Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Kto jest papieżem?

 

Ową opinią nie zajmowałem się bliżej. Pytanie odnosi się zapewne do dyskusji, która jest przedmiotem książki włoskiego historyka sztuki i pisarza:


Odpowiedzieli na nią teologowie i kanoniści:


Znam sprawę tylko w głównych zarysach, ale to wystarczy do podsumowania. W skrócie:

1. Nie jest istotna różnica między pojęciami "munus" i "ministerium", o ile Benedykt XVI wielokrotnie podkreślał, że papieżem jest Franciszek. Oczywiście nowością i zarazem problemem jest rozróżnienie między papiestwem aktywnym a "duchowym", czyli emerytowanym, czyli w stanie spoczynku. Papieżem albo się jest, albo nie jest. Można tylko zachować pewne zewnętrzne atrybuty bycia papieżem jak strój, a to ze względu na przeszłe piastowanie urzędu, aczkolwiek to zachowanie jest także nowością. W każdym razie Benedykt XVI po dniu wejścia w życie abdykacji nie uważał się za papieża w sensie ścisłym, czyli za biskupa Rzymu dzierżącego jurysdykcję. Uważał się jedynie za pewien autorytet z racji byłego piastowania urzędu papieskiego. 

2. W tej sprawie istotne są natomiast dwie kwestie:

- kanoniczność wyboru Franciszka, czyli zgodność z obowiązującym prawem kanonicznym, zwłaszcza dotyczącym konklawe,

- kwestia prawowierności Franciszka oraz skutków bycia heretykiem dla ważnego przyjęcia i zachowania urzędu papieskiego. 

W tej pierwszej kwestii nie ma póki co wypowiedzi ani kanonistów, ani kardynałów, to znaczy nikt ze specjalistów, ani z uczestników konklawe nie podważa kanoniczności wyboru Franciszka, przynajmniej publicznie. Dla rozstrzygnięcia konieczna jest udowodniona znajomość przebiegu konklawe, a ta nie jest możliwa - przynajmniej tymczasem - z przyczyny tajemnicy konklawe. Nie można wykluczyć, że w przyszłości pojawią się odpowiednie świadectwa, które będą mogły być podstawą do nowych analiz prawnokanonicznych.

W drugiej kwestii są dwie podkwestie:

- stwierdzenie bycia heretykiem

- kwestia skutków prawnych bycia heretykiem dla sprawowanego urzędu. 

Kanonicznie ważne stwierdzenie bycia heretykiem wymaga zastosowania procedury kanonicznej stosowanej od wieków w Kościele. Polega ona na 

- postawieniu zarzutów co do konkretnych wypowiedzi czy działań, 

- daniu możliwości obrony przed zarzutami, 

- wezwaniu do odwołania heretyckich poglądów,

- w razie braku ich odwołania orzeczenie o byciu heretykiem wraz ze skutkami prawnymi, czyli kary exkomuniki wraz z utratą urzędów. 

Tą procedurę może przeprowadzić tylko władza kościelna, czyli na pewno przyszły, ważnie wybrany papież. Kwestią teologicznie sporną jest, czy podejrzany o herezję sprawujący urząd papieski może zostać pozwany i sądzony przez kolegium biskupów. Prawo Kanoniczne mówi, że "prima Sedes", czyli Stolica Apostolska nie może być sądzona przez nikogo, ale to nie oznacza, jakoby osoba sprawująca urząd papieski nie mogła być sądzona co do prawowierności. 

Nie ma też jednomyślności wśród teologów w kwestii skutków bycia heretykiem dla piastowania urzędu papieskiego. Jest opinia teologiczna św. Roberta Bellarmin'a, według którego popadnięcie w herezję formalną oznacza automatyczne pozbawienie urzędu. Z drugiej strony jest opinia teologiczna, według której dopiero oficjalne orzeczenie o heretyckości wraz z formalnym pozbawieniem urzędu oznacza, iż dana osoba nie sprawuje ważnie urzędu papieskiego. W tej kwestii nie ma dotychczas rozstrzygającego orzeczenia Magisterium Kościoła. Tym samym wolno prezentować każdy z tych poglądów. Wbrew powszechnej opinii teologów katolickich jest jedynie mniemanie, jakoby bycie heretykiem nie miało żadnego znaczenia dla sprawowania urzędu. 

Obecna sytuacja jest okazją do reflexji, dyskusji oraz przygotowywania rozstrzygnięcia kwestii. Rozstrzygnięcie musi zostać podjęte przez Magisterium Kościoła, nie przez poszczególnych teologów czy pojedynczych przedstawicieli hierarchii. Duch Święty prowadzi Kościół Chrystusowy do pełnej prawdy poprzez dzieje, także przez trudne i bolesne sytuacje wewnątrz Kościoła. Ważne jest, by nie szukać drogi czy wyjścia na skróty. Kościół jest zbudowany na Piotrze, nie na pojedynczej osobie sprawującej - rzeczywiście czy pozornie - urząd papieski. 

14 komentarzy:

  1. 1. Można znaleźć w internecie artykuły rozróżniające munus i ministerium pochodzące z czasów jeszcze przed 2013 r. Moim skromnym zdaniem kwestią wartą dociekania jest czy na Benedykta były kładzione naciski (przypuszczam, że były) na tyle silne, że art. 188 KPKan miał moc ze względu na przesłankę "uzasadnionej obawy". Wystarczy przypomnieć komentarze biskupa Palermo z 2012 r. o śmierci Benedykta, albo wyłączenie Watyklanu ze SWIFT-u - oczywisty pokaz mocy Sanhedrynu. W tym świetle są przypuszczenia, że Benedykt umyślnie użył takiego a nie innego słowa, dodatkowo zachowując pewne znaki autorytetu papieskiego ( w tym korespondencję często głosił Błogosławieństwem Apostolskim zarezerwowanemu papieżowi), innymi słowy dzięki temu zapewnił na przyszłość, że kiedyś ktoś rozpozna pontyfikat Bergoglio za nieważny od początku i tym samym nieważne będą wszystkie jego gnioty z Amoris Laetitia i Traditionis Custodes włącznie.
    2. W świetle ogółu wydarzeń globalnych kłania się perspektywa Eschatologiczna i zasadnym jest pytanie, czy Bergoglio może być nie tylko antypapieżem, ale też Fałszywym Prorokiem z Ap 13. Bartłomiej Holzhauser w XVIII wieku napisał egzegezę Apokalipsy św. Jana w której wykazywał, że Fałszywy Prorok będzie właśnie antypapieżem ( którego świat uzna za papieża) i który to wpuści na salony fałszywego mesjasza, tj. Antychrysta. Abp Fulton Sheen też pisał, że FP będzie biskupem.
    Perspektywa eschatologiczna wskazuje też wyraźnie, że u schyłku dni będzie coraz większa trudność ze sprawowaniem Najświętszej Ofiary, aż do jej całkowitego ustania (daj Boże, żeby w ukryciu była zachowana) - działania Bergoglio co do TC wysoce uprawdopodabniają tę hipotezę.
    Elementarna gotowość do rozpoznania ciemności czasów w których przyszło nam żyć, każe co najmniej zastanowić się nad tym, czy przed naszymi oczami nie dzieją się wydarzenia z Objawienia św. Jana.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ważności ustąpienia BXVIgo. USA wyłączyło Watykanowi system SWIFT służący do wykonywania operacji finansowych. Coś takiego może doprowadzić do bankrucji każde państwo i instytucję. Przypomnijmy, że nawet wobec "Agresji" Rosji długo takiego kroku nie podejmowano, bo był bardzo radykalny.
    Jeden z włoskich politologów, były oficer wywiadu mówił wprost o szantażu USA i zmuszeniu BXVI do abdykacji. Zaraz po abdykacji USA uruchomiła SWIFT. Jeśli BXVI podpisał oświadczenie o utąpieniu pod presją USA, to jego ustąpienie może być nieważne.

    OdpowiedzUsuń
  3. 1. Czy umysł Benedykta jest kreatorem rzeczywistości? Mógł myśleć, że papieżem jest Franciszek, ale to nie czyni go papieżem. Problemem jest czy miał prawidłowe rozumienie jurysdykcji w Kościele Katolickim. Tradycyjne rozumienie jurysdykcji biskupiej zakładało, że pochodzi od papieża. Jeżeli papież nie dał biskupowi jurysdykcji w danej diecezji, to jej po prostu nie miał. W rozumieniu tradycyjnym najwyższą formą święceń jest kapłaństwo, a konsekrowanie (NIE święcenie) na biskupa otwiera jurysdykcję na inne aspekty (np. bierzmowanie, wyświęcanie innych kapłanów). Po Vaticanum II, konkretnie konstytucji Lumen gencium mamy coś takiego:
    KKK 1594 Biskup otrzymuje pełnię sakramentu święceń, która włącza go do Kolegium Biskupów i czyni widzialną głową powierzonego mu Kościoła partykularnego. Biskupi jako następcy Apostołów i członkowie kolegium mają udział w odpowiedzialności apostolskiej i w posłaniu całego Kościoła pod zwierzchnictwem papieża, następcy św. Piotra.
    oraz
    KKK 1557 Sobór Watykański II „uczy, że przez konsekrację biskupią udziela się pełni sakramentu święceń, która zarówno w tradycji liturgicznej Kościoła, jak i w wypowiedziach świętych Ojców nazywana jest najwyższym kapłaństwem bądź pełnią świętego posługiwania” (Sobór Watykański II, konst. Lumen gentium, 21).

    Czy Benedykt XVI miał tradycyjne, katolickie pojmowanie papiestwa?
    Jeżeli myślał, że cała władza w Kościele jest sakramentalna, nawet jurysdykcja czy to nie czyni skazy w jego myśleniu i pojmowaniu rezygnacji? Czy to nie jest błąd istotny, który mocą samego prawa (kan. 188) unieważnia rezygnację. Poza tym wg 332&2 KPK, żeby zrezygnować z papiestwa, papież musi zrezygnować z "munus" (Romanus Pontifex muneri) i zadeklarować to swobodnie oraz przed nikim nie musi odpowiadać. To słowo nie pada w łacińskiej wersji jego deklaracji ("libertate declaro me ministerio Episcopi Romae").
    Nie można mieć zastrzeżeń do tego, że gdy Benedykt XVI przyjmował papiestwo, to przyjmował je w pełni, takie jakie jest, w rozumieniu katolickim, bez zastrzeżeń. Chcąc jednak zrezygnować, mógł mieć, spaczone myślenie/zastrzeżenie, że papiestwo jest formą święceń (nakładającą niezatarte znamie tak jak chrzest), a to tłumaczy dlaczego udzielał błogosławieństwa, ubierał się na biało, używał imienia Benedykt XVI, nosił pierścień, itp. Skoro Lumen gencium mówi że biskupi są święceni, to dlaczego nie mogło to wyewoluować w jego umyśle do ostatecznej wersji.

    Podsumowując:
    Żeby dokonać takiego aktu jak rezygnacja, trzeba mieć niespaczoną świadomość czym jest papiestwo. Gdyby Benedykt XVI miał katolickie rozumienie (myślę, że łatwo udowodnić, że nie miał) papiestwa, nie zrezygnowałby wcale lub zrobił to w taki sposób jak inni papieże np. Celestyn V.

    Bardzo dziękuję za podjęcie tematu do dyskusji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak to rozumiał Benedykt nie ma znaczenia. Mogłoby mieć znaczenie do rozważaniami czy w ogóle był papieżem, ale nie do tego czy jego rezygnacja była skuteczna. Istotne jest czy faktycznie chciał zrezygnować.
      Chciał.
      Najprawdopodobniej jak przystało na modernistę chciał w ten sposób zrewolucjonizować papiestwo, i przekształcić je w jakiś rodzaj prezydentury. Stąd te oczekiwania, że Franciszek zaraz zrobi to samo.

      Usuń
    2. Paweł Mateusz22 lipca 2023 15:39

      Szanowny Panie Robiercie, a gdyby Pan spojrzał na to w inny sposób? Pod wpływem działania Bożej Opatrzności jesteśmy zobowiązani do przestrzegania Kodeksu Prawa z 1983. Nie jest to może najlepsze prawo jakie mogłoby obowiązywać w Kościele katolickim, ale obowiązuje każdego katolika. Chce Pan powiedzieć, że Joseph Ratzinger, będący prefektem Kongregacji Nauki i Wiary (od 1981 prawdopodobnie w znaczny sposób wpływał na kształt KPK, a więc go rozumiał), chciał zrezygnować z papiestwa, ale nie potrafił wyrazić to w jasny sposób - tak jak obowiązuje prawne zrzeczenie się papiestwa (kan. 332)? Chyba, że chciał zrezygnować częściowo, bo myślał, że tak można, to wtedy się zgodzę, ale to czyni jego rezygnację nieważną.
      Podam Panu przykład dlaczego to co chciał Benedykt XVI nie może być wiążące jeżeli nie spełnione są pewne warunki. Jeżeli coś z tego co mówię jest niezgodnego z rzeczywistością, to proszę o korekcję, gdyż nie mam wykształcenia teologicznego:
      Gdy penitent (rozwodnik, żyjący w powtórnym związku z inną kobietą tak jak z żoną) przychodzi do konfesjonału, aby się wyspowiadać i ma przed sobą kapłana, który w wyniku jakiegoś błędu myślenia nabytego na jakimś etapie swojego życia, że można rogrzeszać rozwodników żyjących w powtórnym związku i uzyska słowne rozgrzeszenie od tego kapłana (ten kapłan faktycznie może chcieć go rozgrzeszyć) to i tak to rozgrzeszenie jest nieważne, bo po prostu nie może mu go dać. Nie jest ważne co chce penitent i co chce kapłan. Rzeczywistość jest ustalona i muszą się do niej dostosować inni.
      Rzeczywistość rezygnacji papieża jest ustalona w KPK przez Kościół katolicki, którego głową jest Chrystus i obowiązuje każdego katolika od świeżo ochrzczonego do samego papieża włącznie. To tylko o to chodzi. Trzeba ustalić czy rezygnacja była ważna czy nieważna, ale w sposób merytoryczny i oparty na faktach i konkretach. To jest bardzo ważne bo:
      1. Jeśli była nieważna to:
      a) Benedykt XVI był papieżem do 31.12.22 r, a każde konklawe dokonane za życia papieża jest i musi być nieważne
      b) Franciszek nie jest i nie był papieżem (przez co ustalanie czy jest czy nie jest heretykiem i czy papież może czy nie może być heretykiem jest zbędne)
      c) wszystkie jego decyzje jako papieża są nieważne i nieobowiązujące
      d) także te, które są uważane za akty pozytywne (i tu jest największe zagrożenie, które powinno zmotywować ludzi do dojścia do prawdy i to szybko): m.in dopuszczenie do Komunii rozwodników, rozgrzeszanie z aborcji, ale także profity dla FSSPX.

      Proszę o podanie konkretnych, opartych na faktach argumentach, dlaczego rezygnacja Benedykta XVI była ważna skoro nie spełnia warunków ustalonych w prawie, a jeżeli spełnia to proszę to uzasadnić.

      Usuń
    3. Których warunków nie spełnia?
      Rezygnacja była złożona pod przymusem? Nic na ten temat nie wiadomo, należy zatem zakładać, że to był wolny wybór.
      Nie została ogłoszona? No, przecież została, cały świat od razu się dowiedział.
      Innych warunków nie ma.
      Pański przykład nijak się ma do rezygnacji Benedykta.

      Usuń
    4. Jeśli chodzi o kwestię kanoniczności/niekanoniczności elekcji papieskich, żyjemy w nudnych i spokojnych czasach. Kościół miał w minionych wiekach lepsze powody, żeby stwierdzać niekanoniczność wyborów na Stolicę Piotrową (a tego nie czynił), niż dociekanie co Benedykt naprawdę miał na myśli, czy chciał, czy nie chciał, czy może tylko trochę chciał albo czy kartki na konklawe się skleiły, czy nie. Moim zdaniem dużo większym ryzykiem dla Kościoła byłoby prowokowanie zamętu z detronizowaniem papieży, niż cierpienie nawet złego papieża. Mając w pamięci takie wydarzenie jak Wielka Schizma Zachodnia, wątpię żeby doszło w przyszłości do grzebania w materii "kto jest/był papieżem?".

      Usuń
  4. Paweł Mateusz23 lipca 2023 13:51

    Pierwsze sprostowanie do moderatora:
    Screen z pytaniem z nazwiskami Ann Barnhardt i Edmunda Mazza nie odnosi nie do książki Andrea Cionci „Kod Ratzingera”, ponieważ dr Ed Mazza publicznie odcina się od „spiskowych teorii” jakby Benedykt XVI zaplanował to i zostawił znaki, żebyśmy mogli to odczytać :
    pada to wyraźnie w https://www.youtube.com/watch?v=E1kwcHRCXgM (zachęcam do zapoznania się z treścią wywiadu).
    z poglądem Pani Ann Barnhardt na ten temat również się nie spotkałem, ale jeśli jest taki dostępny, chętnie się z nim zapoznam. Poza tym warto przesłuchać:
    https://www.youtube.com/watch?v=Gh_CIoVvaOk
    oraz
    https://www.youtube.com/watch?time_continue=1884&v=VVU3qtmT-gU&embeds_referring_euri=https%3A%2F%2Fwww.barnhardt.biz%2F&source_ve_path=MzY4NDIsMTM5MTE3LDI4NjY2&feature=emb_logo

    Wydaje mi się, że nie było na początku publikacji postu tych zdjęć z książkami Cionci i Federico Michielen. Jeżeli były od początku to przepraszam, nie zauważyłem, a jeżeli pojawiły się później niż po dodaniu pierwszych komentarzy to warto, napisać coś w komentarzu, aby uniknąć nieporozumień.
    Spróbuję, dla większej klarowności, podsumować dotychczasowe argumenty z poprzednich komentarzy:
    1. Istotą problemu jest w zasadzie stwierdzenie ważności/nieważności rezygnacji Benedykta XVI na podstawie tego czy popełniony został błąd istotny (wg kan. 188):
    a) czy błędem takim będzie brak w katolickim, odwiecznym rozumieniu jurysdykcji w Kościele (otrzymywanym od papieża), na rzecz posoborowego „święcenia biskupów” i otrzymywaniu wraz z nimi jurysdykcji? – decyzja nie była wolna, gdyż nie było pełnej świadomości czynu. Nie można z 1 zrobić 2 bez naruszenia prawa naturalnego. Benedykt XVI nie mógł częściowo zrezygnować, a wygląda na to, że tak to rozumiał.
    b) Czy błędem istotnym jest zgodnie z kan. 332&2 KPK, ustalającym zasady rezygnacji - żeby zrezygnować z papiestwa, papież musi zrezygnować z "munus" (Romanus Pontifex muneri) i zadeklarować swobodnie i odpowiednio ujawnić. To słowo nie pada w łacińskiej wersji jego deklaracji ("libertate declaro me ministerio Episcopi Romae"). Czy to jest odpowiednie ujawnienie i czy tak działa Kościół akceptując błąd w tak istotnej kwestii? Czy błąd taki ma znaczenie na podobnej zasadzie tak jak np. słowa konsekracji: gdyby kapłan przy konsekracji Ciała Pańskiego użył słowa „Hoc” oraz tego samego słowa przy konsekracji Krwi Pańskiej to czyni konsekrację nieważną. Mało tego, kapłan lub ministrant, któremu wydaje się, że celebrans przeinaczył słowa konsekracji, ma obowiązek poprosić go, aby je powtórzył. Takie zasady ustalił Kościół i wola kapłana, czy wiernych i to co myślą nie ma najmniejszego znaczenia jeśli słowa konsekracji w swojej samej istocie są pomylone – nie dochodzi do konsekracji. Nie porównuje aktu abdykacji do sakramentu, ale chodzi o zasady, ustalone i obowiązujące wszystkich. Jest różnica między słowami „ministerio” i „munus”, a Benedykt XVI znał tę różnicę (odsyłam do pierwszego linka).
    2. Argumentem pomocniczym może być, chociaż jest to trudne do weryfikacji: niesprawiedliwa bojaźń, podstęp (kan. 188)
    Bojaźń sprawiedliwa to np. taka jakby w strachu o swoje zbawienie papież zamknął się w klasztorze i czynił pokutę za swoje grzechy. To byłoby uzasadnione, ale taki fakt nie miał miejsca. Pierwsi komentatorzy sugerują wyłączenie Watykanu z transakcji SWIFT, poza tym sam Benedykt XVI mówił "Módlcie się za mnie, żebym nie uciekł ze strachu przed wilkami" i to jest niesprawiedliwa bojaźń. Podstępy mafii z Sankt Gallen, próbujących obsadzić swojego kandydata w 2005 roku. Wszystko na dzień dzisiejszy jest trudne do weryfikacji (ale kiedyś i tak dowiemy się prawdy) dlatego stanowi tylko pomocniczy argument. Proszę, w miarę możliwości, o zapoznanie się z materiałami filmowymi, spokojne wczytanie się, ze zrozumieniem, w dotychczasowe komentarze i merytoryczną kontrargumentację. Możemy pozostać na poziomie nieruszania szamba bo będzie śmierdziało, albo dojdziemy w końcu do prawdy, nie dla własnej satysfakcji, ale dla miłości Prawdy i dobra dusz.
    Z Panem Bogiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na jakiej podstawie twierdzi Pan, że Benedykt XVI "zrezygnował częściowo"?
      Zapomniał do tej pory Pan napisać.
      Benedykt XVI zrzekł się faktycznie całej władzy, a jego następca przejął pełnię władzy papieskiej, niczego Benedyktowi nie ustępując. Gdzie jest więc "częściowa rezygnacja"?
      Proszę podać gdzie w kanonie 332 §2 opisana jest forma w jakiej papież ma ogłosić deklaracje i jakich słów ma użyć.

      Usuń
    2. Paweł Mateusz24 lipca 2023 20:36

      Proszę o przeczytanie poprzednich komentarzy ze zrozumieniem. Napisałem : „Spróbuję, dla większej klarowności, podsumować dotychczasowe argumenty z poprzednich komentarzy” gdzie tu jest napisane, że z tylko z komentarzy z moim podpisem?
      Było wcześniej napisane: „Chcąc jednak zrezygnować, mógł mieć, spaczone myślenie/zastrzeżenie, że papiestwo jest formą święceń (nakładającą niezatarte znamie tak jak chrzest), a to tłumaczy dlaczego udzielał błogosławieństwa, ubierał się na biało, używał imienia Benedykt XVI, nosił pierścień, itp. Skoro Lumen gencium mówi że biskupi są święceni, to dlaczego nie mogło to wyewoluować w jego umyśle do ostatecznej wersji.” A udzielał błogosławieństwa kardynałom Sarahowi i Branmullerowi jako używając słów MOJE ASPOSTOLSKIE BŁOGOSŁAWIEŃSTWO i podpisywał się Benedykt XVI.
      źródła tutaj:
      https://www.barnhardt.biz/2023/03/04/combo-post-pope-benedict-xvi-still-gives-my-apostolic-blessing-my-first-person-possessive-pronoun-of-course-his-intention-in-february-arsh-2013-was-to-retain-participation-in-the-papacy-hence/
      Czyli nadal myślał, że ma jakąś władzę. Jak to można inaczej rozumieć? A poza tym do kogo Franciszek udawał się po błogosławieństwo dla mianowanych nowo kardynałów? Benedykt i Franciszek obaj mieliby niepełną władzę? To nonsens, dlatego sytuacja musi wrócić to statusu sprzed rezygnacji mocą samego prawa.
      Odsyłam do linkowanych (wcześniejszego komentarza) wypowiedzi osób, które mają rozległą wiedzę i od lat poruszają ten temat na forum publicznym. Proszę tam szukać odpowiedzi na nurtujące pytania.
      Warunki rezygnacji są określone jasno w tekście kan. 332. Czy ma Pan określoną jasną formę wypowiadanych słów przy Spowiedzi świętej? Nie, ale ma Pan spełnić 5 warunków. Wszyscy je znamy, ale Kościół pozostawia w tym swobodę. Tak samo jest tutaj. Chodzi konkretnie, że nie zrzekł się urzędu (munus), a tylko ministerium (tyczącego nauczania, rządzenia i przewodniczenia). Nie został spełniony warunek podstawowy określony w prawie. Lepiej wytłumaczy różnicę ten filmik:
      https://www.barnhardt.biz/the-bergoglian-antipapcy/ od 9m:26sec

      Usuń
  5. Słyszałem taką wypowiedź, że Papież Benedykt *NIGDY* nie powiedział, że "papieżem jest Franciszek" i że były to wyłącznie interpretacje dziennikarskie. W rzeczywistości Papież wypowiadał się przykładowo w taki sposób: "papież może być tylko jeden".

    OdpowiedzUsuń
  6. Polecam fragment wypowiedzi ks. prof. Tadeusza Guza nt. Urzędu Piotrowego (od 6:20): https://www.youtube.com/watch?v=rOands-fM_A

    OdpowiedzUsuń
  7. @Paweł Mateusz

    Powoływanie się na Ann Barnhardt jako na autorytet w sprawach Kościoła, lub jakichkolwiek innych świadczy - mówiąc wprost - o sporej niewiedzy i naiwności. Ta kobieta potrafi gadać, to fakt, i bywa przekonywująca, a nawet błyskotliwa, jak to niektórzy protestanci. Jednak nie zna się na niczym, włącznie z handlem końmi, którym się zajmowała i na którym ponosiła znaczne straty finansowe. Najwyraźniej eksploatowanie naiwnych katolików idzie jej znacznie lepiej, a może i jest bardziej dochodowe.

    A takich katolików w Polsce jest ogromna masa: dowodem na to są występy charyzmatyków pokroju Bashabory, Manjukela, wiara w demona z Medjugorie zwanego gospą, wiara w prawdziwość Dzienniczka s. Kowalskiej (słusznie uważanej kiedyś za histeryczkę), itp. itd. Nie ma chyba w Europie kraju, gdzie ludzie byliby bardziej naiwni w sprawach wiary. Stąd traktowanie Barnhardt jako autorytetu, a co najmniej kogoś mającego pojęcie o problemie. Sam jej parę razy słuchałem i przyznaje, że na Polaków może działać i to bardzo, bo ma gadane, choć mało pojęcia. Ale ludzie u nas chętnie taką gadanę kupują. Przypominam sobie jej wykładnie prawoznawstwa, twierdziła, że wada prawna jakiegoś orzeczenia unieważnia wszystkie późniejsze na nim się jakoś opierające, np. sprzedaże. I takich "autorytetów" niektórzy u nas słuchają - ech! I nie, oczywiście nie potrafię podać ani jednego nazwiska polskiego kanonisty, albo teologa, kogoś kto by miała jakieś głębsze pojęcie o sprawie - niestety taki mamy kraj.

    Tak nawiasem mówiąc: z czego ona teraz żyje? Czy właśnie nie z tego gadania?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paweł Mateusz26 lipca 2023 19:51

      Dziękuję za celny komentarz. Zgadzam się zwłaszcza z brakiem wiedzy i naiwnością. Jak się nad tym zastanowić, to takie komentowanie rzeczywistości z punktu widzenia katolika stało się ostatnio bardzo popularne i może zastąpić pracę zarobkową, bo spragnieni wiedzy słuchacze, są też w naturalny sposób hojniejsi, jako osoby wierzące. Niestety jest wielu samozwańców, z "misją", ale niekoniecznie z właściwą wiedzą i błogosławieństwem Bożym. Pani Barnhardt w tym miesiącu zamieściła post z tekstem, że "lęka się swojego sądu szczegółowego, jeżeli nie otrzyma jakiegoś oficjalnego pisma o ekskomunice z Antykościoła i że Pan Jezus powie, że nie zrobiła wystarczająco dużo" co sugerowałoby jakieś bardzo wysokie mniemanie na temat swojego powołania. Zaniepokoił mnie ten wpis, ale dopiero powyższy komentarz pozwolił mi z dystansem spojrzeć na całość. Rzeczywiście jest to bardzo inteligentna i charyzmatyczna osoba, ale natłok informacji, które podaje po prostu może zaśmiecać umysł, ale też uzależnia. Do wiedzy trzeba dorosnąć i przyjmować taką ilość oraz tylko tę, do której jesteśmy powołani. "Komentatorowi na" jeszcze raz dziękuję, a jeżeli kogoś zgorszyłem, to przepraszam.

      Usuń