Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Czy Damian Soból zostanie beatyfikowany?


Najpierw modlitwa za duszę śp. Damiana: Requiem aeternam dona ei, Domine, et lux perpetua luceat ei! 

Pytanie jest oczywiście retoryczne, aczkolwiek słuszne i godne uwagi w kontekście beatyfikacji rodziny Ulmów (o czym pisałem tutaj wielokrotnie, patrz ma prawo etykieta "Ulmowie"). 

Jest zapewne zrządzeniem Bożej Opatrzności, że zaledwie kilka miesięcy po głośnym w Polsce i na świecie wyniesieniu do chwały ołtarzy (czy raczej stolików Novus Ordo Missae) rodziny z terenu diecezji przemyskiej został z premedytacją zabity przez zbrodniarzy żydowskich młody przemyślanin pełniący służbę ratowania życia Palestyńczyków zagrożonego przez armię żydowską. 



Okoliczności jego śmierci są powszechnie znane. Nie ma żadnych wątpliwości co do faktu, że został zabity - wraz z sześcioma innymi pracownikami akcji humanitarnej w strefie Gazy - ze szczególnie okrutną i wyrachowaną premedytacją. Nie ulega więc wątpliwości, że zostali oni zamordowani za niesienie pomocy głodującej ludności palestyńskiej, której życie znajduje się w bezpośrednim niebezpieczeństwie. To jest istotne z punktu widzenia teologicznego, ponieważ w sprawie Ulmów chodzi również o ratowanie zagrożonego życia ukrywanych Żydów, aczkolwiek to zagrożenie było mniej bezpośrednie niż w tym przypadku. 

Równocześnie zachodzi istotna różnica: śp. Damian Soboń nie narażał życia innych osób, lecz jedynie swoje, w przeciwieństwie do Józefa Ulma, który naraził życie całej swojej rodziny, co z punktu widzenia katolickiej teologii moralnej było niemoralne. 

W sprawie Ulmów rzekomym dowodem na motywację pochodzącą z wiary katolickiej ma być egzemplarz Biblii z podkreślonym zdaniem o oddaniu życia za bliźnich. Jest to oczywiście bardzo słaby dowód, gdyż po pierwsze musiało by zostać udowodnione, że to podkreślenie pochodzi od Józefa U., a po drugie, że zachodzi związek przyczynowo-skutkowy z decyzją przyjęcia Żydów do domu. Skoro jednak taki "dowód" został jednak uznany jako wystarczający do wykazania nadprzyrodzonej motywacji Józefa U., to obecnie wystarczy wykazać istnienie egzemplarza Biblii należącego do śp. Damiana z tego typu podkreśleniem, by uzasadnić jego wyniesienie na ołtarze. Co oczywiście - według obecnie możliwych przewidywań - nie nastąpi, gdyż obecne władze kościelne zapewne nie są tym zainteresowane, nawet wręcz przeciwnie. 

W sumie na tym przykładzie widać wyraźnie, jak niespójne teologicznie i choćby zdroworozsądkowo jest przeforsowanie beatyfikacji Ulmów. 

Czy sprawa śp. Damiana Sobóla jest zakończona? Czas pokaże. 

10 komentarzy:

  1. Medialna reklama i machina PR w sprawie Ulmow nie ustaje. Ciagle jakies nowe artykuly czy rozmowy w studio telewizyjnym. To jest to samo co w przypadku s. Faustyny. Niestety w Polsce nie ma co liczyc na zdroworozsadkowe podejscie ze strony wiernych, ci ktorzy sie wylamuja sa z reguly traktowani jako "nawidzenie" - coz za ironia.
    Przypadek tragicznie zamordowanego Damiana nie bedzie forsowany jako osoba na oltarze, poniewaz pomagal Palestynczykom, a nie jedynie slusznie pokrzywdzonej nacji z pod znaku Dawida, ktora PR odnosnie bycia ofiara (a nie katem) ma opanowany do perfekcji.

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie jest ironia ani brak rozsądku ! To brak wiary rzymsko-katolickiej.
    W Polsce już mało kto wierzy po katolicku.
    Po SVII , za sprawą oazowo -kremówkowych spotkań wspólnotowych , zapanował "Kościół nowego adwentu".
    Moderniści opanowali seminaria i episkopaty...
    Królowo Różańca świętego módl się za nami !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to- brak wiary katolickiej. Dziś każdy wierzy w co chce i jak chce, taka jest prawda. Ilekroć komuś wspominam o dogmatach, katechizmach, czy nawet prawie kanonicznym, to słyszę, że jestem jak faryzeusz, że trzymam się prawa i przepisów, że Jezus taki nie był, On był miłosierny (temat co najmniej na doktorat- jak obecny kult miłosierdzia "przeorał" wiarę katolików). Żeby było ciekawiej- podstawy mojej formacji religijnej otrzymałem w zasadzie w latach 90, czyli długo po Soborze, ale to, czego mnie wtedy uczono (i tak już odbiegało od ortodoksji) dziś jest uważane za rygoryzm, faryzeizm itp.

      Usuń
    2. Tak ewidentnie ma byc. Polska jest trawiona ogniem oczyszczenia jaki przeszedl przez Francje, Belgie i inne kraje Europy Zachodniej.
      Novusordoizm nie ostanie sie dlugo, bo niszczy wszystko na swojej drodze. Ta nowa religia ustanowiona w trakcie SWII dokonuje totalnej destrukcji, ktora niszczy sama siebie i wlasnych wyznawcow, ale ten ogien jest potrzebny, aby przetrwalo to co trwa od przeszlo 2 tysiecy lat.

      Usuń
    3. Do "Anonimowy22 kwietnia 2024 16:33" -
      Brak wiary rzymsko-katolickiej to ma być coś innego niż brak rozsądku?
      To brzmi tak, jakby kierując się rozsądkiem, nie można było zauważyć próżni posoborowej.
      Mam wątpliwości czy bigoteryjnie wykrzykiwane wezwania Królowej Różańca pomogą, gdy jednocześnie wiarę przeciwstawia się rozumowi.

      pozdrawiam, ik

      Usuń
    4. Właściwie to ik ma rację...nie można być rozsądnym człowiekiem i jednocześnie nie być gorliwym katolikiem. Jednak mało kto zauważa posoborową próżnię.
      Czy to znaczy, że tereny Polski zamieszkuje w ogromnej większości zezwierzęcona tłuszcza?
      Na to wygląda.
      pozdrawiam, ef

      Usuń
  3. Po "kanonizacjach" JXXIII, PVI, JPII, wszystkiego się można spodziewać. JPII zmienił definicję świętości tak, żeby trudno było jej nie orzec, jeśli przypadek ma wystarczające wsparcie polityczne, a do tego, nawet przy katolickiej definicji potrafił przepchnąć ogromną liczbę przypadków.

    Ostatnio lansowana jest "Helenka" Kmieć, miła oazowiczka z gitarą, jakich kiedyś w Polsce nie brakowało, kuzynka bpa Zająca, tytułowana "misjonarką", bo jest teraz obrzęd posłania na misje.
    Tutaj jej występ śpiewaczy na dworcu w ramach tzw. nowej ewangelizacji, a więc bębnienie na gitarach, bębnach, klaskanie, wygibasy : https://www.youtube.com/watch?v=n6fbCADIyyA I to ma ludzi "nawrócić", tylko na co?
    Trzeba przyznać, że przynajmniej jest przyzwoicie ubrana, czego nie można powiedzieć o wszystkich uczestniczkach eventu. Zresztą samje "Helence" różne występy się zdarzały https://youtu.be/y3N9K6svqtM, https://youtu.be/y3N9K6svqtM?t=1128
    Nie, nie jest to coś nadzwyczajnego, bo dzisiaj standard przyzwoitości jest bardzo niski, ale mimo wszystko ... nie bardzo widzę, jak to pasuje do "beatyfikacji", nawet wedle standardów JPII.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest wlasnie to co Kaplani z Novus Ordo nie potrafia dostrzec, ale tego typu pomysly dostarczaja rozemocjonowani swieccy zbyt mocno zaangazowani w strukturach parafialnych, a tylko garstka wiernych zwraca uwage na idiotycznosc tych pomyslow i bezcelowosc.
      Kaplani produkuja sie, dwoja i troja, jak tu rozbujac towarzystwo, ale tak jak zachwyt i emocjonalne uniesienie jest dobre na poczatek, tak potem przychodzi cisza i pustka oraz poszukiwanie solidnego funadmentu, ktory sie ostanie w trakcie roznych okolicznosci zyciowych. Niestety malo kto z tego towarzystwa rozumie i dochodzi do wniosku, ze ta muzyczka, bebenki, swiatla i halas na dluzsza mete nie wystarcza.
      Ale rozmawiajac ze znajomymi przyszla refleksja, ze nie mozna spisywac, ani Kaplanow, czy wiernych na straty, ale znajdowac sposobnosc, aby uwrazliwiac na skarby Tradycji i nieskalanej nauki KK.
      Tego typu bezecenstwa przynosza efekt, ze w strukturach Novus Ordo znajomi wierni i rodzina pytaja dokad to zmierza.
      Ale trzeba do tego podchodzic delikatnie, a nie z wielkim przytupem, bo moze przyniesc to odwrotny efekt.

      Usuń
    2. Znaczy się, kiedy np. modlę się za wstawiennictwem świętego Pawła VI, to robię to legalnie czy nielegalnie?

      Usuń
    3. Nie masz lepszych wstawienników ani pewniejszych świętych?

      Usuń