Nie ma sklepów całkowicie samoobsługowych, gdyż jest zawsze przynajmniej ochrona, przynajmniej na zapleczu. Tym samym nie ma tu istotnej różnicy względem zwykłych sklepów.
Przy okazji polecam list apostolski Jana Pawła II w tym temacie:
Odpowiadam w oparciu o Tradycję, Pismo św. oraz dokumenty Magisterium Kościoła. Nazywam się Dariusz Józef Olewiński. Jestem kapłanem Archidiecezji Wiedeńskiej. Tytuł doktora teologii przyznano mi na Uniwersytecie w Monachium na podstawie pracy doktorskiej przyjętej przez późniejszego Prefekta Kongregacji Doktryny Wiary, kard. Gerharda L. Müllera oraz examen rigorosum z oceną "summa cum laude". Od 2005 r. prowadziłem seminaria na uniwersytecie w Monachium oraz wykłady w seminarium duchownym.
Jak sprawa wygląda z restauracjami, kinami i tym podobnymi miejscami o charakterze usługowo-rozrywkowym, które są czynne w niedzielę. Korzystać? Nie korzystać? Zakaz handlu w niedzielę przy równoczesnym otwarciu innych punktów wydaje mi się mocno niekonsekwentne.
OdpowiedzUsuńNie korzystać. Moralnie usprawiedliwione są tylko bary dla podróżnych.
UsuńDziękuję za odpowiedź. Taką też miałem intuicję. Tym bardziej, gdy czytałem w internetach (ze strony katolików lub szeroko rozumianych prawicowców-konserwatystów) różne usprawiedliwienia czy uzasadnienia takiego rozwiązania prawnego (tzn. zamknięte sklepy a otwarte restauracje, kina itd.), że te wszelkiego rodzaju usługi i rozrywki pomagają w niedzielnym odpoczynku...
UsuńTo są przecież rzeczy które służą rozrywce , a rozrywka jest potrzebna do świętowania dnia Pańskiego ,i katechizm wyraźnie pisze że wymagana jest praca innych dla rozrywki innych .Równej dobrze możnaby zakazać korzystania z internetu bo ktoś musi czuwać nad serwerami
Usuń► KKK 2187: Świętowanie niedziel i dni świątecznych wymaga wspólnego wysiłku. Każdy chrześcijanin powinien unikać narzucania - bez potrzeby - drugiemu tego, co przeszkodziłoby mu w zachowywaniu dnia Pańskiego. Gdy zwyczaje (sport, rozrywki itd.) i obowiązki społeczne (służby publiczne itp.) wymagają od niektórych pracy w niedzielę, powinni czuć się odpowiedzialni za zapewnienie sobie wystarczającego czasu wolnego. Wierni powinni czuwać z umiarkowaniem i miłością nad tym, by unikać nadużyć i przemocy, jakie rodzą niekiedy rozrywki masowe. Pomimo przymusu ekonomicznego władze publiczne powinny czuwać nad zapewnieniem obywatelom czasu przeznaczonego na odpoczynek i oddawanie czci Bogu. Pracodawcy mają analogiczny obowiązek względem swoich pracowników.
Przykre że Ksiądz ma poglądy które utrudniają świętowanie niedzieli , wyjście do restauracji czy kina itp jest częścią świętowania niedzieli i jak katechizm pisze taka praca jest konieczna w niedziele
UsuńJakie jest uzasadnienie tej tezy ? Bo to opinia teologiczna niezgodna z KKK i nauczaniem innych teologów , dość powszechnie jest głoszone że chodzenie w takie miejsca jest dozwolone
Usuńad "Anonimowy 13 lutego 2024 16:02"
UsuńŚwiętować niedzielę powinni wszyscy, także pracownicy restauracji, kin, teatrów itp. Nie jesteśmy żydami, którzy sami świętują szabat, a goje w ten dzień dla nich pracują.
KKK wyraźnie zezwala na to że pewne zwyczaje wymagają od innych pracy w niedzielę i jest to dozwolone ,jedynie trzeba w obecnym systemie zmienić długość pracy w niedzielę np na 4 godziny i wtedy będzie wystarczająca ilość czasu wolnego o czym katechizm także naucza
UsuńA co proszę Księdza w przypadku kiedy trzeba kupić chleb? Albo coś innego do jedzenia na poniedziałkowe śniadanie, gdyż w poniedziałki wstaję o 4:30-5:00 do pracy i nie ma możliwości iść do sklepu rano?
UsuńNie piszę już o lekach w aptece, które kupowałem w wigilię i zarazem w niedzielę 2023 roku dla bliskiej mi osoby.
Do Anonimowy13 lutego 2024 16:00
UsuńNo ok, ale co ma powiedzieć kelner w restauracji, bileter w kasie czy teatrze? Myśli Pan(i), że oni są tam charytatywnie ku chwale naszego odpoczynku? Kucharz ma zasuwać w kuchni, gdy jego dzieci z żoną są sami w domu, aby nam się smacznie świętowało?
Sam mam problem z funkcjonowaniem w niedziele, bo dla mnie niedziela przez te ograniczenia jest tak naprawdę w pewnym stopniu umartwieniem, ale niestety, kasjerka też chce swiętować, a prace majsterkowe czy ogrodnicze (które sprawiają mi radość) można zrobić następnego dnia.
Tak mi podpowiada logika, ale moze sie mylę.
Tu akurat nie na problemu , można użyć zamrażarki która wspaniale nadaje się do przechowywania chleba
UsuńDo Anonimowy13 lutego 2024 18:03
UsuńDlatego wynagrodzenia za niedziele powinny być duużo większe i należy ograniczyć
prace w niedzielę i zmniejszyć ilość godzin w niedziele jak mówi katechizm aby kucharz miał możliwość odpoczynku
NIE. Nie wolno zwiększać płacy w niedziele, ponieważ to motywuje do pracy w niedziele.
Usuńjak nie wolno ,jak trzeba tym ludziom wynagrodzić trud dla społeczeństwa ..., jeśli nie wolno zwiększać to trzeba zmniejszyc ilosc godzin pracy zwiekszając płace jednocześnie ,wtedy to będzie zgodne z katechizmem
Usuń"obowiązki społeczne (służby publiczne itp.) wymagają od niektórych pracy w niedzielę, powinni czuć się odpowiedzialni za zapewnienie sobie wystarczającego czasu wolnego." - nie wiem czy dobrze rozumiem, ale jak taki policjant, strażak czy pielęgniarka ma sobie sam zapewnić wystarczającą ilość czasu wolnego gdy ma obowiązkowy dyżur 8-12h? Uciec z pracy by spełnić obowiązek?
UsuńTa odpowiedzialność spoczywa na pracodawcach
UsuńPrzede wszystkim spoczywa na państwie, które stanowi prawo i powinno ustawowo chronić zarówno prawa pracowników jak też chrześcijańską cywilizację.
UsuńAle nie oznacza to zamykania takich miejsc jak restauracjs ,kina teatry które powinny być otwarte ze względu że pomagają w świętowaniu niedzieli , a pracownicy w tych miejscach mogą pracować w niedzielę mniej
UsuńNo tak ja to rozumiem, tylko w tym paragrafie jak wół piszę "zapewnić sobie".
UsuńDwa zdania dalej pisze o odpowiedzialności władz publicznych.
"Ale nie oznacza to zamykania takich miejsc jak restauracjs ,kina teatry które powinny być otwarte ze względu że pomagają w świętowaniu niedzieli" - Świętowanie niedzieli to nie zwykły weekendowy relax, a ma (powinno mieć) dla katolika wymiar przede wszystkim religijny (a następnie rodzinny i wspólnotowy). W Boże Narodzenie lub w Wielkanoc też chcesz mieć otwarte restauracje, kina i teatry, bo pomagają w świętowaniu?
UsuńA co ze sklepikami przykościelnymi? Novusowe parafie często mają te sklepiki w obrębie budynku kościoła, a czynne są zazwyczaj wtedy, gdy jest najwięcej osób - czyli w niedziele właśnie. Zwykle ekspedientką jest tam jakaś kobieta w wieku mocno matronalnym. Przez wiele lat tak było na przykład w łódzkiej katedrze; czy nadal tak jest - nie wiem, bo moja noga tam od dawna nie postała, gdyż w żadnej mierze nie mam zamiaru wspierać ekscesów i fikołków teologiczno-liturgicznych kardynała Rysielieu.
OdpowiedzUsuńAle problem jest prawdziwy. Często starsze osoby robią zakupy w takich sklepikach od razu po Mszy (novusowej, rzecz jasna), usprawiedliwiając się tym, że a) "sklep jest w kościele,czyli ksiądz wie, czyli można" i b) "kupuję dewocjonalia albo pobożne książki, czyli dobrze".
Tak samo. Nie powinne być czynne w niedziele, jeśli są handlowaniem, a nie bezinteresownym rozprowadzaniem literatury religijnej, dewocjonaliów itp.
UsuńProszę Księdza, jeszcze kilka przykładów przyszło mi do głowy:
Usuń1) a jeśli ministranci rozprowadzają prasę katolicką w czasie ogłoszeń i do 5 minut po każdej Mszy niedzielnej?
2) co w przypadku uroczystości rodzinnej (chrzciny/obiad czy przyjęcie komunijne dziecka) - w sytuacji gdy jesteśmy zaproszeni, rzecz jasna w niedzielę, do restauracji? Co, nie iść na rodzinną uroczystość? (Pracują restauratorzy i obsługa)
3) co z koncertami? W tym koncertami plenerowymi z bezpłatnym wstępem w ramach np. festiwalu w mieście? Często takie imprezy odbywają się w niedziele (pracują: technicy, artyści, ochrona, pracownicy np. MDKu).
4) podróż pociągiem (maszynista, kierownik pociągu, konduktorzy są w pracy)/podróż samolotem w ramach (z) urlopu? (a tu pilot, stewardzi i stewardessy, obsługa lotniska). Nie jeździć na urlopy? Nie zawsze da się tak wycyrklować, aby wrócić do domu np. w sobotę i nie zahaczać o niedzielę. Idąc dalej to wynajęcie hotelu, w którym też pracują ludzie. A idąc tym tropem można dojść do wniosku, że nic nie można robić i trzeba być w domu, aby unikać podróży i zakwaterowania w hotelach, by inni nie pracowali z naszego powodu. Zaniedbywanie odpoczynku to też przecież grzech.
5) i jeszcze inny przykład: targ/giełda "staroci"/antyków. Jeśli ktoś z pasji, hobbystycznie i dla przyjemności je wystawia i sprzedaje to ok czy nie? I tym bardziej druga strona również dla przyjemności i hobbystycznie przyjeżdża oglądać lub kupować?
Czy potraktować te przypadki jako uzasadnione wyjątki? Kiedyś zmagałem się ze skrupułami, a takiego pokroju wątpliwości mogą je wznawiać czy pogłębiać.
I co ze straganami odpustowymi, niedzielnymi?
UsuńŻeby nie skłamać, ale nie wiem czy nie czytałem w książce jakiegoś świętego, że dopuszcza się handel na parafialnych odpustach... .
Taka sama zasada. Należy wziąć pod uwagę, że niegdyś odpusty były wydarzeniem społecznym. Kościoły były o wiele rzadsze, zwykle jeden na kilka, nawet na kilkanaście wsi. Wyprawa do kościoła była wydarzeniem, a doroczny odpust bywał dla wielu jedyną okazją zakupu np. zabawek czy słodyczy dla dzieci, bo na wyprawę do miasta niewielu było stać. Dlatego Kościół nie zwalczał handlu odpustowego. Obecnie mamy zupełnie inną sytuację. Zresztą widać, że obecnie handlarze odpustowi wymierają. Poniekąd słusznie.
UsuńChciałbym, proszę Księdza poprosić o odniesienie się do moich pytań, oczywiście jeżeli jest taka możliwość. Dziękuję.
UsuńZaraz, zaraz. Chcemy urządzić spotkanie z poczęstunkiem, np. obiad z okazji uroczystości rodzinnej lub wizyty kogoś ważnego, w niedzielę. Nie możemy z różnych i obiektywnych względów uczynić tego w warunkach domowych, więc zapraszamy gości do restauracji. Przygotowywanie posiłków i ich serwowanie to czynności służebne. Płaca? Wszak także służącym w domach, podobnie kucharzom/kucharkom, kamerdynerom, lokajom, płaciło się i płaci za ich pracę również w niedziele, oczywiście poza wychodnym w wyznaczone dni, za obopólnym uzgodnieniem odpowiednio wcześniej. Tutaj różnica polega jedynie na miejscu organizacji i na jednorazowości usługi ze strony pracowników restauracji. Czy Ksiądz nigdy nie bywał zaproszony w ten sposób przez rodzinę, znajomych, przyjaciół lub będąc nie skorzystał, tudzież wskazał na niestosowność takiej praktyki?
OdpowiedzUsuńTo jest kwestia wygodnictwa. Spotkanie rodzinne nie musi oznaczać gotowania dla wszystkich. Bardziej rodzinne i społeczne jest takie rozwiązanie jak bufet, na który wszyscy przynoszą coś od siebie. Ponadto potrawy domowe są o wiele zdrowsze, zwłaszcza gdy są prostsze.
Usuń1. Wygodnictwo? To niesprawiedliwy zarzut. Oczywiście często zdarza się, że spotkanie MUSI oznaczać gotowanie dla WSZYSTKICH uczestników i NIE MA innej możliwości, i o taki przypadek tutaj chodzi. Gdy dotyczy wąskiego grona choćby niewielu osób łącznie z gośćmi/gościem a z przyczyn OBIEKTYWNYCH przyrządzanie posiłku spoczywa na barkach jednej z nich, która akurat w tym dniu znalazła się w niedyspozycji do gotowania i usługiwania, a również chciałaby czerpać radość ze spotkania.
UsuńMowa też wyraźnie o innej sytuacji, gdy z równie obiektywnych względów NIE JEST możliwe urządzenie spotkania w warunkach domowych.
2. Obsługa restauracji otrzymuje wynagrodzenie podobnie, jak obsługa w domach prywatnych (oczywiście współcześnie zwykle wyłącznie majętnych, ale mniej niż sto lat temu średnio zamożny dom - nie wyłączając katolickich - zatrudniał nawet kucharkę choćby okazjonalnie albo przynajmniej jedną służącą, i otrzymywały one wynagrodzenie za swoją pracę, także tę wykonywaną w niedziele i święta). Gdy Pan Jezus mówił o pracy w szabat, wspomniał o słudze potrzebującym pomocy, co oznacza, że ów sługa wykonywał pracę także w szabat, a jego praca z pewnością była wynagradzana, gdyż nie był niewolnikiem.
3. Proszę też o odpowiedź na pytanie, czy bywał Ksiądz zapraszany w niedzielę do restauracji i czy zawsze odmawiał skorzystania z zaproszenia z podanych przez siebie powodów, a jeśli zdarzyło się, że jednak nie odmawiał i korzystał, to dlaczego?
1. Nie ma takiej konieczności, jeśli goście mogą albo się najeść w domu, albo przynieść ze sobą pożywienie. Dla głodujących w domu jest oczywiście taka konieczność i wówczas godziwe jest korzystanie z usług gastronomicznych. Takie usługi mogą godziwie istnieć dla podróżnych, np. przy dworcach, autostradach, ruchliwych drogach. Ponadto należy odróżnić sytuację zaplanowaną i sytuacje nieplanowane.
Usuń2. Oczywiście wynagrodzenie na pracę w niedzielę w instytucjach koniecznych społecznie jak szpitale, policja, wojsko, służby drogowe, transport społeczny, także gastronomia dla podróżnych powinno być odpowiednio wyższe. Kwestia wynagrodzenia jednak nie jest istotna. Chodzi o zasadę - charakter niedzieli dla wszystkich.
Jak Ksiądz wyobraża sobie spotkanie rodzinne z najedzeniem się w domu albo gdzie każdy przynosi coś od siebie? To przecież nie herbatka na sali parafialnej. Nie mówiąc o tym, że to przeczy tradycjom gościnności słowiańskiej. Oczywiście moralność katolicka jest nieporównalnie ważniejsza, ale jeśli nie wymaga ona zerwania z takimi tradycjami, to osobiście wolałbym nie zrywać
UsuńW tradycyjnej gościnności słowiańskiej na pewno nie mieści się zabieranie gości do restauracji.
UsuńCzy w podobny sposób należy podchodzić do sprawy od "drugiej strony", tj. gdy chodzi przykładowo o pracę jako kasjer/sprzedawca czy pracownik restauracji?
OdpowiedzUsuńNie jestem oczywiście tego pewnym, może ktoś lepiej poinformowany sprostuje, natomiast myślę, że można by mieć trudności ze znalezieniem i utrzymaniem się w tego typu pracy, jeśli twardym warunkiem podjęcia pracy byłaby wolna każda z niedziel oraz każde ze świąt. Czy z uwagi na to, sektora szeroko rozumianej obsługi klienta należałoby raczej unikać? Praktyka taka wydaje się być dość rozpowszechniona jeśli chodzi o sklepy czy restauracje itp.
Nawiązując do zadanego pytania i podejścia niektórych przedsiębiorców do sprawy: spotkałem się z sytuacją, gdzie w pewnym sklepie w niedziele, teoretycznie obowiązywała samoobsługa przy skanowaniu i można było płacić wyłącznie kartą, natomiast dwóch pracowników i tak musiało być przy kasach i, przykładowo, usuwać błędnie czy zbyt dużo razy "nabite" towary...
Ta sprawa wymaga przede wszystkim zmiany mentalności. Nawet w czasach komunizmu od razu widać było na ulicy, że jest niedziela czy święto. Dopiero od 1990 r. po pozwoleniu na handel w niedziele i święta zmieniła się mentalność Polaków. A Polska jest obecnie chyba jedynym krajem w Europie, gdzie nie ma zakazu handlu w niedziele. Nawet kraje zlaicyzowane jak Niemcy czy Austria trzymają się tego zakazu. Właśnie z powodów społecznych.
UsuńJedynie 7 krajów europejskich całkowicie zakazują handlu w niedziele.
UsuńCzy katolik może pracować w niedzielę jako piekarz, jeśli jest to jego pasją, a harmonogram pracy na zmiany czasem wypada na niedzielę?
OdpowiedzUsuńCzy jest moralne pracowanie w firmie zagranicznej, działającej w kraju, gdy zapewnia stuprocentowo dni wolne wg tego zagranicznego kraju? Oznaczałoby to z dużym prawdopodobieństwem pracę w niektóre święta nakazane (Objawienie Pańskie, Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, Wszystkich Świętych)
OdpowiedzUsuń