Zaiste dziwne są przypadki pewnych ludzi podających się za katolików, także tzw. katolików tradycyjnych. O niektórych już pisałem nieco obszerniej (tutaj). Wygląda na to, że będę musiał temat kontynuować i poszerzać.
Zacznijmy od niedawnego wystąpienia człowieka znanego i cenionego w środowiskach konserwatywnych zarówno politycznie jak też kościelnie. Jest on zresztą zarówno uczniem i wielbicielem masona Jana Baszkiewicza, obrońcą marxizmu (głównie w polemice z K. Karoniem, więcej tutaj), jak też pracownikiem naukowym Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, czyli uczelni nominalnie katolickiej. Oto fragment wystąpienia, będący jego podsumowaniem i kwintesencją:
Zbędne są tutaj bliższe wyjaśnienia, gdyż łatwo można sprawdzić, kim był i co "tworzył" wychwalany i serdecznie polecany do lektury bohater A. Wielomskiego. Jasne jest, że ów bohater był satanistą przynajmniej "filozoficznie", a bez wątpienia także praktycznie. Polecanie jego "dzieł" do czytania świadczy albo o zupełnym pomieszaniu umysłowym ze znamionami debilstwa (o co trudno podejrzewać profesora uczelnianego), albo o szczerym podziwie i tym samym o przekonaniach polecającego.
Przyznam szczerze, że gdy już w latach 90-ych zetknąłem się z tym nazwiskiem, a grona naszych znajomych już wówczas się zazębiały, odnosiłem jakieś dziwne wrażenie co do tego człowieka. Jest on dość bliskim znajomym takich osób jak Wojciech Środoń, założyciel i organizator "tradycyjnej" grupy pielgrzymkowej (z jej kapelanem x. Grzegorzem Śniadochem - więcej o nim tutaj), a wówczas był głównym organizatorem tzw. Mszy indultowej w Warszawie (o moich doświadczeniach z tym środowiskiem pisałem już nieco tutaj). To wrażenie spowodowane jedynie pośrednią i przelotną znajomością (nie jestem w stanie wykluczyć, że także bywał na moich Mszach św. w Warszawie) zostało niestety potwierdzone, gdy kilka lat temu zaprosił mnie do znajomych na facebook. Odbyło się to w następujący sposób:
Oczywiście przepraszam za literówki, widocznie pisałem w pośpiechu. Wyjaśniam: od piszących do mnie wymagam przestrzegania ortografii grzecznościowej, czyli pisania zwrotu osobowego z dużej litery (Pan, Pani, Ksiądz, Ty, Wy itd.). To jest elementarz kultury języka polskiego, czyli zarówno edukacji na poziomie szkoły podstawowej jak też dobrego wychowania. Tej sztuki widocznie nie opanował prof. Adam Wielomski. To raz.
Po drugie, ma on widocznie poważny problem z logiką, skoro myli ortografię grzecznościową z pełnym tytułowaniem naukowym. Wszak nie oczekiwałem, by mnie tytułował "Księże Profesorze" czy "Księże Doktorze".
Po trzecie, on widocznie aż kipi nienawiścią do "kleru", pasującą dość dokładnie do nastawienia jego idola, "markiza De Sade". Zapewne ta nienawiść przysłoniła mu nie tylko logiczne myślenie, lecz także kulturę słowa pisanego.
Jak taki ktoś może być profesorem katolickiej uczelni, jest dla mnie zagadkowe. Jeszcze bardziej zagadkowe jest, jak on jest w stanie uważać się za katolika, zwłaszcza katolika tradycyjnego. Zaś swoim wystąpieniem o "markizie De Sade" zupełnie się zdemaskował. I jest to kolejny przypadek świadczący o stanie katolicyzmu w Polsce, i to niestety także środowiska w szerokim sensie tradycyjnego. Kyrie eleison!
czemu tradycyjnej w cudzysłowie?
OdpowiedzUsuńByć może wyjdę na ignoranta, ale popytać warto. Co właściwie znaczy "był satanistą przynajmniej "filozoficznie", a bez wątpienia także praktycznie"? Co dokładnie o tym stanowi? Czy jest jakaś różnica pod dowolnym względem, czy ktoś taki jest oficjalnym satanistą, czy "tylko" de facto? Czy zasadniczo możliwe jest bycie nieświadomym własnego satanizmu?
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc, temat budzi we mnie niezłą paranoję. Bo może otaczające mnie osoby (a może ja sam w okresie upadku?) są/były de facto satanistami?!
Ponowię komentarz, bo zależy mi na odpowiedzi. Komentarz pod artykułem o De Sadzie i Wielomskim: "Być może wyjdę na ignoranta, ale popytać warto. Co właściwie znaczy "był satanistą przynajmniej "filozoficznie", a bez wątpienia także praktycznie"? Co dokładnie o tym stanowi? Czy jest jakaś różnica pod dowolnym względem, czy ktoś taki jest oficjalnym satanistą, czy "tylko" de facto? Czy zasadniczo możliwe jest bycie nieświadomym własnego satanizmu?
UsuńPrawdę mówiąc, temat budzi we mnie niezłą paranoję. Bo może otaczające mnie osoby (a może ja sam w okresie upadku?) są/były de facto satanistami?!"
Cenny komentarz a ujawniona krótka konwersacja zdradza wiele pustki obyczajowej u pana profesora i jest to aż nazbyt widoczne. To umacnia mnie w przekonaniu, że wartości tradycyjne, konserwatywne i monarchizm, których jak twierdzi jest zwolennikiem, mają w jego wydaniu charakter atrapowo-fasadowy i w żadnym razie nie katolicki. Butny i lekceważący stosunek do kapłana okazany zaledwie po otrzymaniu subtelnej wskazówki co do zachowania stosownych reguł kulturalnej rozmowy ujawnia stan duchowy. A zachęta - z błąkającym się na twarzy filuternym uśmiechem i brakuje tu tylko perskiego oka - do zgłębiania na wskroś perwersyjnej twórczości jednego z wielkich, nie filozofów ale wprost demonicznych gorszycieli w historii, która to zachęta wiadomo, że jest kierowana do głównie młodej publiczności, więc tym bardziej perfidna i niebezpieczna, przy okazji zdaje się obnażać rzeczywisty cel jego działalności.
OdpowiedzUsuńJego żona za to ma wiele ciekawych podcastów i posiada wysoką kulturę osobistą.
UsuńNie sądzę. Ta kobieta ma wiedzę na dość przeciętnym poziomie. A ma gadanego, czyli talent prezentacji. Zaś poważnym problemem jest jej zachwycanie się tzw. cybernetyką, która jest niczym innym jak "nowoczesną" wersją kabały, czyli zabobonu antychrześcijańskiego judaizmu.
UsuńMoże przy okazji, w ramach przestrogi, warto byłoby trochę uwagi poświęcić temu tematowi i tzw. polskiej szkole cybernetyki oraz jej twórcy M. Mazurowi? Co X dr na to?
UsuńCybernetyka w jakim zakresie? Chyba nie chodzi o roboty lub sztuczną inteligencję w ogóle, tylko o jakieś ideologie?
UsuńRoboty i sztuczna inteligencja mogą być/są doskonałym podglebiem dla ideologii, o ile w rzeczywistości nie jest na odwrót. Więc także w tym zakresie.
Usuńad "Franek Popławski"
UsuńTzw. cybernetyka nie jest nauką lecz zlepkiem wiedzy technicznej z dość bzdurną ideologią, która jest rodzajem niby nowoczesnej kabały. W naukach technicznych jest oczywiście słusznie tematyka sterowania. Problem w tym, że sterowanie techniczne, które jest oczywiście matematyczno-fizyczne, przekładane jest na inteligencję ludzką, co już ma niewiele wspólnego z naukowością, właściwie nic.
Na obronę Wielebnego x. Grzegorza Śniadocha wskazałbym, że to wręcz powszechne, że przy szlachetnych a popularny osobach też próbują się "wkręcić" i swoją działalność "podczepić" (aby ją uwiarygodnić) różne podejrzane osoby (mówimy wręcz "typy"). Wielomski zaś jest ze środowiska "Myśli polskiej", które stanowi podręcznikowy przykład infiltracji narodowców przez służby. Niby się niedawno odciął od nich od ciął (ha, po ilu latach!), ale prof. Bartyzel już dawno przejrzał na wylot i w typowo celny dla siebie sposób doskonale opisał w artykule pt. Nowonarodzony” antyfaszysta. O metamorfozie prof. Adama Wielomskiego.
OdpowiedzUsuń