Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Dlaczego Pan Bóg w Starym Testamencie nie zakazał niewolnictwa?



Najpierw zaznaczę, że rozumiem i emocjonalnie podzielam oburzenie. Jednak także w tej kwestii mamy do czynienia z całym komplexem tematów, począwszy od właściwej interpretacji Pisma św. i szczególnie Starego Testamentu, istoty i charakteru Bożego Objawienia, aż po teologię moralną i etykę społeczną.

Po pierwsze, należy pamiętać, że Stary Testament jest częścią historii ludzkości oraz świadectwem początkowego i wstępnego etapu Bożego Objawienia. Tym samym nie można go oddzielić ani od historii ani od całości Bożego Objawienia. Oczywiście wiąże się z tym kwestia historyczności Objawienia. Chodzi zwłaszcza o pytanie, dlaczego Bóg nie objawił wszystkiego od razu. Odpowiedzią jest linearność i rozwój dziejów zarówno Wszechświata jak też ludzkości. Innymi słowy: historyczne i stopniowe objawianie prawdy odpowiada naturze rzeczywistości stworzonej, także ludzkiej. Można drążyć dalej i pytać o sens i podstawy takiej właśnie natury. Jest to temat dalszy i wymagający osobnej potraktowania.

Po drugie, należy odróżnić nowoczesne i współczesne pojęcie niewolnictwa, znane szczególnie z traktowania afrykańskich niewolników w Ameryce Północnej, od pojęcia i praktyki starożytnej. Ponadto już w starożytności istniały istotne różnice w traktowaniu niewolników w zależności od cywilizacji, kultury, religii i państwa. Tak np. znacznie gorzej traktowano niewolników w Cesarstwie Rzymskim niż w kulturze semickiej, z kolei w narodzie izraelskim znacznie lepiej niż w ościennych narodach i państwach. Mówią o tym liczne dokumenty historyczne. Innymi słowy: ze znanych z historii przykładów status i traktowanie niewolników było stosunkowo najlepsze w religii Mojżeszowej.

Po trzecie, należy uwzględnić kontext historyczno-kulturowy instytucji niewolnictwa. Początki sięgają kultury plemiennej, gdzie obcych (czyli członków innego plemienia) zdobytych w wyniku podboju po prostu zabijano czy to w formie kanibalizmu czy ofiar dla swoich bożków. Postępem humanitaryzmu było darowanie im życia w zamian za status służebny w obrębie plemienia: nie mieli tych samych praw i byli własnością swych panów. Jako własność stali się także przedmiotem handlu i to z czasem bardzo dochodowego. W Cesarstwie Rzymskim praca niewolników zarówno w gospodarstwach domowych jak też w rzemieślnictwie i rolnictwie była głównym filarem gospodarki i można ją uznać na początek kapitalizmu.

Po czwarte, jak wspomniałem, Stary Testament w sposób jedyny w swoim rodzaju i wyjątkowy na tle innych narodów i kultur chroni godność i prawa niewolników. Mieli oni pewne prawa wynikające z godności ludzkiej:
1° Zakazane było okrutne traktowanie niewolników: Wj 21,20-27.
2° Mieli udział w odpoczynku świątecznym: Wj 20,10.
3° Mieli pewne prawa odnośnie zawierania małżeństw, tzn. nie byli zdani na samowolę panów: Wj 21,3-11.
4° Mieli prawo wyzwolenia w tzw. rok szabatowy: Wj 21,2-6; Pwt 15,12-18.
Prawo Mojżeszowe rozróżnia wprawdzie między niewolnikiem obcym i pochodzącym z narodu izraelskiego. Ponadto istniało niewolnictwo własnowolne, tzn. ubodzy oddawali się na służbę w zamian za utrzymanie. Kończyło się ono w roku jubileuszowym (Kpł 25,39-43).

Po piąte, Nowy Testament wielokrotnie podkreśla równą godność i prawa niewolników w Kościele:
Gal 3,28
Kol 3,11.22-24
1 Kor 12,1-31
1 Kor 7,22
Flm 13n
Ef 6,5-8
Tt 2,9n
Równocześnie nie zachęca ani nie popiera rewolucji społecznej pod żadnym względem, także odnośnie niewolnictwa (1 P 2,11-25). Powodem jest przykład Jezusa Chrystusa, którego Królestwo nie jest z tego świata. To Królestwo, które wyjaśnia Swoim uczniom w licznych przypowieściach jest zaczynem (Mt 13,33; Łk 13,20n), który wewnętrznie przemienia rzeczywistość ziemską, nie przemocą, oraz ziarnem początkowo małym i niepozornym, jednak z czasem ukazującym swoją siłę i wspaniałość (Mt 13,31n; Mk 4,30-32).

Po szóste: Pod wpływem chrześcijaństwa niewolnictwo w Europie najpierw przekształciło się w pańszczyznę feudalną. Władcy kościelni (biskupi i klasztory) już w VII i VIII w. nadawali wolność niewolnikom. Klasztory greckie w swoich statutach zawsze zakazywały korzystania z pracy niewolników. Ten zakaz rozszerzył się także na dobra kościelne w zachodniej Europie. Ponadto prawo kościelne zakazywało pracy niewolników w niedziele i święta, czyli gwarantowało im odpoczynek świąteczny. Chroniło też prawa niewolników wobec handlarzy, którymi byli głównie żydzi, z czasem także muślimy. Synody kościelne zakazywały sprzedawanie chrześcijan jako niewolników żydom i muślimom. Papieże, biskupi i zakony prowadzili i popierali wykup chrześcijańskich niewolników z rąk panów i handlarzy żydowskich i muślimskich. W tym celu powstały nawet zakony jak zwłaszcza trynitarze i mercedariusze. Już w X wieku handel niewolnikami zaniknął w państwie Franków, nieco później na Wyspach Brytyjskich i Skandynawii. Utrzymał się jedynie na południu Europy z powodu powiązań ze światem muślimskim. Ożywienie nastąpiło w związku z podbojem Ameryk, Afryki i Dalekiego Wschodu w XV i XVI wieku. Papieże wprawdzie najpierw pozwolili Hiszpanom i Portugalczykom na zniewolenie ludów podbitych, jednak równocześnie napominali do poszanowania ich godności i praw. Wkrótce papież Paweł III uroczystą bullą z 1537 r. potępił i zakazał niegodnych praktyk. Misjonarze i biskupi karcili złe traktowanie ludności tubylczej. Kolejni papieże - Pius V, Klemens VIII, Urban VIII i Benedykt XIV - potępiali niewolnictwo. Misjonarze jezuiccy w Paragwaju stworzyli model gospodarki kolonialnej obywającej się bez niewolnictwa (tzw. redukcje). W XIX w. Kościół intensywnie się zaangażował w zaprzestanie niewolnictwa (kard. Lavigerie i papież Leon XIII).

Podsumowując:

- Pytanie dotyczy samej natury Bożego Objawienia, zwłaszcza jego historyczności.

- Historyczność przynależy do natury rzeczywistości stworzonej. Tym samym chodzi ostatecznie o pojęcie i charakter stworzenia, a także Zbawienia, a w końcu o pojęcie Boga.

- Pochopne i właściwie nierzeczowe jest formułowanie powierzchownych zarzutów wobec Bożego prowadzenia i działania w historii ludzkości. Te zarzuty mają również charakter historyczny, tzn. są uwarunkowane daną sytuacją w historii Zbawienia. Innymi słowy: moralne oburzenie z powodu niewolnictwa jest przejawem działania Bożego w historii, jest Jego dziełem.


P. S.

Dlaczego w Dekalogu nie ma zakazu niewolnictwa?
Powody są wielorakie.
Po pierwsze, Dekalog jest pewnym skrótem najprostszego prawa moralnego powszechnego i naturalnego. Właściwie wszystkie przykazania Dekalogu odnoszące się do bliźnich (4 do 10) można znaleźć w mniej czy bardziej wyraźnej wersji w innych religiach i u mędrców innych kultur i cywilizacyj. Wyjątkowość Dekalogu polega na jego pierwszej części, mianowicie na związani etyki z religią, czyli Przymierzem z jedynym Bogiem Jahwe, który objawił się Mojżeszowi i wyprowadził naród izraelski z niewoli, dając mu ziemię i nadając mu prawo religijno-cywilne.
Po drugie, liczba 10 nie jest przypadkowa. Ma znaczenie mnemotechniczne i odpowiada liczbie palców, co pomaga w nauczaniu i zapamiętywaniu. Poszczególne przykazania są więc jakby hasłami oznaczającymi główne dziedziny życia.
Po trzecie, skoro temat niewolnictwa w Dekalogu nie występuje, to oznacza to nie tyle, że ten problem nie istnieje, lecz że nie jest to problem trwały. Jak wiadomo, niewolnicy byli rekrutowani pierwotne z podbojów czyli grabieży, która jest rodzajem kradzieży. Tak więc pośrednio temat jest obecny.
Po czwarte, najsilniejszym podważeniem są już pierwsze rozdziały Księgi Rodzaju, które jasno nauczają jedności rodzaju ludzkiego oraz godności każdego człowieka jako stworzonego na obraz i podobieństwo Boga. Ta prawda została konsekwentnie przełożona na spójną etykę dopiero w Nowym Testamencie. Do tej etyki należy także niezachęcanie i niepodżeganie do zbrojnego przewrotu w stosunkach społecznych, lecz wzywanie to zmiany nastawienia i mentalności w świetle prawd Bożego Objawienia. To jest specyfika etyki oraz praktyki wynikającej z pełni Objawienia w Jezusie Chrystusie.

20 komentarzy:

  1. Skoro wiemy że niewolnictwo jest złe (przyjmijmy na potrzebę argumentu że to wiemy) to nie rozumiem uzasadnienia, w którym niewolnictwo w Biblii jest konieczne. Nawet jeżeli jest regulowane (a są to tylko wybrane wersy, są też takie które mówią jak bardzo można niewolnika krzywdzić) to jest to nadal w pewien sposób pochwalane (w znaczeniu, że nie jest zakazane). Jak autor komentarza zauważył, przykazania typu nie zabijaj są bardzo jasne, mimo że można by napisać uzasadnienia i regulacje kiedy zabójstwo nie jest tak bardzo złe i prowadzić dyskusję, kiedy można a kiedy nie można. W przypadki niewolnictwa nie mamy takich zapisów.

    Jeżeli chodzi o aspekty historyczno-kulturowe to nie jest to wytłumaczenie dlaczego, tylko nadanie kontekstu. Można tak samo powiedzieć, że poligamia i w pewnym sensie rozwiązłość seksualna była kulturowym aspektem cesarstwa Rzymskiego (nie zwracano uwagę na ilość partnerów ani na ich płeć jeżeli to ma znaczenie) ale w Biblii jest jasno powiedziane Nie cudzołóż, co pokazuje, że w pewnych kwestiach aspekt ten jest przez przykazania pomijalny a w innych nie. Sprawia to, że nie jest to argument w dyskusji.

    Co do podsumowania to: "moralne oburzenie z powodu niewolnictwa jest przejawem działania Bożego w historii, jest Jego dziełem". To zdanie nie jest prawdziwe, skoro moralność Biblijna nie potępia niewolnictwa (reguluje je, to prawda, ale nie potępia). Moralne oburzenie jest w przypadku niewolnictwa naturalnym procesem ewolucji moralności ludzkiej. To ludzie doszli do wniosku, że niewolnictwo jest złe i jego zaprzestali, nawet prowadzili w tej kwestii wojny, nie ma powodu, aby przypisywać to Bogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potępienie niewolnictwa wynika nie z żadnej moralnej ewolucji (w ogóle nie ma czegoś takiego) tylko z faktu, że przestało być po rewolucji przemysłowej opłacalne.

      Usuń
  2. A może po prostu Bóg nie zakazał niewolnictwa, bo nie uznał je za zło?
    Niewolnictwo to termin niejednoznaczny, różnie rozumiany i praktykowany. W wielu językach niewolnik i sługa to jedno słowo.
    Nie brakuje ludzi, którzy i pańszczyznę, czy w ogóle jakikolwiek stosunek pan-sługa uznają za niewolnictwo i za moralnie źle. A pańszczyzny nigdy Kościół nie zakazywał.
    Bycie poddanym po prostu nie musi być złe, zwłaszcza, że wobec poddanego pan ma i obowiązki.
    Dopiero skrajne przypadki jak w starożytnym Rzymie zostały rozpoznane jako zło i przez Kościół piętnowane.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szanowny teolog katolicki zasadniczo mylisię w swej odpowiedzi. Ponieważ nie tylko Stary, ale i Nowy Testament akceptują niewolnictwo, podobnie jak akceptuje je Kościół. Wystarczy poczytać Decretum D. 54 lub Decretales oraz teologów katolickich: Molina, Lessius, Rebellus, Castropalao, Leander, itd. A z ostatnich Merkelbach i Prummer.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przecież to człowiek wymyślił niewolnictwo. Czemu nagle Pan Bóg ma interweniować skoro daje wolną wolę. Abyście się wzajemnie miłowali.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Papieże wprawdzie najpierw pozwolili Hiszpanom i Portugalczykom na zniewolenie ludów podbitych" vs. "Kolejni papieże - Pius V, Klemens VIII, Urban VIII i Benedykt XIV - potępiali niewolnictwo."
    - Nie rozumiem. Jeśli niewolnictwo jest moralnie złe to dlaczego początkowo Papieże na nie zezwalali? Czy KK tkwił w błędzie? Nawet jego Święci? Jeśli jednak niewolnictwo jest moralnie "obojętne" to dlaczego kolejni Papieże je potępiali i zwalczali, skoro samo Pismo Świętego tego nie robi, a wręcz potwierdza jego bytność?

    Proszę odpowiedź

    I bez względu na udzieloną odpowiedź nasuwa mi się na myśli pewna analogia:
    Dlaczego niektórzy krytykują współczesne, łagodniejsze, nauczanie KK dotyczące kary śmierci powołując się na magisterium dawnych wieków, które to wynikało, rzecz jasna, z Pisma Świętego?
    Jeśli argumentacja Księdza w tym artykule jest prawdziwa to nie powinno się mieć również pretensji do św. Jana Pawła II o to by jej w praktyce nie wykonywać.

    Co Ksiądz myśli?

    Pozdrawiam!

    PS. Moim zdaniem więcej osób woli jednak przeczytać tekst na blogu niż odsłuchać go na YT. Jest to szybsza forma zapoznania się tematem. Oczywiście zrobi Ksiądz jak ze chce, ale myślę wkład Księdza pracy i czasu będzie nie proporcjonalny do odbioru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszał Pan kiedyś o Pax Dei?
      Był to m.in. zakaz prowadzenia działań wojennych w określone dni roku (niedotyczy wojen sprawiedlich). Czy to oznaczało, że w pozostałe dni wojny były moralnie dobre?
      Kościół postępował roztropnie, tam gdzie było niemożliwe całkowite wypalenie złych zjawisk Kościół przynajmniej starał się je ograniczać.

      Usuń
    2. Jeśli chodzi o kwestie wojny to jest to całkowicie inny przypadek. Bo wojna agresywna jest zła i KK po prostu "sposobem" ograniczał takie działania. Ograniczać nie znaczy sankcjonować. Lepiej mniej wojen niż więcej.
      Natomiast jeśli niewolnictwo jest złe to KK zezwalał na zło i się mylił. Jeśli niewolnictwo jest "obojętne" to po co potępiać coś co nie jest grzechem?

      Bardzo bym prosił, żeby Ksiądz się wypowiedział

      Usuń
    3. Nie, to nie jest całkowicie inny przypadek, to jest dokładnie taki sam przypadek.
      Kościół nigdy nie zezwalał na niewolnictwo, ale żeby ten zakaz był skuteczny stopniował ograniczenia. Ma Pan to wyraźnie w tekście księdza zaznaczone. I jak Pan zapewne wie, władze świeckie, mimo, że mianowały się katolickimi to jednak nie chciały się w tej kwestii podporządkować.

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pośrednio, ale bliska temu zagadnieniu, gdyż polega na, sensu largo, dyspozycji ciałem, przeznaczeniem i w zasadzie życiem człowieka, jest wielowiekowa, powszechna także w cywilizacji chrześcijańskiej (tu: katolickiej) praktyka aranżowania małżeństw, nawet we wczesnym dzieciństwie, dla zapewnienia ciągłości rodu i bezpieczeństwa ekonomicznego, a w przypadku rodów monarszych i książęcych: gwarancji spłodzenia i zrodzenia godnych następców tronu, zachowania władzy i stabilności politycznej państwa oraz w obszarze międzynarodowym. Praktyka ta przetrwała tysiąclecia, a stulecia w wypadku monarchii katolickich, właściwie do końca ich istnienia, a nawet dłużej. Nie zaniechano jej w zasadzie aż do czasów rewolucji przemysłowej, która doprowadziła do gwałtownych przeobrażeń, również społecznych. Nie wnikam tutaj, na ile poszczególne przypadki polegały na zastosowaniu przymusu czy skłonienia do uległości, albo odwrotnie: na wspólnym uzgodnieniu decyzji. Istotne jest, że był to obyczaj szeroko usankcjonowany i powszechnie akceptowany. Również przez władze kościelne, gdyż cele i zadania małżeństwa rozumiano zgodnie z tradycyjną ich wykładnią. Czy można mieć nadzieję na odniesienie się Czcigodnego Xiędza do tej kwestii w powyższym, bądź osobnym wątku, czy też w istniejącym już, dotyczącym małżeństwa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I był to bardzo mądry zwyczaj.
      Tylko o co jest pytanie?

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. To jest osobny temat. Proszę zadać pytanie przez formularz kontaktowy. Jasno i zwięźle.

      Usuń
  8. "Po trzecie, skoro temat niewolnictwa w Dekalogu nie występuje, to oznacza to nie tyle, że ten problem nie istnieje, lecz że nie jest to problem trwały."
    Ależ występuje w rozwinięciu X-go przykazania: "Nie będziesz pożądał (...) ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła (...)". Dlaczego, i co z jego interpretacją, jeśli charakter Dekalogu jest trwały do Paruzji i zawsze może wrócić niewolnictwo, w niektórych kulturach bardzo prędko, a nawet wciąż jest?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prosiłbym o odpowiedź.

      Usuń
    2. To przecież chodzi o kradzież niewolników, nie niewolnictwo samo w sobie.

      Usuń
  9. Niewolnictwo nie jest złe per se; ale złe są jego nadużycia i skutki, do których prowadzi. Zdanie Pisma Świętego i Kościoła na ten temat jest i było zawsze takie samo. Tak twierdzi amerykańska "The Catholic Encyclopedia" i za tym argumentuje:
    https://www.newadvent.org/cathen/14039a.htm
    https://www.newadvent.org/cathen/14036a.htm

    OdpowiedzUsuń
  10. Używanie formy "muślimy" nie tylko mija się z normą językową, ale też brzmi pogardliwie. Taka końcówka dotyczy zwykle w polszczyźnie albo kobiet, albo istot bezosobowych.
    Skoro protestuje Ksiądz przeciwko normie językowej, nadal przecież byłoby "muślimowie" lub "muślimi", nie muślimy.

    OdpowiedzUsuń