Co jakiś czas, nawet poniekąd regularnie, pojawiają się wypowiedzi odnośnie tzw. fundamentalizmu religijnego. Często odbywa się to dla usprawiedliwienia terroryzmu islamskiego, przez zestawienie go z tzw. fundamentalizmem chrześcijańskim, któremu przypisywany jest brak tolerancji oraz chęć nawracania.
Po pierwsze, należy mieć na uwadze pochodzenie tego określenia. W obecnym, specyficznym znaczeniu fundamentalizm jest wywodzony z serii zeszytów wydawanych przez protestanckiego kaznodzieję z początku XX wieku pt. The Fundamentals A Testimony to the Truth. Była to reakcja na poglądy głoszone przez tzw. liberalnych protestantów, którzy podważali nawet prawdziwość Pisma św. oraz elementarnych prawd wiary jak Boskość Jezusa Chrystusa, Jego dziewicze poczęcie, Zmartwychwstanie, oraz oczekiwane powtórne przyjście. Chodziło więc o obronę podstawowych prawd wiary. Sprawa dotyczy jednak konfliktu wewnątrz protestantyzmu, gdzie z jednej strony jest pogarda dla rozumu na rzecz ślepej, fiducjalnej wiary, a z drugiej strony wyniosłość indywidualnych rozumowań oderwanych od wyznania wiary Kościoła. W katolicyźmie tej wewnętrznej sprzeczności nie ma, gdyż wiara katolicka buduje na racjonalnych przesłankach
Po drugie, należy zauważyć, że to określenie jest właściwie chlubne, gdyż wskazuje na solidność i ugruntowanie. Nie trzeba być fachowcem budownictwa by wiedzieć, że bez fundamentu - i to solidnego - budowla nie może się ostać, gdyż grozi ruiną. Innymi słowy: budowanie bez fundamentu jest głupie i złe. Głupie i złe jest więc także robienie zarzutu z powodu istnienia i trzymania się fundamentu.
Po trzecie, fundament zawsze musi być odpowiedni dla budowli. To on określa zasadnicze cechy budynku, zarówno jego rozmiar jak też wysokość i ogólnie jakość. Równocześnie budynek określa fundament. Nie istnienie fundamentu jest problemem, lecz całości budowli. Kto źle życzy budowli, ten życzy jej złego fundamentu. Najpewniejszym i gruntownym atakiem na budowlę jest zniszczenie jej fundamentu.
W zastosowaniu do religii: Jej podstawowe prawdy stanowią o jakości i trwałości całego jej systemu. Atak na nie oznacza próbę podważenia jej w całości i zniszczenia.
Ten temat jest obecnie szczególnie aktualny w dyskusjach odnośnie i wokół islamu, także w porównaniu i zestawieniu ze chrześcijaństwem. Rozumiejąc fundamentalizm choćby nawet
potocznie jako dosłowne i poważne podejście do zasad i nakazów religii, nie sposób nie zauważyć istotnych różnic. Terroryzm dżihadystów islamskich oraz konsekwentne stosowanie zasad szariatu jest słusznie nazywane fundamentalizmem islamskim, gdyż są to zasady zawarte zarówno w pisemnych źródłach tego kultu jak też w przykładzie Mahometa i jego następców (nie ma tutaj istotnych różnic między sziitami i sunnitami, czy nawet sufistami).
Odnośnie chrześcijaństwa sprawa jest bardziej złożona, gdyż np. między katolicyzmem i protestantyzmem nie ma zgodności co do fundamentów względnie fundamentalnych źródeł religii. Dla Kościoła źródłami Bożego Objawienia są Tradycja i Pismo św. interpretowane przez Urząd Nauczycielski w połączeniu z poznaniem rozumowym, które podlega rozwojowi i doskonaleniu. Natomiast w protestantyźmie jedynym - przynajmniej oficjalnie - źródłem jest Pismo św. i to interpretowane indywidualnie i w tym sensie dowolnie. Tym samym dla protestanta fundamentem religii jest to, co on sam - ewentualnie pod mniejszym czy większym wpływem wybranych przez siebie autorytetów - za fundament uważa i uznaje. W ramach tego podejścia możliwe jest też wyczytywanie z Pisma św. dość absurdalnych "prawd" i zasad, jak chociażby branie za wzór podboju Palestyny przez naród izraelski.
Nie trudno jest więc zauważyć, że istotna i decydująca jest prawdziwość danej religii jako całości, w tym zwłaszcza jej fundamentów. Zły fundament ma zasadnicze znaczenie dla jakości budowli, podobnie jak po owocach poznaje się jakość drzewa. Konkretnie: fundamentalistyczny katolik kieruje się konsekwentnie przykładem Jezusa Chrystusa, natomiast fundamentalistyczny muślim wiernie naśladuje Mahometa. Problem nie polega na konsekwentnej wierności - jak próbują wmówić fanatyczni wrogowie religii - lecz na tym, do czego ta wierność się odnosi. Atakowanie wierności samej w sobie, niezależnie od jej przedmiotu i odniesienia, jest albo obłudne (gdyż każdy pragnie i ceni wierność, także wrogowie fundamentalizmu pragną być wierni tej wrogości) albo próbą oszukania i manipulacji (albo jednym i drugim równocześnie). Przeciwieństwem wierności jest zdrada, czy to dla osobistych korzyści czy też z uległości i poddania się czyjemuś dyktatowi.
Tym samym utożsamianie każdej wierności fundamentom ze złem jest niczym innym jak kłamliwą próbą podważenia zarówno kwestii prawdziwości danej i każdej religii jak też moralnego, uczciwego i szczerego podejścia do nich. Alternatywą sugerowaną przez przeciwników fundamentalizmu nie jest prawdziwa religia - wraz z prawdziwymi fundamentami - lecz niewierność i zdrada, której powodem jest wrogość ostatecznie do religii prawdziwej. Innymi słowy: jest to kłamliwa i oszukańcza ideologia wrogów religii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz