Wystąpienie, które pojawiło się w lutym 2020 r., wymaga sprostowania, gdyż zawiera poważne błędy teologiczne i rozumowe.
Po pierwsze, x. Bańka nie podaje jasnego i poprawnego teologicznie rozumienia nałogu.
Otóż nałóg jako wewnętrzny przymus do używania jakiejś substancji jest w katolickiej teologii moralnej rozpatrywany w dwóch zasadniczych aspektach:
1. pod względem osłabienia czy zaburzenia wolnej woli (liberum arbitrium), oraz
2. pod względem szkodliwości zdrowotnej.
Nałóg jako rodzaj wady (vitium), czyli przyzwyczajenia i łatwości w złym, jest przeciwieństwem cnoty (virtus), wespół z grzechem (peccatum) i złym usposobieniem (malitia):
(źródło tutaj)
Zasadniczo wszystkie stworzenia są przez Stwórcę dane człowiekowi do użytku, także tzw. używki, czyli substancje, bez których człowiek może żyć, a które służą tylko czy do polepszenia zdrowia i samopoczucia, czy dozwolonej przyjemności. Warunkiem ich moralnego używania są podane wyżej kryteria, czyli panowanie rozumu nad ich używaniem i tym samym rozumne stosowanie zgodnie z duchowym i cielesnym dobrem człowieka w wymiarze zarówno indywidualnym jak też społecznym. Dotyczy to zarówno alkoholu jak też tytoniu i innych narkotyków.
Tradycyjne podręczniki referujące nauczanie św. Tomasza mówią wprawdzie zwykle tylko o upajaniu się alkoholem oraz stosowaniu morfiny, co wynika z ówczesnych zagadnień, gdyż palenie tytoniu pojawiło się w Europie na znaczącą skalę dopiero wraz z odkryciem Ameryki. Jednak Kościół od początku zwalczał używanie tytoniu w każdej postaci, zarówno jako cygara jak też tabaki do wciągania. W 1575 wydano zakaz w Mexyku. W Rosji Piotra Wielkiego uważano palenie tytoniu przez duchownych za grzech śmiertelny i drastycznie karano okaleczeniem nosa i warg. W Europie zachodniej Kościół dopiero w 1725 r. zaniechał zakazu palenia tytoniu i wciągania tabaki. Warto zauważyć, że palenie cygara było typowe dla mieszczaństwa, podczas gdy arystokracja używała tytoniu jako wciąganie tabaki. Dla proletariatu wynaleziono papierosy jako najgorszy i najtańszy produkt.
Są dane naukowe świadczące o tym, że palenie tytoniu sprzyja późniejszej konsumpcji narkotyków. Także spożywanie alkoholu w młodocianym wieku często prowadzi do używania tytoniu oraz narkotyków z kokainą włącznie (źródło).
Po drugie, x. Bańka popełnia zdanie, którego nie można w żaden sposób usprawiedliwić. Otoż twierdzi, jakoby wymaganie przyrzeczenia nieużywania alkoholu i tytoniu do 18ego roku życia przynosiło "więcej szkody niż pożytku" i wynikało "z purytanizmu". Są tutaj dwie kwestie:
- samo przyrzeczenie abstynencji oraz
- jego wymaganie przy okazji Pierwszej Komunii św.
X. Bańka atakuje wprawdzie bezpośrednio przymus, ale de facto atak uderza w samo przyrzeczenie. Jest oczywiste, że do osiągnięcia wieku dorosłego i samodzielności życiowej za życie i zdrowie dziecka, a także za jego wychowanie moralne i też religijne odpowiadają rodzice. Tym samym wymaganie przyrzeczenia dotyczy właściwie rodziców. Kościół w Polce mówi rodzicom: jeśli chcecie, żeby wasze dziecko przyjęło Pierwszą Komunię św., to musi ono złożyć przyrzeczenie abstynencji od alkoholu i tytoniu dopóki wy jesteście za nie odpowiedzialni. Rodzice oczywiście mogą odrzucić to wymaganie. Dziecku jest to w tym wieku zwykle obojętne. Rodzice zwykle akceptują i popierają ten wymóg, mając na względzie dobro dziecka, wiedząc, że chodzi o jego ochronę. To przyrzeczenie jest natomiast niewygodne dla przemysłu alkoholowego i tytoniowego, a także dla dorastającej młodzieży, która kieruje się bardziej chęcią doznań zmysłowych niż rozumem i umiarkowaniem. Dlatego nazwanie tej praktyki Kościoła w Polsce "bardzo dziwną" jest właśnie bardzo dziwne, zwłaszcza w wykonaniu kapłana.
Owszem sama reguła wymogu przyrzeczenia jest nowością i specyfiką Kościoła w Polsce. W innych krajach odpowiedzialność za wychowanie do używek spoczywa na rodzicach bez ingerencji i wsparcia Kościoła. Czy Kościół ma prawo dawać wskazówki rodzicom i stawiać wymagania? Oczywiście ma, nawet jeśli w innych krajach o innej kulturze i zwyczajach tego nie czyni.
Po trzecie, x. Bańka ma wyraźnie problem także z samą abstynencją, wiążąc ją z protestanckim purytanizmem. Tutaj wystarczy wskazać chociażby na św. Tomasza, który mówi jasno, że Chrystus wzywa do abstynencji, o ile używka jest przeszkodą w dążeniu do doskonałości:
(źródło tutaj)
Doskonałość należy rozumieć tutaj całościowo, to znaczy nie tylko moralnie jako wolność od grzechów, lecz także jako sprawność w dobrym czyli rozwinięcie sił i umiejętności człowieka.
Zgodność z cnotą umiarkowania dotyczy zasadniczo skutków zdrowotnych danej używki, tzn. ilości, która nie jest szkodliwa dla zdrowia, a polega na wdzięcznym używaniu daru pochodzącego od Boga.
Na zasadzie zgodności i harmonii wszystkich cnót, zarówno moralnych jak też kardynalnych i teologalnych, nie może być tutaj sprzeczności zwłaszcza z miłością Boga i bliźniego. Według katolickiej teologii moralnej, stosowanie używek także nienałogowe może być grzeszne, jeśli sprzeciwia się miłości Boga, miłości własnej (szkodzenie własnemu zdrowiu i doskonałości moralnej) oraz bliźniego. Konkretnie: jeśli wydawanie pieniędzy na daną używkę sprzeciwia się uczynkom na rzecz kultu Bożego i dzieł miłosierdzia, wówczas jest grzeszne, nawet jeśli nie stanowi braku umiarkowania. Tutaj wchodzi w grę zarówno sytuacja materialna w danym otoczeniu, w tym potrzeby bliźnich, nie tylko w rodzinie, jak też stan: inną jakość ma zapalenie cygara przez pracowitego męża i ojca po zaspokojeniu potrzeb rodziny, a inną przez duchownego, który nawet przez prawo kanoniczne zobowiązany jest do skromnego życia oraz troski o ubogich.
Ponadto nader chwalebna jest dobrowolna abstynencja z pobudek czy to socjalno-moralnych (dawanie przykładu możliwości życia bez używek oraz solidarności z nałogowcami, których ratuje tylko zupełna abstynencja), czy religijnych, czyli dla zadośćuczynienia za grzechy pijaństwa i rozwiązłości (co się zwykle wiąże z pijaństwem), oraz dla wyproszenia łask potrzebnych do wyjścia z nałogów. Jest to akt miłości bliźniego, słusznie popierany i propagowany przez Kościół.
Jest mowa o tym pochwalnie także w tradycyjnych podręcznikach teologii moralnej. Jako że x. Bańka studiował teologię w seminarium w Niemczech, akurat blisko Ratyzbony, oto przykład podręcznika z 1927 r. wydanego z Imprimatur późniejszego zasłużonego biskupa Ratyzbony Michael'a Buchberger'a, autora słynnej encyklopedii katolickiej (Lexikon für Theologie und Kirche):
Oczywiście można dyskutować, czy i na ile zasadny i skuteczny jest obowiązek ślubowania abstynencji przy okazji Pierwszej Komunii. Wiele przemawia na korzyść tej praktyki, aczkolwiek stosowana jest chyba tylko w Polsce. Jasne, że nie daje ona zupełnej skuteczności ochrony dzieci i młodzieży w jej zdrowiu duchowym, psychicznym i fizycznym, jednak jest poważnym i bardzo cennym środkiem ze względu choćby na część młodych ludzi, także w znaczeniu ćwiczenia woli. Jest to owszem pewien przymus, jak każdy przymus wychowawczy. Jednak sensowność i korzyści są niepodważalne. Dlatego zadziwia i zasmuca atak ze strony kapłana Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X. Oby ta wypowiedź - zakładam jedynie nierozważna, a nie wynikająca ze złej woli - została rychło odwołana i skorygowana.
Na koniec wyjaśnię jeszcze kwestię grzeszności samego nałogu i ulegania jemu, co także nie zostało odpowiednio wyjaśnione przez x. Bańkę, który wspomniał jedynie, że w sytuacji nałogu pomniejszone czy wręcz wyłączone jest zaangażowanie woli, co powoduje pomniejszenie winy i tym samym grzeszności.
Po trzecie, x. Bańka ma wyraźnie problem także z samą abstynencją, wiążąc ją z protestanckim purytanizmem. Tutaj wystarczy wskazać chociażby na św. Tomasza, który mówi jasno, że Chrystus wzywa do abstynencji, o ile używka jest przeszkodą w dążeniu do doskonałości:
(źródło tutaj)
Doskonałość należy rozumieć tutaj całościowo, to znaczy nie tylko moralnie jako wolność od grzechów, lecz także jako sprawność w dobrym czyli rozwinięcie sił i umiejętności człowieka.
Zgodność z cnotą umiarkowania dotyczy zasadniczo skutków zdrowotnych danej używki, tzn. ilości, która nie jest szkodliwa dla zdrowia, a polega na wdzięcznym używaniu daru pochodzącego od Boga.
Na zasadzie zgodności i harmonii wszystkich cnót, zarówno moralnych jak też kardynalnych i teologalnych, nie może być tutaj sprzeczności zwłaszcza z miłością Boga i bliźniego. Według katolickiej teologii moralnej, stosowanie używek także nienałogowe może być grzeszne, jeśli sprzeciwia się miłości Boga, miłości własnej (szkodzenie własnemu zdrowiu i doskonałości moralnej) oraz bliźniego. Konkretnie: jeśli wydawanie pieniędzy na daną używkę sprzeciwia się uczynkom na rzecz kultu Bożego i dzieł miłosierdzia, wówczas jest grzeszne, nawet jeśli nie stanowi braku umiarkowania. Tutaj wchodzi w grę zarówno sytuacja materialna w danym otoczeniu, w tym potrzeby bliźnich, nie tylko w rodzinie, jak też stan: inną jakość ma zapalenie cygara przez pracowitego męża i ojca po zaspokojeniu potrzeb rodziny, a inną przez duchownego, który nawet przez prawo kanoniczne zobowiązany jest do skromnego życia oraz troski o ubogich.
Ponadto nader chwalebna jest dobrowolna abstynencja z pobudek czy to socjalno-moralnych (dawanie przykładu możliwości życia bez używek oraz solidarności z nałogowcami, których ratuje tylko zupełna abstynencja), czy religijnych, czyli dla zadośćuczynienia za grzechy pijaństwa i rozwiązłości (co się zwykle wiąże z pijaństwem), oraz dla wyproszenia łask potrzebnych do wyjścia z nałogów. Jest to akt miłości bliźniego, słusznie popierany i propagowany przez Kościół.
Jest mowa o tym pochwalnie także w tradycyjnych podręcznikach teologii moralnej. Jako że x. Bańka studiował teologię w seminarium w Niemczech, akurat blisko Ratyzbony, oto przykład podręcznika z 1927 r. wydanego z Imprimatur późniejszego zasłużonego biskupa Ratyzbony Michael'a Buchberger'a, autora słynnej encyklopedii katolickiej (Lexikon für Theologie und Kirche):
Na koniec wyjaśnię jeszcze kwestię grzeszności samego nałogu i ulegania jemu, co także nie zostało odpowiednio wyjaśnione przez x. Bańkę, który wspomniał jedynie, że w sytuacji nałogu pomniejszone czy wręcz wyłączone jest zaangażowanie woli, co powoduje pomniejszenie winy i tym samym grzeszności.
X. Bańka pominął niestety odpowiedzialność za wpadnięcie w nałóg, co zresztą pasuje do jego sprzeciwu wobec wychowania do trzeźwości. Otóż jeśli ktoś wchodzi w stosowanie używek ze świadomością niebezpieczeństwa czy wręcz ryzyka popadnięcia w nałóg, to wówczas grzeszy ciężko, o ile nie stara się przeciwdziałać temu niebezpieczeństwu przez ćwiczenie woli, zwłaszcza cnoty umiaru.
Analogicznie rzecz się ma w przypadku wpływu wychowawczego: jeśli rodzice czy inni wychowawcy pozwalają dziecku czy młodemu człowiekowi na stosowanie używek przed wykształceniem czy bez wykształcenia rozumnego poznania oraz hartu woli i wypróbowania w cnocie umiarkowania, to także grzeszą ciężko przeciw miłości bliźniego i obowiązkom stanu.
Szczęść Boże,
OdpowiedzUsuńNiesamowicie ciekawy tekst, szczególnie dla mnie jako ojca 2 dzieci. Jestem jeszcze parę lat przed Pierwszą Komunią Świętą, pierwszy raz też słyszę o tym przyrzeczeniu i nurtuje mnie jedna kwestia - kto ponosi grzech kiedy młody 16-17 letni je złamie (staramy się dyscyplinować dzieci, rozumnie ale dopuszczam do siebie kwestie związane z buntem młodzieńczym, pamiętam jaki sam byłem w tym wieku).
Będę wdzięczny za komentarz,
Z Panem Bogiem,
FG
Ps. cenię sobie teksty Księdza Doktora, jeżeli kiedyś znalazłby Ksiądz czas i chęć na opisanie katolickich metod wychowania w szerszym spectrum tego zagadnienia, byłbym wdzięczny. Korzystamy z Żoną z Edukacji Klasycznej, próbowałem czytać o.Woronieckiego, ale w obecnym trybie życia (w zasadzie 2 etaty + rodzina) nie przejdę przez 3 tomy.
O. Woronieckiego nie polecam. To jest kryptomodernista, zresztą związany z masońską mafią charystów. Polecam natomiast encyklikę w wychowaniu katolickim:
Usuńhttp://pbc.biaman.pl/dlibra/doccontent?id=29362
Odnośnie pytania o winę:
UsuńOczywiście nastolatek zwykle jest w stanie rozróżnić dobro i zło, tym samym podejmować świadome decyzje. Jeśli złamie przyrzeczenie mimo właściwych wychowawczych starań rodziców - a to oznacza bardziej perswazję niż przemoc - to sam ponosi odpowiedzialność.
Czy mogłby Ksiadz napisać coś więcej nt o. Woronieciego? Pokazać co w jego nauczaniu było modernizmem i wszystko to co Ksiądz mu zarzuca? Podobnie w wypadku bł. ks. Sopoćko, którego Ksiadz, jeśli sie nie myle, tez nie uznaje za prawowiernego.
UsuńWiem, że Ksiądz może napisać, że wystarczy poszukać i się dowiedzieć, ale to slogan, który nic nie wnosi do dyskusji, bo takie informacje nie wiszą na pierwszej stronie google'a. Nie jestem (jesteśmy) teologami, żeby wyłuskiwać detale w nauczaniu u tak znanego teologa jak o. Woroniecki.
Do tego uważam, z całym szacunkiem oczywiście, że jesli znajduje Ksiądz czas i motywacje, żeby krytykować np. o. Szustaka, Ars Celebrandi czy innych znanych to myśle, że było by dobrze, żeby Ksiądz swoje zdanie nt. o. Woronieckiego czy bł. ks. Sopoćko, poparł argumentami i jasno wykazał ich błędy, bo o ile wierni katolicy wiedzą na co uważać z grubsza u mejstrimowych kaznodziei, o tyle taki o. Woroniecki w tradiświatku uchodzi za wielki autorytet. Jeśli się nie mylę (jeśli tak co cofam), to bodaj ks. Bańka jest zachwycony pracami o. Woronieckiego. I nawet jeśli Ks. Bańce zdarzy się jakis lapsus teologiczny to myśle, że aż tak kryptomodernistycznego teologa jakim jest wg Księdza o. Woroniecki raczej by zdemaskował.
Ja tam zwolennikiem FSSPX nie jestem, ale w ich seminariach raczej jest z gruntu wszystko w porządku jeśli chodzi o doktryne... .
No i jeszcze sprawa czystko ludzka. Jeśli się komuś coś zarzuca i godzi w dobre imie to należy to uargumentować.
Co Ksiądz myśli?
Pozdrawiam!
O. Woroniecki pisał, że moderniści po skarceniu przez Rzym się nawrócili i że w związku z tym modernizm "został "zlikwidowany". Co jest oczywiście kłamstwem. Ponadto zachwycał się tzw. ruchem liturgicznym, który doprowadził do Novus Ordo. Ponadto zachwycał się "Dzienniczkiem" s. Faustyny, twierdząc kłamliwie, że w wszystko w nim jest czystą wiarą katolicką. A choćby dla przyzwoitości powinien wspomnieć, że Święte Oficjum słusznie zakazało rozpowszechniania koronki. Zresztą nie trzeba być wielkim teologiem, by dostrzec, że ofiarowanie Bóstwa to herezja.
UsuńX. Sopoćko dopuścił się fałszerstwa, dodając do koronki ofiarowanie Bóstwa. Ponadto to on widocznie dyktował przynajmniej znaczne części "Dzienniczka". Ponadto kilka lat temu natrafiłem w starych czasopismach teologicznych na jego wypociny, że aż włos mi się zjeżył na głowie (to był chyba organ bandy charystów czyli "Ateneum kapłańskie"). Obecnie nie jestem w stanie podać szczegółów, ponieważ nie ma dostępu do biblioteki tzn. do czytelni. Mam zamiar bliżej zbadać sprawę i wykazać, że był skrajnym modernistą i wywrotowcem.
Nie wiem, co x. Bańka by zdemaskował. Póki co popełnia sporo "lapsusów", które są niestety gorszące i szkodliwe dla FSSPX. Nie śledzę wszystkich wystąpień kapłanów FSSPX dostępnych w internecie, ale znam wyśmienite, jak np. x. Świerczka czy x. Wawrzyna. Ich mogę polecić.
Rozumiem, będę wdzięczny jesli w przyszłości Ksiądz opisałby te tematy ze szczegółami i dowodami, bo zaczęcie dyskusji jest najwazniejsze i tylko tak mozna dojść do prawdy.
UsuńPS. A czy Pius XII nie wypowiadał się w sposób pozytywny i ruchu liturgicznym przestrzegając przed nieroztropnością i zbytnim nowinkarstwem?
I jak te poglądy przekładają sie na poszczególne prace? Które są plecane, któe lepiej odpuścic?
PS 2. Ks. Świerczek jest niesamowitym intelektem, szkoda, że zdecydował się na FSSPX... . Taki kapłan w diecezji bądz indulcie to skarb
Bardzo dobrze, że Ksiądz tego typu wypowiedzi osób z kręgu tzw. "tradycjonalistów" wziął pod lupę, ponieważ widać po komentarzach, że ci co totalnie odrzucają NOM i patrzą ze wstrętem na "modernizm" wpadają w te samą pułapkę obozu, który stoi w kontrze do modernizmu. Jak widać w każdej skrajności są błędy i spaczenia nauki i tradycji KK.
UsuńChciałbym zapytać co Ksiądz sądzi o filmikach na YT grupy "Trudno być katolikiem" Jak opis głosi: "Małżeński duet filmowy, na tyle nietuzinkowy by robić razem filmy, na tyle odważny by wierzyć że się da. Nasze życie to podróż w poszukiwaniu Prawdy"
Realizują projekt wydaje się bardzo szczytny o Mszy w rycie klasycznym pod tytułem "Ukryty skarb kościoła", równoległe prowadzona jest zbiórka funduszy na Patronite: https://patronite.pl/Trudnoby%C4%87katolikiem
Widzę, że już wielu gości przewinęło się w tych filmikach, twórcy tego projektu, osoby dające świadectwo odkrycia Mszy w rycie klasycznym, dalej abp Lenga, x. Prałat Kneblewski, poseł Braun i inni.
Tytuły niektórych filmików też raczej wskazują na zwrócenie uwagi jak choćby: "Czy udział w nowej mszy jest grzechem?" itp.
Księdza opinia jest wielce wskazana i potrzebna. Bóg zapłać!
ad "Anonimowy14 lutego 2021 10:05"
UsuńJakieś fragmenty tego kanału na yt widziałem. Już jakiś czas temu, zanim publicznie stało się znane, że przygotowywany jest film, to małżeństwo prosiło mnie o wywiad do filmu, nawet uprzejmie nalegało. Z różnych powodów odmówiłem. Ciekawe, jak to w końcu wyjdzie.
Serdecznie dziękuję Księdzu za odpowiedź. W takim razie pozostaje czekać i obserwować jaki film dokumentalny na temat Mszy Świętej w rycie klasycznym zostanie zaprezentowany.
UsuńOsobiście martwi mnie kwestia tytułów niektórych filmików, bo nie wiem czy jest to chęć zwrócenia uwagi większej liczby i jest to pewnego rodzaju prowokacja, bo szczerze przyznam nie oglądałem filmiku o tytule "Czy udział w nowej mszy jest grzechem" z dość prostego względu, ponieważ na Księdza blogu zostało to wyjaśnione, co jakiś czas temat ten w komentarzach wraca jak bumerang więc na bieżąco Ksiądz potwierdza oficjalną naukę Kościoła. Po przeczytaniu Księdza wyjaśnień jest pokój i nie mam potrzeby zgłębiać tego tematu gdyż jest on zamknięty.
Kolejna kwestia to wypowiedzi bardzo młodych Księży w tych filmikach. Nie twierdzę, że jest to coś złego, ale nie ukrywam, że staż i doświadczenie ma w tej kwestii nie małe znaczenie. Patrząc choćby na wpis Księdza o x. Bańce i jego wypowiedziach na temat abstynencji, jestem zdania, że dużo jeszcze nauki przed nimi i walk duchowych. Są oni jakby nie patrzeć na początku drogi kapłańskiej, wszystko przed nimi.
Jednym z ostatnich gości jest Ks. Piotr Buda, który opowiada świadectwo poznania klasycznego rytu. W opisie jest wzmianka na temat spotkania autorów z x. Piotrem w Licheniu w ramach corocznych warsztatów kapłańskich "Ars Celebrandi".
Jeśli mnie pamięć nie myli te warsztaty były we wpisie Księdza "Katolicyzm dialektyczny (z Post scriptum)" więc martwi mnie ten krąg znajomości w ramach tych warsztatów.
Zastanawiam się nad tym jak abstynencja u młodego człowieka może się wykształcić, skoro obecne czasy są naznaczone obecnością alkoholu w ich życiu już od maleńkości. Nie chcę upraszczać, ale obserwując rodzinę i otoczenie na przestrzeni wielu lat dochodzę do wniosku, że alkohol pojawia się przy różnych okazjach zwłaszcza przy spotkaniach z bliskimi i niewielu widzi w tym coś gorszącego, że małe dzieci i młodzież patrzy na to co się z rodzicami dzieję w trakcie i po spożyciu. Nawet nie wspominam o pozostałych członkach rodziny czy znajomych.
OdpowiedzUsuńAlkohol nie stanowi żadnego zagrożenia bo przecież młodzi nie piją tylko się patrzą.
Niestety patrzą i zapamiętują sceny które w trakcie takich spotkań się rozgrywają. Utrwalają w sobie nawyk przyszłego pociągu do alkoholu. A potem życie weryfikuje u młodego człowieka na ile jest w stanie się tej pokusie oprzeć.
Nie mówię o rodzinach patologicznych, ale o rodzinach katolickich, w których alkohol obecny na stole w trakcie spotkań rodzinnych to żadne zagrożenie, ale normalność. Na palcach jednej ręki jestem w stanie policzyć osoby, zwłaszcza ojców, którzy po urodzeniu dziecka odstawili alkohol, aby dziecko nie widziało ojca pijanego lub pijącego alkohol. To samo tyczy się imprez z alkoholem w obecności dzieci. To były rozmowy w których ktoś podjął bardzo przemyślaną decyzję, stawiając dobro dzieci kosztem własnych przyjemności.
Bardzo potrzebny tekst bo problem ten dotyka całe społeczeństwo. Bóg zapłać Księdzu za te analizę.
Nawet jak się pije codziennie setkę wódki i się nie upija - to jest ryzyko wejścia w nałóg. Gdy się nie wypije tej setki to jak się trzęsą ręce znaczy że ktoś się wciągnął. To wykorzystali Żydzi którzy sprzedawali wódkę w szynkach za złotówkę bo nie było drobniejszej monety. I to był realny problem - z czym walczył ks Bronisław Markiewicz
OdpowiedzUsuńKsiądz Bronisław Markiewicz ostrzegał nas, że „Polska albo będzie trzeźwa, albo nie będzie jej wcale”.
OdpowiedzUsuńJak w świetle nauki Tomasza z Akwinu należy ocenić stosowanie niewielkich ilości morfiny (lub innych opiatów) w celu rozrywki? Nie chodzi mi o nałóg, a o np. zażywanie morfiny raz na kilka miesięcy w niedużej dawce.
OdpowiedzUsuńTak samo jak w przypadku innych używek.
UsuńNa rozluźnienie polecam material x. Gregorius Hesse :-D
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=soFMefrSnw0&ab_channel=10YearOldGirlProductions
+1
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=AlOAsoP0-3g
mi wydaje się to przesadzone: czy pokazywanie cyfry 6 ręką jest jakimś "groźnym" symbolem masońskim? czy to najzwyklejsze nieznaczące przyzwyczajenie? bo w komentarzach pod x. Bańki filmem na to zwracają uwagę, film "szaleństwo Natanka" 8:27
OdpowiedzUsuńOstani materiał ks Banki mimo że krytyczny to jednak chyba dość pochlebny o czcigodnym księdzu Dariuszu :)
OdpowiedzUsuńOsobiście lubię obu kapłanów i fajnie byłoby jakby się "dogadali" :)
Z Bogiem
Pamiętam wykład pani Bogny Białeckiej, w którym mówiła o nałogu oglądania pornografii. Wspominała, że w świecie medycznym trochę zmieniła się definicja nałogu żeby można była nią objąć także nałogi od zachowań kompulsywnych (pornografia, szkodliwe zachowania takie jak np binge wathing).
OdpowiedzUsuń(wykład o pornografii)
https://www.youtube.com/watch?v=hrWZq4CePa8
(medyczna definicja uzależnienia)
https://www.merriam-webster.com/dictionary/addiction
Wychowanie do trzeźwości jest bardzo ważne. W roku 2019 wynosiło średnio 9,78 litra na głowę. Sprawdziłem na szybko rocznik statystyczny z danymi za 2019. Na przestrzeni lat ciekawie zmienił się profil spożycia alkoholu. W latach 80-tych statystyczny Polak upijał się głównie wódką. Obecnie królują piwa i wina. Polecam lekturę (strona 66 Rocznik Statystyczny Rzeczypospolitej Polskiej).
Błędem jest ograniczanie uzależnień tylko do "używania jakiejś substancji"
OdpowiedzUsuńW jakim dokumencie Kościół tak naucza?
OdpowiedzUsuńCo to znaczy że sprzeciwia się uczynkom na rzecz kultu Bożego i dzieł miłosierdzia?
Czy jeśli ktoś idzie do pracy na wakacje aby zarobić na komputer i gry i kupuje te rzeczy a nie wydaje pieniędzy na kult Bozy i na dzieła miłosierdzia to grzeszy? jaką część musiałby wydać aby to nie było złem?
"Według katolickiej teologii moralnej, stosowanie używek także nienałogowe może być grzeszne, jeśli sprzeciwia się miłości Boga, miłości własnej (szkodzenie własnemu zdrowiu i doskonałości moralnej) oraz bliźniego. Konkretnie: jeśli wydawanie pieniędzy na daną używkę sprzeciwia się uczynkom na rzecz kultu Bożego i dzieł miłosierdzia, wówczas jest grzeszne, nawet jeśli nie stanowi braku umiarkowania."
W mojej opinii należy raczej propagować kulturę picia zamiast tego rodzaju topornego podejścia. Kraj nasz znany jest z problemów alkohowych, a z drugiej strony surowych praw antyalkoholowych (jedne z niższych limitów % we krwi podczas prowadzenia pojazdów). Rozwiązaniem wydaje się propagowanie wina i odejście od wódki, nawet być może znacząco podnosząc jej cenę lub dostępność. Niższa akcyza na wino i publiczne postacie (w tym księża) dające przykład kultury.
OdpowiedzUsuń