Aż przykro znów pisać. Jednak muszę sprostować następne kłamliwe bzdety w serii od lat produkowanych wręcz taśmowo przez tego człowieka tryskającego niewzruszonym zadowoleniem ze siebie, bez jakiejkolwiek autorefleksji, autokrytyki, tym bardziej poprawy. Oto najnowszy popis:
Przede wszystkim on myli cierpienie (i jego ofiarowanie) ze wstawiennictwem. Otóż żaden z katolickich teologów nigdy nie twierdził, jakoby dusze czyśćcowe mogły ofiarować swoje cierpienie - które jest oczyszczające, jako kara doczesna za nieodpokutowane grzechy - za inne osoby, chociażby żyjących, czyli za Kościół walczący. On widocznie nawet nie ma pojęcia o tym, czym jest w istocie i na czym polega cierpienie czyśćcowe, czyli że jest to kara, a swojej kary nie można ofiarować za kogoś, ponieważ jest ona dziełem sprawiedliwości Bożej i jest wypłacana Bogu samemu, nie innym ludziom.
Dusze czyśćcowe mogą natomiast wstawiać się za Kościołem walczącym, czyli za wiernymi w życiu doczesnym, ponieważ są w stanie łaski uświęcającej i łączy je z nami miłość Boża. Taka jest przeważająca opinia teologów katolickich, zwłaszcza nowożytnych, mimo że św. Tomasz (STh II II q. 83 a. 11) twierdził inaczej. Synody prowincjonalne we Wiedniu (1858) oraz w Utrechcie (1865) potwierdziły tę nowszą opinię teologiczną, a papież Leon XIII wydał w 1889 r. modlitwę opatrzoną odpustem, wzywającą dusze czyśćcowe o ich wstawiennictwo u Boga. Wprawdzie nowsze oficjalne wydania modlitw opatrzonych odpustami (1937 i 1950) nie zawierają tej modlitwy, jednak nie należy tego rozumieć jako jej odrzucenia czy potępienia.
Oczywiście wzywanie dusz czyśćcowych o ich wstawiennictwo nie jest oddawaniem im czci, tzn. nie jest tym samym co kult świętych w niebie.
Co do zmarłych wiemy tylko o ważnie kanonizowanych świętych, że są w niebie, więc możemy konkretną osobę kanonizowaną wzywać o jej wstawiennictwo. Co do innych osób możemy żywić uzasadnioną nadzieję, że są przynajmniej w czyśćcu. Takie osoby możemy ogólnie prosić o wstawiennictwo. Wprawdzie nie ma kościelnego zakazu prywatnego wzywania konkretnych dusz o wstawiennictwo, jednak osobiście radziłbym ostrożność. Jedynie do osób zmarłych w opinii świętości czy przynajmniej opatrzonych sakramentami można bezpiecznie kierować prośby o wstawiennictwo.
Z czystej ciekawości, bo sam tak nie robię - dlaczego radzi Ksiądz ostrożność odnośnie wzywania wstawiennictwa konkretnych dusz osób nie-kanonizowanych?
OdpowiedzUsuńDlatego, że nie mamy pewności, czy dana dusza jest w czyśćcu, a tym bardziej w niebie. Jeżeli jest w piekle (a trzeba pamiętać, że większość dusz jest w piekle), to może nam przynieść szkodę, a nie pożytek.
UsuńNie jest to pewne że większość dusz jest w piekle , i nie można tego podawać jako prawda wiary
UsuńA jak rozumiesz: "Wielu będzie próbowało, choć niewielu się uda (wejść do Królestwa)" wypowiedziane przez Pana Jezusa w Ewangelii wg św. Łukasza? Odejmuje od tych wielu co próbuje wejść tych, co nawet nie próbują.
UsuńSkąd wiadomo, że większość dusz jest w piekle? Gdzie Objawienie publiczne o tym mówi?
OdpowiedzUsuńEwangelia wg św. Łukasza: "Wielu będzie próbowało, ale NIEWIELU się to uda" (nie ma mowy nawet o całej reszcie tych, co nie próbują nawet wchodzić).
Usuń"mała trzódka", "ciasna brama", "mało wybranych" i wiele innych.
OdpowiedzUsuńCzy kanonizacja Karola Wojtyły jest pewna? Chodzi o to, że był heretykiem.
OdpowiedzUsuńnie jest pewna. Jak i inne kanonizacje od czasu zmian w procedurach kanonizacyjnych.
UsuńWięc właśnie. Tymczasem w tekście Księdza Teologa jest napisane, że pewność można mieć wiedzę o jej zbawieniu i świętości. Tymczasem w przypadku jawnych i - na ile wiadomo - zatwardziałych heretyków z wierchuszki Watykanu nie można mieć tej pewności mimo ogłoszenia kanonizacji... stąd moje pytanie, czy można czy nie można jednak?
UsuńFsspx poddaję w wątpliwość wszystkie kanonizacje po zmianach w latach bodajże 80.
Usuń