Tu jest cały szereg pytań i tematów, oczywiście powiązanych ze sobą. Odpowiadam skrótowo, ponieważ tematy były już poruszane (etykieta: papiestwo).
1. Obowiązek posłuszeństwa wobec papieża dotyczy wyłącznie
- urzędowego (ex cathedra) nauczania prawd wiary i obyczajów
- prawowitych, czyli zgodnych z wiarą katolicką, nauczaniem moralnym oraz z prawem Kościoła zarządzeń dyscyplinarnych.
Tego obowiązku nie ma w przypadkach sprzecznych z wiarą katolicką, nauczaniem moralnym oraz z prawem Kościoła, oraz w przypadku prywatnych, czyli nieurzędowych nauk czy orzeczeń.
Urzędowe nauczanie papieskie (ex cathedra) ma aspekt materialny i formalny:
- materialnie obejmuje prawdy Objawienia Bożego oraz prawdy wprost zeń wypływające i bezpośrednio powiązane
- formalnie jest podawane jako nauczanie mocą urzędu apostolskiego oraz skierowane do całego Kościoła.
Urzędowym nauczaniem Kościoła nie są ani wypowiedzi nie oparte przynajmniej pośrednio na Bożym Objawieniu, ani takie, które są skierowane do ograniczonego grona osób (np. tylko do jakiejś grupy pielgrzymów). Nie jest istotne rozpowszechnienie danej wypowiedzi, lecz intencja, z jaką jest wypowiadana, tzn. czy jest wypowiadana mocą autorytetu powszechnego nauczyciela całego Kościoła. Jeśli ta intencja nie jest wyraźna, to dana wypowiedź jest jedynie prywatna, nawet jeśli jest podawana przez massmedia na całym świecie. Z tej zasady wynikała tradycyjna praktyka papieży, czyli daleko idąca powściągliwość w wypowiadaniu się, zwłaszcza publicznym. Swoista gadatliwość została zapoczątkowana na znaczną skalę dopiero przez Jana Pawła II, a doprowadzona do skrajności przez Franciszka z jego słynnymi wywiadami na pokładzie samolotów i nie tylko. Jest to przyczyną zamieszania i szkodzi zarówno duszom jak też urzędowi papieskiemu, godząc w jego powagę i autorytet.
2. Teologowie katoliccy są zgodni co do tego, że niekatolik nie może być papieżem, ponieważ widzialna głowa Kościoła nie może być poza Kościołem, a poza Kościołem (w znaczeniu widzialnej wspólnoty wiernych Jezusa Chrystusa) znajduje się każdy heretyk, schizmatyk i apostata (tym bardziej oczywiście żyd, poganin, ateista itp.). Nie są jednak zgodni co do tego, jak należy formalnie i skutecznie prawnie (czyli ze skutkami prawnymi) orzec, czy dana osoba sprawująca formalnie urząd papieski jest katolikiem czy nim nie jest. Otóż kościelna procedura orzekania o tym, że ktoś jest heretykiem, zakłada postępowanie wyjaśniające wraz z możliwością obrony oraz - w razie stwierdzenia herezji - wycofania się z herezji. Problem polega na tym, że obecne prawo kanoniczne nie przewiduje specjalnej procedury wobec osoby sprawującej formalnie urząd papieski. Nie oznacza to, że nie można zastosować procedury zwykłej. Trudność polega na kwestii, kto miałby orzec o heretyckości takiej osoby, skoro nie ma w Kościele władzy wyższej niż urząd papieski. Dlatego właśnie część teologów obecnych uważa, że dopiero następny papież bądź któryś z następnych papieży będzie w stanie wydać takie orzeczenie. Wydaje się, że bardziej słuszna jest opinia św. Roberta Bellarmina, Doktora Kościoła, według którego władzę orzekania o popadnięciu w herezję osoby sprawującej urząd papieski ma kolegium biskupów, czyli przynajmniej znaczna czy reprezentatywna część żyjących obecnie biskupów. Dopóki to nie nastąpiło, wolno uważać taką osobę za papieża.
Szanowny Księże, co w przypadku ekskomuniki z mocy prawa (latae sententiae), czy dotyczy ona papieża? Co jeśli papież publicznie złamałby tajemnicę spowiedzi, bądź dokonałby innego czynu karanego ekskomunikom w sposób niekwestionowalny?
OdpowiedzUsuńDotyczy każdego duchownego, także papieża.
UsuńCzy Franciszek jest heretykiem? W sensie czy głosi jakieś herezje?
OdpowiedzUsuńGłosi, więc materialnie jest. Ale nie jest formalnie, bo nie udowodniono mu w procesie formalnym a uprawniony urząd nie orzekł tego.
UsuńHerezja formalna nie ma nic wspólnego z orzeczeniem sądowym. By być heretykiem formalnym wystarczy znać prawidłową naukę Kościoła oraz jawnie, świadomie, dobrowolnie i notorycznie (uporczywie) przeczyć tej nauce. Heretykiem materialnym jest ktoś, kto w dobrej wierze uznaje, że Kościołem Chrystusa nie jest Kościół katolicki tylko jakiś inny kościół i wyznaje inne doktryny, ponieważ np w takiej wierze się wychował i nie ma się świadomości wyznawania błędnej nauki. W przypadku bycia formalnie katolikiem herezją materialną jest błędny pogląd teologiczny lub moralny, bo nie zna się prawdziwej nauki Kościoła i gdyby się poznało, odrzuciłoby się błędny pogląd. Np ktoś nie uznaje dogmatu o nieomylności papieża, bo go nie rozumie, nie rozumie jego treści lub źródeł z których wypływa na zasadzie "nieomylny jest tylko Bóg". Spotkałem się z inną herezją materialną gdy ktoś powiedział z niewiedzy, że "Jezus nie jest Bogiem tylko prorokiem", ale jak dowiedział się, że ma błędny pogląd to przestał tak uważać (tu oczywiście tragiczne jest zaniedbanie nauczania podstawowych prawd wiary wśród mas katolików pokazujący tak naprawdę małą skuteczność posoborowego duchowieństwa i zaniedbania rodziców, w tym chrzestnych, którzy powinni dbać o wpajanie Wiary młodemu pokoleniu). Wracając do dogmatu o nieomylności papieża, niektórzy z przyczyn "ekumenicznych" bagatelizują jego znaczenie, co jest bardzo poważnym błędem, wręcz nie wiem, czy nie zakrawającym o grzech przeciwko Duchowi Świętemu, bo urząd papieski to jedna osoba z Chrystusem. Gdy papież oficjalnie naucza, z intencją nieomylnego nauczania tam naucza sam Chrystus. Dlatego Luter był w błędzie przeciwstawiając przywództwo Chrystusa i przywództwo papieskie (twierdząc, że "głową Kościoła jest Chrystus, a nie papież"). To jest to samo przywództwo. Analogicznie jeśli ksiądz ważnie, w jedności z Kościołem katolickim i jego głową spowiada, tego spowiada Chrystus. Dlatego schizmatyccy duchowni nie mają władzy ważnie spowiadać (poza nadzwyczajnymi przypadkami, gdy Bóg warunkowo i tymczasowo uzupełnia im jurysdykcję), ani sprawować jurysdykcję i nauczać. Chrystus przez nich nie przemawia nawet jeśli większość sakramentów mogą ważnie sprawować. Żeby papież był heretykiem materialnym, co w praktyce jest mało prawdopodobne, bo dzisiejszej rzeczywistości papieżami zwykle zostają biskupi po studiach teologicznych w stopniu co najmniej doktora mają dużą świadomość prawidłowej nauki Kościoła, tym bardziej, że są w pełni świadomi istnienia ruchów tradycjonalistycznych i ich założeń więc jedyną możliwą opcją byłaby ułomność umysłowa (bp Williamson kiedyś przedstawiał teorię tzw. mentewakantyzmu). Ale pytanie, czy osoba o ograniczonej poczytalności w ogóle jest w stanie objąć urząd papieski. Do nieomylnego nauczania potrzebna jest świadoma intencja, choćby formalna, która nie zostaje spełniona w przypadku niemożności umysłu. W rzeczywistości jednak nie ma znaczenia, czy domniemany „papież-heretyk” jest heretykiem formalnym, czy materialnym. Heretyk, materialny czy formalny, nie może być papieżem Kościoła katolickiego, ponieważ jako najwyższy nauczyciel Kościoła, nauczając błędu, uporczywie czy nie, zobowiązałby cały Kościół w autorytecie Boga, do przyjęcia heretyckiej nauki.
UsuńA jakie konkretnie herezje głosi Franciszek?
UsuńHerezję ekumenizmu, herezję relatywizmu ("nie ma katolickiego Boga"), ideologię LGBT, herezję koncyliaryzmu (pod przykrywką "synodalności"), jest pod wpływem lewicowej teologii wyzwolenia oraz promuje otwarcie inne prądy mieszczące się ogólnie w szeroko pojętym modernizmie.
UsuńA swoją drogą czym jest ideologia LGBT i ideologia gender? Bardzo często słyszę w Kościele te określenia w znaczeniu pejoratywnym, ale już dużo rzadziej spotykam się z próbą wyjaśnienia co te terminy znaczą oraz z określeniem grupy ludzi, którzy mieliby głosić takie poglądy.
Usuńdo jakiego stopnia trzeba być opornym, żeby potrzebować słownikowej definicji zjawiska, które jest w oczywistej sprzeczności z nauką Kościoła
UsuńW przypadku Franciszka jest to próba relatywizacji grzechu sodomii za pomocą różnych metod, najbardziej kojarzona to przez różne oficjalne deklaracje zezwalające na błogosławienie par homoseksualnych zamiast upominania ich, by zerwali z grzechem.
UsuńŚw. Ignacy z Loyoli mówił, że kto "mało precyzuje ten mało wie, a jeszcze mniej uczy innych".
UsuńDo: Anonimowy 2 marca 2025 08:09
Usuń"Herezja formalna nie ma nic wspólnego z orzeczeniem sądowym."
Ma wszystko wspólne, ponieważ do stwierdzenia, że ktoś "zna prawidłową naukę Kościoła oraz jawnie, świadomie, dobrowolnie i notorycznie (uporczywie) przeczy tej nauce" niezbędny jest formalny proces i uprawniony do tego urząd Kościoła, a nie prywatna osoba nie mająca prawno-kanonicznej mocy przeprowadzenia procesu i orzekania, np. ty nie masz i twoje stanowisko w sprawie nie jest stanowiskiem formalnym w rozumieniu prawa kanonicznego, dlatego dawniej urzędnika będącego papieżem wzywała na przesłuchania uprawniona przez papieża instytucja Kościoła, czyli Świeta Inkwizycja i nie bez powodu została zlikwidowana przez heretyków, aby nie miał ich kto sądzić i ujawniać czy karać (kary też zniesiono).
Do: Krzysztof 2 marca 2025 10:06
Na przykład że "wszyscy są dziećmi Boga" (nie wszyscy, są też dzieci diabła, które nie są dziećmi Boga, np. judaiści), a nawracanie judaistów jest grzechem przeciwko ekumenizmowi (nie jest ani grzechem ani nie ma czegoś takiego jak grzech przeciwko ekumenizmowi).
Masz też rację w rozmowie, że należy ci się jako pytającemu odpowiedź, tutaj w sprawie LGBT+ jako ideologii. Ideologia LGBT+ to konkretnie hipotezy w ramach gender studies, wcześniej nie będące sformalizowanymi akademicko, do których zalicza się przede wszystkim hipoteza, jakoby komponent woliatywny oparty o odczuwanie podmiotu percepcyjnego był decydujący i wręcz ontologicznie determinujący płeć ludzką, czyli jest to zakwestionowanie katolicko rozumianego prawa naturalnego.
Do: Anonimowy 3 marca 2025 06:20
UsuńObrażasz rozmówcę, bo zadał pytanie, to jest żenujące a ty dajesz złe świadectwo wierze katolickiej w ten sposób. Ogarnij się.
Co tu precyzować? Zboczenie to zboczenie. Naukowe terminy do rozpoznania zboczenia nie są potrzebne.
UsuńNie czuję się obrażony. Dziękuję uprzejmie za odpowiedź. To co mnie zastanawia to to jak ma się pojęcie płci z teologii katolickiej do pojęcia płci w naukach biologicznych i medycznych?
UsuńO ile pamiętam Krzysztof3 marca 2025 14:31 już kiedyś pod innym wpisem zadawał to samo lub zbieżne pytanie i dostał wyczerpujące odpowiedzi.
Usuń"Ma wszystko wspólne, ponieważ do stwierdzenia, że ktoś "zna prawidłową naukę Kościoła oraz jawnie, świadomie, dobrowolnie i notorycznie (uporczywie) przeczy tej nauce" niezbędny jest formalny proces i uprawniony do tego urząd Kościoła"
UsuńAle ten proces nie czyni kogoś heretykiem formalnym tylko stwierdza, że ktoś był heretykiem formalnym już wcześniej. Proces heretyka materialnego będącego katolikiem zapewne skończyłby się umorzeniem, bo przyjąłby naukę Kościoła po zapoznaniu się z nią. W innym przypadku byłby heretykiem formalnym. Zresztą papieża żaden sąd nie jest w stanie ocenić, bo nie ma w Kościele władzy wyższej od papieskiej. Argument, że kolejny papież mógłby być wybrany i stwierdzić heretyckość nauki poprzednika i orzec, że był antypapieżem jest bardzo wątpliwy z jednej prostej przyczyny. Większość obecnych kardynałów elektorów wybrał Bergoglio. Skoro oni mieliby wybrać prawowiernego papieża, który by orzekł, że władza jego poprzednika była nieważna to na jakiej podstawie mielibyśmy mieć pewność, że on sam został wybrany ważnie, skoro większość kardynałów, która by go wybrała została nominowana przez Bergoglio? On sam by zakwestionował swój wybór, znaczy się konklawe, które go wybrało. Więc on sam byłby papieżem wątpliwym. A wątpliwy papież to żaden papież.
"To co mnie zastanawia to to jak ma się pojęcie płci z teologii katolickiej do pojęcia płci w naukach biologicznych i medycznych?"
UsuńPłcie są dwie: kobieta i mężczyzna. Wszelkie przypadki hermafrodytyzmu są po prostu chromosonalnymi schorzeniami genetycznymi tak jak zespół Downa, względnie mogą to być jakieś zaburzenia hormonalne. Jakie są podstawy takiego stanowiska? Rozumowe rozeznanie, do którego szczegółowa wiedza biologiczna i medyczna nie jest potrzebna. Wiara katolicka w końcu nie polega na ślepym scjentyzmie, tylko na rozumowym rozeznaniu. Te dwa pojęcia nie są tożsame wbrew powszechnemu mniemaniu.
Rzeczywiście pod wpisem, niestety, nie pamiętam którym, pojawił się podobny temat. Natomiast moim zdaniem nie dostałem wyczerpujących odpowiedzi, nawet chyba żadnych nie otrzymałem. Ksiądz Profesor Olewiński jedynie stwierdził, że są dwie płcie. Jednak nie zdefiniował tego pojęcia jak jest ono rozumiane w teologii katolickiej. Potrzebne są precyzyjne definicje, by móc jedne pojęcia zestawić do innych.
UsuńAle co tu jest do definiowania? Kobieta na ogół może rodzić, ma miesiączkę itd. z kolei żeby mogła rodzić potrzebny jest mężczyzna. Tu wystarczy common sense, naprawdę dzisiejsze czasy, w których wszyscy potrzebują zdefiniowania wszystkiego, bo nie wystarcza im rozsądek są głupie.
UsuńDo Anonimowy4 marca 2025 06:12
UsuńDokładnie.
Już samo roszczenie wdefiniowywania się do propagandycznie encyklopedycznej "mądrości tego świata" (która jest głupstwem dla Boga) jest sygnałem, że ma się do czynienia albo z premedytacyjną prowokacją, albo z zawinionym zaślepieniem.
"Już samo roszczenie wdefiniowywania się do propagandycznie encyklopedycznej "mądrości tego świata" (która jest głupstwem dla Boga) jest sygnałem, że ma się do czynienia albo z premedytacyjną prowokacją, albo z zawinionym zaślepieniem"
UsuńTo jest wtedy kiedy kult jajogłowych wchodzi za mocno. Sam mam wyższe wykształcenie i należę do typów intelektualisty i mogę z całą pewnością stwierdzić, że podejście ściśle naukowe jest przereklamowane. Tak naprawdę do niewielkiego procenta nauki mamy pewność, że założenia nigdy się nie zdezaktualizują, w większości przypadków, zwłaszcza nauk innych niż ścisłe, przyrodnicze lub techniczne wiedzą to tylko spór różnych stanowisk, dobierania informacji pod tezę. Zresztą nawet te pierwsze nauki niejednokrotnie dezaktualizują się.
Do: Krzysztof
Usuń1. Pojęcie płci katolicko-teologiczne jest tożsame z pojęciem uproszczonej płci biologicznej i medycznej, czyli płeć biologiczna (wg morfologii i funkcjonalności, głównie gonadalna). Uproszczenie polega na tym, że płeć gonadalna niekoniecznie odzwierciedla każdorazowo płeć chromosomalną, a ta z kolei w przypadku zaburzeń chromosomalnych może nie być do określenia (np. YXX).
2. Gender nie jest płcią w rozumieniu przyrodniczym (biologicznym i medycznym).
Do: Anonimowy 4 marca 2025 06:12
"czasy, w których wszyscy potrzebują zdefiniowania wszystkiego, bo nie wystarcza im rozsądek są głupie."
Słowo "rozsądek" i "głupie" to nic nie znaczące oceny irracjonalne, wyrażające twoje niezadowolenie z tego, że - najpewniej - nie radzisz sobie w przyrodnictwie i logice na poziomie akademickim i ścisłym, ergo nie umiesz po prostu definiować (jak większość społeczeństwa), w ten sposób racjonalizujesz sobie swoją nieumiejętność. I to jest głupie naprawdę, mając na uwadze znaczenie słowa głupota. Człowiek racjonalny rozwija się intelektualnie, a nie atakuje to, czego nie potrafi, aby tkwić w miejscu (np. w nieumiejętności definiowania).
"Słowo "rozsądek" i "głupie" to nic nie znaczące oceny irracjonalne, wyrażające twoje niezadowolenie z tego, że - najpewniej - nie radzisz sobie w przyrodnictwie i logice na poziomie akademickim i ścisłym, ergo nie umiesz po prostu definiować (jak większość społeczeństwa), w ten sposób racjonalizujesz sobie swoją nieumiejętność. I to jest głupie naprawdę, mając na uwadze znaczenie słowa głupota. Człowiek racjonalny rozwija się intelektualnie, a nie atakuje to, czego nie potrafi, aby tkwić w miejscu (np. w nieumiejętności definiowania)."
UsuńNie, dalej stwierdzam to, co napisałem. Nauki przyrodnicze owszem, są ważne. Ale absolutyzowanie nauk przyrodniczych jest właśnie czymś irracjonalnym a właściwie to raczej prowadzi do irracjonalnych poglądów vide przykład poglądów Jamesa Watsona, który nie chce ograniczenia nauk ścisłych i przyrodniczych przez etykę. Tym skutkuje scjentyzm odrzucający metafizykę.
Dziękuję uprzejmie za odpowiedź. Generalnie zastanawia mnie na przykład jaka różnorodność biologiczna była możliwa przed grzechem pierworodnym, a co w naturze ludzkiej jest konsekwencją grzechu pierworodnego?
UsuńZ tą propagandą encyklopedyczną miałam na myśli to, że jest zwykłym narzędziem cwaniaków dla napędzania ich biznesów.
OdpowiedzUsuńPrzykład pierwszy z brzegu ostatnio lansowanej teorii w mediach: bycie fachowcem w swojej dziedzinie ma być objawem autyzmu - oczywiście encyklopedycznie słownikowo tłumaczone.
Znacie się na czymś specjalistycznie - aj waj, to nie dobra jest.
Natomiast zmieniacie kolejną pracę na ciągle inne prace po całym świecie, nie mając własnego kąta - to dobra jest, to kosmopolityczne.
ik
Nauka to kwestia interpretacji obserwowanych zjawisk.
Usuń"Przykład pierwszy z brzegu ostatnio lansowanej teorii w mediach: ..."
UsuńTyle, że media nie są źródłem wiedzy naukowej, a ich treść nie ma formy naukowej. Co więcej, tezy lasnowane w mediach często nie mają nic wspólnego z wynikami badań naukowych publikowanych w źródłach naukowych.
Media nie są źródłem to wie każdy, ale powołują się na badania tzw. "naukowe", nie biorą sobie same z siebie wymysłów, tylko powtarzają po "naukowcach".
UsuńMetody i źródła w badaniach naukowych są zazwyczaj dobierane pod tezę. Nawet to udowadnianie, że istnieje więcej niż 2 płcie, bo są różne układy chromosomów płciowych to nic innego jak subiektywna interpretacja marginalnych anomalii genetycznych. A już co do autyzmu to tutaj jest jazda na całego, bo psychologia to dziedzina idealna do wszelakiej propagandy ubranej w szaty "naukowości". Oczywiście nauki empiryczne, czyli techniczne, przyrodnicze lub ścisłe nie pozostawiają już takiej swobody, bo tutaj z wodolejstwa nie stworzy się teorii. Rzeczywistości fizycznej się nie oszuka. Co oczywiście nie znaczy, że należy te nauki absolutyzować, stawianie ich ponad metafizykę przyniesie zwyrodniałe skutki.
UsuńDużo poświęca się uwagi na to co jest złego w nauczaniu Franciszka. Może warto też poświęcić czas na to co jest dobrego w jego nauczaniu?
OdpowiedzUsuńTo ekumenizm, zatruta woda nawet jeśli ma 99% czystej wody i 1% trucizny nadal jest zatruta. W chwili obecnej bliżej nauki katolickiej są wschodnie wyznania schizmatyckie niż modernistyczny establishment posoborowy, a mimo to nadal pozostają schizmatykami i heretykami.
UsuńCzyli wniosek stąd taki, że jeśli dany papież myli się w jakiejś kwestii to nie warto wgłębiać się w jego nauczanie?
UsuńJeśli dany papież nie wyznaje wiary katolickiej to nie jest papieżem. Katolikiem nie można być w 70, 90, 99%. Albo jest się katolikiem integralnie albo nie jest się nim wcale.
UsuńJeśli jest coś złego to już nie ma nic dobrego. Dowiedzieć można się o tym z Pisma Świętego chociażby.
UsuńJeśli papież się myli to nie wolno katolikowi w tym zakresie mu wierzyć. Poznawać nauczanie wolno, a intelektualistom nawet trzeba, aby mogli rozeznać ów fałsz i się wystrzegać oraz przestrzegać następnie tych co intelektualistami nie są i nie wyłapią błędów (np. sekta wojtyliańska odmiany Radia Maryja, gdzie nie ma krytycyzmu bo nie ma znajomości wiary katolickiej).
Usuń