Ciekawe jest historia pojęć także tych powszechnych i codziennych. Ciekawe jest przede wszystkim to, jak daleko niektóre pojęcia odsuwane są od ich źródła i pochodzenia, ulegając przy tym także zafałszowaniu. Wynika to głównie z zatarcia czy zapomnienia genezy, a za to odpowiedzialni są zwłaszcza ci, których zadaniem jest wierność pojęciom, a razie konieczności prostowanie ich.
W obecnym obiegu publicznym określenie kogoś, że ma dobre serce, niemal zanikło. Zanika też, według mojej obserwacji, w życiu codziennym prywatnym. Gdy się jednak pojawia, to zwykle w ograniczeniu do sfery emocjonalnej w odniesieniu do kogoś, kto jest wrażliwy na potrzeby czy życzenia innych, nawet aż do naiwności i poddawania się wykorzystaniu.
Mało kto obecnie zdaje sobie sprawę z tego, że przenośnie i symboliczne znaczenie słowa "serce" ma swoje korzenie w języku biblijnym, zarówno Starego jak zwłaszcza Nowego Testamentu. Dlatego warto sięgnąć do tego źródła. Jedną z głównych, a rzadko w tym świetle odczytywanych perykop jest przypowieść o siewcy w Ewangelii św. Łukaszowej 8, 4-15:
συνιοντος δε οχλου πολλου και των κατα πολιν επιπορευομενων προς αυτον ειπεν δια παραβολης
εξηλθεν ο σπειρων του σπειραι τον σπορον αυτου και εν τω σπειρειν αυτον ο μεν επεσεν παρα την οδον και κατεπατηθη και τα πετεινα του ουρανου κατεφαγεν αυτο
και ετερον επεσεν επι την πετραν και φυεν εξηρανθη δια το μη εχειν ικμαδα
και ετερον επεσεν εν μεσω των ακανθων και συμφυεισαι αι ακανθαι απεπνιξαν αυτο
και ετερον επεσεν επι την γην την αγαθην και φυεν εποιησεν καρπον εκατονταπλασιονα ταυτα λεγων εφωνει ο εχων ωτα ακουειν ακουετω
επηρωτων δε αυτον οι μαθηται αυτου λεγοντες τις ειη η παραβολη αυτη
ο δε ειπεν υμιν δεδοται γνωναι τα μυστηρια της βασιλειας του θεου τοις δε λοιποις εν παραβολαις ινα βλεποντες μη βλεπωσιν και ακουοντες μη συνιωσιν
εστιν δε αυτη η παραβολη ο σπορος εστιν ο λογος του θεου
οι δε παρα την οδον εισιν οι ακουοντες ειτα ερχεται ο διαβολος και αιρει τον λογον απο της καρδιας αυτων ινα μη πιστευσαντες σωθωσιν
οι δε επι της πετρας οι οταν ακουσωσιν μετα χαρας δεχονται τον λογον και ουτοι ριζαν ουκ εχουσιν οι προς καιρον πιστευουσιν και εν καιρω πειρασμου αφιστανται
το δε εις τας ακανθας πεσον ουτοι εισιν οι ακουσαντες και υπο μεριμνων και πλουτου και ηδονων του βιου πορευομενοι συμπνιγονται και ου τελεσφορουσιν
το δε εν τη καλη γη ουτοι εισιν οιτινες εν καρδια καλη και αγαθη ακουσαντες τον λογον κατεχουσιν και καρποφορουσιν εν υπομονη
A gdy się zeszło wiele tłumu i z miast przybywali do niego, rzekł przez podobieństwo:
Wyszedł siewca rozsiewać ziarno swoje. A gdy siał, jedno padło na drogę i zostało zdeptane, a ptaki nieba zjadły je.
A inne padło na ziemię skalistą, a gdy wzeszło, uschło, bo nie miało wilgoci.
A inne padło między ciernie, a ciernie razem z nim wzrosły i zadusiły je.
A jeszcze inne padło na ziemię dobrą i, gdy wzrosło, wydało plon stokrotny. To mówiąc, wołał: Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha.
I pytali go jego uczniowie, czymże jest to podobieństwo.
A On im rzekł: Wam dane jest poznać tajemnice królestwa Bożego, ale reszcie w podobieństwach, aby widząc nie widzieli, a słuchając nie rozumieli.
A tym jest to podobieństwo: Ziarnem jest słowo Boże.
A tymi na drodze są ci, którzy wysłuchali; potem przychodzi diabeł i wyrywa słowo z serca ich, aby nie uwierzywszy nie byli zbawieni.
A tymi przy skale są ci, którzy, gdy usłyszą, z radością przyjmują słowo, ale korzenia nie mają, do czasu wierzą, a w chwili pokusy odstępują.
A to, które padło między ciernie, to ci, którzy usłyszeli, ale idąc drogą wśród trosk, bogactw i rozkoszy życia, ulegają przyduszeniu i nie dochodzą do dojrzałości.
A to, które padło na piękną ziemię, to ci, którzy pięknym i dobrym sercem usłyszawszy słowo, zachowują je i w wytrwałości wydają owoc.
εν αρχη ην ο λογος και ο λογος ην προς τον θεον και θεος ην ο λογος
ουτος ην εν αρχη προς τον θεον
παντα δι αυτου εγενετο και χωρις αυτου εγενετο ουδε εν ο γεγονεν
εν αυτω ζωη ην και η ζωη ην το φως των ανθρωπων
Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez nie powstało, a bez niego nic nie powstało, co powstało.
W nim było życie, a życie było światłością ludzi.
Mimo fachowo exegetycznych względów w odróżnianiu tej Ewangelii od textów synoptycznych, nie trudno zauważyć pewien związek z przypowieścią o siewcy: Słowo Boga daje życie i poznanie, które oświeca drogę człowieka i jego wzrost. Człowiek dlatego jest zdolny przyjąć to Słowo, ponieważ całe stworzenie stało się przez nie, także każdy człowiek i cała ludzkość.
Płodność znamionuje wszystkie istoty żywe, stanowi ich cechę istotną. Tylko to, co wzrasta, przemienia się i wydaje owoc, a tym samym przekazuje siebie i trwa w nowym życiu, jest żywe. Tak jest począwszy od najprostszych żywych organizmów jednokomórkowych aż do człowieka.
Płodność oznacza nie tylko dawanie siebie, lecz równocześnie spotkanie. Wyższy poziom płodności, takiej, która prowadzi do powstania nowej, niepowtarzalnej jakości, wymaga połączenia i przyjęcia, i to wielostopniowego i różnorodnego. Ma to miejsce już w świecie roślin na co dzień nas otaczających, począwszy od najmniejszej trawki przydrożnej i rośliny doniczkowej aż po okazałe drzewa. Tak Bóg urządził świat, widzialny dla nas, który jest odbiciem i obrazem, ilustracją i niejako objawieniem prawdy o samym Stwórcy i rzeczach niewidzialnych.
Przypowieść o siewcy i różnych typach gleby wydaje się przy pierwszym zetknięciu irytująca i tragiczna, poniekąd nawet absurdalna. Pozostaje taka – i staje się wręcz jeszcze bardziej – nawet w połączeniu z jej wyjaśnieniem w drugiej części perykopy. Cóż to za siewca, który wysiewa na drogę, na skały, pośród wybujałe ciernie? Zdumione pytanie uczniów jest więc zupełnie zrozumiałe. Byli zapewne na tyle pojętni i na tyle znali już styl nauczania Mistrza, że wiedzieli, iż ma na myśli sprawy wyższe, duchowe. Nie byłoby dziwne, gdyby przynajmniej część z nich od razu pojęła, że chodzi o plon duchowy, o dzieło Boże zakładające sens, dobroć i wspaniałość stworzenia.
Wyjaśnienie Jezusowe jest bardzo proste, właściwie oczywiste, przynajmniej dla nas. Zaskakujące jest Jezusowe wprowadzenie do wyjaśnienia: wskazanie na wybranie, Boże obdarowanie uczniów tak daleko idące, że udzielające poznania “tajemnic Królestwa Bożego”. Co to są za tajemnice? Dlaczego Bóg sprawia różnicę inaczej traktując wielki tłum i uczniów, których Jezus powołał do pójścia za Nim? Przecież także do tych ostatnich skierowana była przypowieść, skoro prosili o jej wyjaśnienie. Zaś wyjaśnienie nie wydaje się zawierać jakiejś tajemnej wiedzy. Czyż ono udziela wglądu w tajemnice, daje ich zrozumienie?
Nie samo wyjaśnienie przypowieści jest przywilejem i wyróżnieniem. Nie jest wykluczone, że pośród tłumu byli słuchacze na tyle inteligentni, że bez wyjaśnienia Jezusowego zrozumieli, iż ziarno oznacza słowo Jezusowe, a gleba to serca ludzkie. Tym niemniej dla każdego słuchacza – wówczas tak samo jak dzisiaj – było i jest irytujące i nurtujące pytanie, dlaczego siewca cenne ziarno wyrzucał na podeptanie, wyżarcie przez ptaki i zagłuszenie przez ciernie. To jest właśnie tajemnica Królestwa Bożego.
Tę tajemnicę poznają wybrani do bliskości, zażyłości z Jezusem. U nich pojawia się nie tylko dociekliwość o sens przypowieści, lecz także, a nawet przede wszystkim pytanie: jaką glebą jest moje serce? Przy tym serce oznacza w języku biblijnym - jak już zaznaczyłem wyżej - nie tylko i nie przede wszystkim sferę emocjonalną czyli uczucia, lecz centrum osoby, ośrodek zarówno cielesny jak też duchowy, podmiot całościowego poznania oraz działania.
To refleksyjne pytanie, jeśli dotyka i wychodzi z głębi serca, zawiera niepewność siebie, także pewien niepokój, zatroskanie o siebie. Miało ono miejsce zapewne u uczniów, może nawet powodując lęk o siebie i obawy. To może i powinno nastąpić także u nas. Jak Pan Jezus na to odpowiada? Właśnie wskazaniem na wybranie przez Boga w postaci powołania do bycia Jego uczniem.
Pan Jezus nie mówi, jakoby to powołanie oznaczało samo przez się bycie żyzną glebą dla słowa Bożego. Wybranie w tym kontekście oznacza nie tyle upodobanie co obdarzenie z hojnej, wręcz niesłychanie rozrzutnej miłości. Tej Bożej rozrzutności jest świadom każdy, kto trzeźwo spogląda zarówno na swoje życie jak też na niewdzięczność, zaślepienie, otępiałość i zatwardziałość serc ludzkich wokół siebie. Równocześnie to właśnie nasze własne niewdzięczne zaskorupienie, rozproszenie i wybujałość w rzeczach przyziemnych i szkodliwych stanowi o rodzaju spotkania naszego serca ze słowem Bożym, które jest przehojne, szczodre, a równocześnie delikatne, nie zadające gwałtu.
Klasyfikacja rodzajów gleby w przypowieści nie jest wyrokiem lecz wezwaniem. Wezwaniem typowym dla prawdziwego Boga, który tak urządził świat, że ze skruszonych skał powstaje gleba, zaś człowiekowi powierzył troskę o uprawę ziemi, w tym także trud rozróżniania ziarna pożytecznego, życiodajnego według czasu i miejsca. Człowiek ma nie tylko możliwość i władzę rozpoznawania gleby żyznej od nieurodzajnej, lecz nawet przemiany pustkowia w ziemię uprawną i płodną. Przede wszystkim każdy z nas ma zdolność uprawiania swego serca, czyli osobowej gotowości na przyjęcie życiodajnego, rozrzutnego z miłości słowa prawdy – o Bogu i o sobie.
Bardzo dziekuje Ksiedzu za te rozwazania, ktore sa tak do glebi poruszajace, ze brakuje mi slow. Zwlaszcza przypowiesc o siewcy sprawiala, ze ogarnial mnie smutek i bezsilnosc. A to ze wzgledu na to, ze blednie ten fragment Ewangelii rozumialem, zbyt jednoznacznie. Ksiadz swoim rozwazaniem wpuscil sloneczne promienie nadziei do dusznego i ciemnego pokoju serca. Oby wiecej takich wspisow, bo brakuje takich rozwazan i wielu tych ktorym przeslalem to rozwazanie bylo zachwyconych.
OdpowiedzUsuń