Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Czy spór o klęczenie jest bezzasadny?


Powyższa wypowiedź pochodzi od jednego z najbardziej znanych i powszechnie w Polsce poważanych duchownych. Zresztą nierzadko zdarzają mu się dość rozsądne wypowiedzi. Tutaj jednak popełnia nie tylko kardynalne błędy teologiczne, lecz wręcz przejawia heretyckie poglądy. 

Otóż według wiary katolickiej Mszy św. jest uobecnieniem Ofiary Krzyżowej, a nie jest - jak dla protestantów - pamiątką czy celebrowaniem Ostatniej Wieczerzy. To jest istotna różnica. 

W Kanonie Rzymskim, który jest od starożytności, a nawet od czasów apostolskich, sercem sprawowania liturgii eucharystycznej, jest jasno powiedziane, że sprawujemy w niej pamiątkę Męki, Śmierci, Zmartwychwstania oraz Wniebowstąpienia Jezusa Chrystusa, a nie Ostatniej Wieczerzy, nawet jeśli pierwszy raz była sprawowana we Wieczerniku.

Niestety liturgia Novus Ordo, która umyślnie nawiązuje do poglądów protestanckich, dość wyraźnie sprzyja herezji protestanckiej pod tym względem. Często przejawia się to w potocznym - choć pochodzącym nawet z ust duchownych - uzasadnianiu zmiany kierunku celebracji, że mianowicie Pan Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy był zwrócony twarzą do Apostołów, co zresztą jest także historyczną nieprawdą. 

Ponadto w Ewangeliach jest jasno powiedziane, że to ustanowienie miało miejsce PO uczcie paschalnej, nie podczas niej. 

Błądzą także ci, którzy sprowadzają klęczenie do kwestii kulturowej. Otóż leżenie, siedzenie, stanie, klęczenie nie są znakami względnymi kulturowo. Każdy normalny człowiek wie, co dana postawa oznacza, ponieważ każda jest zakorzeniona w funkcjach życiowych: człowiek w sposób naturalny przy innych czynnościach leży, siedzi, stoi czy klęczy. Jeśli ktoś chce wyeliminować czy wyeliminował klęczenie w liturgii, to tym samym daje znać, że jakby redukuje ją do zwykłych funkcyj życiowych, gdzie normalnie występuje tylko leżenie, siedzenie, stanie. Tym samym liturgia bez klękania jest jakby niedorozwinięta, czy jakby amputowana. 

33 komentarze:

  1. Myślę, że jeśli tylko ktoś jest osobą pełnosprawną ruchowo i ogólnie zdrową, to powinien przyjmować Komunie Św. w postawie klęczącej.
    Podobnie zalecał chyba nawet Papież Benedykt XVI.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czcigodny Księże Dariuszu!

    "Tym samym liturgia bez klękania jest jakby niedorozwinięta, czy jakby amputowana." Czy zechciałby Ksiądz rozważyć poruszenie kwestii, która ciekawi mnie od dawna, mianowicie stosunek Kościoła do postaw, szczególnie klęczącej, w obrządkach wschodnich, np. w rycie bizantyjskim. Przyjmuje się w nich Komunię Św, w postawie stojącej, "Klęczenie może mieć dwie formy – albo na dwóch kolanach, tzw. (i to w różnych językach) „stanie na kolanach”, albo trwanie w pokłonie do ziemi opisanym przed chwilą. Obydwie formy na chrześcijańskim Wschodzie mają wyraz przede wszystkim pokutny i pokory – oddawanie czci jest tu tylko nieznacznym elementem. Stąd też charakteryzuje przede wszystkim nabożeństwa okresów postnych, a najbardziej Wielkiego Postu, gdzie wiele modlitw wszystkich nabożeństw cyklu dobowego, łącznie z Liturgią, wiąże się z pokłonami do ziemi i klęczeniem."
    (Źródło cytatu: https://zpasjidoliturgii.pl/gesty-i-postawy-w-rytach-wschodnich/ )

    Obrządek bizantyjski został uznany przez Kościół za zgodny z wiarą katolicką i wyrażający ją, powstał też na łonie Kościoła. Skąd w Kościele taki pluralizm co do postaw liturgicznych? Dlaczego Wschód wykształcił inny ich system, w pełni akceptowany przez Kościół? Kiedyś z ciekawości dołączywszy do grupy facebookowej poświęconej tematyce Katolickich Kościołów Wschodnich spotkałem się tam z pochwałą odmowy udzielenia Komunii w wypadku jeśli podczas Liturgii katolik łaciński chce ją przyjąć w postawie klęczącej, gdyż jest to analogiczny przypadek, jak gdyby na Mszy w klasycznym rycie rzymskim chcieć ją przyjąć na stojąco. Ciekawostką jest też iż postrzega się tam często "latynizację" jako zło największe. Czy zechciałby wyświadczyć nam Ksiądz tę przysługę i wyjaśnić nam to? Tematyka Kościołów Wschodnich jest bardzo bogata w podobnie interesujące kwestie różnic między obrządkami. Innymi ciekawymi sprawami byłoby dlaczego Kościół zaakceptował luźne podejście do celibatu duchowieństwa w Kościołach Wschodnich, czy z tematów bardziej "niszowych" brak słów Ustanowienia w anaforze Addaja i Mariego.

    Załączam wyrazy szacunku oraz uznania dla wiedzy Księdza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teologkatolicki13 czerwca 2024 12:04

      Obecne ryty wschodnie nie powstały w łonie Kościoła, lecz w oderwaniu od jedności z Rzymem (oprócz maronitów). Chodzi o obecną postać, która rozwinęła się po zerwaniu jedności.
      Różnice nie dotyczą istoty sakramentu, czyli jego ważności, dlatego Rzym nie nakładał odgórnie obowiązku korekty tych różnic. Niektóre korekty były wprowadzane z czasem oddolnie, czyli przez samych unitów. Nazywanie tego "latynizacją" jest absurdalnym wyzwiskiem. Otóż każda liturgia podlega rozwojowi i doskonaleniu, zmiany zawsze były i powinne być, aczkolwiek oczywiście ku lepszemu i wyraźniejszemu oddawania prawd wiary, nie przeciwnie (jak to jest w przypadku Novus Ordo Missae). Samo pochodzenie jakiegoś elementu z liturgii rzymskiej nie jest i nie powinno być powodem jego odrzucenia czy zablokowania.
      Podobnie jest ze sprawą celibatu. Przede wszystkim wszystkie obrządki wschodnie mają obowiązkowy celibat biskupów, czyli duchownych w najwyższym stopniu święceń, co świadczy o tym, że pozwolenie na małżeństwa duchownych niższych stopni jest wtórnym poluzowaniem dyscypliny czyli odejściem od dyscypliny pierwotnej, apostolskiej. W zawieraniu unii papieże nie zobowiązywali unitów odgórnie do korekty, ponieważ jest to kwestia dyscyplinarna, nie wprost dogmatyczna.

      Usuń
    2. A nie uważa Ksiądz, że celibat zawiera w sobie pierwiastek dogmatyczny i mogło by to kiedyś być podane do wierzenia?

      Usuń
    3. (Komentarz podzielony z racji długości)
      1.
      Można polemizować czy ryt bizantyjski ukształtował się w oderwaniu od Kościoła. Podział na rodziny liturgiczne sięga pierwszych wieków Kościoła, a rytem bizantyjskim posługuje się "Kościół katolicki obrządku bizantyjsko-włoskiego" który łączności z Ojcem Świętym nigdy nie zerwał. Stąd też moje zaciekawienie skąd w Kościele taki pluralizm postaw, włącznie ze sprzecznościami (klęczenie - stanie) a nawet podejścia do słów Konsekracji oraz tego, kiedy ona następuje. W obrządku rzymskim wierzymy iż konsekracja następuje podczas słów Ustanowienia, "prawo"sławie" na jej moment wskazuje epiklezę.
      https://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82_katolicki_obrz%C4%85dku_bizantyjsko-w%C5%82oskiego

      Kwestia klęczenia w obrządkach wschodnich jest tutaj istotna z dwóch powodów. Pierwszym jest to, iż używane jest to jako argument "postępowych" sił w Kościele iż stanie jest bardziej pierwotną postawą i w imię czegoś bardzo mocno pachnącego archeologizmem należy rugować postawę klęczącą. Obroną przed zarzutem o archeologizm jest tu właśnie rola stania i klęczenia w obrządkach wschodnich.

      Drugi powód, należałoby opisać pod komentarzem poniżej, w którym przytoczono Sobór Nicejski i jest dla mnie kwestią coraz bardziej palącą. Od pewnego czasu zastanawiam się nad napisaniem do Czcigodnego Księdza w tej sprawie.

      Znam kilka osób "prawo"sławnych, bardzo oczytanych i zatwardziałych w swojej wierze. "Walą jak w bęben" w katolicyzm, który według nich jest jednym wielkim wypaczeniem pierwotnego, ortodoksyjnego chrześcijaństwa, ilustracją działania Szatana, łacinnicy wypaczyli wiarę, pobłądzili, wiara zachowała się w "prawo"sławiu. Począwszy od znaku krzyża, przez chleb niekwaszony, po (wg. nich) podeptanie uchwał Soborów Powszechnych i rzekomo fałszywą interpretację (czasem wręcz pogwałcenie) Pisma Św., fałszywą teologię, np. Ducha Św., Kościoła, sakramentów, podejście do rozumu. Funkcjonują w obiegu całe książki temu poświęcone. Nawet pojęcie "prawosławie", które tłumaczyć można umownie jako "wiarę prawidłową" zakłada istnienie nieprawidłowej, czyli właśnie katolicyzmu łacinników.

      Usuń
    4. 2.
      Wiele osób zagubionych posoborowiem daje posłuch tej diabelskiej narracji i jest prawosławiem oczarowana, również katolików tradycyjnych, co wielokrotnie widziałem w różnych komentarzach. Potrafi się wskazywać w nich, że zamiast iść na Novus Ordo - lepiej iść do cerkwi prawosławnej, bo mniejsze zło. Roszczę sobie w swej ułomności prawo do bicia na alarm, gdyż osobiście znam trzy osoby, które kierując się taką narracją dokonały konwersji na "prawo"sławie, (jedna uczęszczała nawet czasem na Mszę Św. w klasycznym rycie rzymskim, więc tematyka nie była jej całkiem obca) a z drugiej ręki o dalszych dwóch, parze osiemnastolatków która opowiada jak to spadły jej klapki z oczu, odkryły "prawdziwą wiarę", dokonali wspólnej konwersji i czeka ich w tym roku ślub w cerkwii.

      Korzystając z okazji chciałbym bardzo prosić Czcigodnego Księdza, aby zechciał Ksiądz uwzględnić tę tematykę podczas swojej pracy na tej stronie, która wielki wpływ wywarła na mnie w odkrywaniu i poznawaniu wiary, za co jestem Księdzu niezmiernie wdzięczny. Dużo miejsca w czymś, co roboczo nazwałbym "działalnością i myślą apologetyczną" wiary katolickiej poświęca się tematyce "kontrprotestanckiej", znaleźć materiały o tematyce "kontrprawosławnej" jest według mnie wyczynem. (Wg. mechanizmu: o protestantyzmie - rozdział, więcej jeśli omawia się poszczególne nurty, o "prawo"sławiu wzmianka, maksymalnie akapit, bez polemiki wykraczającej poza prymat papieski).

      Tymczasem jest to lew ryczący i zwodzący dusze, oferta diabelska opakowana w ładne, bizantyjskie szatki, z namalowanym nimbem starożytności, prawowierności i ortodoksji, skierowana dla tych, których diabeł nie skusi klimatami "postępowymi".
      Proszę Czcigodnego Księdza o uzwględnienie tej tematyki dla dobra dusz wielu zagubionych katolików, których wielokrotnie zauważam. Wiem również, iż strona i działalność Księdza, w połączeniu ze wspaniałą wiedzą i autorytetem, ma realne możliwości dotrzeć do takich ludzi.

      Załączam wyrazy szacunku i zapewniam o modlitwie.

      Usuń
    5. teologkatolicki14 czerwca 2024 11:38

      1. Tu jest kilka kwestij. Kwestii postawy w liturgii poświęcę osobny wpis.
      2. Kwestia ciągot do "prawo"sławia jest złożona. Myślę, że jest normalne jest, gdy kogoś o wrażliwości estetycznej Novus Ordo odpycha, a liturgie wschodnie przyciągają. Oczywiście prawidłowo należałoby się zwrócić raczej ku tradycyjnej liturgii rzymskiej, ale na obecnego pontyfikatu dochodzi oburzenie - zresztą słuszne - na jego posunięcia, czyli bunt przeciw galopującej protestantyzacji forsowanej z najwyższego urzędu kościelnego w połączeniu z brutalnym prześladowaniem katolików tradycyjnych. Odruch jest zrozumiały, zwłaszcza u młodych ludzi, i u każdego, kto chce mieć poczucie bezpieczeństwa dla swojej wiary, zwłaszcza jeśli jest mało intelektualna, a bardziej estetyczna i uczuciowa.

      Usuń
    6. @Eskenwalld zamiescil bardzo wazne komentarze i ja rowniez mam nadzieje, ze Ksiadz rozwinie dalej te mysli w swoich kolejnych wpisach, bo faktycznie tez zaczalem sie nad tym zastanawiac i nawet w spolecznosci Tradycji Lacisnkiej tego typu pochwaly sa gloszone na pewne elementy Prawoslawia.
      W moim przypadku bardzo cenie sobie Akatyst, ktory wg mnie jest najbardziej doniosla forma piesni/modlitwy oraz Ojcow Pustyni, ktory nauk prozno szukac w homiliach czy konferencjach Kaplanow czy to swieckich youtuberow.
      Na koniec tak jak pytal @Eskenwalld tak i ja zapytam, czy moze Ksiadz polecic publikacje wykazujace bledy Prawoslawia z perspektywy Katolicyzmu?
      Znam tylko taki wpis dr Peter'a Kwasniewski na temat Katolicyzmu i Prawoslawia:
      https://onepeterfive.com/wanderer-church-membership/

      Usuń
    7. Czcigodny Księże Dariuszu, dziękuję za ponowną odpowiedź. Pozwolę sobie dodać kilka słów.

      Ma Ksiądz rację, iż odruch jest zrozumiały, lecz jest zrozumiały co najwyżej na poziomie psychologii, nie jest i nie może być zrozumiały, lecz musi być potępiany i wyjaśniany na gruncie wiary katolickiej, no chyba że uznamy iż jej elementem są posoborowe standardy ekumeniczne, a prawosławnaja cerkwa to "kościół siostrzany" Chrystusowego Kościoła Jednego, Świętego, Powszechnego i Apostolskiego, podczas gdy jest jednym z Antykościołów powstałych ku zgubie dusz. Ważne sakramenty i święcenia tylko zwiększają skalę dramatu. Pomijam że owa Cerkwa za jedyny Kościół Chrystusowy się podaje, odstawiając najczęściej w dialogu ekumenicznym z Kościołem posoborowym często tylko "teatrzyk dla gojów". Zauroczenie to nie tylko zasługuje bezwględnie na napiętnowanie i wyjaśnienie biednym, zagubionym ludziom na czym polega to "ortodoksyjne" zwiedzenie. Często sprowadza się "prawo"sławie tylko do schizmy, a sprawa jest o wiele bardziej rozbudowana, skomplikowana i diabelska, porównałbym je do odchodów zapakowanych w piękny papierek po cukierku. Ichni władyka potrafi wygłosić kazanie, którego myślą przewodnią jest jak to dobrze w przeciwieństwie do łacinników wyznawać "prawo"sławną, prawdziwą wiarę, bo tylko ona czci prawidłowo Maryję, Trójcę Świętą i wolna jest od łacińskich wypaczeń. Wiem od osoby, która słyszała na własne uszy. Jest to jedna wielka kontra do tych ohydnych diabłów łacinników.

      Usuń
    8. Dziękuję również Anonimowi za cenny komentarz i przychylam się całym sercem do prośby o polecenie treści pozwalających poszerzyć wiedzę apologetyczną w świetle błędów "prawo"sławnych, bo "prawo"sławofilstwo kwitnie, hydra cicho krąży kąsając niezauważona i nie spotyka jej żadna w mojej opinii należyta odpowiedź. To, że również w środowiskach katolików tradycyjnych, oraz że powoduje to realne odstępstwa i apostazje, ukazuje że sprawa jest w mojej opinii bardzo paląca. "Prawo"sławni rzucają w katolików całymi tomami "ichniej apologetyki" jakie to z nich łacińskie diabły i papistowscy odstępcy chrystusowej wiary, a oni kiwają bezradnie głową i patrzą na konwersje. Jedynie w obronie prymatu znalazłem do tej pory sensowne wobec "prawo"sławia argumenty, poza tym nie znalazłem nic.

      Usuń
    9. Np Kościół Italo Albański nie zerwał nigdy jedności z Kościołem Powszechnym. Zachował własny obrządek

      Usuń
    10. @Eskenwalld
      Problem jest w tym, że wielu tzw. tradycyjnych katolików przyciąga prawosławie głównie estetyka. Ich do rytu bizantyjskiego lub tradycyjnego rzymskiego nie przyciąga wcale lex orandi lex credendi, bardziej to przypomina powierzchowny LARP jak u zielonoświątkowców i tzw. "born again Christian". Szukanie bodźców zamiast wiary taką jaka ona jest. Dla nich wystarczy, że ksiądz odprawia Mszę po łacinie odwrócony tyłem do ludzi i nie zauważą gdy celowo przekręci formułę konsekracji (jeśli jest modernistą) powodującą nieważność sprawowania Eucharystii i jej symulację. Taki "tradycjonalizm" mija się z celem, nawet sedewakantyści mówią wprost, że oni nie uznają ważności NOM nie przez kierunek odwrócenia kapłana, który choć jest ważny w godnym sprawowaniu sakramentu to jest kwestią drugorzędną, tylko zmiana formuł konsekracji wprowadzająca brak jasności intencji. Podstawowym problemem posoborowia nie jest to, że liturgia w większości parafii nie jest trydencka, tylko to, że posoborowie zaburzyło klarowny obraz tego, w co katolicy wierzą i jak się modlą. Zasada lex orandi lex credendi stała się niejasna, nieprzejrzysta i dała paliwa do relatywizowania katolicyzmu. To jest istota modernizmu. "Tradycjonaliści" którzy przechodzą na prawosławie jako "lepsze" od posoborowia robią praktycznie to, o co chodziło modernistom. Przecież to jest wypisz-wymaluj efekt myślenia ekumenicznego. Raczej nie chodzi o wytłumaczenie im na czym polega prawosławie tylko wytłumaczenie im na czym polega modernizm i wytłumaczenie, że taką reakcją na posoborowie robią to, co moderniści chcieli. I nie ma to nic wspólnego z tradycjonalizmem, bo inicjatorzy ruchu tradycjonalistycznego oporu rozpoczęli swoją walkę właśnie przez sprzeciw wobec takiego relatywizowania wiary jak tzw. dialog ekumeniczny m. in. z prawosławnymi.

      Usuń
    11. Nie sa to nawet anonimowe przejscia na Prawoslawie. Pierwszym lepszy z brzegu jest Rod Dreher, bardzo poczytny autor i publicysta. Redaktor „The American Conservative”. Autor światowego bestsellera Opcja Benedykta. Teraz juz w objeciach Prawoslawia. I ten bestseller tez z tej perspektywy zostal napisany.
      Nie potrafie przywolac innych osob znanych, ale duzo sie slyszy o przejsciach na Prawoslawie przez Katolikow tak jak to opisal @Eskenwalld.
      Mam nadzieje, ze Ksiadz pochyli sie nad tym tematem, ktory jest faktycznie palacy, a bedzie to z korzyscia dla czytelnikow tego bloga. Dodatkowo wierze, ze wyposazy nas Ksiadz w dodatkowe orenze potrzebne we wszelakich dyskusjach, kiedy tak naprawde nie wiadomo jak reagowac na wychwalanie Prawoslawia, bo znikomy procent posiada gruntowna wiedze w tym zakresie.

      Usuń
    12. W skrócie mówiąc Eucharystia nie ma być "estetyczna" w subiektywnym odczuciu poszczególnych osób tylko ma być ważnie i godnie sprawowana i przyjmowana. Mnie do tradycjonalizmu katolickiego wcale nie przekonała estetyka tzw. rytu trydenckiego (błędna nazwa) ani łacina podczas jego sprawowania tylko ewidentne wykrzywianie wiary, które nasila się od pontyfikatu Franciszka. A także nielogiczne relatywizowanie i liberalizowanie dyscypliny religijnej przy jednoczesnym tworzeniu rygoru w absurdalnych rzeczach. Tu z jednej strony wprowadza się błogosławieństwa dla par gejowskich, tu wprowadza jakieś absurdalne rachunki sumienia mówiące o jakimś "grzechu ekologicznym". W niczym się nie różni to od eurobiurokracji, która z jednej strony żąda wprowadzania liberalnego etycznie prawa (aborcja, "małżeństwa" homoseksualne), a tu chce dyrygować ludźmi czym mają jeździć i czym palić w piecu. Tu mamy tolerować synkretyczne religijnie zachowania Wojtyły, tu wszelkie inne zdania o "papieżu Polaku" niż te gloryfikujące są fanatycznie piętnowane. Zero w tym logiki, ani równowagi. Sam zresztą na chwilę obecną uczęszczam na NOM, choć uważam, że najlepiej by było, gdyby reforma liturgiczna Pawła VI została zniesiona czy to dekretem papieskim, czy nową reformą liturgiczną przyszłego papieża przywracającą Mszał Piusa XII. Nie rozstrzygam czy rację mają indultowcy, czy lefebryści, czy ruch oporu, czy sedewakantyści, bo nie czuję się kompetentny w tej dziedzinie. Sam nie jestem skłonny do krytykowania zwykłych wiernych NOM i zwykłych księży parafialnych, którzy nawet nie zajmują się tym tematem, bo po prostu nie mają na to czasu żeby móc te informacje przetworzyć, tylko prowadzą normalną posługę duszpasterską. Ci radykalniejsi tradycjonaliści (ruch oporu, sedewakantyści) powinni mieć więcej zrozumienia dla nich.

      Usuń
    13. Gdy patriarcha Konstantynopola Atenagoras I spotkała się z Pawłem VI miał go przestrzegać przed ruszaniem Liturgii. Jak się później okazało papież go nie posłuchał.

      Usuń
    14. Co ciekawe prawosławni również Mszę Rzymską odprawiają. http://przedsoborowy.blogspot.com/2011/07/antyunici-rzut-oka-na-konkurencje.html

      Usuń
    15. "Oczywiście prawidłowo należałoby się zwrócić raczej ku tradycyjnej liturgii rzymskiej"
      Liturgia wschodnia (bizantyńska, koptyjska, ormiańska, asyryjska itd.) jest tak samo katolicka jak tradycyjna liturgia rzymska. Te obrządki wschodnie są zresztą starsze od obrządku rzymskiego, sformułowane wprost przez Ojców Kościoła. Prawosławni w nich nie zmienili nic znacznie, odprawiają je w takich formułach, w jakich sformułowali je święci biskupi tacy jak Jan Chryzostom. W tej kwestii o co innego chodzi. Chodzi o to, żeby liturgia była sprawowana w jedności z Kościołem katolickim.

      Usuń
    16. teologkatolicki18 czerwca 2024 10:58

      To są kłamstwa. Także wschodnie liturgie podlegały zmianom, z tą jednak różnicą, że przeważnie bez wiedzy i zgody Stolicy Apostolskiej, a pod wpływem różnych czynników, czy to wątpliwych teologicznie, czy nawet heretyckich. Skrajnym przykładem jest tzw. reforma Nikona.
      Tzw. liturgia św. Jana Chryzostoma, podobnie jak św. Bazylego, jest tak nazwana od anafory, czyli głównej części liturgii eucharystycznej, analogicznej do Kanonu Rzymskiego. To nie ma nic wspólnego z pochodzeniem całości danej liturgii od jednego czy drugiego świętego. Zresztą ta różnorodność, czyli przypisywanie jednemu czy drugiemu świętemu, świadczy o znacznie późniejszym pochodzeniu niż w przypadku Kanonu Rzymskiego.

      Usuń
    17. (Komentarz podzielony z racji długości)

      1.
      Pojawiło się kilka ciekawych kwestii, więc pozwolę sobie przytoczyć sens rozmowy, którą miałem okazję odbyć z osobą, która dokonała konwersji z katolicyzmu na "prawo"sławie. Osobie tej w żadnym, podkreślam ŻADNYM stopniu i sensie nie chodziło o to, iż kryzys trawiący Kościół jest powodem jej konwersji, ani o estetyzm obrzędów. Dlaczego? Z tego co mi mówiła, to "prawo"sławne stanowisko "apologetyczne" jest takie, iż w uproszczeniu historia katolicyzmu łacinników jest jednym wielkim pasmem wypaczeń, odstępstw i deformacji pierwotnej wiary Chrystusowej oraz wszelakiego błędu, którego sztandarowym przykładem jest Filioque, jako późniejsze wstawienie do wiary błędu łacińskiego.

      Dalej nasuwa mi się jako przykład: dla nich nie ma żadnego prymatu piotrowego, jeśli już, to dotyczył tylko ściśle apostoła Piotra, a jego następców może dotyczyć najwyżej w sensie honorowego "primus inter pares" wśród niezależnych patriarchatów. Apostołowie działali niezależnie od siebie, acz w jedności wiary. Papiści na skutek pazerności na władzę papy rimskoho zaczęli rościć sobie prawo do władzy powszechnej nad Kościołem, depcząc i porzucając pierwotny ustrój gminy chrześcijańskiej, pozostawiony przez apostołów, przechowany w "prawo"sławiu i realizowany przez autokefaliczność. Stale wprowadzano kolejne błędy. Takich przykładów jest mnóstwo i duża ich część kręci się wokół teorii o odstępstwie łacinników od wiary apostołów oraz pierwszych soborów powszechnych i wypaczeniu jej, na płaszczyźnie dogmatycznej, instytucjonalnej, dyscyplinarnej, po prostu każdej, liturgicznej i kultowej również, dlatego ten wątek tutaj zaczął się od kwestii klęczenia. Dodatkowo np. koronacja Karola Wielkiego była objawem nienawiści papizmu do wiary "prawo"sławnej i Cesarstwa Rzymskiego (bizantyjskiego), które ją zachowało. To łaciński papizm odpadł od Kościoła Chrystusowego (czyli Cerkwy "Prawo"sławnej), nie "prawo"sławie.

      A uniatyzm to obrzydliwa zdrada wiary, bardziej szkodliwa i wymagająca tępienia niż łacinnizm. Przykład zaczerpnięty z czytanej przeze mnie kiedyś, ohydnej skądinąd, książki Ronalda Robersona "Katolickie Kościoły Wschodnie": wielu "prawo"sławnych we współczesnym "dialogu ekumenicznym", włącznie z patriarchą Bartłomiejem, odmawia Katolickim Kościołom wschodnim prawa do bytu, to jest zdrada, ich wyznawcy powinni wrócić do czystego "prawo"sławia. (Nie padło też wprost, ale zasugerowano mi kiedyś że św. Andrzej Bobola i Jozafat Kuncewicz zasłużyli sobie na to co ich spotkało)

      Usuń
    18. 2.
      Najważniejsze: skoro według "prawo"sławia katolicyzm jest serią nawarstwiających się błędów i wypaczeń, karykaturą, a wiara Chrystusowa jest wiarą "prawo"sławia (Dodatkowo to, iż "kościół rzymski" nazywa się katolickim/powszechnym, to tylko uzurpacja, prawdziwym Kościołem Katolickim jest Cerkwa "Prawo"sławna i to ją założył Chrystus, nie błędnowierczą denominację łacińską) to kryzys modernistyczny jest JEDYNIE LOGICZNĄ KONSEKWENCJĄ i ilustracją do tego, jak bardzo łacinnicy odstąpili od wiary Chrystusowej, wynikiem i apogeum ich błędnowierstwa, objawem braku bożego błogosławieństwa dla błędów. Jeżdżą po nas jak na mopie że papa rimskij rościł sobie prawo do nieomylności, a potem z wysokości Tronu Piotrowego sam wprowadza już nie tylko błędy łacińskie, ale też protestanckie. Dla nich już protestantyzm jest mniejszym złem niż ten ohydny papizm, przynajmniej aspiruje do zgodności z Pismem Świętym, papizm łaciński od wieków nie. Duch "prawo"sławia jest do szpiku kości przesiąknięty jedną, wielką kontrą do tych ohydnych papistów, największych wrogów wiary.

      Co do przykładu Roda Drehera, to owa osoba przed podjęciem konwersji na "prawo"sławie przeczytała dwie książki, które przeważyły szalę wątpliwości że na to się zdecydowała, jedną z nich jest "Dziedzictwo Bizantyńskie" "władyki" Warsofoniusza Doroszkiewicza, a drugą "Kościół - Ciało Chrystusa. Relacje między Kościołami" Jean-Claude Larchet'a, Francuza, który jest konwertytą na "prawo"sławie z katolicyzmu, postaci bardzo znanej i szanowanej we współczesnym "prawo"sławiu. Książek nie czytałem, lecz z tego co mówiła ta osoba mają one wydźwięk mniej więcej w tym stylu jak przytoczyłem wyżej. I moim osobistym zdaniem pełne i kompleksowe odpowiedzi na zarzuty "prawo"sławne są jedną z najpilniejszych potrzeb myśli katolickiej i apologetyki. "Prawo"sławie to coś więcej niż schizma.

      Usuń
    19. PS: Osoba ta czytała też "Filokalię", wydaną, co ciekawe przez benedyktynów tynieckich, która umocnila ją w wierze ze to "prawo"sławie jest wiarą apostołów i ojcow Kościoła. A elementy narracji mające przekonywać że obrządki wschodnie, albo chociaż bizantyjski, są starsze, starożytne, apostolskie, godne, nie to co rzymski, są również elementem "prawo"sławnej apologetyki kontrkatolickiej. Dodatkowo bardzo często posługuje się "prawo" sławie, jak na diabelstwo przystało, kłamstwem. Pewien działacz ekumeniczny którego znam, święcie wierzy m. in. w to, iż. św. Patryk był mnichem obrządku bizantyjskiego, czego dowiedział się z narracji "prawo"sławnej. Używają też niczym miecza postaci św. Cyryla i Metodego, przynajmniej w Polsce, okraszajac to licznymi kłamstwami, podczas gdy np. ks. Józef Umiński w swojej" Historii Kościoła stoi na stanowisku, iż "obrządek słowiański był przetłumaczonym obrządkiem rzymskim, nie bizantyjskim. Nie zmienia to faktu że Kościół zgodził się aby Katolickie Koscioly wschodnie używały obrządków wschodnich, usunąwszy najpierw z nich elementy niekatolickie, czego przykładem jest Unia Brzeska. A skoro lex orandi - lex credendi, to Kościół jednak uznał iż wyrażają one, po ewentualnych korektach, wiarę katolicką.

      Usuń
    20. "to kryzys modernistyczny jest JEDYNIE LOGICZNĄ KONSEKWENCJĄ i ilustracją do tego, jak bardzo łacinnicy odstąpili od wiary Chrystusowej"
      Przecież to jest bzdura, nie ma w tym żadnej logiki. Ten argument można bardzo łatwo obalić tym, że odpowiednik katolickiego ruchu tradycjonalistycznego pojawił się w prawosławiu 40-50 lat wcześniej w postaci starokalendarzowców znanych też jako "prawdziwi prawosławni". Oni stosują dokładnie tę samą argumentację względem oficjalnych struktur cerkiewnych, co tradycjonaliści katoliccy wobec oficjalnych struktur kościelnych i w tym środowisku też istnieje nurt będący odpowiednikiem sedewakantyzmu. A staroobrzędowcy pojawili się prawie 300 lat wcześniej. Różnica jest tylko taka, że prawosławie nie miało własnej reformy liturgicznej, bo Cerkiew jest bardzo sztywną strukturą, niechętną intensywnym zmianom (dlatego nie do końca zgadzam się z twierdzeniami Księdza o jakichś wielkich zmianach w rycie bizantyjskim, prawosławni bardzo drobiazgowo podchodzą do wszelkich form liturgii i z charakteru nie lubią innowacji, to samo dotyczy dogmatów, nie lubią zbytnio systematyzować prawd wiary poza tymi ogłoszonymi na pierwszych siedmiu soborach, to jest powodem różnic z katolikami). Więc licytując się tak naprawdę katolicy mogą powiedzieć, że modernizm wcześniej dosięgł prawosławia niż katolicyzmu, bo w prawosławiu stało się to już w latach dwudziestych, w katolicyzmie do końca lat pięćdziesiątych panował ultramontanizm, choć za Piusa XII był już słabszy.

      Usuń
    21. "A elementy narracji mające przekonywać że obrządki wschodnie, albo chociaż bizantyjski, są starsze, starożytne, apostolskie, godne, nie to co rzymski, są również elementem "prawo"sławnej apologetyki kontrkatolickiej"
      To nie jest element apologetyki kontrkatolickiej tylko zdanie, które nawet najradykalniejsi tradycjonaliści katoliccy potwierdzają, w tym sedewakantyści, np Mikłaszewski. W sensie nie uważają oczywiście rytu rzymskiego za "gorszy" od rytów wschodnich, ale przyznają wprost, że są starszymi rytami. Nie widzę zresztą w tym problemu, zarówno ryty wschodnie, jak i zachodnie są katolicką liturgią, bo powstały w Kościele katolickim. Ryt "trydencki" jest teraz częściej stosowany przez niektóre kościoły starokatolickie i mariawickie, niż przez mainstreamowe struktury Kościoła po soborze, nie nazwiesz go z tego powodu "rytem mariawickim", nie sądzisz?

      Usuń
  3. Bardzo ciekawe pytania, które również mi się nasunęły. Czekam z niecierpliwością na odpowiedź Ks. dra Dariusza.

    OdpowiedzUsuń
  4. No dobra. Ale w kwestii klęczenia już na przykład w sporze z tzw. prawosławnymi pojawia się wątpliwość, bo w Dziejach Apostolskich jest napisane, że w Dzień Święty nie będzie się zginało kolan, a poza tym Sobór Nicejski zakazał w niedzielę klęczenia na Mszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teologkatolicki13 czerwca 2024 11:52

      Czym innym jest nieklękanie w niedzielę czy na Wielkanoc, a czym innym nieklękanie w ogóle.

      Usuń
    2. A dlaczego Sobór Nicejski zakazał klękania na Mszy w niedziele? Mógłby Ksiądz wytłumaczyć? Bo skoro praktyka się zmieniła to dlaczego? Czy Sobór Nicejski się mylił, czy my przesadzamy?
      Księże, dla znakomitej większości katolików w Polsce nieklękanie w niedziele i na Wielkanoc to w praktyce nieklękanie w ogóle... .

      Usuń
    3. Tu właśnie prawosławie wypracowało pewne rozwiązania. W niedzielę i Paschę/Wielkanoc jest zwyczaj wykonywania głębokich ukłonów po trzykrotnym znaku krzyża podczas gdy w zwykłe dni i inne święta dozwolone jest klęczenie.

      Usuń
    4. Znalazłem tekst, który mi wiele mi (Anonimowy13 czerwca 2024 22:35) wyjasnia.
      "Klęczenie klęczeniu nierówne
      Istnieją trzy zasadnicze powody przyjmowania postawy klęczącej. Jedną z jej funkcji jest uniżenie się i okazanie skruchy wobec swoich grzechów oraz błaganie o miłosierdzie. Kolejna to postawa adoracji wobec Najwyższego, manifestacja uznania wyższości Boga nad stworzeniem – przyjmuje się ją głównie wobec wystawionego Najświętszego Sakramentu. Ostatnią zaś – przyjmowanie szczególnej łaski, jak na przykład rozgrzeszenia, sakramentu święceń czy benedykcji przez opata lub ksienię. Połączeniem drugiej i trzeciej funkcji jest przyjmowanie komunii świętej.

      W pierwszych wiekach chrześcijaństwa najczęstszym był pierwszy powód – pokuta. Rozwój klęczenia jako postawy adoracyjnej to czasy znacznie późniejsze, szczególnie te po reformacji. Raczej nie była ona znana u początków Kościoła. W tradycji wschodniej do dzisiaj rzadko stosuje się ją jako coś innego niż to, co podano w pierwszym znaczeniu, a kanon XX jest nadal bardzo ściśle przestrzegany. W tradycji zachodniej o wiele częściej stosuje się pozostałe, dlatego doszło do pewnego pomieszania, a kanon wyparował z powszechnej świadomości."
      https://adeste.org/po-namysle-wstancie-z-kolan-chrystus-zmartwychwstal/

      Muszę sprostować: Ani Sobór się nie mylił ani my nie przesadzamy.

      Chwała Kościołowi Katolickiemu prowadzonemu przez Ducha Świętego!

      Usuń
    5. Oczywiście nie ze wszystkim w tym teksie się zgadzam, jak np.:
      "Pomijam już, że dla mnie osobiście kuriozum jest, żeby w następstwie momentu naszego wywyższenia wynikającego z przyjęcia Ciała Pańskiego i doskonałego sakramentalnego zjednoczenia się z Bogiem przyjmować postawę klęczącą zamiast postawy stojącej, która przecież symbolizuje Chrystusa zmartwychwstałego, którego żywym ciałem jest Kościół. Wszakże wyraża ona gotowość do podjęcia działania – misji, z którą jesteśmy posłani do całego świata!"

      Usuń
    6. Do tego,że postawa klęcząca nie była znana na początku chrzescijanstwa odniósł się Josef Ratzinger w "Duchu liturgii" pokazując nieprawde takich twierdzeń. Odnośnie form praktyk na początku chrzescijanstwa jest w ogóle sporo nieprawdy w środowiskach posoborowych(podobnie jak w protestanckich)

      Usuń
    7. Nikt nie twierdzi, że postawa klęcząca nie była znana. Gdyby nie była znana to nie byłoby uchwał wspomnianego Soboru Nicejskiego. Sobór Nicejski ustanowił preferencję dla innych form ukłonu niż klęczenie W NIEDZIELĘ (a nie w każdy dzień) bazując na jednym fragmencie Dziejów Apostolskich. I dlatego w kościołach wschodnich w niedzielnej liturgii używa się np głębokich ukłonów zamiast klęczenia.

      Usuń
    8. No i się od Księdza nie dowiedziałeś. No cóż... ;-)

      Usuń