Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Kiedy współżycie jest grzechem?


Temat poruszałem już wielokrotnie jakiś czas temu. Widocznie nadal jest zapotrzebowanie. 

Mówiąc krótko: współżycie w opisanej sytuacji nie jest grzechem, jeśli nie stosuje ubezpłodnienia (tzw. antykoncepcji) czy to chemicznego czy mechanicznego. Grzech może zachodzić tutaj jedynie ze strony małżonki, jeśli bez rozumnego i sprawiedliwego powodu nie jest otwarta na poczęcie następnego dziecka. Mąż ze swojej strony nie grzeszy, jeśli w takiej sytuacji współżyje, nie wykluczając ze swojej strony poczęcia dzieciątka. 

Być może brakuje cierpliwego wyjaśnienia z małżonką powodów jej niechęci do dalszego potomstwa. Dobrze by było, gdyby udało się pomyślnie wyjaśnić. Być może małżonka nie czuje się na siłach, może chce odczekać aż obecne dzieci będą starsze i bardziej samodzielne. Jednak nie powinna zasadniczo wykluczać dalszego potomstwa, zwłaszcza jeśli ma zapewnione przez męża warunki. Dzieci także zapewne cieszyłyby się z dalszego potomstwa. 

W sytuacji oporu małżonki co do poczęcia potomstwa mąż nie grzeszy przez współżycie, gdyż na szali jest jedność małżeńska, która może być zagrożona, jeśli nie byłoby współżycia. 

90 komentarzy:

  1. > Grzech może zachodzić tutaj jedynie ze strony małżonki, jeśli bez rozumnego i sprawiedliwego powodu nie jest otwarta na poczęcie następnego dziecka.

    NPR jest grzechem i to grzechem śmiertelnym.

    Oczywiście pseudo-teologia modernistyczna twierdzi inaczej, ale nie zmienia to nic w grzesznej i dewiacyjnej naturze tego postępowania.
    Pierwszym celem małżeństwa jest spłodzenie i wychowanie potomstwa. Pierwszym celem współżycie jest potomstwo.
    Etyka prawa naturalnego opiera się na naturze człowieka, a współżycie w sposób naturalny prowadzi do poczęcia.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idąc tą logiką, współżycie z osobą bezpłodną byłoby grzechem.

      Usuń
    2. Jest ciekawa dyskusja tych problemów na bardzo godnym polecenia katolickim kanale Two Cities Podcast: https://www.youtube.com/watch?v=dnHfGTGuFKg

      Usuń
    3. W sposób naturalny to małżonkowie są płodni tylko ok 7 dni w 28 dniowym cyklu. A więc jakby przyjąć że małżonkowie współżyją codziennie tylko 1/4 stosunków jest potencjalnie płodna. Jak więc można twierdzić że podstawowym celem współżycia jest spłodzenie potomstwa ?? Podstawowym ale tak w 1/4 tylko. Uwielbiam frazes "prawo naturalne" pojęcie który każdy sobie definiuje jak chce...

      Usuń
    4. Pomijając kwestię płodności mężczyzny, NIGDY nie można stwierdzić, że każda kobieta ma dokładnie taką a nie inną ilość dni płodnych. Naturalna rozpiętość długości cykli waha się od kilkunastu do ponad trzydziestu dni i także może być płynna z różnych przyczyn. Niestety stosowanie jakichkolwiek metod kontroli często doprowadza do nerwic i depresji, nie wyłączając NPR, gdyokazuje się "nieskuteczna". Powinno się podejmować współżycie będąc otwartym na życie zawsze, a poza tym praktykować wstrzemięźliwość, która dobrze służy zdrowym relacjom małżonków. Czy to naprawdę takie trudne?

      Usuń
    5. "Pomijając kwestię płodności mężczyzny, NIGDY nie można stwierdzić, że każda kobieta ma dokładnie taką a nie inną ilość dni płodnych."
      Pan raczy żartować ? Nauka już dawno odkryła, że kobieta jest płodna ok 24 godziny. Potem obumiera gameta żeńska. Nauka nie jest wstanie precyzyjnie wyznaczyć kiedy to następuje, tzn. jest - w obrazie USG. Ale wiadomo, że żadna kobieta nie będzie sobie robić codziennie USG :)
      Przyjmuję się, że plemnik jest wstanie przeżyć w ciele kobiety maks. 6 dni. Stąd ok 7 dni płodności małżeństwa w miesiącu.
      "Naturalna rozpiętość długości cykli waha się od kilkunastu do ponad trzydziestu dni i także może być płynna z różnych przyczyn."
      Nic nie pisałem o długości cykli tylko ile jest dni płodnych w tym cyklu.
      Poza tym rozważanie było teoretyczne na podstawie modelu prawidłowego.
      "Niestety stosowanie jakichkolwiek metod kontroli często doprowadza do nerwic i depresji, nie wyłączając NPR, gdyokazuje się "nieskuteczna". "
      Bzdura, skuteczność tej metody jest określana na podobnym poziomie co antykoncepcja hormonalna. Tylko jest dużo bardziej wymagająca do stosowania.
      "Powinno się podejmować współżycie będąc otwartym na życie zawsze, a poza tym praktykować wstrzemięźliwość, która dobrze służy zdrowym relacjom małżonków. Czy to naprawdę takie trudne?"
      Raczej trudne, wystarczy mieć jedno dziecko aby to zrozumieć. Natomiast nie to było przedmiotem dyskusji.

      Usuń
    6. "Czy to naprawdę takie trudne?"

      W zbrodniczym socjalizmie, kiedy "państwo opiekuńcze" chce na każdym kroku porwać twoje dziecko albo je okaleczyć lub zabić chemikaliami tak, trudne.

      Usuń
    7. ad Anonimowy17 lutego 2025 11:38
      Nie jest istotne w tym wypadku, co i kiedy odkryła nauka, ponieważ nie ma to żadnego związku z nauczaniem Kościoła, które jest niezmienne od czasów, gdy ludzie tej wiedzy nie posiadali. Czyż nie można przyjąć, że właśnie dlatego nie jest możliwe precyzyjne ustalenie przez naukę obumarcia niezapłodnionej komórki jajowej? Istotne jest, że nie jest rolą człowieka manipulowanie poczęciem, natomiast jest obowiązkiem człowieka używanie rozumu, czyli wyrobienia nawyku wstrzemięźliwości od współżycia, gdy są jakiekolwiek, jakkolwiek długotrwałe, realne i uzasadnione przeciwskazania do poczęcia. Owszem, mam więcej niż jedno dziecko, a mój przypadek wykluczenia NPR z powodu choroby genetycznej okazał się drogą do zrozumienia prawidłowej normalnie postawy. Przy okazji, jak najbardziej jest to związane z tematem wpisu.

      Usuń
    8. *prawidłowej moralnie (korekcja korektora)

      Usuń
    9. Nauka KK w tej kwestii nie może być niezmienna skoro samo odkrycie antykoncepcji to dopiero XX wiek ...
      Poza tym po SV2 można odnieść wrażenie że wiele nauk jednak się zmieniło ...

      Usuń
    10. Nic podobnego. Antykoncepcja i środki wczesno-poronne stosowano już w starożytności, oczywiście ze składników pochodzenia naturalnego.

      Usuń
    11. "Nauka KK w tej kwestii nie może być niezmienna skoro samo odkrycie antykoncepcji to dopiero XX wiek"
      Sugerowanie, że nauka katolicka w kwestiach etycznych może być zmienna to herezja modernistyczna.

      Usuń
    12. @andrew16 lutego 2025 20:44>, Idąc tą logiką, współżycie z osobą bezpłodną byłoby grzechem.

      To jest nonsens. Chodzi o świadome działanie mające na celu unikanie potomstwa, a nie o tzw. przypadłość jednego z małżonków, która jest poza ich kontrolą. Zacytujmy encyklike Casti Canoubu Piuusa XIgo:

      Otóż akt małżeński z natury swej zmierza, ku płodzeniu potomstwa. Działa zatem przeciw naturze i dopuszcza się niecnego w istocie swej nieuczciwego czynu ten, kto spełniając uczynek, świadomie pozbawia go jego skuteczności. ...

      @Anommowy: "Uwielbiam frazes "prawo naturalne" pojęcie który każdy sobie definiuje jak chce..."

      Ten wpis jest dowodem zupełnej ignorancji w sprawie Prawa Naturalnego. Arystoteles, a za nim św. Tomasz z Akwinu, filozofia scholastyczna i etyka katolicka definiują to pojęcie bardzo precyzyjnie. Warto tej ignorancji zaradzić czytając np. ST, choć jest trudna, albo przynajmniej katechizmy przedsoborowe.

      @Anonimowy Nauka KK w tej kwestii nie może być niezmienna skoro samo odkrycie antykoncepcji to dopiero XX wiek ... Poza tym po SV2 można odnieść wrażenie że wiele nauk jednak się zmieniło ...

      Ileż to nonsensów potrafią ludzie wypisywać! Antykoncepcja jest znana od początku istnienia ludzkości. Przypomnijmy sprawę Onana, którego, jak pisze Pius XIty w CC, zabił Bóg za stosowanie antykoncepcji.

      Autentyczne nauczanie Kościoła jest niezmienne, bo niezmienny jest sam Bóg, niezmienna jest też natura człowieka, którego Bóg stworzył, a etyka Prawa Naturalnego opiera się właśnie o tę niezmienną naturę.

      Usuń
    13. "Nauka KK w tej kwestii nie może być niezmienna skoro samo odkrycie antykoncepcji to dopiero XX wiek"
      To nie ma nic do rzeczy, bo nauczanie na temat planowania rodziny ("idźcie i rozmnażajcie się"), czy choćby na temat grzechu Onana to jest dosłownie Księga Rodzaju. Co najwyżej nauka może być uzupełniona, dosystematyzowana w związku z nowymi wynalazkami. Ale bazuje na tych samych niezmiennych podstawach. Jeśli tego nie rozumiesz to nie rozumiesz znaczenia Magisterium i choćby nieświadomie, ale powielasz myślenie modernistyczne.

      Usuń
    14. (Ten wpis jest dowodem zupełnej ignorancji w sprawie Prawa Naturalnego. Arystoteles, a za nim św. Tomasz z Akwinu, filozofia scholastyczna i etyka katolicka definiują to pojęcie bardzo precyzyjnie. Warto tej ignorancji zaradzić czytając np. ST, choć jest trudna, albo przynajmniej katechizmy przedsoborowe.)
      Proszę zatem podać tę PRECYZYJNĄ definicję Prawa Naturalnego.
      (Ileż to nonsensów potrafią ludzie wypisywać! Antykoncepcja jest znana od początku istnienia ludzkości. Przypomnijmy sprawę Onana, którego, jak pisze Pius XIty w CC, zabił Bóg za stosowanie antykoncepcji.)
      Zarzucać komuś nonsensy samemu pisząc legendy. Onan nie stosował żadnej antykoncepcji, jak już to był to stosunek przerywany (bo to subtelna różnica) to raz. A dwa, Bóg nie zabił Onana za "stosowanie antykoncepcji" tylko za złamanie prawa lewiratu. Proszę spytać pierwszego lepszego biblistę. Jakby Bóg zabijaj każdego mężczyznę za "wylanie nasienia" poza drogami rodnymi kobiety to już dawno nie byłoby ludzkości :)
      (Autentyczne nauczanie Kościoła jest niezmienne, bo niezmienny jest sam Bóg, niezmienna jest też natura człowieka)
      Co nie zmienia faktu, że czasy się zmieniają i pojawiają się nowe tematy do których Kościół musi się odnieść, chociażby w związku z rozwojem technologii, których nie było za czasów Nowego czy Starego Testamentu.
      Natura Człowieka jest niezmienna ale 2000 lat temu mieli zdecydowanie mniejszą wiedzę na jej temat niż dziś.

      Usuń
    15. (Nic podobnego. Antykoncepcja i środki wczesno-poronne stosowano już w starożytności, oczywiście ze składników pochodzenia naturalnego.)
      I gdzie w ST czy NT jest do tego odniesienie ?
      Poza tym tamte metody a dzisiejsze to dwie rożnie bajki. Nie mieli wtedy preparatów hormonalnych i innych tego typu wynalazków.

      Usuń
    16. (Nie jest istotne w tym wypadku, co i kiedy odkryła nauka, ponieważ nie ma to żadnego związku z nauczaniem Kościoła, które jest niezmienne od czasów, gdy ludzie tej wiedzy nie posiadali. )Kościół nie może mieć niezmiennego nauczania o czymś co wcześniej nie istniało. Dobrym przykładem jest teoria heliocentryczna Kopernika. Wcześniej Koscioł niezmiennie nauczał, że ziemia jest w centrum bo tak jest w Biblii. A później wielki szok, że jest inaczej. I Koscioł to zaakceptował stwierdzając, że w takim razie Biblia była źle zrozumiana. Pisał o tym bodajże św. Tomasz że nauka nie idzie w kontrze z wiarą. Tak zawsze postępuje Koscioł bo to nie sekta.(Czyż nie można przyjąć, że właśnie dlatego nie jest możliwe precyzyjne ustalenie przez naukę obumarcia niezapłodnionej komórki jajowej? )Nie można. Bo nauka już to odkryła że komórka żyje 24h.(Istotne jest, że nie jest rolą człowieka manipulowanie poczęciem, natomiast jest obowiązkiem człowieka używanie rozumu, czyli wyrobienia nawyku wstrzemięźliwości od współżycia, gdy są jakiekolwiek, jakkolwiek długotrwałe, realne i uzasadnione przeciwskazania do poczęcia.)Ale NPR to też "manipulowanie poczęciem". Wstrzemięźliwość nie jest tematem tej dyskusji. 

      Usuń
    17. Anonimowy19 lutego 2025 09:58, Anonimowy19 lutego 2025 10:03

      "Poza tym tamte metody a dzisiejsze to dwie rożnie bajki. Nie mieli wtedy preparatów hormonalnych i innych tego typu wynalazków."
      "Kościół nie może mieć niezmiennego nauczania o czymś co wcześniej nie istniało."
      "Bo nauka już to odkryła że komórka żyje 24h."
      "Ale NPR to też "manipulowanie poczęciem". "Wstrzemięźliwość nie jest tematem tej dyskusji."

      Brednie. Kościół może, ma i będzie miał zawsze, to samo niezmienne nauczanie w kwestiach prawd wiary i moralności, tu: niezależnie od pochodzenia i rodzaju środków zapobiegających poczęciu, ani od czasu ich wprowadzenia. Koniec i kropka. Te wszystkie dywagacje są zupełnie nieistotne, choćby ta o wyznaczeniu momentu aktywności komórki jajowej, co nie ma w sprawie żadnego znaczenia. Tak, NPR jest formą manipulacji poczęciem. Nie Pan tu będzie moderował, gdy ktoś zechce podjąć temat wstrzemięźliwości, jako integralnego elementu pożycia małżeńskiego, czy też nie.

      Usuń
    18. "To nie ma nic do rzeczy, bo nauczanie na temat planowania rodziny ("idźcie i rozmnażajcie się")"Można i używać antykoncepcji i rozmnażać się, nie wiem Pan?"czy choćby na temat grzechu Onana to jest dosłownie Księga Rodzaju."Co jest dosłownie? grzech Onana to było złamanie prawa lewiratu, co to ma do rzeczy ?(Co najwyżej nauka może być uzupełniona, dosystematyzowana w związku z nowymi wynalazkami. Ale bazuje na tych samych niezmiennych podstawach.)Czyli na jakich ?(Jeśli tego nie rozumiesz to nie rozumiesz znaczenia Magisterium i choćby nieświadomie, ale powielasz myślenie modernistyczne)Z tego co widzę to Pan nie zabardzo rozumie.
      (Brednie. Kościół może, ma i będzie miał zawsze, to samo niezmienne nauczanie w kwestiach prawd wiary i moralności, tu: niezależnie od pochodzenia i rodzaju środków zapobiegających poczęciu, ani od czasu ich wprowadzenia. )To, że ma Pan problemy z podstawową logiką nie znaczy, że piszę brednie.Koscioł nie może sformułować swojej niezmiennej nauki o czymś co jeszcze nie zostało odkryte. No chyba, że zna Pan jakaś starożytna encyklikę o transhumanizmie, bioetyce, manipulacjach genetycznych, antykoncepcji hormonalnej itd."Koniec i kropka. "Proszę napisać to jeszcze 100 razy, może stanie się prawdą?(Te wszystkie dywagacje są zupełnie nieistotne, choćby ta o wyznaczeniu momentu aktywności komórki jajowej, co nie ma w sprawie żadnego znaczenia.)Ma znaczenie. Prawo Naturalne ponoć poznaje się rozumem, więc wcześniej nie wiedziano kiedy kobieta jest płodna a kiedy nie. Założono więc że zawsze jest płodna. Wtedy można sformułować wniosek, że podstawowym celem współżycia jest zapłodnienie. Dziś już wiemy, że jest inaczej.(Tak, NPR jest formą manipulacji poczęciem. Nie Pan tu będzie moderował, gdy ktoś zechce podjąć temat wstrzemięźliwości, jako integralnego elementu pożycia małżeńskiego, czy też nie.)I nie moderuje, tylko stwierdzam fakt. Rozmowa była o współżyciu, w dni płodne albo niepłodne a nie o braku współżycia. Przy braku współżycia te kwestie są nieistotne czyż nie ?

      Usuń
    19. "Zarzucać komuś nonsensy samemu pisząc legendy. Onan nie stosował żadnej antykoncepcji, jak już to był to stosunek przerywany"
      Ale to nie ma w tej kwestii żadnego znaczenia, sedno jest to samo. Celowe zapobieganie rozmnażaniu się jest nieetyczne z katolickiego punktu widzenia i tyle, środek popełniania tego czynu to kwestia techniczna i drugorzędna. Nauka Kościoła jest w tej kwestii niezmienna.

      Usuń
    20. "A dwa, Bóg nie zabił Onana za "stosowanie antykoncepcji" tylko za złamanie prawa lewiratu."
      Dotyczy to samo "zwykłej" małżonki, bo jednym z elementów małżeństwa jest wydanie na świat potomstwa.

      Usuń
    21. (Ale to nie ma w tej kwestii żadnego znaczenia, sedno jest to samo. Celowe zapobieganie rozmnażaniu się jest nieetyczne z katolickiego punktu widzenia i tyle, środek popełniania tego czynu to kwestia techniczna i drugorzędna. Nauka Kościoła jest w tej kwestii niezmienna.)No chyba jednak zmienna po HV?(Celowe zapobieganie rozmnażaniu)A małżeństwo które ma np. 3-kę dzieci i wiećej nie chce wykonało zadanie "rozmnażania czy" nie?Bo trochę rozweselają mnie argumenty, że małżeństwo które ma już dzieci i zaczęło stosować antykoncepcje nie jest otwarte na życie, a małżeństwo które ma 0 dzieci i stosuje NPR już jest :)"Dotyczy to samo "zwykłej" małżonki, bo jednym z elementów małżeństwa jest wydanie na świat potomstwa."Nie, nie dotyczy. Sprawa Onana dotyczy prawa lewiratu które katolika już nie obowiązuje czyż nie?

      Usuń
    22. "No chyba jednak zmienna po HV"
      Nie rozstrzygam posoborowych tendencji bycia "za, a nawet przeciw", bo nie wiem, czy wobec tego rację mają sedewakantyści. Nauka katolicka w tej dziedzinie jest prosta, a reszta to liberalne naginanie Boskiego prawa pod własne żądze i słabości.

      Usuń
    23. "Nie, nie dotyczy. Sprawa Onana dotyczy prawa lewiratu które katolika już nie obowiązuje czyż nie?"
      Niewypełnienie celu małżeństwa w postaci wydania na świat potomstwa jest jedną z potencjalnych podstaw stwierdzenia nieważności małżeństwa. Tyle tłumaczenia wystarczy. Prawo lewiratu nie jest sednem tej dyskusji, zresztą przypadek Onana choć dotyczący prawa lewiratu tak samo dotyczy głównego tematu.

      Usuń
    24. (Nauka katolicka w tej dziedzinie jest prosta, a reszta to liberalne naginanie Boskiego prawa pod własne żądze i słabości.)
      Nie. Nie jest prosta. Podczas prac nad HV papież pytał i małżonków i teologów co sądzą na ten temat. Większość była za antykoncepcją. Papież postanowił wbrew tym głosom. Udowadnia to jednak, że nie było wcześniej żadnej NIEZMIENNEJ nauki akurat w tym temacie. HV to pierwszy dokument takiej rangi w Kościele który o tym mówi. Wcześniej był tylko "list pasterski". To już by musiał czcigodny ksiądz się wypowiedzieć jakiej rangi to dokument i czy miał znaczenie nieomylnego nauczania.
      (Niewypełnienie celu małżeństwa w postaci wydania na świat potomstwa jest jedną z potencjalnych podstaw stwierdzenia nieważności małżeństwa. Tyle tłumaczenia wystarczy. Prawo lewiratu nie jest sednem tej dyskusji, zresztą przypadek Onana choć dotyczący prawa lewiratu tak samo dotyczy głównego tematu.)
      Nie, nie dotyczy. Onan nie był w żadnym katolickim małżeństwie i nie obowiązywały go nauki KK. Analogia zupełnie błędna.
      Argument z Onana to dość prostacki i na modę protestancką argument gdzie desperacko szuka się wyrwanego z kontekstu fragmentu Biblii aby udowadniać swoją fałszywą tezę.

      Usuń
    25. Do: Anonimowy 18 lutego 2025 13:30

      Pomijając, że uważam, że jakiekolwiek manipulowanie płodnością nawet bez NPR a jedynie obserwacją na oko jest unikaniem potomstwa i przy współżyciu z taką intencją jest grzechem, czyli że się z Tobą zgadzam, to mimo tego czepiam się, że antykoncepcja też jest używaniem rozumu, a nie tylko wstrzemięźliwość rozumna (celowa), więc używanie rozumu w kwestii wyłączności legalistycznej wstrzemięźliwości niewiele ma do rzeczy. Antykoncepcja, w tym NPR i celowanie na oko w dni niepłodne są grzechem, ponieważ czyn z intencji jest antykoncepcyjny. Można wręcz powiedzieć, że stosunek w dni świadomie niepłodne z intencją otwartości na potomstwo lub wręcz pragnienia potomstwa będzie bezgrzeszny mimo, że technicznie taki sam.

      Do: Anonimowy 18 lutego 2025 19:20

      Nauka Kościoła może być w kwestii antykoncepcji niezmienna, ponieważ jej istotą jest intencja, a nie metoda wbrew Twojemu błędnemu mniemaniu.

      Skoro wiele nauk się zmieniło po 1962 roku to wiele nauk jest fałszywych bo niekatolickich. Twoje przekonanie, że nauka wiary i moralności może się zmienić jest heretyckie, wskazuje na Twój brak podstawowej katechizacji.

      Zmiana czasów nie zmienia Objawienia Bożego, które jest obowiązujące po wsze czasy (dogmat) a zostało objawione całe i do końca w I wieku (dogmat). To kolejny przykład, że nie masz podstawowej wiedzy katechetycznej na poziomie liceum o ile nie podstawówki.

      2000 lat temu ludzie mieli pełną wiedzę o moralności katolickiej, gdyż już w I wieku cała i skończona została objawiona przez Chrystusa Apostołom ustnie i podana do wierzenia przez orzeczenia Magisterium, w tym zakaz antykonepcji (jakiejkolwiek), nie ma więc znaczenia nowa metoda antykoncepcji, gdyż każda antykonepcja z istoty jej celu jest nielegalna w oczach Boga i nowe technologie niczego tu nie zmieniają, gdyż liczy się cel, a nie technika.

      Usuń
    26. "Argument z Onana to dość prostacki i na modę protestancką argument"
      Przecież to ty używasz dosłownie protestanckiej logiki wybierania co jest nieomylne, a co nie jest w nauczaniu papieży. Pius XI w encyklice Casti connubi powoływał się na argument Onana ale ty wiesz oczywiście lepiej od papieża. Interpretujesz sobie Pismo Święte według własnego uznania (że to "nie było małżeństwo katolickie" - to nie ma nic do rzeczy, zasada i w przypadku sakramentalnego małżeństwa i lewiratu jest ta sama to znaczy celowe zapobieganie płodności w lewiracie było potępione, w małżeństwie sakramentalnym również), dokładnie tak jak to robią protestanci.

      Usuń
    27. myślę że w całej tej dyskusji jest jeden zasadniczy błąd - pożycie intymne po pierwsze służy relacji a dopiero w dalszej perspektywie prokreacja - chciałbym aby wszyscy zauważyli w końcu że dobry Bóg tak to stworzył że już w wieku 40+ kobieta staje się bezpłodna i w tym momencie sfera intymna służy tylko relacji. Teoria że sfera intymna służy w pierwszej i podstawowej kolejności poczęciu jest moim zdaniem czymś co zostało zakorzenione w nauczaniu kościoła w czasach kiedy wiedza dotycząca płodności, psychiki ludzkiej i co ważne sposobu budowania wzajemnych relacji pomiędzy małżonkami nie brała pod uwagę wielu aspektów ponieważ ta wiedza była niedostępna.
      Jeśli weźmiemy encyklikę papieża Piusa XI Casti connubi - ( 1930 rok )
      I tak cytując powyższą encyklikę czytamy: Ponieważ jednak dążeniu temu przeciwstawia się pociąg nieopanowanej zwłaszcza pożądliwości, która z pewnością najgłówniejszą jest przyczyną wszelkich grzechów przeciw uświęconym prawom małżeńskim.
      W moim małżeństwie pożądliwość jest skutkiem a nie przyczyną. Pożądliwość jest skutkiem potrzeby bliskości fizycznej, tak ważne jest przytulanie się pocałunki które to przekształcają się w pożądliwość
      dalej czytamy
      . Otóż akt małżeński z natury swej zmierza, ku płodzeniu potomstwa. Działa zatem przeciw naturze i dopuszcza się niecnego w istocie swej nieuczciwego czynu ten, kto spełniając uczynek, świadomie pozbawia go jego skuteczności.
      Czyli dozwolony dzisiaj NPR - to wg wspomnianej encykliki był grzech ciężki i był niedopuszczalny. To co napisałem opiera się na moim 30 letnim szczęśliwym małżeństwie.

      Usuń

    28. Do: Anonimowy 20 lutego 2025 20:13

      "jest moim zdaniem czymś co zostało zakorzenione w nauczaniu kościoła w czasach kiedy wiedza dotycząca płodności, psychiki ludzkiej i co ważne sposobu budowania wzajemnych relacji pomiędzy małżonkami nie brała pod uwagę wielu aspektów ponieważ ta wiedza była niedostępna."

      Wiedza ludzi kiedykolwiek nie ma żadnego znaczenia, ponieważ Prawo Boże jest dla Chwały Boga i dla zbawienia duszy w zamian za posłuszeństwo dla CELÓW Boga, a nie dla przyjemności doczesnej ludzi i ich wygody doczesnej, czyli dla zaspokajania potrzeb ludzi.
      Wiedza ludzi nie ma też znaczenia w ogóle, ponieważ Objawienie Boże pochodzi od Boga, a nie z umysłów ludzi kierujących się wiedzą ludzką o ludziach.
      Pisząc, co napisałeś, przyznałeś, że Twoim zdaniem nauka katolicka NIE jest objawiona przez Boga i nie pochodzi od Boga, tylko, wg ciebie, pochodzi z umysłów ludzi (na tę herezję jest anatema Soboru Watykańskiego I) a celem są potrzeby ludzkie (typowe dla antykatolickiego modernizmu marksizm, materializm). Innymi słowy przyznałeś, że nie wierzysz w naukę katolicką, tylko wierzysz w modernizm, jakoby religia katolicka była wytworem ludzi dla ludzi. Nie wiem tylko na ile to nieświadomy u ciebie skutek propagandy modernistycznej, a na ile świadoma niewiara w katolicką wiarę.

      "to wg wspomnianej encykliki był grzech ciężki i był niedopuszczalny. To co napisałem opiera się na moim 30 letnim szczęśliwym małżeństwie."

      To, że w ogóle bierzesz pod uwagę, że źródłem przekonań dla ciebie może być twoje prywatne doświadczenie w kontekście co daje ci szczęscie doczesne, a nie Objawienie Boże czyli wiara katolicka, to już pokazuje, że jesteś niewierzący i że czcisz jako hedonista samego siebie.

      Usuń
    29. "już w wieku 40+ kobieta staje się bezpłodna"

      Nieprawda. Zarówno Pismo Święte podaje przypadki poczęcia dzieci z kobiet starszych niż 50 lat, jak również dane rządowe. W samej Polsce co roku rodzi się ok. 500 dzieci z kobiet starszych niż 50 lat.

      Usuń
    30. "myślę że w całej tej dyskusji jest jeden zasadniczy błąd - pożycie intymne po pierwsze służy relacji a dopiero w dalszej perspektywie prokreacja - chciałbym aby wszyscy zauważyli w końcu że dobry Bóg tak to stworzył że już w wieku 40+ kobieta staje się bezpłodna i w tym momencie sfera intymna służy tylko relacji."
      Prokreacja to nie jest własne widzimisię małżonków tylko cel przede wszystkim społeczny - po to, żeby przyszłym pokoleniom nie utrudniać zakładania rodzin przez głupie mody na bezdzietność i żeby nie narażać własnego społeczeństwa na imigrację obcych etnicznie i rasowo intruzów.

      Usuń
    31. (Przecież to ty używasz dosłownie protestanckiej logiki wybierania co jest nieomylne, a co nie jest w nauczaniu papieży. Pius XI w encyklice Casti connubi powoływał się na argument Onana ale ty wiesz oczywiście lepiej od papieża. )Gdzie ja sobie coś wybieram?Spytaj zawodowych biblistów o co chodziło w sprawie Onana to później rozmawiajmy. (Interpretujesz sobie Pismo Święte według własnego uznania (że to "nie było małżeństwo katolickie" - to nie ma nic do rzeczy, zasada i w przypadku sakramentalnego małżeństwa i lewiratu jest ta sama to znaczy celowe zapobieganie płodności w lewiracie było potępione, w małżeństwie sakramentalnym również), dokładnie tak jak to robią protestanci.)
      Ja sobie nic nie interpretuje bo ja nie powołuje się na argumenty z pisma. To dość powszechne w KK, że każda naukę o moralności seksualnej próbuje udowodnić Onanem. No tylko, żę to są fałśzywe argumenty.   (celowe zapobieganie płodności w lewiracie było potępione)A skąd Pan to wie? Bo przykład Onana nic o tym nie mówi. Miał obowiązek spłodzić żonie brata potomka, podobnie jest w małżeństwie katolickim - celem jest potomstwo. ALE NIGDZIE NIE JEST POWIEDZIANE że każdy stosunek musi być płodny.Posoborowe nauczanie kościoła wręcz zachęcą do wykorzystywania okresowej niepłodności w cyklu kobiety jak się komu podoba

      Usuń
    32. No więc skoro posoborowe zachęca do wykorzystywania niepłodności dowolnie to się myli i popadło w herezję. Teraz pytanie do Księdza - prawda, że popadło w herezję?

      Usuń
    33. "Spytaj zawodowych biblistów o co chodziło w sprawie Onana to później rozmawiajmy (...) To dość powszechne w KK, że każda naukę o moralności seksualnej próbuje udowodnić Onanem"
      Nawet jeśli jest powszechne to Kościół katolicki jest autorytetem i należy słuchać nauki kościelnej nawet jeśli wydaje się komuś inaczej. W tej akurat sprawie sam papież Pius XI użył sprawy Onana.

      Usuń
    34. "ALE NIGDZIE NIE JEST POWIEDZIANE że każdy stosunek musi być płodny"
      Oczywiście, że nie każdy stosunek musi być płodny i nikt tak nie twierdzi. Ale dyskutujesz nie na temat. Co innego stosunek w dni niepłodne, a co innego używanie kalendarzyka żeby całkowicie unikać dni płodnych. Tego drugiego nie da się usprawiedliwić.

      Usuń
    35. Do: Anonimowy 21 lutego 2025 13:27

      Gwoli ścisłości, nie popadło w herezję, tylko w błąd w sprawie nauki moralnej. Jeśli już...

      Usuń
    36. "Spytaj zawodowych biblistów" - to typowy argument ateistów, a nie katolicki. Źródłem wiedzy o nauce moralnej dla katolika jest Objawienie Boże podane przez jedyny uprawniony do tego Urząd Chrystusowy, czyli papieża, a papież jednoznacznie się wypowiedział, że nie wolno świadomie unikać poczęcia z żadnego powodu i w żaden sposób (metoda), możesz jedynie nie spółkować, ale jeśli w ogóle będziesz unikał spółkowania, to także grzeszysz, bo w małżeństwie tych dzieci 3+ powinieneś mieć.

      Usuń
    37. "No więc skoro posoborowe zachęca do wykorzystywania niepłodności dowolnie to się myli i popadło w herezję"
      Posoborowie w dużo istotniejszych sprawach podważa katolicką ortodoksję i postawia znak zapytania, czy jest Kościołem katolickim, czy też nową religią rozmytą i niewyraźną jak ameba modernizmu.

      Usuń
    38. Gdzie napisano o tych 3+ ?
      W jakimś źródle, chyba w interpretacji osoby świeckiej było napisane "mnóżcie się" znaczy 2 rodziców razy 2 równa się co najmniej 4 dzieci.

      Usuń
    39. "błąd w sprawie nauki moralnej"
      Błąd w sprawie nauki moralnej jest tak samo herezją jak błąd w sprawie nauki teologicznej. Katolik jest zobowiązany do przyjmowania nauki moralnej i teologicznej Kościoła.

      Usuń
    40. "Źródłem wiedzy o nauce moralnej dla katolika jest Objawienie Boże podane przez jedyny uprawniony do tego Urząd Chrystusowy, czyli papieża"
      Tak. Biblia nie jest do tego, żeby sobie ją interpretować tak jak się chce, bo od interpretacji nie jest zwykły wierny, tylko Autorytet w osobie papieża i duchownych mających jurysdykcję od niego. To Wiara wynika z Autorytetu, a nie Autorytet z Wiary. Nauczaniu papieża wypowiadającego się jako Autorytet należy się podporządkować, a nie spekulować co Pius XI miał rzeczywiście na myśli albo spekulować, że Leon XIII mylił się w sprawach etyki ekonomicznej. Nie, nie mylił się. Sugerowanie, że nauczanie urzędu papieskiego może być omylne to herezja koncyliarystów i starokatolików.

      Usuń
    41. "Gdzie napisano o tych 3+ ?
      W jakimś źródle, chyba w interpretacji osoby świeckiej było napisane "mnóżcie się" znaczy 2 rodziców razy 2 równa się co najmniej 4 dzieci."
      Pan Bóg daje rodzicom tyle dzieci ile ma być według Jego woli. Są małżeństwa, które naturalnie mogły począć tylko jedno dziecko, a są takie, które mogły począć i 10 albo i więcej dzieci. Nie ma tutaj ścisłej reguły. Sednem jest, żeby nie zamykać się z własnej woli na możliwość posiadania więcej dzieci, bo dzieci są błogosławieństwem od Boga. Zawsze były tak uznawane, brak możliwości posiadania potomstwa był uznawany wręcz za przekleństwo, w Biblii ten motyw cały czas się przewija.

      Usuń
  2. A co tradycja katolicka mówi o NPR? Grzech czy nie? I czy śmiertelny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawa jest dość skomplikowana bo encyklika HV to tak jakby już "posoborowa" więc traktować jako "tradycja katolicka" czy nie ?
      Wcześniej był tylko jakiś list pasterski papieża który zezwalał na współżycie w dnie niepłodne TYLKO w konkretnych bodajże 3 czy 4 ekstremalnych przypadkach.
      Encyklika HV rozmywa to zupełnie stwierdzając że można jak występują "obiektywne przesłanki" a tu wiadomo każdy sobie zinterpretuje jak chce. I w praktyce skończyło się na tym iż małżeństwa naucza się teraz ze mogą sobie korzystać z dnie niepłodnych do woli w zasadzie.
      Zrobiono z tego antykoncepcję tylko że "naturalną". Więc teraz nauczanie Kościoła jest sprzeczne same ze sobą. Bo raz naucza, że np. prezerwatywa to nie ale NPR już tak. A chodzi o dokładnie to samo, tylko że narzędzie inne.

      Usuń
    2. Czy sama intencja używania dni niepłodnych jest sodomią czy nie jest? Pewna osoba niewierząca mówiła mi, że metody z npr to antykoncepcja.

      Usuń
    3. Przecież wpsolzycie w dni niepłodne w ogóle nie jest grzechem w małżeństwie.

      Usuń
    4. Wystarczy google aby przeczytać co to znaczy sodomia....
      Promowanie metod NPR w taki sposób jak podaje teraz Kościół to jest praktycznie jak antykoncepcja.
      "Przecież współżycie w dni niepłodne w ogóle nie jest grzechem w małżeństwie."
      To zależy od kontekstu i od tego jakiej nauki się trzymamy. Tej przed soborem czy po ...

      Usuń
    5. Wydaje mi się, że unikanie rodzicielstwa z premedytacją - zamiast nazywać się NPR, powinno nazywać się "naturalne planowanie bezpłodności".
      ik

      Usuń
    6. Która nauka przed soborem mówi że współżycie w dni niepłodne to grzech ?

      Usuń
    7. Nie jest jak antykoncepcja ,działamy zgodnie z naturą nie ubezplodniamy sztucznie

      Usuń
    8. (Nie jest jak antykoncepcja ,działamy zgodnie z naturą nie ubezplodniamy sztucznie).
      Definicja: "Antykoncepcja to zespół działań, metod i środków, których celem jest zapobieganie niechcianej ciąży lub zmniejszenie ryzyka wystąpienia ciąży podczas stosunku płciowego".
      No więc zgadza się NPR to zespół działań i metoda aby stosunek nie doprowadził do ciąży.

      Usuń
    9. Anonimowy18 lutego 2025 10:44
      Ależ jest. Myślicie antykoncepcyjnie i nie działacie w zgodzie z naturą chcąc uniknąć poczęcia.

      Usuń
    10. (Wydaje mi się, że unikanie rodzicielstwa z premedytacją - zamiast nazywać się NPR, powinno nazywać się "naturalne planowanie bezpłodności".
      ik)
      Dobre :) Czy takie naturalne? Używa się narzędzi nienaturalnych jak np. termometr.
      (Która nauka przed soborem mówi że współżycie w dni niepłodne to grzech ?)
      List pasterki do położnych, nie pamiętam którego papieża. Wyraźnie tam powiedział, że w dni niepłodne można tylko w paru przypadkach a nie kiedy się komu podoba.

      Usuń
    11. Jeśli chodzi o przedsoborowe nauki to trafiałem na kwestię księży, którzy byli za: np. o.Pio, ks. Sopoćko czy też byli przeciw. Tak, NPR to antykoncepcja. Z kolei w encyklice Humanae Vitae papież Paweł VI ani razu nie zakazuje antykoncepcji i ani razu nie pada takie słowo. Papież użył tam słowa, które jakby dosłownie przetłumaczyć z łaciny brzmiałyby: "sztuczne metody kontroli narodzin" i tego zakazał. W niektórych polskich tłumaczeniach, ktoś je przetłumaczył jako antykoncepcja.

      Usuń
    12. To co sobie prywatnie myślą księża nie jest tożsame z nauką Kościoła.
      (Paweł VI ani razu nie zakazuje antykoncepcji i ani razu nie pada takie słowo. Papież użył tam słowa, które jakby dosłownie przetłumaczyć z łaciny brzmiałyby: "sztuczne metody kontroli narodzin" i tego zakazał. W niektórych polskich tłumaczeniach, ktoś je przetłumaczył jako antykoncepcja.)
      Czyli antykoncepcja jest dozwolona byle nie sztuczna? :D
      HV to niestety typowy posoborowy "styl" nauczania. Rozmyć i tak gadać aby było szerokie pole do interpretacji...

      Usuń
    13. andrew18 lutego 2025 11:27
      Czy mógłby Pan przytoczyć przykłady wypowiedzi "za" o. Pio i x. Sopoćki wraz ze źródłami? Może to być bardzo przydatne.

      Usuń
    14. Bzdury. Jakby mieli wypowiedzi niezgodne z nauką KK zdyskwalifikowało by to ich w procesie kanonizacji.

      Usuń
    15. Termometr nie jest używany do ubezpłodnienia aktu małzeńskiego tylko do wskazania dni płodności/niepłodnych - więc ten argument to absurd. Z przemówienia do położnych jest wyraźne słowo tylko - więc współzycie w dni niepłodne to nie grzech "Jeśli zaś to ograniczenie aktu małżeńskiego tylko do dni naturalnej bezpłodności nie odnosi się do samego prawa, ale tylko do używania tego prawa, to ważność małżeństwa nie ulega wątpliwości. "

      Usuń
    16. HV i za nim KKK wskazują Wyraźną róznice między NPR a antykoncepcją

      Usuń
    17. Na prośbę anonima z 17:31 przeszukałem internet i oczekują nagrody- złotej łopaty. Podaję linki : 1)https://ojciecpio.kalisz.pl/porady-ojca-pio-dla-narzeczonych-i-malzonkow-o-blazej-strzechminski-ofmcap/
      2) https://gdynia.fsspx.pl/2013/10/16/bl-ks-michal-sopocko-obowiazki-malzonkow/ (książka lub jej fragment Nauki przedślubne).

      Usuń
    18. A to sobie Bractwo PX "autorytet" znalazło. Doprawdy jest to dowód albo zupełniej ignorancji co do teologii i co do osoby Sopoćki, albo .... modernizmu.

      Z tego, co dzisiaj wiemy, można powiedzieć z wielkim prawdopodobieństwem, że Sopoćko był oszustem, że dopuścił się bardzo poważnej malwersacji finansowej, prawdopodobnie nie jednej, i to na dużą skalę, że osukiwał w sprawie s. Kowalskiej, itp.

      A co do samego materiału Sopoćki z drugiego linku, to widać, że był modernistą i to skrajnym.
      Modernistyczna perwersja małżeństwa polega na odwróceniu porządków jego celów małżeństwa: zamiast na pierwszym miejscu poczęcia i wychowania potomstwa stawiają wzajemną więź małżonków. W takim układzie dopuszczalna jest antykoncepcja, bo jeśli poczęcie dzieci tę więź nadwyręża, to lepiej jest ich nie poczynać.

      W elaboracie Sopoćki, jak to u modernistów, najpierw jest o wzajemnych obowiązkach i oczywiście o "miłości" rozumianej jako więź.

      O dzieciach jest mowa dopiero w połowie elaboratu i to w kontekście relacji do nich na równi z relacją z dziadkami i teściami.

      O celu, jakim jest spłodzenie potomstwa prawie nic nie znalazłem.

      Czyli nawet nie jest to perwersyjne zamienienie kolejności celów małżeństwa, ale de facto negacja celu pierwszego.

      Jeśli się ten cel zaneguje, to droga otwarta do konkubinatów i związków o charakterze sodomickim -- one przecież polegają na więzi, więzi uczuciowej. A jeśli więź jest najważniejsza, to po co małżeństwo, można przecież żyć na kocią łapę stosując antykoncepcję w pełnym wymiarze, bez tej pseudo-katolickiej hipokryzji zwanej NPR.

      Bractwo PX wystawiło sobie jak najgorsze świadectwo. Rację miał świętej pamięci bp. Williamson mówiąc, że idą drogą modernizmu i rozstając się z nimi.

      Łopata należy się za demaskację błędów Bractwa.

      Usuń
    19. Zacytujmy obowiązujące katolickie nauczanie w sprawie potomostwa i jego unikania, czyli tzw. antykoncepcji. Papież Pius XIty w encyklice Cast Canoubi pisze:

      Aby już, Czcigodni Bracia, przejść do omówienia spraw, sprzeciwiających się poszczególnym dobrom małżeństwa, potrąćmy najpierw o potomstwo. Wielu ośmiela się nazywać je przykrym ciężarem małżeństwa i poleca wystrzegać się go starannie, nie przez uczciwą wstrzemięźliwość (która za zgodą obojga małżonków także w małżeństwie jest dozwolona), lecz gwałceniem aktu naturalnego. Na te zbrodnicze czyny pozwalają sobie jedni dlatego, że sprzykrzywszy sobie dzieci, zażywać pragną samej rozkoszy bez ciężarów, inni tym się zasłaniają, że ani wstrzemięźliwości zachować, ani też potomstwem obarczać się nie mogą, już to ze względu na siebie, już to na małżonkę, już też na swój stan majątkowy.
      ...

      Ale niema takiej przyczyny, choćby najbardziej ważnej, która by zdołała z naturą uzgodnić i usprawiedliwić to, co samo w sobie jest naturze przeciwne. Otóż akt małżeński z natury swej zmierza, ku płodzeniu potomstwa. Działa zatem przeciw naturze i dopuszcza się niecnego w istocie swej nieuczciwego czynu ten, kto spełniając uczynek, świadomie pozbawia go jego skuteczności. ...
      Nie dziw więc, że według świadectwa Pisma św. Bóg w majestacie swoim haniebną tę zbrodnię straszliwym swoim ścigał gniewem i niekiedy nawet ukarał śmiercią, jak o tym wspomina św. Augustyn: "bezprawnie i haniebnie używa małżeństwa choć z własną żoną ten, kto unika potomstwa. Tak czynił Onan, syn Judy, i dlatego zabił go Bóg.


      Czyli antykoncepcja, NPR, czy nie jest grzechem przeciwko naturze, więc ciężkim, za który Pan Bóg karze śmiercią i to śmiercią wieczną.

      Nawet zagrożenie zdrowia i życia tego grzechu nie usprawiedliwia, nie mówiąc o "złych warunkach materialnych". A modernistyczny kler naucza, że są to czynniki usprawiedliwiające ten występek przeciwko naturze.

      Usuń
    20. Widzisz, ale te złe warunki materialne same w sobie nie są problemem dla pobożnych ludzi. Problemem jest zbrodniczy socjalizm, w którym państwo ma uprawnienie wbrew prawu naturalnemu, aby rabować dzieci i nimi handlować, czy to w ramach mafii urzędniczych z firmami o nazwie prywatne domy dziecka, czy za granicę na organy, jak ujawniają poszkodowani rodzice, czy do burdeli do USA i Włoch, czy dla sodomitów w Wielkiej Brytanii (jak się to dzieje m.in. w lewackiej Polsce dzisiaj, a co zakazała np. Rosja co ciekawe, gdyż tak się mówi, że Rosja nie dba o swoich obywateli, a jednak u nas jest gorzej). W takich warunkach ludzie mając już np. 3 dzieci starają się nie narażać tych co mają. Jest to grzech, ale warunki są potworne. Lepiej przetrwać z 1, 2 lub 3 dzieci wychowanych na katolików, czy stracić wszystkie, które jeśli przeżyją, bo zostaną w Polsce, to będą przerobione na lewaków przez system urzędniczo-mafijny. Do tego dochodzi zmuszanie do poddawania dzieci eksperymentom. Opinie Księdza Teologa, że państwo powinno mieć prawo porywać rodzicom dzieci też nie pomaga... nie wspiera. Proszę poczytać o tych tematach, są publicznie dostępne informacje i można się z nimi zapoznać.

      Usuń
    21. "Jakby mieli wypowiedzi niezgodne z nauką KK zdyskwalifikowało by to ich w procesie kanonizacji."

      Nie, bo kanonizacje były już w okresie władzy modernizmu, czyli wedle procedury mocno okrojonej metodologicznie, więc to nie ma znaczenia. Jan Paweł II i Ulmowie też są wynoszeni a wiadomo, że to delikatnie mówiąc dyskusyjna kwestia.

      Usuń
    22. (Nie, bo kanonizacje były już w okresie władzy modernizmu, czyli wedle procedury mocno okrojonej metodologicznie, więc to nie ma znaczenia. Jan Paweł II i Ulmowie też są wynoszeni a wiadomo, że to delikatnie mówiąc dyskusyjna kwestia.)
      No to tym bardziej znaczenie ich wypowiedzi o NPR są mało istotone? Skoro nawet neguje Pan ich świętość.

      Usuń
    23. "No to tym bardziej znaczenie ich wypowiedzi o NPR są mało istotone? "

      Są w ogóle nieistotne bo sprzeczne z nauką Magisterium (papieży katolickich).

      "Skoro nawet neguje Pan ich świętość."

      Raczej legalnie mocno powątpiewam, bo negacja miałaby znamiona nielegalnego uzurpowania sobie uprawnienia urzędowego, którego w Kościele nie mam, a legalnie mocno powątpiewam wiedząc: jak Ulmowie zginęli (z jakiego powodu, a był to powód będący grzechem a nie cnotą, bo zginęli z powodu winy głowy rodziny, który sprowadził zagładę na swoją rodzinę i siebie wbrew moralności katolickiej a nie z powodu obrony wiary katolickiej, za co należałoby się wyniesienie), że papież Jan Paweł II był profanatorem, apostatą najpewniej ekskomunikowanym za udział w kultach demonicznych z mocy prawa i heretykiem i nic nie wiadomo o jego nawróceniu, a także wiedząc o tym, o czym wspomniałem wcześniej, czyli że procedury w obu przypadkach były okrojone, a więc wadliwe metodologicznie.

      Usuń
  3. Jeśli chodzi o nauczanie Kościoła na temat antykoncepcji w wydaniu NPR, to nie różni się ono od nauczania w sprawie jej innych form, jak pigułki, prezerwatywy, etc.

    Zacytujmy słownik Scholastyczny o Wuellnera z lat pięćdziesiątych dający podstawy filozoficzne teologii moralności:

    o. Wuellnera1 odpowiada dokładnie terminologii, którą podaliśmy wyżej : antykoncepcja [oznacza] każdy akt lub metodę stosunku płciowego, w wyniku którego nie może dojść do poczęcia istoty ludzkiej (tłumaczenie oraz wytłuszczenia są moje). W Sumie Zasad Scholastycznych2 o Wuellner pisze tak:
    234 Niektóre z głównych klas wewnętrznie złych czynów ludzkich to:
    a) czyny, które z konieczności udaremniają najwyższy cel ludzkiego życia (na przykład pogarda dla Boga)
    b) czyny, które z konieczności powodują nieporządek lub zniszczenie niewinnego życia (na przykład morderstwo, samobójstwo)
    c) czyny, które z konieczności naruszają naturalne prawa innych (na przykład okradanie biednych)
    d) czyny, które z konieczności udaremniają osiągnięcie naturalnego celu naturalnej władzy (na przykład kłamstwo, antykoncepcja) porównaj


    Zło antykoncepcji, jak i innych czynów wewnętrznie złych (intrinsece malum) wynika z udaremniania naturalnych władz człowieka, na udaremnianiu dobra, którego osiągnięcie jest celem danej władzy.
    Zacytujmy tutaj Sumę Przeciwko poganom 393:
    Zasada działania wbrew naturze lub naturalnej funkcji (zwana zasadą naturalnego i nienaturalnego porządku, porównaj 234): Sprzeczne z naturą i porządkiem naturalnym jest, jeśli ktokolwiek umyślnie używa jakiejkolwiek władzy lub organu swojej natury w taki sposób, aby przeszkadzać, uniemożliwiać lub niszczyć tę władzę lub funkcję w takim użyciu lub jeśli ktokolwiek używa władzy w taki sposób, aby uniemożliwić lub bardzo utrudnić teraz lub w przyszłości osiągnięcie głównego naturalnego celu lub dobra tej władzy lub organu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za tłumaczenie. Cudowne. Jak to się różni od obecnego szamba moralnego.
      Po drugie - absurdalne jest obecnie mówienie o "więzi".
      Że niby jaka więź? Przedmiotowe używanie w celach hedonistycznych? To ma być to "dobro"?
      Nadal będę się upierać, że NPR to nieadekwatne, zakłamane określenie.

      ik

      Usuń
    2. Tylko z tego wynika, że jesteśmy czyjąś (Boga) hodowlą. Hodowla ma to do siebie, że:
      - się ją zakłada,
      - zakłada się ją w danym celu tego, kto założył hodowlę, celu pożytecznym dla Hodowcy,
      - hodowlę dogląda się, inwentaryzuje się, nadzoruje, proceduje regulamin hodowli w celu uzyskania zamierzonego celu z nią związanego, w tym regulamin rozmnażania,
      - cel hodowli jest wyższy, ważniejszy, niż życie i zdrowie oraz szczęście indywidualnych jednostek hodowlanych, są one bowiem przedmiotem w osiąganiu celu Hodowcy, a nie podmiotem (podmiot różni się od przedmiotu tym, że może decydować o sobie bierząco jak i co do swojej przyszłości),
      - zaburzenie prokreacji naturalnej zmienia przebieg hodowli tak jednostkowo, jak również statystycznie dla całej populacji z zagrożeniem dla całej populacji włącznie (zmniejszenie zasobu hodowlanego przez kryzysy demograficzne),
      - przypowieści takie, jak ta o winnicy, wrzucanie do magazynów zdatne, a niezdatne na spalenie, hodowla owiec i pasienie ich, łudząco przypominają zagadnienie hodowli (aspekt teologiczny niczego tu nie zmienia, zresztą aspekt teologiczny sprowadza się w znacznej mierze do sporu o hodowlę między demonem a Bogiem Stwórcą, gdzie demon przywłaszczył Bożą hodowlę ludzi),
      - nawet uwzględniając cel, jakim jest wysekelcjonowanie zdanych jednostek do populacji wiecznej Bożej Rodziny w Niebie nie wpływa na charakter traktowania ludzi, jako hodowlanego zasobu do takiego celu, gdyż hodowla i przedmiotowość wynikają z istoty traktowania, a nie z nazwy "rodzina".
      Jeśli się mylę, proszę o wykazanie błędów.

      Usuń
  4. (Termometr nie jest używany do ubezpłodnienia aktu małzeńskiego tylko do wskazania dni płodności/niepłodnych - więc ten argument to absurd. )Absurdem jest ta logika. Po co się wyznacza te dni niepłodne? Aby własnie dokonać aktu małżeńskiego bezpłodnego.(Z przemówienia do położnych jest wyraźne słowo tylko - więc współzycie w dni niepłodne to nie grzech "Jeśli zaś to ograniczenie aktu małżeńskiego tylko do dni naturalnej bezpłodności nie odnosi się do samego prawa, ale tylko do używania tego prawa, to ważność małżeństwa nie ulega wątpliwości. )Nie ma to jak manipulować wycinając zdanie z kontekstu. Prosze przytoczyć w jakich przypadach później papież dozawalą do współżycia w dni niepłodne. Zawsze i kiedy się chce? Czy jednak są to precyzyjnie określone sytuacje? (HV i za nim KKK wskazują Wyraźną różnicę między NPR a antykoncepcją)HV jest sprzeczne ze sobą. W jednym zdaniu papież mówi że zezwala na bezpłodne współżycie a w drugim, że nie zezwala jak jest użyta inna metoda. (Ale niema takiej przyczyny, choćby najbardziej ważnej, która by zdołała z naturą uzgodnić i usprawiedliwić to, co samo w sobie jest naturze przeciwne. Otóż akt małżeński z natury swej zmierza, ku płodzeniu potomstwa.)Tylku tu jest ten problem, że wtedy wiedza naukowa nie udowadnia, że jednak zgodne z naturą są  też akty bezpłodne, w cyklu małżeńskim 3/4 czasu to są właśnie takie akty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzie w tym przemówieniu jest napisane że współżycie w dni niepłodne to grzech sam w sobie ? Samo wpsolzycie w dni niepłodne i wyznaczenie takich dni nie jest złem .Zresztą KKK i HV o tym mówi ,i przemówienie do położnych też o tym mówi że mogą być sytuację gdzie będzie ograniczony do dni naturalnej bezpłodności
      Jeśli zaś to ograniczenie aktu małżeńskiego tylko do dni naturalnej bezpłodności nie odnosi się do samego prawa, ale tylko do używania tego prawa, to ważność małżeństwa nie ulega wątpliwości. Moralna dozwoloność takiego postępowania może być potwierdzona, lub zaprzeczona, zależnie od tego, czy zachowanie trwałe okresów niepłodności opiera się lub nie opiera na motywach moralnych wystarczających i pewnych. Sam fakt, że małżonkowie nie naruszają natury samego aktu i gotowi są przyjąć i wychować dziecko, które mimo ich "ostrożności" przyszłoby na świat, sam przez się nie wystarcza, by zagwarantować uczciwość ich intencji i moralność motywów.

      Usuń
    2. (Gdzie w tym przemówieniu jest napisane że współżycie w dni niepłodne to grzech sam w sobie ? Samo wpsolzycie w dni niepłodne i wyznaczenie takich dni nie jest złem .Zresztą KKK i HV o tym mówi ,i przemówienie do położnych też o tym mówi że mogą być sytuację gdzie będzie ograniczony do dni naturalnej bezpłodności)Ja nie wiem, czy Pan rozumie po Polsku?Przed HV papież dopuszcza współżycie w dni niepłodne tylko w bodajże 3-4 ekstremalnych sytuacji. W przypadku braku tych sytuacji jak małżeństwo nie chce dziecka ma żyć w wstrzemięźliwości.Po HV dozwolono sobie używać dni niepłodnych wedle uznania, czyli zmieniło się to w zwykłą antykoncepcje. Czego Pan nie rozumie?(Moralna dozwoloność takiego postępowania może być potwierdzona, lub zaprzeczona, zależnie od tego, czy zachowanie trwałe okresów niepłodności opiera się lub nie opiera na motywach moralnych wystarczających i pewnych.)Typowy posoborowy bełkot który nic nie precyzuje i w praktyce sprowadza siędo tego, że motywy zawsze będa "wystarczające" bo zawsze sobie ktoś jakieś usprawiedliwienie wymyśli. I tak się zresztą dzieje w przypadku dzisiejszego "NPR".

      Usuń
    3. Jeśli już to tylko w dni niepłodne a Pan ignoruje to słowo

      Usuń
    4. Pan nie widzi słowa "tylko" ono oznacza w kontekście że brak wstrzemięźliwości (współżycie w dni płodne i niepłodne) jest w wielu sytuacjach dozwolony w małżeństwie a wstrzemięźliwość polegająca na współżyciu tylko w dni płodne jest dozwolona niekiedy.I to kiedy w sumie nie jest rozstrzygnięte przez magisterium,

      Usuń
    5. Nie wedle uznania tylko też musi być powód i o tym HV pisze

      Usuń
    6. HV zrywa z nauczaniem Kościoła, w tym z Etyką Prawa Naturalnego (EPN). Naturalnym celem współżycia jest spłodzenie potomstwa. Sprzeniewierza się też encyklice Casti Canoubi, wyżej cytowanej. Encyklika mówi wyraźnie o pozbawieniu współżycia jego skuteczności, czyli udaremnianiu poczęcia. Żaden papież, czy Pius XII, czy Paweł VI, czy JPII, nie ma prawa podważać EPN, bo jest ona wpisana w naturę człowieka, a ta jest niezmienna. Nie ma też prawa zmieniać nauczania swoich poprzedników, a wymienieni to robili.

      Zgodnie z EPN, kto taki naturalny cel, tj. cel do którego zmierza natura, udaremnia, ten popełnia czyn wewnętrznie zły - intrinsece malum. Czyn taki w żadnych okolicznościach nie staje się dobry, żadne okoliczności go nie usprawiedliwiają.

      Jeśli ktoś współżyje w taki sposób, który uniemożliwia poczęcie, to udaremnia to, do czego zmierza natura. To jest czyn wewnętrznie zły zwany antykoncepcją. I nie ważne, czy stosuje gumę, czy hormony, spiralę, czy żyje wedle kalendarzyka. Cel tego postępowania jest jeden - unikanie potomstwa, czyli antykoncepcja. O nią ludziom stosującym NPR chodzi i do tego im NPR służy.

      Jakim hipokrytą trzeba być, żeby tego nie chcieć zrozumieć?!



      HV zrywa z nauczaniem Kościoła, w tym z Etyką Prawa Naturalnego. Naturalnym celem współżycia jest spłodzenie potomstwa.

      Zgodnie z EPN, kto taki naturalny ce, do którego zmierza natura,l udaremnia, ten popełnia czyn wewnętrznie zły - intrinsece malum. Czyn taki w żadnych okolicznościach nie staje się dobry, żadne okoliczności go nie usprawiedliwiają.

      Jeśli ktoś współżyje w taki sposób, który uniemożliwia poczęcie, to udaremnia to, do czego zmierza natura. To jest czyn wewnętrznie zły zwany antykoncepcją. I nie ważne, czy stosuje gumę, czy hormony, spiralę, czy żyje wedle kalendarzyka. Cel tego postępowania jest jeden - unikanie potomstwa, antykoncepcja.

      Współżycie, które nie ogranicza się do dni bezpłodnych, nie udaremnia poczęcia, więc nie jest wewnętrznie złe, i od wieków ludzie tak współżyli nie znając diabelstwa typu NPR.

      Zacytujmy jeszcze św. Tomasza z Akwinu Summa Contra Gentiles, Ks 3, 122, 5 :

      Ex quo patet quod contra bonum hominis est omnis emissio seminis tali modo quod generatio sequi non possit. Et si ex proposito hoc agatur, oportet esse peccatum. … ; propter quod huiusmodi peccata contra naturam dicuntur.

      … każda emisja nasienia w taki sposób, że nie może nastąpić poczęcie, jest sprzeczna z dobrem człowieka. A jeśli robi się to świadomie, jest to z konieczności grzech. ... Z tego powodu grzechy tego rodzaju określane są jako przeciwne naturze.


      W przedsoborowym słowniku "Dictionary of Scholastic Philosophy", rok 1955, o. Wuellner SJ pisze tak: antykoncepcja [oznacza] każdy akt lub metodę stosunku płciowego, w wyniku którego nie może dojść do poczęcia istoty ludzkiej. A więc metoda NPR jest antykoncepcją, a ta jest czynem wewnętrznie złym, intrinsece malum.

      Jakim hipokrytą trzeba być, żeby tego nie rozumieć?!

      Usuń
    7. Współżycie małżonków w dni niepłodne samo w sobie nie jest grzechem. Gorzej jeśli ogranicza się tylko do współżycia w dni niepłodne celowo unikając wydania na świat potomstwa tak jak celowo unikał tego Onan.

      Usuń
    8. (Gorzej jeśli ogranicza się tylko do współżycia w dni niepłodne celowo unikając wydania na świat potomstwa tak jak celowo unikał tego Onan.)

      Oman nie był w małżeństwie katolickim ale w zupełnie innej sytuacji. Analogia zupełnie błędna.

      Usuń
    9. Niewspółżycie w dane dni w ogóle nie jest grzechem, bo nie jest sposobem współżycia. Niestety, ale Anonimowy 19 lutego 2025 19:33 w tym miejscu się zagalopował i podał nietrafny, błędny argument. Sposób współżycia prowadzący do uniknięcia poczęcia to sposób współżycia, a nie niewspółżycie.

      Usuń
    10. Onan był w małżeństwie katolickim w tym sensie, że ludzi Starego Prawa obowiązywało prawo naturalne tego samego Boga Stwórcy. Przestrzegający prawa naturalnego byli protokatolikami. Nie wiedzieli jeszcze Kim będzie Mesjasz, ale już wiedzieli, że będzie i że Jego Prawo ich obowiązuje, że jest od Tego Samego Boga, co Bóg Mojżesza a wcześniej Abrahama. A jak objawia Bóg w Piśmie Świętym, jeszcze pogańskim ludom Kaananu objawił Swoją Wolę, a nie tylko później Izraelowi. Ludzie na ziemi znali Prawo już od Adama i Ewy.
      Twój wpis jest typowym dowodem na albo nieznajomość podstaw katolickiej wiary i moralności, albo na celowe odrzucanie ich, czyli świadome niebycie katolikiem.

      Usuń
    11. "Oman nie był w małżeństwie katolickim ale w zupełnie innej sytuacji. Analogia zupełnie błędna."
      Hmm, skoro Pius XI powoływał się na tę analogię to nie może być błędna. Zresztą to swoją drogą. To, że lewirat nie był małżeństwem w sakramentalnym znaczeniu to nie znaczy, że tutaj nie mają zastosowania podobne zasady. Jak głosił Pius XI widocznie mają.

      Usuń
  5. Czy może być dobre małżeństwo katolickie, które zrodziło jedno dziecko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jeśli jedno dziecko było wynikiem otwarcia się małżonków przy stosunkach, które realizowali częściej niż ten raz kiedy doszło do poczęcia 1 dziecka oraz te próby miały miejsce po narodzeniu tego dziecka, czyli liczba dzieci nie jest wynikiem ich unikania permanentnego większej liczby dzieci. Przyjmuje się bodajże 3 dzieci jako etyczno-bieda-minimum.

      Usuń
  6. Zgadzam się, że logiczny jest wniosek, że NPR jest techniką antykoncepcyjną, a więc niezgodną z powodu intencji używających jej z nauką moralną Kościoła katolickiego. Skoro intencją jest unikanie zapłodnienia, to czyn z powodu intencji ma znamiona antykoncepcji. Tylko, że idąc tym tokiem rozumowania, unikanie seksu wg wydawania się bez używania jakichkolwiek metod pomiarowych, a jedynie liczenia sobie dni na oko, też byłoby grzechem, a przecież nie jest grzechem unikanie stosunku kiedykolwiek.
    Ci, którzy postulują grzeszność jakiegokolwiek unikania stosunków w dni, które wydają się choćby płodne, musieliby postulować zakaz unikania stosunków w ogóle, a więc nakaz realizowania popędu wedle potrzeby popędu. Kościół oczywiście tego nigdy nie narzucał, więc wydaje mi się, że jednak jest tu jakaś rozbieżność z nauką moralną Kościoła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy nie umieją policzyć, ile to jest 2+2, a nie umieją, bo nie chcą. A to jest obłuda.

      Tu nie chodzi o "jakiekolwiek unikanie". A taki sposób współżycia, żeby odbywało się tylko w dni bezpłodne.

      Ograniczenie współżycia do dni bezpłodnych powoduje, że do poczęcia nie dochodzi. Więc jeśli ludzie współżyją w taki sposób, wtedy jest to antykoncepcja, i to materialnie, bo nie dochodzi do poczęcia, i formalnie, bo intencja jest antykoncepcyjna. Czyli jest to sprzeciwianie się naturze i naruszenie pierwszego celu małżeństwa, a więc grzech ciężki, czyli taki, który powoduje potępienie.

      Usuń
    2. "musieliby postulować zakaz unikania stosunków w ogóle, a więc nakaz realizowania popędu wedle potrzeby popędu"
      Jaki zakaz? Zakaz w sensie odpowiedzialności karnej? Moralnie zakazane jest to, co jest grzechem. Prawnie nie wszystko co jest grzechem jest zakazane. Masturbacja jest grzechem. Żaden katolik z kolei nie będzie postulował odpowiedzialności karnej za masturbację. Nie da się nikogo zmusić do moralnego życia. To już jest kwestia osobistego sumienia i to już się będzie odpowiadać przed Bogiem. Za to z pewnością powinno być zakazane prawnie promowanie niemoralnych zachowań, w tym antynatalistycznych praktyk seksualnych.

      Usuń
    3. Do: Anonimowy 20 lutego 2025 17:53

      "Ograniczenie współżycia do dni bezpłodnych powoduje, że do poczęcia nie dochodzi."

      Nieprawda. Dowodem na to, że odbywanie legalnego katolicko aktu małżeńskiego wg zamierzenia w dniu rzekomo niepłodne wedle wydawania się na oko, jakoby były niepłodne, prowadzi do zapłodnienia skutecznie, są miliony istnień ludzkich. Zapewne dlatego Kościół katolicki nie zabraniał i nie zabrania do dzisiaj unikać "na oko", a nawet stosując to śmieszne NPR, które podobnie jak nawet hormony czy prezerwatywy, częściej czy rzadziej także kończy się poczęciem tysięcy czy milionów dzieci na świecie (2 na 100 użyć prezerwatywy, przy NPR będzie to znacznie częściej).
      Natomiast z powodu samej intencji powiązanej z czynem mogę się zgodzić, że może to być grzech ciężki, chociaż pewności przy metodzie "na oko" nie mam. Grzech w tym wypadku jednak nie może mieć żadnego związku z liczbą dzieci, bo metodą unikania "na oko" można mieć i 15 dzieci a nawet więcej.

      Do: Anonimowy 20 lutego 2025 18:54

      "Zakaz w sensie odpowiedzialności karnej?"

      Tak, karnej, a konkretnie rygor karnej utraty łaski uświęcającej i popadnięcie w ryzyko potępienia.
      Nie wiem jakie inne "karne" masz na myśli skutki, ale jeśli prawo świeckie państwowe to jestem na tym blogu zapewne ostatnim, który chce, aby prawo świeckie ingerowało w sprawy osobiste, rodzinne i majątkowe. Socjalistów jednak tu dostatek, więc ich pytaj...

      Usuń
    4. Hmm, urojonych socjalistów tu dostatek. No tak, bo jak ktoś nie nasłuchał się Korwina, Michalkiewicza, czy innego przygłupa tropiącego wszędzie "socjalistów", tylko jest zwolennikiem antyliberalnej i antysocjalistycznej we właściwym sensie (potępiającej to, co faktycznie jest złe w socjalizmie, a nie zajmującej się agitacją liberalizmu) katolickiej nauki społecznej to jest "socjalistą".

      Usuń
  7. HV nie zrywa z EPN

    "Kościół jest zgodny z samym sobą i ze swoją nauką zarówno wtedy, gdy uznaje za dozwolone uwzględnianie przez małżonków okresów niepłodności, jak i wtedy, gdy potępia, jako zawsze zabronione, stosowanie środków bezpośrednio zapobiegających poczęciu, choćby nawet ten ostatni sposób postępowania usprawiedliwiano racjami, które mogłyby się wydawać uczciwe i poważne. W rzeczywistości między tymi dwoma sposobami postępowania zachodzi istotna różnica.

    W pierwszym wypadku małżonkowie w sposób prawidłowy korzystają z pewnej właściwości danej im przez naturę. W drugim zaś, stawiają oni przeszkodę naturalnemu przebiegowi procesów związanych z przekazywaniem życia. Jest prawdą, że w obydwu wypadkach małżonkowie przy obopólnej i wyraźnej zgodzie chcą dla słusznych powodów uniknąć przekazywania życia i chcą mieć pewność, że dziecko nie zostanie poczęte.

    Jednakże trzeba równocześnie przyznać, że tylko w pierwszym wypadku małżonkowie umieją zrezygnować ze współżycia w okresach płodności (ilekroć ze słusznych powodów przekazywanie życia nie jest pożądane), podejmują zaś współżycie małżeńskie w okresach niepłodności po to, aby świadczyć sobie wzajemną miłość i dochować przyrzeczonej wzajemnej wierności. Postępując w ten sposób dają oni świadectwo prawdziwej i w pełni uczciwej miłości."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "W drugim zaś, stawiają oni przeszkodę naturalnemu przebiegowi procesów związanych z przekazywaniem życia."

      Dokładnie, innymi słowy Urząd Kościoła doskonale wie, że te NPR i metoda "na oko" jest nieefektywna, gdyż kończy się wieloma dziećmi jak było od setek lat, dlatego zakazuje chemicznych, mechanicznych oraz przerywania. Proste.

      Usuń