Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Jak działa tzw. bioenergoterapia?

 


Właściwie bioenergoterapia nie jest istnieje ani jako zdefiniowana metoda leczenia, ani nawet jako zdefiniowane pojęcie. Wygląda na to, że to określenie nie ma odpowiedników w innych językach, czyli widocznie zostało wymyślone w Polsce na czyjąś doraźną potrzebę. Wikipedia angielska podaje jedynie pokrewne pojęcie energy medicine, które obejmuje różne metody i szkoły. Podobnie wersja francuskojęzyczna

Nie dziwi więc, że akurat w Polsce - i raczej tylko w Polsce - istnieje "cech energoterapeutów". To towarzystwo skupia "mistrzów energoterapii", przy czym nie wiadomo, kto, jak i za co dał im dyplomy. Oto typowe przykłady członków tego dziwnego i tajemniczego stowarzyszenia:



Oto ja przedstawia siebie sam guru tego towarzystwa:


Podobnie jest przedstawiany przez swoich wyznawców:



On steruje tym towarzystwem także formalnie:


Nie trzeba szczególnej wnikliwości, by dostrzec, że to okrutnie śmierdzi. Bełkoty tego pana dostępne w internecie są wyraźnie skierowane na biznes żerujący na naiwności ludzkiej, i to biznes nie mający nawet pozorów jakiejkolwiek wiedzy naukowej czy choćby zdroworozsądkowej. Już bełkotanie o "ciele fizycznym" i "energetycznym" świadczy o nieznajomości podstawowych pojęć jak ciało, fizyczność, energetyka. Ten człowiek używa pojęć, których ani on, ani nikt inny nie jest w stanie sensownie zdefiniować. Służą więc one stworzeniu jedynie pozorów wiedzy i umiejętności. Do tego pasuje wręcz groteskowa megalomania, pozbawiona nawet resztek przyzwoitości i poważnego traktowania ludzi. Innymi słowy: powierzenie komuś takiemu swojego (czy swoich bliźnich) zdrowia i życia świadczy o skrajnej naiwności (mówiąc oględnie). 

Jak wobec tego można wytłumaczyć działanie takowych "zabiegów" na dziecko?

Wpierw należałoby wyjaśnić, jakiego rodzaju i stopnia były owe problemy dziecka ze wzrokiem. Układ wzrokowy jest bardzo delikatnym narządem, powiązanym ściśle z układem nerwowym, którego działanie kryje nadal wiele tajemnic pod względem naukowym. Szczególnie u dzieci duże znaczenie ma psychosomatyka, czyli powiązanie sfery cielesno-materialnej ze sferą psychiczną. Zresztą większość procesów w organiźmie żywym, szczególnie tak komplexowym jak organizm człowieka, jest dotychczas mało wyjaśnionych albo wcale niewyjaśnionych naukowo. Tę okoliczność wykorzystują właśnie różnej maści szarlatani. U nich oszustwo z reguły powiązane jest z działaniem sił niematerialnych, zarówno psychicznych (emocjonalno-zmysłowych) jak też demonicznych. 

Jeśli np. zaburzenia wzroku owego dziecka miały charakter czy przynajmniej podłoże psychosomatyczne (co jest dość prawdopodobne), to jest zupełnie możliwe, że siły niematerialne mogły mieć wpływ czy nawet spowodować zmianę i polepszenie zdolności wzroku. Pewne jest, że żadne stworzenie - czyli żaden człowiek, ani demon - nie ma możliwości działania cudu, czyli spowodowania skutku wykraczającego poza porządek naturalnych, czyli działanie praw przyrody. 

Działanie demoniczne w przypadku dziecka, o którym mowa w pytaniu, jest potwierdzone przez fakt oddalenia się od prawdziwej religii, o ile oczywiście istnieje związek między tymi faktami. Szatan jest gotów i też w stanie uczynić coś dobrego, jeśli przez to zgubi duszę, czyli odciągnie od Pana Boga. Oczywiście samo poddanie dziecka działaniu "bioenergoterapeuty" nie przesądza o zbawieniu duszy, gdyż człowiek zwłaszcza dorosły ma wolną wolę i tym samym możliwość nawrócenia i powrotu do wiary i przyjaźni z Bogiem, nawet jeśli są trudności czy jakieś duchowe blokady.

W każdym razie stanowczo należy odrzucić działanie "bioenergoterapeutów" i poddawanie się ich "zabiegom". Nie jest istotne, że udają oni niekiedy osoby wierzące, pobożne, czy nawet katolików. Nie przypadkowo ich praktyki są bardzo podobne do działalności tzw. charyzmatyków obiecujących uzdrowienie przez wkładanie rąk itp. Gdzie jest fałsz i zakłamanie, tam na pewno działa szatan, który chce zawładnąć duszami. 

14 komentarzy:

  1. Pismo automatyczne to jedna z oznak opętania. A Pan Guru pomaga to uruchomić...

    OdpowiedzUsuń
  2. "Szatan jest gotów i też w stanie uczynić coś dobrego, jeśli przez to zgubi duszę, czyli odciągnie od Pana Boga."
    Czy można o tym szerzej? Przypominam sobie, że i papież mówił coś w rodzaju że pewne złe duchy swoimi ideami i inspiracjami pomagają człowiekowi światowemu żyć lepiej... W związku z tym, nasuwa się pytanie: jeżeli osobie trwającej w grzechu (jak, niestety, pewien mój krewny), "powodzi się" w pracy, nauce, finansowo, to czy koniecznie musi to oznaczać "pomoc" demoniczną, czy po prostu jest to używanie własnych talentów bez względu na lub wbrew woli Bożej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomoc demoniczna i używanie własnych talentów się nie wyklucza. Także szatan wykorzystuje swoją inteligencję przeciw Bogu i na zgubę dusz.

      Usuń
    2. Ok, ale czy można uściślić, czy takowa pomoc jest w przypadku grzesznika nieunikniona?

      Usuń
    3. W sensie, z czyjej inicjatywy jest ta pomoc? Czy grzesznik sam o nią jakoś prosi, czy otrzymuje z samej racji trwania w grzechu?

      Usuń
  3. Wystarczyło w skrócie napisać, że nie działa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Księże:
    Czy ten tekst jest bluźnierczy?

    "Jesteśmy Aniołami
    Choć skrzydeł jest nam brak
    Gdy jedno swoje serce
    Za drugie chcemy dać

    Jesteśmy Aniołami
    Choćby nikt nie zbawił nas
    Gdy człowiek obok opada z sił
    My nie możemy bezczynnie stać"

    Bardzo lubię ta piosenkę, ale ten wers o zbawieniu mnie martwi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Text używa swoje pojęcia "anioł", widocznie nie w znaczeniu teologicznym, lecz potocznym. W trochę głupi sposób, ale da się obronić. To jest wezwanie do miłości bliźniego.

      Usuń
    2. Tak, co do aniołów to się zgadzam, nie mam z tym problemu.
      Bardziej chodzi mi o wers:
      "Jesteśmy Aniołami
      Choćby nikt nie zbawił nas"
      Rozumiem to trochę jako ateistyczny samouwielbienie człowieka.

      Usuń
    3. Tu chodzi raczej o to, że także ludzie nie znający Chrystusa, mogą i powinni pomagać bliźnim. Chodzi o naturalną zdolność do dobrych uczynków. Nie musi to oznaczać negacji dzieła Zbawienia. "Choćby" to sformułowanie warunkowe.

      Usuń
  5. Nie mówię z pamięci ale Pan Jezus w pewnej przypowieści powiedział coz ci po tym jak świat zyskasz a duszę masaż stracić ? Co po uzdrowieniu przez jakiś konowałów coz po "zdrowku" ziemskim i komforcie jak się jest poza Kościołem poza Bogiem i na prostej drodze do Potępienia ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy zioła, ekstrakty z ziół, które mają potwierdzone naukowo działanie, ale wywodzące się jednocześnie z medycyny ajurwedyjskiej mogą być stosowane przez katolika?
    K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jakiekolwiek zagrożenie duchowe stanowić mogą przede wszystkim tego rodzaje "terapie" jak bioenergoterapia i homeopatia - nie zaś wyciągi ziołowe w kapsułkach pochodzące np. z Indii choć mogę się mylić.

      Usuń