Śmierć polega na odłączeniu duszy od ciała. Ciało obumiera, dusza jest nieśmiertelna. W chwili śmierci odbywa się sąd indywidualny, czyli decyduje się dalszy los człowieka: albo niebo - bezpośrednio albo przez czyściec, albo piekło. W końcu czasów na Sądzie Ostatecznym odbywa się jedynie manifestacja losu każdego człowieka, gdyż po zmartwychwstaniu ciało dołącza do swojej duszy.
Jest oczywiście problem ze zrozumieniem tego dołączenia. Jak ciało człowieka, po którym nie ma nawet żadnego widzialnego śladu, gdyż nawet jego prochy się nie zachowały, tzn. rozpadły się na minerały, związki chemiczne, może nawet na atomy, może dołączyć do swojej duszy?
Wbrew pozorom nowoczesne nauki przyrodnicze, zwłaszcza chemia i fizyka, pomagają zrozumieć to przyszłe wydarzenie, przynajmniej o wiele bardziej niż stan wiedzy przyrodniczej w przeszłości. Skoro świat materialny, jak wiemy obecnie, składa się z tzw. cząstek elementarnych, także z cząstek obecnie mało zbadanych czy wręcz nieznanych, a konkretny rodzaj danego ciała w znaczeniu już fizykalnym zależy od układu tych cząstek w jego strukturze, to łatwo jest przyjąć, że także po rozpadzie na cząstki możliwe takie ich połączenie, by znów powstała z nich pierwotna struktura. Możliwość oznacza tutaj logiczną i naturalną (w sensie filozoficzny.) możliwość, nawet jeśli do jej zrealizowania nie wystarczą same procesy fizykalne, czyli znane z nauk empirycznych, czyli przyrodniczych. Innymi słowy: nawet jeśli w normalnym biegu procesów przyrodniczych nie występuje ponowne ożywienie martwego ciała, gdyż rozkład tkanek żywych jest biologicznie nieodwracalny, to jednak ze znanej obecnie struktury materii na poziomie molekularnym wynika teoretyczna możliwość odwrócenia tego rozkładu, czyli powrotu do stanu żywego, a to nazywa się w teologii wskrzeszeniem względnie zmartwychwstaniem ciał.
Tak właśnie należy rozumieć słowa św. Pawła z Listu do Tesaloniczan. Św. Paweł oczywiście nie znał obecnych nauk przyrodniczych. Jednak prawda o zmartwychwstaniu ciał okazuje się prawdziwa także w ich świetle.
Dodajmy, że skład chemiczny ciała ludzkiego wymienia się całkowicie w ciągu 7 lat. Być może wystarczy tylko odrobina substancji współtworzącej ciało w jakimś momencie życia doczesnego, a może po prostu materia obecna w świecie doczesnym (owa "glina" w rozumieniu Księgi Rodzaju)?
OdpowiedzUsuńTego typu rozważania są trochę bez sensu, bo zmartwychwstanie ciał będzie dziełem Wszechmogącego Boga, który wszystko stworzył z niczego.
OdpowiedzUsuńAkurat zmartwychwstanie ciał - jak sama nazwa wskazuje - nie jest stworzeniem z niczego. To się wyklucza. Aczkolwiek jedno i drugie jest dziełem Bożej wszechmocy.
Usuń