Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Jakie znaczenie ma nakrywanie głowy?


Rzeczywiście czynności i zachowanie związane z głową mają szczególne znaczenie już w Starym Testamencie. Jest mowa o posypywaniu głowy prochem (Hiob 1,12; Lam 2,10; Ap 18,19), popiołem (2Sam 13,19), ziemią (Neh 9,1), o goleniu głowy, czyli strzyżeniu na łyso (Jer 48, 37; Ez 7,18), o jej zasłanianiu (2Sam 15,30; Jer 14,4). Ten ostatni gest jest tutaj wyrazem smutku, żalu, zmartwienia. Przypuszczalnie stąd się wziął żydowski - znany także obecnie - zwyczaj modlenia się mężczyzn z zakrytą głową. 

Zarówno żydzi jak i pogańscy kapłani modlili się z zakrytą głową na znak skupienia i szacunku. Natomiast chrześcijańscy mężczyźni, jak poświadcza już Tertulian, modlą się z głową odkrytą, ponieważ nie muszą się wstydzić (por. tutaj i tutaj). 

Równocześnie mamy też regułę, że niewiasty w miejscach publicznych mają mieć nakrytą głowę, nawet i twarz (Rdz 24,65; Pnp 5,7; Jer 2,32). O tym właśnie mówi św. Paweł w 1 Kor 11, aczkolwiek w odróżnieniu od zwyczaju żydowskiego mówi o tym, że mężczyzna powinien modlić się i prorokować z odkrytą głową, w odróżnieniu od niewiast. Tę regułę Apostoł uzasadnia nie obyczajem czy kulturowo, lecz ściśle teologicznie. 

Według exegetów św. Paweł odnosi się do następującej sytuacji: Z jednej strony mężczyźni z wyższych warstw społecznych występowali w liturgii z nakryciem głowy dla podkreślenia swej rangi społecznej i godności tak, jak to miało miejsce w rytuałach pogańskich. Z drugiej strony niewiasty z wyższych warstw odsłaniały swoje głowy dla podkreślenia swojej godności i równości z mężczyznami, mimo ogólnej rzymsko-kulturowej zasady zakrywania głowy w miejscu publicznym jakim jest oczywiście także liturgia chrześcijańska. Wobec takich zachowań Apostoł apeluje o zachowanie jednolitych reguł na podstawie przesłanek teologicznych, które mają wyznaczać ogólne, równe zasady zachowań dla wszystkich chrześcijan niezależnie od pochodzenia i rangi społecznej. 

Tłumaczenie tego fragmentu (1Kor 11) w popularnej i używanej w lekcjonarzu mszalnym tzw. Biblii Tysiąclecia jest wadliwe i może prowadzić do nieporozumień: 


Chodzi zwłaszcza o wers 10 (źródło tutaj):

Są różne interpretacje zarówno co do tego, co powinna niewiasta mieć na głowie, jak też co do tego, czy chodzi o aniołów, czy wysłanników czyli świadków wysłanych z innych gmin chrześcijańskich. Zwykle εξουσιαν rozumie się jako znak czy symbol władzy mężczyzny nad niewiastą, co wynika z kontextu. Natomiast jako aniołów rozumie się albo wysłanników Boga, którzy są obecni podczas liturgii (1 Kor 4,9; 1 Tym 5,21; Ps 138,1), albo złych aniołów pożądliwych sexualnie (Rdz 6,2; 2 P 2,4), czy po prostu posłańców wspólnot chrześcijańskich, którzy przybywali do Koryntu. 

W każdym razie pewne jest, że reguły, co do których napomina św. Paweł mają podstawy i umocowanie w prawdach wiary: w porządku stworzenia, czyli różnicy płci, oraz w podporządkowaniu Chrystusowi, co wyraża porządek i zachowanie w liturgii (choć nie tylko). 

Tym samym pewne jest, że te zasady nie mają jedynie uwarunkowań kulturowo-historycznych, które są zmienne, lecz są uwarunkowane głęboko teologicznie czyli niezmiennie. 

43 komentarze:

  1. Już sam znak władzy mężczyzny nad kobietą brzmi despotycznie :( .Ale naszczęście można przyjąć interpretacje Murielis Dignitatem (która wspiera interpretację że to właśnie jest kwestia kulturowe społeczno historyczna )na ten temat która mówi że wszelkie rację za poddaniem kobiety mężczyźnie muszą być interpretowane w sensie wzajemnego poddania obojga w bojaźni Chrystusowej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choć to tylko moje takie oduczcie że brzmi despotycznie

      Usuń
    2. Anonimowy15 lipca 2024 14:02
      Despotyzm to czysto pogańskie wyobrażenie poddania. Np. w Piśmie Świętym jest napisane, że Chrystus będzie poddany Ojcu i to "świadkowie" właśnie pogańsko interpretują jako ujmujące Chrystusowi godność Boską.

      Usuń
    3. Tak, to twoje odczucie, najpewniej pochodzące z lewackiej indoktrynacji kulturowej (media, wychowanie, otoczenie, prawodawstwo lewackie). Podporządkowanie jest po pierwsze wynikające z woli Boga i odwzorowane w naturze (różnice naturalne między płciami), jak również jest wg reguł Boga, czyli wynika z reguł, a nie jest despotyzmem, czyli widzimisię stojącego wyżej w hierarchii.

      Usuń
    4. Można przyjąć nauczanie Murielis Dignitatem w tym temacie ,jest ono słuszne i chroni przed ewentualnym despotyzmem męża - a w przypadku wcześniejszej interpretacji nadużycia władzy mężczyzn mogą przynajmniej być bardziej prawdopodobne, a więc to podporządkowanie nie musi wynikać z woli Boga i odwzorowania w naturze :) i interpretacja Murielis Dignitatem na ten temat bardziej odpowiada dobroci Pana Boga myślę

      Usuń
    5. Przede wszystkim polecam zdecydować się, czy chcesz być katolikiem czyli podporządkować się prawu naturalnemu i woli Boga, czy feministą, czyli satanistą, czyli opierać swoje życie na swoim gdybaniu i odczuciach, bo na razie masz z tym problem ewidentnie.

      Usuń

    6. Jestem katolikiem i podporządkowuje się nauce Murielis Dignitatem , bo w sumieniu uznaje że jest słuszna ,która pięknie wyjaśnia ten fragment Pisma Świętego, co przynajmniej może oznaczać że obowiązek posłuszeństwa żony mężowi nie jest przynajmniej w sposób konieczny prawem naturalnym i wolą Bożą :).Jakim feministą niby ?
      Skoro Bóg jest dobry to tym bardziej oznacza że interpretacja Murielis Dignitatem przynajmniej może słuszna .Nie widzę powodu sensownego żeby odrzucać to nauczanie .Czym innym jest sprawa nauczania na temat wolności religijnej ekumenizmu i dialogu międzyreligijnego

      Usuń
    7. Jakim gdybaniu ? Są w teologii tezy propabilis czy prawdopodobne , nie wszystko jest pewne .A Murielis Dignitatem można przyjąć jeśli nie trzeba

      Usuń
    8. Opieranie życia na nauce Murielis Dignitatem nie jest satanizmem .Opieranie życia na poglądach które nie są sprzeczne chociaż z sententiami communis też nie jest satanizmem .Opieranie się na sumieniu i rozumie też nie jest satanizmem

      Usuń
    9. Na jakiej podstawie twerdzisz że opieranie swojego życia na gdybaniu odczuciach jest satanizmem? Katolik ma być posłuszny nauce KK i swojemu sumieniu a w rzeczach niepewnych może iść za tezami prawdopodobnymi czyli trochę tak jakby za gdybaniem i odczuciami .

      Usuń
    10. Opieram na doktrynie katolickiej. Posłuszny nauce KK, a nie swojemu gdybaniu i odczuciom. Mylisz wyraźnie pojęcia, tzn. ich nie odróżniasz. Jeśli czegoś nie jesteś pewny, powinieneś czysto rozumowo szukać odpowiedzi i to bez względu na to, czy Ci się one podobają, czy w ogóle niepodobają, w źródłach katolickich, np. w anatemach Magisterium (np. w konstytucjach dogmatycznych). Nie ma to nic, ale to nic wspólnego, z odczuciami i własnymi przekonaniami (gdybaniem). "Z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, przewrotność, podstęp, pycha, głupota" mówi Pan Jezus.

      Usuń
    11. Jestem posłuszny nauce Murielis Dignitatem :)

      Usuń
    12. I nie zawsze się da dojść do pewności.A widzę słuszność nauki Murielis Dignitatem

      Usuń
    13. Proszę o przykłady na to że opierasz się na doktrynie katolickiej że satanizm to opieranie się na gbydaniu i odczuciach .

      Usuń
    14. Można iść za opinią prawdopodobna(propabilizm) ,i akurat uznane za słuszną naukę Murielis Dignitatem i uważam że to jest słuszna odpowiedź na interpretację poddania żony mężowi:)

      Usuń
    15. Anatemy magisterium są pewne więc to nie odnosi się do mojego braku pewności,bo anatemy muszę uznawać tak jak magisterium kk .A opieram się na nim uznając Murielis Dignitatem

      Usuń
    16. Nie zawsze udaje się znaleźć odpowiedź gdyż nie każda kwestia jest rozstrzygnięta przez magisterium

      Usuń
    17. Pozatym jestem pewny słuszności nauczanie Murielis Dignitatem

      Usuń
  2. Przed despotyzmem to chroni prawdziwa tradycja katolicka. Jak kto jej nie zna, nie chce znać, i jak nie zna historii, to tłumaczenie, rozsądek, logika i argumenty widać nie przebiją muru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla niego hierarchiczny ład naturalny to "despotyzm". Ewidentnie nie wyzbył się skażenia marksizmem z przeszłości i próbuje jedno godzić z drugim, zamiast po prostu odrzucić przeszłe ideologie.

      Usuń
    2. Brzydzenie się owym strasznym despotyzmem to chyba zasłona dymna dla chęci uciekania przed męską odpowiedzialnością po prostu. Lepiej się nią podzielić a już najlepiej z siebie zrzucić. Dlatego tylu zostaje z mamą.

      Usuń
    3. Nie mówię że to dawne rozumienie poddania żony mężowi jest despotyzmem , ale raczej łatwiej do niego prowadzi niż interpretacja podana przez Murielis Dignitatem:) ,dlatego uznaje ja za słuszną

      Usuń
    4. Brzydzę nie się despotyzmem jest konieczne do zbudowania szczęśliwej rodziny :)

      Usuń
    5. To jest straszne jak ktoś się nie brzydzi despotyzmem

      Usuń
    6. Myślę że brzydzę nie się despotyzmem jest konieczne do bycia dobrym ojcem

      Usuń
    7. Nie należy brzydzić się naturalną i słuszną władzą męża i ojca. Należy brzydzić się unikaniem odpowiedzialności. Nie można być dobrym ojcem bez nabycia umiejętności sprawiedliwego i miłosiernego władania oraz wzięcia odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Nie ma to nic wspólnego ze współczesnym i niestety historycznie wykoślawionym tłumaczeniem słowa "despota", które znaczyło po prostu: włodarz, gospodarz (δέσποτα).

      Usuń
    8. Należy się brzydzić despotyzmem ,bo despotyzm jest niesłuszna władza męża i ojca .Jeśli uznajesz despotyzm za słuszną i naturalną władzę męża i ojca nie widzisz problemu w despotyzmie i uzna
      jesz go za naturalna i słuszna władzę męża i ojca to jest źle

      Usuń
    9. Dóbr Apo przeczytaniu kolejnym tego myślę że da się przynajmniej jeśli nie trzeba dojść do wniosku że jednak być może brzydzisz się despotyzmem

      Usuń
    10. Władza i odpowiedzialność męża i ojca jako włodarza, gospodarza i opiekuna jest słuszna i naturalna sama w sobie. Należy się brzydzić jej nadużyciem i wypaczeniem oraz unikaniem odpowiedzialności poprzez obarczanie nią tych, którym sprawiedliwie przysługuje opieka.

      Usuń
    11. Słuszne jest akurat nauczanie Murielis Dignitatem w tym temacie, zresztą dowodzi ono że przynajmniej można uznać że to dawne nauczanie na ten temat było sprawa społeczno kulturowa .A nauczanie Murielis Dignitatem zmniejsza prawdopodobieństwo despotyzmu .A żonie w małżeństwie i dorastającym dzieciom sprawiedliwie przysługuje pewna wolność w podejmowaniu decyzji i odpowiedzialność za tę decyzję .Katolicyzm uznaje zasadę subsydiarności a więc tyle władzy ile to konieczne .

      Usuń
    12. Gdyż posłuszeństwo wobec rodziców ustaje wraz z usamodzielnienieniem się dzieci ,więc inne będzie posłuszeństwo nastolatka a inne dziecka 5letniego

      Usuń
    13. Nigdy nauczanie Kościoła nie sprzyjało przemocy ani wypaczeniom władzy, wprost przeciwnie. Natomiast jest zawsze aktualne także dlatego, że natura ludzka jest niezmienna. O tyle też koresponduje ze świeckim prawodawstwem i obyczajami o ile te mieszczą się w granicach etyki chrześcijańskiej. W wolność woli i potencjał do władania samym sobą wyposażono każdego zdrowego na umyśle, czego realizacja jest uwarunkowana społecznie, gdyż wszystkie wybory człowieka mają zasięg społeczny. Mogą się różnić skalą i stopniem odpowiedzialności, co wynika - sprawiedliwie i słusznie - z zakresu posiadanej władzy.

      Usuń
    14. Jeszcze jedno: posłuszeństwo zawsze i od każdego należy się prawdzie. Także prawdzie wyrażonej w sprawiedliwym porządku społecznym. Jego brak zasługuje na poniesienie konsekwencji proporcjonalnych do posiadanej odpowiedzialności, gdyż wolność nie jest swobodą dowolnego wyboru.

      Usuń
    15. Natura ludzka jest niezmienna ale porządek kulturowe społeczny może się zmieniać .Nauczanie Murielis Dignitatem wskazuje że dawna interpretacja poddania żony mężowi była związana z ówczesna patriarchalną kulturą.Tak jak pisałem uważam że nauczanie Murielis Dignitatem jest słuszne , bardziej chroni przed despotyzmem w wspiera przynajmniej bardziej zdrowe relacje małżeńskie ( bo nie ma obowiązku posłuszeństwa żony mężowi)

      Usuń
    16. Jak wolność nie jest swobodą dowolnego wyboru ? Wolno wybierać to co jest zgodne z prawem moralnym i sprawiedliwy porządek społeczny to przynajmniej może być taki gdzie jest największy wybór .A temu sprzyja Murielis Dignitatem wg którego intepretacją poddania żony mężowi jest wzajemne poddanie w bojaźni Chrystusowej.A to oznacza przynajmniej prawdopodobnie (tak jak wyżej pisałem ) że nie ma obowiązku posłuszeństwa żony mężowi A i jeszcze jedno katolicyzm uznaje zasadę subsydiarności czyli wg niektórych opracowań tyle wolności ile to możliwe - więc przynajmniej można uznać że sprawiedliwy porządek społeczny to taki w którym jest najwięcej wolności ile to możliwe .

      Usuń
    17. Jaką jest prawda wyrażona w sprawiedliwym porządku społecznym ? Despotyzm żony czy męża nie jest sprawiedliwym porządkiem społecznym

      Usuń
    18. Małżonkowie mają wybierać to co będzie dobre dla ich samych i dla rodziny i a więc też dzieci i się dogadywać żeby tak jak pisze Murielis Dignitatem byli wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej.

      Usuń
    19. Sprawiedliwy porządek społeczny to taki gdzie swoboda wyboru jest największą a dotyczy się to tylko oczywiście wyborów zgodnych z prawem moralnym

      Usuń
    20. *bardziej zdrowe

      Usuń
    21. 1. Patriarchat występuje zasadniczo we wszystkich cywilizacjach i - poza wyjątkami, wypaczeniami, wynaturzeniami - opiera się na zachowaniu hierarchii z racji obiektywnych różnic płci, a z nich zdrowego podziału ról w rodzinie. W tym tkwi oczywiste dobro tego wzorca (np. gdzieniegdzie występujący matriarchat, choćby u starożytnych Celtów, okazał się stagnacyjny, wręcz destrukcyjny) a większość konfliktów społecznych, niezależnie od skali, wynika po prostu ze zniekształcania i manipulowania nim. Oczywiście jedynie tradycyjne nauczanie Kościoła zawiera pełnię właściwych zasad zdrowego funkcjonowania małżeństwa i rodziny jako bazy każdej społeczności, o tyle akceptując prawa i zwyczaje świeckie, o ile są w zgodzie z tymi zasadami. Niestety zwłaszcza w ostatnim półwieczu uginanie się pod presją postępowego kleru i laikatu domagającego się "równouprawnienia" i dostosowania do postrewolucyjnego prawodawstwa państwowego, doprowadziło do rozmycia celów małżeństwa, a za tym do coraz późniejszego rodzicielstwa, masowych rozpadów, tzw. unieważnień i zastraszająco topniejącej dzietności wśród katolików. Takie są fakty.
      2. Wolność to prawo do wyboru dobra i prawdy, a nie zła/błędu. Wybór błędu skutkuje konsekwencją, czyli karą.
      Swoboda to uzurpowanie sobie prawa do wyboru czegokolwiek przy żądaniu nieponoszenia konsekwencji wyboru.
      3. Prawda w porządku społecznym odzwierciedla porządek Boży, szczególnie widoczny w patriarchalnej hierarchii rodzinnej i monarszej. W samym Bogu istnieje hierarchia między trzema Osobami Trójcy: Ojciec jest 1szy, Syn 2gi, Duch św. 3ci, nigdy w innej kolejności. Jest równość co do Bóstwa, ale co do władzy Syn jest posłuszny Ojcu, Duch Św. Ojcu i Synowi, od których pochodzi. Porządek ludzki oparty na tej hierarchii nigdy nie jest tym, co uważa się za "despotyzm".
      4. Według tego małżonkowie, oczywiście wraz z dziećmi, poddani prawu Bożemu, powinni wiernie spełniać swoje zadania, każde odpowiednio do swojego naturalnego przeznaczenia, a więc różniąc się w porządku władzy, choć są równi sobie w człowieczeństwie.

      Usuń
  3. Zgadza się, oczywiście, że brzydzenie się despotyzmem jest konieczne. I trzeba się brzydzić despotyzmem!
    Tyle, że tradycja katolicka nie ma nic wspólnego z despotyzmem i wcale do niego nie prowadzi, bo bardziej chroniła kobiety niż ta obecna rzekomo lepsza podróbka teologii. Niestety trzymasz się na mitów wtłaczanych przez media, nie mających oparcia w faktach. Może warto zajrzeć do książek np. Régine Pernoud nt. kobiet.
    Bez odbioru. Nie wchodzę w te dyskusje.
    pozdrawiam, ik

    OdpowiedzUsuń
  4. Mantylki zostały przywiezione przez środowiska tradsowe zza granicy. Dawniej włościanki nosiły chusty, a ziemianki i mieszczanki kapelusze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michał 2 sierpnia 2024 17:58
      Proszę pozwolić, że rozszerzę i uszczegółowię. W kościele a także w miejscach publicznych (wszędzie poza domem) chusty/mantyle (zamiennie lub oprócz czepca) w różnych formach nosiły chrześcijanki - tak białogłowy jak i niewiasty - we wszystkich warstwach społecznych całego obszaru dawnego cesarstwa rzymskiego z przyległościami, aż do czasu wejścia w modę kapeluszy, a także wtedy zawsze pod kapeluszem dla osłonięcia włosów i szyi. Dopiero uleganie świeckiej modzie rozluźniło obyczaje mniej więcej od poł. XVIII w., głównie wśród pnących się po drabinie społecznej mieszczan z powodu kontaktów handlowych i kulturowych z krajami protestanckimi, gdzie zamożne i liberalne mieszczaństwo dominowało już od dłuższego czasu. W Polsce, zwłaszcza damy ze starych rodów magnackich nosiły mantyle jeszcze do lat 20tych XX w. Natomiast generalnie dobrze wychowana kobieta bez bodaj symbolicznego nakrycia głowy nie wychodziła z domu jeszcze do lat 60tych.

      Usuń