Dokładnie biorąc, została tutaj wypowiedziana herezja, potępiona na Soborze Trydenckim (Sacrosancta Oecumenica, Sessio XXII, canon I):
Czyli:
Gdyby ktoś powiedział, że Msza nie ofiaruje Bogu prawdziwej i właściwej ofiary, albo że tym, co jest ofiarowane, nie jest nic innego jak [tylko] Chrystus dawany nam do spożywania, ten niech będzie wyklęty.
Wyjaśniam: w tym kanonie potępiona jest- po pierwsze herezja, według której Msza św. nie jest ofiarą składaną Bogu, czyli uobecnieniem Ofiary Krzyżowej,
- po drugie herezja, według której ofiarny charakter Mszy św. polega tylko na tym, że Chrystus daje się ludziom do spożywania.
W tym miejscu można pominąć dalsze wypowiedzi Magisterium Kościoła w tej kwestii, gdyż są one właściwie tożsame z treścią tego kanonu.
Dla tych, którzy uważają, jakoby nauczanie Soboru Trydenckiego było przestarzałe, wskazuję na dokumenty wydane po Vaticanum II.
Pierwszy przykład to tzw. Wyznanie wiary Ludu Bożego wydane przez Pawła VI w roku 1968. Czytamy w nim:
Czyli (źródło tutaj):
Nie wiem, jakie są intencje podanej na wstępie wypowiedzi bpa Wątroby. Pewne jest, że jest ona sprzeczna z tym, jak Kościół Chrystusowy zawsze rozumiał Mszę św., natomiast odpowiada ona herezji protestanckiej, według której Msza św. jest pamiątką Ostatniej Wieczerzy (krótkie zestawienie tutaj).
Warto mieć na uwadze:
Gdy u Doktorów Kościoła czy w dokumentach Magisterium jest mowa o uczcie w odniesieniu do Eucharystii, to chodzi w danym kontekście na pewno o Komunię św., nie o Mszę świętą w jej istocie. Nazwa "Eucharystia" jest ogólnym określeniem sakramentu Ciała i Krwi Pańskiej, natomiast Msza św. (sancta Missa) to w pełnej nazwie Ofiara Mszy św. (sacrificium Missae), która wskazuje na jej istotę. Owocem tej Ofiary jest Komunia św. i dopiero ona jest ucztą, czyli spożywaniem Ciała i Krwi Pańskiej. Dlatego fałszywe jest nazywanie Mszy św. "ucztą", choć uczta - czyli Komunia św. - jest jej składnikiem. Uwaga: składnikiem niekoniecznym dla ważności sprawowania. Innymi słowy: Msza św. jest sakramentalnie ważna także wtedy, gdy nikt nie przyjmuje Komunii św., co więcej - także wtedy byłaby ważna, gdyby nawet kapłan nie spożywał Komunii św., co oczywiście nie jest dozwolone, ale nie spowodowałoby nieważności Mszy św.
Tak więc ktoś nazywający Mszę św. "ucztą" albo nie ma pojęcia o podstawach sakramentologii katolickiej, albo jest po prostu heretykiem wyznającym wiarę protestancką, nie katolicką.
Czy w ogóle nie jest ona ucztą, czy uczta to jest jednak jej sens, że tak powiem uboczny (bo sformułowania katechizmu nasuwają ten drugi wniosek)?
OdpowiedzUsuńMam podobne pytanie:
UsuńCzy Msza św. nie jest w ogóle, w żadnym stopniu, ucztą?
Bo jeśli jest choć w "ubocznym" sensie to w tym sformułowaniu Bp. Wątroby nie ma nic heretyckiego. Oczywiście czuć w tej wypowiedzi "wiosnę Kościoła" - wiadomo o co chodzi - ale będąc uczciwym, być może brakuje w tej wypowiedzi słowa "tylko", by zarzucać herezje.
Bp Wątroba podał swoją jakby definicję Mszy św. ("Msza św. to uczta"), którą następnie rozwinął, że trzeba się nakarmić. Także w tym rozwinięciu są poważne błędy teologiczne. Gdyby powiedział: "to także uczta", czy "to uczta w znaczeniu drugorzędnym", to można by to wybronić. Natomiast w danej postaci ta wypowiedź nie da się obronić, niezależnie od jej intencji. Tym bardziej, że nie jest to zapis jakiejś wypowiedzi z zaskoczenia, lecz zapewne chodzi o text autoryzowany. Zresztą wzmianka o Wieczerniku już zupełnie rozwiewa wątpliwości, gdyż wprost przywołuje koncepcję protestancką, gdzie Eucharystia jest pamiątką Ostatniej Wieczerzy, a nie uobecnieniem Ofiary Krzyżowej, jak wierzy i naucza Kościół. Jeśli bp Wątroba czym prędzej nie odwoła i nie skoryguje tej wypowiedzi, to niestety trzeba go będzie uznać za heretyka, który popadł w exkomunikę latae sententiae zgodnie z kanonem 1364 Kodexu Prawa Kanonicznego.
UsuńA kwestia świadomości?
UsuńWłaśnie, przecież mimo że w Kodeksie jest założenie (prezumpcja) winy, to mimo wszystko nie wiemy na 100%, czy bp Wątroba jest świadom problemów w swojej wypowiedzi.
UsuńWielce prawdopodobne, że nie jest - jak duża część posoborowej wiosny. Jest jeszcze ignorancja zawiniona/niezawiniona. Sprawa po prostu jest złożona i nie jednoznaczna, więc nie wiem po co wyrokować ekskomunikami... .
UsuńBardzo mało prawdopodobne, że nie był świadomy. Po studiach teologicznych?
UsuńTo wcale nie jest tak, że nauki Kościoła kler nie zna. Zna, tylko panuje przeświadczenie, zgodne z protestantyzmem, że nauka Kościoła nie pochodzi od Boga, a jest dorobiona sobie przez Kościół, przez wieki jego ustnienia. Nie wzięło się znikąd to "wracanie" do starożytnych zwyczajów.
Ja na I Komunii bratanka usłyszałam na kazaniu, że na Mszy św. tak jakby przenosimy się w czasie do Wieczernika. Nie dałam rady więcej, wyszłam.
OdpowiedzUsuńPonownie pandemia okazała swe możliwości obnażania
OdpowiedzUsuńOj pokazała. Jeśli Msza jest ofiarą, to czy deszcz, wichura, czy zaraza- na Mszę należy się udać, bo to Ofiara. A uczta... można ją przełożyć na lepsze czasy, w końcu na uczcie ma być miło, przyjemnie, wesoło...
UsuńLaudetur Jesus Christus!
OdpowiedzUsuńDziękuję czcigodny Księże Doktorze za ten i za każdy pozostały cenny wpis, który jest nam tak potrzebny w tych czasach zamętu powszechnego. Bóg zapłać!
Wielokrotnie słyszałem z ambony, że Msza Święta jest zarówno ucztą, jak i ofiarą.
Już to było swoistym pomieszaniem istoty z przypadłościami.
Pierwszy raz jednak dowiaduje się z ust biskupa, że Msza Święta jest tylko ucztą.
Z jednej strony szokuje to, z drugiej strony jest jednak niestety pewna konsekwencją posoborowego nauczania w ramach tzw. wiosny Kościoła. Obyśmy więc jeszcze bardziej przylgnęli do Tracyji Katolickiej.
Jeżeli żydówka pascha była figurą ofiary krzyżowej Jezusa to są tam wszystkie elementy i ofiarowanie Baranka i później Jego spożycie (uczta) a więc Msza jest i Ofiarą i uczta..
OdpowiedzUsuńJezus nie nakazał powtrzać uczty tylko zrobił to na uczcie czyli w czasie paschy. A nakazał czynić co innego. Pisze o tym Josef Ratzinger w książce "Duch liturgii".
UsuńJeszcze małe uzupełnienie z mojej strony.
OdpowiedzUsuńCzęsto w naszych kościołach da się słyszeć też to, co bp Wątroba powiedział o "karmieniu się Słowem Bożym" i ciałem Jezusa Chrystusa. Po pierwsze określenie "Słowo Boże"- Logos - jest w tym kontekście użyte dwuznacznie, gdyż w istocie oznacza właśnie Boską Osobę Jezusa Chrystusa.
Wówczas oznaczałoby to właśnie przyjmowanie Jezusa Chrystusa w Komunii Świętej. Biskup miał natomiast z pewnością na myśli spisane Słowo Boże, czyli Pismo Święte.
Po drugie, zestawienie "karmienia się" (słuchania) Pisma Świętego z przyjmowaniem całego Jezusa Chrystusa w Komunii Świętej jest nieuprawnione. Sugeruje bowiem, że sposób obecności naszego Pana w Piśmie Świętym jest taki sam, jak w Komunii Świętej. A wiemy, że tak nie jest. Obecność Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie jest bowiem o wiele bardziej doskonała, niż w spisanym Słowie Bożym.
Drogi Księże,
OdpowiedzUsuńDziękuję za dokładne wyjaśnienie.
Chciałbym dodatkowo zapytać o moment konsekracji, a mianowicie o postawę wiernego.
Jak Kościół Katolicki uczy ?
Czy patrzeć (adorować, kontemplować) na chleb, który w tym momencie staje się Ciałem Naszego Pana Jezusa Chrystusa i potem na kielich, w którym wino zamienia się w Krew Naszego Pana Jezusa Chrystusa? Czy może tak jak mowa jest w Księdze Apokalipsy:
" A wszyscy aniołowie stanęli wokół tronu i Starców, i czworga Zwierząt,
i na oblicza swe padli przed tronem,
i pokłon oddali Bogu, mówiąc:
«Amen.
Błogosławieństwo i chwała, i mądrość, i dziękczynienie, i cześć, i moc, i potęga Bogu naszemu na wieki wieków! Amen»."
Bóg zapłać