Akurat w święto Zmartwychwstania Pańskiego Szymon Pękala popełnił występ, który ponownie świadczy zarówno o łatwości gadania jak też o problemie z przyłożeniem się do zrozumienia spraw, o których mówi (było już o tym tutaj). Tym razem mówiący Szymon zaatakował katechizmowe "sześć prawd wiary", zwłaszcza zdanie drugie: "Bóg jest Sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze". Nie jest w tym oryginalny, gdyż ostatnio atak na tę prawdę wiary już pojawiał się i to nawet ze strony niektórych hierarchów i teologów. Wpisuje się to w nachalne forsowanie fałszywego miłosierdzia bez sprawiedliwości, czyli w próby zacierania czy wręcz negowania prawdy, że Bóg jest sprawiedliwy i nie pozostaje obojętny wobec czynów ludzkich.
Dobrze, iż Pękala podejmuje tematy wiary. Jednak nie jest dobrze, iż wypowiada się w poważnych i komplexowych kwestiach bez choćby cienia przygotowania merytorycznego i krytycyzmu wobec własnych "przemyśleń".
Słuszna jest uwaga, iż tzw. sześć prawd wiary to specyfika pewnego nurtu katechizmowego, raczej tylko polskojęzycznego. Ciekawe byłoby zbadanie pochodzenia tej formuły, zwłaszcza wobec faktu sześciu artykułów wiary islamu sunnickiego (por. tutaj).
Natomiast powszechnie używany - zwłaszcza poza Polską - Katechizm kard. Gasparri'ego, powołując się na dekrety Świętego Oficjum obowiązujące oczywiście w całym Kościele, podaje cztery prawdy wiary, których szczegółowe i wyraźne wyznawanie jest konieczne do zbawienia:
Jak widać, należy tutaj także prawda o Bogu jako Sędzim sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze. Tym samym Pękala się myli, twierdząc, jakoby wyznawanie tej prawdy było specyfiką "katolicyzmu polsko-jasełkowego".
Pewne jest także, że klasyczne katechizmy katolickie podają wykład wiary według dwunastu artykułów tzw. Symbolum apostolicum, czyli chrzścielnego wyznania wiary znanego od starożytności. To wyznanie wiary jest także uczone zarówno w katechezie pierwszokomunijnej, jak też przed bierzmowaniem. Ponadto we Mszy św. w niedziele i wyższej rangi święta odmawiane jest uroczyste Credo nicejsko-konstyntynopolitańskie, które także mówi o sądzie Bożym. Czyźby Pękala tego nie wiedział? Czyżby nie uczęszczał na Mszę św.?
Znając pełne wyznanie wiary, które jest podstawą każdej katechezy katolickiej, nie trudno dostrzec, że owe "sześć prawd wiary" nie mają za cel przekazania całości wiary katolickiej, lecz mają charakter quasi bojowy, czyli mają wyposażyć katolika zwłaszcza przeciw atakom ze strony innowierców i heretyków. Przy tym oczywiście są zupełnie zgodne z całością wiary katolickiej, nie ma żadnej sprzeczności.
Tak więc z jednej strony Pękala fałszywie twierdzi, że chodzi o "główne" prawdy wiary, zakładając, że inne nie są główne, co jest oczywiście kłamstwem:
Drugim kłamstwem jest twierdzenie, jakoby prawda o Bogu sprawiedliwym nie była katolicka:
Tak więc jedynymi źródłami Pękali są:
- wyrwany z kontextu rzekomy cytacik z Katechizmu Kościoła Katolickiego (bez bliższych danych)
- cytat wypowiedzi Tomasza Budzyńskiego z sekty kikonistów (tzw. neokatechumenat)
- wypowiedź skrajnego modernisty, emerytowanego biskupa pomocniczego częstochowskiego, Antoniego Długosza, znanego ze świętokradzkiego tańczenia tango w miejscach świętych i to nawet w szatach liturgicznych (por. tutaj - link jest błędnie opisany, że chodzi o bp Depo).
Zacznijmy od słów KKK o piekle. Otóż cały fragment brzmi (źródło tutaj):
Gdzie tu jest powiedziane, że piekło nie jest karą, pozostaje tajemnicą wiary jasełkowo-Pękalowej. Tak więc znowu: Pękala albo nie umie czytać (a udaje, że umie), albo ma urojenia, albo po prostu oszukuje swoich odbiorców.
Powoływanie się na słowa Budzyńskiego, tak jakby tegoż bełkot - zresztą dość wyraźnie skrzywiony mentalnością judeo-protestantyzującej sekty kikonistów - był czymś miarodajnym, jest (delikatnie mówiąc) groteskowe. Skoro ktoś taki jest dla Pękali autorytetem (co nieco o nim tutaj, a tutaj przykład poziomu intelektualnego tego ałtoryteta), przy czym Pękala widocznie zakłada, że musi on być autorytetem dla każdego, a przynajmniej dla jego odbiorców na YT, to świadczy to tylko o poziomie myślenia Pękali. No cóż. Widocznie jest to kolejny empiryczny dowód na to, że słuchanie demonicznego ryczenia rockowego odpowiednio wpływa na mózg...
Tak na marginesie nasuwa się podejrzenie (nie mam tutaj konkretnej wiedzy), że Pękala pochodzi z rodziny związanej z kikonizmem. To by wyjaśniało poziom wiedzy i mentalności w kwestiach wiary i Kościoła. Oczywiście nie ponosi on odpowiedzialności za swoje pochodzenie, jednak jako człowiek dorosły ponosi odpowiedzialność za swoje występy publiczne, zwłaszcza gdy są komercyjne.
Do kompletu ałtorytetów Pękalowych pasuje świętokradca w sutannie, który ma oczywiście osobisty interes w tym, by Pan Bóg nie był sprawiedliwy.
Na koniec Pękala twierdzi wciąż bezczelnie, że te prawdy wprawdzie nie są fałszywe, ale mimo tego są niekatolickie:
W takim stanie rzeczy obalanie kolejnego bełkotu Pękalowego powinno być właściwie zbędne. Jednak dla tych, którzy mogą być podatni na jego sugestywny styl stosowany bez pokrycia w solidnej wiedzy i rzetelnym myśleniu, podaję kilka uwag, które powinny uodpornić na jego wpływ.
Otóż właściwie wystarczy nie tylko znajomość samego wyznania wiary, o którym już wspomniałem powyżej, lecz zwłaszcza zajrzenie do Katechizmu, na który się Pękala kłamliwie powołuje, a którego widocznie nie zna, a powinien choćby z przyzwoitości, skoro się regularnie wypowiada z pozycji niby katolickiej. Najważniejsze fragmenty w temacie to (źródło tutaj i tutaj):
"Główne prawdy wiary" to jedna z kompletacji "prawd koniecznych do zbawienia koniecznością środka do celu" (credenda ad salutem necessaria necessitate medii). Obecne są w całym Kościele.
OdpowiedzUsuńŚw. Tomasz z Akwinu zastanawiał się, które to są prawdy i komu są konieczne: https://isidore.co/aquinas/english/QDdeVer14.htm#11
Inny, liczniejszy zestaw prawd obejmuje rzeczy konieczne do zbawienia koniecznością przykazania: ich to Kościół uczy starannie już dzieci - znaku Krzyża, modlitwy Pańskiej, składu apostolskiego, 10 przykazań Bożych. Komu w pierwszym komplecie brak Zmartwychwstania, znajdzie je tutaj.
O jednych i drugich prawdach koniecznych do zbawienia napisał szczegółowo o. Krzysztof Schenck SJ:
https://books.google.pl/books?id=9jFZAAAAcAAJ...
(rok wydania 1689).
O prawdach koniecznych mówi też pytanie 516 katechizmu kard. Gasparriego:
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10214151551972317&set=a.10214151551772312&type=3&theater
W świadectwach z nauki Kościoła tegoż katechizmu podane są wypowiedzi Kongregacji św. Oficjum precyzujące konieczność znajomości tych prawd:
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10214151554332376&set=a.10214151551772312&type=3&theater
Skąd dzisiejsza nazwa "główne prawdy wiary"? Mam kilka przypuszczeń:
1. Skutek cenzury komunistów
2. Skutek cenzury destruktorów Wiary
3. Skutek kościelnego zakazu publikowania w katechizmach listy prawd koniecznych w taki sposób, jakby była definitywna i zamknięta.
Ta nazwa - o ile jest oficjalnie stosowana - jest raczej skutkiem haniebnej ignorancji autorów i wydawców współczesnych katechizmów.
UsuńChętnie bym się zgodził co do dzisiejszych czasów.
UsuńKiedyś jednak nastąpiło przejście od "prawd, które każdy wiedzieć i wierzyć powinien pod utratą zbawienia" do "głównych prawd wiary".
Czy słuchanie muzyki pop czy rock jest grzeszne?
OdpowiedzUsuń"Widocznie jest to kolejny empiryczny dowód na to, że słuchanie demonicznego ryczenia rockowego odpowiednio wpływa na mózg..."
Grzechem jest świadome i własnowolne szkodzenie sobie. Jeśli ktoś świadomie i własnowolnie szkodzi sobie przez słuchanie demonicznego ryczenia, to grzeszy.
UsuńOkreślenie JAKIEJKOLWIEK muzyki rockowej i pop mianem "demonicznie ryczenie" jest grubą przesadą.
UsuńGdzie jest takie określenie?
UsuńNie ma sprecyzowania, o jakie ryczenie chodzi, a jako, iż w pytaniu chodzi zarówno o cały rock, jak też pop, a nie jest to skomentowane, to występuje przynajmniej sugestia, że oba te gatunki da się tak określić.
UsuńJest jasno powiedziane, że chodzi o demoniczne ryczenie. I nigdzie nie jest powiedziane, że każdy rock jest ryczeniem.
UsuńA, czyli chodzi dosłownie o tzw. growling metalowy? Nie znam gustów muzycznych omawianej osoby, więc nie wziąłem tego pod uwagę.
UsuńNie znam się na gatunkach rockowych. Ale każdy normalny człowiek jest w stanie odróżnić demoniczne ryczenie od śpiewu.
UsuńGeneralnie growling tak, ponieważ to ryczenie sprzyja sączeniu treści satanistycznych.
UsuńNa tym bazuje ogoólnie pojęty metal.
Generalnie bo są wyjątki: np. zespół Luxtorpeda z Robertem Friedrichem w składzie, który nie kryje się ze swoją wiarą i dba o przekazywanie treści chrześcijańskich poprzez muzykę.
Z tym,że nie jestem pewny czy Luxtorpeda akurat stosuje growling :).
Normalny człowiek wie, że zupełnie innym tonem i barwą głosu wypowiada się "kocham cię" i "nienawidzę cię", "to jest wspaniałe" i "to jest podłe" itd. Jeśli ktoś uważa, iż wypowiedzenie "kocham cię" takim tonem i barwą głosu jak wypowiedzenie w złości "nienawidzę cię" jest normalne, to ma coś z głową i nie tylko.
UsuńGrowling nie jest gatunkiem, tylko techniką dosłownego ryczenia.
UsuńJE x. abp W. Depo ani nie jest emerytowany ani nie jest pomocniczy, proszę poprawić.
OdpowiedzUsuńKto twierdzi, że to Depo?
UsuńKsięże, czy potencjalnie dopuszczalne jest (chodzi o NOM) śpiewanie sekwencji Wielkanocnej w Wigilę Paschalną?
OdpowiedzUsuńNie jest.
UsuńAle za to można śpiewać przez całą oktawę. na NOM niestety nieobowiązkowo.
UsuńA czy uczestnictwo w liturgii Wigilii Paschalnej zwalnia z obowiązku uczestnictwa we Mszy w Niedzielę Wielkanocną?
UsuńO jaką sekwencję chodzi?
UsuńDo:
UsuńAnonimowy5 kwietnia 2021 20:40
"Niech w święto radosne paschalnej Ofiary"
do Anonimowy5 kwietnia 2021 19:25
UsuńPo prostu wypełnia obowiązek, a nie zwalnia. Zwłaszcza, że czasami jest po północy. A nawet jeśli przed północą to wypełnia obowiązek.
Rzecz w której się zgodzę z p. Szymonem jest taka, że faktycznie zwrot "za zło karze" mógłby być w duszpasterstwie bardziej doprecyzowany. Z jednej strony mamy zesłanie do piekła przez Pana Boga, a z drugiej tzw. "samokaranie" człowieka.
OdpowiedzUsuńWiem, że w KKK jest to wszystko wytłumaczone i niby nie powinno być sprawy, ale jak widać po tym filmiku temat ten cały czas wzbudza kontrowersje, bo kto dziś (nie usprawiedliwiam tego) czy na własną rękę Katechizm? Uważam, że w katechizowaniu wiernych powinno się to precyzyjniej tłumaczyć i wyjaśniać tą zależność między potępieniem przez Pana Boga, a naszą decyzją.
Ileż to osób uważa, że nasza los rozstrzyga się dopiero na Sądzie Bożym, a Pan Bóg podlicza nasze dobre i złe uczynki i sam tylko podejmuje decyzje... .
W katechiźmie jest dość jasno powiedziane, że skutkiem każdego grzechu jest kara:
Usuń- w przypadku grzechu ciężkiego (czyli utraty łaski uświęcającej) karą jest kara wieczna, czyli potępienie wieczne,
- w przypadku grzechu ciężkiego i lekkiego kara jest doczesna, która może być odpokutowana za życia i po śmierci (czyściec).
Odzyskanie łaski uświęcającej (zwykle w ważnej spowiedzi) zdejmuje wprawdzie karę wieczną czyli wieczne potępienie (odbywa się to dzięki łasce wysłużonej przez Jezusa Chrystusa), jednak pozostaje kara doczesna, która musi być odpokutowana czy to za życia, czy po śmierci.
To jest elementarz katechizmu katolickiego.
Ale ja tego nie neguje i napisałem to w komentarzu wyżej. Mówie o czyms zupełnie innym
UsuńErgo: Powiedzenie, że Pan Bóg nas potępia jest prawdziwe, ale nie wyczerpuje tematu. Tak samo powiedzenie, że to my sami się potępiamy jest prawdziwe i również nie wyczerpuje tematu.
Czym innym jest domaganie się wyjaśniania, a czym innym twierdzenie, jakoby mówienie o karaniu przez Boga było niekatolickie. Rozumiem zastrzeżenia odnośnie prymitywnej koncepcji karania przez Boga. Jednak czymś zupełnie innym jest mówienie, że druga z sześciu prawd wiary jest niekatolicka i do wyrzucenia.
UsuńA to to tak, ale ja nie broniłem samej konkluzji wypowiedzi autora. Pisałem raczej, że swojej perspektywy i tego czego, jeśli tak mogę się wyrazić, oczekuje od katechetów wszelkiego rodzaju. Bo ja mimo iż akurat znam nauczanie KK na ten temat to sam odnoszę wrażenie, że można zauważyć tu jakiś zgrzyt, więc sam znak zapytania postawiony przez p. Szymona uważam wręcz za naturalny (choć fakt - ignorancki - wystarczy otworzyć KKK. Tym bardziej jesli ma sie kanał na YT.), dla niedzielnego katolika. Reszta błędna rzecz jasna.
UsuńBardzo Księdzu dziękuję, właśnie miałem zapytać o kwestię nauki dotyczącej tej prawdy wiary.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRS na to pozwala? Jeśli tak to co taki donos ma wskórać?
UsuńRS Mówi,że najpierw należy zgłaszać do Biskupa, a nie od razu do Stolicy Apostolskiej. Tylko głównie rozważam czy dopuszczalny jest anonim, z oczywistych względów, że potem poszłaby wiadomość ma parafię przeciwko mnie.
UsuńA jeśli nic nie zrobię to za rok znowu może być podobnie z Wielkanocą. takie zawiadomienie (może lepsze słowo niż donos, które kojarzy się negatywnie, choć samo z siebie nie jest) ma wskórać poprawę sytuacji w parafii, odnośnie kultu Bożego i pożytku dusz, żeby nie odprawiać Wigilii w rycie neo. A przynajmniej proboszcz by się dowiedział, że są ludzie w parafii świadomi powagi sytuacji, których to odpycha.
Zastanawia mnie ten rysunek w tle. Czyżby znowu perfidna manipulacja dziciństwem?
OdpowiedzUsuńCóż, są i tacy, którzy posuwają się do nazwania tej prawdy wiary herezją:
OdpowiedzUsuńhttps://deon.pl/wiara/oszajca-sj-bog-za-dobro-wynagradza-a-za-zlo-karze-to-herezja,604202
Heretyk woła: łapać heretyka...
UsuńCo to są kikoniści ?
OdpowiedzUsuńOficjalna nazwa to "droga neokatechumenalna", w skrócie "neokatechumenat". To taka sekta założona przez hiszpańskiego malarza Kiko Arguello.
UsuńCzcigodny księża taki ojciec Szustak twierdzi że Bóg nie może karać w senie Jego działania z "premedytacją" tylko że to co rozumiemy przez "karę Boża " to jest konsekwencja naszych uczynków którą Bóg tylko dopuszcza. Jakby się ksiądz odniósł do takiej hipotezy?
OdpowiedzUsuńNawet jeśli on to nazywa "konsekwencją", to wynika ona z ustanowienia Bożego i tym samym pochodzi od Boga.
UsuńW tle jest zwykle nieporozumienie odnośnie charakteru i celu karania. Celem kary Bożej jest:
- utrzymanie porządku sprawiedliwości
- nawrócenie grzesznika
- odstraszenie potencjalnych naśladowców.
Mam do księdza pytanie o dwie osoby. Mianowicie o Marię Simmę oraz o Natuzzę Evolo. Pierwsza z nich miała widzieć dusze czyśćcowe.
OdpowiedzUsuń,,W sprawozdaniu o Marii Simmie opracowanym przez księdza proboszcza Alfonsa Matta przeznaczonym dla właściwego biskupa Franciszka Tschanna, sufragana w Feldkirch, proboszcz napisał: Wiarygodność opisanych zjawisk można do pewnego stopnia ustalić, sprawdzając zgodność tego, co zgłaszała Maria Simma na prośbę zmarłych, z relacjami ich żyjących bliskich. Większości przypadków wszak zupełnie nie znała. (W raporcie do biskupa sufragana Tschanna następuje w tym miejscu długa lista nazwisk zmarłych osób, a obok zostały wypisane wyrażone przez ich dusze życzenia. W podkreślonych przypadkach otrzymano potwierdzenie prawdziwości danych na podstawie informacji uzyskanych od właściwych proboszczów, do których wysłano opisy.)
Doświadczenie obcowania z duszami czyśćcowymi była wynikiem ślubów zostania ofiarą miłości i zadośćuczynienia jakie Maria Simma złożyła Matce Najświętszej. W efekcie tego dusze mogły nawiedzać Marię Simmę i prosić ją o pomoc poprzez dobrowolne przyjęcie na siebie różnych cierpień w ich intencji. Po jakimś czasie liczba próśb była tak duża, że Maria Simma pośredniczyła pomiędzy duszami czyśćcowymi a ich rodzinami, informując o ich prośbach, których spełnienie ulży cierpieniom czyśćcowym.
Maria Simma wspomina m.in. dusze Berty z Francji zmarłej w roku 1740, wiedenki zmarłej w roku 1810, włoskiej prostytutki oraz dwóch Włoszek, które zginęły podczas bombardowania. Zgłosiła się do niej także dusza Pawła Gisingera z Koblach z prośbą, aby jego siedmioro dzieci zebrało 100 szylingów na misje i zamówiło dwie msze św.
Dotychczas, pomimo podejmowania takich prób, nikomu nie udało się dowieść, że Maria Simma i jej kierownik duchowy dopuścili się oszustwa."
Jednocześnie chwaliła ona ekumenizm i Sobór Watykański II. Tu jest linki do audiobooku książki, w której wypowiada się na różne tematy.
Druga z tych pań miała stygmaty oraz uważała Jana Pawła II za jednego z najświętszych papieży.
https://gloria.tv/post/DymVGrnRybM92eXfdca4KaojR
Nie badałem tych spraw. Należy mieć na uwadze, że także szatan może "objawiać" wiedzę o przeszłości, która ludziom nie jest znana. Szatan jednak nie może znać przyszłości, bo jest znana tylko Bogu.
UsuńSzanowny Xięże. Czy uwielbienie (latriae) i wielbienie to to samo? Pytam, ponieważ dzisiaj usłyszałem jak jeden z kapłanów stwierdził, że "wielbimi Matkę Bożą", a te słowa wydają mi się quasi heretyckie, o ile ja czegoś tu nie mylę.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście w teologii katolickiej rozróżnia się:
Usuńlatreia, adoratio przysługuje jedynie Bogu,
natomiast veneratio przysługuje także stworzeniom.
W języku polskim nie ma takiej ścisłości w określeniach niestety.
Czyli, jak rozumiem, niestety dopuściłem się oszczerstwa, oskarżając tamtego kapłana o poważny błąd, nawet o quasi herezję?
UsuńBo niestety zdążyłem go o błąd już oskarżyć przed innymi osobami, które też były na tej Mszy, więc obawiam się oszxzerstwa.
UsuńNajpierw trzeba było go zapytać, jak on to rozumie. Może po prostu nie był świadomy rozróżnienia słownego. To powinno być jaśniejsze w kontekście jego wypowiedzi. Trzeba to wyjaśnić i w razie potrzeby odwołać oszczerstwo.
UsuńSzczęść Boże! Czy mogę prosić o więcej starych katechizmów po polsku?
OdpowiedzUsuń