Pytanie to zadał mi pewien młody człowiek prywatnie. Odpowiadam też publicznie, ponieważ problem jest szerszy.
Otóż są następujące fundamentalne powody:
1. Nigdy nie było w Kościele diakonatu w postaci obecnego tzw. diakonatu stałego. Byli owszem duchowni, którzy na stałe pozostawali w stopniu diakonatu. Jednak nigdy diakonat nie był jakby dodatkiem do wykonywanego zawodu i życia rodzinnego.
2. Tzw. stali diakoni zasadniczo wykonują swoje świeckie zawody i prowadzą zwykłe życie rodzinne, a jedynie po godzinach czyli w czasie wolnym pełnią funkcje diakona quasi jako hobby. To jest dość wymowne i oznacza dość wyraźną pogardę zarówno dla samego sakramentu święceń (przynajmniej w stopniu diakonatu) jak też dla funkcyj i sakramentów przez nich sprawowanych. Skoro coś jest wykonywane po godzinach i po innych - pierwotnych i właściwych - obowiązkach, to ma to zarówno praktycznie jak też w prostym odbiorze niższą rangę i mniejszą wartość subiektywną.
3. Są oni zwolnieni z obowiazku celibatu, co jest wbrew Tradycji
Apostolskiej oraz jedności sakramentu święceń (skoro celibat obowiązuje w dwóch pozostałych stopniach święceń, czyli w prezbiteracie i episkopacie). Nigdy nie było w Kościele
udzielania święceń wyższych bez zobowiązania do wstrzemiężliwości
sexualnej.
4. Katastrofalne są skutki praktyczno-duszpasterskie:
- podważana jest ranga i waga sakramentu święceń, a także
- celibatu,
- osłabia się motywację młodych mężczyzn w decyzji wstąpienia na drogę kapłaństwa (skoro można spełnić swoje pragnienia posługi duchownej bez zobowiązywania się do celibatu).
4. Katastrofalne są skutki praktyczno-duszpasterskie:
- podważana jest ranga i waga sakramentu święceń, a także
- celibatu,
- osłabia się motywację młodych mężczyzn w decyzji wstąpienia na drogę kapłaństwa (skoro można spełnić swoje pragnienia posługi duchownej bez zobowiązywania się do celibatu).
Zgadzam się z Xiędzem, że stały diakonat żonatych bez wstrzemięźliwości seksualnej to protestantyzacja i niszczenie powołań do kapłaństwa, ale jak to pogodzić z nauczaniem Synodu w Ancyrze w 314r., który w 10 kanonie naucza:
OdpowiedzUsuń"Diakoni, którzy w chwili przyjmowania święceń zadeklarowali i stwierdzili, że chcą zawrzeć małżeństwo, gdyż nie mogą żyć w celibacie, jeśli później ożenią się, mogą nadal pełnić swe funkcje, ponieważ biskup udzielił na to zgody. Ci jednak, którzy nie zgłosili zastrzeżenia i przyjęli święcenie zgadzając się zachować bezżenność, a później się ożenili, powinni zostać złożeni z funkcji diakońskich." (źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Synod_w_Ancyrze).
Tutaj jest poprawna interpretacja tego kanonu:
Usuńhttps://www.newadvent.org/fathers/3802.htm
Należy też pamiętać, że ów synod po pierwsze nie jest znany z pierwszorzędnych źródeł, leczy jedynie z późniejszych, które mogą być zafałszowane. Ponadto nie ma on rangi wyższej niż regionalne zgromadzenie biskupów, czyli sam w sobie wcale nie świadczy o powszechnym nauczaniu Kościoła.
UsuńTotalne bzdury. W Katolickich Kościołach Wschodnich również mamy żonatych diakonów i prezbiterów, więc pisząc o Kościele nie można brać pod uwagę tylko Kościoła łacińskiego, w którym zresztą również mamy żonatych prezbiterów - konwertytów z anglikanizmu.
OdpowiedzUsuń