Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Czy wolno krytykować decyzje papieskie?

 


Najpierw należy mieć na uwadze ważne rozróżnienie: nie wszystkie decyzje osoby sprawującej urząd papieski są decyzjami papieskimi. Nadużycie władzy jest użyciem wykraczającym poza prawowity jej zakres, więc nie jest aktem tej władzy, lecz swawoli posługującej się pozorami władzy. Tak np. gdyby leśnik wydał zakaz istnienia lasów mieszanych (liściasto-iglastych), to by się jedynie naraził na śmieszność, choćby nawet gorliwie usiłował wytępić drzewa liściaste pośród iglastych i odwrotnie. Oczywiście jest to tylko przykład. Chodzi o to, że istotny jest zakres danej władzy. Żadna władza oprócz władzy boskiej, także kościelna i papieska, nie jest władzą absolutną, lecz względną i ograniczoną, czyli podporządkowaną Bożemu Objawieniu (naturalnemu i nadprzyrodzonemu). Wyrażona w Kodexie Prawa Kanonicznego zasada, że Stolica Rzymska nie może być przez nikogo sądzona (prima sedes a nemine iudicatur, więcej tutaj) dotyczy wyłącznie porządku prawno-sądowniczego, nie teologicznego. Oznacza ona, że w porządku ustrojowo-prawnym nie ma instancji wyższej niż Stolica Apostolska. Nie oznacza ona natomiast, jakoby decyzje nie podlegały ocenie teologicznej i prawnej. Sytuacja jest analogiczna do świeckiego porządku prawnego: od decyzyj Sądu Najwyższego nie ma odwołania, co jednak nie oznacza, jakoby te decyzje były nieomylne czy zawsze zgodne z prawem naturalnym. 

Według konstytucji dogmatycznej Soboru Watykańskiego I "Pastor Aeternus" jurysdykcja (czyli władza) papieska dotyczy wprawdzie także kwestij dyscyplinarnych, jednak nieomylność odnosi się wyłącznie do nauczania wiary i moralności, nie do decyzyj dyscyplinarnych. 

Ponadto ta sama konstytucja podaje dwa istotne ograniczenia tej władzy (oryginał):


Biskupi Rzymu, jak sugerowały okoliczności czasu i spraw, czasem zwołując sobory ekumeniczne lub zbadawszy zdanie Kościoła rozproszonego po całym świecie, czasem synody partykularne, a czasem korzystając z pomocy innych środków otrzymanych od Bożej Opatrzności, definiowali dla zachowywania to, co z Bożą pomocą poznali jako zgodne z Pismem Świętym i tradycjami apostolskimi. Bowiem Duch Święty jest obiecany następcom św. Piotra nie po to, aby przez Jego objawienie ujawniali nową naukę, ale by z Jego asystencją święcie strzegli i wiernie wyjaśniali Objawienie przekazane przez apostołów, czyli depozyt wiary.


Zatem ten charyzmat nigdy nie ustającej prawdy i wiary został przez Boga udzielony Piotrowi oraz jego następcom na tej Stolicy po to, aby przez ten wzniosły urząd działali dla zbawienia wszystkich, aby cała owczarnia Chrystusa odwrócona przez nich od pokarmu zatrutego błędem, karmiona była pożywieniem nauki z nieba, aby po usunięciu okazji schizmy cały Kościół był zachowany w jedności i wsparty na swoim fundamencie trwał mocno przeciwko bramom piekielnym.

Tym samym sam sobór podaje kryteria oceny sprawowania urzędu papieskiego przez daną osobę. Są to:

- zgodność z Pismem św. i z tradycjami apostolskimi (to jest pojęcie szersze niż samo Boże Objawienie)

- wierność Bożemu Objawieniu przekazanemu przez Apostołów, czyli depozytowi wiary, 

- celem ma być zbawienie wszystkich,

- środkiem jest przestrzeganie przed błędami oraz podawanie boskiej nauki. 

Istotne jest także, iż jedność nie jest ani celem samym w sobie, ani pierwszorzędnym środkiem, lecz osiągana jest przez wierność Bożemu Objawieniu, poświadczonemu w Piśmie św. i Tradycji Apostolskiej. To istotnie odróżnia Kościół od wszelkich innych wspólnot: zasadą jedności jest prawda, a nie odwrotnie. To nie jedność stanowi o prawdzie, lecz prawda o jedności. 

Istotna i niezbędna jest jedność z wiarą Kościoła od jego początków, czyli od Apostołów. Dopiero na tej jedności można budować jedność Kościoła obecnie. Używając fachowych pojęć teologicznych: jedność diachroniczna (międzypokoleniowa, czyli poprzez wieki) jest konstytutywna dla jedności synchronicznej (obejmującej dane pokolenie), nie odwrotnie. Wynika to z natury Kościoła oraz Bożego Objawienia: zostało ono dane raz na zawsze w Jezusie Chrystusie i poświadczone przez Apostołów. Dlatego cała działalność Kościoła zależy od tego świadectwa i powinna być oceniana w jego świetle. Dotyczy to także urzędu papieskiego. 

Oznacza to, że wszelkie decyzje muszą być z natury i zasady konserwatywne. Dlatego już od Ojców Kościoła i poprzez wieki synonimem herezji była nowość, a heretyków nazywano nowatorami. Nowości były w Kościele zawsze traktowane ostrożnie i podejrzliwie, natomiast starożytność - w znaczeniu pochodzenia od ojców we wierze, zwłaszcza Ojców Kościoła i Doktorów Kościoła - była ważnym argumentem za słusznością i wiarygodnością. 

Wszelkie nowości w Kościele były dopuszczalne wyłącznie zgodnie z zasadą wierności Bożemu Objawieniu, podobnie jak zaniechanie czegoś starszego. Odnosząc konkretnie do aktualnej sprawy: status teologiczny liturgii zarówno Novus Ordo jak też tradycyjnej zależy od ich stosunku do depozytu wiary, czyli Bożego Objawienia poświadczonego w Piśmie św. i Tradycji. 

Jeszcze bardziej konkretnie: zakaz czy choćby ograniczenie stosowania ksiąg liturgicznych sprzed roku 1970 mógłby być teologicznie zasadny wyłącznie wtedy, gdy by owe księgi były wadliwe pod względem wierności depozytowi wiary, a tego nikt nigdy nawet nie próbował wykazać. Natomiast jest wiele powodów do zarzucenia wadliwości teologicznej księgom liturgicznym wydanym począwszy od Pawła VI. Tym bardziej wiele zarzutów można podnieść względem obecnie powszechnej praktyki liturgicznej w Novus Ordo, która w istotnych punktach jest ewidentnie sprzeczna nawet z konstytucją o liturgii Vaticanum II, jak choćby w kwestii języka liturgicznego, śpiewu, czy nawet kierunku celebracji. 

Sprawa dotyczy oczywiście także natury Kościoła i jego ustroju. Jak już wskazywałem (por. tutaj), zarówno pod względem natury jak też ustroju Kościół nie jest autorytarną sektą, gdzie sprawujący władzę dysponuje tym, co jest prawdziwe, a co fałszywe, co dobre, a co złe. Prawda i dobro są ponad władzą papieską, ona jest im podporządkowana. Najwyższa władza w Kościele, czyli papieska, polega na strzeżeniu depozytu wiary, czyli na ochronie wierności Bożemu Objawieniu. Każda decyzja musi być zgodna z tym zadaniem. To jest pierwszorzędne kryterium oceny. 

Tę zasadę potwierdza chociażby kardynał Raimund Burke - były prefekt najwyższego trybunału Stolicy Apostolskiej - w swoim oświadczeniu (oryginał tutaj): 


Także kardynał Gerhard Müller przypomina w odniesieniu do ostatniego motu proprio:

W jego wypełnianiu pomocny jest przykład papieży i innych pasterzy Kościoła na przestrzeni wieków, zwłaszcza świętych i Doktorów Kościoła. To jest kryterium drugie, także istotne. Innymi słowy: jeśli jakaś decyzja istotnie odbiega od postępowania poprzedników na Stolicy Piotrowej, to jest przynajmniej wątpliwa. Przykładem mogą być znowu "reformy" dokonane począwszy od Pawła VI: nigdy w historii Kościoła nie było przypadku, by papież zarządził nowo stworzone obrzędy. Nigdy też w historii Kościoła nie było przypadku, by papież poważnie ograniczył - i to widocznie z zamiarem całkowitego zakazu - sprawowanie liturgii, która była w powszechnym użyciu poprzez wieki, jak to ostatnio uczynił Franciszek, zresztą nawiązując do zamiaru Pawła VI. Te posunięcia są ewidentnie sprzeczne z całą Tradycją Kościoła. 

Także ich owoce są fatalne pod względem duszpasterskim, gdyż przynajmniej sprawiają wrażenie zerwania z Kościołem "przedsoborowym". To jest kwestia wiarygodności Kościoła i to na poziomie już nawet psychologicznym: czy jeśli mój ojciec nie szanuje swojego ojca, to czy mogę go za to szanować i być mu w tym posłuszny? Skoro naruszony jest elementarny porządek (przez brak poszanowania dla dziadka), to rozwiązaniem nie jest kontynuowanie tego naruszenia (przez brak poszanowania dla dziadka), lecz jego zakończenie (czyli powrót do szacunku dla dziadka nawet, jeśli nie podoba się to ojcu). 

9 komentarzy:

  1. Czy zgodzi się ksiądz, że niektórzy podchodzą do posłuszeństwa papieżowi jak w sekcie - krytykujesz, nie słuchasz - jesteś schizmatykiem. Takie mniej więcej wystąpienie popełnił niedawno o Remi, sugerując ze tradycjonaliści to schizmatycy bo wszyscy lefebryści to schizmatycy ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Takie podejście - obecnie w wykonaniu głównie tzw. charyzmatyków - jest oczywiście po pierwsze fałszywe, a po drugie obłudne. Fałszywe, ponieważ jest sprzeczne z boską konstytucją Kościoła i jego naturą. Obłudnie, ponieważ do takiego posłuszeństwa oni nigdy nawoływali odnośnie poprzednich papieży.

      Usuń
    3. W ruchach tzw. charyzmatyków nie wolno zadawać zbędnych pytań ani krytykować i oni to przenoszą na stosunek do papieża, jego nauczania i SW II. Przykład: kiedyś byłem świadkiem "charyzmatycznej" modlitwy. Osoby jak to zwykle bywa na tego typu spędach mówiły jakimiś niezrozumiałymi językami (dodam nieskromnie, że lingwystycznie jestem niezły, tzn. wiele języków jestem w stanie rozpoznać, chyba że mówimy o jakichś językach plemion indiańskich itp.). Po modlitwie spytałem jedną panią, czy ona wie co mówi, czy np. nie bluźni Panu Bogu (no bo strzelam- mogła wypowiadać bluźniertswa w jakimś hinduskim dialekcie nawet o tym nie wiedząc). Pytanie zadałem grzecznie, kulturalnie, a z czym się spotkałem? Z oburzeniem, że jak ja śmię takie rzeczy mówić (podkreślam- ja tylko pytałem, bardziej dla wzbudzenia refleksji, nie stwierdzałem faktów), generalnie moje pytanie to był dla niej zamach na jej największe Dary Boże, świętości itd. Zero reflekcji, zero zastanowienia się itd. To samo jest w dyskusjach dot. SW II i reformy liturgicznej- tak jest i basta, nie ma dyskusji. A dlaczego? Rozumiem gdybym podważał dogmaty, np. twierdził, że Maryja nie jest niepokalanie poczęta- wtedy nie ma dyskusji i to byłby dla mnie czas zastanowić się nad sobą, porozmawiać z kapłanem i iść do spowiedzi. Ale z jakiej racji mam bezmyślnie i bezkrytycznie przyjmować wszelkie decyzje papieża?
      Niestety dziś jest tak, że w Kościele wolno dyskutować o Komunii dla rozwiedzionych, wolno podważać dogmaty, wolno odrzucać nauczanie dawnych papieży, apostołów i samego Jezusa, ale bezsmyślnie trzeba się zgadzać z "duchem" SW II, reformą liturgiczną i każdym dokumentem obecnego papieża.

      Usuń
  2. A jak jest z tym, co pisał św. Ignacy Loyola o posłuszeństwie papieżowi? Było coś w rodzaju, że należy ulec papieżowi nawet jeżeli, to co nam jawi się jako białe określa jako czarne, i odwrotnie. Wprawdzie nie potrafię teraz znaleźć dokładnego cytatu i nie jestem pewien, czy nie jest to pouczenie skierowane NIE dla wszystkich wiernych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwy cytat, a raczej jego angielskie tłumaczenie, brzmi "We should always be prepared so as never to err to believe that what I see as white is black, if the hierarchical Church defines it thus."
      Czy mogę prosić o wyjaśnienie, co oznacza "Kościół hierarchiczny" i jak się ten cytat odnosi to posłuszeństwa papieżowi i innym hierarchom?

      Usuń
    2. Jak to rozumieć?

      Usuń
    3. Chodzi o ostatecznie urzeczenia Magisterium Kościoła w sprawach wiary i moralności.

      Usuń