Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Czy przemawianie do zmarłych jest zgodne z wiarą katolicką?


W ostatnich latach upowszechnił się zwyczał zwracania się do zmarłych w drugiej osobie nie tylko w przemówieniach członków rodziny czy innych świeckich lecz także w kazaniach czyli słowach kierowanych przez duchownych podczas liturgii. Zwyczaj ten przeniknął z obrzędów świeckich i nie ma żadnej podstawy w Tradycji katolickiej. Nasuwa się pytanie, czy jest on zgodny z wiarą katolicką.

Naczelną zasadą jest oczywiście nauczanie Kościoła o rzeczach ostatecznych czyli śmierci, sądzie, niebie, piekle oraz czyśćcu. Wiąże się z tym także sprawa modlitwy za zmarłych.

Śmierć jest przejściem duszy nieśmiertelnej do wieczności poprzez sąd Boży indywidualny, w którym rozstrzyga się wieczny los człowieka: wieczna szczęśliwość w niebie - ewentualnie poprzez czyściec czyli karę czasową za grzechy przebaczone a nieodpokutowane - albo wieczne potępienie czyli piekło. W śmierci następuje oddzielenie duszy od ciała, tym samym także od wszystkich władz zmysłowych, które są w sposób naturalny związane z ciałem. Innymi słowy: ciało zmarłego na pewno nie słyszy, nie widzi, nie czuje. Do kogo więc kierowane są przemówienia i kazania kierowane do osoby zmarłej? Czy do duszy? Takie jest chyba mniemanie osób stosujących tę praktykę. Aczkolwiek stosują je nierzadko także osoby wprost deklarujące się jako niewierzący w nieśmiertelność duszy i życie wieczne. W takim wypadku jest to jedynie czy to forma literacko-retoryczna, czy metoda psychoterapii w sytuacji żałoby. Jednak powiązania - przynajmniej faktyczne, nawet jeśli nie są świadome i zamierzone - mogą być i de facto są dalsze i głębsze. Pomijając spontaniczne, odruchowe zachowanie osób bliskich, bolejących nad stratą i pragnących utrzymać komunikację z osobą zmarłą, przemawianie do zmarłych jest właściwie zwyczajem spirytystycznym czyli sekt okultystycznych. Jak się to ma do wiary i nauczania Kościoła?

Teologia katolicka jest także w tej kwestii trzeźwa, oparta na twardych danych zarówno Bożego Objawienia jak też poznania czysto racjonalnego, zwłaszcza zdrowego rozsądku i doświadczenia. Jak zaznaczone już, nie ma żadnych podstaw do przyjęcia, by ciało zmarłego czy także dusza osoby zmarłej słyszała, widziała, czuła itd. Ciało ulega rozkładowi, z czasem całkowitemu. Dusza bez ciała nie ma kontaktu ze światem doczesnym, gdyż jako stworzenie duchowe nie ma bezpośredniego kontaktu ze światem materialnym, lecz jedynie poprzez ciało. Jedynie Bóg ma bezpośredni kontakt ze wszystkimi swoimi stworzeniami. Także aniołowie - zarówno duchy święte jak też upadłe czyli szatan i demony - nie mają bezpośredniego kontaktu ze światem materialnym, lecz jedynie poprzez dusze ludzkie, innych aniołów oraz na mocy specjalnego działania Bożego.

Innymi słowy: zmarli nie wiedzą nic o naszych słowach, uczuciach itp. skierowanych do nich, chyba że Pan Bóg im to okaże. Tym samym próba pominięcia Pana Boga w tym "kontakcie" jest właściwie absurdalna. Na taką próbę wygląda zwracanie się do osoby zmarłej tak jakby słyszała, czuła, widziała. Z punktu widzenia teologicznego jest to zwyczaj przynajmniej bezmyślny, a nawet zalatujący spirytyzmem.

Kościół stosował zawsze jedynie modlitwę za zmarłych, nie przemawianie do nich. Modlitwa za nich owszem może mieć formę rozbudowaną, opowiadającą o ich życiu, wyrażającą wdzięczność, także ból i żal. Wówczas odpowiada zarówno wierze katolickiej jak też potrzebie chwili do wyrażenia uczuć.

Dopiero od orzeczenia Kościoła w akcie beatyfikacji wolno publicznie zwracać się do osób zmarłych beatyfikowanych z prośbą o wstawiennictwo czy z podziękowaniem. Lekceważenie tej zasady jest właściwie podważaniem sensu i znaczenia beatyfikacji. Nie przypadkowo zwyczaj zwracania się do zmarłych na pogrzebie przeniknął z protestantyzmu czy wręcz z kręgów ateistycznych czy agnostyckich, gdzie jest to oczywiście tylko forma retoryczna dla wyrażenia uczuć. Katolikom nie godzi się praktykowanie tego zwyczaju, przynajmniej z powodu możliwości nieporozumień teologicznych i tym samym zgorszenia.

Przy okazji parę innych uwag związanych z tematem.

1. Także podczas pogrzebu oraz pełnienia warty honorowej przy trumnie w świątyni obowiązuje zasada, że mężczyznom nie wolno mieć nakrycia głowy, także mundurowym. Jedynym dopuszczalnym nakryciem głowy strój liturgiczny (mitra biskupia, biret duchownych). Wyjątek może być w razie niepogody.

2. Czarny kolor liturgiczny nie został ani unieważniony ani zakazany. Oznacza on wyjątkowość obrzędu polegającą na modlitwie za zmarłych. Kolor fioletowy jest natomiast kolorem pokutnym i tym samym powoduje nieporozumienie, jakoby chodziło o pokutę czyli nawrócenie wraz z własnowolnym karaniem siebie. Natomiast kolor czarny oznacza rzeczywistość ostateczną po wyroku Sądu Bożego, czyli nieznany los zmarłej osoby, w powiązaniu z modlitwą za nią. Fioletowy jako pokutny albo wskazuje na pokutę żyjących, albo na pokutę duszy w czyśćcu: w pierwszym wypadku jest negacją sensu i wagi modlitwy za zmarłych, czyli negacją czyśćca (tym samym podzielaniem herezji protestanckiej i wschodniackiej), w drugim jest bezpodstawnym mniemaniem o losie danej duszy, tzn. że jest ona w czyśćcu. W każdym razie fiolet powoduje wieloznaczność i fałszuje sens obrzędu.

3. Zasadą jest, że ciało wiernych świeckich wystawione w świątyni ma być zwrócone twarzą ku ołtarzowi, tak samo jak podczas liturgii za życia. Natomiast ciało kapłana ma być zwrócone twarzą ku ludowi, gdyż oznacza to godność kapłańską, która trwa także po śmierci. Ciało kapłana w trumnie jest odziane w szaty mszalne koloru fioletowego, co oznacza ducha pokuty, w jakim odszedł z tego świata. 

24 komentarze:

  1. Pytanie do Księdza:
    1. Czy nie jest to trochę negowanie obcowania świętych?
    Święci w niebie (z wyjątkiem Matki Bożej) nie mają ciał (do momentu powszechnego zmartwychwstania, które będzie po Paruzji). Dlaczego do świętych w niebie możemy się zwracać, z nimi rozmawiać, a do zmarłego podczas pogrzebu już nie?

    2. "Wszechmogący Bóg odrodził Cię z wody i Ducha. Twoje ciało było świątynią Ducha Świętego"
    Te słowa wypowiadamy nad trumną podczas pogrzebu, czyli zwracamy się jakby do zmarłego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ad 1.
      Podczas pogrzebu nie wiadomo, czy ktoś jest święty, gdyż może to orzec dopiero prawowita kanonizacja.

      ad 2.
      To jest nowy obrzęd pogrzebu, czyli wynalazek modernistów.

      Usuń
    2. Ok, ale zastosowałem pewną analogię:
      taką, że jeżeli można rozmawiać ze świętymi, którzy są teraz w Niebie, ale do czasu Zmartwychwstania nie mają ciał, to dlaczego na tej samej zasadzie nie można zwracać się do zmarłych w trakcie pogrzebu?

      Ksiądz w innym miejscu (tj. tutaj: https://teologkatolicki.blogspot.com/2018/11/czy-dusze-czysccowe-moga-nam-pomagac.html) sam podał, że "Między innymi tacy teologowie jak Franciszek Suarez i św. Robert Bellarmin uważali, że można i wolno wzywać dusze czyśścowe o ich wstawiennictwo.

      Papież Leon XIII zatwierdził w 1889 r. modlitwę odpustową, w której dusze czyśćcowe wzywane są o pomoc w niebezpieczeństwach duszy i ciała. Została ona opublikowana po włosku i po łacinie w oficjalnych dokumentach Stolicy Apostolskiej".

      Zatem wobec tego jakich kryteriów mamy użyć, aby stwierdzić czy dana dusza znajduje się w czyśćcu i może nam pomagać czy jest poza czyśćcem?

      Usuń
    3. Czym innym jest wzywanie dusz czyśćcowych ogólnie, a czym innym zwracanie się do konkretnej zmarłej osoby, gdyż nie wiemy, czy jest w czyśćcu, czy w niebie, czy w piekle. Jeśli jest w piekle, to zwracanie się do niej nie ma sensu z punktu widzenia teologicznego, a może być wręcz szkodliwe dla nas.

      Usuń
    4. Ksiądz niestety lubi czasem odpowiadać na inne pytania niż się zadało, a zdaje się, że chodziło o to jak dusze świętych mogą słuchać tego co się do nich mówi, skoro nie mogę niczego słyszeć. Odpowiedź jest w tekście: "chyba że Pan Bóg im to okaże".

      Usuń
    5. Czy kapłan nie zwraca się do zmarłego słowami: "Suscipiat te Christus, qui vocavit te: et in sinum Abrahae Angeli deducant te"?

      Usuń
    6. No dobrze Księże, ale w jaki sposób zacząć kult osoby, kolejno, wyprosić cud, który kończy się beatyfikacją, jak nie przez bezpośrednie modlitwy do niej?
      Po drugie, mam rozumieć, że nie mogę zwrócić się do mojego zmarłego członka rodziny: „proszę, módl się za mnie”? Tylko dlatego, ze nie wiem gdzie jest? A co sprawiło ze współbrat św Franciszka mógł się tak, po jego śmierci doń zwrócić i nie było w tym nic dziwnego?

      Usuń
    7. ad "Anonimowy 29 października 2024 20:05"
      Słuszna uwaga. To jest życzenie, nie prośba. Prośba jest do Chrystusa, wyrażona w formie życzenia dla zmarłego. Muszę doprecyzować, o jakie zwracanie się chodzi. Czym innym jest przemawianie do zmarłego, jakby słyszał, a czym innym literacka forma życzenia.

      ad "Anonimowy29 października 2024 23:56"
      Prywatnie wolno się zwracać do osoby zmarłej, zwłaszcza ogłoszonej już tytułem "czcigodny Sługa Boży". Czym innym jest publiczne zwracanie się, ponieważ to już sugeruje pewność co do możliwości skuteczności modlitwy.

      Usuń
  2. Ad.2. Ale przecież modlitwa za zmarłego ma sens tylko wtedy gdy jest w czyśćcu. Co da mu bowiem modlitwa, gdy ten jest w piekle lub niebie? Tak więc być może kolor fiolotowy nie jest bezpodstawnym mniemaniem, lecz założeniem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. „lecz jedynie poprzez dusze ludzkie, innych aniołów oraz na mocy specjalnego działania Bożego.”
      - w jaki sposób poprzez dusze ludzkie? Chodzi o opętanie?
      - w jaki sposób przez innych aniołów? To jedni aniołowie maja taka możliwość a inni nie?

      Usuń
    2. Kolor fioletowy oznacza pokutę, a to jest coś innego niż odbywanie kary czyśćcowej. W czyśćcu nie ma pokuty, lecz jest tylko kara (doczesna). Dlatego właśnie kolor fioletowy jest w liturgii za zmarłych zupełnie nie na miejscu.

      Usuń
  3. > Dopiero od orzeczenia Kościoła w akcie beatyfikacji wolno zwracać się do osób zmarłych beatyfikowanych z prośbą o wstawiennictwo czy z podziękowaniem.

    Jak w takim razie powstają nowi święci, skoro do tego potrzebne są cuda za wstawiennictwem danego zmarłego? Skoro nikt się do nich nie powinien modlić, to czy w takim razie możliwe byłoby udowodnienie takiego cudu? Będę wdzięczny za klaryfikację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi o publiczne zwracanie się.

      Usuń
  4. "Dopiero od orzeczenia Kościoła w akcie beatyfikacji wolno zwracać się do osób zmarłych beatyfikowanych z prośbą o wstawiennictwo czy z podziękowaniem. Lekceważenie tej zasady jest właściwie podważaniem sensu i znaczenia beatyfikacji."
    Jak zatem na wyglądać kult prywatny zmarłych w opinii świętości oraz Czcigodnych Sług Bożych? Czy można prosić o ich wstawiennictwo, jeśli tak to w jaki sposób, skoro nie powinno się do nich zwracać?
    I drugie pytanie się nasuwa: czy modlić się za zmarłych, chociażby odmawiać Wieczny odpoczynek, jeśli mają tytuł Czcigodnego Sługi Bożego?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale przecież w procesie beatyfikacyjnym dowodami mogą być jakieś cuda uczynione za czyimś wstawiennictwem. A to oznaczałoby, ze można przedtem prosić o to wstawiennictwo, nie będąc pewnym, czy ktoś jest w Niebie? Zawsze mnie to zastanawiało.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy nie jest czymś tego rodzaju pieśń "Anielski orszak" na pogrzebach novus ordo, której tekst zwraca się bezpośrednio do duszy zmarłego w sposób sugerujący, jak gdyby jego natychmiastowe przyjęcie do nieba było spodziewane a wręcz oczywiste?
    kłaniam się, aean

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale przecież do beatyfikacji trzeba uprzedniego cudu za wstawiennictwem danej osoby. Czyli ktoś musiał wpierw się do tej osoby modlić, żeby potem móc zaświadczyć, że cud się odbył.

    OdpowiedzUsuń
  8. "Także aniołowie - zarówno duchy święte jak też upadłe czyli szatan i demony - nie mają bezpośredniego kontaktu ze światem materialnym, lecz jedynie poprzez dusze ludzkie, innych aniołów oraz na mocy specjalnego działania Bożego." - jak to aniołowie mają kontakt poprzez ludzie dusze i innych... aniołów? Proszę o objaśnienie.

    OdpowiedzUsuń
  9. "Czym innym jest wzywanie dusz czyśćcowych ogólnie, a czym innym zwracanie się do konkretnej zmarłej osoby, gdyż nie wiemy, czy jest w czyśćcu, czy w niebie, czy w piekle."
    Pomijam kwestie ateistycznego zwracania się do zmarłych bo tu sprawa jest jasna, ale:
    - czy to nie jest tak, że nim kogoś się beatyfikuje trzeba najpierw się do niego modlić, mimo, że nie ma się żadnej wiedzy o miejscu jego przybywania? Żeby wyprosić cud, tak konieczny, do procesu beatyfikacyjnego, wypadało by o ten cud najpierw poprosić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie modlimy się do osoby zmarłej nawet w opinii świętości, lecz modlimy się do Pana Boga za jej przyczyną. To zupełnie co innego.

      Usuń
    2. To jest dokładnie to samo!
      Modlę się do Świętych Pańskich w sposób BEZPOŚREDNI!
      Dziecko nie musi za każdym razem pytać matki czy ojciec kupił coś do jedzenia, tylko mówi: mamo jestem głodny!

      Usuń
    3. Anonimowy31 października 2024 20:56
      Nie chodzi o bezpośredniość tylko o adresata modlitwy. Adresatem jest tylko Pan Bóg. Dlatego wzywamy, prosimy świętych: "módl się za nami". To wskazuje, że święci są pośrednikami dlatego, że w ustroju hierarchicznym wyprzedzają nas wobec Boskiego majestatu.

      Usuń