Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

O tzw. teologii ciała

Od około 20 lat, czyli od śmierci Jana Pawła II pojawił się swoisty wysyp w przestrzeni publicznej zdeklarowanych fanów tzw. teologii ciała, czyli wojtyliańskiej doktryny w dziedzinie seksualności. Znamienne jest, że nastąpiło to dopiero po jego śmierci, aczkolwiek tzw. instytuty małżeństwa i rodziny powstawały już od lat 80-ych ubiegłego wieku. Obecnie są to środowiska najbardziej znane z promowania wojtylianizmu, szczególnie od 2013 roku czyli od wyboru Jorge Bergoglio na Stolicę Piotrową, co świadczy o zbieżności czy przynajmniej o zgodności linii. 

Pojawiła się internetowo skrótowa wersja tejże ideologii, wyglądająca następująco:


Jest ona o tyle autentyczna, że pochodzi od osoby udzielającej się oficjalnie z tą tematyką w środowisku kościelnym:


Nie są mi znane głosy krytyczne kwestionujące kompetencje oraz wierność tych kobiet względem źródeł czyli nauczania samego Karola Wojtyły. Dlatego przynajmniej w tym miejscu można przyjąć zgodność tez głoszonych przez te panie z myślą protagonisty. 

Jak już zauważyłem przy innych okazjach, sama nazwa "teologia ciała" jest kłamliwa. Wszak nie chodzi w niej o całe ciało ludzkie, lecz o sferę sexualną. Dlatego właściwą byłaby nazwa "teologia genitaliów", której wojtylianiści dlatego unikają, gdyż obnażałaby wręcz groteskowość tegoż przedsięwzięcia. Z tego względu będę tutaj używał skrótu nie "tc" lecz "tg".

Jako źródło i jakby fundament założycielski "tg" podawane są katechezy Jana Pawła II wygłoszone podczas środowych audiencyj generalnych w pierwszych latach jego pontyfikatu. Są to dokładnie 133 wystąpienia z lat od 1979 do 1984. One z kolei są rozbudowaniem książki Karola Wojtyły pt. "Miłość i odpowiedzialność", którą wydał w 1960 roku już jako biskup pomocniczy krakowski, a która jest owocem jego wykładów w latach 1958-1959 na KUL w Lublinie. Mamy więc do czynienia z główną dziedziną jego myśli. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz