W związku z działalnością tzw. ruchu oporu (FSSPXR) w Polsce byłem pytany wielokrotnie o opinię. To grono zresztą widocznie pilnie śledzi bloga i nie tylko.
Najpierw informacje ogólne w skrócie dla tych P. T. Czytelników, którym sprawa jest zupełnie obca.
Otóż chodzi o grupę, której duchowym przywódcą jest były członek FSSPX czyli Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X, biskup Richard Williamson, który w sierpniu 2022 r. udzielił - według podanej po czasie informacji - sakry biskupiej Polakowi, Michałowi Stobnickiemu, a wcześniej, w 2017 r. udzielił był temuż święceń prezbiteratu. O przyjęciu przez tegoż niższych święceń nic nie wiadomo. Wszystko wskazuje na to, że ów nie odbył formacji seminaryjnej wymaganej od Soboru Trydenckiego przez prawo kanoniczne, ani nawet nie ukończył jakichkolwiek studiów teologicznych. Wiadomo tylko, że bp Michał Stobnicki ukończył studia prawnicze oraz pracował do niedawna jako prawnik, prowadząc od 2018 r. - czyli już po przyjęciu święceń prezbiteratu - własną kancelarię:
O ile zarabianie na życie w świeckim zawodzie, jeśli jest konieczne i tylko w koniecznym zakresie, można by pod tym warunkami usprawiedliwić moralnie i teologicznie, o tyle brak formacji seminaryjnej oraz brak jakichkolwiek studiów teologicznych jest nie do pogodzenia z zasadami Kościoła nawet w sytuacji nadzwyczajnej, z jaką mamy do czynienia obecnie. Tym samym oczywiste jest, że bp Williamson zadziałał wbrew nie tylko prawu kanonicznemu (zarówno przed- jak i posoborowemu), lecz także w sprzeczności z odwiecznymi zasadami Kościoła co do udzielania sakramentu święceń. Wprawdzie obowiązek przejścia przez conajmniej 4-letnią (przynajmniej tyle trwają studia teologii) formację w seminarium duchownym przed udzieleniem święceń wyższych jest wiążący dopiero od Soboru Trydenckiego, jednak zawsze obowiązywały kryteria solidnego przygotowania duchowego, teologicznego i praktycznego do przyjęcia święceń pod nadzorem biskupa miejsca, nawet jeśli odbywało się to na poziomie parafii, czyli we wspólnocie starszych duchownych.
Równocześnie, tzn. w ostatnich około dwóch latach, kilku starszych już wyświęconych w Novus Ordo duchownych (salezjanie x. Jacek Bałemba, x. Dariusz Kowalczyk, oraz misjonarz św. Wincentego a Paulo x. Włodzimierz Małota) przyjęło tzw. święcenia sub conditione (czyli warunkowe) z rąk czy to bpa Williamsona czy też bpa Stobnickiego (szczegóły nie są podawane, jest tylko ogólna informacja podana przez tego ostatniego). Jak należy te fakty ocenić?
Znamienne jest, że nikt z tych osób nie podał uzasadnienia tych kroków, czyli zarówno udzielenia święceń Michałowi Stobnickiemu wbrew wszelkim zasadom Kościoła, jak też kilku kapłanom wyświęconym już niegdyś w Novus Ordo. Mówi się jedynie ogólnie i mgliście o zaradzeniu niepewności. Z czego ta niepewność wynika i na czym polega, nie jest podawane. Czy wynika z sakramentalnej nieważności zreformowanej sakry biskupiej, czyli z tego, że biskupi Novus Ordo nie są sakramentalnie ważnymi biskupami, czy raczej z braku intencji w udzielaniu przez nich święceń, mimo że są ważnie wyświęconymi biskupami? Są to istotne pytania. W każdym razie sieje się w ten sposób niepewność wśród wiernych, a równocześnie buduje się własną rangę dzięki zapewnieniu sobie - jak twierdzą - niewątpliwych sakramentalnie święceń prezbiteratu i w przypadku M. Stobnickiego także episkopatu.
W sporze co do ważności sakry biskupiej według obrzędu wprowadzonego przez Pawła VI nie jestem w stanie się wypowiedzieć teologicznie, gdyż jeszcze nie zgłębiałem tematu. O ile wiem, ani FSSPX ani bp R. Williamson generalnie nie negują sakramentalnej ważności tego obrzędu. Pozostaje więc kwestia intencji, czyli wątpliwości z powodu możliwego braku właściwej intencji u biskupa Novus Ordo, zakładając sakramentalną ważność formy, czyli modlitwy konsekracyjnej.
Ta kwestia prowadzi nieuchronnie do sprawy ważności sakry biskupiej przyjętej przez abpa Marcel'a Lefebvre'a, która podnoszona jest przez część biskupów sedewakantystycznych (z których większość wywodzi się z byłych członków jego "bractwa" czyli FSSPX) oraz ich środowiska teologiczne i publicystyczne. Zwracają oni uwagę na fakt, że kardynał Achille Liénart z Lille, od którego Marcel Lefebvre przyjął święcenia zarówno prezbiteratu jak też episkopatu, nie tylko należał do zdeklarowanego skrzydła liberalnego i modernistycznego w episkopacie francuskim, lecz był masonem (więcej tutaj). Ten fakt potwierdził sam abp M. Lefebvre, a także jego duchowi synowie jak x. Szymon Bańka FSSPX (więcej tutaj).
Jeśli więc istnieją poważne poszlaki, że kard. Liénart był masonem (o dowody jest bardzo trudno, ich zdobycie jest praktycznie niemożliwe, gdyż członkostwo w masonerii jest przez nią objęte ścisłą tajemnicą, za której złamanie wymierzana jest śmierć skrytobójcza), to także ważność święceń przyjętych przez abpa M. Lefebvre'a i w konsekwencji też udzielanych przez niego należy uznać za wątpliwą bądź przynajmniej moralnie niepewną. Dlatego przyjęcie z tej linii jakichkolwiek święceń sub conditione nie zaradza wątpliwości i niepewności, wbrew temu, co twierdzą wyznawcy FSSPXR, czyli "ruchu oporu".
Post scriptum 1
W reakcji na niniejszy wpis pojawiło się sporo reakcyj, dość często niemerytorycznych i złośliwych. Pojawiły się też jednak komentarze, próbujące obalić wątpliwości co do ważności linii abpa M. Lefrebvre'a, co widać w komentarzach. Odpowiadam:
Text jest na słabym poziomie, gdyż jest to bardziej perswazja niż rzetelna argumentacja.
Po pierwsze, z tego, że mason może święcić ważnie, nie wynika wcale, że każdy mason święci ważnie.
Po drugie, zupełnie inne są przypadki Talleyrand'a i Lienart'a. Ten pierwszy był widocznie niewierzący i bez powołania, i działał we własnym interesie. Ten drugi natomiast był zagorzałym modernistą, który dążył do wewnętrznego zniszczenia Kościoła.
Po trzecie, zewnętrzne spełnienie formy nie jest dowodem na spełnienie intencji. Dla oceny intencji konieczne jest uwzględnienie także innych okoliczności, jak zwłaszcza całość działań szafarza.
Po czwarte, skoro postuluje się przyjmowanie święceń sub conditione dla zaradzenia niepewności czy wątpliwości, to nie należy przyjmować z linii obciążonej jakąkolwiek wątpliwością czy niepewnością, a taką jest linia abpa M. Lefebvre'a.
Post scriptum 2
Tzw. ruch oporu (FSSPXR) w Polsce dzielnie się broni przed moimi (i nie tylko) zarzutami, głównie co do braku formacji seminaryjnej oraz studiów teologicznych Michała Stobnickiego, namaszczonego na przywódcę oporników w Polsce przez wielbiciela Władimira Pucin'a - bpa Richard'a Williamson'a. Otóż "biskup"-opornik Stobnicki twierdzi, że
- Codex Iuris Canonici z 1917 r. (can. 972) nie nakłada ścisłego obowiązku formacji w seminarium
- pan Stobnicki studia teologii "zgodnie z decyzją J. E. Ks. Bp. Roberta McKenny OP (...), który skorzystał z możliwości przewidzianych przez prawo kanoniczne w kanonie 972 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 roku, odbywał poza seminarium".1. Który to ordynariusz udzielił panu Stobnickiemu wymaganą w tymże kanonie dyspensę od obowiązku przebywania w seminarium podczas studiów teologicznych i z jakiej to poważnej przyczyny?
2. Który to kapłan sprawował nad nim wymaganą w tym kanonie pieczę formacyjną, tzn. u którego kapłana pan Stobnicki odbywał formację duchowną?
3. Kto wystawił panu Stobnickiemu świadectwa ze zdanych egzaminów (o ile one w ogóle istnieją)?
4. Kto przeprowadził scrutinium przed dopuszczeniem go bo święceń (wygląda na to, że nikt)?
5. Kto i kiedy udzielił mu święceń niższych, subdiakonatu i diakonatu? Dlaczego nie zostało to nigdy ogłoszone publicznie, by każdy znający ewentualne przeszkody mógł wnieść sprzeciw (jak tego wymaga prawo)?
Jak widać, to ma dokładnie zero wspólnego z kołataniem do drzwi "ruchu oporu". Ów p. Skoczyński wyznał mi, że korzysta z posługi Stobnickiego, a wówczas nawet nie było wiadome, że Stobnicki jest rzekomo biskupem. Skoczyński bardzo miło do mnie pisał, więc uznałem, że chętnie przy okazji poznam duchownego, któremu on ufa. Tyle. Nic więcej. Wtedy nawet nie wiedziałem, że istnieje w Polsce coś takiego jak "ruch oporu".
[Dz 23;6]
OdpowiedzUsuńPokazać księdzu, gdzie ksiądz Bańka zaciągnął ekskomunikę oraz potencjalnie FSSPX?
A nie jest tak że święceń biskupich udziela trzech biskupów zatem intencja jednego nie ma znaczenia? Ponadto, jeśli nawet Lienart był masonem a sprawował święcenia biskupie według przepisanego przez Kościół rytu rzymskiego święceń biskupich i nie ujawnił intencji przeczącej czynieniu tego co czyni Kościół to czy można mówić o braku intencji?
OdpowiedzUsuńProszę najpierw rzetelnie czytać, potem komentować, także zalinkowane texty jak ten:
Usuńhttps://teologkatolicki.blogspot.com/2023/09/warunki-waznosci-sakry-biskupiej.html
Przeczytałem linkowany tekst. Nie ma tam odpowiedzi na powyższe pytania bo trudno za taką uznać np. "Ten ostatni był konsekrowany przez biskupa Tarbes-Lourdes, Pierre-Marie Théas, który należał do nielicznych biskupów francuskich potępiających antyżydowską politykę rządu z Vichy, a po wojnie odznaczony żydowską odznaką "sprawiedliwy wśród narodów świata". Był też wielbicielem żydowskiego "filozofa" Henri Bergson'a (więcej tutaj). Widocznie również współkonsekratorzy mieli nieciekawe powiązania niestety"
UsuńKtóry z duchownych sedewakantystycznych podważa ważność święceń Abp-a Lefebvre i gdzie o tym można przeczytać? Z tego, co wiem, większość współczesnych sedewakantystów zaczynało swoją drogę we współpracy lub pod auspicjami FSSPX i nie przyjmowało potem nigdzie święceń warunkowych, no chyba, że okazało się, że jakiś ksiądz otrzymał święcenia kapłańskie mając wątpliwy chrzest lub modernistyczne bierzmowanie. I tak jak napisał przedmówca, w katolickim rycie sakramentalnym jest wszystko, co konieczne, aby na zewnątrz wyrazić intencję szafarza. Zatem, aby wątpić o jego intencji, sam szafarz musiałby na zewnątrz wyrazić, że ma inną, niż ta, którą ma Kościół. Tak nie było w przypadku święceń Abp-a Levebvre'a, więc nie ma podstaw, aby wątpić w ich ważność.
OdpowiedzUsuńPolecamy obszerniejsze opracowanie dotycząca święceń Marcelego Lefebvre'a
OdpowiedzUsuńhttps://martyr.pl/zagadnienie-waznosci-swiecen-arcybiskupa-lefebvrea/
Text na słabym poziomie. To jest bardziej perswazja niż rzetelna argumentacja.
UsuńPo pierwsze, z tego, że mason może święcić ważnie, nie wynika wcale, że każdy mason święci ważnie.
Po drugie, zupełnie inne są przypadki Talleyrand'a i Lienart'a. Ten pierwszy był widocznie niewierzący i bez powołania, i działał we własnym interesie. Ten drugi natomiast był zagorzałym modernistą, który dążył do wewnętrznego zniszczenia Kościoła.
Po trzecie, zewnętrznie spełnienie formy nie jest dowodem na spełnienie intencji. Dla ocena intencji konieczne jest uwzględnienie także innych okoliczności, jak zwłaszcza całość działań szafarza.
Po czwarte, skoro postuluje się przyjmowanie święceń sub conditione dla zaradzenia niepewności czy wątpliwości, to nie należy przyjmować z linii obciążonej jakąkolwiek wątpliwością czy niepewnością, a taką jest linia linia abpa M. Lefebvre'a.
Szczęść Boże,
OdpowiedzUsuńProszę Księdza po przeczytaniu powyższego artykułu nasunęło mi się pytanie czy w takim razie pozostali księża w Bractwie św. Piusa X mają ważne święcenia. Chodzi mi tylko o księży którzy ukończyli seminaria w Bractwie.
Nie znam historii Bractwa ale czy tylko Abp-a Lefebvre wyświęcał nowych księży czy byli też inni biskupi którzy to czynili a niema co do ich święceń wątpliwości.
Najgłośniejszym podważającym ważność święceń abpa M. Lefebvre'a był sam abp Thuc. Obecnie jest to głównie linia bpa Louis'a Vezelis'a, który wyświęcił: Gilles Butler (2005) oraz Luis Alberto Madrigal (2007).
UsuńDziękuję za odpowiedź.
Usuń1. Bpa Louis'a Vezelis'a - czy nie ma wątpliwości co do jego święceń ta jak w przypadku abpa M. Lefebvre'?
2. Tak naprawdę chodzi mi o to czy w BRACTWIE ŚW. PIUSA X są biskupi ważnie wyświęceni (nie ma wątpliwości co do jego święceń).
3. Czy polscy księża BRACTWA ŚW. PIUSA X posługujący w Polsce mają ważne święcenia?
Co do intencji Lienarta to absurd. Leon XIII: "With this inherent defect of “form” is joined the defect of “intention” which is equally essential to the Sacrament. The Church does not judge about the mind and intention, in so far as it is something by its nature internal; but in so far as it is manifested externally she is bound to judge concerning it. A person who has correctly and seriously used the requisite matter and form to effect and confer a sacrament is presumed for that very reason to have intended to do (intendisse) what the Church does.
OdpowiedzUsuńI dalej: "On this principle rests the doctrine that a Sacrament is truly conferred by the ministry of one who is a heretic or unbaptized, provided the Catholic rite be employed. On the other hand, if the rite be changed, with the manifest intention of introducing another rite not approved by the Church and of rejecting what the Church does, and what, by the institution of Christ, belongs to the nature of the Sacrament, then it is clear that not only is the necessary intention wanting to the Sacrament, but that the intention is adverse to and destructive of the Sacrament". Apostolicae curae. Dlatego można wszystko podważać. SSPV też podważa sakry abp Thuca.
OdpowiedzUsuńTo jest dość karkołomne użycie słów "Apostolicae Curae". Oryginalny akapit brzmi:
Usuń"Cum hoc igitur intimo formae defectu coniunctus est defectus intentionis, quam aeque necessario postulat, ut sit, sacramentum. De mente vel intentione, utpote quae per se quiddam est interius, Ecclesia non iudicat: at quatenus extra proditur, iudicare de ea debet. Iamvero quum quis ad sacramentum conficiendum et conferendum materiam formamque debitam serio ac rite adhibuit, eo ipso censetur id nimirum facere intendisse quod facit Ecclesia. Quo sane principio innititur doctrina quae tenet esse vere sacramentum vel illud, quod ministerio hominis haeretici aut non baptizati, dummodo ritu catholico, conferatur. Contra, si ritus immutetur, eo manifesto consilio ut alius inducatur ab Ecclesia non receptus, utque id repellatur quod facit Ecclesia et quod ex institutione Christi ad naturam attinet sacramenti, tunc palam est, non solum necessariam sacramento intentionem deesse, sed intentionem immo haberi sacramento adversam et repugnantem."
Papież mówi najpierw o defekcie formy w "święceniach" anglikańskich, który świadczy także o defekcie intencji. Chodzi więcej o odrzucenie mniemania, jakoby zmiana formy była "uzupełniana" przez intencję. Nie jest tu wcale powiedziane, jakoby użycie poprawnej formy bez właściwej intencji było wystarczające.
Bo nie trzeba było wtedy mówić jaka forma jest poprawna, gdyż istniała od dawien dawna i nikt nie śmiał tego zmieniać. Tą wątpliwą formę, która nie wyraża intencji zmienili: anglikanie oraz moderniści. Ponadto wiem, że jest to dokument o anglikańskich święceniach, ale fragment który podałem opisuje ogólną zasadę przy sakramentach. Nie tyczy się tylko tego przypadku. Idąc tokiem rozumowania, że Lienart nie miał intencji dochodzimy do absurdu, bo np prawosławni również używają poprawnej formy, ale przez długotrwałą schizmę i inne błędy ich intencja również może być niewiadoma. A mają sukcesję apostolską. Inny przykład: prosta pielęgniarka nie będąca po studiach teologicznych może skutecznie ochrzcić, jeśli matka poprosi ja o to przy sytuacji zagrożenia życia dziecka przy porodzie. Ta pielęgniarka może być niewierzącą. Wie, że trzeba polać wodą główkę dziecka i wypowiedzieć "Ja Ciebie (imie) chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego". Ochrzciła, czy nie?
UsuńOwszem, także osoba niewierząca może ważnie udzielać Chrztu św. i też udzielać święceń, jeśli zachowuje formę oraz ma intencję. Problem tym, że intencja w przypadku kogoś, kto z założenia chce zniszczyć Kościół - a to jest cel masonerii - jest conajmniej wątpliwa. Masonerii zależy właśnie na tym, żeby Kościół nie miał sakramentów, więc bardziej prawdopodobne jest intencja NIECZYNIENIA tego, co czyni Kościół. Owszem, poszczególny mason, jeśli jest w masonerii z głupoty, z naiwności, czy dla kariery, może mieć intencję czynienia tego, co czyni Kościół. Dlatego należy wziąć pod uwagę całokształt działalności tej osoby. Jeśli biskup mason czynił wszystko możliwe, by zniszczyć Kościół w jego wierze, to bardzo prawdopodobne jest, że chciał to czynić także co do sakramentów i tym samym raczej zależało mu na nieważnym udzielaniu święceń niż na ważnym.
UsuńZupełnie innym przypadkiem są schizmatycy czy heretycy, jeśli są przekonani, że to ich wspólnota jest prawdziwym Kościołem, gdyż wtedy mają intencję czynienia tego, co czyni Kościół, mimo że są w błędzie co do prawdziwego Kościoła. Mason natomiast, który chce niszczyć Kościół, wie, który Kościół jest prawdziwy i dlatego właśnie dąży do zniszczenia go. Na tym właśnie polega różnica co do intencji między święceniami u anglikanów a święceniami udzielanymi przez masona będącego formalnie katolikiem.
Tylko nie wiem czy Ksiądz już badał ten temat. Abo Thucowi zarzucano chorobę umysłową czy coś w ten deseń, bo wyswiecił kogoś kto był czynnym gejem. To chyba ktoś z Palmar de Troya. Nie pamiętam nazwiska. To wystarczyło Bractwu św Piusa V (SSPV-bp Kelly), żeby podważać WSZYSTKIE sakry. Dlatego jeśli Ksiądz się zdecyduje na sub conditione z linii abp Thuca to też można przedstawić podobne argumenty. Załączam debatę w tej kwestii ks Jenkins vs ks Cekada https://youtube.com/playlist?list=PLmLF4fSj2HtLrwemAUApp9USPzoIK4dNn&si=MtKnkGfxAIQ0ovnh
UsuńTu tez o tym mowi ks Jenkins. Generalnie właśnie ks Jenkins miał dużo wykładów o sakrach abp Thuca, gdyby to Księdza interesowało https://youtu.be/6Ak070caHfY?si=DhAOQ6r0Hwnf9Jdv
UsuńBłąd w kwestii godności kandydata do święceń nie ma nic wspólnego z kwestią ważności. To jest elementarz sakramentologii.
UsuńJa się zgadzam. To SSPV opowiada takie bzdury. Zresztą można zbadać ten temat. Pozdrawiam.
UsuńDałem tego maila Księdzu, bo myślałem, że będzie możliwa współpraca. Nie myślałem, że się tak poróżnicie...
OdpowiedzUsuńProsiłbym ponadto, żeby nie wspominać juz o mnie i nic nie upubliczniać o mnie. Liczę, że dla dobra dusz nastąpi Wasze pogodzenie.
OdpowiedzUsuńKsiądz lubi sobie poujawniać prywatną korespondencję bez pytania rozmówcy o zgodę. Już to publicznie wyjaśniał, że nie widzi powodu, aby szanować cudzą potrzebę prywatności rozmowy pisanej.
UsuńPo pierwsze, nie sobie, lecz publiczności.
UsuńPo drugie, wszystko zależy od treści i sprawy. Jeśli sprawa nie jest prywatna ani intymna, ani zastrzeżona co do dyskrecji, to nie ma powodu ukrywania, zwłaszcza gdy już ktoś inny nadał sprawie rangę publiczną.
Przecież jest oczywiste, że nie chodzi że dosłownie ujawnia "sobie". Nie można niczego ujawnić dosłownie sobie.
UsuńW tym właśnie rzecz, że o tym, czy dla rozmówcy jest intymna i prywatna, powinien móc zdecydowac on sam. Dla każdego prywatne i intymne jest coś innego, Proszę Szanownego Księdza.
UsuńTo nie jest kwestia decyzji lecz faktów. Jeśli temat nie dotyczy spraw osobistych, a osoba nie postawiła z góry wymogu tajności, to nie ma żadnych podstaw - ani moralnych ani prawnych - do obowiązku zachowania tajemnicy.
Usuń