Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Przywrócenie dawnych praktyk liturgicznych


Te praktyki same w sobie nie są fałszywe i naganne. Jednak fałszywe mogą być motywy ich przywrócenia. 

Po pierwsze, należy wziąć pod uwagę przyczyny zmiany tych praktyk w ciągu wieków. Zmiana była tutaj uproszczeniem ze względów praktycznych, przy zachowaniu istoty. Głębsze zrozumienie istoty - co miało miejsce dopiero stopniowo na przestrzeni wieków - umożliwiło uproszczenie, nawet jeśli nastąpiło pewne przesunięcie na płaszczyźnie symbolicznej czyli znaku. 

Nowotestamentalne, greckie określenie pierwszego, podstawowego sakramentu czyli βάπτισμα oznaczy tyle co zanurzenie. Wynika to z tego, że najprawdopodobniej tak właśnie odbywał się chrzest tzw. Janowy, czyli udzielany przez św. Jana Chrzciciela. Zanurzenie w wodzie oznaczało śmierć dla grzechu i powstanie do nowego życia w Bogu. Oznaczało równocześnie obmycie z grzechów i nawrócenie, czyli wewnętrzną przemianę i równocześnie przemianę zewnętrznego postępowania, na co wskazuje treść nauczania Janowego. Z tego właśnie względu z czasem w Kościele uznano, że wystarczy zachować znak obmycia wodą. Wiązało się to z coraz częstszą praktyką udzielania Chrztu niemowlętom. Wiadomo, że kąpiel niemowlęcia, zwłaszcza może chorego czy słabego zdrowia, w warunkach zimnego pomieszczenia, jakim były kościoły zimą, stanowiło poważne ryzyko. Słusznie uznano, że nie jest wolą Bożą narażanie zdrowia i życia niemowlęcia. Także kąpiel dorosłych w tej samej wodzie czy w tym samym "pojemniku" - nawet jeśli była to woda bieżąca, co mogło być jedynie bardzo rzadko zapewnione - z całą pewnością nie jest praktyką higienicznie bezpieczną, co także jest istotne dla rozeznania woli Bożej. Uznano więc, że ważniejszy jest znak "wody żywej" - czyli bieżącej, co ma miejsce przy polewaniu - niż znak zanurzenia. 

Podobnie ma się rzecz z Komunią św. Gdy rozpowszechniło się chrzczenie niemowląt i małych dzieci, a tym samym udzielanie dzieciom Komunii św., oczywiste było, że podawanie im alkoholu choćby w minimalnej dawce stanowi dla nich ryzyko zdrowotne. Ponieważ według wiary katolickiej cały Jezus Chrystus jest obecny także pod jedną postacią, dlatego z czasem upowszechniła się praktyka udzielania świeckim Komunii św. tylko pod postacią chleba. Heretycy wszelkiej maści nalegali na przyjmowanie pod obydwiema postaciami, co wynikało z ich poglądów heretyckich. Tym niemniej dla Kościoła ważniejsze było zaznaczenie różnicy między Komunią duchownych a Komunią świeckich, jak też trzymanie się zasady równości wszystkich świeckich, także dzieci w sposobie przyjmowania Komunii św. 

Jest więc oczywiste, że domaganie się powrotu do dawnych praktyk, które już od dawna zostały zaniechane w Kościele z przyczyn zarówno teologicznych jak też duszpasterskich i praktycznych, godzi nie tylko - przynajmniej pośrednio - w prawdy wiary lecz także w zdrowy rozsądek i nieomylność Kościoła. 

8 komentarzy:

  1. Postulaty archeologiczne dotyczą znaków, które nie kosztują, a przy tym - pozbawione właściwego uzasadnienia teologicznego - mogą sprzyjać protestantyzacji (chrzest przez zanurzenie można prezentować jako całkowite usprawiedliwienie przez łaskę a Komunię pod dwiema Postaciami jako wyraz uczty). Jakoś nie słychać chętnych do powrotu do starożytnych praktyk postnych i pokutnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niemal to wszystko jest nadal praktykowane przez prawosławnych, sporo - przez unitów.

      Usuń
  2. Słuszna uwaga z tymi postami i pokutami.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Jest więc oczywiste, że domaganie się powrotu do dawnych praktyk, które już od dawna zostały zaniechane w Kościele z przyczyn zarówno teologicznych jak też duszpasterskich i praktycznych, godzi nie tylko - przynajmniej pośrednio - w prawdy wiary lecz także w zdrowy rozsądek i nieomylność Kościoła. " Dlaczego więc tradycjonaliści domagają się powrotu do Mszy trydenckiej? Czyżby nie wierzyli w zdrowy rozsądek i nieomylność Kościoła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teologkatolicki6 grudnia 2025 12:35

      Problem w tym, że właśnie Novus Ordo było wprowadzane pod pozorem powrotu do liturgii pierwotnego Kościoła. Tym właśnie usprawiedliwiano odejście od mszału św. Piusa V. To jest oczywiście wielorako fałszywe:
      - Samo powracanie do tego, co było, nie ma wartości i nie może być wymagane, ponieważ mszał św. Piusa V był prawdziwą, autentyczną kontynuacją liturgii starochrześcijańskiej. Dowodem na to jest fakt, że liturgia z czasów św. Grzegorza Wielkiego jest praktycznie identyczna z tymże mszałem. Novus Ordo jest raczej upodobnieniem do tego, jak protestanci - zwłaszcza kalwini i anglikanie - ujmują Eucharystię.
      - Fałszywe jest także twierdzenie, jakoby to właśnie ujmowanie protestanckie odpowiadało liturgii starożytnego Kościoła.
      Wynika z tego, że powrót do liturgii św. Piusa V czyli tym samym św. Grzegorza Wielkiego jest konieczny jako powrót do autentycznej liturgii Kościoła, nie do przeszłości. Autentyczna liturgii Kościoła za bowiem zakorzeniona w Bożym Objawieniu, a Boże Objawienie się nie starzeje, nie przemija, lecz zawsze trwa.

      Usuń
    2. Bo Liturgia trydencka wyraża katolickie lex orandi, lex credendi. W przypadku NOM już nie jest to oczywiste.

      Usuń
    3. Nie ma potrzeby powrotu, Msza św Trydencka św Piusa V jest odprawiana na całym świecie przez tych którzy chcą, a ci którzy nie chcą, to niech powrócą

      Usuń
    4. To nie jest kwestia chcenia, czy nie chcenia tylko kwestia religii. Sprotestantyzowane obrzędy doprowadzą tylko do protestantyzacji religii i zasadniczo to są fakty cały czas dokonujące się od 67 lat. Większość tzw. nominalnych katolików po "reformie liturgicznej" nie wierzy nawet w realną obecność Chrystusa w Eucharystii, a wcześniej wiara w obecność Chrystusa w Eucharystii była powszechna.

      Usuń