Zasady komentowania: bez anonimowych komentarzy

Komu przeszkadza tradycyjna liturgia Wielkiego Tygodnia?


Od kilkunastu lat - jeszcze za pontyfikatu Benedykta XVI - zaczął się powrót do liturgii Wielkiego Tygodnia sprzed "reformy" wprowadzonej za Piusa XII w 1955 roku. Jak powszechnie wiadomo, autorem tej reformy był de facto x. Annibale Bugnini MC, który potem za Pawła VI stał się także autorem "reform" zwanych popularnie "Novus Ordo", choć dotyczą one zmian we wszystkich księgach liturgicznych. Mało znane jest natomiast tło owej "reformy" wprowadzonej przez niby ostatniego tradycyjnego papieża Pacelli'ego. 

Zresztą ogólnie warto byłoby zbadać wnikliwiej ostatnie lata pontyfikatu tego papieża, który zmarł w 1958 roku, gdyż są one dość dziwne. Mimo że papież przez ostatnie lata życia wyraźnie słabł, to jednak pozostawiał kluczowe stanowiska Stolicy Apostolskiej nieobsadzone. Również brzemiennym w skutkach faktem była owa "reforma" liturgii Wielkiego Tygodnia, która już na pierwszy rzut oka stoi w sprzeczności z encykliką tegoż papieża "Mediator Dei" poświęconą liturgii (z 1943 r.), a wymierzoną przeciw nadużyciom forsowanym przez rebeliantów z tzw. ruchu liturgicznego, rozwiniętego głównie w krajach niemieckojęzycznych oraz w mniejszym stopniu w Belgii. Podczas gdy jedną z głównych cech tych nadużyć napiętnowanych przez papieża był jest archeologizm w znaczeniu dążenia do przywracania - rzekomo - starożytnych form i zwyczajów, to nowe obrzędy Triduum miały według deklaracji ich autorów stanowić "odnowienie" przez powrót do zatraconych zasad starożytnych. Sztandarowym przykładem i zarazem dowodem było zobowiązanie do sprawowania Wigilii Paschalnej w nocy, a przynajmniej po zachodzie słońca. Pod tym pretextem wmawiano ludziom, iż cała "zreformowana" wersja Triduum jest powrotem do zasad starożytnych, co jest ewidentną nieprawdą, a równocześnie jest nieposłuszeństwem wobec napiętnowania archeologizmu przez Piusa XII. Słusznie więc nasuwa się pytanie, czy i na ile Pius XII zdawał sobie sprawę z tych uwarunkowań, co oczywiście wiąże się z kwestią stanu jego zdrowia. Nie popadając łatwo w teorie spiskowe, warto zwrócić uwagę na materiały filmowe przedstawiające go przy różnych okazjach. Trzeba być wyjątkowo niespostrzegawczym i bezkrytycznym, by nie zauważyć jaskrawej- wręcz groteskowej sztuczności w jego zachowaniu. Czy może to być trop do wyjaśnienia faktu zarówno owej reformy, jak też wielu innych conajmniej dziwnych, wręcz niespójnych decyzyj chociażby personalnych Piusa XII, które doprowadziły do opanowania kluczowych stanowisk kościelnych przez ludzi odpowiedzialnych za rewolucję, która zaczęła się już dość otwarcie wraz z konklawe w 1958 roku? Nie jestem w stanie obecnie odpowiedzieć na to pytanie w sposób oparty na dowodach historycznych. Kwestia wydaje się jednak warta rozważenia. Zaś jednym z głównych elementów odpowiedzi może i powinna być kwestia "reformy" Triduum, która była jakby preludium, a właściwie wstępem do rewolucji liturgicznej po Vaticanum II. Świadczy o tym chociażby fakt, że została praktycznie w całości przejęta do Novus Ordo, oczywiście oprócz samych obrzędów mszalnych. 

Pozostawiając na osobny wpis bliższe przedstawienie różnic między tradycyjną formą Wielkiego Tygodnia (przed 1955 r.) a "zreformowaną" przez Bugnini'ego i zatwierdzoną oficjalnie przez Piusa XII, pragnę zwrócić uwagę na znaczący wątek co do korzeni tej "reformy". Otóż znamienne jest, u kogo i w jakim kontekście pojawił się po raz pierwszy pomysł na ingerencję w liturgię. 

W roku 2004 niemiecki historyk Hubert Wolf, zresztą skrajny modernista i przyjaciel "nadpapieża" Walter'a Kasper'a, opublikował nieznane dotychczas dokumenty z tajnego archiwum Świętego Oficjum z czasu pontyfikatu Piusa XI (1922-1939), które dotyczą sprawy stowarzyszenia pod nazwą "Amici Israel", czyli "przyjaciele Izraela". 


To stowarzyszenie powstało z inicjatywy holenderskiej Żydówki Sophie van Leer (1892-1953), córki masona, niby nawróconej na katolicyzm. "Niby" dlatego, ponieważ - jak wyznała - uczyniła to w wyniku ślubowania uczynionego podczas uwięzienia w Monachium, gdzie została osadzona za udział w komunistycznej tzw. rewolucji listopadowej (więcej tutaj), to znaczy w zamian za zwolnienie z więzienia ślubowała konwersję na katolicyzm, co skłoniło pobożnych acz naiwnych Bawarczyków do wypuszczenia jej na wolność. Jej wspólnikiem był holenderski franciszkanin żydowskiego pochodzenia Johannes Antonius Himmelreich (1886-1957) z zakonnym imieniem Laetus (więcej tutaj). Drugim wspólnikiem był również holenderski zakonnik Anton van Asseldonk (1892-1973), z zakonu kanoników Krzyża Świętego (więcej tutaj). 

Oficjalnym zadeklarowanym pierwotnie celem stowarzyszenia założonego oficjalnie w 1926 r. było promowanie modlitw o nawrócenie żydów, jak to zostało podane w pierwszym numerze biuletynu stowarzyszenia. Nie dziwi więc, że rychło wielu duchownych przystąpiło do niego, także wysocy rangą biskupi i kardynałowie. Końcem 1927 r. stowarzyszenie podało w swoim biuletynie informacyjnym o tytule "Pax super Israel", że jego abonamentami było 19 kardynałów, 278 biskupów, oraz około 3000 duchownych. Do tych kardynałów należały takie nazwiska jak między innymi Michael Faulhaber z Monachium, Andreas Franz Frühwirth (austriacki dominikanin posługujący w Kurii Rzymskiej), Enrico Gasparri (z Kurii Rzymskiej), August Hlond (prymas Polski), Rafael Merry del Val (z Kurii Rzymskiej), Willem Marinus van Rossum (holenderski redemptorysta posługujący w Kurii Rzymskiej). Natomiast w biuletynie wydanym na początku 1928 roku cel stowarzyszenia został ujęty już inaczej: na pierwszym miejscu umieszczono już nie modlitwę o nawrócenie żydów, lecz pojednanie między katolikami i żydami, czyli "pokój nad Izraelem", jak zresztą głosił tytuł biuletynu. Członkowie stowarzyszenia powinni się wyróżniać miłością do narodu żydowskiego jako narodu wybranego, mieli nawet unikać mówienia o nawróceniu żydów, gdyż brzmi to obraźliwie. Zamiast o nawróceniu należałoby mówić o "przejściu od Królestwa Ojca do Królestwa Syna" (co jest oczywiście nawiązaniem do gnostyckiej herezji millenaryzmu). 

Równocześnie - na początku roku 1928 - prezydent stowarzyszenia, którym był Benoit Gariador (1859-1936), opat klasztoru benedyktyńskiego w Subiaco (w internecie nie ma o nim prawie nic, ale wygląda na to, że był Brytyjczykiem pochodzenia baskijskiego, aczkolwiek twarz na fotografii jest zupełnie nie baskijska, przed objęciem urzędu w Subiaco był najpierw przeorem w Buckfast, a następnie założycielem klasztoru benedyktyńskiego w Ziemi Świętej, dokąd wrócił w 1928 r. po usunięciu z urzędu w Subiaco, więcej tutaj), wraz ze wspomnianym holenderskim kanonikiem van Asseldonk'iem wnieśli w imieniu stowarzyszenia do papieża Piusa XI petycję o zmianę wielkopiątkowej modlitwy za żydów. 


Zwłaszcza określenie "pro perfidis Judaeis", oznaczające "za wiarołomnych Żydów", uważano za obraźliwe i promujące antysemityzm, tudzież postulowano wykreślenie określeń "perfidis" i "perfidia". Ponadto domagali się wprowadzenia przyklęknięcia ("flectamus genua") przy tej modlitwie, które dotychczas nie było obecne. Tę petycję poparł opat rzymskiego klasztoru św. Pawła za Murami, Ildefons Schuster, który był konsultorem komisji liturgicznej tejże Kongregacji. Papież przekazał petycję do Kongregacji Obrzędów, a ta następnie przekazała ją do Świętego Oficjum. Oficjum zleciło wydanie opinii teologicznej jednemu ze swoich konsultorów, dominikaninowi Marco Sales (1877-1936), który pełnił wówczas zaszczytną funkcję "Mistrza Świętego Pałacu Apostolskiego" (zwaną dziś "teologiem domu papieskiego"). 

O. Sales wydał wyważoną opinię. Przyznał, że z punktu widzenia samych prawd wiary nie ma przeszkód do wykreślenia rzeczonych określeń, jednak jest przeszkoda natury duszpasterskiej, mianowicie brak pożytku duszpasterskiego, a raczej niebezpieczeństwo powstania czy sprzyjania mentalności, jakoby czcigodna starożytna liturgia podlegała zmianom postulowanym przez prywatne stowarzyszenia, a takim stowarzyszeniem było "Amici Israel". Równocześnie o. Sales wskazał, że mówienie o "perfidia" żydów ma mocne podstawy w samym Piśmie św., piętnującym łamanie Przymierza przez żydów (Pwt 31,16.20.27; Ps 78,57; 2Krl 17,15; Dz 7,51). Teologicznie jest pewne, że tylko żydzi zawarli Przymierze z Bogiem, że tylko oni to Przymierze stale łamali i że tylko oni to Przymierze nadal łamią, i dlatego słusznie są nazywani wiarołomnymi w odróżnieniu od pogan. Wszak liturgia Wielkiego Tygodnia została w takim kształcie promulgowana przez św. Piusa V, więc wysunięty zarzut o antysemityzm wobec niego i wobec całego Kościoła tak się modlącego przez wieki jest absurdalny. Z tych wszystkich względów nie należy nic zmieniać (nihil esse innovandum). 

Przy okazji rozpatrywania kwestii zmiany w liturgii Wielkiego Piątku zwrócono uwagę na kontext poglądów głoszonych przez stowarzyszenie "Amici Israel". Stwierdzono w nich sześć niebezpiecznych, a nawet gorszących tez i znamion. Nie uszła uwadze Oficjum także radykalna zmiana w linii stowarzyszenia, o której wspomniałem wyżej. Po naradzie w gronie Świętego Oficjum jego przewodniczący kardynał Merry del Val sformułował w jego imieniu votum skierowane do papieża. Postulat wysunięty przez "Amici Israel" co do zmiany w liturgii uznał za zupełnie nie do przyjęcia i absurdalny, zaś działalność stowarzyszenia - którego pierwotnie był członkiem w mniemaniu, że służy nawróceniu żydów według jego pierwotnej deklaracji - uznał za podstępną i niebezpieczną. W rezultacie Pius XI wydał 25 marca 1928 r. dekret potępiający antysemityzm, równocześnie podtrzymując krytyczny stosunek Kościoła do żydów. Tym samym dekretem stowarzyszenie "Amici Israel" zostało rozwiązane, a jego przywódcy zostali przesłuchani i wezwani do odwołania swoich fałszywych poglądów. Oto jest brzmienie (źródło tutaj):




Okazało się jednak, że bojownicy o zmiany w liturgii Kościoła nie złożyli oręża, czego dowodem są następne inicjatywy w tej kwestii znane jako tzw. ruch liturgiczny drugiej fali, istotnie różny od ruchu odnowy liturgicznej zapoczątkowanej w XIX w. przez opata Prosper'a Gueranger'a. 

Z dzisiejszej perspektywy całkowicie i z nawiązką sprawdziły się obawy dominikanina o. Marco Sales'a. Dążenia wyrażone po raz pierwszy przez perfidne stowarzyszenie "Amici Israel" przybrały następnie inną formę i doprowadziły do stanu liturgii, jaki mamy obecnie. Nie jest przypadkiem, że dwoma najważniejszymi zmianami dokonanymi poprzez i po Vaticanum II jest po pierwsze zniszczenie liturgii Kościoła, a po drugie szeroko rozumiany tzw. ekumenizm, obejmujący także niechrześcijan, zwłaszcza żydów. Tradycyjna liturgia Kościoła była oczywiście przeszkodą dla "ekumenizmu" negującego prawdziwość jedynego Kościoła Chrystusowego, jedyną zbawczość Jezusa Chrystusa i ostatecznie Jego Boską naturę i godność. Nie trudno się domyśleć powiązań. 

25 komentarzy:

  1. Jaka była tradycyjna liturgia i jaki jest w takim razie najlepszy sposób uczestnictwa w Triduum aktualnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie zastanawia jak daleko trzeba sie cofnac wstecz, aby dostrzec pierwsze szczeliny przez, ktore te cale reformy zaczely wpelzac do KK i zmieniac tak naprawde prawdy wiary. I czy na pewno mozna mowic o tym ze kazdy Sobor przed Vaticanum II przyniosl dobre owoce?

      Na poczatku drogi kiedy poznawalem TLM dwa czolowe duszpasterstwa tradycji lacinskiej i wierni z nimi zwiazani w rozmowach czy to na kanalach YT tlumaczyli, ze wszystko dobre sprzed Vaticanum II.
      Po kilku lata musze stwierdzic, ze doperio kiedy czlowiek zacznie samemu zglebiac temat i towarzyszy temu troska o zdrowy rozwoj duchowy i prawde, odkrywaja sie nieznane dotad obszary, ktore prowadza nawet do Soboru Trydenckiego.
      Prozno na ten temat szukac analiz w polskiej przestrzeni internetowej, ale wiele ciekawych artykulow i publikacji jest po angielsku.
      Wielu oburza sie na to, ze takie dyskusje maja miejsce i ze krytyka tak, ale tylko Soboru Watykanskiego II.

      Usuń
    2. Co jest nie tak z Soborem Trydenckim?

      Usuń
  2. Szczęść Boże, prosimy o głębszą analizę tych zdarzeń historycznych.

    OdpowiedzUsuń
  3. To o jakiej porze powinna być koszernie odprawiana sobotnia Liturgia Paschalna?
    Myśli Ksiądz o sobowtórze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teologkatolicki2 marca 2024 09:29

      W dawnych rubrykach (sprzed reformy) jest, że po nonie, czyli po godzinie 15ej. De facto jednak najczęściej sprawowano już przed południem, zapewne ze względów praktycznych.

      Usuń
  4. "Trzeba być wyjątkowo niespostrzegawczym i bezkrytycznym, by nie zauważyć jaskrawej- wręcz groteskowej sztuczności w jego zachowaniu". Co Ksiądz sugeruje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teologkatolicki2 marca 2024 09:31

      Nie jestem fachowcem, ale wydaje mi się, że mógł być pod wpływem jakichś psychotropów czy narkotyków.

      Usuń
    2. I nikt, nawet jego najbardziej zaufane osoby by tego nie zauważyły? Np. s. Pasclina? Sam Papież nie alarmowałby "swoich" po ocknięciu?

      Usuń
    3. teologkatolicki2 marca 2024 23:04

      S. Pasqulina to dziwna postać. Na pewno należała do ekipy niemieckiej, którą się Pacelli otaczał, na czele z niemieckim żydem-jezuitą Augustin'em Bea, który się później okazał skrajnym modernistą i ekumaniakiem. Pasqualina na pewno nie było pokorną zakonnicą, lecz raczej typem gospodyni, która rządzi proboszczem. Czy i na ile panowała nad wszystkim, co się działo wokół Piusa XII, trudno powiedzieć. Na pewno miała wysokie mniemanie o sobie, o czym świadczy jej książka o swojej służbie dla Pacelli'ego. Być może nie była we wszystko wtajemniczona, a może była. Wszak Pius XII był bardziej niemieckim papieżem niż włoskim.

      Usuń
    4. Ciekawy trop.

      Usuń
    5. Z całym szacunkiem do Piusa XII, a czy nie bierze Ksiądz pod uwagę tego, że po prostu uwierzył w reforme?

      Usuń
    6. Co jest napisane na tym skanie?

      Usuń
    7. teologkatolicki5 marca 2024 10:56

      ad "Anonimowy 4 marca 2024 21:10"
      Jeśli uwierzył w "reformę" Bugnini'ego, to musiał zapomnieć o "Mediator Dei" i przy tym musiał wierzyć ślepo Bugnini'emu (który był zresztą podłym oszustem, co wykazał chociażby x. Louis Bouyer) i nie był w stanie osobiście zapoznać się ze zmianami. Dlatego uważam, że jakąś rolę mogły odegrać jakieś środki odurzające, co musiało mieć znaczenie nie tylko dla promulgowania "reformy", lecz także dla innych decyzyj Piusa XII z ostatnich lat pontyfikatu. Sytuacja mogła być zupełnie podobna do schyłku pontyfikatu Jana Pawła II, który rzekomo jeszcze w dniu swojej śmierci rzekomo podpisywał nominacje biskupie.

      Usuń
    8. Wie Ksiądz, Benedykt XVI też miał dziwne poglądy teologiczne, więc nic mnie już nie zdziwi. Choć wierze, że Pius XII był ortodoksyjny

      Usuń
    9. Zmiany modernistyczne zachodziły już przed Janem XXIII, np. zmiany liturgiczne klepał już papież Pius X, podobnie jak z wprowadzaniem stopniowo w pewnych okolicznościach języków narodowych już papież Pius XI lub XII (nie pamiętam dokładnie, raczej Pius XII), a flirt z socjalizmem to już Leon XIII.

      Usuń
    10. Pius X., największy bodajże krytyk modernizmu spośród papieży, twórca (o ile mi wiadomo) terminu "modernizm" modernistą? Leon Wielki sympatykiem socjalizmu?

      Usuń
  5. Skąd pochodzi skan z rzekomego tajnego dokumentu? Czy na pewno nie jest to mistyfikacja?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teologkatolicki11 marca 2024 22:27

      To nie jest skan dokumentu lecz pierwsza strona publikacji historyka, który opublikował treść dokumentów.

      Usuń
  6. Czy można prosic o doprecyzjowanie "..ruch liturgiczny drugiej fali, istotnie różny od ruchu odnowy liturgicznej zapoczątkowanej w XIX w. przez opata Prosper'a Gueranger'a"?
    Gwoli ścisłości ruch opata P. Gaueranger'a miał pozytywny wydźwięk, tak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teologkatolicki11 marca 2024 22:26

      Tzw. druga fala miała dość wyraźne powiązania polityczne: z socjalizmem i nawet z nazizmem. To raz. Po drugie, hasłem głównym była demokratyzacja liturgii. Po trzecie, praktykowano jaskrawe nadużycia liturgiczne jak chociażby odwrócenie celebransa. Nic z tego nie było w pierwotnym ruchu liturgicznym Gueranger'a. A jego zasługi są niezaprzeczalne, zwłaszcza w sprawie muzyki liturgicznej.

      Usuń
  7. Mam pytanie odnośnie konklawe w 1958 roku i rzekomego wyboru Siriego. Podobno 26 października był biały dym, gwardia szwajcarska wyszła aby powitać nowego papieża, radio watykańskie też nie miało wątpliwości, jacyś dostojnicy byli widoczni w bocznych oknach. Czekano dość długo i nikt się nie pojawił. Podobno zastraszano go, że wymordują Jego rodzinę itd. Co Ksiądz o tym sądzi? Zna ksiądz tą stronę? Tam więcej informacji http://www.thepopeinred.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teologkatolicki11 marca 2024 22:22

      Nie znam sprawy. Być może jest coś na rzeczy. Jedynie zetknąłem się gdzieś z tezą, że Siri był ulubieńcem Piusa XII. Pewne jest, że wybór Roncalli'ego był zaskakujący, podobnie jak wybór Bergoglio w 2013 r. Jeden i drugi był jest zakulisowo przygotowany. I pewne jest, kto miał interes w takim a nie innym wynika konklawe w 1958 r. i w 2013 r. Proste: is fecit cui prodest.

      Usuń
    2. Na temat wyboru Bergolio bardzo ciekawej analizy dokonala amerykanska dziennikarka Julia Meloni (holds degrees from Yale and Harvard. She has published Catholic commentary for LifeSiteNews, Crisis Magazine, and OnePeterFive.) w swojej ksiazce: St. Gallen Mafia: Exposing the Secret Reformist Group Within the Church.
      Z strony wydawcy:
      "In the mid-1990s, a clandestine group of high-ranking churchmen began gathering in St. Gallen, Switzerland. Opposed to Cardinal Joseph Ratzinger, the circle plotted a revolution in stealth.
      By 2015, their secret ached to be told. Before an audience, Cardinal Godfried Danneels joked of being a part of a "mafia." But as explosive as Danneels's confession was, a thick cloud of mystery still enshrouds the St. Gallen mafia.
      In this compelling book, Julia Meloni pieces together the eerie trail of confessional evidence about the St. Gallen group. Copiously researched and grippingly narrated, The St. Gallen Mafia sheds light on the following:
      - The mysteries of the 2005 conclave, where mafia members grew divided over a plan to back Cardinal Jorge Mario Bergoglio as pope.
      - The war against Benedict XVI by the mafia's Cardinal Achille Silvestrini - and the mysterious "confessions" believed to be linked to him.
      - The enigmatic, complicated relationship between the mafia's Cardinal Carlo Maria Martini and Benedict XVI.
      - The mafia writings that presaged a new Francis - and the 2013 conclave that elected him.
      - Martini's enduring role as an "ante-pope" - a "precursor" for Pope Francis"

      To nie sa jakies wyssane z palca teorie spiskowe. Podaje mase zrodel, wypowiedzi, notatek, listow, wywiadow, które ukazuja calosciowo bardzo ciekawy obraz powiazan hierarchow w KK i ich dzialania.

      Pojawila sie tez polska publikacja o nieco zmienionym tytule "Papież Franciszek i mafia z Sankt Gallen. Kto stoi za rewolucją w Kościele" autorstwa Pawla Chmielewskiego z PCh24.

      Ze strony wydawcy:
      "....Opowiem w niej Państwu o:
      - czołowych postaciach grupy z Sankt Gallen, przede wszystkim o kardynale Carlo Marii Martinim;
      - o tym, jak sanktgalleńczycy od 2002 roku pracowali nad wyborem Jorge Mario Bergoglia na papieża;
      - o tym, że papież Bergoglio – Franciszek – nie pozostał im dłużny i od 2013 roku konsekwentnie realizuje agendę Sankt Gallen;
      - o synodalności, która ma wszelkie znamiona zwieńczenia ideologii sanktgalleńczyków.
      - Paweł Chmielewski"

      Nie czytalem polskiej wersji, ale juz sam opis autora powiela punkty, ktory w swojej ksiazce porusza Julia Meloni. Na pytanie ktore mu zadalem na mediach spolecznosciowych czy to nie kopiuj/wklej jej ksiazki, nic nie odpowiedzial. Temat zostal uciety, wiec nie mam pewnosci, czy nie jest to luzne poslugiwanie sie praca amerykanskiej dziennikarki.
      Na szczescie ksiazka p. Meloni zostala przetlumaczona na jezyk polski, wiec mozna latwo porownac.

      Usuń
  8. O kilka informacji więcej o opacie Gariadorze:

    https://bridge2pyrenees.org/getperson.php?personID=I34&tree=family

    Autor artykułu ze strony baskijskiej którą ksiądz wskazał jako źródło informacji o benedyktynie, mający to samo nazwisko, wskazuje w internecie, że doszukał się w drzewie genealogicznym tajemniczą mniejszość Kagotów (Cagots/Caqueux/Cannards). Taka ciekawostka.

    OdpowiedzUsuń