Zacznijmy od samych textów biblijnych.
Według jednej linii tradycji biblijnej w Księdze Rodzaju (4,17), Henoch był synem Kaina. Według innej tradycji (Rdz 5, 21-24) należał do siódmego pokolenia po Adamie w linii Noego. Podkreślone jest przy tym jego bogobojne życie, a także wyjątkowo jest powiedziane, że nie umarł, lecz że "został zabrany i go nie było" (źródło tutaj):
W Liście do Hebrajczyków (11, 5) jest powiedziane podobnie, choć nieco szerzej:
Także więc Nowy Testament nie mówi o wniebowzięciu, lecz o tym, że został zabrany (względnie przeniesiony) przez Boga "dzięki wierze, że nie zobaczy śmierci", oraz że nie został znaleziony.
Obszerniej jest mowa o końcu życia Eliasza w 2 Księdze Królewskiej (2, 3-11). Istotne jest, że jest również mowa o zabraniu, a to ku niebiosom:
Całość fragmentu jest następująca (źródło tutaj):
Na tym opisie opiera się prorocka wizja o powrocie Eliasza w końcu czasów (Księga Malachiasza 3, 1-23). W Nowym Testamencie jako powrót Eliasza rozumiana jest działalność Jana Chrzciciela (por. Mk 1; Mk 6, 21-29; Mk 9, 9-13; Mt 11, 14n; Mt 17, 9-13; Łk 1,17). W Ewangelii św. Janowej (1, 21-25) sam Jan Chrzciciel zaprzecza, jakoby był Eliaszem, co należy rozumieć jako zaprzeczenie powtórnego przyjścia Eliasza jako osoby w ciele, gdyż jego działalność w miejscu odejścia Eliasza (J 1, 28) oznacza równocześnie nawiązanie czyli spełnienie oczekiwania powtórnego przyjścia proroka. To spełnienie potwierdzone jest w przemienieniu na górze, gdzie Eliasz ukazuje się razem z Mojżeszem (Mk 9, 1-8; Mt 17, 3; Łk 9, 13).
W końcu w Ewangelii św. Janowej (3, 13) sam Pan Jezus zaprzecza, jakoby ktokolwiek wstąpił do nieba oprócz Syna Człowieczego:
Owszem, już Pismo św. rozróżnia między wzięciem a wstąpieniem do nieba. Jednak w kontekście oraz teologicznie zawarte jest tutaj zaprzeczenie realnego wejścia do nieba kogokolwiek przed Synem Człowieczym, czyli Jezusem Chrystusem. Dlatego koniec życia Henocha i Eliasza (tradycja żydowska tzn. judaistyczna dodaje też Mojżesza, por. tutaj) należy rozumieć jako prorocką wizję Wniebowstąpienia Zbawiciela, który wziął ze Sobą człowieczeństwo wspólne z całą ludzkością (oprócz grzechu).
Św. Jan Chryzostom podkreśla różnicę między wzięciem Eliasza przez wóz ognisty a wniebowstąpieniem Jezusa Chrystusa (źródło tutaj):
Oznacza to, że Stary Testament podaje odnośnie Henocha i Eliasza prorockie wizje Zbawienia przez Jezusa Chrystusa.
Podobnie alegorycznie interpretuje św. Andrzej z Krety (źródło tutaj):
Tak średnio rozumiem:
OdpowiedzUsuń" Dlatego koniec życia Henocha i Eliasza należy rozumieć jako prorocką wizję Wniebowstąpienia Zbawiciela, który wziął ze Sobą człowieczeństwo wspólne z całą ludzkością (oprócz grzechu)" - trochę to eufemistycznie napisane.
Przecież Eliasz został "porwany" na oczach Elizeusza i już go więcej nie widział. Co z jego śmiercią, ciałem, gdzie mogl sie znajdować po tym zniknięciu itp.?
Mówiąc najprościej: taką wizję miał Elizeusz. Była to wizja prorocka. Nigdzie nie jest powiedziane, że został wraz z ciałem wzięty do nieba.
UsuńJest powiedziane, co przytacza sam Ksiądz w swoim tekście, że zostali pochwyceni ku Niebu, a ciał nie znaleziono. Czym to się różni w praktyce od opisu wniebowzięcia?
UsuńZaprzeczenie Jana Chrzciciela, iż nie jest Eliaszem, można równie dobrze rozumieć, jako fakt zgodny z treścią Biblii, że Jan Chrzciciel nie jest Eliaszem, a więc zaprzeczenie reinkarnacji, bo tym byłby przypadek tego, że Jan Chrzciciel (inny cieleśnie człowiek niż Eliasz), nie jest Eliaszem. Wszakże Eliasza widziano na górze Tabor z Mojżeszem, a narrator Ewaneglii to wprost wyjaśnia, iż to był Eliasz i Mojżesz.
UsuńCzyli co się stało z Eliaszem i Henochem? Z duszą i ciałem czekali u bram nieba aż ich Chrystus po zmartwychwstaniu wpuści?
OdpowiedzUsuńIch dusze były w tzw. limbus patrum, czyli otchłani, gdzie dusze sprawiedliwych oczekiwały Odkupienia i wprowadzenia do chwały nieba przez Zmartwychwstałego. Co się stało z ich ciałami, tego nie wiemy. Nie jest to także powiedziane w Starym Testamencie. Jest tylko powiedziane, że ich ciał nie znaleziono.
UsuńSkoro "nie wiemy", to wolno twierdzić co się chce w tej materii. Chrystus mówi wg Ewaneglii nie tylko o Henochu i Eliaszu, ale także w ogóle o wielu ludziach anonimowych: "Dwie będą pracować w polu, jedna zostanie wzięta, a druga zostawiona", "Dwóch będzie mleć na żarnach, jeden będzie wzięty a drugi zostawiony". Do tego potwierdza tę informację Apokalipsa wg św. Jana, wedle której pochwytywani będą ludzie masowo w okresie po Wniebowstąpieniu a przed końcem świata. Sam Pan Jezus twierdzi wg Ewangelii, że "niektórzy z ówczesnych nie zaznali śmierci", a Apokalipsa potwierdza mówiąc, że nie każdy umrze pierwszą śmiercią.
UsuńA co z kwestia Wniebowzięcia NMP? Wiele razy widziałem jak na ataki protestanckie "a gdzie to masz w Biblii"? katolicki apologeta odpowiada że skoro Eliasz i Henoch byli wzięci do Nieba to już tym bardziej NMP musiała być ?
OdpowiedzUsuńWyjaśnienia księdza, że nie było wniebowzięcia Henocha i Eliasza, ale że jest to prorocka wizja, mają sens w kontekście grzechu pierworodnego, pod który podlegała cała ludzkość, z wyjątkiem tylko Matki Bożej.
UsuńWniebowzięcie Jej jest związane z Jej bezgrzesznością i nieskażeniem przez grzech pierworodny.
Czyli więc Honoch i Eliasz zdają się podlegać pod skażenie grzechem pierworodnym, więc dlatego można mówić o prorockiej wizji, ale niekoniecznie o ich bezpośrednim wniebowzięciu.
Natomiast dzięki temu, że Matka Boża była od początku bez grzechu pierworodnego i jemu nie podlegała, mogła być wzięta do Nieba.
Chociaż NIE WIEM CZY DOBRZE ROZUMUJĘ.
Proszę o odpowiedź czy mój tok rozumowania jest prawidłowy.
Tak jest.
UsuńI bardzo dobrze argumentują. Sam ks. Olewiński przyznaje, że "nie wiadomo, co się dzieje z ciałami Henocha i Eliasza", co więcej, wg Apokalipsy w Niebie jest wielu mężczyzn jako świętych. Wreszcie wszakże do nich się modlimy jako do będących w Niebie (nie czyśćcu), więc nie bardzo rozumiem, w czym problem z uznaniem ich wniebowzięcia tak jak Maryi.
Usuń