Tak więc x. Stehlin po pierwsze samozwańczo uznaje tzw. objawienia anioła z Fatimy za autentyczne i wchodzące w skład uznanych przez Kościół objawień w Fatimie, co jest kłamstwem. Po drugie uznaje tzw. modlitwę anioła z Fatimy z jej słowami o ofiarowaniu Bóstwa Jezusa Chrystusa (więcej tutaj) za autentyczną i zgodną z teologią katolicką, co jest także kłamstwem. Oto wypowiedź jednego z jego wiernych pachołków, zresztą dość wiernie oddająca propagandę łagiewnicką:
Sprawę już wielokrotnie omawiałem (wpisy można znaleźć tutaj pod etykietą "koronka do miłosierdzia Bożego"). Jednak odniosę się także do tej wypowiedzi, która próbuje stworzyć pozory rzetelności teologicznej, a faktycznie jest jedynie mieszającym ignoranckim bełkotem. Po kolei.
ad 1/
Tylko zupełny ignorant w teologii i liturgii może twierdzić, jakoby w modlitwie ofiarowania podczas Offertorium, czyli przed Konsekracją chodziło o ofiarowanie całego Jezusa Chrystusa. Już dziecko pierwszokomunijne wie, że w tym momencie na ołtarzu jeszcze nie jest obecne Ciało Jezusa Chrystusa i tym samym Jego Bóstwo. Potwierdza to modlitwa ofiarowania wina, która mówi wprost o "kielichu zbawiennym", nie o Jezusie Chrystusie. Jest więc jasne, że w tym momencie ofiarowywany jest chleb i wino jako dary stworzone - postacie przeznaczone do tego, by się stały Ciałem i Krwią Chrystusa. Jest to więc jedynie przygotowanie do Konsekracji, podczas której dopiero pod postaciami chleba i wina staje się obecne Ciało i Krew Chrystusa. Tak więc modlitwy ofiarowania chleba i wina dowodzą raczej przeciwieństwa tego, co pisze autor owego bełkotu: tutaj ofiarowywane są dary stworzone, a nie Ciało i Krew Chrystusa.
Mówienie o ofiarowywaniu całego Chrystusa wraz z Bóstwem świadczy również o zupełnej ignorancji teologicznej. Otóż we Mszy św. ofiarujemy to, aż to i tylko to, co ofiarował sam Jezus Chrystus na krzyżu. Czy ofiarował On także Swoje Bóstwo? Oczywiście nie. Komuż miałby ofiarował je ofiarować? Wszak Bóg Ojciec jest tym samym Bogiem co i Syn, czyli ma TO SAMO (nie tylko TAKIE samo) Bóstwo. Zauważył to nawet główny apologeta koronki s. Faustyny x. Ignacy Różycki (więcej tutaj).
Ponadto: u żadnego teologa katolickiego i też oczywiście w żadnym dokumencie Magisterium Kościoła na przestrzeni wieków nie ma twierdzenia, jakoby Jezus Chrystus ofiarował Swoje Bóstwo. Z prostej przyczyny: to by oznaczało, iż Jego Bóstwo nie jest tym samym, co Bóstwo Boga Ojca, a to jest herezja ariańska.
Apologeci koronki s. Faustyny regularnie popełniają tutaj dość prymitywny błąd: z faktu, iż pod postaciami eucharystycznymi obecne jest Człowieczeństwo i Bóstwo Jezusa Chrystusa (jak mówi o tym słusznie całe nauczanie Kościoła wraz z Soborem Trydenckim), chcą wyciągać wniosek, iż we Mszy św. ofiarowywane jest także Bóstwo Jezusa Chrystusa. To jest po pierwsze nielogiczne, ponieważ czym innym jest obecność a czy innym jest czynność ofiarowania, a po drugie jest herezją polegającą na oddzieleniu Ofiary Mszy św. od Ofiary Krzyżowej. Jeśli - zgodnie z nauczaniem Kościoła - przyjmujemy, że we Mszy św. nie odbywa się nic innego jak uobecnienie Ofiary Jezusa Chrystusa na krzyżu, to także we Mszy św. nie może być ofiarowywane nic innego niż to, co sam Jezus Chrystus ofiarował na krzyżu, a z całą pewnością nie było to Jego Bóstwo, ponieważ umarł jedynie co do Swojego Człowieczeństwa (tylko natura ludzka jest śmiertelna), natomiast co do Swojego Bóstwa - wszak tożsamego z Bóstwem Ojca - nie mógł umrzeć, gdyż natura boska - czyli jedno Bóstwo Ojca i Syna i Ducha - jest nieśmiertelna. To są proste sprawy i wystarczy trzymanie się prostej logiki. Tutaj widocznie sekta faustyno-sopoćkańska i sekta stehliniańska mają ten sam problem.
Przy tej okazji autor powyżej podanego bełkotu wykazuje swoją ignorancję teologiczną odnośnie do nestorianizmu. Otóż istotą nestorianizmu jest negowanie, że podmiotem w Jezusie Chrystusie jest Osoba Syna Bożego współistotnego Ojcu i nierozerwalnie zjednoczona z Ojcem. Jeśli ktoś twierdzi, że we Mszy św. ofiarowane jest Bóstwo Jezusa Chrystusa, a nie neguje tożsamości sakramentalnej Mszy św. z Ofiarą na krzyżu, to twierdzi, że Jezus Chrystus czyli Syn Boży będący w istotowej jedności z Ojcem ofiarował Ojcu to Bóstwo, które jest też Bóstwem Ojca, a to jest absurd. Innymi słowy: z jedności natury ludzkiej i natury boskiej w Osobie Syna Bożego wcale nie wynika, jakoby Syn Boży złożył Ojcu ofiarę zarówno ze Swego Człowieczeństwa jak i ze Swego Bóstwa. Wręcz przeciwnie: Boskość Osoby Jezusa Chrystusa (jeśli rozumiemy są jako współistotną Ojcu) oznacza jedność z Ojcem co do Bóstwa i tym samym wyklucza tegoż ofiarowanie. Jak zauważył nawet x. Różycki, nie ma innej logicznej i tym samym teologicznej możliwości: albo ofiarowanie Bóstwa Jezusa Chrystusa jest niemożliwe, albo rozumie się to Bóstwo jako różne od Bóstwa Boga Ojca, a to jest herezja ariańska.
ad 2/
Tutaj autor ponownie wykazuje brak elementarnej logiki w myśleniu. Otóż czym innym jest kwestia, co jest ofiarowane, a czym innym jest kwestia, kto ofiarowuje.
Bezsprzecznie jedynie sam Bóg mógł dokonać doskonałą ofiarę dla zbawienia świata. A jak to było możliwe? Właśnie tylko przez Wcielenie Syna Bożego czyli przyjęcie przez Niego stworzonej ludzkiej natury, ponieważ tylko to, co stworzone, może być ofiarowane. Gdyby można było ofiarować Bogu Bóstwo, to Wcielenie byłoby zbyteczne, a Pan Bóg nie czyni nic, co byłoby zbyteczne (lex parsomoniae).
ad 3/
Także tutaj zachodzi brak elementarnej logiki i tym samym prawidłowości teologicznej. Czym innym jest kwestia, kim jest Jezus Chrystus, a czym innym kwestia, co Jezus Chrystus złożył w ofierze na krzyżu. To jest elementarne rozróżnienie między podmiotem ofiary a przedmiotem ofiary. To jest logika na poziomie szkoły podstawowej. Zaś w wymiarze teologicznym chodzi o rozróżnienie między obecnością na ołtarzu, a ofiarowaniem na ołtarzu. Teologicznie pewne jest, że po Konsekracji na ołtarzu obecny jest Jezus Chrystus w Swoim Bóstwie i Człowieczeństwie. Z tego nie wynika jednak w żaden sposób, jakoby Jezus Chrystus ofiarował na krzyżu zarówno Swoje Człowieczeństwo jak i Bóstwo. Skoro Jezus Chrystus nie ofiarował na krzyżu Ojcu Swojego Bóstwa, ponieważ to Bóstwo jest tożsame z Bóstwem Ojca, to także we Mszy św. nie odbywa się ofiarowanie Bóstwa Jezusa Chrystusa lecz Jego Człowieczeństwa. O nieskończonej wartości tej ofiary decyduje fakt, że jest to Człowieczeństwo Syna Bożego, a nie to, że ofiarowane jest Jego Bóstwo.
Inne twierdzenia autora to:
4)
Ponowne pomylenie kwestii, co przyjmujemy w Komunii św. (czyli kwestii obecności eucharystycznej), oraz kwestii, co Jezus Chrystus ofiarował na krzyżu. Wyłożyłem to już wyżej.
Dochodzi oczywiście kwestia autentyczności i wiarygodności tzw. modlitwy anioła z Fatimy. Ponieważ nie należy ona do uznanych przez Kościół objawień w Fatimie, katolikowi pod grzechem ciężkim NIE WOLNO uznawać jej za autentyczną i wiarygodną. Gdyby były uznana, to by było wolno uznawać ją za taką, ale nie byłoby takiego obowiązku, jak w przypadku każdego uznanego przez Kościół objawienia prywatnego. Tym samym powoływanie się na tę modlitwę w argumentacji teologicznej świadczy o elementarnej ignorancji co do zasad teologii katolickiej, bądź o świadomym ich odrzucaniu, co jeszcze gorzej świadczy o kimś takim, gdyż zdradza mentalność bardziej podobną do sekt protestanckich niż typową dla katolika.
5)
Zarzut, jakoby odrzucenie ofiarowania Bóstwa oznaczało "rozdzielenie Chrystusa":
Także tutaj przejawia się ignorancja teologiczna połączona z brakiem elementarnego logicznego myślenia. Odróżnianie nie jest rozdzielaniem, a brak odróżnienia świadczy o pomieszaniu Bóstwa i Człowieczeństwa, co jest właśnie herezją. Jeszcze raz: czy Pan Jezus na krzyżu rozdzielił Swoje Bóstwo i Człowieczeństwo? Oczywiście nie. Według teologii katolickiej - poświadczonej nawet w książeczce "Ćwiczeń duchowych" św. Ignacego z Loyoli, którego lefebvrianie rzekomo bardzo cenią - w śmierci Jezusa Chrystusa na krzyżu umarło Jego ciało, zaś dusza - wszak jest nieśmiertelna - pozostawała cały czas zjednoczona z Bóstwem. Doszło więc do rozdzielenia wewnątrz Człowieczeństwa Jezusa Chrystusa, to znaczy oddzielenia duszy od ciała, co oznacza śmierć czyli ofiarę życia. Skoro dusza jako nieśmiertelna nie umarła, lecz doznała oddzielenia od ciała, to tym bardziej nie mogło umrzeć Bóstwo Jezusa Chrystusa, które jest tożsame z Bóstwem Ojca. Jedynie "bóstwo" ujmowane jako różne od Bóstwa Boga Ojca mogłoby umrzeć czy doznać jakiejś zmiany oznaczającej ofiarę. Jednak przypisywanie takiego "bóstwa" Jezusowi Chrystusowi jest herezją i potężnym bluźnierstwem.
6)
Zarzut sprzeczności z nauczaniem Soboru Trydenckiego:
Tutaj autor popisał się już bardzo wybitnie albo urojeniami, albo bezczelnym wprowadzaniem w błąd. Ani Sobór Trydencki, ani żaden inny dokument Magisterium Kościoła, ani nawet żaden teolog katolicki nigdy nie nauczał, jakoby Jezus Chrystus ofiarował się Trójcy Przenajświętszej z ciałem, krwią, duszą i bóstwem. Nie wiem, skąd ów autor bierze taki bełkot. Jest owszem nauczanie (poświadczone chociażby w podręczniku dogmatyki katolickiej x. Ludwig Ott, więcej tutaj), że w Ofierze Krzyżowej - i tym samym we Mszy św. - Jezus Chrystus jako Syn Boży czyli jedna Osoba bosko-ludzka jest zarówno podmiotem (czyli ofiarnikiem-kapłanem) jak też adresatem ofiary jako Druga Osoba Trójcy Przenajświętszej. Tym bardziej nie jest możliwe, by ofiarował coś innego niż Swoje Człowieczeństwo, dokładniej Swoje doczesne życie.
7)
Zarzut "niweczenia" dzieła Zbawienia:
To jest już zupełny odlot autora. Szczegóły wyłożyłem już powyżej.
Podsumowując:
Mamy tutaj do czynienia z wyjątkowo bezczelną ignorancją teologiczną, która obraża nawet elementarną logikę, bez której nie ma solidnej i zdrowej teologii. Równocześnie jest to świadectwo nędzy zarówno intelektualnej jak i moralnej, skoro ktoś nie dysponując widocznie nawet podstawową wiedzą teologiczną porywa się na taką pseudoargumentację i to formułując tak absurdalne zarzuty. Sapienti sat.
Post scriptum
W łonie FSSPX są jednak myślący krytycznie i mający odwagę wyrazić publicznie krytykę. Przykład tutaj:
Krytyka ogranicza się niestety tylko do kwestii dyscyplinarnej.
Czcigodny księże, kojarzę wypowiedź księdza który się pozytywnie wypowiadał o Lefebvre i Jego zasługach. Z drugiej strony raczej mało ciepło wypowiada się ksiądz o kapłanach FSSXP. Czy w związku z tym można rozumieć że wg. księdza obecni członkowie FSSXP degradują i zaprzepaszczają pracę swojego "ojca założyciela" ??
OdpowiedzUsuńW sprawie FSSPX polecam ten artykuł
OdpowiedzUsuńhttps://www.trueorfalsepope.com/p/sspx-priest-fr-gleize-persists-in-his.html?m=1
Na ich pielgrzymce słyszałam rozmowy wiernych "bractwa" o koronce, ale nie było tam argumentów, jedynie zaznaczenie, że spawa jest badana przez "bractwo" i co za tym idzie oni czekają na ich werdykt. Taka mentalność - brak samodzielności w myśleniu i czekanie na wyrocznię.
OdpowiedzUsuńKoronka degraduje pojęcie o Bóstwie Pana Jezusa, którym to Bóstwem się w niej szasta, co jest bluźniercze.
ik
To jest niestety również brak wiedzy.
Usuń"a brak odróżnienia świadczy o pomieszaniu Bóstwa i Człowieczeństwa, co jest właśnie herezją"
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie herezja monofizytyzmu, która logicznie właśnie prowadziłaby do "ofiarowania Bóstwa", czyli zaprzeczenia współistotności Syna z Ojcem w Bóstwie. Czyli do błędu logicznego.
"katolikowi pod grzechem ciężkim NIE WOLNO uznawać jej za autentyczną i wiarygodną."
OdpowiedzUsuńNie to, że bronię tej modlitwy, ale nie przesadzajmy z grzechami ciężkimi. Grzech musi być świadomy i dobrowolny. 99% katolików uważa ją za autentyczną i wiarygodną.
W tej sprawie chodzi również o to, że kapłani z FSSPX zbudowali wśród szerokiego grona wiernych przywiązanych do tradycyjnej pobożności autorytet, często bazując na krytyce tzw. "posoborowia" i przedstawiając się jako ostoja prawdy i czystego katolicyzmu dla nich. Jeżeli jest ryzyko, że zostanie udowodniona im ciężka wina herezji (autorytet upadnie) to mogą, albo zamiatać sprawę pod dywan (czego próbą było likwidacja tekstu koronki w nowym wydaniu mszalików bez sprostowania dlaczego została usunięta) lub próbować jej bronić (tak jak pokazano tutaj). Mogą też przyznać się pokornie do błędu i konsekwentnie naprawiać go przez publikacje w przestrzeni publicznej przyznania się do błędu i mówienie prawdy na ten temat. Tak czy inaczej dobrze ta sprawa wychodzi na światło dzienne ponieważ jest kamieniem probierczym dla wiernych. Im bardziej FSSPX brnie w fałszywą narrację tym bardziej okazuje brak elementarnej moralności katolickiej czyli zadośćuczynienia. Trzeba się modlić o łaskę nawrócenia.
OdpowiedzUsuńFSSPX jest sektą a wierni są kompletnie losowi, przychodzą często z indultu, mają bardzo różną, ale często mało zaawansowaną wiedzę, bardziej typową dla internetowych pogłosek niż na bazie studiów nad dokumentami Kościoła, a zachowują się dość sekciarsko, jako grupa hermetyczna, zamknięta, często z poczuciem jakiejś nieuzasadnionej misji ulepszającej ich względem innych. Prawdą jest, że jedni drugich oceniają i donoszą do księży, są też tam wojny między księżmi. Piszę to ze środka tej instytucji, na razie lepszej nie znalazłam, dlatego z niej korzystam.
UsuńGrażyna, Wrocław.
Jest pani w środku instytucji, którą pani sama nazywa "sektą"? Czyli jest pani w sekcie, bo "na razie nic lepszego nie znalazłam"? Co to za podejście?
UsuńDo Pani Grażyny. Ze środka jakiej instytucji Pani pisze ? Kaplicy wrocławskiej ? To co Pani wypisuje, to nieprawda i dziecinada.
UsuńŚwietny tekst, jeden z Księdza najlepszych odnośnie tej koronki, bo dość zwięzły, prosty i logiczny jak się zastanowić na spokojnie nad każdym zdaniem. Może przydałoby się wręcz coś na wzór katechizmowy stworzyć w tym temacie, z pytaniami i jak najbardziej zwięzłą, logiczną odpowiedzią. Powyższy wpis z takim tradycyjnym stylem katechizmowym mi się kojarzy, może dlatego tak dobrze się go przyswajało.
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod tą propozycją. Taki katechizm o pojęciu Bóstwa i o przymiotach Boskich (które nie rywalizują ze sobą) plus rozwinięcie dlaczego nastąpiło Wcielenie i co znaczy Ofiara, Odkupienie itd. Ewentualnie z przypisami do źródeł tradycyjnej nauki z dedykacją dla uprzedzonych modernizmem niedowiarków i szyderców.
Usuńik
Można by to wydać w formie Q&A.
UsuńPrzewielebny ma dużą wiedzę teologiczną, natomiast moim zdaniem powinien we wpisie stosować bardziej precyzyjne słownictwo, czerpiąc z języka filozoficznego. Przewielebny krytykuje bowiem sprzeczne z dogmatami/prawdami wiary przesłanki w rozumowaniu Księdza z FSSPX, a zatem jest to błąd tożsamościowy, a nie logiczny - jak wskazuje Przewielebny, vide przykład poniżej. Ksiądz z FSSPX wykazuje się właśnie poprawną logiką we fragmentach swojego wywodu (np. pisze on, że skoro - w jego mniemaniu - cały Chrystus, czyli Jego Bóstwo i człowieczeństwo, jest ofiarowany za odpuszczenie grzechów, to (rzekoma) treść modlitwy Anioła z Fatimy pozostaje z tym spójna), a zatem logika jest tutaj zachowana, natomiast przesłanka we wnioskowaniu owego kapłana (co do ofiarowania Bóstwa) stanowi sprzeczność z rzeczywistością - z dogmatami/prawdami wiary.
OdpowiedzUsuńPrzykład odniesienia się przez Przewielebnego do logiki/logiczności twierdzeń: "Także tutaj zachodzi brak elementarnej logiki i tym samym prawidłowości teologicznej. Czym innym jest kwestia, kim jest Jezus Chrystus, a czym innym kwestia, co Jezus Chrystus złożył w ofierze na krzyżu. To jest elementarne rozróżnienie między podmiotem ofiary a przedmiotem ofiary. To jest logika na poziomie szkoły podstawowej". Analogicznie sprawa ma się w "ad 2".
Jak zauważył o. M. Krąpiec - zasady: tożsamości, niesprzeczności [...] dotyczą każdego bytu (jako bytu); zasady te formułuje się i uzasadnia na terenie metafizyki; ich ewentualne odpowiedniki w postaci reguł i praw logiki są względem tych zasad pochodne.
Czyli przypadku tego tematu rzecz sprowadzałaby się do pomieszania porządku naturalnego z nadprzyrodzonym w samym punkcie wyjścia, dobrze rozumiem?
UsuńTo jest sedno problemu?
Tak samo można by powiedzieć, że specyficznej logiki trzymają się kolesie Bergoglia twierdząc, że wrócił do domu "ojca"? Czyli chodziłoby o spójność w błędnym mniemaniu, ale nadal spójność?
Ale jeśli oni zdają sobie sprawę z różnicy między tymi porządkami to jednak chyba można by powiedzieć, że nie trzymają się logiki, bo fasadowo nadal działają pod szyldem KK.
ik
Ja traktuje znaczenie logiki w rozumowaniu węziej niż Przewielebny. Przyjmując taką perspektywę, nie należy zarzucać braku logiki komuś, kto ją zachował w danym rozumowaniu. Jeżeli ktoś wychodzi z błędnych przesłanek (sprzecznych z rzeczywistością, w tym z rzeczywistością Objawienia), to należy krytykować/obalać te przesłanki; w ogólności można zarzucić komuś, kto przedstawia fałszywe wnioskowanie, brak racjonalności. Inny przykład: bajki są logiczne... ale nie są prawdziwe. Wedle mojej wiedzy filozoficznej wymiar logiki podkreślają filozofowie nowożytni, jak Hegel, i robią to aż to przesady (dla Hegla metafizyka to logika). Moja uwaga była z życzliwości co do precyzji języka. Sens wypowiedzi jest zrozumiały w punktach wpisu.
Usuńad "Anonimowy 17 lipca 2025 15:23"
UsuńObawiam się, że albo anonimowy nie zrozumiał o. Krąpca, albo o. Krąpiec namieszał. Także zasada tożsamości jest zasadą logiki i podstawą każdego prawidłowego myślenia. O. Krąpcowi zapewne chodziło o to, że jest ona wtórna względem bytu, tzn. że najpierw byt jest taki jaki jest, a dopiero w następnym kroku jest poznawany - przy użyciu narzędzi logiki - jako taki. Z tym się oczywiście zgadzam.
Innymi słowy: zasady logiki są wtórne (a posteriori) w porządku bytowym, aczkolwiek są pierwotne (a priori) w porządku poznania, gdyż nie możemy nic poznać nie stosując ich, a musimy je założyć.
Człowiek generalnie poznaje/rozumuje przy użyciu narzędzi logiki. Należy przy tym pamiętać, że w tomistycznym porządku poznania wyróżnia się etapy oraz występuje pierwszeństwo intelektu możnościowego (intellectus possibilis) nad intelektem czynnym (intellectus agens); to intelekt czynny przechodzi od skutków do przyczyn (processus de uno ad aluid), a następnie wydaje sądy twierdzące albo przeczące (compositio et divisio). Intelekt czynny współpracuje z intelektem możnościowym (i może od niego przyjąć nieprawdziwą informację/postać intelektualną odciśniętą - species intelligibilis impressa), współpracuje on także ze zmysłem osądu (vis cogitativa).
Usuńhttps://open.icm.edu.pl/items/46490045-5dee-431b-a354-ac90c0dce072
Czyli jednak można by powiedzieć, że infernalni inicjatorzy nieprawdziwej “postaci intelektualnej odciśniętej” mogli na starcie intencjonalnie posłużyć się brakiem logiki dla spowodowania herezji. Kontynuatorzy nie wiedzą o tej intencji, ale mają jako skutek fałszywy klucz interpretacyjny.
Usuńik
O co Księże chodzi w post scriptum? Nie znam angielskiego
OdpowiedzUsuń