Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Czy dziecko nieochrzczone może zostać beatyfikowane? (sprawa rodziny Ulmów)

 


Problem jest głębszy. Otóż beatyfikowanie dziecka nienarodzonego można tak samo uzasadnić jak beatyfikowanie nieochrzczonych niemowląt, analogicznie do niewiniątek zabitych przez Heroda z nienawiści do Chrystusa. Podstawą jest tzw. wiara niewyraźna (fides implicita) czy też przynajmniej niewyraźne pragnienie przynależności do Kościoła Bożego (votum Ecclesiae implicitum), obecne u rodziców niemowlęcia - narodzonego czy nienarodzonego. Kościół czci bowiem jako świętych nie wszystkie niemowlęta zabite przez Heroda, lecz tylko te, których rodzice oczekiwali Zbawiciela i wierzyli w Niego w sobie możliwy sposób. Wiara rodziców, zawierająca przynajmniej niewyraźne pragnienie Zbawienia w Jezusie Chrystusie, ma działanie zbawcze od strony człowieka, o ile w danym przypadku nie było możliwe przyjęcie sakramentu Chrztu św. 

Problem teologiczny w sprawie planowanej beatyfikacji rodziny Ulmów polega na głębszej kwestii, mianowicie po pierwsze na istotnej zmianie pojęcia męczeństwa. Kościół zawsze rozumiał męczeństwo jako oddanie życia za prawdziwą wiarę, czyli przynajmniej niewyraźną wiarę (fides implicita) w Jezusa Chrystusa. Tak więc zadanie śmierci danej osobie czy osobom musiało wynikać z nienawiści do prawdziwej wiary, do wiary w Jezusa Chrystusa (ex odio fidei). W przypadku rodziny Ulmów nie miało to miejsca, nawet jeśli motywacja rodziców w jakiś sposób była powiązana z ich prostą wiarą. Historycznie nie ulega wątpliwości, że Niemcy zamordowali ich nie z powodu wyznawania wiary katolickiej, lecz z powodu ukrywania żydów, czyli łamania prawa (a właściwie bezprawia) okupanta. Właściwym motywem Niemców była w tym wypadku nienawiść do żydów, nie do wiary katolickiej. Rodzina Ulmów mogła swobodnie wyznawać i praktykować wiarę katolicką, aż do momentu ujawnienia ukrywania przez nich żydów. Takie są fakty historyczne, od których należałoby zacząć w kwestii ewentualnego wyniesienia na ołtarze. 

Ukrywanie żydów samo w sobie nie wynikało wprost z wiary katolickiej, gdyż Ulmowie nie mieli takiego obowiązku na podstawie moralności katolickiej. Wręcz przeciwnie: narażenie życia swoich dzieci dla ratowania obcych ludzi jest moralnie przynajmniej wątpliwe, nawet jeśli motywacją było współczucie i to w kontekście naiwnego niedocenienia ryzyka dla własnej rodziny. Innymi słowy: motywacja rodziców mogła być szlachetna, gdyż byli to ludzie prości, kierujący się bardziej uczuciem niż rozumem oświeconym wiarą. Tym niemniej ryzykowanie życia nie tylko swojego lecz także swoich dzieci było conajmniej nieroztropne. Porządek sprawiedliwości wymaga spełnienia obowiązków wobec każdego według tego, co mu przysługuje. Dzieciom Ulmów przysługiwała troska o zapewnienie bytu i bezpieczeństwa. Natomiast obowiązek pomocy żydom poszukiwanym przez Niemców jest moralnie podrzędny wobec obowiązku rodzicielskiego. Innymi słowy: moralna jest tylko taka pomoc żydom, która nie narusza obowiązków wobec swoich dzieci. Ten obowiązek został tutaj jaskrawie naruszony, nawet jeśli Ulmowie działali z pobudek subiektywnie szlachetnych. 

Tym samym ta beatyfikacja jest sprzeczna z zasadami Kościoła pod każdym istotnym względem, zarówno co do katolickiego pojęcia męczeństwa, jak też co do istoty beatyfikacji jako stawiania za wzór postawy heroicznie katolickiej. Ulmowie ani nie zginęli za wiarę w Jezusie Chrystusa, ani ich działanie - choć mogło być subiektywnie szlachetne, wynikające z dobrego serca - nie może być wzorem w znaczeniu katolickiej moralności, która zakłada obiektywny porządek sprawiedliwości, także co do powinności rodzicielskich. 

Wszczęcie procesu wyniesienia na ołtarze w tym przypadku polega na zafałszowaniu już nawet na poziomie faktów. Zakwalifikowanie śmierci Ulmów jako męczeństwa - co jest sprzeczne z prawdą historyczną - niesie ze sobą brak wymogu choćby jednego cudu za ich wstawiennictwem (tradycyjnej wymagane były przynajmniej dwa potwierdzone cudy), gdyż ten wymóg nie zachodzi w sprawach o męczeństwo. Tak więc zafałszowanie oczywistego faktu, że śmierć Ulmów - oczywiście tragiczna i godna współczucia - nie była męczeństwem za wiarę, otworzyło drogę do beatyfikacji bez Bożego potwierdzenia świętości danych osób, jakim jest cud za ich wstawiennictwem. Tym samym katolicy są oszukiwani, na doraźny użytek (można się domyśleć, czyj użytek). 

48 komentarzy:

  1. Moim zdaniem takie orzeczenia (wykluczając ignorancję i brak wiedzy orzekających - może niesłusznie) mają na celu wpisanie się w narrację, że ratowanie wiadomej nacji to najwyższe dobro i powinność. To oswajanie katolików z tezą, że Żydzi są najważniejsi i trzeba in służyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. To precedens o charakterze moralnej presji, który nieprzypadkowo ma miejsce aktualnie. W trakcie wybuchów kolejnych zarzewi konfliktów militarnych, naród niegdyś wybrany - być może rewidując własne plany, w tym prze/osiedleńcze - uznaje swoje bezpieczeństwo jako mocno nadwerężone. Dlatego, na wszelki wypadek, przy użyciu autorytetu Kościoła przedstawia się taki "świetlany" przykład dla wzbudzenia w ogłupiałych katolikach przekonania, że w razie konieczności ich obowiązkiem jest totalne poświęcenie siebie - życia własnego i swoich najbliższych wraz ze wszelkimi swoimi żywotnymi interesami - w celu zapewnienia tego bezpieczeństwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego są na tym blogu publikowane komentarze o charakterze antysemickim? Nie jest to krytyka błędów judaizmu ani działań poszczególnych osób, tylko sprowadzeniego całego narodu do jakiejś jednolitej sekty paramasońskiej.

      Usuń
    2. Gdzie tu jest antysemityzm? Jest mowa o planowanej beatyfikacji wbrew tradycyjnym zasadom Kościoła.

      Usuń
    3. Odpowiedź jest prosta. Opublikowano ten komentarz, bo ktoś go napisał.
      Miał nie zostać opublikowany, bo się komuś nie spodobał?

      Usuń
    4. Ad Anonimowy 1: Kryje się w sformułowaniu wypowiedzi, jak gdyby Żydzi jako naród lub jako judaiści/talmudyści jak jeden mąż byli jednolitą sektą spiskującą przeciwko Kościołowi. W zasadzie jak zamienimy "Kościół" na "rasę aryjską" to mamy linię myślenia nazistów.
      Ad Anonimowy 2: Nie mówiąc o innych zasadach, ksiądz profesor utrzymuje na swojej stronie pewną etykę komentowania, do której antysemityzm zdecydowanie nie pasuje.

      Usuń
    5. Nie zauważyłem żeby ksiądz doktor tym się kierował, a nawet dość często wypowiada się w taki sposób, które pańskie wrażliwe serduszko nie powinno znosić.

      Usuń
    6. Prosiłbym o przeprosiny za szyderstwo. Moje serce jest owszem wrażliwe, ale w zdrowy sposób. Jeśli komuś anonimowemu podoba się oskarżanie całych narodów o spiskowanie, a także wyniosłe szydzenie z czyjejś wrażliwości, świadczy to przeciwko niemu.

      Usuń
    7. ad: Anonimowy22 stycznia 2023 22:47

      tu autor omawianego komentarza. z przyjemnością wyjaśniam:

      1. "naród niegdyś wybrany" ściśle określa grupę społeczną nie kryjącą się ze swoimi powiązaniami etniczno-wyznaniowymi, a także roszczeniami o charakterze szowinistyczno - rasistowskim, które to powiązania i roszczenia opiera na dziedzictwie religijnym i kulturowym powstałym z nienawiści i w opozycji do chrześcijaństwa. a więc 1° tak, jednym z jej żywotnych celów jest co najmniej osłabienie Kościoła Katolickiego i 2° tak, jej charakter w porównaniu do klasycznego mozaizmu - z którego wywodzili się także pierwsi prawdziwi chrześcijanie - bezsprzecznie nosi znamiona sekty.
      natomiast Anonimowy22 stycznia 2023 22:47 jak widać wybiórczo podchodzi do tego, co jest, a co nie jest dopuszczalne, gdyż w swoim komentarzu używszy synonimicznie określeń Kościół/rasa aryjska dochodzi do utożsamienia Go z nazizmem, co jest ewidentnie kłamliwe, obraźliwe i wprost antykatolickie.
      2. jeśli Xiądz doktor uzna powyższą wypowiedź za niestosowną, z pewnością jej nie opublikuje.

      Usuń
    8. nie ma tutaj oskarżenia całych narodów o spiskowanie. z kolei jest mowa o "narodzie niegdyś wybranym", co obecnie ma znaczenie zdecydowanie bardziej historyczno - metaforyczne niż genetyczne tudzież polityczne, gdyż ta społeczność - odnosząca się wprawdzie do pewnych elementów historycznej identyfikacji - w postaci zwartego etnosu jednolitego genetycznie, współcześnie w rzeczywistości nie istnieje.

      Usuń
    9. Drogi Panie, swoją wrażliwością chce Pan tłumaczyć cenzurę i to bynajmniej nie obyczajową.
      Może tamten komentarz był głupi i oparty na kłamstwie, ale skoro Panu przeszkadza taki komentarz to trzeba było napisać tylko tyle, że się on Panu nie podoba zamiast pośrednio żądać od administratora bloga jego usunięcia.

      Usuń
    10. Do autora komentarza: Nie porównywałem Kościoła do nazizmu (oburzające przekręcenie moich słów), tylko prymitywizm wytykania palcami na tle etnicznym nazizmu i współczesnego antysemityzmu. Etnicznym, bo o to także chodzi w Pana wypowiedzi, nie tylko o judaizm. Pana oskarżenie o antykatolicyzm jest niestety wręcz kłamliwe i oszczercze. Porównałem PANA utożsamianie KAŻDEGO judaisty lyb Żyda etnicznego z JEDNOLITĄ MACHINĄ antykościelną (i to (para)masońską) do podobnego utożsamiania przez nazistów każdego Żyda lub judaisty z machiną anty-"aryjską". Nie śmiałbym porównać nauczania Kościoła z nazizmem, byłby to absurd i jakaś schizofrenia. Z pewnością są PEWNE organizacje żydowskie świadomie antykościelne, jak też pewien odsetek etnicznych Żydów wśród masonerii.

      Mówi Pan jednak o jakiejś "grupie społecznej", ignorując istnienie grup etnicznych określających się jako Żydzi (niekoniecznie jako judaiści) oraz podziałów wśród odłamów judaizmu. Sugeruje pan jakiś jak gdyby wspólny umysł wszystkich żydów (a może wręcz wszystkich Żydów) , jednolicie i świadomie dążący do zwalczania Kościoła.

      Do komentatora mówiącego o wrażliwości: wzbudzanie nienawiści podlega cenzurze. Nie wytykanie zniuansowanych problemów, to nie było ono. Proszę nie myśleć, że nazwałbym antysemityzmem powiedzmy uzasadnione popieranie Palestyny.

      Do obojga: proszę nazywać rzeczy swoimi imionami. Syjonizm, to syjonizm. Kabalizm, to kabalizm. Żydzi którzy są masonami lub komunistami, to kwestia masonerii lub komunizmu.

      Usuń
    11. do Anonimowy24 stycznia 2023 16:07

      1° Proszę wyjaśnić a najlepiej poprawić ten fragment: "prymitywizm wytykania palcami na tle etnicznym nazizmu i współczesnego antysemityzmu", gdyż można go rozumieć bardzo dwojako i w ten sposób Pan sam zastawia na siebie pułapkę. Próbuje mi Pan wmówić, że moja wypowiedź odnosi się do kwestii etnicznej. Nie, Szanowny Panie, nie wmówi mi Pan tego, gdyż wspominam jedynie o nie kryciu powiązań tego rodzaju oraz kulturowych, co wcale nie oznacza etnicznego pochodzenia, natomiast odnosi się do identyfikacji historyczno-cywilizacyjno-kulturowej, a to nie jest i nie musi być tym samym. W dodatku insynuuje mi Pan tezę, której moja wypowiedź nigdzie nie zawiera ani nie sugeruje, cyt.: "Pana utożsamianie KAŻDEGO judaisty lyb Żyda etnicznego z JEDNOLITĄ MACHINĄ antykościelną (...)".

      2° Moja opinia nie jest kłamliwa a z całą pewnością nie oszczercza, gdyż Kościół to nie tylko instytucja i jej nauczanie, lecz także tworzący Go wierni. Stosując to porównanie (oparte na grubej nadinterpretacji mojej wypowiedzi) powinien był Pan liczyć się z tym, że stawia znak równości między nazistami "walczącymi" o "honor" rasy, za której reprezentantów - jak twierdzili - się uważali, a wiernymi katolikami zmuszonymi zmagać się od początków istnienia Kościoła z agresją i prześladowaniami a następnie usiłowaniami osłabiania Go ze strony różnorakich środowisk utożsamiających się ze spuścizną kulturową, w świetle której Kościół wraz z jego wiernymi postrzegały jako bodaj największe zagrożenie w znaczeniu religijnym, kulturowym i politycznym.

      3° "Grupa społeczna" to stosowna figura i dlatego jej używam. Cóż to Pana obchodzi, że ignoruję czy też pomijam jakieś grupy etniczne? Powtarzam: przynależność etniczna nie ma tu nic do rzeczy. Mówię o tym, o czym zamierzam mówić, a nie o tym, co Pan chciałby i usiłuje zobaczyć w mojej wypowiedzi. To Pan czyni mi bezpodstawny zarzut rzekomej sugestii czegoś, co tymczasem powstaje nie w mojej, a w Pańskiej wyobraźni i pisze o tym Pan, a nie ja.

      4° Rzeczy były nazywane tak, jak były nazywane. O syjonizmie, kabalizmie, masonerii i komunizmie nie było tu mowy do tej pory.

      Usuń
    12. Przepraszam, jeśli któreś z moich tez były bezpodstawne. Odradzałbym jednak używania określenia "grupa społeczna". Jest ono mgliste i uogólniające, co spowodowało moje oburzenie. Czy uważa Pan, że żyd przytrzymujący się judaizmu jedynie z jakiejś tradycji, wchodzi w tę grupę? Czy uważa Pan, że przynależność żydów (i ogólnie Żydów) do organizacji antykościelnych i nienawiść do chrześcijaństwa wynika bezpośrednio z judaizmu?
      Sprecyzuję, że w swoim porównaniu chodziło mi o antysemityzm takiego odczytania Pana wypowiedzi, jakie zostało przeze mnie uformowane zaraz po przeczytaniu, i które, ufam, zostanie ostatecznie zrewidowane po Pana odpowiedzi.
      Oczywiście nie odrzucam natury Kościoła, nie twierdziłem, że jest to jedynie nauczanie. Jednak gdyby faktycznie nienawidził Pan żydów (lub Żydów), jak myślałem po przeczytaniu, to byłby Pana stosunek, którego by nie wolno usprawiedliwić (przynajmniej formalną) jednością z Kościołem.

      Usuń
    13. do: Anonimowy26 stycznia 2023 21:04

      1° Miło mi ze względu na Pańskie słowa, ale także przykro z powodu pochopnego posądzenia o nienawiść czy jej wzbudzanie wobec jakiejś konkretnej społeczności, co było nieuzasadnione i niesprawiedliwe. Sformułowanie w sposób przemyślany używane przeze mnie jest odpowiednie w omawianym kontekście, co zostało wyżej wyjaśnione, dlatego nie uważam go za mgliste i uogólniające, wręcz przeciwnie, choć staram się rozumieć Pana tok myślenia. Ponadto, wcześniejsze Pańskie komentarze nie sygnalizują, by jego użycie Pana oburzyło, bo dlaczegóż miałoby?

      2° Nie chodzi o to, co ja uważam, ale o stwierdzalne historyczne fakty. Jeśli chce Pan to wiedzieć i wyrobić sobie niezależne zdanie, trzeba odkryć korzenie judaizmu - wraz z glebą całego dziedzictwa kulturowego, z której czerpią soki żywotne - i to nie wyłącznie z szeroko dostępnych materiałów o nim w głównym i powszechnie obowiązującym nurcie informacyjnym, których spora - o ile nie lwia - część ma charakter propagandowy, a z pewnością jednostronny lub przynajmniej wąskohoryzontalny, a bywa, że nieczytelny i niespójny.

      3° Trzeba zacząć od tego, że "antysemityzm" to termin nader niefortunny, choćby ze względu na jego pojemność, gdyż obiektywnie w warstwie semantycznej zawiera znacznie więcej treści niż ta, którą autorytatywnie i z pozycji uzurpacji wyłącznego prawa do słusznej jego interpretacji, zamieścili weń jego twórcy i w ślad za nimi światowe gremia opiniotwórcze różnych szczebli i autoramentu, a sądzę, że w moim stwierdzeniu tego faktu nie ma nic odkrywczego. Jest także używane i nadużywane, m.in. jako wyjątkowo skuteczne narzędzie utrzymania swoistej dyscypliny politycznej w skali międzynarodowej, co również nie jest żadnym novum.
      Po prostu nie godzę się z narzucaną, mimo, że mocno utrwaloną, upowszechnioną w naszym kręgu cywilizacyjnym, a nawet poza nim, i robiącą wrażenie wiarygodnej, narracją - gdyż jest to jedynie narracja - w której nie ma miejsca na alternatywne i - co wcale nie jest przez to wykluczone - uczciwe, bo w szerszym horyzoncie, spojrzenie na to zagadnienie.

      4° Nie zarzucam tego Panu. Jedynie uzupełniam brak, gdyż nie wspomniał Pan o pełnej Jego naturze. Jako katolikowi, nie wolno mi nienawidzieć nikogo z ludzi: ani w rozumieniu jakiejkolwiek ludzkiej wspólnoty/społeczności, ani pojedynczych osób. Wolno natomiast mi nienawidzieć zło popełniane przez wspólnoty/społeczności, także przez pojedyncze osoby, w tym przez siebie. Wolno a nawet trzeba, ściśle według tego, czego zawsze nauczał Kościół i to niezależnie, czy jest to akurat aktualnie zbieżne czy też nie, z tym, co aprobuje lub nawet wymaga świecka władza, od lokalnej począwszy, na międzynarodowej skończywszy.

      Kończąc, przyznaję Panu rację, że moja pierwsza wypowiedź prawdopodobnie mogła być odebrana przez Pana jako niechętna, aczkolwiek nie z powodu zamierzenia, bo tego nie było ale najpewniej z tej prostej przyczyny, że miała pewne zabarwienie emocjonalne, co jednak nie wpływa na szczerość w poszukiwaniu prawdy, która jest mi najmilsza.

      Usuń
    14. do: Anonimowy26 stycznia 2023 21:04

      konieczna mała errata z powodu wycięcia części zdania: *"niechętna społecznościom, czy też osobom identyfikującym się z dziedzictwem judaizmu"

      Usuń
  3. Chyba nie do końca zgodzę się z tym wyjaśnieniem, bo chociaż nie potrafię ocenić takiego czynu pod względem formalizmu teologicznego, jednak Ulmowie wypełnili (nie wiem świadomie czy mimochodem) biblijne przykazanie miłości "kochaj bliźniego swego".
    W czasie II wojny moja śp. Babcia wraz z innymi mieszkańcami wioski uratowali pięcioro żydowskich dzieci, które uciekły z transportu do obozu, gdy Niemcy likwidowali pobliskie sztetl.
    Wiele klasztorów i księży w parafiach ratowało zbiegów, wielu zginęło wraz z ratowanymi Żydami; zatem też ryzykowali i narażali życie współmieszkańców,spalenie wioski czy wzięcie zakładników. Matka Matylda Getter tak mówiła :"„Ktokolwiek przychodzi na nasze podwórko i prosi o pomoc, w imię Chrystusa, nie wolno nam odmówić”.
    Nie można się zalogować na tym blogu.
    Hanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżby dzieci Ulmów nie były bliźnimi, których dotyczy przykazanie miłości? Oczywiście, to jest skrajna sytuacja, w której występuje dylemat moralny. Jednak także tutaj zasady katolicyzmu są jasne: istotą chrześcijańskiej miłości bliźniego nie jest spontaniczne uczucie, lecz czynienie dobra w porządku sprawiedliwości. Oczywiście niesprawiedliwe były ustawy okupanta niemieckiego godzące zarówno w żydów jak też w Polaków pomagających im. Jednak nie może to stanowić usprawiedliwienia dla sprzeniewierzenia się miłości i powinnościom wobec własnych dzieci. Nikt nie jest zobowiązany ratować życie jednych kosztem życia innych. Takie postępowanie jest w sposób oczywisty niemoralne, a tym bardziej nie zasługuje na pochwałę, zaś w świetle etyki katolickiej już absolutnie nie kwalifikuje się do beatyfikacji.

      Usuń
    2. Czy w czasie II WŚ, gdy nastąpiły działania III Rzeszy jednoznacznie zmierzające do celowego unicestwienia określonych grup etnicznych i innych, zostały opublikowane jakiekolwiek dokumenty kościelne o randze obowiązującej dla katolików, które rozstrzygały ten dylemat, wyjaśniając go w świetle porządku sprawiedliwości tak, aby wierni nie mieli cienia wątpliwości jak powinni postępować?

      Usuń
    3. Mógłby Ksiądz odnieść się jeszcze do argumentu z klasztorem czy parafią? Czy przeor mógłby ukryć żydów ryzykując życie swoich synów? Czy proboszcz może ukrywać żydów wiedząc, że może skończyć się to spaleniem Kościoła, wioski?

      I jeszcze jedno:
      Kocham św. Maksymiliana Kolbe, uważam, że to wielki święty, ale myślę, że jego oddanie życia za współwięźnia nie jest męczeństwem za Wiare czy Kościół, podobnie jak u rodziny Ulmów.
      Co ksiądz uważa na ten temat?

      Usuń
    4. Pani Hanno:
      - Wypełnienie przykazania Miłości "kochaj bliźniego swego", moim zdaniem, nie jest tym samym co bezpośrednie oddanie życia za Chrystusa lub Kościół Święty.
      Postawa heroiczna motywowana Ewangelią nie musi (choć może) być odrazu męczeństwem.
      Jeśli uratuję tonącego człowieka, a sam zginę, będę miał wielką nagrodę po śmierci. Jednak oddanie życia za drugiego człowieka to nie męczeństwo za Wiarę.

      Usuń
    5. Wydaje mi się,że oddanie życia "za owce swoje" przez kapłana nie jest równa oddaniu życia świeckich za innowierców narażając jednocześnie zycie swoich dzieci. Maksymilian Kolbe narażał i oddał tylko swoje życie za życie ojca rodziny (a więc pośrednio też dla dobra jego dzieci) i z pewnością byo to motywowane jego kapłaństwem, a więc życiem ofiarą.

      Usuń

    6. Anonimowy15 stycznia 2023 20:42

      Nadal jednak nie było to oddanie życia za Chrystusa czy Kościół.

      Usuń
    7. 1. Nie są mi znane żadne oficjalne dokumenty w tej kwestii przynajmniej na poziomie uniwersalnym. Przypuszczam że nie było takiego oficjalnego dokumentu także na płaszczyźnie diecezjalnej. Z prostego powodu: kwestia jest złożona teologicznie i wymaga potraktowania indywidualnego.
      2. Analogicznie do ojca rodziny żaden przełożony kościelny nie miał prawa ryzykowania życia swoich podwładnych dla ratowania Żydów.
      3. Św. Maksymilian został uwięziony w Auschwitz za to, że był kapłanem katolickim. To raz. Po drugie, on oddał swoje życie dla ratowania życia bliźniego. Nie ryzykował w żaden sposób życiem innych. Po trzecie, nie miał rodziny na utrzymaniu, czyli obowiązku troski o swoje życie dla zapewnienia bytu swojej rodzinie. Po czwarte, oddal życie dobrowolnie z motywacji heroicznie chrześcijańskiej. Niczego nie ukrywał, ani nie działał nielegalnie.

      Usuń
    8. 1. Ale co jeżeli (pomijając kwestię nieletnich) dorośli członkowie rodziny lub podwładni z własnego wolnego wyboru postanowili pomóc w przechowywaniu?
      2. "Niczego nie ukrywał, ani nie działał nielegalnie" – przypomnę, że mówimy o zbrodniczych "prawach" tzw. Trzeciej Rzeszy.

      Usuń
    9. Jak to co jeśli? Przecież nikt Ulmów nie zmuszał. Czego ciągle Pan nie rozumie (poza tym, że nie rozumie znaczenie słowa "nielegalnie")? Ulmowie zostali zabici za ukrywanie Żydów, a nie za wiarę, i nawet jeśli ich motywacja była heroiczna i spowodowana gorliwą wiarą to sprzeniewierzyli się swojemu moralnemu obowiązkowi.

      Usuń
    10. Pytałem księdza doktora, nie Pana. Pana oburzenie o zwyczajne pytanie działa odstręczająco.
      Proszę dowieść, że nie rozumiem znaczenia "nielegalnie". Słowa tego, przynajmniej w języku mniej specjalistycznym, używa się w kontekście prawa kanonicznego, cywilnego itp., nie moralnego.

      Usuń
    11. No i przecież w tym przypadku nie chodziło o prawo moralne.

      Usuń
    12. A postac Świętej Teresy Benedykty od Krzyża? Czy jest tu mowa o męczeństwie za wiarę? Skoro zostały wywiezione za to, że były Żydówkami?

      Usuń
  4. Dlaczego mój komentarz na temat osoby nieochrzczonej nie został wyświetlony, a komentarze późniejsze zostały? Pytania były szczere

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ czym innym jest komentowanie, a czym innym zadawanie pytań pozatematycznych.

      Usuń
    2. Pomyślałem sobie, że kwestia osób nieochrzczonych wystarczająco łączy dane zagadnienia. Ale napiszę pytania przez formularz.

      Usuń
  5. Kanonizacje dokonane po Soborze Watykańskim II ciężko traktować poważnie. Jeśli tu nastąpi beatyfikacja a potem kanonizacja, to będzie kolejna przesłanka do takiego osądu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus

    Napisał ksiądz że męczennikiem staje się osoba która oddała życie za wiarę w Chrystusa, dlaczego więc za takowych uznawani są św. Thomas Becket, św. Stanisław ze Szczepanowa oraz św. Maria Goretti? Ci ludzie nie zostali przecież zgładzeni z powodów religijnych a ich kanonizacje/beatyfikacje przeprowadzono w czasach przedsoborowych.
    Pozdrawiam i proszę o odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie te osoby (i wszyscy męczennicy kanonizowani według tradycyjnych zasad Kościoła) zostali zabici z nienawiści do wiary. Jest udowodnione, że powodem była nienawiść do wiary katolickiej, którą wyznawali. Także w przypadku św. Marii Goretii jest oczywiste, że nie poddała się zbrodniarzowi właśnie z powodu wiary. Natomiast w przypadku Ulmów wcale nie jest oczywiste, że zostali zabici z powodu wyznawania wiary katolickiej, wręcz przeciwnie.

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź, z tego co mi wiadomo przyczyną śmierci 2 pierwszych świętych był ich konflikt stricte polityczny z władcami a jeśli chodzi o św. Marię Gorettii to raczej w grę wchodzi ochrona własnej czci i godności, wydaje mi się że zdecydowana większość normalnych osób broniłaby się mniej lub bardziej skutecznie przed zgwałceniem bez względu na wyznawaną przez siebie religię. To zupełnie naturalna, ludzka reakcja w tego typu sytuacji.

      Usuń
    3. A co z Świętą Teresą Benedykta od Krzyża Karmelitanką Bosą straconą w Auschwitz. Czy można mówić o męczeństwie, skoro zginęła ze względu na pochodzenie żydowskie?

      Usuń
  7. Czy Ksiądz nie pisał tu w komentarzach anonimowo? Gdzieniegdzie styl jest wyraźnie podobny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teologkatolicki26 maja 2023 15:40

      Zasadniczo nie piszę tu anonimowo. Zdarza się to tylko wyjątkowo, gdy - z nieznanych mi przyczyn - technicznie niemożliwe jest opublikowanie komentarza z mojego konta i pod moją nazwą. Na szczęście nie jest to często.

      Usuń
  8. Wydaje mi się, że popełnia ksiądz błąd w ocenie casusu Ulmów i tym podobnych czynów nielegalnych wobec oficjalnego bezprawia. W tej ocenie osoba ratująca komuś życie z potencjalnym narażaniem życia własnego i bliźnich z rodziny jest potraktowana jako odpowiedzialna za śmierć własną i tych bliźnich, jakoby to była jej wina, gdyż powinna liczyć się z tragicznymi konsekwencjami, decydując się na "nielegalne" działanie.
    Twierdzę, że nie. Wina za śmierć osób ukrywających i ich krewnych należy do Niemców tylko i wyłącznie. To oni utworzyli system bezprawia i oni rozstrzelali ową rodzinę. A według prawa Bożego/naturalnego rodzina Ulmów (i jakakolwiek inna) nie miała obowiązku podporządkować się do obowiązującego bezprawia i terroru. Mogli rozważyć konsekwencje takiego działania i nie zdecydować się taki gest, ale działając przeciwnie nie łamią prawa Bożego, więc nie grzeszą.
    W skrócie nie podoba mi się przekładanie odpowiedzialności za śmierć dzieci ze strony okupanta na rodziców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teologkatolicki26 maja 2023 15:30

      Odpowiedzialność Niemców bynajmniej nie niweczy odpowiedzialności moralnej rodziców. Każdy jest odpowiedzialny moralnie za to, co może w danej sytuacji uczynić. Jeszcze raz: motywacja Ulmów mogła być subiektywnie szlachetna, jednak z tego nie wynika wcale, że ich czyn był moralnie dobry, godziwy i moralnie wzorcowy.
      Należy też wziąć pod uwagę moralną odpowiedzialność Żydów proszących o schronienie, gdyż zapewne wiedzieli o konsekwencjach spełnienia ich prośby dla Ulmów. Narażanie całej rodziny i niewinnych dzieci na zabicie przez Niemców dla ratowania swojego życia jest moralnie niegodziwe.

      Usuń
    2. Zgadzam się jako rodzic w pierwszej kolejności jestem odpowiedzialna za własne dzieci .

      Usuń
  9. "3. Św. Maksymilian został uwięziony w Auschwitz za to, że był kapłanem katolickim. To raz. Po drugie, on oddał swoje życie dla ratowania życia bliźniego. Nie ryzykował w żaden sposób życiem innych. Po trzecie, nie miał rodziny na utrzymaniu, czyli obowiązku troski o swoje życie dla zapewnienia bytu swojej rodzinie. Po czwarte, oddal życie dobrowolnie z motywacji heroicznie chrześcijańskiej. Niczego nie ukrywał, ani nie działał nielegalnie."
    Oczywiście, ale moim zdaniem dalej nie jest to męczeństwo za Wiarę czy Kościół.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Św. Maksymilian został wyniesiony na ołtarze za swoją działalność misyjną, a nie męczeństwo.
      Dopiero przy kanonizacji, z powodów politycznych, żeby znacząco przyspieszyć proces Jan Paweł II zmienił "klasyfikację" i wydał dekret o męczeństwie. Nie jest to niestety nic zaskakujące, że Jan Paweł II tak uczynił.

      Usuń
  10. W świetle tego tekstu - męczeństwo Jezusa Chrystusa to grzech - bo powinien myśleć o sobie, a nie o innych ....

    OdpowiedzUsuń
  11. Wypełnili przykazanie miłości w sposób doskonały, a ksiądz może sobie szukać jakichś teologicznych przeszkód, które i tak nie mają żadnego znaczenia, choćby "naukowo" racja była po księdza stronie, bo miłość jest wypełnieniem prawa, a nie odwrotnie. W tym przypadku zamienia ksiądz sutannę na togę. Na szczęście Boga nie ogranicza to, co sobie myślą teolodzy, bo siebie objawił w pierwszej kolejności prostaczkom.

    OdpowiedzUsuń
  12. Z drugiej strony Ulmowie nie mogli być pewni że przypłacą życiem swoim a tym bardziej że okupant zabije i niewinne dzieci. Mogli liczyć że przeżyją. Z kolei nieudzielenie pomocy potrzebującemu to też zły przykład wychowawczy dla ich starszych już dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  13. I jeszcze - czy przypadkiem dla Ulmow odmowa pomocy potrzebującemu bliźniemu, nie oznaczała postąpienia wbrew Bożemu przykazaniu? Por. dzielna kobieta z 2ks Mach na oczach której zginęło jej 7 synów. Abraham który dla nakazu Bożego gotów był poświęcić syna..

    OdpowiedzUsuń