Powyższa wypowiedź odnosi się do dzisiejszego wpisu w sprawie x. Dominika Chmielewskiego, wchodzi jednak w temat o wiele szerszy, dotyczący nie tylko sprawy rzekomych - a właściwie fałszywych - objawień w Medjugorje.
Otóż x. Mateusz Kopa po pierwsze reprezentuje tutaj postawę typową dla sekty medjugorjańskiej i właściwie dla wszystkich sekt, sprowadzając kwestię do osobistego przeżycia swojego pobytu w Medjugorje, do swoich wrażeń całkowicie oderwanych od teologicznych kryteriów stosowanych od wieków przez Kościół w tego typu sprawach.
Po drugie, x. Kopa zachowuje się tak jakby uzurpował sobie kompetencje orzekania w sprawie (mimo deklaracji, że nie chce tego czynić), co jest oczywiście absurdalne. Oczywiście każdemu wolno wyrażać swoje wrażenia czy przeżycia z podróży i pobytu. Jednak nikomu, także a nawet zwłaszcza kapłanowi nie wolno ich stawiać ponad czy choćby nawet poza kryteriami teologicznymi. Zaś przede wszystkim należy mieć na uwadze, że czyjeś osobiste wrażenia czy opinie nie mają zupełnie żadnego znaczenia w kwestii autentyczności objawień prywatnych. W tej kwestii kompetencję ma wyłącznie biskup miejsca, chyba że Stolica Apostolska włączy się w badanie sprawy. W sprawie Gospy z Medju stanowisko biskupa miejsca jest jednoznacznie negatywne i niezmienne. Tego stanowiska Stolica Apostolska także nie zmieniła. Dopuszczono jedynie opiekę duszpasterską nad pielgrzymami.
Po trzecie, x. Kopa popełnia tutaj szereg poszczególnych błędów merytorycznych. Po kolei:
1. Nie wiem, czy x. Kopa na poważnie twierdzi, że babciowy sposób sprawdzania autentyczności zjawy przez kropienie wodą święconą jest niezawodny. Wygląda na to, że na poważnie. No cóż. Niech każdy sam pomyśli o poziomie intelektualnym tegoż testu. Owszem, taka czynność były zwykle doradzana przez duszpasterzy na wypadek wszelkich zjaw. Nie w tym jest problem. Problem w tym, że jedynym świadkiem reakcji zjawy na wodę święconą jest sama wizjonerka. Nie trudno się domyśleć, wizjonerka, która od początku zmyśla i oszukuje, dość łatwo i sprawnie jest w stanie kłamać także w tej kwestii.
2. Nie wiem, skąd x. Kopa czerpie wiedzę o rzekomym posłuszeństwie "wizjonerów" z Medju. Czyżby nie wiedział, że franciszkanie, którzy rozkręcili rzekome objawienia, są czy przynajmniej na początku i przez dziesięciolecia byli w jaskrawym nieposłuszeństwie wobec biskupa miejsca, a "wizjonerzy" jako ich podopieczni mają w tym swój istotny udział? Że całe rozbębnienie sprawy, także przez liczne wojaże "widzących" po całym świecie jest jaskrawym i ewidentnym przejawem nieposłuszeństwa, i to ciągle od ponad 40 lat, skoro rzekome objawienia nie są - i za pewne nigdy nie będą - zatwierdzone przez Kościół? X. Kopa jest naiwny, jest ignorantem, czy z rozmysłem kłamie?
3. Ciekawe, co x. Kopa rozumie przez "zdrowy kult Maryjny". Wygląda na to, że jedynym kryterium jest dla nie - zgodnie z modernistyczną mantrą - niepomijanie Chrystusa. Na czym to niepomijanie polega, nie wyjaśnia. Sugeruje, że chodzi o adorację eucharystyczną. A czy wziął pod uwagę, jak ta "adoracja" tam wygląda? Że to jest typowe pseudocharyzmatycznie wywoływanie nastroju? Że podstawą adoracji jest celebracja eucharystyczna? Że adoracji i w ogóle czci należnej Najświętszemu Sakramentowi nie można pogodzić z masowymi koncelebrami w tym miejscu, gdzie praktycznie nie da się uniknąć bezczeszczenie a nawet profanacji, choćby nawet nie było to zamierzone? Gdzie tu jest zdrowa, katolicka pobożność eucharystyczna i tym samym zdrowa pobożność Marijna? Czyż Matka Boża godzi się na nagminne i masowe profanacje Ciała Jej Syna?
4. Dość groteskowy jest argument z celebretem. Niechże x. Kopa spróbuje czy to w Polsce czy gdziekolwiek na świecie wejść do zakrystii i powiedzie, że chce celebrować według mszału z 1962. Gwarantuję, że nie tylko od razu będzie pytany o celebret, o ile nie zostanie natychmiast pogoniony. I tak by się zapewne też stało w Medjugorje.
5. Argument ze spowiedzi wydaje się najpoważniejszy. Kapłana słusznie wzruszają rzetelne spowiedzi. Rozsądny kapłan powinien jest wziąć pod uwagę zwykłe, naturalne przyczyny, a nie popadać natychmiast w euforię z rzekomego dowodu na boskie pochodzenie tego, co się dzieje w Medju. Gdyby wiedział, na tzw. Zachodzie na zwykłych parafiach praktycznie nie ma spowiedzi, oraz miał na uwadze, że do Medju przybywają głównie ci, którzy się tam czegoś wyjątkowego spodziewają, to zapewne trzeźwiej ocenił swój spowiedziami tam. Ponadto nie wiem, co x. Kopa rozumie przez spowiedzi "głębokie i poruszające". Moje doświadczenie jest takie - i to zarówno w Polsce jak i za granicą - że dość łatwo jest rozpoznać w spowiedzi styl medjugorjański: ckliwe opowiadanie o przeżyciach i o sobie, a to zwykle w czasie teraźniejszym, tak jakby nie było to wcale wyznanie grzechów, z którymi chce się skończyć, oraz skupianie się na błahostkach, a pomijanie np. obowiązków rodzinnych, rodzicielskich, zawodowych itp. X. Kopa jest młodym kapłanem, ale już powinien wiedzieć, że także w konfesjonale mamy nierzadko do czynienia z udawaną pobożnością. A ta jest szczególnie częsta u osób polegających w swoim życiu religijnym głównie czy wyłącznie na objawieniach prywatnych czy t o autentycznych czy nieautentycznych.
Na koniec jeden przykład dość dokładnie pasujący: Kilka lat temu poznałem osoby, które prosiły mnie regularnie o sprawowanie Mszy św. oraz spowiadanie ich. Chodzi oczywiście o Mszę św. tradycyjną. Zachowywały się bardzo pobożnie: Komunia św. tylko to ust i na klęcząco. Spowiedzi także były niebanalne, aczkolwiek nie wszyscy się u mnie spowiadali. Czar prysł nagle w momencie, gdy te osoby zapoznały się z moim wpisami na niniejszym blogu w kwestii koronki s. Faustyny, Medjugorje oraz pokrewnych tematów, także odnośnie do biznesu z objawieniami prywatnymi. Gdy kolejny raz byłem u nich ze Mszą św., po odejściu od ołtarza chórem zaczęli na mnie wrzeszczeć i niemal mnie chcieli pobić. To było zachowanie jakby diabeł w nich wstąpił. Dotychczas byli bardzo mili, usłużni, wręcz czołobitni, nawet całując zawsze w rękę, choć tego nigdy nie wymagam. Aż wyszło szydło z worka i to w sposób podstępny, gdyż mogli mi napisać czy zatelefonić, że już nie chcą korzystać z mojej posługi, a jednak chcieli mi zrobić awanturę na żywo, oczywiście bez choćby próby dyskusji. Widocznie zależało im na zaplanowanym wybuchu agresji i nienawiści, który ukazał ich prawdziwe twarze i wnętrze. To właśnie byli gorliwi wyznawcy Gospy i faustyno-sopoćkizmu. Takie to jest "głębokie i poruszające"...
Jest dość widoczne, że x. Kopa sam jest w jakiś sposób związany z pseudocharyzmatyzmem, przynajmniej w wersji blachnicystycznej. To by poniekąd wyjaśniało brak dostrzeżenia tych znamion w Medjugorje.
W sumie x. Kopa się niestety dość skompromitował, gdyż te jego słowa są przejawem nie tylko ignorancji teologicznej lecz także braku zdrowego rozsądku. Jest jeszcze młody. Niech się douczy. Ma szansę.
Jeśli x. Kopie nie przeszkadzają ekumeniczno-progresywistyczne herezje, które głosiła zjawa, nie przeszkadza szyderstwo z katolickiej etyki gdy zjawa pochwalała x. Vlašicia i x. Vego, którzy trwali w swoich grzechach, a opiera się o jakieś swoje subiektywne odczucia to można mu powiedzieć jedno. Jedna zakonnica, która miała rzekome "objawienia" założyła sektę mariawicką. Inni mieli "objawienia" i założyli sektę palmariańską. Z kolei w przypadku Medjugorie widać jak kolejny autorytet upada, a wraz z nim autorytet Kościoła katolickiego idzie w dół. Tym się kończy fideistyczne odchylenie lekceważące rozumowe poznawanie Wiary. Fides et Ratio! Te dwa słowa nigdy nie są oddzielne!
OdpowiedzUsuńWarto dodać, że "wizje" założycielki mariawityzmu są dziwnie podobne, a miejscami wręcz identyczne z "objawieniami", jakie miała mieć s. Faustyna.
UsuńJak sprawa faustyno - sopoćkizmu się zawali, a stanie się tak prędzej, czy później, to dopiero będzie trzęsienie ziemi - nieporównanie większe, niż przy ostatecznym upadku mitu Medjugoria.
Medjugorie nigdy nie zostało uznane przez Kościół a św. Faustyna tak, więc różnica jest znacząca...
UsuńCoś w tym jest. Pewne zwroty w obu dziełach obu zakonnic brzmią niemal identycznie, podobnie te przesłodzone fragmenty: http://tenetetraditiones.blogspot.com/2018/10/gdzie-diabe-nie-moze-tam-babe-posle.html
Usuń"Medjugorie nigdy nie zostało uznane przez Kościół a św. Faustyna tak, więc różnica jest znacząca"
UsuńTo się jeszcze kiedyś okaże czy Kościół katolicki, czy sekta modernistyczna, która miliardom wydawała się być Kościołem katolickim.
"Nie wiem, czy x. Kopa na poważnie twierdzi, że babciowym sposób sprawdzania autentyczności zjawy przez kropienie wodą święconą jest niezawodny. Wygląda na to, że tak. No cóż. Niech każdy sam pomyśli o poziomie intelektualnym tegoż testu. Owszem, taka czynność były zwykle doradzana przez duszpasterzy na wypadek wszelkich zjaw. Nie w tym jest problem. Problem w tym, że jedynym świadkiem reakcji zjawy na wodę święconą jest sama wizjonerka."
OdpowiedzUsuńO czym tu dyskutować jak najprawdopodobniej cała historia "objawień" została zmyślona przez "widzących"...
Niestety to znamienne. Na pierwszy rzut oka wielka pobożność ale jak się zacznie mówić że objawienia w Medjugorie są fałszywe to wychodzi szydło z worka ... czy raczej diabeł. Klasyczny przykład pan z kanału Moc w Słabości ...
OdpowiedzUsuńCzym Księże różni się profanacja od bezczeszczenia?
OdpowiedzUsuń