Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Dlaczego nie zakazuję uczestniczenia w Novus Ordo?

 


Takie oto pytanie skierował do mnie pewien człowiek, będący widocznie pod wpływem propagandy uprawianej przez FSSPX. 

Odpowiedź jest prosta: nie zakazuję, ponieważ nie mam takiej władzy i sobie jej nie uzurpuję. 

Z teologicznego punktu widzenia nie ma też podstaw do takowego zakazu, jeśli uznaje się sakramentalną ważność Novus Ordo. 

Członkowie FSSPX zarówno w swoich publicznych wystąpieniach, jak też - i to bardziej stanowczo - w prywatnym kierownictwie duchowym głoszą, że nie należy uczęszczać na Novus Ordo, gdyż oznacza to zagrożenie dla wiary. Oto dobitny przykład:


Tym samym wartość katechetyczno-pedagogiczna liturgii jest stawiana ponad wartością sakramentalną, czyli otrzymywaniem łask, które się odbywa, skoro Msza św. jest ważna. To jest myślenie protestanckie, przez sprowadzenie liturgii do jej wymiaru katechetyczno-pedagogicznego. 

Zresztą fakt, że zdecydowana większość wiernych przekonanych obecnie do liturgii tradycyjnej wychowywała się w Novus Ordo, świadczy o tym, że jednak można poznać, zachować i nawet zgłębić wiarę katolicką także w strukturach Novus Ordo. 

Moim zadaniem jest nauczanie wiary katolickiej nieskażonej błędami współczesności, by każdy wierzący był w stanie samodzielnie wybrać, która liturgia bardziej odpowiada tej wierze. Na tym polega dojrzałość wiary. Każdy powinien sam roztropnie ocenić, gdzie jego wiara nie jest obrażana, niszczona czy poniewierana, a gdzie może w spokoju i zgodzie modlić się i przyjmować sakramenty. 

Problem jest więc zasadniczo w traktowaniu wiernych przez FSSPX: są traktowani jak wyznawcy sekty, nie jak rozumne istoty, zdolne do rozsądnego wyboru w świetle wiary katolickiej. FSSPX gromadzi osoby, które dostrzegają w strukturach Novus Ordo problemy liturgiczne (Komunia na stojąco, dołapna, szafarze świeccy itp.) i teologiczne (ekumenizm itp.), i szukają liturgii, nauczania i opieki duszpasterskiej zgodnej z wiarą katolicką. Bardzo często, a raczej nawet z reguły są to osoby, które przeszły w jakimś stopniu formację we wspólnotach typu "charyzmatycy" czy "neokatechumenat". Zwykle efekt jest taki, że osoby te przechodzą z jednej wersji sekciarstwa do drugiej, tym razem niby tradycjonalistycznej czy raczej lefebvrystycznej. Zasada i mentalność jest ta sama: ślepe, irracjonalne zapatrzenie w przywódców, którzy ze swej strony też tego oczekują i tak tresują swoich wyznawców. Dobitnym przykładem jest sprawa jarosławska, o której było niedawno (tutaj). Na tym i też na wielu innych przykładach widać wyraźnie, że FSSPX zależy nie na udzielaniu wiernym sakramentów tradycyjnych, lecz na związaniu ich ze sobą i to wyłącznie ze sobą, wraz z dość bezczelnym wykorzystywaniem ich. 

13 komentarzy:

  1. Wiara, jeśli została zachowana, to POMIMO Novus Ordo. Można by, nie stosując przesady, potraktować ten fakt w kategorii cudu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest też, obok ważności, kwestia dyspozycji wiernych. Do jakiej dyspozycji jeśli chodzi o słuchanie Mszy Świętej i Najświętszy Sakrament kształtuje NOM wiadomo z rozmów z uczestnikami tegoż. Ze zdziwieniem np. dowiadują się że Msza to w ogóle jakaś Ofiara jest.

      Usuń
    2. Widocznie sami nie rozumieją słów, które sami wypowiadają - i to polsku: "Niech Pan przyjmie Ofiarę z rąk twoich". A ludzie mówią, że to łacina jest "niezrozumiała". Wygląda na to, że niektórzy mają ten sam problem z polskim.

      Usuń
  2. Zgoda, Księże Dariuszu, co do prymatu wartości skaramentalnej nad pedagogiczno-katechetyczną jednak POD WARUNKIEM, że Msza św. jest ważna. Powyższy wpis sugeruje jednak, że nowa msza JEST ważna. Czy nie bezpieczniej byłoby powiedzieć, że msza wg nowego porządku MOŻE być ważna? Weźmy fundamentalny przecież kryzys tożsamości kapłanów uformowanych na Novus Ordo. Ilu z nich uważa się za ofiarników, a ilu po prostu za przewodniczących zgromadzenia? Czy taki kapłan nieświadomy ofiarniczego charakteru Mszy św. lub świadomie go odrzucający może mieć właściwą habitualną intencję dla zaistnienia sakramentu i co za tym idzie ważności mszy?
    Często słyszy się, że przecież msza posoborowa JEST ważna, a ona jedynie MOŻE być ważna. Dodatkowo pod rozwagę trzeba wziąć fakt, iż Kościół Katolicki zawsze uznawał ważność liturgii prawosławnej (więc schizmatyckiej), a mimo to, nie pozwalał katolikom na branie w niej udziału, pod sankcją grzechu ciężkiego.
    A kolejna rzecz to Komunia dołapna, zjawisko dziś przecież powszechne w NOM. Czy samą naszą obecnością w miejscu i czasie gdzie się to praktykuje nie uwarygadniamy, autoryzyjemy w jakiś sposób tego haniebnego procederu? Cząstki Ciała Chrystusowego narażane są na profanację czyli zbezczeszczenie, a my pobożni, niakceptujący tego katolicy mamy się w tym czasie skupiać na modlitwie i oswajać się z tym. Czy nie podpada to pod któryś z grzechów cudzych?
    Czy powyższe argumenty nie stoją wyżej niż "pedagogiczno-katechetyczna wartość liturgii"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już nawet FSSPX mówi, że jest ważna, ale niegodziwa. Jest ważna. Tego nie sposób podważyć.

      Usuń
    2. Jest ważna jeśli są spełnione wszystkie warunki (materia, forma, intencja). A z tym, w praktyce (może nie tyle w Polsce, ale na "zachodzie") może być różnie.

      Usuń
  3. W jednym z poprzednich wpisów napisał ksiądz: "zdecydowana większość, o ile nie wszystkie tezy synodu z Pistoia, dość wyraźnie przypominają zarówno nauczanie jak też praktyki modernistów począwszy od Vaticanum II". W konstytucji apostolskiej "Auctorem fidei" potępiającej błędy synodu w Pistoi Kościół potępił również twierdzenia odnoszące się do liturgii, takie jak konieczność powrotu do większej prostoty rytów, stosowanie języków ojczystych, aby przygotować ludziom łatwiejszą drogę do zjednoczenia ich głosu z głosem Kościoła, jak i też rytu wyrażanego przez kapłana głośnym głosem (punkty 33 i 66). Wszystkie te potępione przez Kościół postulaty zostały zrealizowane we Mszy Novus Ordo. Konstytucja "Auctorem fidei" potępiła również twierdzenie synodu w Pistoi, aby w każdej świątyni był tylko jeden ołtarz (punkt 31). Jak wiemy, ten postulat również jest realizowany w budowie nowych kościołów pod Novus Ordo. Inna sprawa, w każdej Mszy Novus Ordo podczas modlitwy o pokój padają słowa "i doprowadź [Kościół] do pełnej jedności" - są one sprzeczne z doktryną katolicką mówiącą że Kościół katolicki jest doskonały w swojej jedności. Podobne tezy do tej z Mszy Novus Ordo można znaleźć potępione przez Kościół w encyklice "Mortalium animos". Czy chociażby z tych powodów (a jest ich przecież więcej, chociażby te wyartykułowane w "Krótkiej analizie krytycznej Novus Ordo Missae") nie należałoby pouczyć wiernych, że lepiej byłoby unikać NOMu? Mówimy tutaj o rycie zbudowanym na podstawach potępionych przez Kościół, zawierającym powtarzaną co Mszę truciznę błędnego nauczania, która z biegiem czasu, w miarę osłuchania, przyjmowana jest przez wiernych jako nauczanie Kościoła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szanowny Księże coś mi się tu nie zgadza. Pisze Ksiądz "Z teologicznego punktu widzenia nie ma też podstaw do takowego zakazu, jeśli uznaje się sakramentalną ważność Novus Ordo". Czy zatem sakramentalna ważność NO jest zależna od uznania każdego wiernego z osobna? Ktoś uznaje, to ma taką ważność, a dla kogoś innego nie ma. Czy to właśnie nie jest protestanckie podejście do wiary? Czy rzeczywiście to każdy wierny z osobna powinien sobie z osobna rozeznawać co jest dla niego dobre?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę czytać uważnie. Czym innym jest ważność sakramentalna, a czym innym wartość katechetyczno-pedagogiczna. To raz
      Po drugie: każdy katolik musi sam wybrać, co służy jego wierze i życiu duchowemu, oczywiście w ramach prawd wiary i dyscypliny Kościoła. Na tym polega dojrzałość katolika.

      Usuń
    2. Proszę księdza, czy uczestnictwo w Novus Ordo Missae może być grzechem?
      Chodzi o uczestnictwo osoby świadomej tego, jak NOM wprowadzano itd.
      Uczestnictwo np. z powodów rodzinnych (gdy jest możliwość uczestnictwa we Mszy Świętej Wszechczasów)?

      Usuń
  5. Dlatego im mniej angażowania się w struktury bractw tym lepiej.
    Ostatni akapit odnośnie ludzi, którzy zasilają szeregi FSSPX - a będąc bardziej precyzyjnym ci, którzy mocno się anagażują i traktują bycie w samym centrum jako najwyższy przywilej - jest jak najbardziej trafny i tu leży źródło wszelkiej maści problemów. Ci tzw Liderzy, którzy otrzymali stosowne szkolenia w grupach charyzmatycznych itp., teraz świadomie, albo i nie świadomie manipulują i tworzę właśnie takie sekty w strukturach środowisk Tradycji Łacińskiej.

    Osobiście zastanawiam się jak to będzie dalej, kiedy jeszcze najbardziej zdrowo działające bractwo FSSP zostanie zmiecione ( a nie czarujmy się do tego to zmierza) i wierni chcąc nie chcąc zostaną skierowani w ramiona FSSPX.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze jest FSSPV, ale nie mam pojęcia czy Kapłani Bractwa Piusa V posługują w Polsce

      Usuń
    2. FSSPV to sedewakantystyczne bractwo, które posiada kaplice w Stanach Zjednoczonych i tylko tam jeśli dobrze pamięam.

      Osobiście wybieram FSSP ze względu na celebrację Najświętszej Ofiary Mszy Świętej w kościołach (czy w kościółkach na cmentarzach) oraz wysokiego poziomu oprawy muzycznej w trakcie niedzielnych Mszy, które są zawsze solenne z asystą.

      Usuń