Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Czy katolik powinien sprzeciwiać się złu?

 


Temat jest szczególnie aktualny w obecnej chwili, zwłaszcza wobec fałszywych nawoływań ze strony zdradzieckich duchownych, by katolicy zachowywali się biernie wobec fali ataków werbalnych i rękoczynnych. Jak uczy Kościół? Jak nauczał Pan Jezus? Co miał na myśli św. Paweł w słynnych słowach, cytowanych nagminnie o rzekomym obowiązku niesprzeciwiania się złu?

Zacznijmy od tego fragmentu. Konieczne jest oczywiście odczytania go w kontekście zarówno bliższym, jak i dalszym. Chodzi o słowa z Listu do Rzymian (12):


Ostatnie zdanie brzmi w oryginale:


Widać więc, że nie ma nawet śladu uległości wobec zła, lecz wręcz przeciwnie - wezwanie do oporu i walki. 
Oczywiście decydujące jest podanie sposobu zwycięstwa, mianowicie "przez dobro". Nie chodzi tutaj o dobroć w sensie dobrotliwości, łagodności itp., lecz w znaczeniu fundamentalnej wartości (το ἄγατον), należącej do tej samej kategorii co prawda i piękno. Innymi słowy: chrześcijanin ma czynić to, co dobre. Nie musi to oznaczać tego, co potocznie czy może nawet zwykle uważa się za dobre jak np. potulnej uległości. 
Oznacza to również, że nie wystarczy bierny opór. Zwycięstwo nie jest wynikiem bierności, lecz odpowiedniego działania i wyższej skuteczności. Dotyczy to także środków działania. Nie muszą i nie mogą być one takie same jak to stosowane przez zło. Jednak muszą być adekwatne, by skutecznie powstrzymały zło i zwyciężyły. 

Konieczne jest oczywiście starcie. Niekoniecznie powinno ono mieć miejsce na polu podyktowanym przez zło. Zło nie ma prawa narzucać ani terenu starcia, ani środków. 

Jako że chodzi o walkę co do istoty duchową, dlatego paradygmatem jest starcie Pana Jezusa z szatanem, ukazane w opisie kuszenia (Mt 4). Jest ono tym bardziej znaczące, gdyż chodzi o walkę z pozycji jakby słabości: Pan Jezus, po ludzku osłabiony czterdziestodniowym postem, wydaje się szatanowi podatnym na pokusy i to nawet te najprostsze, najbardziej przyziemne i ludzkie. Jak można zastosować to wzorcowe zwycięstwo Zbawiciela do aktualnej sprawy i sytuacji?

1. Kuszenie chlebem odnosi się do prymatu wartości duchowych, zarówno samych w sobie, jak też w człowieku. Potrzeby duchowe należy stawiać wyżej i ponad potrzebami doczesnymi, aczkolwiek także te ostatnie mają swoje znaczenie i uprawnienie, oczywiście w hierarchii wartości. Tak więc w obecnej sprawie prawnej ochrony życia dzieci nienarodzonych nie chodzi tylko czy przede wszystkim o byt biologiczny i pomyślność materialną, lecz o duchową godność zarówno tych niewinnych istot, jak też o godność narodu i państwa, które powinno respektować i chronić godność wszystkich, nie tylko dorosłych, zdrowych i sprawnych. 

2. Kuszenie fałszywą pobożnością jest szczególnie aktualne w tej sprawie. Otóż nawołujący do zaniechania oporu wobec zła, a także wobec złego prawodawstwa pozbawiającego ochrony życia nienarodzonych, myślą dokładnie po linii szatana: katolicy powinni się zdać na cudowne działanie Boga, samowolnie prowokując zagrożenie dla życia swojego oraz innych, zwłaszcza słabych i bezbronnych. Jest to mało subtelny, aczkolwiek ponętny, bo bardzo wygodny sposób wystawiania Pana Boga na próbę. Wynika on właściwie z niewiary i niedowierzania, a w aktualnej sprawie z braku wierzenia po katolicku, za to po protestancku. 

3. Pokusa władzy dotyczy szczególnie rządzących, ale nie tylko. To głównie rządzący kierują się głównie logiką utrzymania się przy władzy, której już zakosztowali i nie mają ochoty oddać. Dla tego powodu gotowi są nawet oddać pokłon krzykliwej potędze zła. Dotyczy to także tych, którzy współpracują z władzą, bądź dążą do jej zdobycia, w imię czego gotowi są ukorzyć się przed hałaśliwym, wulgarnym i agresywnym motłochem. Katolik natomiast nie kłania się złu, nawet jeśli jest z tego powodu atakowany i poniżany. Świadomy swojej pozycji, czyli stanowczego trwania po stronie prawa Bożego, wykonuje władzę, która nie jest jego, lecz od samego Boga pochodzi. Jej mocą może i powinien na wzór Jezusa Chrystusa nie tylko wypowiadać zdecydowanie "idź precz, szatanie!", lecz także odpowiednio działać, to znaczy usuwać działanie i pokusy szatańskie, zarówno wobec siebie jak też bliźnich, na ile to możliwe, przy użyciu wszelkich godziwych środków, zwłaszcza duchowych, ale także fizycznych. 

Tak właście zawsze nauczał i działał Kościół przez swoich pasterzy i świętych. Oby ich nam obecnie nie zabrakło. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz