Odpowiadam w oparciu o Tradycję, Pismo św. oraz dokumenty Magisterium Kościoła. Nazywam się Dariusz Józef Olewiński. Jestem kapłanem Archidiecezji Wiedeńskiej. Tytuł doktora teologii przyznano mi na Uniwersytecie w Monachium na podstawie pracy doktorskiej przyjętej przez późniejszego Prefekta Kongregacji Doktryny Wiary, kard. Gerharda L. Müllera oraz examen rigorosum z oceną "summa cum laude". Od 2005 r. prowadziłem seminaria na uniwersytecie w Monachium oraz wykłady w seminarium duchownym.
Czy z nauczania Jezusa Chrystusa wynika obowiązek przyjmowania imigrantów?
Słowa Pana Jezusowe o przyjmowaniu przybyszów (Mt 25) są w tym temacie zwykle nadużywane w sposób teologicznie niekompetentny i fałszujący.
Przede wszystkim, w teologii katolickiej, która stosuje podstawowe zasady hermeneutyki biblijnej, nigdy nie interpretuje się i nie używa jakiegokolwiek fragmentu Pisma św. w oderwaniu od kontextu bliższego i szerszego. Sposób, w jaki obecnie wykorzystuje się te słowa, przypomina raczej protestancki biblicyzm, który jest w sobie sprzeczny, i nie ma nic wspólnego z teologią katolicką czy nawet w ogóle z rzetelną egzegezą.
Mówiąc skrótowo: na Sądzie Bożym będzie rozliczany każdy indywidualnie z tego, jak i do czego wykorzystał swoje siły, zdolności i środki. Nie będzie rozliczana ani społeczność, ani państwo. Tym samym adresatem obowiązku pomocy potrzebującym jest każdy indywidualny wierzący, wobec konkretnej potrzeby w konkretnej sytuacji. Obowiązek ten oczywiście nie może wykraczać poza osobiste możliwości i osobistą odpowiedzialność, także w rozeznaniu danej potrzeby w przypadku danej osoby.
Także dokumenty Kościoła są zwykle cytowane i wykorzystywane wbrew ich właściwej treści w kontekście. Zasada, że imigrant ma być traktowany jako "człowiek", nie może oznaczać pomijania takiego traktowania tych, na których koszt imigrant chce żyć (zwykle nie pracując i nie mając zamiaru pracować) i którym imigrant zagraża swoim potencjałem przestępczym czy wręcz zbrodniczym. Każdy obywatel państwa jest także człowiekiem i ma tym samym prawo do ochrony swego życia, mienia i wartości duchowych, również przed zagrożeniem płynącym z imigracji osób obcych kulturowo, cywilizacyjnie i religijnie.
Zadaniem państwa nie jest przyjmowanie nachodźców, podobnie jak nie jest nim karmienie głodnych, pojenie spragnionych, odwiedzanie chorych i więźniów. Zadaniem państwa jest troska o dobro narodu, zwłaszcza duchowe, i ochrona tego dobra przed zagrożeniem.
Tym samym przyjmowanie imigrantów może się odbywać wyłącznie indywidualnie i wyłącznie na swój prywatny koszt. Także duchowni nie mają prawa przeznaczać na ten cel ofiar wiernych danych Kościołowi na inne cele. Duchowny, tak samo jak każdy katolik, może przyjąć przybysza wyłącznie na swój osobisty koszt. Oczywiście, gdy przybysz jest chory czy bez własnej winy głodny i bezdomny, to dotyczą go zwykłe zasady pomocy bliźnim w potrzebie.
Czymś innym jest sprowadzanie i dawanie utrzymania przybyszom, którzy we własnym zakresie i we własnym kraju mogą zapracować czy zdobyć swoje utrzymanie. Równocześnie obowiązuje zasada, że mają oni prawo i obowiązek pozostania w swojej ojczyźnie i pracowania dla niej (o ile nie są zmuszeni do opuszczenia jej dla ratowania życia i zdrowia), tym samym należy im pomóc najpierw w ich własnej ojczyźnie.
Z drugiej strony, obowiązek pozostania w ojczyźnie i troski o nią wynika ze sprawiedliwości, o ile rodzice i społeczność ojczysta zapewnili wychowanie i wykształcenie, ponosząc znaczne koszty także materialne. Uszanowanie tego i sprawiedliwość wymagają pewnego "zwrotu" tego długu, co oczywiście może mieć różną postać. Zwłaszcza wobec rodziców obowiązuje pomoc i zapewnienie opieki na starość. Nie jest to wypełnione tylko przez umieszczenie w domu opieki.
Oczywiście mogą być powody wyższej rangi, które usprawiedliwiają opuszczenie rodziny i ojczyzny. Tak jest w razie konieczności zapewnienia sobie i rodzinie bytu przez pracę za granicą. Jeszcze wyższą rangę mają racje duchowe, jak chociażby wstąpienie do stanu duchowego i wyjazd na misje.
Opuszczenie ojczyzny z powodu łatwiejszego zdobycia środków do życia nie daje uprawnienia do opieki ani przez obce państwa, ani przez osoby indywidualne. Obce państwo może przyjąć imigrantów jedynie wtedy, gdy służy to dobru danej społeczności, przede wszystkim duchowemu. Ani osobom indywidualnym, ani państwu nie wolno narażać dobra własnych obywateli dla korzyści czy to imigrantów czy jakiejś grupy politycznej.
Zadaniem państwa jest czuwanie nad tym, czy działanie obywateli także w tej sprawie jest w zgodzie z dobrem wspólnym. Jeśli imigranci są zagrożeniem dla dobra wspólnego narodu i państwa, państwo ma prawo ograniczyć czy nawet zakazać prywatną działalność w tej sprawie. Wynika to z prawa naturalnego, które jest potwierdzone i odnowione w Bożym Objawieniu. Pan Jezus z całą pewnością ani nie nakazał ani nawet nie zachęcał do działania zagrażającego życiu niewinnych czy także nawet wartościom duchowym jak chrześcijański charakter społeczeństwa i państwa. Imputowanie Zbawicielowi takowej nauki czy intencji jest sprzeczne nie tylko z treścią Ewangelii, lecz także nawet ze zwykłą logiką.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Chociaż już od dłuższego czasu odpowiadam na tego typu pytania, to jednak widocznie nadal są niejasności i potrzeba dalszych wyjaśnień...
-
Samo patrzenie na nagie ciało nie jest grzechem. Grzechem jest natomiast pożądanie w znaczeniu pragnienia zgrzeszenia, czyli popełnienia ...
-
Dla tych P. T. Czytelników, którzy nie wiedzą, co oznacza skrót FSSPX, wyjaśniam, że po polsku oznacza on: Bractwo Kapłańskie Św. Piusa X. Z...
-
Przy okazji aktualnej sprawy posła Grzegorza Brauna (więcej tutaj ) słusznie nasuwa się pytanie, czy katolikowi wolno uczestniczyć w świętow...
-
Kwestia dotyczy wprost autonomii Kościoła, w odpowiednim sensie stosunków między Kościołem a państwem. W tej kwestii są dwie zasadnicze p...
-
Dzięki wskazówce życzliwego czytelnika trafiłem na książkę z wypowiedzią bodaj najwybitniejszego polskiego dogmatyka katolickiego w okresi...
-
W związku z działalnością tzw. ruchu oporu (FSSPXR) w Polsce byłem pytany wielokrotnie o opinię. To grono zresztą widocznie pilnie śledzi bl...
-
30 listopada 2023 roku na stronie znanego watykanisty Marco Tosatti'ego została opublikowana deklaracja będąca pierwszą tego typu reakc...
-
Najpierw przypomnijmy fakty, czyli kontext historyczny tego pytania. Od około 10-u lat, po Motu proprio "Summorum Pontificum"...
-
Zależy, jaka zmiana. Jako istotne dla ważności Konsekracji zostały przez papieży określone słowa: " Hoc est enim Corpus meum " ...
". Równocześnie obowiązuje zasada, że mają oni prawo i obowiązek pozostania w swojej ojczyźnie i pracowania dla niej (o ile nie są zmuszeni do opuszczenia jej dla ratowania życia i zdrowia), tym samym należy im pomóc najpierw w ich własnej ojczyźnie. Opuszczenie jej z powodu łatwiejszego zdobycia środków do życia nie daje uprawnienia do opieki ani przez obce państwa, ani przez osoby indywidualne. Obce państwo może przyjąć imigrantów jedynie wtedy, gdy służy to dobru danej społeczności, przede wszystkim duchowemu. Ani osobom indywidualnym, ani państwu nie wolno narażać dobra własnych obywateli dla korzyści czy to imigrantów czy jakiejś grupy politycznej."
OdpowiedzUsuńGdzie obowiązuje taka zasada że mamy obowiązek pozostania we własnym kraju ?Chyba katolik może zmienić miejsce zamieszkania ?
OdpowiedzUsuńCzłowiek ma prawo emigrować i imigrować wyraźnie pisze o tym Pacem in Terris
8. Prawo do emigracji i imigracji
25. Każdemu człowiekowi winno też przysługiwać nienaruszalne prawo pozostawania na obszarze swego własnego kraju lub też zmiany miejsca zamieszkania. A nawet - jeśli są do tego słuszne przyczyny - ma on prawo zwrócić się do innych państw z prośbą o zezwolenie mu na zamieszkanie w ich granicach(22). Fakt, że ktoś jest obywatelem określonego państwa, nie sprzeciwia się w niczym temu, że jest on również członkiem rodziny ludzkiej oraz obywatelem owej obejmującej wszystkich ludzi i wspólnej wszystkim społeczności.
https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_xxiii/encykliki/pacem_in_terris_11041963.html#p22
"Obowiązek pozostania w ojczyźnie i troski o nią wynika ze sprawiedliwości, o ile rodzice i społeczność ojczysta zapewnili wychowanie i wykształcenie, ponosząc znaczne koszty także materialne. "
OdpowiedzUsuńCzy katolik może wyjechac na pewien czas zagranicę np na wakacje czy do pracy na kilka miesięcy? prosze o odpowiedz
Może.
UsuńCzy jest w jakimś dokumencie Kościoła bądz chociaż w podręczniku teologi moralnej mowa o tym że katolik jest zobowiązany do zostania w ojczyznie ?
OdpowiedzUsuńBo jak komentarze wyżej opisują w Pacem in Terris jest uznane prawo do migracji jako prawo człowieka
Proszę o odpowiedz
UsuńTo wynika z zasady sprawiedliwości: skoro rodzice i społeczeństwo zapewniło komuś utrzymanie, opiekę i wykształcenie, to sprawiedliwość domaga się wzajemności. Oczywiście o ile nie wchodzi w grę ratowanie swojego życia czy zapewnienie sobie godnych warunków życia, jeśli nie są one możliwe w ojczyźnie. Godziwym powodem emigracji może być także dobro wyższe, czyli duchowe, jak np. wyjazd na misje krzewienia wiary. Ponadto należy wziąć pod uwagę, że w systemie komunistycznym państwo wpierw okradało obywateli, z czego następnie - częściowo - dawało "darmowe" szkolnictwo, opiekę zdrowotną, socjalną itp. Tak więc wchodzi w grę wiele czynników i przesłanek. W skrócie chodziło mi o to, że nie należy zapominać o obowiązkach wobec ojczyzny wynikających ze sprawiedliwości.
UsuńA czy piłkarze czy inni sportowcy grzeszą gdy zmieniają klub w którym grają na zagraniczny(tzn inny niż ich kraj urodzenia) ?
UsuńA jeśli tak to czy grzeszne jest oglądanie meczów piłki nożnej bądź granie tymi zawodnikami w grze komputerowej?
Gra odbywa się między drużynami, nie między narodami. To raz.
UsuńPo drugie, to jest gra, a nie realna obrona suwerenności i dobrobytu ojczyzny, która dała wychowanie i wykształcenie. Oczywiście, jest tutaj czynnik społeczno-polityczny, gdyż obowiązek zapewnienia wychowania i wykształcenia spoczywa pierwotnie i zasadniczo na rodzicach. Państwo, czyli ostatecznie społeczeństwo (podatnicy) ma rolę jedynie pomocniczą, czyli wspierającą rodziców w ich zadaniu.
Niebardzo widzę tu odpowiedź na moje pytania :/
UsuńWarto się przypatrzeć.
UsuńJeśli mogę to proszę Szanownego Księdza o wskazanie gdzie w powyzszej odpowiedzi jest napisane czy te rzeczy są grzeszne bo nie jestem w stanie wywnioskować tego z Księdza odpowiedzi
Usuńjeśli mogę to proszę o odpowiedz Szanownego Księdza na powyższe pytanie
UsuńWitam
UsuńProszę Szanownego Księdza o odpowiedź na te pytania
"
1.A czy piłkarze czy inni sportowcy grzeszą gdy zmieniają klub w którym grają na zagraniczny(tzn inny niż ich kraj urodzenia) ?
2.A jeśli tak to czy grzeszne jest oglądanie meczów piłki nożnej bądź granie tymi zawodnikami w grze komputerowej?
"
nie widzę w tej odpowiedzi Szanownego Księdza odpowiedzi na moje pytania ;przez co nie rozumiem czy Ksiądz uważa te rzeczy za złe więc kolejny raz ponawiam prośbe o odpowiedz gdyż niebardzo widzę związek tej odpowiedzi z pytaniami ...
Usuń"Gra odbywa się między drużynami, nie między narodami. To raz.
Po drugie, to jest gra, a nie realna obrona suwerenności i dobrobytu ojczyzny, która dała wychowanie i wykształcenie. Oczywiście, jest tutaj czynnik społeczno-polityczny, gdyż obowiązek zapewnienia wychowania i wykształcenia spoczywa pierwotnie i zasadniczo na rodzicach. Państwo, czyli ostatecznie społeczeństwo (podatnicy) ma rolę jedynie pomocniczą, czyli wspierającą rodziców w ich zadaniu."
Laborem exercens twierdzi że inne kraje mają mniejsze ale jednak mają prawo do użycia wysiłku i wkładu danego przez ojczyznę wychowankowi, mam nadzieję też że klimat jako powód emigracji jest okolicznością usprawiedliwiającą migrację.
UsuńPozatym jest też dokument Kościoła chyba z 1952 mowiacy że człowiek ma naturalne prawo do migracji (chyba jakaś konstytucją apostolska)
Wiem że teraz argument emocjonalny ale bardzo przykre by było gdyby emigracja z powodu klimatu byłaby zakazana (wykluczając gdy konieczna jest opieka rodzicow)
Praca a problem emigracji
23. Wypada na koniec, przynajmniej w zwięzłych słowach, wypowiedzieć się na temat tak zwanej emigracji za pracą. Jest to zjawisko stare, które jednak wciąż się odnawia. Również obecnie posiada ono wielkie rozmiary z powodu komplikacji współczesnego życia. Człowiek ma prawo do opuszczenia kraju swego pochodzenia z różnych motywów, ażeby szukać warunków życia w innym kraju, ma też prawo powrotu do swego kraju. Fakt taki z pewnością nie jest pozbawiony trudności wielorakiej natury, przede wszystkim jednak stanowi na ogół stratę dla kraju, z którego się emigruje. Odchodzi człowiek, a zarazem członek wielkiej wspólnoty zjednoczonej historią, tradycją, kulturą, aby rozpocząć życie pośród innego społeczeństwa związanego inną kulturą i najczęściej też innym językiem. Ubywa przy tym podmiot pracy, który wysiłkiem swojej myśli czy swoich rąk mógłby przyczynić się do pomnożenia dobra wspólnego własnego kraju. Ów wysiłek i ów wkład zostaje oddany innemu społeczeństwu, które ma poniekąd mniejsze do tego prawo niż własna ojczyzna.
A jednak — jeśli nawet emigracja jest pewnym złem — jest to w określonych okolicznościach tzw. zło konieczne. Trzeba uczynić wszystko — i z pewnością wiele się czyni w tym celu — ażeby to zło w znaczeniu materialnym nie pociągnęło za sobą większych szkód w znaczeniu moralnym, owszem, by — o ile możności — przyniosło nawet dobro w życiu osobistym, rodzinnym i społecznym emigranta, zarówno gdy chodzi o kraj, do którego przybywa, jak też o ojczyznę, którą opuszcza. W tej dziedzinie ogromnie wiele zależy od właściwego prawodawstwa — w szczególności gdy chodzi o uprawnienia człowieka pracy. Pod tym przede wszystkim kątem widzenia sprawa ta wchodzi w kontekst niniejszych rozważań.
Rzeczą najważniejszą wydaje się to, ażeby człowiek pracujący poza swym ojczystym krajem, czy to jako stały emigrant, czy też w charakterze pracownika sezonowego, nie był w zakresie uprawnień związanych z pracą upośledzany w stosunku do innych ludzi pracy w danym społeczeństwie. Emigracja za pracą nie może w żaden sposób stawać się okazją do wyzysku finansowego lub społecznego. O stosunku do pracownika — imigranta muszą decydować te same kryteria, co w stosunku do każdego innego pracownika w tym społeczeństwie. Wartość pracy musi być mierzona tą samą miarą, a nie względem na odmienną narodowość, religię czy rasę. Tym bardziej nie może być wyzyskiwana sytuacja przymusowa, w której znajduje się emigrant. Wszystkie te okoliczności muszą stanowczo ustąpić — oczywiście przy uwzględnieniu szczegółowych kwalifikacji — wobec podstawowej wartości pracy, która związana jest z godnością ludzkiej osoby. Trzeba przypomnieć tu raz jeszcze podstawową zasadę: hierarchia wartości, głęboki sens samej pracy domaga się, by kapitał służył pracy, a nie praca kapitałowi.
To skoro są takie dokumenty, dlaczego powstał ten artykuł?
UsuńDlatego: jest nie tylko prawo do migracji. Są także obowiązki zarówno wobec rodziny i kraju ojczystego, jak też wobec kraju przebywania.
UsuńRozumiem że gdy rodzic wymaga opieki i rodzeństwo nie może się nim zaopiekować to nie można zasadniczo emigrować,ale ten dokument Kościoła wyraźnie piszę że inne społeczeństwo ma mniejsze ale jednak ma prawo aby ten wkład został oddany więc gdy rodzic nie wymaga opieki to imigracja ze względu np na klimat czy na większe zarobki jest dozwolona
Usuń" Ów wysiłek i ów wkład zostaje oddany innemu społeczeństwu, które ma poniekąd mniejsze do tego prawo niż własna ojczyzna."
A co z emigracją razem z rodzicami? Lub repatriacją do kraju przodków przy regularnym odwiedzaniu i wspieraniu rodziców, którzy nie chcieli wyjechać z kraju urodzenia?
OdpowiedzUsuńDobre pytanie. Znam osoby urodzone w Anglii, które repatriują do Polski, ale roziców też odwiedzają. I jak po katolicku rozwiązać dylemat lojalności, kiedy narodowość nie pokrywa się z obywatelstwem? Ich tożsamość nie jest ani do końca angielska lub brytyjska, ani do końca polska... a tacy Polacy mieszkają przecież też na Litwie i Białorusi, z tym że ich pochodzenie jest w większości lokalne, ale język i tożsamość mają polską, ale znówże nie do końca
UsuńCzy jest niewłaściwe szczycenie się pozytywnymi aspektami imigracji (obecnej lub historycznej)? Mam na myśli wzbogacenie jadłospisu, języka, literatury, muzyki, architektury, wiedzy o innych społeczeństwach itd. w danym kraju
OdpowiedzUsuńTeż o tym myślałem. Przecież zarówno na terenach granicznych, jak też w głębi kraju stale widać wpływy wspólnot z innych krajów i kultur. Przykro byłoby uznać to nie za bogactwo, tylko coś nie do przyjęcia... Np. drewniane cerkwie albo meczety, które pokazują swoistą, lokalną odmianę obcej kultury i historię małych społeczności
UsuńNaprawdę warto odpowiedzieć na widoczne tu komentarze.
OdpowiedzUsuńWszystko to brzmi socjalistycznie trochę, co ksiądz napisał.
OdpowiedzUsuńZnaczy dobrze ksiądz napisał, że jak ktoś ma rodzinę na utrzymaniu, to niech wyjeżdża tam gdzie zarobi lepiej. Albo za godziwym życiem.
OdpowiedzUsuń