Chodzi o fenomen pochodzący od tzw. Toronto blessing, a pierwotnie z pogańskiego kultu kundalini (rodzaj jogi).
Jak w każdej tego typu kwestii należy wziąć pod uwagę zarówno aspekt zewnętrzny, czy warstwę wyrazu (fenomenologiczną), jak też aspekt wewnętrzny, treściowy. Ponadto istotne są zarówno okoliczności jak też cel.
Najważniejszymi kryteriami, o których mówi każdy podręcznik teologii fundamentalnej czy teologii duchowości, są:
- zgodność z Bożym Objawieniem podanym w Tradycji Kościoła, Piśmie św. oraz dokumentach Magisterium, oraz
- ukierunkowanie na zbawienie dusz, czyli cel nadprzyrodzony.
Abstrahując od kwestii pochodzenia należy wziąć pod uwagę:
1. Tzw. spoczynek w Duchu Świętym w tej formie - czyli upadnięcie w tył połączone z utratą świadomości- nie jest znany w całej literaturze chrześcijańskiej, począwszy już od Starego Testamentu, poprzez Nowy Testament, aż po dzieje Kościoła.
2. Jego treścią jest
- od strony osoby poddanej doznanie "spokoju" czy "odpoczynku",
- od strony osoby sprawującej okazanie pewnej mocy sprawczej (nawet jeśli jest ona rozumiana jako instrumentalna wobec Ducha Świętego).
3. Tak więc celem jest jedynie takie doznanie, bez innej treści duchowej pochodzącej czy wskazującej na Ewangelię.
Tymczasem według Pisma św. i Tradycji Apostolskiej:
1. Działanie Ducha Świętego jest związane - zarówno w Starym jak też Nowym Testamencie - z prorockim wezwaniem do nawrócenia czyli wierności przykazaniom Bożym i wypełniania woli Bożej.
2. W Nowym Testamencie jest szczególnie związane ze świadczeniem o Jezusie Chrystusie jako Mesjaszu, który został ukrzyżowany za nasze grzechy i zmartwychwstał, wyznaczając drogę Swoim wiernym.
3. Duch Święty jest nieprzerwanie obecny i działa w Kościele, zarówno w jego wymiarze instytucjonalnym - Sakramentach świętych i rządzeniu - jak też spontanicznym (prorockim w węższym sensie), czyli w świętych Pańskich.
Porównanie daje dość jednoznaczny wynik:
- Tzw. spoczynek nie wiąże się w żaden sposób z wezwaniem do nawrócenia. Doznanie go może być różnie interpretowane i używane, także jako utwierdzenie w dotychczasowej drodze życiowej, która może być też grzeszna i bardzo grzeszna.
- Już w warstwie zewnętrznej nie jest oddaniem czci Bogu (co wyraża upadnięcie na twarz), lecz odrzuceniem, co wyraża upadnięcie w tył.
- Nie ma żadnego związku z celem nadprzyrodzonym, czyli zbawieniem duszy, które odbywa się poprzez dobrowolne poddanie się prawdzie objawionej, czyli przez oddawanie czci Bogu i posłuszeństwo Jego woli.
Podsumowując:
Ten fenomen nie ma żadnych znamion pochodzenia nadprzyrodzonego, czyli od Boga. Owszem, ma znamiona działania sił ponadludzkich. Tym samym wszystko wskazuje na pochodzenie demoniczne.
Post scriptum:
W Piśmie św. jest mowa o tego typu upadkach, mianowicie w księdze Izajasza 28:
Wymowa jest jednoznaczna: są to słowa skierowane przeciw niegodziwym kapłanom i prorokom. Upadek na wznak jest oznaką karcenia i karania.
Bardzo dobry artykuł.
OdpowiedzUsuńcalkowicie sie zgadzam. gdy Duch Swiety zstepowal na apostolow byly to jezyki plomieni.apostolowie mowili jezykami narodow tak dokladnie ze budzilo to zdziwienie a ponadto rozumieli to co mowili bez potrzeby tlumacza tak ja obecnie belkot jest tlumaczony na jezyk ludzki.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńWarto zaznaczyć, że podczas spoczynku w Duchu nie traci się świadomości.
OdpowiedzUsuńChciałbym poznać księdza zdanie na temat tych upadków, daru języków. Ogólnie o wszystkich darach Ducha Świętego jak i charyzmatach Ducha Świętego. Skoro tutaj jest opinia, co nie jest charyzmatem, fajnie by było się dowiedzieć co w takim jest charyzmatem. Jakie były charyzmaty znane w historii Kościoła. Jakie charyzmaty cały czas były i są do teraz? Prosiłbym jednocześnie żeby nie osądzać np. co ma pochodzenie demoniczne a co nie. Tzn. żeby oddzielić dobro od zła, ale skupić się na dobru
OdpowiedzUsuńProsiłbym jeszcze o zdanie na temat jak łączyć relację między Kościołem hierarchicznym. Bo to są chyba dwa filary Kościoła, które powinny iść w parze i nawzajem się uzupełniać, prawda?
Szczęść Boże
To jest właściwie temat na obszerną rozprawę teologiczną, a którą tutaj oczywiście nie ma miejsca. Dlatego powiem jedynie w skrócie: charyzmatem jest to, co buduje Kościół jako całość. I tutaj już widać sprzeczność z tym, co powszechnie wiadomo o tzw. charyzmatyźmie: jest o zażewiem herezyj i podziałów, a cechuje go zakłamanie. Tym samym jest oczywiste, od jakiego ducha pochodzi.
UsuńŚwietna robota drogi księże. Protestanci, szczególnie charyzmatycy usiłują ludziom wmówić ,iż brak u kogoś "daru "podstawowego, takiego jak dar języków, świadczy o brak wiary u człowieka. To ohydne kłamstwo, gdyż nawet w ST możemy wyczytać iż proroków wybiera sobie Pan i jest ich niewielu. A NT naucza , "8 Jednemu dany jest przez Ducha dar mądrości2 słowa, drugiemu umiejętność poznawania według tego samego Ducha, 9 innemu jeszcze dar wiary w tymże Duchu, innemu łaska uzdrawiania w jednym Duchu, 10 innemu dar czynienia cudów, innemu proroctwo, innemu rozpoznawanie duchów, innemu dar języków i wreszcie innemu łaska tłumaczenia języków." , czyż wszyscy mamy jednakowe dary i wszyscy musimy mówić językiem "aniołów"... NIE. Czy brak widocznych darów jest oznaka braku wiary ..NIE
OdpowiedzUsuńBracia kochani..:) W tych czasach pełnych zamętu, Bóg nam zesłał drugiego Skargę. :)) Chwała niech będzie Bogu Najwyższemu ..:) Składam za to, ofiarę na Mszę Św. w podzięce za Księdza.
OdpowiedzUsuń