Aż
do połowy XX w. w całym Kościele Msze św. sprawowano wyłącznie rano i w
godzinych przedpołudniowych (z wyjątkiem nocy Bożego Narodzenia). Ma to
związek zarówno z charakterem Mszy św. jako pamiątki Zmartwychwstania
jak też z przepisami postnymi (post eucharystyczny obowiązywał od
północy danego dnia). Papież Pius XII w okresie II wojny światowej
zezwolił po raz pierwszy w historii na celebracje o innych porach, także
wieczorem. Z czasem ta praktyka tak się rozpowszechniła, że
obecnie w dni powszednie Msze św. wieczorne są bardziej uczęszczane. W
związku z tym zanikło liturgiczno-symboliczne znaczenie poranka i tym
samym istotny symboliczny aspekt celebracji Mszy św. Po Vaticanum II
wprowadzono nawet do prawa kanonicznego zapis, że uczestniczenie w Mszy
św. w sobotni wieczór może być traktowany jako spełnienie obowiązku
niedzielnego.
Mimo związanej z tym problematyki, zwykły wierny nie ponosi odpowiedzialności za taką regulację prawną. Należy ją rozumieć na zasadzie wyjlątku, czyli udogodnienie dla nadzwyczajnych sytuacyj. Taką sytuacją jest oczywiście trudność w opiece nad dziećmi. Dlatego ze spokojnym sumieniem można z takiego prawnego udogodnienia skorzystać. Zarówno liturgia jako taka, jak też jej poszczególne elementy - także kwestia czasu liturgicznego - są względne wobec prawdy objawionej, wiary oraz działania łaski Bożej. Wprawdzie należy szanować i możliwie przestrzegać zasad liturgii także w jej szczegółach, jednak trzeba mieć przede wszystkim na uwadze jej duchową istotę i tejże prymat nad kwestiami zewnętrznymi i względnymi.
Konkretnie: uczestniczenie we Mszy św. wieczornej nie powinno wynikać ani prowadzić do nieporozumienia (właściwie herezji), według którego Msza św. jest pamiątką Ostatniej Wieczerzy. Jeśli zachowuje się zarówno poprawne katolickie rozumieine jak też ze swej strony - według swoich możliwości - preferencję dla uczestniczenia w godzinach porannych, to można z czystym sumieniem korzystać z danej możliwości prawnej, zwracając uwagę na korzyści duchowe czyli właściwe owoce.
Mimo związanej z tym problematyki, zwykły wierny nie ponosi odpowiedzialności za taką regulację prawną. Należy ją rozumieć na zasadzie wyjlątku, czyli udogodnienie dla nadzwyczajnych sytuacyj. Taką sytuacją jest oczywiście trudność w opiece nad dziećmi. Dlatego ze spokojnym sumieniem można z takiego prawnego udogodnienia skorzystać. Zarówno liturgia jako taka, jak też jej poszczególne elementy - także kwestia czasu liturgicznego - są względne wobec prawdy objawionej, wiary oraz działania łaski Bożej. Wprawdzie należy szanować i możliwie przestrzegać zasad liturgii także w jej szczegółach, jednak trzeba mieć przede wszystkim na uwadze jej duchową istotę i tejże prymat nad kwestiami zewnętrznymi i względnymi.
Konkretnie: uczestniczenie we Mszy św. wieczornej nie powinno wynikać ani prowadzić do nieporozumienia (właściwie herezji), według którego Msza św. jest pamiątką Ostatniej Wieczerzy. Jeśli zachowuje się zarówno poprawne katolickie rozumieine jak też ze swej strony - według swoich możliwości - preferencję dla uczestniczenia w godzinach porannych, to można z czystym sumieniem korzystać z danej możliwości prawnej, zwracając uwagę na korzyści duchowe czyli właściwe owoce.
A jak jest z tą pracą w niedzielę? Czytałem gdzieś, że praca umysłowa nie jest grzechem w dzień święty. Ale co to jest praca umysłowa? Czy np. pisanie czegoś, odrabianie lekcji, wykonywanie na komputerze prezentacji multimedialnej, to jest dozwolona praca umysłowa w niedzielę?
OdpowiedzUsuń