Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Czyja ofiara? Czyli kolejna "teologia" podwórkowa


Ostatnimi czasy pojawiło się sporo nowych vlogerów katolickich i to nawet o nastawieniu konserwatywnych, Deo gratias. To cieszy wprawdzie, gdyż są alternatywą dla lewackich zwodzicieli. Jednak dość często niestety haniebny jest poziom teologiczny i to nie tylko u katolewaków jak A. Szustak, M. Kapusta, R. Recław, Zieliński, A. Bańka itp. lecz nawet u takich gwiazd niby konserwatywnych jak grono PCh24, x. Sz. Bańka FSSPX, małżeństwo A. M. Świeżyńscy, małżeństwo N. L. Wit, D. Mysior i ostatnio Marek Miśko. Wprawdzie dość często świeccy o dziwo przewyższają poziomem technicznym i teologicznym, jednak i tutaj nie brakuje partactwa warsztatowego czy ignorancji, mimo dobrej woli. Oto przykład, na który mi wskazano z prośbą o ocenę:


Oczywiście należy docenić gorliwość tego człowieka, który, o ile mi wiadomo, nie ma żadnego wykształcenia teologicznego. Jednak konieczna jest tutaj korekta, gdyż sprawa jest dość istotna, a herezja chrystologiczno-trynitarna obecnie grasuje nawet w środowiskach konserwatywno-katolickich, za co winę ponosi zapewne rozpowszechnienie heretyckiego kultu faustyno-sopoćkowego.

1. Przede wszystkim Miśko musiałby bliżej określić, co ma na myśli mówiąc: "ofiara Boga dla Boga". Z kontextu cytowania słów z Ewangelii wynika, że chodzi o to, iż Syn Boży ofiarowuje Siebie Ojcu. Gdyby Miśko miał elementarną wiedzę teologiczną, to by wiedział, że należy odróżnić osobę od natury. Syn Boży i Bóg Ojciec są określeniami Osób Boskich. Natomiast określenie "Bóg" odnosi się poprawnie do całej Trójcy Przenajświętszej. Trójca Przenajświętsza niczego Sobie nie ofiarowuje, ponieważ wszystko jest z Niej i dąży do Niej. 

2. Czy Syn Boży ofiarowuje Siebie Bogu Ojcu? Tutaj jest problem znowu w prawidłowym określeniu pojęć i dziedzin. W teologii katolickiej odróżnia się relacje wewnątrztrynitarne i relacje pozatrynitarne. W znaczeniu wewnątrztrynitarnym herezją jest powiedzenie, że Syn ofiarowuje Siebie Ojcu, ponieważ ofiarowanie oznacza danie z siebie czegoś, czego druga osoba nie ma, a co się jej przekazuje, pozbywając się tego. Dlatego w całej teologii chrześcijańskiej dla relacji wewnątrztrynitarnej nigdy nie mówiono o ofiarowaniu lecz o miłości. Miłość oznacza wymianę w znaczeniu wzajemnego udzielania i to w tym wypadku bez straty, gdyż Osoby Boskie nie mogą niczego stracić, nie mogą zostać o nic pomniejszone. 

3. Gdy Pismo św. i też teologowie mówią o ofiarowaniu się Syna Ojcu, to mają na myśli wyłącznie działanie zbawcze czyli pozatrynitarne, konkretnie wynikające z dzieła Wcielenia Syna Bożego. Innymi słowy: dopiero Wcielenie umożliwiło ofiarowanie Syna Ojcu, czyli ta ofiara została złożona za nas, nie za Syna, gdyż Syn zawsze był, jest i będzie istotowo zjednoczony z Ojcem. Syn Boży właśnie po to stał się Człowiekiem, by jako Osoba bosko-ludzka raz na zawsze złożyć jedyną doskonałą ofiarę prawdziwemu Bogu. Podmiotem tej ofiary jest więc nie Syn Boży jako Osoba Boska rozumiana wewnątrztrynitarnie, lecz jako Osoba wcielonego Syna Bożego, czyli w działaniu pozatrynitarnym. Zaś adresatem tej ofiary nie jest sam Bóg Ojciec, lecz cała Trójca Przenajświętsza, gdyż to Ona jest jedynym prawdziwym Bogiem, a nie sam Bóg Ojciec. Innym słowy: także Syn Boży jest adresatem ofiary, którą złożył Jezus Chrystus. 

4. Czyż nie przeczą temu słowa Pisma św., gdy Pan Jezus oddaje się woli Ojca? Oczywiście nie. Jezus Chrystus wypowiada te słowa za nas i dla nas jako Bóg-Człowiek. Z tych słów nie wynika w żaden sposób, jakoby Jezus Chrystus kiedykolwiek nie był istotowo zjednoczony z Ojcem - jak twierdzili już starożytni heretycy z Ariuszem na czele. Dlatego właśnie przynajmniej nieprecyzyjne, a nawet zalatujące herezją ariańską jest powiedzenie, że Msza św. jest "ofiarą Boga dla Boga".

5. To określenie - chyba zresztą oryginalny wynalazek Miśkowej teologii podwórkowej - można by uznać za prawidłowe tylko w tym znaczeniu, że ofiara Jezus Chrystusa pochodzi od Boga w jako ustanowiona przez Boga, a została złożony przez Jezusa Chrystusa, który jest Bogiem, lecz Bogiem wcielonym. Innymi słowy: bez Wcielenia ta ofiara nie byłaby możliwa i to jest istotne. 

4 komentarze:

  1. Czy można najkrócej tak ująć:
    1. Syn jako Niestworzony Bóg jest równy Ojcu.
    2. Syn w swoim stworzonym człowieczeństwie jest mniejszy od Ojca.

    Bo rozumiem, że godność człowieczeństwa Pana Jezusa się nie różni przed i po Zmartwychwstaniu?
    Tylko różni się jakość?
    Nie wiem czy nie pogmatwałam?

    ik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teologkatolicki16 marca 2025 17:48

      Można tak ująć.
      Zmartwychwstanie nie wniosło nic do godności Człowieczeństwa Jezusa Chrystusa, a jedynie wywyższyło to Człowieczeństwo do chwały niebiańskiej.

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź i za robienie porządku z treściami medialnymi.

      Wydaje mi się, że to zawsze działa jak miecz obosieczny. Niezrozumienie pojęcia Boskości z automatu absolutyzuje pojęcie stworzoności - tak jak np. w prawosławnej herezji o niestworzonej energii.

      Wniosek z tego taki, że zawsze trzeba wyraźnie rozgraniczać te porządki.

      Nie wchodzimy jako ludzie w zgładzenie grzechu, bo to może tylko Trójca Święta.

      Możemy wejść tylko w zadośćuczynienie, bo dlatego nastąpiło Wcielenie.

      Z poważaniem,
      ik

      Usuń
  2. Dlatego artykuł wiary mówi "Syn Boży stał się człowiekiem dla naszego zbawienia". Gdyby Syn się mógł ofiarować Ojcu bez tego, to Wcielenie nie byłoby potrzebne (przynajmniej niepotrzebne do tego celu).

    OdpowiedzUsuń