym formułowaniu.
Trzymając się pełnej wersji prawa naturalnego, czyli Dekalogu, można przykładowo określić następujące obowiązki państwa:
- Państwo ma prawo i obowiązek zapewnić obywatelom poznanie i praktykowanie jedynej prawdziwej rełligii, która jest także gwarantem pokoju społecznego. Fałszywe kulty nie powinne mieć praw publicznych, ale państwo nie powinno ingerować w osobiste wierzenia.
- Państwo ma prawo i obowiązek chronić porządek społeczny, począwszy od rodziny, i tym samym także każdą prawowicie ustanowioną i sprawowaną władzę.
- Państwo ma prawo i obowiązek chronić życie człowieka od poczęcia aż do naturalnej śmierci, szczególnie prawa najsłabszych czyli dzieci, chorych i starszych
- Państwo na prawo i obowiązek chronić małżeństwo i wszystko, co służy jego trwałości i celowi, czyli wydaniu i wychowaniu potomstwa.
- Państwo ma prawo i obowiązek chronić własność, czy to indywidualną, czy rodzinną, czy społeczną (stowarzyszenia, Kościół), co zawiera także zarówno ochronę wolności działalności gospodarczej, jak też praw nabytych jak godziwe wynagrodzenie za pracę.
Zbawienie dusz nie jest właściwym i bezpośrednim celem państwa, gdyż jest to cel społeczności doskonałej, którą jest Kościół katolicki czyli jedyna prawdziwa religia. Owszem zadaniem państwa jest - w ramach dobra wspólnego określonego przez prawo naturalne - wspieranie działalności Kościoła, jednak przestrzegając podziału kompetencji i władzy.
Państwo może i powinno wydawać zakazy o charakterze obyczajowym, o ile wynika to z dobra wspólnego. Jednak ze swej natury może to czynić wyłącznie w sferze publicznej. Konkretnie: państwo nie ma prawa ingerować w moralność w dziedzinie niepublicznej, czyli prywatnej, chyba że wchodzi w grę ochrona praw innych osób. Konkretnie: państwo nie ma prawa regulować ubioru i zachowania sexualnego w sferze prywatnej, tzn. w obrębie swego domu czy posiadłości. Ma jednak prawo i obowiązek ingerować, gdy np. dzieci są narażone na zgorszenie czy inne zagrożenie ze strony rodziców, krewnych czy innych osób, nawet jeśli się to odbywa niepublicznie. Tak więc rozwiązłość sexualna w każdej postaci, bluźnierstwa przeciw prawdziwej religii (także w postaci fałszywych kultów), pijaństwo, narkotyki itp. mogą i powinny być zakazane w przestrzeni publicznej. Wobec sfery prywatnej państwo powinno zachować dystans i szanować prywatność, o ile nie wchodzą w grę prawa innych osób, np. dzieci. Kościół nigdy nie popierał ani nie żądał czy to inwigilacji czy ingerencji państwa w sferę prywatną. Wręcz przeciwnie. Zarówno w swoich zasadach jak też w praktyce, np. w spowiedzi usznej, zawsze szanował prywatność i to nawet wbrew zakusom władz. Tym samym Kościół nigdy nie popierał państwa totalitarnego już chociażby w zamyśle czy w zalążku.
Szcześć Boże.
OdpowiedzUsuńMam do Xiędza kilka pytań.
1.Czemu Xiądz uważa obowiązek państwa do delegalizacji innych kultów niż katolicyzm za nakaz Prawa Naturalnego? Przecież jak sama nazwa wskazuje prawo naturalne jest naturalne, czyli może je respoktować nie tylko katolik, lecz nawet ateista (pod warunkiem, że będzie chciał).
2.Jaki jest sens delegalizacji fałszywych kultów? Sensu delegalizacji protestantyzmu - na zachodzie jest on na skraju ostatniej żenady, a w Polsce stanie się to za niedługo. Nie lepiej po pozwolić, by protestantyzm w Polsce podzielił los Kościoła Anglikańskiego? Sensu zakazania publicznego praktykowania talmudyzmu też nie widzę - Żydzi nie głoszą swoich nauk poza narody semickie, więc katolicy nie są przez nich zagrożeni. Inne fałszywe kulty mają zresztą rolę w Polsce dość niszową, a napływ do nich jest bardzo mały, a zakazując ich państwo może zrobić z nich "zakazany owoc", który będzie bardziej kusił katolika. O tym, że w Polsce wprowadzenie takiego prawa bez wojny domowej jest niemożliwy (tylko 30% osób deklarujący się jako katolicy wierzą w czyściec źródło:https://www.fronda.pl/a/47-procent-polakow-wierzy-w-zmartwychwstanie-a-w-smierc-na-krzyzu-o-procent-wiecej,32795.html) już nie wspomnę.
3. Czy zakaz fałszywych kultów obejmował by również grupy sedewakantystyczne, czy te z racji, że nie wyznają herezji mogłyby mieć prawa publiczne?
4.Jak owy postulat z zakazem fałszywych kultów pogodzić z Deklaracją o Wolności Religijnej "Dignitatis humanae", która naucza:
"Obecny Sobór Watykański oświadcza, iż osoba ludzka ma prawo do wolności religijnej. Tego zaś rodzaju wolność polega na tym, że wszyscy ludzie powinni być wolni od przymusu ze strony czy to poszczególnych ludzi, czy to zbiorowisk społecznych i jakiejkolwiek władzy ludzkiej, tak aby w sprawach religijnych nikogo nie przymuszano do działania wbrew jego sumieniu ani nie przeszkadzano mu w działaniu według swego sumienia prywatnym i publicznym, indywidualnym lub w łączności z innymi, byle w godziwym zakresie."
5. Czy państwo powinno karać więzieniem Xięży, którzy odprawiają mszę wbrew rubrykom (grają na gitarach podczasz mszy itp.) jeśli władze kościelne są nieudolne?
Z góry dziękuję za odpowiedź od szanownego Xiędza i życzę by święta się udały.
Z Panem Bogiem!
Proszę o odpowiedz
Usuń1. Chodzi o prawo naturalne w tym znaczeniu, że państwo ma obowiązek chronić także wspólne dobro duchowe. Fałszywe kultu szkodzą i zagrażają temu dobru. Kryterium rozróżnienia jest poznanie rozumowe, nie odwołujące się do wiary w Boże Objawienie. Przykład: obrzezanie jest okaleczeniem ciała dziecka i tym samym sprzeczne z poznaniem rozumowym i prawem naturalnym. Stąd państwo ma prawo i obowiązek zakazania takiej praktyki dla ochrony praw swoich obywateli, którymi są także dzieci. Natomiast nie ma prawa zakazać obrzezania dorosłym, o ile sami decydują o tym zabiegu.
Usuń2. J. w.
3. Kwestia sedewakantyzmu należy do dziedziny teologii, nie poznania naturalnego. Tym samym państwo nie ma prawa rozstrzygać tego sporu wydając jakiekolwiek zakazy czy nakazy w tej kwestii.
4. Każdy ma cywilne - nie moralne - prawo wyboru religii czy wyznania, o ile dana religia czy wyznanie nie jest sprzeczna z dobrem wspólnym duchowym na płaszczyźnie naturalnej czyli czysto rozumowej. Innymi słowy: jeśli ktoś wybiera religię nakazującą obrzezanie dzieci, to tym samym stawia się poza wspólnym dobrem duchowym i powinien zostać pozbawiony obywatelstwa.
5. Sposób, konkretnie poprawność celebracji jest sprawą wyłącznie wewnątrzkościelną i tym samym nie podlega kompetencjom państwa w żaden sposób.
Czyli wymysł nieznany wcześniej papieża Leona XIII, który wymyślał aby przypodobać się robotnikom w konkurencji z socjalizmem w końcu XIX wieku, polegający na dopuszczeniu ingerencji państwa w sferę dobrowolności umów, o której poświadcza Chrystus w Ewangelii: "Tyle, na ile się umówiliśmy", jest również okraszone przez Księdza Teologa uprawnieniem Państwa do ingerowania w sprawy rodzicielskie, czyli uprawnieniem naruszenia władzy rodzicielskiej, co jest typowe dla masonerii oświeceniowej i nie było wcześniej znane w środowisku katolickim.
OdpowiedzUsuńLeon XIII niczego nie wymyślił lecz podał odwieczne zasady Kościoła zawarte w Piśmie św. i Tradycji. Oczywiście na to nie godzą się protestanccy "wolnorynkowcy" i ich wyznawcy. To oni są wierni zasadom masońskiego "oświecenia" w formie absolutyzmu czy to państwowego czy rodzicielskiego. Absolutyzm - także ten rodzicielski - to wynalazek protestancko-masoński i nie ma nic wspólnego z katolicyzmem.
Usuń