Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Czy pocałowanie Kuranu jest aktem apostazji?


Apostazja jest wyrzeknięciem się wiary Boga Trójjedynego i tym samym w Bóstwo Jezusa Chrystusa. Sam fakt pocałowania Kuranu nie jest tym wyrzeknięciem się, zwłaszcza w kontekście całości wypowiedzi i nauczania Jana Pawła II. Nie ma podstaw do stawiania tego gestu ponad wypowiedziami i nauczaniem.

Oczywiście można i należy mieć zastrzeżenia wobec owego gestu. Można go zrozumieć jako spontaniczną reakcję na przekazanie podarunku, aczkolwiek w kontekście całości myślenia i nauczania Jana Pawła II, które niewątpliwie są ukształtowane przez dokumenty Vaticanum II. To one z jednej strony oczywiście nie zaprzeczają wierze w Boga Trójjedynego, a równocześnie zawierają teologicznie bezpodstawne, absurdalne i fałszywe zdania odnośnie islamu, o czym już pisałem (zwłaszcza tutaj i tutaj).

Niemądre gesty czy słowa Jana Pawła II, czy nawet w dokumentach Vaticanum II, nie są wiążące dla katolika, gdyż nie są drogą Kościoła. Droga Kościoła jest wyznaczona przez Boże Objawienie poświadczone w Tradycji Kościoła i Piśmie św., także w sprawie islamu. Nikt nie może narzucić katolikom innej drogi.

17 komentarzy:

  1. Przy okazji apostazji (dotyczy też innych herezji): św. Tomasz z Akwinu pisał, że ten, który się czegoś takiego dopuścił, przestaje mieć prawdziwy obraz Boga, bo “to, co jest w jego wyobrażeniu, nie jest Bogiem”. Nie cytat, tylko przybliżona myśl. W takim razie, co (lub kogo) czczą heretycy, apostaci? W łacińskim przekładzie Pisma św. padają słowa (w przybliżeniu): „bo wszystkie bożki pogan to demony”. Jednak przynajmniej w niektórych nowych tłumaczeniach jest tam mowa o ułudzie (PL) oraz idolach (EN). Papież Franciszek, o ile mi wiadomo, powołuje się na słowa „kto nie modli się do Boga, modli się do diabła” przynajmniej dwa razy. Raz w towarzystwie słów (coś w rodzaju) „kiedy nie wyznajemy Jezusa, wyznajemy doczesność złego ducha”, innym razem słów „kiedy nie czcimy Boga, czcimy bożki, zawsze”. Jednak np. w Katechizmie nie ma jednoznacznego utożsamienia kultu demonów z bałwochwalstwem, zarówno on, jak czczenie bożków jest przedstawiony jako jedynie odmiany bałwochwalstwa. Poza tym, nie potrafię zrozumieć, jak pogański bożek (z przypisanymi mu atrybutami), albo fałszywy obraz Boga, albo bożek jako konkretne przywiązanie do grzechu, mogą być tożsame z upadłym aniołem? Zastanawia mnie to już od dłuższego czasu. Bo np. papież Franciszek mówił, że „każdy ma ukrytego bożka”, co według takiego myślenia byłoby... „każdy ma ukrytego złego ducha”.
    Bardzo proszę o wyjaśnienie tej specyficznej kwestii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest kwestia spoza tematu niniejszego wpisu.

      Usuń
    2. Owszem, ale nie mam gdzie zadać tego pytania.

      Usuń
    3. Przecież można wysłać pytanie do bloga przez formularz kontaktowy.

      Usuń
    4. O, nie wiedziałem! Bóg zapłać!

      Usuń
    5. Nie otrzymałem tam odpowiedzi; prawdopodobnie się nie wysłało. To naprawdę prosiłbym o krótkie acz treściwe skomentowanie sprawy tu.

      Usuń
    6. Bo "tam" nie otrzymuje się odpowiedzi tylko poprzez wpis na blogu.

      Usuń
  2. Co do aktu apostazji: czy sam fakt popadnięcia w bałwochwalstwo, okultyzm, satanizm itp. jest apostazją?
    I po drugie. Przy apostazji traci się wiara. Czy kiedy apostata (ukryty), się nawraca, to w jaki sposób odzyskuje wiarę, potrzebną do przystąpienia do spowiedzi?

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczęść Boże,
    Jakiś czas temu podczas pieszej wędrówki w górach w okolicach Turbacza (Gorce) natknąłem się na tablicę pamiątkową z następującym napisem "W tym miejscu 17 września 1953 roku ks. Karol Wojtyła odprawił Mszę Świętą po raz pierwszy stojąc zwrócony twarzą do wiernych, grupy przyjaciół - młodych naukowców i studentów z Krakowa oraz Gorczańskich Pasterzy. W 50 rocznicę tamtej Mszy Świętej oraz 25. rocznicę pontyfikatu Ojca Świętego Jana Pawła II w Hołdzie uczestnicy tamtej liturgii, przyjaciele, turyści. Hala Turbacz, 13 września 2003 roku". Po przeczytaniu tej tablicy byłem bardzo zdziwiony i zaskoczony informacjami, które przeczytałem. Nasunęły mi się prawie natychmiast liczne pytania. Jak to możliwe, że na tyle lat przed SWII i to w Polsce, a nie w Niemczech, Austrii czy we Francji, polskie duchowieństwo, a konkretnie ks. Wojtyła eksperymentowało z liturgią? Jak to możliwe, że już w tamtych czasach okresie głębokiego komunizmu, za żelazną kurtyną, rodziły się w głowach polskiego duchowieństwa takie modernistyczne pomysły? Jeden ze znajomych jak mu pokazałem zdjęcie tej tablicy powiedział, że papież miał chyba wtedy jakieś pozwolenie na tę Mszę. Powiedziałem Ok, ale świadczy to o tym, że ks. Wojtyła nie był jedynym w polskim Kościele, któremu takie unowocześnianie, "zbliżanie do wiernych" się podobało.? Przecież wtedy obowiązywał jeszcze mszał przedsoborowy, ścisłe warunki co do możliwości odprawiania mszy ...

    Krzysztof

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było i nie mogło być żadnego pozwolenia na takie coś, ponieważ jedynie Stolica Apostolska mogłaby dać jakiś indult. Tym samym x. Wojtyła zgrzeszył ciężko, powodując zgorszenie. Tym samym upamiętnianie tego skandalu jest dalszym zgorszeniem.

      Usuń
    2. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
      Szanowny Xięże. Mam kilka pytań do Wielebnego:
      1.Co kierowało późniejszym papieżem, że zdecydował się odprawić mszę przodem do ludu zanim ją wprowadzono? Modernizm? Głupota?
      2.Skoro x.Wojtyła rzeczywiście grzeszył ciężko to dlaczego na spowiedzi, która wydarzyła się wcześniej (chyba w 1946r.) Święty Ojciec Pio przekazał młodemu Wojtyle, że zostanie papieżem. Przecież jeśli x.Wojtyła rzeczywiście był pod wpływem jakieś pychy to taka wieść by go conajmniej rozzuchwaliła.
      3.Dlaczego nikt nie ukarał x.Wojtyły?
      4.Skąd wiadomo, że nie było indultu?
      5.Skandalem jest miejsce sprawowania mszy czy to, że była ona twarzą do ludu i skąd wiadomo, że nie była to msza w kierunku wschodu, która była jednocześnia w kierunku ludzi z jakiś ważnych powodów?
      Bóg zapłać za odpowiedź!

      Usuń
    3. 1. Nie wiem, co kierowało, ale można snuć domysły. X. Wojtyła zawsze lubił nowinki i nie dbał o tradycyjną staranność liturgiczną. Nie miał też solidnej formacji seminaryjno-teologicznej. To się nakładało.
      2. Nie wiemy, czy i co powiedział o. Pio. A jeśli przepowiedział, to przewidział przyszłość. Nic więcej.
      3. Nie wiemy, czy nie ukarał czy przynajmniej upomniał. A może przełożeni wtedy nie wiedzieli.
      4. Wiadomo, ponieważ indult jest oficjalnym dokumentem, który musi być opublikowany i jest tym samym publicznie znany.
      5. Jedno i drugie. Sprawowanie Mszy św. poza miejscem sakralnym bez konieczności jest poważnym wykroczeniem przeciw prawu kościelnemu i Tradycji Kościoła. Odwrócenie kierunku celebracji świadczy ponadto o pogardzie do liturgii Kościoła i pośrednio o heretyckim ujmowaniu Mszy św. jako pouczenia czy pamiątki Ostatniej Wieczerzy.

      Usuń
    4. Ad. 1 Warto jednak dodać, że Wojtyła był wykształcony z historii dogmatyki, a to zadziwia w zestawieniu z jego herezjami ujętymi w encyklikach oraz z czynami. Dogmatyk raczej powinien wiedzieć, czym jest herezja. Sugeruje to, że świadomie się ich dopuszczał, chyba że był skrajnie niekompetentny intelektualnie, choć przecież był uznawany za wybitnego filozowa.

      Usuń
  4. "Niemądre gesty czy słowa Jana Pawła II, czy nawet w dokumentach Vaticanum II, nie są wiążące dla katolika, gdyż nie są drogą Kościoła. Droga Kościoła jest wyznaczona przez Boże Objawienie poświadczone w Tradycji Kościoła i Piśmie św., także w sprawie islamu. Nikt nie może narzucić katolikom innej drogi".
    Szanowny Księże!
    Tylko jeśli papież był papieżem, a sobór był soborem, to są wiążące. To mi się wydaje jakimś całkiem niekatolickim podejściem. Nie do nas należy ocena i wybieranie sobie nauczania. Kościół jest nieomylny w swoim oficjalnym nauczaniu i nie może zwodzić wiernych. Więc albo to był papież i to był sobór i musimy się temu podporządkować (oczywiście mówię o oficjalnym nauczaniu, a nie prywatnych wypowiedziach czy gestach) albo nie był papieżem, a sobór był fałszywy. Nie rozumiem, jak można uznawać papieża i sobór i jednocześnie zarzucać mu błędy? Czy było tak kiedykolwiek w historii by Kościół zbłądził lub wprowadzał w błąd w swoim nauczaniu? Nie wydaje mi się. To jest oczywiście wielki problem i trudność, to co się działo i dzieje teraz, a sam nie znam odpowiedzi, jednak wydaje mi się, że nie jest katolicką postawą uznawanie papieża i jednocześnie odmowa podporządkowania się oficjalnemu nauczaniu. Jak z tego wybrnąć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radzę 1. czytać ze zrozumieniem, oraz 2. uwolnić się od sekciarskiej mentalności (wpojonej widocznie przez sekty typu blachnicyzm, chary, kikonizm itp.), wypaczającej naturę Kościoła. Otóż natura Kościoła nie jest naturą sekty, gdzie aktualny guru dyktuje, co jest prawdą, a co nie jest. Innymi słowy: także papieże i sobory są związane tym, co począwszy od Apostołów było uznawane w Kościele za prawdziwe i pochodzące od Boga. Każde wykroczenie poza tę prawdę NIE jest aktem Kościoła, lecz prywatnym aktem danej osoby czy grupy osób, niezależnie od tego, jakie urzędy sprawują w Kościele.

      Usuń
    2. Wiem o tym, i właśnie dlatego jest problem. Ponieważ Kościół jest nieomylny, a tym samym Papież jeśli naucza Kościół jako Papież.
      "Każde wykroczenie poza tę prawdę NIE jest aktem Kościoła, lecz prywatnym aktem danej osoby czy grupy osób, niezależnie od tego, jakie urzędy sprawują w Kościele".
      Jeśli Papież nauczając Kościół jako Papież przeczy czy też "wykracza poza tę prawdę" przestaje być papieżem. Przecież publiczna herezja pozbawia urzędu ze skutkiem natychmiastowym.
      Proszę zrozumieć, że moją wątpliwością jest właśnie kwestia podnoszona przez sedewakantystów (i słusznie, ponieważ istotnie jest to problem), co robić w przypadku herezji rzekomego Papieża (bowiem to że wraz z herezją przestaje nim być nie ulega wątpliwości). Nie można jednocześnie uznawać, że Papież błądzi jako Papież i że równocześnie nadal jest Papieżem, tak jak nie można uznawać Papieża i w wybranych przez nas kwestiach odrzucać jego nauczanie.
      Czy mógłby Ksiądz się odnieść do cytowanych tutaj wypowiedzi papieży: https://novusordo-pl.blogspot.com/2021/07/papiez-sw-pius-x-uderza-w-oboz-uznania.html
      Zwłaszcza do wypowiedzi Papieża Leona XIII, że " posłuszeństwo nie może ograniczać się do spraw, które dotykają wiary".

      Poza tym odnosiłem się do Księdza wypowiedzi, którą zacytowałem, a tam jest nie tylko o prywatnych gestach (co jest oczywiste, tak jak prywatne wypowiedzi ect.), ale także o dokumentach Soboru zatwierdzonego przez Papieża! Czy naprawdę uważa ksiądz, że Sobór zatwierdzony przez Papieża mógłby zbłądzić?? Albo to był Sobór Kościoła powszechnego albo nie.

      Usuń
    3. Szkoda, że ksiądz panu nie odpowiedział, ale ja mam wątpliwości do pana tez. O ile istnieje dokument magisterialny o nieważności wyboru heretyka na papieża o tyle nie znam dokumentu o automatycznej utracie urzędu z powodu herezji publicznej przez ważnie wybranego papieża. Napisał pan, że to jest pewne, proszę więc o źródło tego przekonania, czyli naukę Magisterium, jakoby papież tracił urząd z powodu ogłoszonej herezji.

      Usuń