Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Czy w małżeństwie wolno odmówić współżycia?



Oczywiście zgoda obydwojga małżonków jest konieczna, gdyż akt małżeński jest aktem osobowym, nie tylko biologicznym, i tym samym dobrowolność należy do jego istoty.

Grzechem jest natomiast brak gotowości do potomstwa, gdyż jest to wbrew istocie małżeństwa i wbrew ślubowaniu małżeńskiemu.

Innymi słowy: można odmówić współżycia, które ma na celu tylko zaspokojenie pożądliwości, ale nie można odmówić współżycia, którego celem jest potomstwo.

Sprawa jest oczywiście delikatna i wymaga wzajemnego zrozumienia i szacunku, oraz dążenia do wspólnego dobra rodziny. Małżonkowie ponoszą wspólnie odpowiedzialność za potomstwo i także za siebie nawzajem. Decyzja odnośnie potomstwa dotyczy obydwojga i wymaga zgody w świetle i według prawa Bożego. Jeśli nie ma obiektywnych przeciwwskazań, które nie stoją w sprzeczności z prawem Bożym i istotą małżeństwa, wówczas niemoralne i tym samym grzeszne jest uchylanie się od aktów, których celem jest potomstwo, o ile nie ma powodów do ograniczenia potomstwa czyli obiektywnych przeszkód do jego przyjęcia. Czym innym jest brak zgody na akt małżeński np. z powodu choroby któregoś ze współmałżonków, a czym innym jest brak tej zgody z powodu kariery, wygody itp. 

Innymi słowy: mąż nie ma prawa wymagać od żony aktu małżeńskiego w sytuacji gdy nie zapewnia jej i ewentualnemu potomstwu bezpieczeństwa i utrzymania bez konieczności pracy zarobkowej żony. Żona ma prawo wymagać obiektywnego zapewnienia jej i potomstwu normalnych warunków poczęcia i wychowania w atmosferze troski, szacunku i miłości ze strony męża, oczywiście ze wzajemnością. Analogicznie żona nie ma prawa wymagać aktu małżeńskiego od męża, jeśli nie jest gotowa przyjąć potomstwa i je wychować z miłością. 

10 komentarzy:

  1. Moja żona odmawia współżycia od blisko 20 lat na 22 lata "pożycia" małżeńskiego. Trzy lata po ślubie oświadczyła, że więcej dzieci mi nie urodzi. Od tamtego momentu Uchyla się od współżycia jednocześnie stosowała antykoncepcję bez mojej zgody, a po latach dowiedziałem się o zdradzie do tego długi, o których nie wiedziałem. Jej zdaniem moja wina, bo jestem wg niej nienormalny, a jakiekolwiek próby rozmowy, czy wyjaśnienia nie przynoszą skutku, jedynie awantury, które słyszy nasz jedyny syn. Zamiast widzieć kochających się rodziców i dorastać w normalnej rodzinie jest świadkiem narcystycznej i toksycznej przemocy ze strony żony. Jestem mocno sfrustrowany i bezsilny jako mąż i ojciec. Czuję się oszukany i wyeksploatowany w sakramencie małżeństwa z tą toksyczną kobietą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiadomo jak odpisać na tak trudną sytuację .

      Usuń
    2. Na szczęście po śmierci jest sprawiedliwość Boża!

      Usuń
    3. Jeśli doszło do oszustwa, to może to być podstawa do orzeknięcia nieważności małżeństwa. Jeśli żona zobowiązała się przed ślubem do nieograniczania liczby potomstwa w normalnych warunkach (poza nieprzewidzianym przypadkiem np. poważnej choroby), a potem jednak ogranicza bez ważnego powodu, i można tego dowieść, to stanowi to złamanie istotnego składnika przysięgi małżeńskiej wraz warunkiem zawarcia małżeństwa. Problem jest jednak w udowodnieniu, tzn. musi zostać udowodnione, że taki warunek był i że od woli jego spełnienia zależał konsens.

      Usuń
    4. Zdaje się, że wybrał sobie pan na żonę kobietę, która Boga się nie boi. I takie są skutki.

      Usuń
  2. Sytacja Anonimowego trudna...ale czy to nie skutek braku wcześniejszego roztropnej decyzji co do wyboru przyszłej żony. Czy to przypadkiem uczucia a nie rozum zadecydowały.?...Jeżeli tak ...to nie pozostaje jak cierpliwie znosić upokorzenia jako pokutę za włase decyzje...i modlić się o siły do wytrwania , bez awntur i scen.. Nie szukaj winy w tej "toksycznej " kobiecietylko raczej u siebie. Będzie ci łatwiej to znosić a i przykład dla syna będzie bardziej jasny i zrozumiały. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogło też wchodzić w grę oszustwo czyli zmiana deklaracji czy woli po ślubie. Ustalenia przedślubne warto dokumentować. W razie czego mogą stanowić podstawę do orzeknięcia nieważności małżeństwa. Oczywiście należy brać pod uwagę dobro już poczętego dziecka.

      Usuń
    2. Do @Anonimowy, który napisał post 18 października 2024 22:11:

      W przypadku problemu @Anonimowego, który napisał komentarz dwa dni przed Twoim, to oczywiście można się zastanowić przez chwilę nad przyczynami dla których żona odmawia współżycia, a przyczyn tych może być mnóstwo, np. mąż przed ślubem dbał o siebie i miał atrakcyjną, wysportowaną sylwetkę, a w kilka lat po ślubie się "zapuścił" czyt. roztył i jego sylwetka jest zupełnie nieatrakcyjna dla żony przez co straciła do niego pociąg fizyczny, może też być tak, że żona jest kobietą, która jako główny benefit współżycia płciowego uznaje przyjemność fizyczną (orgazm), a mąż tejże przyjemności swojej żonie nie potrafił regularnie zapewniać w skutek czego ona go zdradzała i jednocześnie unikała współżycia z nim, a tekst o tym, że ona nie urodzi mu już więcej dzieci jest tylko zwykłą wymówką.
      Najlepszą metodą na to, żeby kobieta nie odmawiała mężowi współżycia jest umiejętność regularnego dawania żonie przyjemności oraz podejmowanie takich działań, żeby w sypialni nie wiało nudą.
      Może też być tak, że składając przysięgę małżeńską nie miała zamiaru jej dotrzymywać, tzn. była w niej nieszczera, bo pomyślała sobie, że przez dwa lata będzie sypiać z mężem, a potem to już niech się dzieje co chce, czyli inaczej mówiąc oszukała swojego męża, bo jedną z rzeczy, które ślubują sobie małżonkowie jest również współżycie (oczywiście jest to ubrane w ładne słowa).
      Może być tak, że zapach jej męża jest dla niej odpychający.
      Gdyby żona @Anonimowego oprócz braku współżycia z nim nie zdradzała go z żadnym innym mężczyzną można by również przypuszczać oziębłość płciową lub co najmniej zaburzenia libido, a jak wiadomo takie rzeczy (zwłaszcza to drugie) można i trzeba leczyć jeśli chce się, żeby małżeństwo przetrwało.

      Jedyne co mogę doradzić, to żeby @Anonimowy, który napisał komentarz 16.10.2024 zweryfikował, czy któraś z przyczyn nie dotyczy właśnie jego i jego żony.
      Po drugie, żeby jeśli go na to stać wynajął prywatnego detektywa, który zbierze dowody świadczące o tym, że żona go zdradza.
      Po trzecie niech nagra dyskusję z żoną na temat odmawiania mu współżycia na dyktafon, a jeszcze lepiej na kamerę i nagranie z tej dyskusji sobie zaszyfrował jakimś programem szyfrującym, a następnie wrzucił na różne nośniki, np. pendrive, płyta DVD i przechowywał w bezpiecznym miejscu.
      Po czwarte jeśli już dochodzi do kłótni z żoną, to najlepiej aby dochodziło do tego pod nieobecność syna.
      Po piąte zalecałbym zaproszenie do domu jakiegoś terapeuty małżeńskiego będącego psychologiem klinicznym i jednocześnie seksuologiem - może to być kobieta.
      Ważne, żeby w czasie obecności tej osoby mąż dowiedział się prawdy na temat przyczyn odmawiania współżycia przez żonę.
      Osoba z wykształceniem psychologicznym z łatwością będzie potrafiła rozpoznać kiedy żona odpowiadając na pytania kłamie, a kiedy nie.
      Po szóste mąż powinien zacząć bardziej o siebie dbać, tzn. iść na siłownię, wypracować atletyczną sylwetkę prawie pozbawioną tłuszczu za to nie pozbawioną mięśni, najlepiej pod okiem dobrego trenera personalnego, do tego przywiązywać dużą wagę do dbałości o higienę - jeśli mąż będzie przyciągał spojrzenia innych kobiet, to z całą pewnością coś może ruszyć w jego żonie.
      Jeśli wszystkie metody zawiodą polecam rozpoczęcie procedury o stwierdzenie nieważności małżeństwa.

      Usuń
    3. Ogólnie uważam, że takie sytuacje wrogości i wojen w małzeństwie są objawem patologii i problemów moralnych w świetle katolickiej wiary. Katolik nie dyskutuje z obowiązkiem zgodnego trwania w małżeństwie, po prostu to robi usilnie aż do śmierci jednego z małżonków. To jest absolutna podstawa. Tutaj widać, że się ludzie typowo (bo jest to plaga dzisiaj) żrą czyli działają wedle swoich egocentrycznych zachcianek i mają za nic wiarę katolicką. W takiej sytuacji to mąż powinien trzymać krótko, żeby się wszystko nie rozleciało. Widać tu pan sobie nie radzi.

      Usuń
  3. Pisze Ksiądz:
    "Innymi słowy: mąż nie ma prawa wymagać od żony aktu małżeńskiego w sytuacji gdy nie zapewnia jej i ewentualnemu potomstwu bezpieczeństwa i utrzymania bez konieczności pracy zarobkowej żony. Żona ma prawo wymagać obiektywnego zapewnienia jej i potomstwu normalnych warunków poczęcia i wychowania w atmosferze troski, szacunku i miłości ze strony męża, oczywiście ze wzajemnością. Analogicznie żona nie ma prawa wymagać aktu małżeńskiego od męża, jeśli nie jest gotowa przyjąć potomstwa i je wychować z miłością. "

    Jak sądzę warto zaznaczyć, że
    1) Żona może mieć wygórowane oczekiwania względem sytuacji majątkowej/bezpieczeństwa itp.
    2) "utrzymanie bez konieczności zarobkowej żony" jest sformułowaniem w mojej opinii wymagającym komentarza. O ile niedyskusyjne jest, że kobieta w połogu nie musi pracować, o tyle nie widzę przeszkód aby mąż wymagał od żony zarobkowej pracy (koniecznej dla bezpieczeństwa potomstwa) w sytuacji gdy dzieci mają np. 7 lat i dzięki tej pracy żony (jest świetnie wykształcona) będą w stanie jako małżeństwo odłożyć kilka groszy, tak by po urodzeniu nowego dziecka żona mogła nie pracować przez jakiś czas.

    Dodatkowo nie rozważył Ksiądz wprost ważnych przypadków
    1) Czy mąż ma prawo odmówić współżycia żonie jeśli sam uważa, że nie jest w stanie zapewnić jej bezpieczeństwa itd. i taki stan zachodzi faktycznie? Wydaje się, że tak
    2) Czy żona ma prawo odmówić mężowi, jeśli sama uważa, że nie jest gotowa przyjąć potomstwa i taki stan zachodzi faktycznie? Wydaje się że tak

    Dodatkowo sprawa się komplikuje gdy małżonek prosi/domaga się aktu małżeńskiego w dni niepłodne.

    OdpowiedzUsuń