Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Czy można wybaczyć zbrodnie historyczne?


Rzeczywiście temat przebaczenia i pojednania jest obecnie bardzo często nadużywany. Początkiem tego procederu był prawdopodobnie słynny list biskupów polskich do biskupów niemieckich z 18 listopada 1965 r., znany pod hasłem "przebaczamy i prosimy o przebaczenie". 

Oczywiście zbrodnie na ludności polskiej są krzywdą nie tylko dla samych ofiar i ich rodzin, lecz godzą w cały naród, gdyż pozbawia go części jego członków, gdy jest ważna, może nawet istotna dla jego bytu i dobrobytu. Ofiarą jest więc także cały naród i państwo. Jednak nie można przebaczać w czyimś imieniu, można tylko w swoim za krzywdę wyrządzoną sobie poprzez zbrodnie na współrodakach. 

Każda zbrodnia - jak każdy grzech - domaga się po pierwsze kary i to sprawiedliwej. W obecnie forsowanej mentalności w duchu herezji miłosierdzizmu zwykle zapomina się o tym, a nawet programowo pomija. Pomija się także warunki przebaczenia, które oczywiście nie może unieważnić kary. Warunki uzyskania przebaczenia są znane każdemu katolikowi jako warunki dobrej spowiedzi. Obowiązują one także na płaszczyźnie społecznej, nie tylko w pobożności indywidualnej. Innymi słowy: nie ma i nie może być przebaczenia bez

- stanięcia w prawdzie historycznej, czyli zbadania wyrządzonego zła

- wyrażenia żalu przez winowajców, bądź przynajmniej przez tych, którzy odnieśli korzyści z dokonanej zbrodni, bądź chcą z niej korzystać

- oskarżenia zbrodni jako zła i to w pełnym jego wymiarze

- oświadczenia woli naprawy czy zadośćuczynienia

- wykonanie zadośćuczynienia czy przynajmniej podjęcie odpowiednich kroków. 

Jeszcze uwaga co do pojęć. Otóż przebaczenie jest jako takie aktem jednostronnym, który oczywiście ma prawo oczekiwać wzajemności, jeśli wina została zaciągnięta z obu stron. Natomiast pojednanie jest aktem dwustronnym, który zakłada czy to przebaczenie jednostronne (jeśli wina jest jednostronna) czy obustronne (gdy wina jest po dwóch stronach). 

8 komentarzy:

  1. Niestety, wielu takim "patriotom" nie zależy na obiektywnej ocenie strony polskiej. A jest dużo pomijania i wygładzania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądzę, aby ten blog był stosowną areną dla takiej dyskusji, ale proszę doprecyzować co szanowny wilniuk miał na myśli pisząc swój dwuznaczny komentarz? Mam nadzieję, że nie chciał on wyrazić opinii podobnej do tych głoszonych przez niejakiego Mirosława Skórkę, prezesa ZUwP, sugerującego niemal otwarcie, że tak właściwie, to Polacy na Wołyniu sami byli sobie winni... Bo skandaliczność takich wypowiedzi woła o pomstę do Nieba, a pozostając w niezgodzie z faktami, niesprawiedliwie i podle godzi w niewinne ofiary, pomordowane niekiedy nawet podczas Mszy św. sprawowanych w kościołach w niedzielę 11 lipca '43. Ofiary, których doczesne szczątki, w wielkiej ich liczbie, dziś jeszcze nie znajdują cywilizowanego, chrześcijańskiego pogrzebu...

      Usuń
  2. Czy pojedynczy człowiek ma moralny obowiązek przebaczenia, jeżeli winowajca nie okazuje żadnego żalu i nie chce przeprosić za zło?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teologkatolicki24 stycznia 2024 14:56

      Zależy, co się rozumie przez przebaczenie. Jest obowiązek modlitwy o nawrócenie winowajcy i gotowości pomocy jeśli byłby w potrzebie. Natomiast nie ma obowiązku powrotu do relacji jaka było przed zaciągnięciem winy.

      Usuń
    2. Bardzo bym prosił Księże o doprecyzowanie. Czy gotowość do pomocy odnosi się do zdrowia i życia czy do każdego przypadku? Jak definiować potrzebę?
      Czy jeśli ktoś bardzo uprzykrza mi życie, nie baczy na upomnienia, rozmowy, stres jaki przeżywam i trwa to bardzo długo, a później oczekuję/prosi o pomoc np. w jakiś prostych pracach fizycznych przy domu itp., to trzeba być na każde zawołanie?

      Usuń
    3. teologkatolicki28 stycznia 2024 14:28

      Nie na każde zawołanie. Chodzi o pomoc konieczną, w chorobie, kalectwie, starości. Wtedy jest obowiązek moralny, jeśli ta osoba nie ma koniecznej pomocy od innych osób lub prosi o pomoc.
      Oczywiście można świadczyć pomoc także niekonieczną, ale to nie jest obowiązkiem moralnym.

      Usuń
  3. Uprzejmie proszę o odpowiedź na pytanie, które nurtuje mnie od dłuższego czasu. Czy kapłan sprawujący Mszę św, zamordowany w trakcie jej odprawiania, wedle zasad religii katolickiej uzyskuje status męczennika za wiarę?
    Wiemy, że w przynajmniej pięciu wołyńskich miejscowościach w niedzielę 11 lipca '43, czyli w dniu, w którym przypadło apogeum Genocidum Atrox, wśród ofiar znaleźli się wierni zebrani wraz z księżmi na niedzielnych Mszach św, co tyczy się ks. Józefa Aleksandrowicza, proboszcza parafii Zabłoćce, a być może również ks. Bolesława Szawłowskiego z parafii Poryck, czy ks. Konstantego Turzańskiego, proboszcza parafii Wyszogródek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teologkatolicki15 lutego 2024 14:22

      Samo bycie zabitym podczas Mszy św. nie czyni kapłana męczennikiem. Istotne jest:
      1. czy został zabity z nienawiści do wiary katolickiej
      2. jak się zachował w bezpośrednim zagrożeniu życia, czyli czy wykazał heroizm wiary, nadziei i miłości.

      Usuń