W związku ze zbliżającymi się świętami wielkanocnymi nasuwa się temat zwyczaju specyficznie i wyłącznie polskiego, mianowicie umieszczania w okresie wielkanocnym na krzyżu czerwonej stuły.
Przykład na powyższym obrazku jest typowo absurdalny: to jest miniatura normalnej stuły i to wraz z białym kołnierzykiem, który przy szyi kapłana ma zabezpieczać stułę przed zabrudzeniem przez pot przy szyi. Tym samym jest sugestia, jakoby drzewo krzyża wydzielało pot brudzący stułę...
Niejasne są początki i pochodzenie tego zwyczaju. Rozpowszechnił się w okresie między I i II wojną światową, a to wyłącznie w Polsce. Wygląda na to, że został wprowadzony odgórnie, nie będąc znany i praktykowany powszechnie.
Tak np. rytuał diecezji chełmińskiej z 1894 r. nie zna jeszcze tego zwyczaju:
O krzyżu z nałożoną stułą nie mówi także ani oryginalny Rytuał Rzymski ani żadne jego wydanie diecezjalne czy krajowe.
Dopiero w wydanym w 1927 r. w Katowicach "Rytuale dla Kościołów Polski" jest mowa o krzyżu procesyjnym ze zwisającą stułą koloru czerwonego:
Imprimatur - datowane dziwnym sposobem na 1928 czyli rok po wydaniu - udzielił i zapewne decydujący wpływ na treść tego Rytuału miał ówczesny biskup katowicki Arkadiusz Lisiecki.
Dziwne, że ani wydawcą ani odpowiedzialnym za treść tego wydania nie jest Prymas Polski.
Dziwny jest także tytuł mówiący, że ten rytuał jest "przystosowany dla Kościołów Polski" (Ecclesiis Poloniae adaptatum). Jest bardzo mało prawdopodobne, właściwie wykluczone, by wówczas Stolica Apostolska dopuściła nazywanie diecezyj "Kościołami", gdyż jest to sprzeczne z eklezjologią katolicką.
Niejasne są początki i pochodzenie tego zwyczaju. Rozpowszechnił się w okresie między I i II wojną światową, a to wyłącznie w Polsce. Wygląda na to, że został wprowadzony odgórnie, nie będąc znany i praktykowany powszechnie.
Tak np. rytuał diecezji chełmińskiej z 1894 r. nie zna jeszcze tego zwyczaju:
O krzyżu z nałożoną stułą nie mówi także ani oryginalny Rytuał Rzymski ani żadne jego wydanie diecezjalne czy krajowe.
Dopiero w wydanym w 1927 r. w Katowicach "Rytuale dla Kościołów Polski" jest mowa o krzyżu procesyjnym ze zwisającą stułą koloru czerwonego:
Imprimatur - datowane dziwnym sposobem na 1928 czyli rok po wydaniu - udzielił i zapewne decydujący wpływ na treść tego Rytuału miał ówczesny biskup katowicki Arkadiusz Lisiecki.
Dziwne, że ani wydawcą ani odpowiedzialnym za treść tego wydania nie jest Prymas Polski.
Dziwny jest także tytuł mówiący, że ten rytuał jest "przystosowany dla Kościołów Polski" (Ecclesiis Poloniae adaptatum). Jest bardzo mało prawdopodobne, właściwie wykluczone, by wówczas Stolica Apostolska dopuściła nazywanie diecezyj "Kościołami", gdyż jest to sprzeczne z eklezjologią katolicką.
Nota bene, jako że pojawia się wskazanie na Kodex Prawa Kanonicznego z 1983 r., gdzie zawarte jest określenie "Ecclesiae particulares": to jest nowość, która nie ma pokrycia w tradycyjnej teologii i terminologii katolickiej. Kodex Prawa Kanonicznego z 1917 r. nie używa tego określenia. Przymiotnik "particularis" używany jest wyłącznie dla praw, zwyczajów, synodów itp., co każdy może sprawdzić tutaj, nigdy w połączeniu z rzeczownikiem "Ecclesia".
X. Lisiecki, w młodości związany z ruchem narodowym, przeszedł następnie na poglądy lewicowe i związki z piłsudczykami. Prawdopodobnie należał do tajnej paramasońskiej organizacji tzw. charystów, skupiającej księży spiskujących na rzecz "postępowych" przemian w Kościele, związanych z zakładem w Laskach pod Warszawą (więcej tutaj i tutaj i tutaj i tutaj i tutaj). Wskazuje na to typowy dla tego grona masoński znak rozpiętych guzików w sutannie. W rozjaśnieniu obrazu widać wyraźnie rozpięte guziki sutanny, co nie może być przypadkowe lecz jest raczej zamierzonym znakiem rozpoznawczym, gdyż fotografia jest pozowana:
Tutaj nieco więcej.
O innym przypadku charysty - x. F. Blachnickim - była mowa tutaj.
Jego zawołanie biskupie brzmi akurat bardzo "nowocześnie" bo ekumaniacko: "aby byli jedno".
Należy pamiętać, że w przypadku ksiąg liturgicznych głównym celem udzielenia imprimatur jest stwierdzenie i zapewnienie zgodności z wersją zatwierdzoną przez Stolicę Apostolską. W związku z tym nasuwają się pytania:
- Dlaczego rytuał przeznaczony do użytku w diecezjach polskich nie został wydany mocą autorytetu Prymasa Polski?
- Dlaczego imprimatur biskupa katowickiego jest datowane na rok po wydaniu rytuału?
- Jaki związek ma sprzeczne z eklezjologią katolicką nazywanie diecezyj "Kościołami" z ekumaniackim nastawieniem bpa Lisieckiego wyrażonym w jego herbie biskupim?
Przyozdabianie krzyża w okresie wielkanocnym, także na procesję Bożego Ciała, jest dawnym zwyczajem. Natomiast wykorzystywanie do tego celu stuły jest nowością i to praktykowaną jedynie w Polsce. Źródłem tej praktyki jest widocznie rytuał wydany przez "charystę" bpa Lisieckiego.
A jest to zwyczaj ewidentnie sprzeczny z zasadami Kościoła katolickiego. Stuła jest częścią ubioru liturgicznego kapłana. Jak w przypadku wszystkich przedmiotów poświęcanych, cel, znaczenie i przeznaczenie stuły jest jasno podane w modlitwach poświęcenia, konkretnie w Rituale Romanum:
Jest jasno powiedziane, że strój liturgiczny służy duchownym podczas sprawowania liturgii. Tym samym używanie go - w tym wypadku stuły - do innych celów, w tym wypadku jako ozdoby przedmiotów kultu, jest sprzeczne z poświęceniem i tym samym jest nadużyciem. Tego nie jest w stanie zmienić okoliczność, iż w najnowszym wydaniu mszału polskiego Novus Ordo przewidziane jest praktykowanie tego fałszywego zwyczaju.
Na fałszywość wskazuje również kolor stuły. W tradycyjnej liturgii rzymskiej w obrzędach Wielkiego Tygodnia nie występuje czerwony kolor liturgiczny. Pojawił się on dopiero w Novus Ordo. Oznacza on męczeństwo czyli przelanie Krwi, dlatego stosowany jest w formularzach o Krzyżu Świętym, o Męce Pańskiej, o Najdroższej Krwi oraz o męczennikach. Nie jest to kolor liturgiczny ani okresu Męki Pańskiej, ani okresu wielkanocnego.
Zgodne z zasadami liturgii Kościoła byłoby użycie np. czegoś w rodzaju wieńca z kwiatów czy welonu koloru białego czy złotego, odpowiednio do okresu liturgicznego.
Także w Polsce praktykowano ozdabianie krzyża wieńcem z kwiatów:
X. Lisiecki, w młodości związany z ruchem narodowym, przeszedł następnie na poglądy lewicowe i związki z piłsudczykami. Prawdopodobnie należał do tajnej paramasońskiej organizacji tzw. charystów, skupiającej księży spiskujących na rzecz "postępowych" przemian w Kościele, związanych z zakładem w Laskach pod Warszawą (więcej tutaj i tutaj i tutaj i tutaj i tutaj). Wskazuje na to typowy dla tego grona masoński znak rozpiętych guzików w sutannie. W rozjaśnieniu obrazu widać wyraźnie rozpięte guziki sutanny, co nie może być przypadkowe lecz jest raczej zamierzonym znakiem rozpoznawczym, gdyż fotografia jest pozowana:
Tutaj nieco więcej.
O innym przypadku charysty - x. F. Blachnickim - była mowa tutaj.
Jego zawołanie biskupie brzmi akurat bardzo "nowocześnie" bo ekumaniacko: "aby byli jedno".
Należy pamiętać, że w przypadku ksiąg liturgicznych głównym celem udzielenia imprimatur jest stwierdzenie i zapewnienie zgodności z wersją zatwierdzoną przez Stolicę Apostolską. W związku z tym nasuwają się pytania:
- Dlaczego rytuał przeznaczony do użytku w diecezjach polskich nie został wydany mocą autorytetu Prymasa Polski?
- Dlaczego imprimatur biskupa katowickiego jest datowane na rok po wydaniu rytuału?
- Jaki związek ma sprzeczne z eklezjologią katolicką nazywanie diecezyj "Kościołami" z ekumaniackim nastawieniem bpa Lisieckiego wyrażonym w jego herbie biskupim?
Przyozdabianie krzyża w okresie wielkanocnym, także na procesję Bożego Ciała, jest dawnym zwyczajem. Natomiast wykorzystywanie do tego celu stuły jest nowością i to praktykowaną jedynie w Polsce. Źródłem tej praktyki jest widocznie rytuał wydany przez "charystę" bpa Lisieckiego.
A jest to zwyczaj ewidentnie sprzeczny z zasadami Kościoła katolickiego. Stuła jest częścią ubioru liturgicznego kapłana. Jak w przypadku wszystkich przedmiotów poświęcanych, cel, znaczenie i przeznaczenie stuły jest jasno podane w modlitwach poświęcenia, konkretnie w Rituale Romanum:
Jest jasno powiedziane, że strój liturgiczny służy duchownym podczas sprawowania liturgii. Tym samym używanie go - w tym wypadku stuły - do innych celów, w tym wypadku jako ozdoby przedmiotów kultu, jest sprzeczne z poświęceniem i tym samym jest nadużyciem. Tego nie jest w stanie zmienić okoliczność, iż w najnowszym wydaniu mszału polskiego Novus Ordo przewidziane jest praktykowanie tego fałszywego zwyczaju.
Na fałszywość wskazuje również kolor stuły. W tradycyjnej liturgii rzymskiej w obrzędach Wielkiego Tygodnia nie występuje czerwony kolor liturgiczny. Pojawił się on dopiero w Novus Ordo. Oznacza on męczeństwo czyli przelanie Krwi, dlatego stosowany jest w formularzach o Krzyżu Świętym, o Męce Pańskiej, o Najdroższej Krwi oraz o męczennikach. Nie jest to kolor liturgiczny ani okresu Męki Pańskiej, ani okresu wielkanocnego.
Zgodne z zasadami liturgii Kościoła byłoby użycie np. czegoś w rodzaju wieńca z kwiatów czy welonu koloru białego czy złotego, odpowiednio do okresu liturgicznego.
Także w Polsce praktykowano ozdabianie krzyża wieńcem z kwiatów:
Stosuje się to we wielu krajach i jest to zwyczaj bezsprzecznie
katolicki. Wymaga on więcej starań i wysiłku, tym samym świadczy o
staranności i pobożności, podczas gdy umieszczenie stuły jest
rozwiązaniem nie tylko fałszywym liturgicznie, lecz także wygodnickim, świadczącym o
bezmyślności i lenistwie. Mówiąc dosadniej: wieszanie stuły na krzyżu nie jest jego zdobieniem, lecz traktowaniem krzyża jako wieszaka dla stuły.
Na koniec ostatni przykład pochodzący ze Szwajcarii. Welon tutaj pozornie przypomina stułę. Jednak nie jest to stuła. Sposób umieszczenia wskazuje jednoznacznie, że jest to welon, mimo pewnego podobieństwa w jego wykonaniu. Zaś umieszczany jest nie w okresie wielkanocnym lecz na święto Podwyższenia Krzyża, stąd kolor czerwony, czyli zgodny z liturgią.
Obrońcy praktyki stosowanej obecnie w Polsce powołują się na:
1. Ceremoniał parafialny autorstwa abpa Antoniego J. Nowowiejskiego oraz inne starsze podręczniki czy opisy zwyczajów związanych z liturgią,
2. kanony Kodexu Prawa Kanonicznego mówiące o prawie zwyczajowym,
3. zwyczaj strojenia statuy św. Piotra w papieskie insignia oraz trumny zmarłych duchownych w insignia stanu i stopnia święceń, także stułę,
Na koniec ostatni przykład pochodzący ze Szwajcarii. Welon tutaj pozornie przypomina stułę. Jednak nie jest to stuła. Sposób umieszczenia wskazuje jednoznacznie, że jest to welon, mimo pewnego podobieństwa w jego wykonaniu. Zaś umieszczany jest nie w okresie wielkanocnym lecz na święto Podwyższenia Krzyża, stąd kolor czerwony, czyli zgodny z liturgią.
Obrońcy praktyki stosowanej obecnie w Polsce powołują się na:
1. Ceremoniał parafialny autorstwa abpa Antoniego J. Nowowiejskiego oraz inne starsze podręczniki czy opisy zwyczajów związanych z liturgią,
2. kanony Kodexu Prawa Kanonicznego mówiące o prawie zwyczajowym,
3. zwyczaj strojenia statuy św. Piotra w papieskie insignia oraz trumny zmarłych duchownych w insignia stanu i stopnia święceń, także stułę,
4. rzekomy opis procesji rezurekcyjnej w Caeremoniale monasticum,
5. rzekoma wzmianka o odziewaniu krzyża w czerwony ornat we Wielki Piątek, zawarta w manuskrypcie z XV w. zwanym "Ordynale płockim",
6. Bliżej nieokreślony "brewiarz z XV w." oraz także nieokreślony "brewiarz gnieźnieński", gdzie jest mowa o odziewaniu krzyża w ornat.
ad 1.
Abp Nowowiejski pisze:
Chodzi więc jedynie o zwyczaj, bez jakichkolwiek podstaw w tradycyjnych księgach liturgicznych (aż do 1928 r., gdy pojawia się jako nowość). Tak samo jest we wszystkich innych cytowanych książkach. Autor nie podaje ani źródła ani uzasadnienia praktyki przewiązania krzyża stułą. Mówi, że jest to przewiązanie takie jak u kapłana. Tym samym potwierdza sprzeczność z przeznaczeniem stuły wyrażonym w obrzędzie poświęcenia: krzyż nie jest kapłanem a kapłan nie jest krzyżem.
ad 1.
Abp Nowowiejski pisze:
Chodzi więc jedynie o zwyczaj, bez jakichkolwiek podstaw w tradycyjnych księgach liturgicznych (aż do 1928 r., gdy pojawia się jako nowość). Tak samo jest we wszystkich innych cytowanych książkach. Autor nie podaje ani źródła ani uzasadnienia praktyki przewiązania krzyża stułą. Mówi, że jest to przewiązanie takie jak u kapłana. Tym samym potwierdza sprzeczność z przeznaczeniem stuły wyrażonym w obrzędzie poświęcenia: krzyż nie jest kapłanem a kapłan nie jest krzyżem.
Ponadto jest problem tego rodzaju, że skrzyżowanie stuły oznacza prezbitera, podczas gdy biskupi - jako wyposażeni w pełnię władzy kapłańskiej - nie krzyżują stuły. Tak więc jest to albo degradacja do rangi prezbitera, albo brak wiedzy co do liturgicznego stosowania stuły.
Zresztą wiarygodność o. Małaczyńskiego jest bardzo wątpliwa z powodu jego skrajnie modernistycznych, heretyckich poglądów oraz żarliwego zaangażowania w destrukcję liturgii zarówno już PRZED Vaticanum II (źródło tutaj) jak też po nim (źródło tutaj).
Cytując te słowa przemilcza się, że ów rękopis zwany Ordinale zaginął podczas wojny, a jego treść jest znana wyłącznie z relacji x. Michalaka (źródło tutaj):
Tak więc wartość źródłowa tej informacji jest właściwie żadna, gdyż wzmianki jednej osoby odnośnie treści zaginionego źródła nie można traktować jako wystarczającej.
Trzeba zaznaczyć, że książka Nowowiejskiego nie jest ani naukowa, ani nawet podręcznikowa, gdyż nie powołuje się na księgi liturgiczne i dekrety władz kościelnych, lecz jest jedynie opisem znanych autorowi faktycznie stosowanych obrzędów. Tym samym powoływanie się na niego jako na autorytatywne czy wręcz normatywne źródło jest po prostu zafałszowaniem.
ad 2.
W nawiązaniu do słów abpa Nowowiejskiego niektórzy powołują się na moc prawną zwyczajów, o których mówią obydwa Kodexy Prawa Kanonicznego.
CIC z 1917 r. mówi:
Prawo kanoniczne uznaje więc, że niektóre zwyczaje mogą nabyć mocy prawnej, podaje jednak istotne ograniczenia:
- Zwyczaj nie może unieważnić prawa Bożego czy to naturalnego czy stanowionego.
- Zwyczaj nie ma też rangi wyższej niż prawo kościelne, jeśli nie jest rozumny i prawomocnie przepisany nieprzerwanie przez przynajmniej 40 lat.
- Gdy zwyczaj sprzeciwia się zakazowi prawa kościelnego, może nabyć mocy prawnej tylko wtedy, gdy jest rozumny, trwa przez przynajmniej 100 lat lub od niepamiętnych czasów.
- Zwyczaj wyraźnie odrzucony przez prawo nie może być rozumny.
CIC z 1983 r. dokonuje pewnych uproszczeń i ułatwień pod tym względem, jednak nie zmienia istotnych zasad mających znaczenie także w niniejszej sprawie:
Głównym wymogiem prawomocności zwyczaju jest więc jego zgodność z prawem Bożym oraz rozumnością. Wprawdzie modlitwy poświęcenia szat liturgicznych w Rituale Romanum nie są same w sobie prawem Bożym w znaczeniu prawnym. Jednak wprowadzenie praktyki sprzecznej z nimi z całą pewnością nie jest rozumne, gdyż sprzeciwia się zarówno naturalnemu przeznaczeniu szat jak też treści modlitw poświęcenia, które powinny być znane przynajmniej kapłanowi.
ad 3.
Jest istotna różnica między zawieszaniem stuły na krzyżu a umieszczaniem szat liturgicznych na figurach świętych czy trumnie zmarłego duchownego. Otóż przyodziewanie figur w szaty przysługujące osobie przedstawianej jest w porządku, gdyż jest realne: ta osoba w rzeczywistości nosiła czy mogłaby nosić daną szatę. Natomiast krzyż z całą pewnością ani nie nosił, ani nie mógł nosić żadnej szaty, gdyż jest krzyżem, nie osobą.
ad 2.
W nawiązaniu do słów abpa Nowowiejskiego niektórzy powołują się na moc prawną zwyczajów, o których mówią obydwa Kodexy Prawa Kanonicznego.
CIC z 1917 r. mówi:
Prawo kanoniczne uznaje więc, że niektóre zwyczaje mogą nabyć mocy prawnej, podaje jednak istotne ograniczenia:
- Zwyczaj nie może unieważnić prawa Bożego czy to naturalnego czy stanowionego.
- Zwyczaj nie ma też rangi wyższej niż prawo kościelne, jeśli nie jest rozumny i prawomocnie przepisany nieprzerwanie przez przynajmniej 40 lat.
- Gdy zwyczaj sprzeciwia się zakazowi prawa kościelnego, może nabyć mocy prawnej tylko wtedy, gdy jest rozumny, trwa przez przynajmniej 100 lat lub od niepamiętnych czasów.
- Zwyczaj wyraźnie odrzucony przez prawo nie może być rozumny.
CIC z 1983 r. dokonuje pewnych uproszczeń i ułatwień pod tym względem, jednak nie zmienia istotnych zasad mających znaczenie także w niniejszej sprawie:
Głównym wymogiem prawomocności zwyczaju jest więc jego zgodność z prawem Bożym oraz rozumnością. Wprawdzie modlitwy poświęcenia szat liturgicznych w Rituale Romanum nie są same w sobie prawem Bożym w znaczeniu prawnym. Jednak wprowadzenie praktyki sprzecznej z nimi z całą pewnością nie jest rozumne, gdyż sprzeciwia się zarówno naturalnemu przeznaczeniu szat jak też treści modlitw poświęcenia, które powinny być znane przynajmniej kapłanowi.
ad 3.
Jest istotna różnica między zawieszaniem stuły na krzyżu a umieszczaniem szat liturgicznych na figurach świętych czy trumnie zmarłego duchownego. Otóż przyodziewanie figur w szaty przysługujące osobie przedstawianej jest w porządku, gdyż jest realne: ta osoba w rzeczywistości nosiła czy mogłaby nosić daną szatę. Natomiast krzyż z całą pewnością ani nie nosił, ani nie mógł nosić żadnej szaty, gdyż jest krzyżem, nie osobą.
Tak więc analogia miałaby tylko wtedy miejsce, gdyby chodziło o umieszczenie stuły na Ukrzyżowanym jako znak kapłańskiej godności. Są to różne obrazy co do odniesienia, tzn. krzyż nie jest Ukrzyżowanym i odwrotnie.
Zresztą słusznie nie umieszcza się stuły na Ukrzyżowanym, ponieważ kapłan nosi stułę poprawnie na sukni duchownej oraz komży względnie albie, a nigdy na nagim ciele. Suknia wyraża stan duchowny, alba i komża godność dziecka Bożego obmytego we Chrzcie św. oraz czystość obyczajów, stuła oznacza stopień święceń tzn. kapłaństwo. Oderwanie znaku kapłaństwa od innych elementów stroju liturgicznego nie tylko zaciemnia jego wymowę teologiczną i duchową, lecz wyraża i powoduje brak szacunku, podobnie jak nałożenie stuły na kapłana bez sutanny i komży (poza sytuacją konieczności więc nie uroczystą).
W skrócie: szaty umieszczone na figurze danej osoby czy na jej trumnie odnoszą się do osoby, która je rzeczywiście nosiła czy mogłaby nosić (przynajmniej potencjalnie), i tym samym spełnione jest przeznaczenie tych szat określone w obrzędzie poświęcenia.
ad 4.
Wskazanie na to źródło ma pochodzić od wpływowego liturgisty z Tyńca, o. Franciszka Małaczyńskiego (por. tutaj), z jego książki pt. Misterium paschalne w Polsce. Nie mam obecnie możliwości zapoznania się z tą książką. W wydaniach Caeremoniale monasticum poza Polską nie ma nawet wzmianki o procesji rezurekcyjnej, ani o przyozdabianiu krzyża, jak np. w ceremoniale benedyktyńskim z Hiszpanii (źródło tutaj):
Natomiast w wydaniu Ceremoniale monasticum dla Królestwa Polski (dostępne tutaj) czytamy odnośnie procesji rezurekcyjnej w poranek dnia paschalnego, że krzyż procesyjny jest "przepasany stułą":
- pojęcie "stola" jest pierwotnie szerokie i nie oznacza wyłącznie stuły kapłańskiej, lecz każdą ozdobną szatę wierzchnią
- nie ma mowy o tym, że owa "stola" ma być kapłańska i w kolorze czerwonym, który w liturgii tradycyjnej wcale nie występuje jako kolor liturgiczny ani podczas Wielkiego Tygodnia, ani w okresie paschalnym
- brak podania koloru owej "stola" świadczy o tym, że nie jest to stuła w znaczeniu elementu stroju liturgicznego (czyli kapłańska), lecz rodzaj szaty ozdobnej w szerokim znaczeniu
- jest mowa o przepasaniu krzyża (Crux praecincta) ową stułą, nie o powieszeniu stuły na krzyżu, co jest istotne zarówno znaczeniowo jak też estetycznie.
To nie są drugorzędne szczegóły, lecz istotne elementy owego zwyczaju. To "przepasanie stułą" odpowiada zwyczajowi zdobienia krzyża znanemu w całym Kościele i tak powinno być interpretowane oraz stosowane. Nie chodzi o żadną godność kapłańską krzyża, gdyż byłby to absurd. Jest jasno powiedziane, że przepasany ma być krzyż, nie postać Ukrzyżowanego. Gdyby zaś chodziło o godność kapłańską Jezusa Chrystusa, to stuła powinna zdobić albo Ukrzyżowanego, albo figurę Zmartwychwstałego, o której jest także mowa w obrzędzie. Tak więc jasne jest, że chodzi o przyozdobienie krzyża jako znaku zwycięstwa nad śmiercią i szatanem, nie o znak kapłański. Dlatego użycie stuły kapłańskiej - pochodzącej ze stroju liturgicznego - jest niewłaściwe i fałszywe, zwłaszcza w kolorze czerwonym. Widocznie jest mowa tutaj o swoistej "stule" w sensie szerszym, czyli w rodzaju szaty ozdobnej dla krzyża, nadającej się do jego przepasania, nie do powieszenia na nim.
Tym samym także polskie Caeremoniale monasticum nie może być podstawą dla obecnego fałszywego zwyczaju wieszania czerwonej stuły kapłańskiej na krzyżu.
ad 5.
Na Ordynał płocki powołuje się x. Michalak, pisząc (źródło tutaj):
Tak więc wartość źródłowa tej informacji jest właściwie żadna, gdyż wzmianki jednej osoby odnośnie treści zaginionego źródła nie można traktować jako wystarczającej.
ad 6.
Jedynym źródłem jest wspomniany już wyżej x. Michalak. Nie podaje on żadnych danych odnośnie owych rzekomych brewiarzy (rok i miejsce wydania, zatwierdzenia itp.), tak więc wartość źródłowa jest właściwie żadna, gdyż nie można jej sprawdzić.
Ponadto należy mieć na uwadze, że owe źródła - nawet jeśli rzeczywiście istnieją i są wiarygodne - dotyczą najwyżej lokalnych zwyczajów, które nie należą do samej liturgii we właściwym znaczeniu tego słowa. Takie zwyczaje nie mają żadnej rangi autorytatywnej czy normatywnej, gdyż nie posiadają zatwierdzenia przez Stolicę Apostolską. Innymi słowy: lokalne dziwactwa nigdy nie były i nie mogą być uznane w Kościele za pewne pod względem doktrynalnym i prawnym, tym samym za obowiązujące.
Podsumowując:
1° Umieszczanie stuły na krzyżu jest najwyżej zwyczajem wprowadzonym w niektórych regionach Polski. Nie wiadomo, kiedy i przez kogo wprowadzonym. Sprzeczne są opisy tego zwyczaju: jedne mówią o przepasaniu krzyża czyli skrzyżowaniu na wzór szaty prezbitera, inne mówią o stule zawieszonej jak u biskupów (bez skrzyżowania ramion stuły).
2° Po raz pierwszy w księdze liturgicznej pojawił się ten zwyczaj w rytuale o dziwnym pochodzeniu i dziwnych znamionach z 1927 r. Z powodu jego dziwności wskazanej powyżej można mieć wątpliwości, czy w tej postaci został zatwierdzony przez Stolicę Apostolską, co jest konieczne dla wartości jako oficjalnej księgi liturgicznej Kościoła.
3° Zwyczaj umieszczenia stuły na krzyżu nie ma żadnego odpowiednika ani w zwyczajach, ani w przepisach liturgicznych Kościoła powszechnego. Tym samym nie ma żadnych podstaw do umieszczania stuły jako elementu stroju liturgicznego na przedmiocie kultu liturgicznego jakim jest krzyż.
4° Przeciw temu zwyczajowi przemawiają także racje teologiczne, mianowicie
- sprzeczność z modlitwami poświęcenia szat liturgicznych określającymi ich użycie, oraz
- sprzeczność z właściwym użyciem stuły jako szaty wierzchniej, czyli na sutannie i albie względnie komży.
Podsumowując:
1° Umieszczanie stuły na krzyżu jest najwyżej zwyczajem wprowadzonym w niektórych regionach Polski. Nie wiadomo, kiedy i przez kogo wprowadzonym. Sprzeczne są opisy tego zwyczaju: jedne mówią o przepasaniu krzyża czyli skrzyżowaniu na wzór szaty prezbitera, inne mówią o stule zawieszonej jak u biskupów (bez skrzyżowania ramion stuły).
2° Po raz pierwszy w księdze liturgicznej pojawił się ten zwyczaj w rytuale o dziwnym pochodzeniu i dziwnych znamionach z 1927 r. Z powodu jego dziwności wskazanej powyżej można mieć wątpliwości, czy w tej postaci został zatwierdzony przez Stolicę Apostolską, co jest konieczne dla wartości jako oficjalnej księgi liturgicznej Kościoła.
3° Zwyczaj umieszczenia stuły na krzyżu nie ma żadnego odpowiednika ani w zwyczajach, ani w przepisach liturgicznych Kościoła powszechnego. Tym samym nie ma żadnych podstaw do umieszczania stuły jako elementu stroju liturgicznego na przedmiocie kultu liturgicznego jakim jest krzyż.
4° Przeciw temu zwyczajowi przemawiają także racje teologiczne, mianowicie
- sprzeczność z modlitwami poświęcenia szat liturgicznych określającymi ich użycie, oraz
- sprzeczność z właściwym użyciem stuły jako szaty wierzchniej, czyli na sutannie i albie względnie komży.
Muszę księdza rozczarować, zwyczaj ten został przeszczepiony na grunt litewski, przynajmniej w tych parafiach wileńskich, gdzie odprawiane są Msze Św.w języku polskim (zapewnie przez księży z Korony, czy po rozpadzie ZSRR, czy też wproqadzono go jeszcze w czasach IIRP, kiedy Wilno kontrolowane było przez Polskę).
OdpowiedzUsuńBardziej rażące jest stawianie kwiatów na balaskach i ołtarzach bocznych. W sumie na głównym przy tabernakulum również juz widziałem.
OdpowiedzUsuńTo się wiąże: brak szacunku dla przedmiotów świętych i ich właściwego przeznaczenia.
UsuńPrzypuszczam, że w wielu wypadkach chodzi o ignorancję. Na przykład ja, jako osoba urodzona i wychowana w pierwszych latach XXI w. nigdy nawet nie podejrzewałem o niestosowności takiego czegoś, zanim nie przeczytałem tego wpisu. A czy jest ta ignorancja zawinioną czy nie, to nie mam możliwości ocenić (oprócz własnego przypadku)
Usuń"stola precidenta" skojarzyła mi się z tym jak w Cerkwii odczytali krasnyje jako czerwone zamiast piękne i są miejsca, gdzie po dziś dzień używają czerwonych w Wielkanoc (a znaczenie było takie, że mają być najpiękniejsze szaty białe).
OdpowiedzUsuńMoże podobnie stola stała się stułą?
Słuszna uwaga. To potwierdza, że przyczyną jest ignorancja, oczywiście karygodna w przypadku duchownych.
Usuńhttps://live.staticflickr.com/65535/50113196061_a17d962444_b.jpg
OdpowiedzUsuńJa tu żadnego nadużycia nie dostrzegam.
https://i.pinimg.com/474x/a1/9b/2c/a19b2c1c459f44144e1cb1db8f3dcda2--infant-of-prague-baby-jesus.jpg A tu też figurka Dzieciątka Jezus ubrana w szaty liturgiczne - kult propagowany przez Instytut Chrystusa Króla
Widać, że to jest nowy pomysł. Nie ma potwierdzenia w tradycyjnej praktyce.
Usuńhttps://i.pinimg.com/originals/d7/22/c1/d722c1dbdc4292fbb107e2e57fde862c.jpg Figurka Dzieciątka Jezus
OdpowiedzUsuńTu też widać, że "szata" jest nowa. Czyli nowe zboczenie.
UsuńPrzeczytałem tekst, w związku z czym chciałbym zadać kilka pytań i sformułować kilka spostrzeżeń.
OdpowiedzUsuń1. Zgodnie z informacją ze strony, odpowiedzi udzielane są "w oparciu o Tradycję, Pismo św. oraz dokumenty Magisterium Kościoła". Dlaczego zatem, oprócz niewątpliwie istotnych merytorycznie elementów (takich jak chociażby zdjęcia ksiąg czy fotografie dokumentujące dekorowanie krzyży w innych krajach europejskich), Autor posługuje się klasycznym argumentum ad personam? Czemu służyć ma chociażby przyczepienie się do czyjegoś zawołania biskupiego? Ciężko powiedzieć o nim, że jest "nowoczesne", bo, jako zaczerpnięte (być może bezpośrednio) z modlitwy arcykapłańskiej (J 17), ma około 2 tysięcy lat. Źródło zawołania wydaje się oczywiste dla mnie, jako przeciętnego organisty, więc tym bardziej ktoś, kto wg informacji ze strony jest wykształconym teologiem, powinien być tego świadomy. Czy zatem o Chrystusie Autor też powiedziałby, że był "nowoczesny bo ekumeniacki"? Co to w ogóle znaczy "ekumeniacki" (zasadniczo chyba nie ma takiego słowa)? Dlaczego w ogóle wskazywanie na potrzebę jedności wyznawców Chrystusa miałoby być powodem do przytyku? Owa jedność powinna być chyba ważnym wyzwaniem, skoro Jezus tak gorąco modlił się o nią bezpośrednio przed swoją męką?
2. Dlaczego złe jest nazywanie diecezji (tak odmienia się to słowo) Kościołami? Czy mogę prosić o rozwinięcie tematu? Wszak wg KKK 833 "przez Kościół partykularny, którym jest na pierwszym miejscu diecezja (lub eparchia), rozumie się wspólnotę wiernych chrześcijan w jedności wiary i sakramentów z ich biskupem wyświęconym w sukcesji apostolskiej". Czy nazywanie wspólnot wiernych Kościołami nie sięga samych początków chrześcijaństwa, skoro już św. Jan pisał o "siedmiu Kościołach, które są w Azji"?
3. Insynuacje na podstawie niezapiętych guzików to jakiś odlot. Znam księdza, który nie dopina guzików, bo często sięga do kieszeni. Co teraz? :D Nasuwa się też pytanie: skoro ta wspomniana organizacja była/jest tajna, to skąd Autor zna jej znaki rozpoznawcze?
4. Co ma na celu wzmianka o Słudze Bożym ks. Franciszku Blachnickim? "Dowalenie" mu bez związku z tematem?
5. W jaki sposób zawieszenie stuły ma świadczyć o czymś "lenistwie" i "wygodnictwie"? Ciężko znaleźć logikę w tej ocenie.
6. Argument o wykorzystywaniu przedmiotu poświęconego niezgodnie z przeznaczeniem nie jest uniwersalny. Owszem, spotkałem się z sytuacją zabierania przed procesją rezurekcyjną stuły od jednego z ornatów (akurat obecnie w tym kościele jest już specjalna stuła przeznaczona na krzyż), niemniej chyba nie jest niczym nadzwyczajnym, że zakrystie mają na wyposażeniu stuły, których używa się do powieszenia na krzyżu w okresie wielkanocnym. Nawet sklepy z szatami liturgicznymi mają w ofercie stuły szyte specjalnie w tym celu. Zresztą, krzyże w kościołach mają na tyle różne rozmiary, że stuły szyte dla księży są często za małe albo za duże. Znam kościoły, w których są bardzo duże krzyże, zajmujące sporą część ściany prezbiterium - w okresie wielkanocnym znajdują się na nich specjalnie przygotowane wstęgi czerwonego materiału. Nie można w tym przypadku mówić o profanacji poświęconego stroju duchownego.
ad 1.
UsuńWidocznie nie rozumie Pan, czym jest argument ad personam. Tutaj chodzi o conajmniej dziwną okoliczność owego rytuału. Tym samym istotne jest, kto wydał i dał imprimatur.
ad 2.
Należy odróżnić język biblijny od urzędowego języka Kościoła. W tym ostatnim diecezje na pewno nie są Kościołami, lecz partykularnymi wspólnotami wewnątrz Kościoła. Pewne jest, że takie określenie nie było wówczas stosowane i zapewne nie zostałoby zatwierdzone przez Stolicę Apostolską. Zresztą rytuał powinien być tłumaczeniem Rituale Romanum, ewentualnie z dodatkami własnymi dla diecezyj polskich. Natomiast zmiana w tytule i to tak daleko idąca nie ma żadnego uzasadnienia ani merytorycznego, ani prawnego.
ad 3.
To nie jest żadna insynuacja, lecz powiązanie faktów, całkowicie zasadne. Czym innym jest nonszalanckie niezapinanie guzików na co dzień, a czym pozowanie takie go fotografii. W tamtych czasach wizyta u fotografa odbywała się najwyżej kilka razy w życiu. A polegała na tym, że fotograf starannie ustawiał każdy szczegół. Tym samym rozpięte guziki muszą być w tym wypadku całkowicie zamierzonym znakiem.
ad 4.
Proszę wejść z podłączony link o x. Blachnickim. Tam jest wyjaśnione.
ad 5.
W taki sposób, że prościej jest wziąć stułę z szafy z ornatami niż zrobić wieniec z kwiatów czy haftowany welon.
ad 6.
Jak zaznaczyłem, nie mam zastrzeżeń wobec zdobienia krzyża welonem specjalnie dla niego sporządzonym. Czym innym jest jednak stuła kapłańska, nawet jeśli została sporządzona z przeznaczeniem dla krzyża.
Dochodzi zasada, że w liturgii wolno używać tylko przedmioty poświęcone dla kultu Bożego. W Kościele Chrystusowym nigdy nie było i nie ma (i tak powinno pozostać) obrzędu poświęcenia stuły przeznaczonej do powieszenia na krzyżu.
"Ponadto jest problem tego rodzaju, że skrzyżowanie stuły oznacza prezbitera, podczas gdy biskupi - jako wyposażeni w pełnię władzy kapłańskiej - nie krzyżują stuły. Tak więc jest to albo degradacja do rangi prezbitera, albo brak wiedzy co do liturgicznego stosowania stuły."
OdpowiedzUsuńA to nie jest przypadkiem tak że biskup nie krzyżuję stuły tylko w przypadku gdy ma założony pektorał?
(za https://ikomutoprzeszkadzalo.pl/pektoraly-i-pierscienie/)
Ja tam wszedłem przed Świętami do jednego z kościołów u mnie, w dużym mieście - przed spowiedzią się pomodlić (bo kościół gdzie miałem pójść do spowiedzi, odprawiający msze tradycyjne był jeszcze zamknięty) i zobaczyłem krzyż przepasany flagę państwa na U....
OdpowiedzUsuńBlog prowadzony przez Księdza jest faktycznie ciekawy i porusza wiele "zagadnień", których się nie porusza lub milczy w kościele. Szczególną mają uwagę zwrócił teks odnośnie "gwiazd indultyzmu". Czy powróci Ksiądz jeszcze do tematu?
OdpowiedzUsuńJestem nowym czytelnikiem tego bloga. Mam takie pytanie: jak uzasadniłby Ksiądz Doktor własną wiarygodność, tzn. dlaczego miałbym ufać wpisom tego bloga a nie uznać, że skoro (w pewnych sprawach) jest jak jest, to tak ma być? Z chęcią przyjmę prawdę, jednak po przejrzeniu, na razie powierzchownym, tutejszych wpisów, jestem zdezorientowany. Do tego gdybym postępował w pewnych konkretnych sprawach, jak jest sugerowane na tym blogu, nie tylko nie byłbym tego pewien w sumieniu, ale nie znalazłbym stałego spowiednika ani kierownika duchowego, a też zostałbym wyalienowany we własnej rodzinie jak też kręgu przyjaciół. W moim otoczeniu trudno o osoby uważających się za katolików, a ludzi znających pojęcie "modernizm" prawie nie ma.
OdpowiedzUsuńProszę tego nie brać za atak osobisty. Po prostu jestem wkurzony, prawdę mówiąc. Jeśli Ksiądz Doktor ma w pewnych kwestiach rację, oznacza to, że przeżyłem całe życie nieświadomie błądzac, a jeśli nie ma racji, to jestem oburzony na takie wpisy.
Dziękuję za szczery komentarz. Odpowiedź jest prosta: wystarczy używać rozumu oraz przyjmować solidne argumenty. Na tym polega katolicyzm. Katolicyzm to nie ślepa wiara na podstawie czyjejś pozycji, funkcji czy poważania. Tylko Panu Bogu należy wierzyć ze względu na Niego, a i wtedy mamy argumenty dane nam przez światło naturalnego rozumu oraz Bożego Objawienia.
UsuńOwszem, poznanie prawdy może zaburzyć relacje między ludzkie, ale na tym właśnie polega chrześcijaństwo. W tym znaczeniu św. Jan Ewangelista mówi o "świecie". Według słów samego Pana Jezusa, Jego uczniowie nie idą za światem, lecz mają być światłem świata.
Niestety w Polsce do wielu lat wpajany jest fideizm (czyli ujmowanie wiary jako przeciwieństwa, a nawet wroga rozumności), który z gruntu nie jest katolicki, lecz protestancki. Stąd właśnie tylu jest katolików z mentalnością protestancką. Jest ona o wiele wygodniejsza dla ludzi sprawujących władzę czy to w Kościele czy też w państwie, gdyż ułatwia narzucanie swojej ideologii oraz woli.
Dlatego radzę na spokojnie zapoznawać się z argumentami. W razie czego można dopytać. Chętnie odpowiem na merytoryczne pytania.
Nie jestem pewien, czy pojąłem drugi akapit. Prosiłbym o parafrazę.
UsuńProszę dopytać.
UsuńW sensie że proszę po prostu napisać drugi akapit innymi słowami.
UsuńSprecyzuję: czy miał Ksiądz Doktor na myśli, że musimy być wzorem i świadectwem dla otoczenia, a nie uciekać od niego?
UsuńDo tego doszło jeszcze jedno pytanie: dlaczego Ksiądz Doktor sympatyzuje z prawicą, skoro to jest zbiór sztywnych, czasem wprost antykościelnych ideologii, podobnie jak lewica? Chodzi o to, że częstokroć widzę we wpisach schematy myśleniowe typowe dla zwolenników prawicowych ideologii. Czy nie jest to już naciąganie prawd wiary do poglądów politycznych?
Na zdjęciu z procesji w Polsce po powiększeniu widać, że dalej (bliżej baldachimu) jest niesiony drugi krzyż. Zdaje się, że ma założoną skrzyżowaną stułę.
OdpowiedzUsuńTo nie jest stuła lecz wieniec z kwiatów.
UsuńNie sądzę żeby to był wieniec z kwiatów. Proszę pobrać zdjęcie na dysk, zwiększyć jasność/kontrast w standardowym programie do edycji i powiększyć. Widać coś co przypomina koniec stuły (obszyty i z krzyżykiem na końcu). Kwiaty wyglądają jednak inaczej ;)
UsuńNa stułę to tym bardziej nie wygląda. Najwyżej na jakąś szarfę. Stuły tradycyjne jest płaskie i sztywne.
UsuńZdaje się, ze będzie się musiał Ksiądz przyzwyczaić do stuły na krzyżu. To się przyjęło w kościołach. Jest w tym pewna logika: Jezus Chrystus jest Najwyższym Kapłanem, więc kto miałby nosić stułę jak nie On? A kolor czerwony... to chyba oczywiste!
OdpowiedzUsuńPoza tym Tradycja nie jest i nie powinna być traktowana jak skamienielina. Jeśli jakaś praktyka pojawia się, nie jest sprzeczna z wiarą, wpisuje się doskonale w symbolikę religijną, podnosi pobożność wiernych i staje się zwyczajem, to z czasem staje się też częścią Tradycji i pozostaje ją jeno skodyfikować w rytuałach. Tak narastają kolejne pokłady Tradycji.
Pozory mylą. Należy najpierw uważnie czytać zanim się napisze komentarz. Komentarz powinien się odnosić do argumentów, a nie być prezentacją swoich poglądów.
UsuńKatolicyzm polski słabnie, a jeszcze bardziej słabnie siła jego oddziaływania na Kościół powszechny. Tym samym także traktowanie krzyża jako wieszaka na stułę pozostanie ograniczone do Polski. A może kiedyś także Polacy na szerszą skalę dostrzegą absurdalność i kiczowatość tego pomysłu bandy charystów.
Nie pomoże tutaj powoływanie się na godność arcykapłańską Jezusa Chrystusa, gdyż krzyż nie jest Jezusem Chrystusem, a On nie potrzebuje stuły, zwłaszcza w tak kiczowaty sposób. Na świecie jest znane i praktykowane przyozdabianie krzyża wieńcem czy welonem. Nikt o zdrowych zmysłach nie pozwoli odebrać sobie tego słusznego zwyczaju na korzyść pomysłu bandy charystów.
Tradycja kościelna nigdy nie jest kiczowata, gdyż zawsze jest ponadnarodowa. W Polsce ten i inne tego rodzaju kicze jadą na kultowym wojtylianiźmie. Następne pokolenia Polaków będą miały rozsądniejsze podejście.
W końcu pobożna praktyka po pierwsze musi być zgodna z wiarą. Tutaj są uzasadnione wątpliwości. Niemniej wątpliwa jest zgodność ze zdrowym poczuciem estetyki. Wystarczy elementarz rozsądnego myślenia estetycznego by mieć świadomość, iż powieszenie stuły na krzyżu ani nie dorównuje przyozdobieniu go, ani tym bardziej nie jest w stanie go zastąpić. Im bardziej katolicyzm stopnieje liczebnie, tym bardziej będzie zanikać niechlujstwo i kicz także w tego typu sprawach.
U Piusowców i Piotrowców też, jeśli dobrze pamiętam, widziałem ten element krzyża ze stułą. I faktycznie w praktyce jest to durnowaty pomysł, bo w trakcie procesji stuła lata na wszystkie strony świata. Załączone zdjęcia z wieńcem kwiatów na krzyżu, które widać jak ulał są sztywno przymocowane, to praktyczne rozwiązanie, które idealnie oddaje zdrowe poczucie estetyki. Nigdy mi się ten element nie podobał, bo jako ministrant pamiętam tylko jak szarpało stułę w trakcie procesji i fruwała jak latawiec.
UsuńNa X tradi eksperci od liturgii tez nie dadza sobie slowa powiedziec na temat durnowatosci tego pomyslu, ktory faktycznie tylko w PL ma miejsce. Jak sie nie chce przylozyc i powaznie przystroic Krucyfiksu w porzadne i statyczne elementy, to najlatwiej narzucic stule - chociaz jeden jegomosc wrzucil na X stule, ktora przewiazali sznurkiem, widac sami zauwazyli ze na wietrze taka stula moze czlowiekowi oko wybic.
UsuńMam jedno zasadnicze pytanie. Czy w kościele w którym ma miejsce opisane w tekście nadużycie wolno uczestniczyć we Mszy Świętej?
OdpowiedzUsuńMoże to było wprowadzone, żeby upodobnić się do protestanckich zwyczajów?
OdpowiedzUsuńhttps://www.google.com/search?q=Cross+draped+lutheran&sca_esv=1ae4fc2d32eb8d6b&sca_upv=1&rlz=1C1GIVA_enPL1008PL1008&udm=2&biw=1920&bih=945&ei=lVMMZpe3Cc-Uxc8PnJKNqA8&ved=0ahUKEwjX1fqymaSFAxVPSvEDHRxJA_UQ4dUDCBA&oq=Cross+draped+lutheran&gs_lp=Egxnd3Mtd2l6LXNlcnAiFUNyb3NzIGRyYXBlZCBsdXRoZXJhbkiFB1AAWABwAXgAkAEAmAEAoAEAqgEAuAEMyAEAmAIAoAIAmAMAiAYBkgcAoAcA&sclient=gws-wiz-serp
Miejmy nadzieję, że powyższe uwagi Księdza trafią kiedyś do polskich biskupów, gdyż zmiany będą wtedy trwałe i liczne, kiedy "góra" będzie o nie zabiegać.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą zwyczaj wieszania stuły jest na tyle rozpowszechniony w Polsce, że na krzyżu procesyjnym wiesza się (np. w mojej rodzimej parafii) specjalną mini-stułę, która służą tylko temu celowi (nie nadawałaby się ona do użycia jako szata wierzchnia – na sutannie i albie, względnie komży).
Ciezko z tym bedzie, nasz narod jest wyjatkowo uparty.
UsuńO to dbaja zakrystianki, kiedy przystrajaja Krucyfiks, a nawet w srodowiskach Tradycji Lacinskiej "eksperci" ministranci wiedza "lepiej" niz cala masa innych dowodow i reszta swiata.
Gorzej jesli taka moda trafi rowniez poza Polske, bo tradi ministranci podrozuja i zapewne tego typu pytanie dlaczego u siebie stuly nie wieszacie skoro to taka piekna "tradycja" padnie w trakcie konwersacji ;)
Na szczęście w innych krajach, na tzw. Zachodzie, mimo wszystko zachowuje się zdrowe wyczucie i zdrowy rozsądek w takich sprawach, a to z tego powodu, że dość żywa jest tradycja przyozdabiania krzyża kwiatami czy wieńcem z kwiatów. Nie sądzę, by w krajach z choćby resztką Tradycji katolickiej coś takiego jak stuła zamiast kwiatów się przyjęło. Natomiast gorzej może być w krajach misyjnych, gdzie nie ma wyczulenia na tego typu niuanse i ślepo przejmuje się to, co misjonarz narzuca jako niby katolickie. Aczkolwiek obecnie liczba misjonarzy polskich znacząco spada, więc także w takiej sprawie niebezpieczeństwo się zmniejsza.
UsuńW przypadku polskich misjonarzy jest to abslutna prawda. Tam jest juz taka zupa liturgicznych aberracji gotowana ze glowa mala. Polskie durnowate pomysly pomieszane z lokalnymi "zwyczajami" zazwyczaj nawet nie sa to katolickie zwyczaje, ale zwiazane ze swieckimi tradycjami czy wierzeniami.
UsuńPrzyklad z brzegu: pewna czarnoskora kobieta co jakis czas przychodzila na wieczorna NO i kiedy miala w zwyczaju robic zakupy to bez krepacji niosla torbe zakupow, a nawet i dwie, wlasnie wtedy kiedy zaczynal sie najwazniejszy moment czyli konsekracja tak przez srodek kosciola. Podchodzila pod stol/biurko i ustawiala te reklamowki z zakupami i sobie szla do lawki.
Mina Ksiedza kiedy to pierwszy raz zrobila byla bezcenna, paru wiernych ktorzy wtedy byli lacznie ze mna rowniez. Ja myslalem, ze to jakas forma zaplaty za Msze Swieta. Ale po Mszy sobie podeszla i zabrala te siaty.
Co mnie najbardziej uderzylo, to mimo szoku Ksiadz jej nie zwrocil uwagi, zeby sobie takiego cyrku nie urzadzala w trakcie Mszy Swietej, no ale nie mozna krytykowac wiernych bo jeszcze by nie przychodzila. Paranoja.
Patrzac jak semiaria w PL swieca pustkami Episkopat bedzie za nie dlugo sciagal tych podroznikow, bo przeciez juz teraz ma miejsce w roznych czesciach diecezji laczenie parafii i Kaplani tak jak na Zachodzie Europy zaczynaja objezdzac samochodem kilka kosciolow, aby pelnic posluge kaplanska.
Ale widac to tez jest w planie, aby Polska stala sie takim krajem misyjnym.
W owym czasie w Polsce silna była masoneria. Więc jeśli była to jakaś forma dezorientacji dla wiernych, mogło to po prostu zostać wykorzystane.
OdpowiedzUsuńNa jednej Tradi grupie ktos zadal pytanie odnosnie jak wygladala liturgia Mszy Rezurekcyjnej przed SWII i tu cytat: "Bo wiemy ze rezurekcja istnieje z tego powodu ze Polakom nie bylo wolno sie gromadzic w nocy w czasie zaborow dlatego obchodzili procesje reano. Czy ktos wie jak ta msza wygladala"?
OdpowiedzUsuńKilka odopowiedzi bylo, ze to jest bzdura ze procesja w nocy byla zakazana przez zaborocow. Ze jest to fake news rozpowszechniony przez milosnikow Wigilii Paschalnej zakonczonej procesja. Tymczasem, procesja o poroanku to prastara, typowa polska tradycja.
Jeden komentarz: "Kancjonal albo Rytual. Generalnie laczono Rezruekcje z Jutrznia i potem byla procesja ze stacja na koncu"
Podalem tez link do Ksiedza wpisu "Komu przeszkadza tradycyjna lituriga Wielkiego Tygodnia" oraz odnosnik do ksiazki Adraiana Fortescue, "The Ceremonies of Holy Week & the Vigil of Pentecost Described, According to the Missale Romanum editio XXIX post typicam 1953". Otrzymalem odpowiedz od tradi spiewaka Piotra Urlich, ze "tak, ale tu nie bedzie rezurekcji wg zwyczaju polskiego"
Zapytalem jaki jest ten polski zwyczaj.
To w koncu jak to jest? Co kraj to obyczaj?
Czy moze Ksiadz to wyjasnic, bo co komentarz to inna odpowiedz z tego co czytam.
Laudetur Iesus Christus. Czcigodny Księże Doktorze, chciałabym zadać pytanie z zakresu liturgiki w związku z sytuacją kiedy niewiasta w tradycji katolickiej sprzątałaby Kaplice tradycji katolickiej bo chodzi o Mszę Wszech Czasów tylko i wyłącznie i czy istnieje jakiś stan wyższej konieczności, kiedy usprawiedliwione jest, żeby sama sprzątając mogła wejść do prezbiterium w celu posprzątania podłogi, odkurzenia dywanu i wytarcia parapetów? Nic ponad to, czy takiego wyjątku też nie powinno być i tylko mężczyzna może wejść nawet w kontekście posprzątania do prezbiterium. Jeśli Ksiądz będzie w możliwośći odpowiedzieć i przeczyta to pytanie z góry serdecznie dziękuję. Z Panem Bogiem I Maryią. Agnieszka C.
OdpowiedzUsuń