Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Dlaczego nagła śmierć jest karą za grzechy?

 


W mentalności sentymentalno-irracjonalnej pytanie może się wydawać okrutne. Należy jednak trzeźwo teologicznie podejść do sprawy. W skrócie:

1. Każda śmierć jest karą za grzech pierworodny. Mówi o tym wyraźnie Pismo św., dogmatyka katolicka i katechizmy katolickie. 

2. Kościół od niepamiętnych czasów modli się w liturgii - zwłaszcza w litanii do wszystkich świętych oraz w uroczystych improperiach wielkopiątkowych - o wybawienie od nagłej i niespodziewanej śmierci. Powód jest prosty: na odejście z tego świata należy być jak najlepiej przygotowanym. 

3. Oczywiście zawsze należy być gotowym do odejścia z tego świata. Jednak któż może szczerze o sobie powiedzieć, że jest przygotowany, że miał już dość możliwości od pokuty za swoje grzechy za życia ziemskiego? Owszem, można by to powiedzieć o osobach, które długo, może latami cierpiały na poważne schorzenia, może nawet na łożu boleści. W tym znaczeniu cierpienie jest łaską. Natomiast nagła śmierć oznacza przynajmniej znaczną niepewność co do stanu duszy, tzn. czy była w stanie łaski uświęcającej. Gdy dotyczy to osoby w młodym wieku, która nie wykazywała życia w stałej pokucie, to jest pewne przynajmniej to, że nie miała możliwości odpokutowania za swoje grzechy i trafiła w najlepszym wypadku do czyśćca. 

4. Wiadomo z nauczania Kościoła, że kary czyśćcowe są o wiele surowsze i dolegliwsze niż choćby największe cierpienia i nieszczęścia na ziemi. Lepiej jest cierpieć w życiu doczesnym niż po odejściu z niego. Z tego właśnie powodu nagła i niespodziewana śmierć jest najgorszym sposobem odejścia z tego świata, mimo że w mentalności sentymentalno-ateistycznej - niestety rozpowszechnionej obecnie także wśród katolików - wielu się boi chorób i cierpienia w doczesności, w ogóle powolnego umierania. 

5. Stare porzekadło "jakie życie taka śmierć" jest także o tyle słuszne, że sposób odejścia z tego świata ma znaczenie dla wieczności. Na dobrą śmierć trzeba sobie zasłużyć za życia. Na podstawie doświadczenia Opatrzności Bożej można powiedzieć, że nagła śmierć ma znaczenie także dla jeszcze żyjących, gdyż powinna być przestrogą i wezwaniem do nawrócenia i pokuty. Osoba nagle zmarła została ukarana brakiem możliwości pokutowania za życia. Ta kara może być zbawienna i lecząca dla tych, którzy jeszcze żyją na tym świecie. 

Przypadek duchownego, który stał się okazją do tej reflexji, jest szczególnie znaczący. Otóż przy jego trumnie ustawiono dumnie fotograficzny dowód - widocznie nagminnego - praktykowania przez niego nadużyć liturgicznych: sprawowanie Mszy św. poza miejscem do tego poświęconym, bez odpowiedniego wyposażenia jak ołtarz, krzyż, świece itp. Niech jego nagła śmierć w basenie będzie przestrogą dla jemu podobnych i owocnym wezwaniem do nawrócenia i pokuty. 

Przy okazji widać, jak bardzo jest wypaczona liturgia pogrzebowa w Novus Ordo. Tradycyjnie ciało zmarłego kapłana powinno być odziane w ornat fioletowy jako oznaka postawy pokutnej w nadziei, że w takiej postawie - a jest ona jedynie słuszna i zbawienna - zmarły odszedł z tego świata. Moderniści natomiast zamienili na kolor biały, który ma oznaczać zmartwychwstanie. Pomijają a raczej nawet negują przy tym, że 

- zmartwychwstanie ciał na Sąd Ostateczny nie dla każdego oznacza zmartwychwstanie ku chwale, lecz dla potępionych będzie to zmartwychwstanie do kary wiecznej czyli do wiecznych ciemności piekła, 

- to Pan Bóg decyduje, kto zmartwychwstanie ku chwale, a kto ku potępieniu, więc ubieranie ciała na biało jest stawianie się w roli Pana Boga. 

Natomiast rozpowszechnione obecnie celebrowanie liturgii pogrzebowej w szatach fioletowych jest niczym innym jak symboliczną negacją specyficznego znaczenia modlitwy za zmarłych, czyli negacją rzeczywistości czyśćca. Kolor fioletowy jest kolorem pokutnym, jak zaznaczyłem. Ten kolor przystoi ciału zmarłego. Zaś kolorem żałobnym, czyli w modlitwie za zmarłych, jest kolor czarny, gdyż ta modlitwa jest czymś zupełnie innym niż pokuta. Modląc się za zmarłych modlimy się za dusze w czyśćcu, a w czyśćcu nie ma już pokuty, czyli nawrócenie i dobrowolnie powziętego cierpienia i wyrzeczenia, lecz jest jedynie narzucone cierpienie oczyszczające. Dlatego absurdalne i fałszywe teologicznie jest zastąpienie tutaj koloru czarnego kolorem fioletowym. Zresztą zostało to przejęte od protestantów, którzy negują rzeczywistość czyśćca. 

23 komentarze:

  1. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Gdzie, mając wybór, zdaniem Księdza i wg Księdza duszpasterskiego doświadczenia iść na Mszę Trydencką: do FSSPX czy na tzw. indult? Obie strony zniechęcają do pójścia: Bractwo zniechęca do chodzenia na indult, a duszpasterstwa indultowe zniechęcają do chodzenia do Bractwa. Co w takiej sytuacji ma uczynić zagubiony katolik?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teologkatolicki26 lipca 2023 17:44

      Dlaczego zagubiony? Iść tam, że liturgia jest sprawowana po katolicku i jest nauczanie katolickie.

      Usuń
    2. Franek Popławski26 lipca 2023 19:10

      A jak z ofiarami mordów, także ludobójstwa?

      Usuń
    3. Franek Popławski26 lipca 2023 19:30

      I jeszcze jedno: "pozbawiona możliwości pokutowania" tzn. na ziemi, bo jest ewentualnie czyściec?

      Usuń
    4. teologkatolicki26 lipca 2023 22:07

      Chodzi o każdą nagłą śmierć, niezależnie od bezpośredniej przyczyny.
      Po śmierci nie ma już pokuty. Pokuta to dobrowolna przemiana serca, myślenia, postępowania wraz z zadośćuczynieniem za grzechy, w tym także przez dobrowolnie przyjęte cierpienie, wyrzeczenie itp. Natomiast w czyśćcu nie ma już nawrócenia, ponieważ ono musiało nastąpić przed śmiercią, a cierpienie czyśćcowe jest zadaną karą, nie dobrowolnie powziętym cierpieniem.

      Usuń
    5. W ludobójstwie ginęła także ogromna ilość małych dzieci. Także tych, które nie mogły zaciągnąć win uczynkowych.

      Usuń
    6. Mój ś.p. ojciec zginął tragicznie - potrącony przez kierowcę TIRa - wczesnym czerwcowym rankiem, po mszy świętej jadąc do pracy na rowerze ruchliwą, podmiejską szosą. Niemal tuż po wypadku - co potwierdziło kilkoro świadków - jak gdyby znikąd, niepostrzeżenie pojawił się przy nim kapłan w sutannie. Ukląkł, pochylił się i wyglądało na to, że udzielił mu absolucji, namaścił i nikt nie zdołał zauważyć, kiedy i gdzie odszedł. Stało się to tak niepostrzeżenie jak to, gdy się pojawił.

      Usuń
    7. Franek Popławski26 lipca 2023 22:55

      Czy nie było tak, że któryś święty pocieszał wdowę po samobójcy słowami, że między mostem a wodą miał jeszcze czas na nawrócenie?
      To jedno. A drugie, to jak nagła śmierć jako kara miałaby działać w sytuacji małego dziecka, które zginęło w wypadku, np. samochodowym? Albo dziecko, zamordowane w wyniku aborcji?
      I trzecie: jak powiązać przesłanie tego wpisu z twierdzeniem, że Bóg nie pragnie śmierci grzesznika, ale aby się nawrócił i żył?

      Usuń
    8. teologkatolicki27 lipca 2023 10:11

      ad "AEAN"
      W takim razie ś. p. ojciec miał łaskę asystencji kapłana i rozgrzeszenia w odejściu z tego świata. Widocznie na to zasłużył.
      Nie zmienia to faktu, że wskutek nagłej śmierci nie miał okazji dłuższego pokutowania i zadośćuczynienia za życia. Być może tego nie potrzebował i Pan Bóg uznał, że w jego wypadku lepsze będzie takie odejście. Być może w razie dłuższego cierpienia byłby np. narażony na pokusy przeciw wierze czy może nawet na utratę wiary. Nie zmienia to jednak faktu, że nikt trzeźwo myślący nie powinien sobie życzyć nagłego i niespodziewanego odejścia z tego świata, gdyż wtedy ryzyko bycia nieprzygotowanym i bez łaski uświęcającej jest o wiele większe.

      Usuń
    9. teologkatolicki27 lipca 2023 10:20

      ad "Franek Popławski"
      1. To jest raczej pseudopobożna historyjka modernistyczna. Aczkolwiek rzeczywiście wiele przemawia za tym, że śmierć nie następuje w ułamku sekundy, gdyż biologicznie funkcje życiowe ustają stopniowo jako pewien proces od kilku minut do kilku może nawet godzin. Dlatego właśnie wolno udzielić sakramentu ostatniego namaszczenia nawet jeszcze do 3 godzin po widocznym zgonie. I też dlatego Kościół praktykuje modlitwy za umierających, które obejmują także jakiś czas po ostatnim oddechu. Jednak problem jest w tym, że nie wiemy, na ile i kiedy człowiek w tym procesie umierania ma świadomość i wolną wolę do żalu doskonałego za swoje grzechy. Dlatego nie należy zuchwale liczyć na taką możliwość.
      2. Nagła śmierć dziecka - podobnie jak każde jego cierpienie - nie jest karą za jego grzechy osobiste, lecz przestrogą dla żyjących.
      3. Kara Boża zawsze służy nawróceniu i uzdrowieniu, zarówno grzesznika jak też jego bliźnich. Nie należy mylić kary śmierci w znaczeniu kodeksu karnego z karą w znaczeniu teologicznym.

      Usuń
    10. ad "teologkatolicki"
      Bóg zapłać za wyjaśnienie.

      Usuń
    11. Franek Popławski27 lipca 2023 12:07

      3. Ale w jaki sposób nawróceniu grzesznika służy odebranie mu możliwości pokutowania przez nagłą śmierć?

      Usuń
    12. Ech.. W żaden. Służy nawróceniu innym.

      Usuń
  2. Proszę iść do Katolickiego Ruchu Oporu (kontynuują dzieło Marcela L. w przeciwieństwie do FSSPX)

    OdpowiedzUsuń
  3. Andrzej Zientek27 lipca 2023 09:41

    Czytając komentarze widzę, że niektórzy nie rozumieją tekstu pisanego po polsku. Ja też często nie rozumiem tego co czytam i wówczas staram się przeczytać jeszcze raz i jak to nie pomaga to uznaję, że przerasta to moje zdolności. Jeden z ważniejszych wpisów Księdza. Dziękuję. Mało już jest dziś ludzi, którzy rozumieją ten problem. Najczęściej gdy słyszy się o kimś kto umarł niespodziewanie we śnie to większość komentarzy jest w tym rodzaju : piękna śmierć, chciałbym tak umrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Franek Popławski27 lipca 2023 13:24

      Ja miałem problem z tym sformułowaniem: "Natomiast nagła śmierć oznacza przynajmniej znaczną niepewność co do stanu duszy, tzn. czy była w stanie łaski uświęcającej. "
      Bo to można odczytać jako "nagła śmierć zmniejsza szanse na gotowość do śmierci", ale też jako "nagła śmierć rzuca sugeruje niemoralność życia ofiary".

      Usuń
    2. Franek Popławski27 lipca 2023 19:09

      Errata: bez "rzuca"

      Usuń
  4. Paweł Mateusz27 lipca 2023 21:11

    "Trzeba jednakże dobrze o tem pamiętać, że Pan Bóg czeka i znosi, to prawda, lecz nie zawsze czeka, nie zawsze i znosi. Jest to zdaniem wielu świętych Ojców, świętego Bazylego, świętego Hieronima, świętego Ambrożego, świętego Cyrylla Alexandryjskiego, świętego Jana Złotoustego, świętego Augustyna i innych, że jak Pan Bóg zakreślił każdemu liczbę dni jego życia, wyższe lub niższe stopnie darów przyrodzonych: zdrowia, zdolności itp. : Mądr. 11, 21; tak podobnież zakreślił i liczbę grzechów, które ma komu odpuścić; skoro liczba ta dopełnioną zostaje, już więcej nie przebacza. De vita Christ. c.3. Euzebiusz Cezarejski toż samo powtarza: . Dem. ev. 1.8. c.2. Podobnież przemawiają inni Ojcowie święci wyżej przytoczeni."

    Fragment pochodzi z św. Alfons Liguori Biskup i Doktor Kościoła "Jak zapewnić sobie zbawienie". Świetny traktat eschatologiczny, znany szerzej pod tytułem "Przygotowanie do śmierci" (ta niestety jest ocenzurowana - wycięto cały rozdział) dlatego warto nabyć reprint z 1884. Trudna lektura, ale ten temat nikogo nie minie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więcej nie przebacza...? To jak właściwie? Umrzesz zaraz po wyczerpaniu "terminu", i trafisz do piekła? Czy też taki człowiek dalej będzie grzeszył przez lata bez szans na nawrócenie, na zgubę własną i innych? Dlaczego jednym miałby Bóg przebaczyć więcej niż innym?
      Księże Doktorze, czy cytat jest autentyczny i co z tym robić?

      Usuń
    2. Paweł Mateusz28 lipca 2023 19:58

      Nie wiem czy określona każdemu ilość grzechów, które Pan Bóg nam przebaczy jest dogmatem wiary, cytowałem tylko książkę wydawnictwa Logos i nie widzę sensu dlaczego miałoby to nie być autentyczne nauczanie Liguoriego, tylko trzeba się nad tym dłużej zastanowić.
      Przebaczenie, gładzące grzech wymaga nadzwyczajnej łaski Bożej, której Pan Bóg nie jest zobowiązany nikomu udzielać bo ona przekracza naszą naturę. Jest to wynikiem Jego nieprzebranego miłosierdzia. Gdybyśmy całkowicie zeschły i zwiędły kwiat podlali wodą, a on odżyłby i zaczął nam dziękować mówilibyśmy, że ta łaska przekroczyła naturę tego kwiatka. Żal nadprzyrodzony wymaga tej szczególnej łaski Bożej, o którą należy się modlić bo zwykły żal naturalny, nawet najszczerszy i najgłębszy nie wystarczy do zmazania najmniejszego grzechu powszedniego. Musi być on połączony z zasługami wyjednanymi nam przez Zbawiciela. Pan Bóg może zabrać łaskę nadzwyczajną, którą grzesznik wielokrotnie odrzucał (bo cena, jaką zapłacił za nasze odkupienie była niewyobrażalna) i może zostawić go z łaskami tylko naturalnymi (powodzenie w życiu doczesnym) i nie ma w tym nic niesprawiedliwego (kwiatek nie ma prawa oczekiwać, że ożyje i zacznie mówić za każdym razem jak zwiędnie). Życie nadprzyrodzone jest łaską, którą możemy, ale nie musimy przyjąć. Dzięki temu można zrozumieć dlaczego z piekła nie ma wyjścia. Ponieważ dusze nie mogą żałować w sposób nadprzyrodzony (są pozbawione tej łaski na zawsze), nawet jeśli żałują w sposób naturalny. Teraz cytat z tej książki "Często się zdarza, przydaje tenże Święty (Grzegorz Wielki), że ci których miłosierdzie boskie długo znosiło, niespodzianie umierają, nie mają czasu do opłakania grzechów (Mor. I. 15. c. 19.)". Czy zawsze oznacza to skazanie na potępienie? Nie. Póki żyje grzesznik to jest dla niego szansa, ponieważ inni mogą mu tę łaskę wysłużyć.

      Usuń
    3. Wpływ innych jako szansa... to wiele wyjaśnia. Byłoby to miłosierne, jednocześnie nie przekreślając sprawiedliwości.

      Usuń
  5. A jak ze śmiercią w sprawiedliwej wojnie lub męczeństwem? Czy chodzi o to, że taka śmierć jest w pewnym stopniu oczekiwana i jak gdyby "zaplanowana" przez tego, kto się jej poddaje?

    OdpowiedzUsuń
  6. Franek Popławski14 grudnia 2023 23:33

    Czy osoba ginąca nagłą śmiercią jest winna jakichś szczególnych grzechów? Czy, powiedzmy, dwudziestoletnia osoba która ginie w wypadku samochodowym jest, brzydko mówiąc, "sama sobie winna"?

    OdpowiedzUsuń