Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Koronka s. Faustyny - dowód fałszerstwa

Już kilkakrotnie dane mi było wypowiedzieć się teologicznie odnośnie słów tzw. koronki do Miłosierdzia Bożego, pochodzącej z zapisków s. Faustyny Kowalskiej. Chodziło o ofiarowanie Bóstwa. Czytelnik znajdzie te wpisy pod etykietami takimi jak "koronka" i "Faustyna" (zwłaszcza tutaj). 

Ostatnio miałem okazję zapoznać się z pisemkiem autorstwa pierwszego spowiednika s. Faustyny, x. Józefa Andrasza SJ, w oryginalnym wydaniu z 1947:





X. Andrasz podaje słowa koronki BEZ słów o ofiarowaniu Bóstwa (strona 33):



Tym samym pierwotna wersja koronki rozpowszechniana przez x. Andrasza i innych za pozwoleniem władz kościelnych nie zawierała głównego i fundamentalnego błędu teologicznego, który stanowi właściwie herezję ariańską negującą Współistotność Boga Syna i Boga Ojca.

Nie jestem w tej chwili w stanie stwierdzić, kiedy nastąpiło wprowadzenie owego ofiarowania Bóstwa do textu koronki i przez kogo zostało to uczynione. Musiało to mieć miejsce przed opublikowaniem książki x. Ignacego Różyckiego, który usiłować teologicznie obronić to sformułowanie. Ze skutkiem, o którym już się wypowiedziałem w poprzednich wpisach (tutaj).

W tej chwili nie jestem w stanie wykluczyć, że to wersja podana przez x. Andrasza jest ocenzurowana w celu uniknięcia spodziewanego sprzeciwu teologów i zakazu kościelnego.

Pewne jest natomiast, że mamy do czynienia z oszustwem. Zostało ono dokonane albo przez x. Andrasza, albo przez późniejsze wydanie textu koronki, rozpowszechnione obecnie.


Post scriptum 1


Jeden z czytelników wskazał, że ofiarowanie bóstwa znajduje się w publikacji x. Michała Sopoćki z 1949 r., czyli tylko dwa lata młodszej od publikacji x. Andrasza. Tym samym wygląda na to, że x. Sopoćko jest autorem fałszerstwa, które zawiera herezję.

Zresztą jest wiele śladów konflktu między o. Andraszem a x. Sopoćką. Oto przykład (źródło tutaj):


Tak to już jest: gdzie kłamstwo, tam też niezgoda. 


Post scriptum 2

Ciekawe jest także, że nawet biskup i zawodowy znawca x. Sopoćki, x. Henryk Ciereszko, wyznaje, iż nie widział nawet kopii "Dzienniczka":



44 komentarze:

  1. Czyli tym samym treść pierwotnej wersji jako, że nie zawiera błędu teologicznego jest akceptowalna i można się nią modlić tak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama koronka w tej pierwotnej postaci nie zawiera błędu teologicznego. Jednak jest problem jej kontextu, fałszywych treści zawartych w "Dzienniczku".

      Usuń
    2. Kilka razy natknąłem się na informacje jakoby "Dzienniczek" był "redagowany", a dostęp do pierwotnej wersji Dzienniczka jest prawie niemożliwy.
      Zastanawiające jest to ze względu na fakt, że przecież długie lata ta pozycja była na indeksie Ksiąg zakazanych. Teologia aż tak się zmieniła za ten czas, czy treść Dzienniczka ?

      Usuń
    3. Nawet we wstępie oficjalnego "krytycznego" wydania "Dzienniczka" podane są perypetie textu. Z nich wynika, że właściwie nie ma pierwotnej wersji, względnie nie wiadomo, co nią jest. Czyli w tej sprawie oszustwa nakładają się na siebie. Niestety.

      Usuń
    4. A czy ks. Dolindo nie był na indeksie?

      Usuń
    5. Pan Eliasz napisał "Zastanawiające jest to ze względu na fakt, że przecież długie lata ta pozycja była na indeksie Ksiąg zakazanych. Teologia aż tak się zmieniła za ten czas, czy treść Dzienniczka ?"

      Chodzi mi o to, że obecności na indeksie niczego ostatecznie nie wyrokuje.

      Usuń
    6. ad "Anonimowy"
      Proszę nie kłamać. Na Indeksie Ksiąg Zakazanych umieszczane były pisma stanowiące przynajmniej zagrożenie dla wiary czytelników.

      Usuń
  2. "Wspominając śmierć i zmartwychwstanie Twojego Syna, OFIARUJEMY Tobie, Boże, Chleb życia i Kielich zbawienia"
    "Boże Ojcze, my, Twoi słudzy, oraz lud Twój święty, wspominając błogosławioną mękę, zmartwychwstanie oraz chwalebne wniebowstąpienie Twojego Syna, naszego Pana Jezusa Chrystusa, składamy Twojemu najwyższemu majestatowi z otrzymanych od Ciebie darów Ofiarę czystą, świętą i doskonałą, Chleb święty życia wiecznego i Kielich wiekuistego zbawienia"

    To jest fragment ze MSZY ŚWIĘTEJ. Tu już nie ma "błędu" teologicznego ?

    "Gdy potem upłynęły dni ich* oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, przynieśli Je do Jerozolimy, aby Je przedstawić Panu." Łk 2,22.
    Zarówno w prawdopodobnie najlepiej przetłumaczonym przekładzie Biblii - Biblii Pierwszego Kościoła wyd. Vocatio, przetłumaczone jest >>aby OFIAROWAĆ GO PANU<<. Podobnie w przekładzie wyd. św. Pawła: "aby OFIAROWAĆ Panu".
    Skoro Maryja z Józefem OFIAROWALI Jezusa Chrystusa PANU, skoro podczas każdej Mszy Świętej składamy OFIARĘ Ojcu "Ofiarę czystą, świętą i doskonałą, Chleb święty życia wiecznego i Kielich wiekuistego zbawienia" - czyli Jezusa Chrystusa, to jaka jest różnica między tym, a odmawianiem Koronki do Bożego Miłosierdzia ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czego ma to niby dowodzić? Gdzie tu jest mowa o ofiarowaniu Bóstwa?

      Usuń
    2. Już odpowiadam: chciałem zwrócić uwagę na to, że ofiarując choćby Chleb życia i Kielich zbawienia ofiarujemy Jezusa Chrystusa Bogu Ojcu, prawda ?

      Maryja i św. Józef ofiarowali Jezusa Chrystusa Panu.

      Mogę komentarz-pytanie sformułować inaczej: co oznacza to, że Maryja z Józefem ofiarowali Panu Jezusa Chrystusa ?
      I analogiczne pytanie odnośnie ofiarowania Chleba życia i Kielicha zbawienia podczas Mszy Świętej. Co to oznacza ? Czy narusza to w jakiś sposób Współistotność Syna i Ojca ?
      Jeszcze inaczej: czy da się oddzielić Bóstwo Chrystusa od Niego samego ? Da się Go ofiarować pomijając Jego Bóstwo ?

      W Nim bowiem mieszka cała Pełnia: Bóstwo, na sposób ciała Kol 2,9.

      A bardziej bezpośrednio, już bardziej się nie da:
      „Wyznaję również, że we Mszy św. ofiaruje się Bogu prawdziwą, właściwą, przebłagalną Ofiarę za żywych i umarłych, oraz że w Najświętszym Sakramencie Eucharystii jest prawdziwie, rzeczywiście i istotnie obecne Ciało i Krew wraz z Duszą i Bóstwem Pana naszego Jezusa Chrystusa”.
      Źródło: Pius IV. Bulla Iniunctum nobis – Trydenckie wyznanie wiary.

      I dalej: "Formułę: "Ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa": należy odczytywać i rozumieć w dwóch kontekstach: eucharystycznym i chrystologicznym. Wezwanie "Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo" w swoim sformułowaniu odwołuje się do definicji teologicznej, wyrażonej przez sobór trydencki w odniesieniu do prawdziwej, rzeczywistej i substancjalnej obecności Chrystusa w Eucharystii. Słowa te wskazują na obecność Jezusa, prawdziwego Syna Bożego, Drugiej Osoby Boskiej, który przyjął ludzkie ciało, stając się jednością natury Boskiej i ludzkiej."

      "Wyrażenie "Bóstwo" Pana Jezusa używane w tej formule modlitewnej wskazuje nie tylko na obecność Syna Bożego w Eucharystii, ale również odwołuje się do tradycji chrystologicznej sformułowanej na Soborze w Chalcedonie, według której Syn Boży jest prawdziwym Bogiem równym w Bóstwie Ojcu. Użyte w tej formule wyrażenie "Bóstwo" Chrystusa oznacza Jego Boską Osobę. W tym akcie modlący się, łącząc się z ofiarą Jezusa na krzyżu, odwołuje się do miłości Boga Ojca względem cierpiącego Syna, a pośrednio także do miłości miłosiernej względem wszystkich ludzi."
      Źródło: http://www.parafiawojskowa.glogow.net.pl/koronka

      Dobrze, nie jestem teologiem. Bardzo ks. Doktora szanuję za tego bloga. Bolą mnie jednak wpisy na temat s. Faustyny

      Usuń
    3. Proszę przeczytać inne wpisy na tym blogu odnośnie koronki, ponieważ ten komentarz świadczy o tym, że jego autor tego nie uczynił, a uporczywie powtarza pseudoargumenty, które zostały tutaj już wielokrotnie obalone.

      Usuń
    4. Trzeba pamiętać, że jest to objawienie prywatne o czym Ksiądz Dariusz na tym blogu w kółko powtarza.
      Patrząc na objawienia prywatne całościowo spostrzegłem, że katolicy (ja również) podchodzą do tego wyłącznie emocjonalnie przedkładając je nad Objawienie Boże. Przykładów można mnożyć choćby blogu "W obronie Wiary i Tradycji Katolickiej"
      Wszelkie wątpliwości czy podejście krytyczne jest automatycznie atakowane. Logiczne i trzeźwe myślenie jest traktowane jako oznaka braku wiary.
      Dochodzę do wniosku, że tu jest źródło subtelnych zwiedzeń, które wkradają się pod płaszczykiem dobra. Dostęp do informacji z całego świata też potęguje fanatyczne podejście do objawień maryjnych.
      Zastanawiam się jak to było w czasach bez dostępu do informacji. Nikt raczej nie wiedział o prywatnych objawieniach. Teraz nagle pojawiaja się statystyki że ilość objawień Maryjnych jest największa ponad kilkaset objawień. Tak zgoda. Ale dzisiaj w dobie internetu można to liczyć. A jak to było dawniej.
      Do tego widać, pewne działania wewnątrz KK odnośnie "sprawdzania" objawień i ich "ulepszania"

      Usuń
    5. Anonimowy, dziękuję za tą głęboką argumentację na obronę "Bóstwa" Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Za te źródła:Kol 2,9; Pius IV. Bulla Iniunctum nobis – Trydenckie wyznanie wiary; i powyżej wspomniane formuły. Z tej dyskusji wynika, że mamy problem z pojęciem Boskości Jezusa, jako jedną z cech charakteryzujących Osobę Syna Bożego. Ofiarujemy Go w czasie Mszy św.,ale nie do końca wiemy CO? Jak Żydzi pod krzyżem na Golgocie! Oni też unicestwiali w czasie Męki-Ciało, Krew, Duszę, ale nie wierzyli w Jego Boskość, w Jego tożsamość z Bogiem jako Ojcem, o którym przecież mówił! Świadectwo o tym wyjątkowym Przywileju Jezusa Chrystusa dał pod krzyżem setnik Longin, spryskany Najświętszą Krwią i Wodą, które wytrysnęły z Najświętszego Boku i Serca Pana naszego - "Ten prawdziwie był Synem Bożym"(?). I jeszcze jeden argument na obronę ofiarowywanego Ojcu "Bóstwa" Jego Syna w czasie Eucharystii, a więc i w tej Koronce "spływającej" z krzyża na Golgocie: Czym się różni Ofiara Pana Jezusa, od naszej (ewentualnej) ofiary? Mamy ciało, krew, duszę tak jak Jezus, ale nie posiadamy w sobie tej Boskości, Bóstwa, które świadczy o Tożsamości i Jedności z Bogiem Ojcem. "Ja i Ojciec jedno jesteśmy". O, jak ułomne jest nasze pojmowanie głębi zawartej w każdym słowie, zwłaszcza dotyczącym Bożych Tajemnic naszej Wiary. "Oto wielka Tajemnica naszej Wiary", o której wspomniane jest wymownie w Prologu św.Jana, który kończy każdą Mszę św. w rycie trydenckim, co było też pewnie argumentem wartym likwidacji (wyrzucenia)z Mszy posoborowej. Proszę, nie wyrzucajmy Bóstwa Jezusa Chrystusa z Koronki do Bożego Miłosierdzia,bo kogo my w końcu ofiarujemy Bogu w tej modlitwie?

      Usuń
    6. a ja proszę o KONKRETNE odpowiedzi na KONKRETNE pytania.

      Przytoczyłem naukę Piusa IV i fragment z Pisma Świętego.

      Kościół swoim autorytetem ZATWIERDZIŁ św. Faustynę, wyniósł ją do świętości, jak również zatwierdził ten tekst modlitwy. Mam prawo się na to powoływać i mam prawo wierzyć Kościołowi, że to co podaje jest pozbawione wszego błędu.

      Eliaszu, dobrze, ale to nie jest tak, że nie mam prawa czytać i wierzyć w zatwierdzone objaiwenia prywatne. Ksiądz Dariusz owszem - może ich nie czytać, nie ma takiego obowiązku. Ale ja mam prawo w nie wierzyć, i to też nie jest błędem. Kościół się pod tym podpisał.

      "KKK 67 W historii zdarzały się tak zwane objawienia prywatne; niektóre z nich zostały uznane przez autorytet Kościoła. Nie należą one jednak do depozytu wiary. Ich rolą 84 nie jest "ulepszanie" czy "uzupełnianie" ostatecznego Objawienia Chrystusa, lecz pomoc w pełniejszym przeżywaniu go w jakiejś epoce historycznej. Zmysł wiary wiernych, kierowany przez Urząd Nauczycielski Kościoła, umie rozróżniać i przyjmować to, co w tych objawieniach stanowi autentyczne wezwanie Chrystusa lub świętych skierowane 93 do Kościoła.

      Wiara chrześcijańska nie może przyjąć "objawień" zmierzających do przekroczenia czy poprawienia Objawienia, którego Chrystus jest wypełnieniem. Chodzi w tym wypadku o pewne religie niechrześcijańskie, a także o pewne ostatnio powstałe sekty, które opierają się na takich "objawieniach".

      Każde objawienie prywatne przed jego uznaniem bądź odrzuceniem musi być gruntownie zbadane przez Kościół, który niektóre z nich uznaje i zatwierdza po co ? w jakim celu ? Gdyby miały nam przeszkadzać, to by się nimi nie zajmował wcale.

      Usuń
    7. ad "Anonimowy" i "Małgorzata"
      Widocznie uważa Pan, że wielomówstwem zastąpi rzeczowe argumenty. Jeszcze raz: czym innym jest obecność Bóstwa w Eucharystii, a czym innym ofiarowanie Bóstwa. Jezus Chrystus nie ofiarował i nie mógł ofiarować Swojego Bóstwa Ojcu, ponieważ jest to to samo Bóstwo - współistotne Ojcu. Dlatego ofiarowanie Bóstwa Jezusa Chrystusa oznacza negację współistotności, a to jest herezja ariańska.

      Usuń
  3. Tu jest Prawdziwa Katolicka Koronka do BOZEGO MILOSIERDZIA...
    http://www.sedevacante.eu/teksty.php?li=47

    OdpowiedzUsuń
  4. A jeżeli wyraz "Bóstwo" został użyty na zasadzie przenośni, to jest na określenie nie samego Bóstwa, a jedynie jakiegoś przymiotu pośrednio z Bóstwem związanego i przez przenośnię nazwanego metaforycznie "Bóstwem"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma takiej możliwości, ponieważ jest to dogmatyczna formuła Obecności Eucharystycznej, gdzie jest jasne, że chodzi o Bóstwo w znaczeniu natury boskiej, nie o metaforę czy przymiot.

      Usuń
  5. Czcigodny Księże, w książce ks. Marcina z Kohem wydanej w Polsce Wrocław 2001 wyd. Maria Vincit na str. 216 znajduje się taki fragment: Jakiego zaszczytu i wdzięczności nie doczeka się ten od Boga, kto Mu tak drogi dar składa w ofierze, wyższą mający wartość nad Niebo i ziemię ze wszystkimi skarbami?
    Lecz na tym nie poprzestając, kładziemy w ten kielich brylant, który tyle wart, co sam Bóg Nieskończony. A jakiż to brylant? Jest to Bóstwo Chrystusowe, bo Ono połączone jest z człowieczeństwem w osobie Chrystusa Pana, jak mówi św. Paweł: W Nim bowiem mieszka cała Pełnia: Bóstwo, na sposób ciała (Kol 2, 9-10).
    Kiedy we Mszy Świętej ofiarujesz Chrystusa Bogu Ojcu, składasz Mu w tej Ofierze brylant najkosztowniejszy Bóstwa Jego, razem z najśliczniejszym kielichem Jego człowieczeństwa, dając Mu klejnot droższy nad Niebo i tyle wart co pełnia Bóstwa. Jaką radość niewymowną sprawisz Ojcu Niebieskiemu ofiarowaniem daru tak kosztownego? Toć Mu tego samego ofiarujesz Jezusa, o którym sam świadczy: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie (Mt 3, 17). Książka ma imprimatur. Serdecznie pozdrawiam. Z Panem Bogiem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wskazanie. Najpierw musiałbym sprawdzić oryginał niemiecki. Zdaje się, że podane wydanie polskie jest tłumaczeniem wydania niemieckiego przerobionego w 1955 r., nie oryginalnego z czasu o. Kochem'a czyli XVII w. Tym samym może być sfałszowane w podobnym czasie i sposobie jak rzekoma modlitwa anioła z Fatimy i też koronka s. Faustyny.
      Po drugie, o. Kochem był jedynie misjonarzem ludowym, bez głębszego wykształcenia teologicznego.

      Usuń
  6. Znalazłem już odpowiedź na mój komentarz z cytatem z książki Marcina z Kohem, w poniższym poście "Dlaczego należy odróżnić obecność od ofiarowania?"
    Ja z kolei posiadam książeczkę ks.dr. Michała Sopoćko z 1949 roku z poznańskim Imprimatur ks. Fr. Marlewskiego gdzie już jest w Koronce o Miłosierdziu Bożym słowo "i Bóstwo". Serdecznie pozdrawiam. Z Panem Bogiem!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wskazanie. W takim razie wygląda na to, że autorem heretyckiego dodania ofiarowania Bóstwa jest x. Sopoćko. Co zresztą pasuje do reszty jego dywersyjnej, antykatolickiej działalności.

      Usuń
    2. 1. Ale ks. Sopoćko sam sobie imprimatur nie nadał, prawda?

      2. Mógłby Ksiądz podac jak przykłady na tą antykatolicką działalność?

      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. 1. Fakt udzielenia imprimatur świadczy w tym wypadku przynajmniej o ignorancji teologicznej.
      2. Wystarczy przejrzeć roczniki "Ateneum Kapłańskiego", gdzie stale głosił wywrotowe antykatolickiej poglądy.

      Usuń
    4. Drogi Księże Dariuszu, odnośnie "Ateneum Kapłańskiego" - tam działali księża z tzw stowarzyszenia charystów - jeśli głoszone były tam poglądy antykatolickie - to proszę przeczytać: https://www.salon24.pl/u/zagozda/954437,przerywam-zmowe-milczenia-czyli-o-czym-nie-powiedzial-stanislaw-krajski-cz-1,2
      Więc może to jest klucz do zrozumienia postawy x.Sopoćki.

      Usuń
  7. Księże, z wątpliwościami należy debatować, tym bardziej, że bardzo prawdopodobne ze ktoś majstrował przy dzienniczku. Proszę jednak ważyc swoje opinie nt. samej św. Faustyny.
    Ani osoba chora psychicznie, oszustka czy zwiedziona przez diabła nie żyła by tak i nie pisałaby takich rzeczy nie zostawiając przy tym śladów ewidentnego szfindlu - to jest niemożliwe i zahacza byc moze w pewnym sensie o deizm. Tym bardziej, że jak już wspomniano, dzienniczek ktoś byc moze "redagował" i oczywiste jest w jakim celu to mogł robić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiedziałem ani słowa o s. Faustynie. Nawet o "Dzienniczku" wiele nie powiedziałem, ponieważ jeszcze nie analizowałem szczegółowo w całości. Jeszcze przyjdzie na to czas, jak Pan Bóg da.

      Usuń
  8. A co z łańcuchem związków:
    Krwi i Ciała?
    Ciała i Duszy?
    Duszy i Bóstwa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma takiego łańcucha w teologii katolickiej. Teologia katolicka odróżnia w człowieku ciało (wraz z krwią) i duszę. Ponadto w Jezusie Chrystusie rozróżnia naturę ludzką (ciało wraz z krwią ożywione duszą) i naturę boską, czyli Bóstwo.

      Usuń
  9. Czytam komentarze, wręcz pretensje do Księdza Dariusza, zastanawiam się co się stało z szacunkiem do Kapłanów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy te zdjęcia przedstawiają wersję oryginalną czy przedruk? Bo czcionka wygląda jakoś nowocześnie.

      Usuń
    2. To jest fotokopia oryginału znajdującego się w bibliotece WSD w Przemyślu. Miałem oryginał w ręku i zrobiłem xero.

      Usuń
  10. KS. Sopocko nie jest czasami blogoslawiony ? Więc jak mógł dokonać fałszerstwa ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Należy zapytać odwrotnie: czyż x. Sopoćko nie dokonał fałszerstwa? Więc jakże mógł zostać "błogosławionym"?

      Usuń
  11. Tekst koronki, nowenny i litanii do Miłosierdzia Bożego, dzięki staraniom ks. Michała Sopoćki, po uzyskaniu Imprimatur kurii krakowskiej, został wydrukowany w październiku 1937 r. w książeczce zatytułowanej „Chrystus, Król miłosierdzia”. (Kaziemierz Lijka, „Nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego”, s. 170). Za: https://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:-10x4RmkwioJ:https://yadda.icm.edu.pl/yadda/element/bwmeta1.element.ojs-doi-10_14746_tp_2016_17_11/c/6957-6960.pdf+&cd=12&hl=pl&ct=clnk&gl=de&client=opera

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta publikacja całkowicie podwarza wnioski z artykułu. Przypisanie fałszerstwa KS. Sopoćce to chyba za dużo…

      Usuń
    2. Prawdy nigdy nie jest za dużo. Takie są fakty. Któryś ze spowiedników musił się dopuścić oszustwa w tak istotnej kwestii - albo x. Andrasz albo x. Sopoćko. Jeśli uczynił to x. Andrasz, to przynajmniej widocznie w intencji dbałości o wiarę katolicką.

      Usuń
    3. Ta książeczka została wydana w 1937 czyli za życia świętej siostry Faustyny. Wydaje mi się ze nawet fakt pojawienia się tej publikacji jest wskazany w Dzienniczku. To przynajmniej sugeruje ze treść była jej znana a tym samym zgodna z otrzymanym objawieniem. Jeśli tego nie uznajemy to de facto nie chodzi o to który spowiednik co napisał tylko o podważenie samych objawień. Dobrze wnioskuje?

      Usuń
    4. Wydanie za życia s. Faustyny niczego nie dowodzi. Także zgodność z "Dzienniczkiem", gdyż historia jego textu jest jeszcze bardziej pogmatwana i krętacka.
      Teologicznie pewne jest, że text koronki podany przez x. Sopoćkę nie może pochodzić od Boga, ponieważ Pan Bóg z całą pewnością nie zaprzecza ani Swemu Objawieniu ani nawet odwiecznej teologii katolickiej. Dlatego text wydany przez x. Andrasza był prawdopodobnie próbą teologicznego uratowania koronki i "Dzienniczka", nieporadną, fałszywą, ale przynajmniej świadomą problematyki teologicznej.

      Usuń
  12. Pochwalony Jezus Chrystus!

    Proszę Księdza, może tutaj wstawię mój komentarz do treści jakie na tym blogu są publikowane o Siostrze Fastynie, Dzienniczku, Koronce do Miłosierdzia Bożego itd.

    W sprawie samego "Dzienniczka" wiem... że część oryginalnych zeszytów została spalona przez Siostrę Faustynę na polecenie diabła, który jej się objawił w postaci anioła i po prostu ją zwiódł. Tak więc Siostra Faustyna odtwarzała spalone zeszyty z pamięci (pisała na nowo) - chyba na polecenie Ks. Sopoćki, więc przy odtwarzaniu tych zeszytów mogły się wtedy wkraść błędy teologiczne, mogły więc pojawić się wtedy dodatkowe wyrazy, które mogły zmieniać sens wypowiedzi Pana Jezusa. Osoba święta nie oznacza, że jest nieomylna, więc i Siostra Faustyna po niecałych trzech latach szkoły podstawowej mogła popełniać błędy. Również doszło do niefrasobliwego tłumaczenia Dzienniczka, które to tłumaczenie zostało dostarczone do zbadania do Rzymu ... co poskutkowało zablokowaniem przez Stolice Apostolską propagowania form kultu Miłosierdzia Bożego i samej treści Dzienniczka Siostry Faustyny.

    Co do głoszenia przez Siostry Matki Bożej Miłosierdzia (ZSMBM) treści, jakoby Pan Bóg rozdawała miłosierdzie bez sprawiedliwości bez skruchy, bez pokuty i bez nawracania się grzesznika... to ja muszę obalić ten mit. Osobiście słyszałem wiele wykładów prowadzonych przez Siostry ZSMBM, czytałem też materiały formacyjne. Siostry zawsze dbały o głoszenie treści zgodnych z nauką i oficjalnymi dokumentami Kościoła (które były podawane w przypisach), a same nauki były głoszone z naciskiem na życie sakramentalne, a w tym dobre przygotowanie się do Sakramentu pokuty i pojednania, żal za grzechy, pokutę, wynagrodzenie Bogu za grzech swoje i innych, godne przyjmowanie Komunii świętej, rozważanie Męki Pańskiej, oraz z naciskiem na prowadzenie dobrego, pobożnego życia, realnego nawracania się i postępowania na drodze doskonałości chrześcijańskiej poprzez czyn, słowo i modlitwę. Nauki były prowadzone głównie w oparciu o treści Starego i Nowego Testamentu, Dzieje i Listy Apostolskie, Katechizm Kościoła, klasyczne nabożeństwa (Różaniec święty, Gorzkie żale, Drogę Krzyżową, nabożeństwa majowe...), przygotowanie do dobrego przeżywania świąt katolickich, poznawanie żywotów świętych (np. św. Ignacy Loyola, czy św. Teresa z Lisieux). A sam Dzienniczek był bardziej używany jako podłoże do prowadzenia życia duchowego na wzór duchowości i życia zakonnego Siostry Faustyny i całego Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, a także do rozważania nad formami kultu Miłosierdzia Bożego przekazanymi przez Pana Jezusa.... a nie jako propaganda rozdawania miłosierdzia bez sprawiedliwości.

    Mi osobiście bardzo dużo dały nauki Sióstr ZSMBM i nie skoncentrowały mnie na Dzienniczku.

    Z Jezusem, Maryją i Józefem!
    Pozdrawiam
    Paweł

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Jeśli s. Faustyna spaliła pierwotną wersję "Dz" w nieposłuszeństwie spowiednikowi, to jest to dowód na jej brak świętości.
      2. Jeśli "Dz" został odtworzony z pamięci, to nie ma prawa uchodzić za prawdziwy "dzienniczek", czyli autentyczny codzienny zapis na bieżąco. Tym samym już sama nazwa jest kłamstwem i oszustwem.
      3. Jeśli x. Sopoćko miał świadomość, że chodzi o domniemane objawienia prywatne, to miał
      po pierwsze obowiązek zgłosić to władzy kościelnej, czyli biskupowi miejsca,
      po drugie odpowiednio zabezpieczyć wszelkie dowody, zwłaszcza ów "dzienniczek".
      Skoro tego nie zrobił - a jako wykształcony kapłan musiał wiedzieć o zasadach Kościoła w takich sprawach - to popełnił poważne przestępstwo, za które powinien zostać surowo ukarany, a nie wyniesiony do chwały ołtarzy.
      3. Nauki sióstr łagiewnickich nie mają istotnego znaczenia dla sprawy. A skoro posługują się "Dzienniczkiem" i go propagują, to tym samym biorą na siebie odpowiedzialność za jego treść.

      Usuń
  13. Ciekawe, że imprimatur tutaj jest dane w 1947 r., natomiast na fb "Muzeum im. ks. Józefa Jarzębowskiego w Sanktuarium Maryjnym w Licheniu" pojawiło się zdjęcie ze stroną modlitewnika z wersja z ofiarowaniem Bóstwa, z nihil obstat i imprimatur z 1940 r.

    OdpowiedzUsuń
  14. nie wiem czy się wkradł błąd, ale zdjęcie po " X. Andrasz podaje słowa koronki BEZ słów o ofiarowaniu Bóstwa (strona 33):" ma dokładnie ten sam tekst jak uskuteczniany jest współcześnie. Jakie są słowa w oryginalnej wersji?

    OdpowiedzUsuń