Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Czy można zmienić formułę przysięgi małżeńskiej? (z post scriptum)

 


Zasadą ważności sakramentu małżeństwa jest konsens (consensus facit matrimonium), czyli nieprzymuszona obopólna wola zawarcia sakramentalnego małżeństwa, którego istotnymi cechami są:

- jedność (jeden mąż i jedna żona), 

- dozgonność (wierność do końca życia współmałżonka) oraz 

- otwartość na potomstwo. 

Pytanie dotyczy warunku drugiego. Wszystkie warunki powinny zostać wyjaśnione w rozmowie duszpasterza z narzeczonymi oraz ich konsens co do warunków przepisowo musi zostać zapisany w formie protokołu sakramentu małżeństwa, który jest dowodem. Uroczystym, publicznym wyrażeniem konsensu - przynajmniej wobec przedstawiciela Kościoła oraz dwóch świadków - jest obrzęd sakramentalny wraz z przepisaną formułą. Przedstawiciel Kościoła - zwykle kapłan - jest zobowiązany do przeprowadzenia obrzędu zgodnie z jego przepisami. Tym samym nie ma on prawa ani sam nic zmieniać, ani godzić się na jakiekolwiek zmiany. Wprowadzanie zmian jest niegodziwe, nielegalne i grzeszne. 

Tutaj chodzi przede wszystkim o kwestię, czy podana zmiana powoduje nieważność zawartego w ten sposób sakramentu. Otóż samo opuszczenie słów "aż do śmierci" samo w sobie nie musi wykluczać dozgonnej wierności, choć może mieć takie znaczenie, czyli może oznaczać osłabienie przyrzeczenia dozgonnej wierności. Jest możliwe, iż zostało to wyjaśnione między celebransem a narzeczonymi, być może nawet w obecności świadków. Gdyby duszpasterz wiedział, iż opuszczenie słów "aż do śmierci" oznacza w tym wypadku dopuszczenie zerwania małżeństwa, wówczas nie miałby prawa przewodniczyć takiemu obrzędowi. 

Ma to znaczenie na przyszłość, czyli w przypadku podważania ważności zawartego w ten sposób małżeństwa. Pod względem prawnym nie wystarczy wówczas wykazanie, iż zostały opuszczone słowa "aż do śmierci", lecz konieczne będzie wykazać, iż to opuszczenie oznacza brak zgody na drugi istotny warunek sakramentalnego małżeństwa (dozgonność). Innymi słowy: brak konsensu nie wynika z faktu opuszczenia tych słów. 


Post scriptum


Jeszcze raz: jeśli by opuszczenie słów "aż do śmierci" oznaczało negację dozgonności, to nie byłby to obrzęd katolicki i kapłanowi nie wolno byłoby przewodniczyć w takim obrzędzie. Więc kapłan albo został wprowadzony w błąd, albo dopuścił się przestępstwa symulowania sakramentu, za co powinien ponieść odpowiednią karę. 

W każdym razie konieczne jest wykazanie, że

1. nastąpiło opuszczenie tych słów, oraz że

2. opuszczenie to było motywowane negacją dozgonności tego związku. 

Dopiero to wykazanie jest podstawą do orzeczenia nieważności sakramentalnej tego związku. 

O orzeknięcie nieważności występują strony, czyli osoby, które zawarły ów związek, i na nich spoczywa obowiązek wykazania 1. i 2.

2 komentarze:

  1. Jestem pod wrażeniem tego, że ten znajomy jest niewierzący i bierze kościelny ślub. Jedno zaprzecza drugiemu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ergo: ślub jest nie ważny, bo chyba nikt nie prosi o opuszczenie zwrotu "aż do śmierci" tak dla frajdy. Oczywistym raczej jest, że to furtka do "zakończenia" małżeństwa wcześniej, jeśli zajdzie taka "potrzeba".

    OdpowiedzUsuń